Świat Harry'ego rozpada się wokół niego, czy uda mu się znaleźć wyjście i znaleźć muzę?…
🕑 24 minuty minuty Nadprzyrodzony HistorieZłapał się w lustrze i cofnął. Ciemne, zapadnięte pierścienie wokół różowych zmęczonych oczu odwzajemniły spojrzenie. Dręczyła go jego woskowa bladość, kolor zwykłego papieru i skóry, tekstura kleiku. Ze znużeniem nosił zbolałe i zmartwione oblicze. Jego wiotkie włosy postarzały go i potarł szorstki zarost na brodzie.
Długa, okropna noc nigdy nie wydawała się bardziej samotna, gdy patrzył przez okno i czekał, aż przyjdą. Każdy nieznajomy dźwięk pompował adrenalinę przez jego zmęczone ciało. Niespokojny, poruszał się między pokojami z nożem do rzeźbienia. Obudzony bez snu przez dwa dni, obawiał się, że przyjdą w każdej chwili. Nie odważył się zaryzykować podobnego do transu stanu z rozdziału sto czwartego z obawy przed wezwaniem Dalili.
Utrzymywała jego życie na szali swojej arbitralnej skali sprawiedliwości opartej na kodzie, którego nie rozumiał. Cremorne nie był osobliwością „hokus-pokus”, żył i oddychał także w innych. Inni z przerażającą zdolnością eliminowania go od razu. Nie wierzyli w sprawiedliwy osąd, gardzili jego aktami bluźnierstwa. Wciąż zaniepokojony walką o życie, zabarwił wszystkie jego myśli.
Pośród tej samotnej tortury jego intuicja ujadała z uporem nadmiernie energicznego teriera. Nieustannie kwestionował wytrwały uścisk jego przekonujących myśli. W końcu bezradnie podda się jego żądaniom jak niewolnik wszechmocnego pana.
Poczuł, jak nadzieja odpływa wraz z upływem minut z zegara na kominku. W zimnym świetle poranka, przy kwaśnej, zbyt mocnej kawie, jedna wiadomość tekstowa pogłębiła jego nieszczęście. „Cześć, przepraszam, że zostawiam cię z tym w Club Babylon, ale oboje wiedzieliśmy, że to się kiedyś skończy.
Skończyłem z tym wszystkim i jesienią zapisałem się na studia. Zawsze będę wspominał nasze przygody z sentymentem. życie, może między nami mogło być inaczej. Więc zostawmy to na wysokim poziomie, że tak było i powodzenia! Najlepiej, L x”. Pamiętając o swojej uroczystej obietnicy złożonej Delilah, usunął numer telefonu Laury.
Nacisnął guzik, by potwierdzić swoją decyzję, i wygnał ją na zawsze. Zraniło go to bardziej, niż sobie wyobrażał, i poczuł przelotne poczucie skruchy. jego potrzeba zbadania Cremorne; stracił z oczu to, co robił.
Widząc bezlitosny opór, jego intuicja rzuciła wyzwanie ostrzeżeniu Delilah i Harry walczył mocniej, aby to powstrzymać. Nie mógł się tu ukrywać na zawsze i powstrzymywać intuicję na dłużej. Potrzebował jednak więcej czasu do namysłu. Jeden zmęczony telefon za telefonem czyścił jego pamiętnik.
Odwołał spotkania z powodu swoich aktów bluźnierstwa przeciwko Cremorne i odłożył resztę. Wystarczyłby tydzień; musi się ogarnąć lub przegrać i zaakceptować jego los. Tylko żywa pamięć o jego kruchej śmiertelności trzymała wszystko w ryzach. Dzień mijał, a jego intuicja wyła z oburzenia i pieniła wzburzone wody jego umysłu. Żądanie świeżego mięsa rosło w miarę e godzina.
Pogrążony w buncie zrodzonym z instynktu samozachowawczego, znosił jego zaciekłość. Bał się psychozy, gdy się trzymał; jego donośny głos domagał się działania, a on odpowiedział gwałtownie, by temu zaprzeczyć. Delilah i Cremorne ostrzegli go, by opanował swoją intuicję lub poniósł konsekwencje. Jego kolosalna intensywność wydawała się nie do opanowania. Wieczorem trzeciego dnia jego dobrowolnego uwięzienia, jego intuicja spięła się z dzikością dzikiej bestii.
Wiedząc, że nie ufano mu, ryczał nieustannie i szarpał klatkę w jego umyśle. Jakakolwiek analiza jego sytuacji wydawała się beznadziejna; mimo to próbował zebrać wskazówki. Drżącymi rękami i rozgorączkowanym umysłem ułożył na stole skrawki papieru, aby zrozumieć to szaleństwo. Słowa Dalili nie miały sensu; być może była to dywersja, być może wykolejenie jego poszukiwań.
Być może wiedziała, że jego intuicja jest nie do opanowania i wybuchnie w bezpiecznej odległości od jej niesprawiedliwego legowiska. Niespokojny i wyczerpany psychicznie, pojawił się jako maleńki przebłysk nadziei. Chwycił długopis i gorączkowo nabazgrał: „Tancerz”, „Energia”, „Sportowiec”, „Zasadzka”.
Uderzając w powietrze, pulsowała w nim radość. Impuls fizjologiczny wymagał rozwiązania fizjologicznego. Zdecydowanie, gdy jego intuicja warknęła, Harry włożył swój strój do biegania.
Przez zaciśnięte zęby, napędzany adrenaliną i nerwową energią, biegał godzinami. Chciał krzyczeć i krzyczeć, gdy w jego umyśle kipiała zatruta wrogość. Pospieszył z zapałem szalonego więźnia głodnego wolności. Wytrzymał.
Ledwo mógł chodzić, kiedy wszedł do swojego mieszkania, upadł na łóżko, wciąż w stroju do biegania. Samoleczący się pod wpływem ogromnego przypływu endorfin, przytulił poduszkę i czekał na dziki ryk swojej intuicji. Pośród pogodnej ciszy słaby uśmiech uświetniał jego podbój i spał.
- "Inny?" delikatny śpiew jej wschodnioeuropejskiego akcentu brzmiał tak zachęcająco. Harry potrząsnął głową. - Nie, dziękuję, skończę to i wracam. Soku pomarańczowego i sody było tylko tyle, ile mógł przełknąć. Uśmiechnęła się, gdy spojrzał jej w oczy.
Około dwudziestoletnia blondynka z ładną buzią, szczupłą sylwetką dopasowanych legginsów i obcisłej koszulki. Jej fetysz klapsów rozbawił go, a jego intuicja się obudziła. Natychmiast zdusił jego żałosne narzekania.
Wokół rozżarzonej żarówki przemykała głośno ćma. Analogia wydawała się idealna – Harry tańczył zbyt blisko płomieni. Tylko, że uciekł w samą porę, Delilah może mieć wiele rzeczy, ale miała rację.
Chwycił się lekarstwa, mocno ścisnął tę odkrytą na nowo radość życia. Obudził się i podziękował, że jego osobiste motywacje wyrzuciły go z łóżka, a nie bestię jego intuicji. Biegał codziennie długim galopem przez parki i ulice, a jego uspokojona intuicja spała. Wstając z ławki w pubie, ruszył w stronę domu.
Spotykał spojrzenia przechodniów i zbierał ich upodobania, aby się zabawić. Gromadząc ich perwersje i pragnienia, nie czuł się tak samotny, a jego cierpliwa intuicja czekała na wezwanie. Przez wiele dni szukał muzy, kobiety równie mądrej jak światowej. Bez względu na to, czy była jedną z dziewięciu, czy trzech, Harry zasypywał Hezjodycznymi tekstami greckich legend. Ich moralny ton współgrał z karami Cremorne, ale nie dostarczyli żadnych wskazówek.
Przeszukał strony genealogiczne dla nazwisk w Cremorne. Obrazy krzyży celtyckich nosiły ich położenie i łatwo rozpoznawał witraże ze swoich snów. Ta książka skądś pochodziła, gdzieś mieszkał jej autor lub autorzy.
Gazeta lub dziennik sądowy mógł uchwycić skandaliczne wydarzenie inspirowane jego rozdziałami. Zamówił tablice korkowe, szpilki, papier do drukarki, atrament i kolorową wełnę. Chwycił się ich, żeby uporządkować myśli.
Jego wyszukiwania w Internecie przyniosły tysiące wyników. Przerwa między lądem a wodą; jezioro lub wyspa, adresy zamieszkania imiennych rodzin, możliwe potwierdzenia w starych gazetach oraz położenie Tors i krzyży. Na początku nie miało to większego sensu, ale montował go kawałek po kawałku na największej ścianie w swoim mieszkaniu. Coraz częściej zmuszał się do ponownego przeżywania swojego spotkania z Delilah w poszukiwaniu jakichkolwiek wskazówek.
Jako faksymile faksymile straciła moc przerażania. Usiadł w fotelu, zamknął oczy i przypomniał sobie wyraz twarzy Delilah. Zdystansowaną asertywność i błysk siły w jej oczach wziął za pewność siebie. Był przekonany, że gdyby ktoś go szukał, poznałby go od razu.
Jego misja była jasna; musiał unikać dalszych wykroczeń. Ośmielony, potrząsnął kubkiem w drzwiach sejfu i nacisnął klamkę. Miękka skóra ustąpiła w jego dłoniach i spojrzał na cienki, czarny segregator. W połowie ukończone rozwiązanie zagadki Cremorne'a leżało na uporządkowanych stronach. Ponownie, jego intuicja czekała, aż Harry przekartkował jej strony, zachowując swój spokojny spokój.
Wpatrując się w rząd tablic korkowych, nieliniowy Cremorne miał swoje motywy: prawda, wyzwolenie, ekspresja, akceptacja i wolna wola. Nie bliższy odnalezienia muzy, rozumiał swoje miejsce i ciężar spoczywającej na nim odpowiedzialności. Doskonale rozumiał niechęć Delilah do niego, rozumiał jej żądania, by naprawił swoje postępowanie.
Jego zbawienie przyszło wyłącznie z decyzji opartej na szczęściu i strachu; łatwo mogło pójść źle. Jego przetrwanie było połowiczną szansą, przejął niezatartą lekcję, której się nauczył, i trzymał ją blisko każdej swojej myśli. Aby się upewnić, musiał potwierdzić żądania Delilah wobec niego. Obudził swoją intuicję i przywołał ją do siebie. Pozłacany beznamiętną, racjonalną logiką, Harry poczuł przypływ jej mocy.
Wezwał go, a on się obudził, rzucił mu wyzwanie, a on był posłuszny, zapewnił siebie, a on się skulił. W dole jego żołądka zatrzepotało podniecenie. Czuł, że żyje i czerpał rzadko odczuwaną radość z tak wielkiej rozpaczy.
Jutro rozpoczęły się jego nominacje i pojawiła się nowa eksploracja pozostałych rozdziałów. Chwycił się odkrytej na nowo samoświadomości – czuł się gotowy. - Przez cienkie muślinowe zasłony wpadało nieprzezroczyste światło słoneczne, aw promieniach padały drobinki kurzu. Eliza błagała o powściągliwość, wypowiadała jasne słowa niezrażona i nie wahały się.
Nagie i rozpostarte, jej bierne ciało nie zginało się pod rzepami, które mocno przytrzymywały jej kończyny do łóżka. Harry wziął jej telefon, wykonał jej prośbę i poczuł, jak jego intuicja mruczy z pełną szacunku aprobatą. W wizjerze Harry zauważył, jak światło odbija się od rozlanych piersi i rzuca maleńkie cienie na jej wysokie, wyprostowane sutki.
Od pasa w talii, po zaokrąglony brzuch, zlewał się z wyraźnym wzgórkiem gładkiego łona. Syntetyczne kliknięcie migawki przebiło powietrze i Eliza kazała mu wziąć kolejną. „Wyślij Cressida zdjęcia. Chcę, żeby była dla mnie mokra, kiedy wróci do domu”. Jej delikatna, ekskluzywna wymowa sprawiała, że brzmiało to obrzydliwie.
Uosobienie cyganerii z wyższej klasy, Eliza miała specyficzne upodobania. Daleko od wspólnego festiwalu plugastwa w Club Babylon, jej odstępstwo było bardziej dyskretne i prywatne. Ich gra obejmowała Elizę, jej kochankę Cressidę i ich antagonistę Harry'ego. Szerokie upodobania Elizy były darem, który wciąż dawał. Jako bohaterka trzech rozdziałów zajmowała szczególne miejsce w panteonie Cremorne.
Duch Elizy był tym, na który Harry nigdy nie musiał wpływać i nie odważył się ponownie bluźnić przeciwko Cremorne. Eliza była upartą istotą i lubił jej szczerą pewność siebie. Wyraźnie biseksualna Eliza preferowała kobiety i powstrzymywała zabawną pogardę dla mężczyzn. Płacenie za usługi Harry'ego było tylko właściwe; był niepotrzebnym atutem w ich związku. Harry wysłał zdjęcia Cressidzie.
Wiedział, jak lubiła spontaniczność i wizualny spektakl aktu seksualnego. Uległa kaprysom Elizy, Cressida poddawała się jej rozkazom. Jego intuicja buzowała z entuzjazmu wobec uczty, którą wkrótce miał otrzymać.
Oczy Elizy rozszerzyły się, gdy zadzwonił jej telefon; wierciła się z podniecenia i wydała z siebie cichy jęk. — Odpowiedz — zamruczała Eliza. Harry przełączył go na zestaw głośnomówiący „Cześć”.
„Gdzie jest Eliza?”. „Eliza jest w tej chwili trochę zajęta”. Eliza zachichotała. "Kto to jest? Harry?". "UH Huh.".
"Co ona chce?" Cressida wydawała się zdenerwowana. „Ona chce, żebyś posmakował, jaka jest mokra”. Z mikrofonu wydobyło się słabe westchnienie powietrza, „Kurwa!”. „Ona chce patrzeć, jak mnie ujeżdżasz. Podoba ci się to? Jakiś twardy kutas do pieprzenia?”.
Nastąpiło silniejsze westchnienie, a potem łyk „O Boże”. - Nie, tylko Harry. Eliza roześmiała się głośno. "Powiedz jej… powiedz jej, że jadę." „Będę i Cressida?”. "TAk?".
„Ona smakuje fantastycznie i jest też świeżo wyruchana”. Z cichym jękiem linia ucichła. Harry siedział cierpliwie i cieszył się widokiem leżącego ciała Elizy. Usiadł na krześle i obserwował fizyczną manifestację podniecenia Elizy.
Przebłysk wilgoci między jej nogami zabłysnął jaśniej, gdy jej tors unosił się i opadał łapczywie, by zaczerpnąć powietrza. - Niedługo tu będzie, Eliza i nie możesz się doczekać, prawda? - zaproponował Harry. "Uh-huh, płonę dla niej." "Wiem, widzę. Już samo oczekiwanie na to cię podnieca." "UH Huh.". „Będę się nią cieszył i chcę, żebyś zobaczył ten wyraz jej twarzy, kiedy wsuwam w nią mojego fiuta”.
Eliza jęknęła cicho, „Tak, chcę to zobaczyć”. Jego intuicja pulsowała w nim; poczuł jego objęcie i oddał się jego ciepłu. Stukot silnika taksówki podniósł się, a potem ucichł.
Oddech Elizy przyspieszył, gdy drzwi zatrzasnęły się i metaliczny dźwięk klucza wskoczył do zamka. Drzwi frontowe zamknęły się z hukiem i zbliżały się pospieszne kroki. Gdy drzwi otworzyły się gwałtownie, Cressida zatrzymała się, sapnęła i szaleńcze ręce ściągnęły z niej ubrania. Biustonosz przeleciał w powietrzu, a ona zwaliła majtki stopą na podłogę.
Padając na łóżko, Cressida ukryła się między nogami Elizy. Eliza sapnęła bezsensownie, a Harry obserwował gorliwe gesty Cressidy ustami. Wydając ciche jęki, biodra Elizy skręciły się. Delikatne, dyszące dźwięki przerwały ciszę, gdy gibkie ciało Elizy napięło się. Eliza sapnęła.
- Pieprz ją Harry, spraw, żeby poczuła, co mi zrobiłeś. Wyprostował się do Cressida napiętego, nagiego tyłka, zgiętego nad krawędzią łóżka. Rozchylił jej delikatne wargi wargowe tępym czubkiem swojej długości i rozsmarował jej soki wokół jej płci. Drwiąc z niej, potarła tępą głowę jego erekcji w górę iw dół jej mokrej szczeliny.
Eliza szepnęła beztrosko, że chce, aby Cressida przeniknęła. W tym momencie Cressida wstała, jęknęła i wróciła do lizania pochwy Elizy. Spoglądając w dół, wargi sromowe Cressidy chwyciły cięcie jego penisa. Piekąc się wokół niego gorąco i przytulnie, zajął się nią wystarczająco mocno, by to poczuć, wystarczająco ostrożny, by nie zerwać jej jedności z rozgorączkowanym ciałem Elizy.
To ożywiło Cressida i zelektryzowało jej uwagę na podatnym ciele Elizy. Podziwiał ich, robiąc to, dla czego żyli, dając i zabierając seksualną przyjemność. Wijanie się ciała Elizy narastało, gdy mięśnie i ścięgna napinały się i rozluźniały.
Jej biodra idealnie współgrały z uwagą Cressidy i wbiła mons w usta Cressidy. Przez telefon zaproponował rozdział dziewięćdziesiąty ósmy i Eliza pisnęła z zachwytu. Opisuje zepsucie dwóch sapphic kochanków, którzy po raz pierwszy przyjmują męskie nasienie. Jego intuicja pulsowała z wdzięczności, że tak doskonale służyła Cremorne.
Taki był zapał Cressidy, przez Elizę przeszła gwałtowna kulminacja. Wyciągnęła się w napiętym mięśniu, gdy jej biodra uniosły się z łóżka. Szybkie, zdyszane okrzyki jąkały się, gdy drżała z lekkich bioder.
Jak trzask bata, zgięła się, zadrżała bez wysiłku i osunęła na łóżko. Delikatne, przerywane westchnienia, napinały jej ciało. Eliza wyciągnęła szyję, miała nakarmione policzki, oczy przymknięte i spojrzała Harry'emu prosto w oczy. Na jej twarzy pojawił się lekki uśmiech, gdy jej głowa opadła z powrotem na wzniosłe rozkosze wymachującego językiem Cressidy. Powoli, celowo, ich ciała poruszały się w powolnym rytmie, dobrze zorientowanym w dawaniu sobie nawzajem przyjemności.
Niezrażony Harry naciskał dalej, gdy Cressida nie okazywała żadnych oznak słabnięcia. Tłumiąc jęki, napiła się obfitych soków seksu Elizy. Znowu biodra Elizy uniosły się w górę i zadrżały, gdy krzyknęła i wymachiwała więzami. Opadła na łóżko i błagała Cressida, aby przestała, gdy chichotali z radości i psotności o więcej. Odgłos rzepów przeszył pachnące piżmem powietrze.
Uwolniona ze swoich więzów i nieosłonięta, Eliza kazała Harry'emu usiąść na krześle. Z kolejną mruczącą instrukcją Cressida podążyła za nim i cofnęła się za nim. Wspinając się na górę, ze stopami na kolanach, Cressida wykonała co do joty polecenie Elizy. Z otwartymi udami Eliza wzięła jego burzliwy trzonek i drażniła nim swojego kochanka. "Błagaj o to Cressy, powiedz mi, żebym włożyła się w ciebie.
Powiedz, że tego chcesz." "Ja robię Eliza, chcę tego. Chcę bydlęcia we mnie." Połączyła je, gdy Cressida pozwoliła grawitacji przebić jej pochwę. Chętnie jechała na Harrym w odwrotnej kolejności, by rozwścieczyć voyerystyczną skłonność Elizy.
„Nie mogę się doczekać, kiedy cię zjem Cressy, będziemy się pieprzyć przez całe popołudnie i całą noc”. Jęknęła głośno, gdy elektryczność przeszła przez jej ciało. „Idź na Cressy, pieprz go, wyglądasz tak gorąco z tym grubym kutasem w tobie”. Oślizgłe palce ścisnęły jądra Harry'ego, gdy cichy skowyt zasygnalizował, że znaleźli łechtaczkę Cressidy.
Jej drobne ciało wiło się na kolanach Harry'ego, a napięte mięśnie masowały głębokie uwięzienie jego penisa. Jego spojrzenie spotkało się z Elizą i wyrazem żądzy na jej twarzy. Jej palce nie brały jeńców i nie okazywały litości, gdy Cressida zbliżała się do szczytowania.
Eliza pochyliła się i pocałowała ją w usta. Cressida odpowiedziała gorączkowo, jej machające biodrami ocierały się gorączkowo o siedzące ciało Harry'ego. „Idź na Cressy, spuść się na jego kutasa. Chcę oglądać, jak dochodzisz.”.
Objęła zuchwałe piersi Cressidy, każdy sutek stał się więźniem podobnego do imadła uścisku Elizy. Harry trzymał ją mocno, a ich spisek ożywił ją w wężowym geście jej usztywniającego się ciała. Mięśnie napinały się przy każdym falowaniu jej bioder. Całkowicie nadziana, wiła się w krótkich zająkach i wydała pożądliwe skowyt, gdy Harry warknął.
Wkładając w nią, co mógł, Cressida jęknęła, gdy zwiastowały to im obojgu beztroskie, zbyteczne słowa. "Dobra dziewczyna, dobra dziewczyna, spuść się na niego dla mnie. Oglądam." Chrząknęła i zgięła się w ciasnym uścisku Harry'ego, silne skurcze jej płci nie znalazły żadnego wpływu na sztywność jego w pełni nabrzmiałego penisa.
Cios miękkich pocałunków nastąpił, gdy Cressida wiła się powoli na kolanach Harry'ego. Eliza zamruczała z zadowoleniem: „Czujesz się dobrze?”. Cressida westchnęła i trochę jęknęła. — O tak, to było takie perwersyjne. Pocałowali się ponownie delikatnie, "Wiedziałem, że będziesz brudną dziewczyną".
Cressida z początku ostrożnie oderwała się od Harry'ego. Rozwarli jego nogi szerzej i zajęli swoje miejsce, klęcząc przed nim. Eliza chwyciła jego mokry wałek. „Cressida, narobiłaś bałaganu na jego twardym kutasie.
Wiesz, co musisz zrobić, prawda?”. Skinęła posłusznie głową. „Tak, rozumiem”. „Teraz zrób to tak, jak ci pokazałem”.
Harry jęknął, gdy pochwyciły go miękkie usta Cressidy. Powolny gest jej ręki wzdłuż jego wału zwiększył napięcie w jego lędźwiach. Idealnie zsynchronizowane usta rozluźniły się w górę iw dół jego obolałej długości. Czuła dłoń chwyciła jego napięte jądra i pieściła je oraz napięte krocze. Eliza przyjrzała mu się uważnie i uśmiechnęła na jego gorączkową reakcję.
Wyciągając rękę, Eliza bawiła się żartobliwie swoimi sutkami. „Idź dalej Harry, odwagi w jej ustach. Sprofanuj to”. Brudne słowa wypowiedziane przez tak ekskluzywny akcent sprawiły, że jego determinacja była wytarta i słaba.
— Niech strzeli ci w usta Cressy — rozkazała Eliza. Ożywione słowami Elizy, jej zręczny nadgarstek i aksamitne usta z łatwością go przytłoczyły. Jego nogi zaczęły się trząść, gdy jego ciało drżało. Spuchnięcie jego krocza było tak gorące i napięte, „O kurwa!”. "To wszystko, Cressy, teraz połknij to." Cressida spojrzała mu z nadzieją w oczy i zabrała go głębiej.
Głaszcząc jego kutasa, był to ostatni akt, który rzucił go na krawędź. Jego drżące ciało uniosło się z bioder i zatrząsł się, gdy jego szczytowanie uniosło się jak lawa z jego rdzenia. Patrzył, jak Cressida nie drgnęła, kiedy wytryskał. Ssała mocno jego spazmatyczną erekcję, a on chwycił mocno podłokietniki krzesła. Jej przełyk drgnął, gdy głośne łyki połykały to, co jej podał.
Wijąc się w bogatych, upojnych doznaniach, podał jej do ust chętnych kilka dni spermy. Jego intuicja pławiła się z wdzięcznością, gdy jęki Harry'ego zelżały do pospiesznej kolekcji krótkich, ostrych oddechów. Wyczerpany, jego na wpół zwiotczały członek oparł się o jego udo, a Clarissa w pełni pocałowała Elizę. Zachichotali, gdy zesztywniał łatwo na widowisko i skarcili go, żeby znalazł kogoś innego, kto by go miał.
Śmiał się z ich żartobliwego okrucieństwa. Gra się skończyła, a jego intuicja ustąpiła zgodnie z rozkazem. Harry wstał, by się ubrać; nadszedł czas, aby ich to zostawić. - Zatrzymując taksówkę pomyślał, że Eliza ma rację, nie będzie musiał czekać zbyt długo.
Dziś wieczorem grał przyzwoitkę atrakcyjnej starszej kobiety, hojnej w jej uczuciach i pieniądzach. Jego intuicja pławiła się w zadowoleniu, gdy ciepła taksówka sprawiła, że powieki Harry'ego stały się ciężkie. Objął zadumę w rozdziale sto czwartym i pojawiło się uczucie nieważkości.
Lecąc w powietrzu, przestraszył go brzęk tego szyderczego śmiechu. „Harry Coulter, widzę, że zreformowałeś swoje metody. Wyczuwam zmianę w tobie i to mi się podoba.
Mistrzu swojej intuicji, jesteś mądrym człowiekiem, który słucha moich słów i zmienia swoje postępowanie. Będziemy nad tobą czuwać, bądź pamiętając o tych, którzy chcą cię skrzywdzić, twoja moc im zagraża.Zaprawdę, jesteś na dobrej drodze, aby zostać prawdziwym wielbicielem Cremorne, więc wynagrodzę cię.Poszukaj historii klejnotu, który tańczy na schodach Hiszpana. Znajdź swoją muzę, ujawnij swój cel i zrób to wkrótce. Ona cię poprowadzi.
Żegnaj Harry Coulter.". Ze wstrząsem otworzył oczy z zimnym potem na czole. Spanikowany, zmusił się do powtarzania słów Delilah, aż nie poczuł poczucia zagrożenia.
Jego głębokie westchnienie ulgi wezbrało w nim. Teraz miał solidną przewagę i kimkolwiek był „klejnot”, znalazłby ją. - Chodząc po starożytnych, zwietrzałych kamiennych płytach, Harry uśmiechnął się z zadowoleniem na tajemniczą wskazówkę Delilah. Znalezienie klejnotu ujawniło muzę, zadanie dość proste, ale niemożliwe bez jej słów.
Dar Delilah otworzył kilka rozdziałów, błędne fragmenty jego dosłownej układanki połączyły się jako winieta. W jego fragmencie nie było imienia, tylko motyw duszy i jej odkrycia poprzez „taniec Hiszpana”. Obok siebie, zeskanowani z Cremorne i przyklejeni do tablicy korkowej, opowiedzieli historię muzy. Opisali jej stworzenie i wydarzenia z jej przebudzenia.
Opisali jej cel iw momencie odkrycia Harry stał nieruchomo w zachwycie. Dręczyło go to kolejnymi fragmentami przeznaczenia Cremorne. Opadł na krzesło, gdy jego intuicja objęła go ciepło z blaskiem gratulacji. Ten burzliwy tydzień zakończył się triumfem, osobistą bitwą, podczas której wszyscy wyglądali ponuro i przegrani.
Chwycił jego szorstkość jako trwałe przypomnienie tego, jak ego może zniszczyć jego nadzieje. Teraz siedział i patrzył na ścianę i sekrety odblokowane na jego oczach. Szczęśliwy, że może pobłażać swojej opanowanej intuicji, potrząsnął głową z niedowierzającym uśmiechem. "Dzięki, Delilah, źle cię zrozumiałam." Tej nocy spał niespokojnie; podekscytowany, że spotka muzę.
Nie obchodziło go, kiedy wstał. Wsparty na łóżku przywoływał symbolikę rozdziału stu czwartego. Rozkoszując się jego podróżą, udał się do miejsca na wyspie i przyjął dar jego magii.
Jego umysł śpiewał z radości, wiedzieli, że to usłyszą i chciał, aby wiedzieli. W pełni odświeżony, pilnie pracował, aby ubrać się elegancko i zrobić właściwe wrażenie. Dziś spotkał tego, z którym Cremorne pozwolił mu podróżować i razem cieszyli się jego naukami.
Przez nieskazitelnie pomalowane drzwi wszedł do jaskini przestrzeni, której nie rozpoznawał. Sam w pełnej czci ciszy nie wzywał jej. Pewny, że go wyczuje, czekał cierpliwie.
Żywy w tej chwili, niepokój i podekscytowanie połączyły się w jedno, sekundy wydawały się minutami, gdy intuicja uspokajała jego nerwy. Zbliżały się delikatne, regularne kroki, a w jego brzuchu migotała masa motyli. Ze zgrzytem buta stały się głośniejsze, spojrzał w jego stronę i uśmiechnął się do jej twarzy.
Widział w jej oczach błysk wiedzy z Cremorne. Pomylił to w Dalili i tym razem nie. Nie oderwał też od niej wzroku, nie z czujności, ale z powodu jej urody. Delikatnie uróżowione policzki uniosły się na płótnie perłowej skóry. Jej czarne jak brzytwa włosy ukazywały delikatny zarys linii szczęki i szyi.
Poruszała się bez wysiłku, a jej ciemne oczy nie pozwoliły mu odejść. Po prostu ubrana w minimalistyczne wyrafinowanie, ukazywała doskonałość jej ramion po pas. Poprzez krzywe bioder uosabiała ucieleśnienie jego idealnej kobiecości.
Szybując w jego stronę, niewielka torebka jej pomalowanych ust sygnalizowała jej radość i ledwo powstrzymywała psoty. Miesiącami miała nadzieję, że ten dzień może nadejść i wiele razy bała się, że tak się nie stanie. Jej piersi uniosły się na widok wizji przed nią, mężczyzna przepowiedziany w rozdziale dziewiątym; neofitka, która przeżyła dzikość własnej żądzy i osąd jej rówieśników.
Śledziła jego postępy i przestawiała w myślach rozdziały Cremorne, które wyznaczały jego przeznaczenie. Nie spała w wiele samotnych nocy, czuła, jak pionki na szachownicy układają się, by go powalić. Nie zabili go.
Podziwiała jego odwagę i poczuła ożywienie jej pragnienia. Potrzeba ich cielesnego związku pulsowała tak mocno, że obawiała się, że ją przytłoczy. Spojrzał z powagą w jej oczy, „Cześć”. – Witaj – sprzeciwiła się. Słowa wydawały się zbyteczne, gdy ich myśli się splatały.
„Cómo estás?” – zapytał Harry. „Mejor por verte.”. Harry uśmiechnął się.
- Lepiej, że cię widzę. Miły dotyk. Uniosła brew i uśmiechnęła się psotnie. - Więc musisz być moją muzą? Harry zatrzymał się, by zobaczyć jej sprzeciw: „Ta, która jest tak mądra, jak ona jest światowa?”. Sugestywny zapach jej perfum przyprawił jego zmysły, gdy otarła się o niego.
Czuła pieszczota jej dłoni na jego klatce piersiowej zmusiła jego ramiona do oparcia się na jej talii. Dreszcz podniecenia zatrzeszczał, gdy ich ciała czule zbliżyły się do siebie. Splątanie jej intuicji zlało się z jego, gdy spojrzeli sobie w oczy.
Skinęła głową i spojrzała na niego wyczekująco, „Miałam nadzieję, że to ty”, gdy przechyliła głowę. Ich oczy zamknęły się, a usta otarły się miękko o siebie, a następnie czule zacisnęły. W delikatnej próżni ich pocałunku, ich intuicje buzowały radośnie. Jego ręce mocno ją trzymały, a ona owinęła swoje wokół jego szyi, aby go tam zatrzymać.
Ich pocałunek trwał, gdy dwie dusze poddały się swojemu przeznaczeniu zapisanemu w Cremorne. "Wyczuwam, że się nie boisz Harry, nie martwisz się, że otworzyłeś puszkę Pandory?". Zbadał jej szeroko otwarte oczy i niewinną minę: „Zajrzałem raz w jego zawartość i zamknąłem wieko. Szukam klejnotu, który tańczy do Hiszpana”.
Uśmiechnęła się: „Słowa Delilah. Z pewnością utrudniłeś sobie to, Harry. Poczułam twój ból, gdy tylko cię spotkałam. Kiedy wybrała ciebie, zniosłam każdy twój błąd i błagałam Delilah o wyrozumiałość. raz Cremorne, ale jesteś silny.
Poczułem twoje odkupienie.". Jego brwi lekko zmarszczyły się, „Odkupienie?”. Wyciągnęła rękę i delikatnie przeczesała palcami jego włosy. „Oczywiście, to była trudna ścieżka, którą wybrałeś i wiele nieudanych, mniej wymagających prób.
Jednak okiełznałeś swoją intuicję. Czy to nie jest to, co wszyscy musimy robić w życiu? Serce podąża za głową?”. Przerwał i udzielił swojej serdecznej odpowiedzi w postaci delikatnego, uduchowionego pocałunku. Harry uśmiechnął się: „Mądre słowa, teraz wiem, że jesteś muzą”.
Jej oczy błyszczały, gdy jej usta odsłoniły promienny uśmiech. Harry, jestem twoją muzą i musisz mówić do mnie Esmerelda. Nikt inny tego nie robi…”.
Rutynowy lot okazuje się czymś innym niż rutyną!…
🕑 24 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,327Jego mały dwusilnikowy samolot Cessna 340 był zatankowany i gotowy do lotu na Bahamy. Był pilotem znanej agencji nieruchomości i miał polecieć do Nassau, aby odebrać kilku klientów, którzy…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksuCaitlin zostaje porwana przez podróżującego nieznajomego.…
🕑 17 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,281Usiadła pod dębem, wpatrując się w miasto. Była osobliwa, wypełniona wszystkimi małomiasteczkowymi ludźmi, którzy byli bardziej przesądni, niż mieli do tego prawo. Nikt nie widział ducha,…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksuCzy Matt jest na najlepszej imprezie Halloween w historii? Lub złapany w pułapkę?…
🕑 18 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,017Matt zostaje zaproszony na najlepszą imprezę Halloween w jego życiu. Jego przyjaciel obiecał, że to będzie jego ostatnia noc jako dziewica. Ale jest pewien haczyk. W tym przypadku diabeł…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu