Mia - Rozdział 3: Wyzwanie

★★★★★ (< 5)

Może to wymagać trochę płynnej odwagi…

🕑 17 minuty minuty Powieści Historie

Minęły cztery godziny, odkąd przybyli na przyjęcie w Kappa Pi Epsilon, a wynik był następujący: Kristopher: 2, Norah: 3, Mia: 2 i Patrice: 5 „Nie mogliśmy po prostu zrobić tego, ile strzałów mogliśmy zrobić noc?" - jęknął Kristopher. „To staje się krępujące”. "Nadal byś przegrał!" zaśmiała się Norah.

- Tak, ale nigdy nie myślałem, że Patrice to wygra. Ty i Mia może… nie on! Gdzie w ogóle jest Mia? - zapytał, spoglądając na wszystkie głowy imprezowiczów, ale nie mógł jej zobaczyć. - Nie wiem.

Zobaczę, czy ją znajdę. Nie było jej od wieków. Norah zaczęła iść w stronę tłumu, ale odwróciła się ostrzegając swojego austriackiego współlokatora. "Bez oszukiwania!" Znowu odeszła, tym razem przesuwając swoje faliste blond loki do przodu na jedną stronę. Zawsze trzymając głowę wysoko, starała się nawiązać jak największy kontakt wzrokowy z niczego niepodejrzewającymi ofiarami.

Przeszukując kolejki do łazienek i ludzi zgromadzonych przy stolikach z napojami, wciąż nie była w stanie dostrzec Mii. Mam nadzieję, że się nie poddała i wróciła do domu, pomyślała. Norah miała właśnie wyciągnąć telefon i wysłać SMS-a, kiedy w rogu swojego pola widzenia zobaczyła Mię. Mia siedziała na schodach obok atrakcyjnej nieznajomej.

Jej mowa ciała wydawała się wygodna, a facet, z którym rozmawiała, wydawał się być zadowolony z jej towarzystwa. Norah patrzyła, jak opalony chłopak o blond włosach poplamionych słońcem pochylił się bliżej Mii i trzymał jego twarz kilka centymetrów od jej twarzy. Mia wypełniła lukę między chłopcem, którego poznała zaledwie trzydzieści minut wcześniej.

Pozwoliła, aby jej usta muskały jego usta przez kilka sekund, zanim się odsunęła. Ca-ching to teraz mój wynik do trzech. W twoją twarz Kristopher! Nie szoruję tej kuchni dwa tygodnie z rzędu! Wcześniej tego wieczoru wyzwanie zostało postawione przed czterema współlokatorami: współlokator (współlokatorzy), aby pocałować jak najmniejszą liczbę osób na przyjęciu, sprzątali. Więc teraz, mając do trzech punktów, Kristopher pozostał sam na dole. Spoglądając w dół schodów na podest pod nimi, Mia widziała Norah z szerokim uśmiechem na twarzy.

Powiedziała kilka pożegnalnych słów, a chłopak odebrał jej numer telefonu. Wyszedł z obietnicą, że zadzwoni, a Mia została na miejscu z zadowolonym uśmiechem na twarzy. Norah weszła po schodach i usiadła obok niej, po czym wyciągnęła rękę, w którą Mia uderzyła swoją. - Dobra robota, mój młody padawanie. Dobrze się nauczyłeś - pochwalił Norah.

Mia zachichotała, zdając sobie sprawę, że jej geekinizm science fiction ociera się o jej współlokatora. "Więc.?" - spytała Norah wyczekująco. - Czy to zasługuje na szczegóły? Nie pytam cię o chłopców, których dziś pocałowałeś. Wnikliwe spojrzenie Norah wciąż było niewzruszone, więc Mia ugięła się.

- Trzy. Był numerem trzy. Nazywa się Scott i podoba mi się podobieństwo, jakie ma do Taylora Hawkinsa. Całował też nieźle.

Przynajmniej nie wsadził mi języka do gardła jak poprzednio ani się nie udusił ja lubię pierwszy. " - Cóż, gratulacje z powodu przyzwoitego pocałunku. Dobrze się bawisz? - Tak, właściwie jestem. Myślałem, że pójdę w nastroju i będę sfrustrowany, gdybym nikogo nie pocałował.

Ale nie było mowy, żebym sprzątał kuchnię po tym, jak Kristopher wysadził tę obrzydliwą zupę na całym piecu! - Cóż, teraz go wyprzedziłeś. Myślę, że nadal siedzi o drugiej. Mia odprężyła się, z lekką ulgą, ale wiedziała, że ​​będzie musiała zrobić jeszcze większą lukę. Oznaczało to łowienie na więcej pocałunków, co w przypadku Mii wymagało większej pewności siebie. - Norah, czy wiesz, która jest godzina? - zapytała, unosząc brwi.

"Czas Jägera!" śpiewali chórem, po czym próbowali z wdziękiem zejść po schodach. To było prawie jak ćwiczenie drobnych akrobacji: każda dziewczyna próbuje utrzymać równowagę, mając na sobie czterocalowe obcasy. Na dole wzięli po kilka strzałów, powalili je z grymasem i ruszyli w stronę parkietu. Mając przewagę wzrostu, Norah była w stanie polować na więcej chłopców do całowania w tłumie odurzonych uczniów.

Ku ich konsternacji potencjalna ofiara nieco się zmniejszyła lub połączyła się z innymi dziewczynami z imprezy. Mia rozejrzała się dookoła; zbyt pijana, zbyt naćpana, jakbym nie dotknęła go Norah, była jej odpowiedzią na mężczyzn w pobliżu. Sytuacja wymagała więcej alkoholu, gdyby musiała całować któregokolwiek z nich, aby wyjść z szorowania pieca. Napoje nadal płynęły, a muzyka i uroczystości stały się lepsze.

Tak wspaniały czas i możliwość oderwania się od swojej ojczyzny sprawiły, że Mia była zadowolona z decyzji o wyjeździe za granicę na rok. Poprawiło się tylko, że w końcu osiedliła się w swoich nowych zajęciach i naprawdę związała się ze swoimi współlokatorami, pomimo tego, jak niechlujni byli niektórzy z nich. Tańczyła wesoło z Norah i spacerowała po okolicy, spotykając kolejnych uczniów.

- Hej wy dwoje, chodźcie i zobaczcie - rozkazał Patrice, przerywając ich taniec. Wyprowadził ich z głównej sali na cichszy korytarz domu braterskiego. Tam dziewczyny zdały sobie sprawę z obecnej sytuacji. Tam, we wnęce między holem a kuchnią, Kristopher zjadał mu twarz pijany rudy.

„Myślę, że musi zaczerpnąć powietrza” - zaśmiała się Norah, patrząc, jak dziewczyna pożera mu twarz. - Zaczekaj, to oznacza, że ​​teraz ma trzy lata! Mia uświadomiła sobie. Patrice zaśmiał się serdecznie. - Mam nadzieję, że jutro będziecie się bawić tym piecem. Jest teraz.

Zostało ci dwadzieścia pięć minut. Myślę, że wiesz, co należy zrobić. Dziewczyny spojrzały na siebie z desperacją, po czym odeszły, by upolować więcej zdobyczy.

Jesse późno pojawił się na przyjęciu Kappa Pi po północy. Jego kumpel Mark przekonał go, by dołączył do niego i reszty drużyny piłkarskiej po zakończeniu zmiany. Bycie RA na uniwersytecie miało swoje zalety. Otrzymał bezpłatne zakwaterowanie i otrzymywał wynagrodzenie za cały rok akademicki. Jednak jedną z głównych wad było to, że musiał pracować przez większość wieczorów w weekendy.

Praca ta nie przysparzała mu zbytniego smutku, poza sporadycznymi niewłaściwymi zachowaniami pijanych uczniów. Stracił też rachubę liczby alarmów pożarowych, które zostały uruchomione w tym roku. Jego kumple byli rozproszeni po całej imprezie, starając się zaatakować jak najwięcej pięknych dziewczyn.

Będąc w zespole przez ostatnie dwa lata, powoli przyzwyczaił się do typoszeregu wytwórni „Jock”. Nawet jeśli nie uważał się za takiego jak reszta z nich. Przybycie tak późno oznacza, że ​​był prawdopodobnie jednym z niewielu trzeźwych ludzi. Wzdrygnął się, gdy patrzył, jak jego najlepszy przyjaciel Mark próbuje bezskutecznie odciągnąć ładną dziewczynę od jej grupy przyjaciół.

„Cała lwica, uważajmy na siebie nawzajem, jest do niczego” - narzekał do Jessego. - Przysięgam, że mógłbym wykonać swój ruch, gdyby w pobliżu nie było stada czarownic. Jesse zaśmiał się nieprzekonany i dopił piwo. Robiło się późno i wiedział, że nie ma sensu próbować nadrobić zaległości, które wypili inni.

Spojrzał na zegarek i widząc, że zbliża się do niego, postanowił nazwać go nocą. Trzygodzinny trening piłki nożnej i nudna wieczorna zmiana dały się we znaki. Znikały też świeże twarze na przyjęciu, pozostawiając za sobą rój pijanych biesiadników. Żegnając się, Jesse był już w trakcie wyjazdu, kiedy rozpoznał szkocką lisicę z mieszkania. Zaskoczył go jej zupełnie inny wygląd z tamtego popołudnia.

Zniknęły spodnie dresowe i kucyk. Wyglądała teraz efektownie w obcisłych czarnych leginsach, czystej czarnej koszuli i zabójczych obcasach. Jej potargane, prawie czarne włosy dodawały dramatyzmu jej wyglądu.

Wyczuwając, że miała jakieś kłopoty z powodu niespokojnego wyrazu jej ładnej twarzy, nie mógł powstrzymać się od wejścia między jej kierunkiem podróży. - Hej… Mia, prawda? Stała jak oszołomiona, patrząc na Jessego, zastanawiając się, jak jej szczęście przywiodło go do niej w jej potrzebie. - Tak, to ja - odpowiedziała najbardziej uwodzicielsko, jak potrafiła, mając nadzieję, że jej makijaż i strój nadal wyglądają tak dobrze, jak wtedy, gdy ostatnio sprawdzała. Wiedząc, że to się wkrótce zbliża, szybko zapytała Jessego o czas.

- Pierwsza czterdzieści pięć. Spieszysz się po coś? zapytał. "Tak, trochę", odpowiedziała. Cholera, może powinnam wyjść z tego pokoju, zanim zrobię z siebie tyłek, pomyślała. - Och, okej, więc zejdę ci z drogi - powiedział lekko rozczarowany.

Miał nadzieję, że tym razem będzie miał okazję porozmawiać z nią odpowiednio. Może mógłbym zorganizować kolejną inspekcję, którą tym razem dałbym jej ostrzeżenie. Odsunął się na bok i odblokował jej drogę. Jessed obserwował ją jeszcze przez chwilę, zanim spróbował odejść.

Wydawało się, że prowadzi ze sobą wewnętrzną debatę. Patrzyła z jednej ręki na drugą, jakby próbowała rozważyć zalety i wady tak doniosłej decyzji. - Mia, wszystko w porządku? Wyglądasz, jakbyś próbował rozwiązać problem z rachunkiem różniczkowym. Ha! Pomyślała: w porównaniu z tym równanie różniczkowe jest proste. Znowu usłyszała, jak mówił.

- W czym mogę ci pomóc? „Pieprzyć to”, była odpowiedzią, której udzieliła, zanim położyła dłonie na ramionach Jessego i zbliżyła usta do jego. Zamknęła oczy i delikatnie dotknęła ustami jego ust. Jesse bez namysłu ujął jej twarz w dłonie i odwzajemnił pocałunek. Drogi pamiętniku jackpot, to była jej jedyna myśl, gdy poczuła, jak podniecone ciepło rozlewa się po jej żołądku. Niechętnie odsunęła się od niego, odzyskując przytomność po kilku sekundach.

O MÓJ BOŻE, założę się, że teraz myśli, że jestem wariatem. Człowieku, ta dziewczyna jest szalona. Dziękuję Markowi za błaganie mnie, żebym przyszedł dziś wieczorem, pomyślał Jesse. Oboje już mieli porozmawiać, kiedy Norah wtargnęła do kuchni. - Mia.

Nie miałem szczęścia, ale mam pomysł. Gdybyśmy się pocałowali, mielibyśmy po cztery, a Kris by przegrała. Jesse cofnął się zaskoczony sugestią Norah. Mia spojrzała szybko na Jessego, zanim zwróciła swoją uwagę na Norah.

- Em, mam teraz cztery lata - szepnęła, nie chcąc, by Jesse podsłuchał. Norah spojrzała na faceta obok Mii; Uświadomienie sobie teraz pogrążyło się w tym, że Mia osiągnęła wynik do czterech z przystojnym RA / piłkarzem. - Świetnie dla ciebie, ale nadal nie szoruję tego cholernego piekarnika, nawet jeśli Kris będzie mi pomagał. Po prostu pocałuj mnie na litość boską, a będziemy mogli go sam posprzątać. - Czy faktycznie prosisz mnie, żebym cię pocałował? - Tak.

Nie rób sobie nadziei ani niczego innego, nie zamierzam być bi ani nic. To najszybsze rozwiązanie mojego problemu. Norah wskazała na Jessego, który wciąż był zakłopotany tym, co działo się między blondynką a brunetką: „Która godzina?” Spojrzał na zegarek.

„Pierwsza pięćdziesiąt pięć”. I z tym Norah ujęła twarz Mii, pochyliła się i pocałowała ją. Oczy Mii były szeroko otwarte w szoku, gdy Norah wydawała się robić z tego show.

W kuchni zapadła cisza, a pokaz całowania się dwóch kobiet wywołał kilka wilczych gwizdów. Norah uwolniła Mię ze swoich szponów. "Czas?" - zapytała ponownie Jessego.

- Hm, właśnie zbliża się druga. - Dobrze - odpowiedziała zadowolona z siebie. Odeszła, by przekazać Kristopherowi złe wieści. Mia stała bez ruchu, zawstydzona, przed publicznością i bardzo rozbawionym Jessem, który się na nią gapił. - Czy na pewno nie chcesz iść z nami na after party, Mia? - Nie, Patrice.

Wrócę do mieszkania. Nadal nie miała ochoty nazywać tego domu. Dom znajdował się trzy tysiące mil dalej, gdzie ludzie dokładnie wiedzieli, co mówi, bez konieczności jej wypowiadania.

Gdyby była w domu, Mia mogłaby wezwać taksówkę i znaleźć się z powrotem we własnym łóżku w ciągu czterdziestu pięciu minut, niezależnie od tego, w którym końcu Glasgow jest. Gdyby była w domu, nadal mogłaby zadzwonić do Frankiego i powiedzieć jak Norah pocałowała ją na oczach Jessego i bandy nieznajomych. Ale nie było jej w domu.

Dlatego zamiast imprezować do świtu postanowiła wrócić do mieszkania z myślami o towarzystwie. - Nie możesz wrócić sam. Pójdę z tobą, a potem wrócę. - Nie, Patrice, naprawdę nic mi nie będzie.

Spojrzał na nią pytająco, upewniając się, że naprawdę jest w porządku. - Dobrze, ale trzymaj się głównych tras i nie idź na skróty przez kampus. Mia zgodziła się i zgodziła się wysłać mu SMS-a, gdy wróci do mieszkania. Wciągając kurtkę, wyszła z domu Kappa-Pi i znalazła się na plecach znajomego atletycznego mężczyzny.

- Och, przepraszam… Jesse. Przepraszam za moją niezdarność. Okrążyła go i powoli schodziła po schodach, mając nadzieję, że nie potknie się przed nim.

„Idziesz do domu?” on zapytał. - Nie, to za daleko i nie byłabym w stanie przekroczyć Atlantyku - odpowiedziała ze śmiertelną powagą. - Ha-ha, kolejny szkocki komik. Masz coś przeciwko, jeśli pójdę z tobą? I tak zmierzamy w tym samym kierunku.

- Dlaczego nie? Najwyraźniej to wolny kraj. Jesse dołączył do niej u dołu schodów i ruszyli powoli w kierunku mieszkań kampusu. "Czekaj, chwileczkę." Mia zatrzymała się i rozejrzała za czymś, na czym mogłaby się oprzeć, ale w przypadku braku ściany lub ogrodzenia trzymała się bicepsa Jessego. Spojrzał w dół, na lekko zdezorientowany.

O nie, mam nadzieję, że nie będzie się obijać. Już miał odwrócić wzrok, zanim zobaczył, jak zdejmuje buty. - Czy możesz to potrzymać przez chwilę? Podała mu swoje czarne buty na koturnie i wyjęła z torebki baleriny.

„Jakie to praktyczne” - pochwalił ją, kiedy włożyła buty i zdejmowała mu obcasy. Ta dziewczyna jest przygotowana na wszystko. „Zawsze dobrze jest mieć przy sobie parę awaryjnych mieszkań” - powiedziała, idąc wygodniej. - No dalej, tak trzymaj - rozkazała. Jesse uśmiechnął się w duchu, robiąc kilka kroków, zanim poszedł razem z drobną brunetką.

- Więc dobrze się bawiłeś? zapytali oboje w tym samym czasie. - Panie przodem - powiedział, pozwalając jej mówić. - Tak, było fajnie. To było moje pierwsze oficjalne przyjęcie braterskie, więc jest jedno dla banku pamięci.

Ty? - Przyszedłem późno, więc przegapiłem większość darmowej gorzałki. Jednak nieoczekiwany zwrot akcji na końcu to wynagrodził - uśmiechnął się. Mia odegrała sprawę, połączenie świeżego powietrza i alkoholu dodało jej nowego zastrzyku pewności siebie. "Nie martw się, nie pozwolę ci całować mnie między naszym związkiem najemca / RA." „Ale pocałunek między tobą a blondynką; to jeden dla mojego banku pamięci,” zażartował.

- Robicie to często, bo może będę musiał złożyć kilka niezapowiedzianych wizyt, jeśli to zrobicie? - O tak, zdarza się cały czas. Patrice i Kris są podekscytowani obserwowaniem mnie i Norah w salonie. Mia odpowiedziała sarkastycznie.

- Świetnie. W takim razie przyjdę jutro. Oboje się zaśmiali; każdy był mile zaskoczony tym, jak dobrze się ze sobą czuli.

- Swoją drogą, tylko żartuję - dodał. Naprawdę miałam nadzieję, że przyjdziesz jutro - powiedziała Mia z udawanym rozczarowaniem w głosie, mając jednocześnie nadzieję, że rzeczywiście złoży jej kolejną wizytę. Rzuciła mu spojrzenie. Ciekawe, czy pójdę trochę wolniej, a on to zauważy że staram się zająć tak długo, jak to tylko możliwe. „Więc…" oboje zaczęli ponownie.

„Tym razem ty pierwszy," przyznała Mia. "Chciałem cię tylko zapytać, jak znajdujesz to tak daleko od domu. Czy Massachusetts jest tym, czego się spodziewałeś? ”„ Właściwie myślałem o tym dzisiaj wieczorem. Wspaniale jest tu być.

Zajęcia są dobre, a społeczny aspekt życia z innymi uczniami jest również zabawny. Ale to też jest trudne. To nie tak, że mogę po prostu wracać do domu w weekendy czy cokolwiek.

”„ Za czym tęsknisz najbardziej? ”„ Oczywiście moja rodzina i przyjaciele. Ale też głupie rzeczy. Jak czekolada i herbata Tetley i ciastka i Irn Bru - to szkocki napój bezalkoholowy, jeśli się zastanawiasz.

”„ Właśnie miałem zapytać. Ale to nie tak, że nie możesz dostać tutaj czekolady, prawda? ”„ Żartujesz sobie ze mnie? Ta czekolada jest okropna. Czy zatem chleb jest właściwie, dlaczego nawet chleb jest tutaj słodki? ”„ Nie wiem, ale wcześniej nie próbowałem chleba brytyjskiego. Przypuszczam, że dla mnie to jest to samo. Oprócz jedzenia.

To prawie takie samo jedzenie w Kanadzie. Oprócz Harveya i Tima Hortona… "" Chwileczkę - "zatrzymała się," jesteś Kanadyjczykiem? Cholera! ”Mia zakryła usta, próbując ukryć szok wywołany swoim faux pas.„ Tak, jestem z Toronto. Powinienem być urażony, że tak długo myliłeś mnie z Amerykaninem. Zabiłbyś mnie, gdybym wciąż mówił, że jesteś Anglikiem. ”„ Więc jeśli jesteś Kanadyjczykiem, dlaczego nie mówisz „łódka” ani „ey”? „Czy myślisz, że powinienem też chodzić z kijem hokejowym i ubierać się jak Mountie?” „Ha-ha, chyba nie.” Szkoda jednak, myślę, że wyglądałby świetnie w mundurze Mountie.

Mia spojrzała w górę i zdała sobie sprawę, że wrócili do apartamentów szybciej, niż się spodziewała. Jej przecznica była tylko dwie minuty stąd. Zastanawiała się, czy dobrym pomysłem byłoby zaprosić go tylko na drinka, choćby był to niewinny drink. Niewinny drink między dwojgiem znajomi. Na pewno nie byłoby w tym nic złego? I może kolejny pocałunek z pewnością nie zaszkodziłby też temu.

Rozmawiali o kampusie i jego pracy, dopóki nie dotarli do drzwi Mii. Wyłowiła klucze z głębin torebki nie spieszyła się tak jak ona. Kiedy otworzyła drzwi, zebrała się na odwagę i zwróciła się do niego. wchodzisz…? Na drinka? ”Nastąpiła ciążowa przerwa, gdy spojrzała w dół na swoje stopy, czekając na odpowiedź. „Naprawdę miałem nadzieję, że o to nie zapytasz,” jęknął, jakby walczył z jakimś rodzajem wewnętrznego zamieszania.

„Och. Och, przepraszam, po prostu” „Nie, czekaj, nie miałem na myśli gówna, które wyszło źle”. Jesse podszedł bliżej Mii.

Ledwo mógł powstrzymać się przed ujęciem jej twarzy w dłonie i zmuszeniem, by spojrzała na niego. Zamiast tego założył jej kosmyk włosów za ucho. Skorzystał z okazji, by wyjaśnić, kiedy podniosła głowę i spojrzała na jego twarz. „Mia, bardzo chciałabym wejść z tobą do środka… Ale nie mogę… Mam dziewczynę…” Mia przełknęła gulę w gardle - była kompletnie zbita z tropu. "… To trochę trudne teraz… Próbujemy na odległość; ona też jest z Kanady." Mia zdecydowanie przytaknęła.

- W porządku - wzruszyła ramionami, próbując wyglądać na obojętną. - Rozumiem. Nie martw się, szczerze.

Zatrzymała się przed wypowiedzeniem swojego ostatniego oświadczenia. - W każdym razie powinienem iść szybko do łóżka; mam tonę zadań do wykonania jutro. Em, dzięki za towarzystwo.

Może do zobaczenia. Jesse mógł tylko patrzeć, jak Mia weszła do swojego przedpokoju i zamknęła za sobą drzwi. Dobra robota, kompletne narzędzie.

Pożegnaj się z najbardziej niesamowitą dziewczyną, jaką kiedykolwiek spotkałeś…..

Podobne historie

Tożsamość - część 1

★★★★(< 5)

Ubrana w gumowy kombinezon, jest przykuta do ściany, gotowa na przyjęcie gości…

🕑 3 minuty Powieści Historie 👁 2,647

Rachel Gumm. Kevin poczuł, że dostał erekcji, gdy spojrzał na swojego teraz bezpiecznie anonimowego przyjaciela. Wyszedł z salonu po kilka rzeczy, kiedy ona się przebierała. Teraz, gdy…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Tożsamość - część 2

★★★★(< 5)

Tajemnicza kobieta wykorzystywana i maltretowana…

🕑 5 minuty Powieści Historie 👁 1,396

Nie mając zbyt dużej kolekcji muzyki na imprezy, Kevin włączył album Fatboy Slim, mając nadzieję, że stworzy odpowiednią atmosferę. Posłusznie skierował się w stronę frontowych drzwi.…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Fotograf i jego model

★★★★(< 5)

Lisa była nerwowa, to był pierwszy raz, kiedy była modelką. Fotograf miał plany co do Lisy!.…

🕑 28 minuty Powieści Historie 👁 1,761

Włączając sprzęt, powiedział: „Teraz po prostu zrelaksuj się i wszystko będzie dobrze”. Wrócił do stołu i podniósł jej torebkę. – Po prostu to odłożę. Położył go blisko jej…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat