Marcie próbowała uniknąć swojego problemu…
🕑 9 minuty minuty Nadprzyrodzony HistorieMarcie sprawdziła swój telefon. To była jej najlepsza przyjaciółka, Gail. Ponownie! Wiedziała, że Gail, Judy i kilka innych osób chodzi co weekend do klubu i chcieliby, żeby z nimi poszła, tak jak zwykle.
Wiedziała też, że gdyby wyszła dziś wieczorem, miałoby to katastrofalne skutki. Niechętnie odpowiedziała. "Hej, Gail. Co słychać dziewczyno?".
„Najwyższy czas, abyś odpowiedział. Kilkoro z nas zamierza uderzyć w ten nowy klub po zachodniej stronie. Chodź, musisz iść z nami”. „Nie mogę.
To moja pora miesiąca”. „Znowu to bzdury. To nigdy nie powstrzymuje reszty z nas. Poza tym możesz wyjść i bawić się bez podrywania faceta. Po prostu spędzaj z nami czas.
Kilka drinków może pomóc w skurczach”. „Gail, wiesz, że bardzo bym chciał, ale wiesz też, że jest mi gorzej niż reszta z was. Wiesz, że mam migreny i muszę siedzieć w domu po ciemku, aż minie.
Proszę, po prostu idź beze mnie, i bawcie się dobrze. Wypij dla mnie kilka drinków.". „Czy powinienem też mieć dla ciebie kilku facetów?”. - Och, ty. Idź imprezować i nie rób niczego, czego ja bym nie zrobiła.
– A może kogoś, kogo byś nie zrobił? Gail odłożyła słuchawkę. Marcie sprawdziła, czy zasłony zaciemniające są dobrze zaciągnięte w oknach jej sypialni, zamknęła drzwi, wzięła pigułkę i rozbiła się, mając nadzieję, że jutro będzie normalnie. # # #. Prawie miesiąc później. Marcy sprawdziła kalendarz.
W tym miesiącu będzie to wtorek. Nie będzie musiała znowu błagać przyjaciół. Zawsze uważała, by być w domu, ostrożnie unikając spustu. Tak to nazwała, wyzwalacz. Minęły już nieco ponad dwa lata.
Pierwsze kilka razy było przerażające, nie przerażające. Nauczyła się radzić sobie, jak unikać spustu, jak zachować zdrowy rozsądek. We wtorek powiedziała szefowi, że po pracy ma wizytę u lekarza i musi wyjść pół godziny wcześniej. Ale w ten wtorek losy i gwiazdy zrównały się z nią.
Po pierwsze, jej drań szef nie tylko odmówił jej prośbie, ale głupie spotkanie, na które nalegał, przebiegło czterdzieści pięć minut po jej normalnym czasie rzucania. Pojechała na skróty przez uniwersytet. Jej samochód zaczął szarpać i chlapać.
Potem ta cholerna rzecz umarła. W samym środku rzędu bractwa. Chwyciła telefon, żeby zadzwonić do klubu samochodowego. On też był martwy. Brak baterii.
Mogło być gorzej, ale niewiele. Może mogłaby pożyczyć telefon; może ktoś mógłby się tu dostać i rozładować jej stertę śmieci, żeby mogła wrócić do domu na czas. Zapukała do drzwi najbliższego domu. "Witam, proszę pani. Czy mogę ci pomóc?" Schludny mężczyzna spojrzał w górę iw dół ciała Marcie.
Jego oczy nie są tak uprzejme jak jego słowa. Proszę pani? Czy naprawdę nazwał ją „panią”? Musiał mieć dwadzieścia czy dwadzieścia jeden lat? Marcie miała zaledwie dwadzieścia cztery lata i zaledwie trzy lata po ukończeniu college'u. Jak mógł nazywać ją „panią”? Zebrawszy się w garść, powiedziała: „Przepraszam. Wygląda na to, że mój samochód się zepsuł, a mój telefon również wybrał, by umrzeć. Czy mogę zadzwonić do klubu samochodowego za pomocą twojego telefonu?”.
„Oczywiście, proszę pani. Ale kilku moich braci studiuje inżynierię. Być może któryś z nich poradziłby sobie szybciej niż czekanie na samochód serwisowy.”.
„Myślę, że warto spróbować. Ale proszę mów do mnie Marcie. Naprawdę nie jestem wystarczająco dorosła, by być panią. - Tak, mamo Marcie.
Jestem William. Proszę wejść i usiąść. Pójdę po paru facetów.
- Dziękuję. Marcie rozejrzała się po pokoju od frontu, kiedy przesunęła się do fotela i ułożyła się wygodnie. Przynajmniej tak komfortowo, jak mogłaby być w tych okolicznościach. Spodziewała się, że w domu studenckim wszędzie będą rzeczy porozrzucane, ale ten pokój w niczym nie przypominał Animal House z filmu. Była jednak bardzo świadoma kryzysu czasowego, z jakim się zmagała.
Musiała spojrzeć na zegarek siedem lub osiem razy, zanim William wrócił z dwoma innymi mężczyznami zaledwie trzy minuty później. Faceci z bractwa wyszli popatrzeć na jej samochód. Marcie spojrzała na zegarek. Miała jeszcze pięćdziesiąt minut na powrót do domu, a to tylko trzydzieści pięć minut jazdy. Skrzyżowane palce.
Pamiętała, kiedy to wszystko się zaczęło. Było lato po studiach, kiedy podróżowała z plecakiem po Europie. Każdej nocy inne miasto. W każdym mieście inny hostel. W każdym mieście inny chłopak.
Zwiedzanie. Jedzenie. Muzea. Kultura.
Spacery w świetle księżyca. "Marcie. Cześć, Marcie." Słowa Williama wyrwały ją ze wspomnień.
Zauważyła dwóch innych chłopców stojących z nim. „Co to jest, Williamie?”. "Wyglądało na to, że zasnęłaś." - O mój Boże. Która jest godzina? Marcie spojrzała na zegarek. Cholera, już prawie czas.
„Nie mogliśmy uruchomić Twojego samochodu. Chcesz, żebyśmy wezwali dla Ciebie taksówkę lub Ubera?”. „Nie sądzę, żeby zdążyli.
Czuję zbliżającą się migrenę. Czy masz ciemny pokój, z którego mógłbym korzystać sam, dopóki nie minie?”. Trzej bracia naradzali się przez chwilę, ale to była chwila za długa. Światło księżyca w pełni odbiło się od szyby przejeżdżającego samochodu na twarz Marcie.
Zdała sobie sprawę, że William wyglądał na zaskoczonego. Wtedy to poczuła. Po pierwsze, to prawdopodobnie zaskoczyło Williama. Poczuła, jak jej brwi rosną razem i stają się bardziej krzaczaste. Potem, gdy spłukiwał jej ciało, włosy wyrosły jej pod pachami, w miejscu, gdzie goliła się dzień wcześniej.
Wiedziała, jak to się potoczy. Zrobił tak, jak robił to wiele razy wcześniej. Jej starannie nawoskowane łono miało teraz gruby krzak, który odsuwał jej majtki od skóry. Na tym nigdy się nie skończyło.
Jak zawsze wcześniej, nawet jej nogi stały się owłosione. Jej paznokcie u rąk i nóg wydłużyły się i zakrzywiły w dół. Marcie zdała sobie sprawę z zapachu trzech mężczyzn stojących wokół niej.
W tym samym czasie jej ciało uwalniało feromony, o których wiedziała z doświadczenia, że nie mogą się jej oprzeć dla wszystkich mężczyzn. Co gorsza, wpadła w upał. Zdarła własne ubranie i podczołgała się na rękach i kolanach do Williama. Powąchała jego krocze i powiedziała: „Rozbierz się. Teraz! Ta cipka sama się nie pieprzy”.
"Tak proszę pani.". „Strip, nie mów. A jeśli jeszcze kiedyś zadzwonisz do mnie proszę pani, wyrwę ci kutasa i jądra i nakarmię nimi. Twoi przyjaciele też lepiej się przygotuj”. William zrzucił spodnie i bokserki.
I ruszył za nią. Jej stan sprawił, że była tak mokra, że nie miał problemu z zacięciem się do samego końca przy pierwszym udarze. "Cholera, to jest gorący kawałek tyłka.
Tony, Jim, rób jak powiedziała. Nie chcesz tego przegapić." Rozebrali się, gdy patrzyli, jak ich przyjaciel ją rucha. Marcie zyskała dużo siły, kiedy te zaklęcia ją ogarnęły.
Wykorzystała tę siłę, by mocno ścisnąć swoją cipkę. To było za dużo dla Williama, a on przyszedł po zaledwie kilku minutach w niej. Wycisnęła go jak pastę do zębów z tubki. "Następny.".
Jim podszedł, by zająć swoją kolej. Była jeszcze bardziej mokra z spermą jednego faceta w niej, a Jim był trochę mniejszy. "Cholera. Jej cipka właśnie mnie wciągnęła.". Tony stanął przed jej głową.
„Ssanie brzmi jak dobry pomysł”. Pomachał jej kutasem do ust. Marcie wydała niski pomruk. Tony wepchnął swojego fiuta do jej ust. Znowu warknęła i skubnęła go.
Nie na tyle, by wylać krew, ale na tyle, by przekazać jej przesłanie. „Cholera jasna. Ugryzła mnie.
Pieprzona suka ugryzła mnie”. Marcie znów warknął. „Założę się o swoją słodką dupę. Jestem pieprzoną suką i pieprzenie to wszystko, co ode mnie dostaniesz. Ale przez następne dwadzieścia cztery godziny będę pieprzył każdego kutasa, którego możesz włożyć w moją cipkę”.
Podobnie jak William, Jim trwał tylko kilka minut. Tony nie został poważnie ranny. Marcie miał lepszy użytek ze swojego kutasa niż do jedzenia wilkołaka. Podczas gdy Tony zdobył swoje dwie minuty sławy, William obudził resztę domu, aby każdy mógł się zmienić.
O drugiej w nocy nikt w domu nie mógł już tego podnieść. Zaprosili braci z domów po obu stronach, aby przyłączyli się do ich nagrody. Kiedy w środę wzeszedł księżyc, każdy facet w trzech domach był w cipce Marcie co najmniej pięć lub sześć razy iw końcu była zaspokojona. William i Marcie przytulili się do sofy. Gładził ją po włosach.
Włosy na jej głowie, reszta jej ciała, wróciły do poprzedniego stanu. "Marcie, o co w tym wszystkim chodziło?". „Po studiach podróżowałem z plecakiem po Europie. Pewnej nocy w Rumunii poszedłem na spacer z naprawdę uroczym miejscowym chłopakiem.
Wstała pełnia księżyca, a on stał się agresywny i chciał mnie przelecieć. To byłby gwałt, gdyby nie coś jego zapach sprawił, że chciałem się pieprzyć tak samo jak on. Musiał pieprzyć mnie pięć razy tej nocy. Ale robił to tylko na pieska. Gdzieś podczas jednego z tych ruchań ugryzł mnie w ramię.
Krwawiło trochę, ale nawet nie potrzebował plastra. Od tamtej nocy, jeśli świeci na mnie światło pełni księżyca, na dwadzieścia cztery godziny staję się wilkołakiem. Co gorsza, stałam się suką wilkołaka w rui." "Marcie, co robisz w przyszłym miesiącu?"..
Alice i Kelly odkrywają magię strychu.…
🕑 8 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,449Po mojej rozkosznej schadzce z szesnastoletnią Meg pomyślałem, że najlepiej będzie wziąć prysznic, nie chcąc, by moja żona poczuła na mnie zapach innej kobiety. Nasza przygoda na strychu…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksuMarcie próbowała uniknąć swojego problemu…
🕑 9 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,509Marcie sprawdziła swój telefon. To była jej najlepsza przyjaciółka, Gail. Ponownie! Wiedziała, że Gail, Judy i kilka innych osób chodzi co weekend do klubu i chcieliby, żeby z nimi…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksuSiostra Mildred spojrzała na swój zaczerwieniony tyłek w lustrze i oblizała usta z uznaniem.…
🕑 12 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 3,463Siostry klauzurowe z Upper Weston w opactwie Mersey były uważane za poważnie oddane ślubom milczenia i pokory, ale były nieco mniej ostrożne w odniesieniu do wymagającego ślubu czystości. To…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu