Zbezczeszczenie Gorgony 1/2

★★★★★ (< 5)

Poszukiwacze przygód prowadzą ich do katastrofalnego, podniecającego spotkania z Gorgonem.…

🕑 15 minuty minuty Nadprzyrodzony Historie

Krew i krwawa misja. Zmusił ją do opuszczenia głowy na ziemię, podczas gdy węże w jej głowie oskubały się, pozostawiając tłuste ślady na jego nogach. W przeciwieństwie do mitologii, ta wężowatowłosa istota nie miała szczególnego charakteru.

Jeśli zignorujesz oleiste bezzębne węże przyczepione do jego głowy, oczywiście. "Przytrzymaj ją, tępaku!" Czego by teraz nie dał za parę lin. "Użyj pieprzonych włosów i zwiąż ją! Na co czekasz?" Marna wymówka dla włosów, jeśli kogoś zapytać, ale nie był w nastroju do osądzania. Kilka minut i całe mnóstwo przekleństw później istota lub człowiek o wężowej sierści byli mocno związani; podwójne wiązania na nogach i ramionach, żeby mieć pewność, że nie robi żadnych sztuczek. - Ta suka z pewnością miała w sobie dużo walki, co szefie? - powiedział Geralt podekscytowany jak małe dziecko.

Rand po prostu nie mógł być złośliwy, kiedy spojrzał w te niepokojące, miłe oczy, nie na miejscu na tej makabrycznej twarzy. Zamiast tego zignorował go. „Moi uczciwi towarzysze”. Był prawie pewien, że szczera myśl nigdy nie przeszła przez ich brzydkie głowy, ale nigdy nie zaszkodzi być uprzejmym.

„Dzisiaj stajemy się bogaci. A przynajmniej niektórzy z nas”. Lepiej niech wiedzą, jak idzie akcja. "Po całym gównie, bestii i kiepskich polowaniach, w końcu znaleźliśmy zawsze wielką nagrodę pasującą do naszych wyczynów…".

W tym momencie spojrzał na przeklęte stworzenie, a ona postanowiła pokazać mu źle najbardziej uwodzicielskie spojrzenie, jakie kiedykolwiek widział, przechylając lekko głowę na bok, patrząc prosto przez ramię, na trzeciego i najbliższego członka ocalałego. Grupa. Gdy się odwrócił, poczuł, jak powietrze migocze, emanując ciężkim, zakurzonym zapachem, i ku swemu przerażeniu jego towarzysz zamieniał się w kamień. Skóra różowa zmienia się wtedy w zieloną, matowo szarą.

Instynkt zadziałał i pobiegł do związanego kawałka zdradzieckiego, aczkolwiek uwodzicielskiego potwora, wciąż wpatrującego się w jego spód. „Przestań się gapić, brzydki głupcze i odwróć ją, chyba że chcesz stać się pieprzonym kamiennym drzewem!” Mógłby znaleźć bardziej dowcipną zniewagę, gdyby w tej chwili nie bał się o swoje życie. Prawdopodobnie. Najstaranniej, jak potrafił, co było dalekie od zgrabnego, biorąc pod uwagę dziwne nawilżenie węży, zawiązał jej oczy trzema warstwami węży i ​​zawiązał potrójny węzeł. Tak dla pewności.

"Kurwa. Pieprzona cipka! Ale nie włosy, na pewno się przyda. Czy to nie jest właściwy szef?" Tłusty łajdak właśnie stracił przyjaciela, ale ani krzty emocji, które byłyby bliskie współczucia temu draniu. Poczekaj, zmarszczenie brwi wyglądało naprawdę.

Czy był zbyt pochopny w osądzaniu innych?. „Szefie, spójrz…” Spojrzał na potwora, gdzie wskazywał gruby palec. Przez kilka sekund nic nie widział.

„Co do cholery…” słowa ugrzęzły mu w gardle, teraz naprawdę widział. Potwór w kształcie humanoida był piękny, kiedy przezwyciężyła pisk i straszliwe groźby. Słowo piękna nie umiało opisać jego doskonałości. Jej ciało było harmonijne; można było dostrzec jej miękkie krągłości pod bladą jedwabną szatą.

Jej pierś była wijąca się w dotyku, falując z każdym oddechem, który brała. Nie mógł nic poradzić na to, że wpatrywał się w nią, stając się coraz bardziej podniecony, wyobrażając sobie, jak całuje te różowe usta pączków róży. Była bardziej Bogiem niż potworem, teraz to widział. A jej bezradność tylko zwiększyła wybrzuszenie między jego spodniami. "Prawdopodobnie powinniśmy pomścić Tommy'ego.

To, co mu zrobiła… nie było sprawiedliwe." Marna wymówka dla zemsty, ale widział, dokąd prowadzi go tłusty gówno. – Johnny – poprawił – tak się nazywał, nie Tommy. Ech, powinniśmy uhonorować jego poświęcenie. Bo przecież nie dostanie swojej części pieniędzy.

oczy błyszczały na to. Mogłoby to uchodzić za sentyment, gdyby nie wspomniał o pieniądzach. „Proponuję, abyśmy uwolnili się od stresu, jaki wywołała jej niegrzeczność. W końcu jesteśmy tylko prostymi ludźmi i nosimy w sobie wiele wad. Chociaż jedni bardziej niż inni”.

Najprawdopodobniej drań urodził się zły. Geralt miał delikatny głos, który niósł złośliwość. Ta iluzja dobroci zaskakiwała go przez połowę czasu, biorąc pod uwagę jego zbudowaną i brzydką twarz. Nie żeby wybrzuszenie w jego spodniach drgnęło po rozmowie.

Żaden z tych. – Co proponujesz mojemu prawemu towarzyszowi? Geralt uśmiechnął się. Za komplement, sarkazm lub złe myśli czające się w jego głowie, nie mógł powiedzieć. - Achhh - jęknął powoli Geralt.

"Achhh…" jęknął, gdy but spadł, przelatując z prędkością błysku. "Skończyłeś? Po prostu zdejmij drugi but i przestań się nim popisywać" warknął. "Czekam." Jego ogromny towarzysz miał jednak dla niego pewien wdzięk. Stojąc tam na jednej nodze, skupił się na tym brudnym bucie. - Łaska? Krew i cholerne piekło.

Gorgona musi na niego wpływać, najlepiej z tym skończyć. "Ech szefie?" Geralt zaskomlał, szarpiąc się z drugim butem. Na co odpowiedział cichym spojrzeniem, gdy ukląkł nad głową stworzenia. Wyczuwając jego obecność, stwór eksplodował energią. Walcząc ze swoimi więzami i krzycząc przenikliwym, nieludzko językiem, z czymś, co musiało być przekleństwami i obelgami.

Zrobił automatycznie jedyną rozsądną rzecz, jaką ktokolwiek zrobiłby. Wbił swojego kutasa głęboko w jej usta. To jednak jej nie uciszyło. Bąbelki śliny zaczęły wyskakiwać u podstawy jego kutasa, więc wsunął go głębiej w jej napięte gardło.

Nigdy w całym swoim życiu nie czuł się tak dobrze; dreszcze przebiegły przez niego, gdy dalej bulgotała wokół jego trzonu. Dopiero teraz zauważył, że ma lekko różowy odcień skóry. Co tylko zwiększyło jego podniecenie. "Zaczekaj na mnie! Jestem gotowy, Rand!" – krzyknął podekscytowany głos. To sprawiło, że ponownie połączył się z teraźniejszością jak zimny prysznic.

Nigdy wcześniej żaden z jego sługusów nie zwracał się do niego po imieniu. Wydawał się zahipnotyzowany kołyszącym się kutasem Geralta, gdy szedł na drugą stronę Gorgony. Próbował patrzeć na niego nonszalancko. Po prostu ma większy. Ogromny.

Nie wie, jak tego użyć… prawda? Geralt odchrząkujący przerwał mu myśli. Nonszalancki! Nonszalancko! – Hm? Odpowiedział, próbując brzmieć na niezainteresowanego. "TAk?".

"Zabieram jej stopy. Zrobię jej stopy!" Zabeczał wyzywająco swoim nowo przyjętym, głodnym głosem. Jego długi, gruby członek wydawał się podskakiwać w górę iw dół, w rytmie jego głosu. Nonszalancki! Spróbuj skupić się na czymś innym.

"Err…" Stopy? Będzie musiał zmienić swoje metody rekrutacji. „Dlaczego, oczywiście, mój wielki błoniasty przyjaciel”. Kurwa! – Myślisz, że zawsze miałeś oko na najlepsze nagrody, co? Jego towarzysz wydawał się wzdrygnąć na słowo przyjaciel, ale przyjął pozwolenie z ulgą.

Jakby spodziewał się o to walki, rzucił się ku jej bosym stopom, wyciągając już język w oczekiwaniu. Mijały powolne cenne minuty, gdy kontynuowali ruchanie ustami i lizanie stóp. Gorgona przestała się wiercić kilka minut temu i teraz wydawała się czerpać przyjemność z lizania kutasa Randa, od czasu do czasu, zanim ponownie go zanurzył. „Ach.”.

„Urrrr”. „Ach.”. „Siorbanie”. To było dziwne starcie śliny, języka i ssania. Nie mógł oderwać wzroku od swojego podwładnego, zapominając o wszelkiej dotychczasowej dyskrecji.

Nie, jeszcze nie! Dojdę…!" Geralt wrzasnął, gdy po raz ostatni polizał jej palce. Cumming przyszedł na to. Cumming, że trwał tak długo, kołysząc się, liżąc te stopy.

Jak ktoś mógł dojść do tego, on mógł. „Dość, ach, seks, ach, dla mnie". Jąkał się, dysząc. Seks? Jednak, biorąc pod uwagę jego obwód, był to prawdopodobnie najbardziej zbliżony do rzeczywistego seksu. Powoli, jak prawdziwy kwiat w nocy, zacisnął się w kłębek i leżał zwinięty w kłębek na ziemi.

Minęła chwila. „Geralt?” Wydawało się, że jest sam z gorgoną. Ona też to zauważyła, ponieważ przyspieszyła bulgotanie i grę języka.

Nie miał wyboru ale żeby się spuścić, co zrobił głęboko w jej gardle, tylko cofając kutasa z jej spuchniętych ust, gdy połknęła to wszystko. Jej piersi unosiły się w górę i w dół, gdy złapała oddech. „Libre-moi et baise moi” – wychrypiała niepewnie, „Liberarme y folla me”. Czy próbowała się porozumieć? „Uwolnij mnie i pieprz mnie”, powiedziała w końcu.

„Tak!” Krzyknął podekscytowany. „No tak. Chętnie cię przelecę, ale uwolnienie to inna sprawa." Cisza. "Czy masz dużego kutasa?" Wyszeptała.

Eh?. – Mam co? Czy to jedno z tych pytań o pułapkę? "Nie… Cóż, myślę, że widziałem większe kutasy." Kolejna cisza. Podczas snu słyszał powolny oddech Geralta. Kurwa, dlaczego nie powiedział dużego fiuta? "Eee… nadal pytasz?" Pauza. – To znaczy, że jest zaorany.

Wyprostował suchość w ustach. „Tak…” wydawała się teraz wahać. "Weź mnie i zapłodnij ludzkim dzieckiem?" Dziwna prośba, ale tym razem nie trzeba było go powtarzać dwa razy.

Krążył wokół Gorgona, kładąc się między jej udami i był zdumiony, jak bardzo była mokra. Gdy wszedł do Gorgony, zaczęła głośno jęczeć, przełączając się między językami. "knulla mig! ебать мяне…" On walnął jej cipkę mocno. Nabierał coraz większej prędkości, gdy czuł, jak jej wilgoć spływa po jego kutasie z każdym pchnięciem. Chwycił obiema dłońmi te idealnie dopasowane piersi i mocno ścisnął.

Jej sutki wydawały się na to wyskoczyć, najpiękniejszy różowy, jaki kiedykolwiek widział. Nie zajęło mu długo gryzienie i żucie ich. Zawyła na to. - OWHHHHHH.

Tak człowieku, tak. Proszę, mocniej… Przerwał jej pocałunek, nie chcąc, żeby Geralt się obudził. Jej usta były ciepłe i lepkie od czegoś, co wydawało się jego własną spermą.

Posmakował tego, ssąc i wirując wokół jej języka, odcinając jej płacz. "Mghhhhh…" zamruczała niezrozumiale. Ich ciała stają się spocone i wydają te odgłosy, które mogą tylko mokre ciała, gdy uderzają o siebie.

– Urrrr… – burknął. "Ach!" Sapnęła, gdy jej cipka zacisnęła się wokół jego kutasa. "Spuść się we mnie.

Chodź ze mną." Błagała, zaczynając niekontrolowanie drżeć. Dusił ją i zacisnął mocniej, gdy doszedł, obserwując, jak jej oczy wywracają się do tyłu. Przetoczył się na bok bez tchu, gdy zaczął odczuwać zawroty głowy. Również zmęczony, bardzo zmęczony. O nie, Geralt, nie… Boże, tak dobrze.

Nie przestawaj teraz ty kawałku… "Słodkich snów kochanie?" Ogarnęła go zimna panika. Nie mógł poruszyć ręką ani stopami. "Otwórz oczy. Wygląda na to, że mamy niedokończone sprawy, ja i ty." Niewyraźny kobiecy głos powiedział, gdy zachichotała. Powoli otworzył oczy i zobaczył, że wpatruje się w żółte jaszczurki.

Wiadomo, że kobiety są niepotrzebnie mściwe. Daj im dobrą sprawę i porzuć wszelkie nadzieje na przebaczenie. Nikt mu jednak nie powiedział o Gorgonach. Ale patrząc na tę idealnie symetryczną twarz i bystre oczy, nie miał wątpliwości, że następne minuty nie będą przyjemne.

"Jak…?" Szepnął drżącym głosem. – Kazałem cię związać. Gdzie jest mój miecz do cholery. Cipa… moje ubrania! „Cóż, moja droga, co za pomysł, by związać mnie moimi własnymi wężami”, zachichotała.

„W najlepszym razie oryginalny. Ale jak wszystkie ludzkie rzeczy, pozbawiony wglądu”. Ale pod jej wyniosłym powietrzem wciąż mógł wykryć ślady ich wcześniejszej działalności.

Jej blada twarz przybrała teraz różowy odcień na policzkach, a jej sutki wciąż były twarde. Gorgona wydawała się nie mieć pojęcia o dłoni pieszczącej jej nogi, a podniecenie wypisane na całym jej ciele. Próbuję albo umrę.

"Nie zabijesz mnie." – Czy nie? Wydawała się naprawdę zaskoczona. Przynajmniej mam taką nadzieję. – Nie – ryzykując lekkim uśmieszkiem – bo wiesz, że ci się spodobało.

A to, co ci dałem, to tylko przedsmak. Wydawało się, że się waha. Oczy poszukujące, gdy starał się zachować nieczytelną twarz.

Jego kutas kłamał, gdy mówił, sam się wznosząc. Cóż, kutasie, jeśli umrzemy, wiedz, że zawsze jestem z ciebie dumny. "Mhhh… Możesz mieć rację.

Zatrzymam cię, to znaczy trochę dłużej. Proszę mnie." Uśmiechnął się na to, przepełniony nowo odkrytą pewnością siebie. – Mam nadzieję, że mój kutas nie jest zbyt zwodniczym widokiem, pani Gorgon, ale na pewno pani tam nie dosięgnie. Jej twarz rozjaśniło się rozbawieniem, gdy podeszła do niego dumnie.

Biodra balansują z każdym krokiem w zmysłowym, prowokacyjnym tańcu. Jego kutas stawał się coraz bardziej wyprostowany. Cóż, kurwa.

Może naprawdę tam do niej dotrze. „Nie zakładaj, że jesteś zbyt wielkim poszukiwaczem przygód; jesteś oddychającym trupem”. Lepsze niż nie oddychające. Nie odważył się jednak wykorzystać swojego szczęścia.

– Możesz nazywać mnie sanskryciem – powiedziała. „I możesz nazywać mnie wielkim grubym kutasem tatusia”. Na to uniosła brwi.

„Cóż, i tak jestem trupem, równie dobrze mogę iść w dobrym stylu”. Wzruszył ramionami. Do diabła z tobą. Masz to, tym razem nie żyjemy. Znowu ten protekcjonalny chichot.

"Twoja niegrzeczność skazała cię na zagładę. A jednak upierasz się. Czy zapomniałeś, że jesteś na mojej łasce, człowieku?". – Sugerujesz, że coś posiadasz? Odparł.

Sanskryt uśmiechnął się. „Muszę przyznać, że nie odwracałem się tak od wieków. Tatusiu. Naśmiewa się z niego. Och, uklęknij przed tatusiem.

Inne ofiary mogą być takie nudne – powiedziała, przesuwając spiczasty czarny paznokieć w dół jego klatki piersiowej. – Ale mnie nie znudzisz… prawda? brzuch. „Ja…" Jej ręka dotarła teraz do podstawy jego penisa, chwytając go, gdy klęczała przed nim. W każdej chwili czułby jej zmysłowe mokre usta wokół główki jego penisa.

I jej miękki, długi język. Och, czekaj. Tym razem uczucie było inne, jej usta były ciaśniejsze, równie mokre, ale z ciągłym uczuciem ssania. Spojrzał w dół i zobaczył, co się dzieje. Co do kurwy! Kurwa, do cholery! Gdzie powinien być jego kutas, był wąż, grubszy niż większość, ponieważ ssał jego kutasa, tak jak sanskryt bawił się jego jajami.

Ssał je i masował, powoli i zmysłowo. „O tak, najlepszy lodzik w historii”. „A co z tym?” spiął się, gdy poczuł, jak wąż zbliża się do jego odbytu. Wciska się w jego zaciśnięty tyłek. „Hej, posłuchaj.

Nie rób tego, proszę. Hej ! Słuchaj…” słowa zamarły w jego ustach, gdy dostały się do środka. Wykonywanie ruchów tam iz powrotem.

Dojenie przez węża, podczas gdy obie jego jądra w jej ustach, gdy je ssała. Ale najlepsze było uczucie w jego tyłku, ponieważ spadło z przelewem smarowania. Nigdy nie wiedział, że penetracja jest tak dobra. Jak każda wspaniała chwila, ta dobiegła końca dość szybko, ponieważ wszedł po raz drugi dzisiaj, w węża. Patrzył, jak wąż wypełnia się obciążenie pochodzące z jego pulsującego penisa.Sanskryt mlaskał łapczywie wargami na to, jakby mogła posmakować jego spermy i uznała to za pyszne.Próbował usiąść i złapać trochę oddechu, gdy podskoczyła.Jednym ruchem chwyciła go za gardło jedną ręką Podnosząc go jedną nogą w powietrze.

– Nie spoczniesz. To dopiero początek – wyszeptała groźnie. „Urgh, yurgh!”. „Tak, proszę, pozwól mi cię zadowolić. Sprawiedliwość jest sprawiedliwa”.

Kiedy jego stopy dotkną ziemi, zapłaci jaszczurczej dziwce. "Jak mogę cię zadowolić? Sanskryt, dam ci znać, że dość dobrze znam Kamasutrę." - Nie sądzę. Obawiam się, że mężczyzna taki jak ty nie byłby w stanie osiągnąć celu w zaawansowanym seksie. A jednak wciąż mam dla ciebie pożytek. Spojrzała pożądliwie na jego przywróconą erekcję.

- No cóż… dziękuję? Niemniej jednak zapewniam cię o mojej elastyczności. Jestem z siebie dumny…. "Nie." Przeszywające oczy skupiły się teraz na jego. "Będziesz Zeusem, Ojcem wszystkich.

I postępuj zgodnie z tym." "Hahahahaha. O Boże haha, poważnie?" Brak odpowiedzi. Przeszywające oczy wciąż wpatrujące się w jego. "No cóż, pozwól mi być Zeusem - Ojcem wszystkich. Uważaj, że mam w sobie trochę pobożności, co? Jak chcesz, żeby to było zrobione?".

– Tyranicznie – powiedział zimny szept. "O tak, podoba mi się ten dźwięk. Tyrannoseksualnie jesteśmy teraz?". Iris skupiła się na jego.

"W porządku, zaczynamy?" Cisza. "Uhm, racja. Ja Lord Zeus! ROZKAZUJESZ, abyś zgiął kolano!" Polubi to odważne.

I pobożnie, będąc bogiem iw ogóle. "Albo zasmakujesz mojego grzmotu." Kaszel. "Mam na myśli błyskawicę!".

Zirytowane westchnienie było jedyną pochwałą, jaką otrzymał za swoje pobożne działanie. - Mogłem źle ocenić ciebie, a w każdym razie twoje umiejętności aktorskie. Niemniej jednak jesteś tutaj, o krok od wiecznej kontemplacji. Czy mam ci dać jeszcze jedną szansę? powiedział sanskryt, powoli przecierając oczy w niespokojny sposób.

Znowu podniosła wzrok. "Zaczyna się teraz." I uderzył ją…

Podobne historie

Spotkanie z enkantadą (część 2)

★★★★(< 5)

„Potrafię czytać w twoich myślach, tak jak ty możesz czytać w swoich, ponieważ teraz jesteśmy Jednym.”.…

🕑 4 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,370

Bez słowa zrozumiałem, co chce powiedzieć, wydostałem się z wody i wdrapałem na nią. Powoli całowałem się do niej, zaczynając od jej długich, gładkich nóg, aż po brzuch. Ale jest w tym…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Przygody Marcy, Darrena i mnie

★★★★★ (< 5)

Wieczór z moim nowym przyjacielem zamienia się w gorącą, gorącą sesję seksu z niespodzianką.…

🕑 31 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,576

Huk. Dźwięk zamykających się za mną drzwi mieszkania sprawił, że pulsowało mi w głowie. To była długa noc z dużą ilością alkoholu, a mój kac był w pełnej mocy. Na szczęście…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

A Mermaid's Tale

★★★★★ (< 5)

Co się dzieje, gdy ożywają legendy? Cholerna opowieść, ot co!…

🕑 50 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 4,361

"E'er rozgwieżdżona woda wita toczącą się mgłę, a szmaragdowe przypływy witają uśmiechnięty księżyc. Usłyszysz plusk Neptuna: Strzeż się zagłady syreny." Niektórym ludziom takie…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat