Ostatnia księgarnia - Człowiek w domu Bawdy

★★★★★ (< 5)

Nadszedł czas, aby Harry zrozumiał zamiary Cremorne, ich żądania niepokoi ich wszystkich.…

🕑 31 minuty minuty Nadprzyrodzony Historie

Z atramentowej czerni unosiły się smugi pary i spojrzał w wirującą pustkę. Jego zestawienie z anodynową bielą sprawiało, że wyglądał bardziej ponuro i złowrogo. Zastanawiał się z powrotem do tych niebezpiecznych dni i jak przeciwności losu połączyły je razem. Łyżeczka uderzyła o spodek, więc spojrzał na zegarek. Yvette Piper spóźniła się i nie miał pojęcia, dlaczego.

W ostatnich dniach nie zajęło mu wiele czasu, zanim wprowadził go w stan podwyższonej czujności. Delilah siedziała przy stole w pobliżu drzwi w nijakiej letniej sukience. Udając, że czyta książkę, okulary przeciwsłoneczne zakrywały jej oczy.

Nie widział, jak Esmerelda siedzi za nim. Stojąc twarzą do drzwi, obserwowała szeroką szklaną fasadę kawiarni. Odgłosy jazzu falowały ponad paplaniną i odbijały się od minimalistycznych ścian wyłożonych płytkami. Nienawidził jazzu i zbeształ się za wybór tego miejsca.

Ironiczny brzęk dzwonka drażnił jego nerwy i natychmiast spojrzał na drzwi. Kobieta w smukłej ciemnoszarej sukience przedzierała się z wahaniem przez wyspy ruchliwych stolików. Niosąc brązową teczkę z dokumentami, beznamiętnie spojrzała mu w oczy. Całkiem w zwykły konwencjonalny sposób, jej brak makijażu sugerował, że może to być ona. Jej skłonność do ostrego seksu z zupełnie obcymi osobami sugerowała, że ​​tak nie jest.

„Harry Coulter?”. Uśmiechnął się, „Tak, a ty musisz być Yvette Piper?”. "Jestem.". Wstał i podał rękę; ścisnęła miękko w biznesowym uścisku dłoni. Przyciągając uwagę kelnerki, przyjęła zamówienie od Yvette.

Jego układ z Yvette Piper był odległym wspomnieniem aż do wczorajszego telefonu. Szukając Esmereldy kilka miesięcy temu, zdekonstruował Cremorne pod kątem nazw i miejsc. Wracając do genealogii, nie był ekspertem i szybko pomylił się w nadmiarze informacji. Potrzebował pomocy specjalistów.

Szybko dowiedział się, że crme de la crme byli łowcami spadkobierców, których wiedza połączyła potomków z należnym im majątkiem. Mógłby to być podstęp jako taki, ale Harry był zdesperowany. Jej ostrzeżenia, że ​​wyniki mogą zająć trochę czasu, były przekleństwem dla jego natychmiastowego, zawsze włączonego świata. Yvette przyjrzała się badaniom w jego mieszkaniu i szybko wyczuła zapach śladu.

Z radością ją przyjmował, zapłacił jej zaliczkę, a ona zaczęła pracę. Odnalezienie Esmereldy, burzliwe wydarzenia Czarnej Miazmatu i ich Komunii spowodowały, że Yvette najdalej od myśli Harry'ego. Esmerelda potrzebowała pomocy w znalezieniu kogoś do zarządzania sklepem.

Zaabsorbował się swoją nową sytuacją jako wielbiciel Cremorne. Delilah i Esmerelda opowiadały coraz więcej historii, szukając wskazówek. Oni też się pieprzyli, pragnąc nasycić się nawzajem i zredukować do błogiej, zadowolonej mgły. W pierwszej chwili Harry nie rozpoznał żywiołowego głosu po drugiej stronie telefonu. Starał się powstrzymać jej entuzjazm.

Yvette przesłała e-mailem raport, w którym opisano zaginięcie pani Peabody ”i odnalezienie pamiętnika pokojówki jej pani w archiwum lokalnego muzeum. To bardzo rozbawiło Delilah i poprosiła o jego kopię. Nieświadomie Yvette stała się osobą z zewnątrz, która im pomagała.

Jej prośba o dodatkowe fundusze została szybko przyjęta i przez tygodnie do skrzynki odbiorczej Harry'ego wpadał ciągły przepływ informacji. To dodało do stosu pytań bez odpowiedzi. Z dziennika jasno wynikało, że intruz w domu Peabody. „On” zepsuł ich wszystkich, a pamiętnik kończył się wpisem, który brzmiał zadziwiająco jak rozdział sześćdziesiąty pierwszy Cremorne: rozdział podstępu i uwodzenia. Jego żarłoczność tylko potęgowała ich troskę.

Wczorajszy telefon Yvette był zwięzły, z nutą stresu w głosie. Poprosiła o jak najszybsze spotkanie, a Harry niechętnie się zgodził. Nie pomogło to w złagodzeniu rosnącego niepokoju między nimi trzema. Pośpiesznie uzgodnili plan i każdy z nich wykorzystał swoje mocne strony. Mając na uwadze, że „on” może być gotowy do uderzenia, potrzebują oni zamieszkałego miejsca, aby powstrzymać wszelkie kłopoty.

Teraz Yvette siedziała przed nim, zaniepokojona, z wymuszonym uśmiechem na twarzy. Harry spojrzał na gruby plik papierów na stole. Wymagałoby to więcej kawy, a może nawet lunchu. - Miotając się, jego kończyny walczyły o ograniczenia. Przegrywając walkę z grawitacją, napełniła się, jej ciężkie powieki były zamknięte, a jej soczyste pełne usta wydęły się.

Swobodny szarpnięcie biodrami zmiażdżył go ciepłem jej lędźwi. Esmerelda jęknęła głęboko i przygryzła górną wargę, żeby się powstrzymać. Wdychając przez rozszerzone nozdrza, wpatrywała się w niego z determinacją, a jej oczy były pełne podziwu, gdy ścisnęła jego szalejący popręg.

Instynktownie elektryczność wstrząsnęła jego biodrami, a kiedy wstała, wcisnął swoje sztywne ciało głęboko w jej jedwabne fałdy. Pewnie, powolnymi falami bioder, mocno naciskała, by go pokonać. „Po prostu weź to, Harry, pozwól mu się zbudować…" przerwała cichym jękiem, „niech się zbuduje, nie ruszaj się." Esmerelda cieszyła się jego wyrazem bezradności, a sprężystość w jej udach dała jasny przekaz.

Ścięgna zacisnęły się na jego więzach i ucichł z jękiem frustracji. Delikatnie głaszcząc jego twarz, poczuła, jak ustępuje jej intuicji. W tym pozbawionym powietrza pokoju jej gorąca skóra złapała strużkę chłodnego powietrza.

Bez dalszych słów skierowała się na niego. Wijąc się powoli, złagodziła nacisk, który wzmocnił jej uścisk na jego trzonie. Gorączkowo szarpnął się za ograniczenia i napiął się jak deska.

Padając na łóżko, odwrócił się i zobaczył, jak Delilah z zapałem ich obserwuje. Rozłożyła się na krześle, z nogami opartymi na niskich podłokietnikach, a samotny elegancki palec szpecił jej płeć. Naga, leniwie obejmowała pełną pierś i bawiła się wyprostowanym kikutem sutka. - Harry, wyglądasz na gotowego do wybuchu.

Eksploduj w niej, wyślij swoją esencję i idź ścieżką do Cremorne. Twoja nagroda będzie wspaniała. Ze stałym wyrazem niedowierzania i intensywnego podniecenia, Harry jęknął z frustracji. Uderzył w swoje więzy, urządzenie, które miało sprowokować jego dzikie podniecenie i środek do powstrzymania jego reakcji na intencje Cremorne.

Esmerelda pochyliła się i otarła swoje ciało o jego. Wyciągając rękę, zagłówek poczuł ciepło w jej zaciśniętych palcach. Oparta na wyciągniętych ramionach, jej wysiłek rozgrzał kwiatowe nuty jej perfum i uniosła biodra. Odpychając się, na całej długości muskał jej napuchnięte mięśnie i wymusił tyradę cichych jęków.

Jej sutki otarły się o jego ciało i podsycały tęsknotę za intensywnym punktem kulminacyjnym. Odmawiano mu tego przez cztery długie dni, był taki gorący i gruby między jej udami. Jego abstynencja była jej wstrzemięźliwością, a gdy wiła się nad nim, zanurzyła się, by wypełnić swoją wrażliwą płeć. Czymkolwiek był Cremorne, podatne ciało Harry'ego byłoby żywą ofiarą. Esmerelda dostarczyłaby go osobiście zgodnie z jego zamiarem jako majestatyczna ofiara, by zadowolić urok, którego doświadczyli.

Jego płytkie oddechy i ciężkie jęki pasowały do ​​jej cichych jęków. Mokre tarcie jego gładkiej kości łonowej groziło zwolnieniem napięcia w jej lędźwiach. Wyciągnęła do niego swoje myśli w tym momencie uwolnienia; razem odwiedzili Cremorne.

Kojący komfort uścisku Esmereldy złagodziłby jego utrzymujące się obawy. Poczuła obrzęk w jego obwodzie i całkowicie go pochłonęła. Jego gorące, opuchnięte ciało przylegało ściśle do wszystkich nabrzmiałych zakończeń nerwowych jej płci. Jej kostki pobielały, gdy mocniej ścisnęła pomarszczony ciemny dąb wezgłowia. To zwinięte ciśnienie, pulsowanie i ból wydawało się tak znajome; zręczny niuans jej samokontroli ustawił ją na kursie kolizyjnym z własnym punktem kulminacyjnym Harry'ego.

Skierowała się na niego, by uwolnić wszystko w jednej radosnej chwili. Za zamkniętymi powiekami drobne eksplozje światła odpowiadały głębokiemu pulsowaniu każdego ciężkiego bicia serca. Na początku była zamazana, jej oczy skupiły się, a oczy Harry'ego rozszerzyły się.

Spojrzał na nią z podziwem: „Ja… kocham cię Esmerelda”. Powolny, przeciągły pocałunek otworzył jego usta. Wzięła go w pełni, aby dostarczyć inspiracji do uwolnienia; ich język ślizgał się po sobie i stłumił jęki. Silny wstrząs z jej rdzenia przerwał ich pocałunek; nie mogąc go dłużej powstrzymać, zatrzymała ją gwałtownie. „Ja… kocham cię Harry.

Zrób… zrób to, napełnij mnie i wyrusz w swoją podróż.” Napięte mięśnie pracowały przy każdym postrzępionym falowaniu jej bioder. Delikatne konwulsje narastały, by chwycić jego trzon. Jej krzyki staccato stawały się coraz głośniejsze, gdy uwolnienie przyspieszyło.

Jego spojrzenie nie opuszczało jej, gdy fale napięcia przeszywały go jak kamień wpadający do nieruchomego stawu. Nastąpiło ciężkie zawodzenie, gdy jego drżące spazmy zwalczyły uścisk jej płci. Na jej biodrach, jego szerokość geograficzna sprawiła, że ​​strzelił w nią swoim drżącym penisem. Esmerelda jęcząc głęboko, drgnęła w konwulsjach, a ten burzliwy przypływ i odpływ instynktownie zderzył ich ciała ze sobą. Ciężko opadając na jego trzepoczące ciało, trzęsła się i trzymała wezgłowie jak kawałek flotsamu na wzburzonym morzu.

Ucichli powoli, ich jęki ucichły, aż pokój wypełnił tylko odgłos przyspieszonego oddechu. Oczami Delilah dała świadectwo cielesnego aktu daleko wykraczającego poza pchanie i popychanie. Była świadkiem dwóch oddanych kochanków, którzy starali się chronić wszystko, co w sobie czcili. Zrozumiała teraz, dlaczego był właściwą osobą, która zapewniła równowagę siłom Cremorne. - W wilgotnym powietrzu unosił się ostry zapach węgla i siarki.

Niezgrabne stopy przemierzały zaprawę murowaną, a w oddali słychać było okropny dźwięk ciśnienia. Ostre odgłosy ciężkich obcasów oznajmiały każdy krok, a wirujący wiatr unosił zapach dojrzałych odpadów organicznych. Podskoczył do krawężnika, erudyjnie wykonanego dłutami parowymi do równości nowych kamiennych płyt. Przechodząc przez zdobione żelazne wejście, zatrzymał się, by skosztować zapachu skoszonej trawy jako doskonałego antidotum na opary tego sadzy mechanicznego świata.

Gwizd gazu i włochaty mężczyzna w grubej wełnianej kurtce zmagał się z krótką drabinką. Przerwał i patrzył, jak otwarty płomień na długim miedzianym pręcie zapala uliczną latarnię. Jego własna, obcisła kurtka i kamizelka zapewniały niewielką elastyczność, by machać rękami bardziej pewnym krokiem. Uprzejme skinienie głową przechodnia z pięknie przedstawioną damą na ramieniu zmusiło go do odwzajemnienia ich gratyfikacji.

Przechylając sztywny rondo kapelusza, potrząsnął go nieprzyjemnie z powrotem na głowę. Czuł się nieprzyzwyczajony do tego, sztywny od krochmalu i przewodowej podszewki. Patrząc w przyszłość, ogrody otworzyły się dla gości i tego widowiska londyńskiej mody. Pastelowe sukienki i czesankowe garnitury cieszyły się wieczorną promenadą. Staniki obszyte koronką ocieniały wiele dekoltów mlecznobiałej skóry.

Ściągacze w talii rozszerzały się w falbanki z jedwabiu i cienkiej bawełnianej koronki. Chodził między samolotami, ukradkiem i zdystansowaniem, obserwatorami i artystami. Rozrzucone pośród szanowanych, półmonde, panie o wątpliwej pozycji społecznej, dostępne na więcej niż wieczorny spacer. Tęgi, z zesztywniałym kręgosłupem, szedł ponad wyrzutem przez atrakcje. Cremorne Gardens było miejscem spotkań i poszukiwań cielesnych przygód.

Zobaczył ją, uderzająco piękną, jak własność niewątpliwego mężczyzny. Dżentelmen, wysoki, nieugięty i pełen prawości swojego wysokiego statusu. Jej eleganckie palce widoczne przez mankiet z perłowej koronki spoczywały na jego ramieniu. Jej pomarszczone usta nie drgnęły, ale wiedział, że ledwo powstrzymywały jej jęki.

Jej oczy, żywe i świeże, zdradzały jej postawę. Znał je jako okna do jej poczerniałej duszy. Pod czujnym okiem samolotowców minęła go niezauważona. Patrzyła przez niego, kiedy szedł, ich sekretne plany dla siebie nawzajem nienaruszone.

Najdelikatniejsze zagięcie warg ledwo zmieniło jego powściągliwą postawę. Mogła ukryć swoje pragnienia pod warstwą szacunku, ale on wiedział, co innego. Przez sześć tandetnych miesięcy deprawował ją, zachowując jednocześnie swoją fasadę przyzwoitości.

Dała mu wszystko, czego pragnął, iz przyjemnością znosiła wszystko, czego pragnął. Dziwkę za sześć pensów trudniej było przekonać. Czuł do niej wrogie znużenie; nie była ani pierwsza, ani druga, w sporcie nie było już emocji. Zrobił to tylko z nudów i potrzeby zjedzenia świeżego mięsa. Cieszył się, jak zatruwał ich intuicję, zachwycał się tym, jak machali w zamęcie, a potem rozkoszowali się ich wirowaniem w kierunku samozniszczenia.

W tym momencie weźmie ich dusze jako amunicję, aby dokonać zemsty. Jego sierść uniosła się tak silnie, że zacisnął pięść obiema rękami, te zdradzieckie suki: tę, którą porzucił, a drugą chciał wyszkolić na jej następczynię. Na moment zmarszczył brwi i uchwycił się poczucia przyzwoitości. Mimo to wiedział teraz, że powinien uważniej obserwować swoich uczniów i trzymać ich przy smoczku, uległy i uzależniony od swojej nikczemnej trucizny. Przyciągając uwagę dwóch kobiet, uśmiechnął się, przechodząc obok z podniesionymi parasolami.

Na zewnątrz wyglądały na porządne, wewnątrz; ich nierząd dostarczył tylko okruchu satysfakcji. Pragnął śmierdzących nalewek perwersji, by zaspokoić warczący głos w środku. Odpowiadając na wezwanie, uniknął uciążliwej potrzeby uważnego uwodzenia. Dziś wieczorem wysiada z taksówki do ekskluzywnego, sprośnego domu.

Młody i posłuszny, pozyskanie innej duszy do mentora i zepsucia zaspokoiłoby jego gniew i wyeliminowałoby nudę. - Zmrużonymi oczami, upojonym żądzą i brandy, zad dziewicy stanowił doskonałe antidotum na jego obojętność. Czując, jak jego lędźwie napinają się, spojrzał w dół na delikatne usta, które koją jego rosnącego penisa powolnym, ospałym rytmem. Lubił jej talent, kiedy z uwielbieniem patrzyła mu w oczy, ten okazał się obiecujący. Szpicak uderzył dziewczynę w tył i wydusił z siebie jęk.

Patrzył na różowy pręg na jej porcelanowej skórze. Stukając w plon, posłusznie rozchyliła uda. Podnosząc jej pośladki, naprężył jej napięte ciało i odsłonił f jej nieskalanego sromu. Przeciągając plon w górę iw dół szczeliny, wzdrygnęła się z jękiem.

Jej seks lśnił w rozproszonym świetle żyrandoli, a on poinstruował swojego ulubieńca, by ją przygotował. Nie obchodziło go, gdzie położyła ten szkarłatny spiczasty język, ale mimo to cieszył się ich spotkaniem z Safią. Rozglądając się po pokoju, słabe światło falowało na morzu ciała i powolnym rytmie jego licznych cielesnych aktów. Buduar jęknął i wzdychał, gdy nierządnice pozwalały sobie na występki każdego patrona.

Za sześć gwinei mógł ssać piersi, pieprzyć i pieprzyć niektóre z najświeższych nowych dziwek, jakie Bawd miał do zaoferowania. Spojrzał w bezduszne oczy ich opiekuna, cienki klucz ubrany w strój kobiety, wyssany do sucha wysiłkiem mężczyzn. Wpatrując się w monety, zatrzymał się na ich blasku i zdobieniu z grzebieniem.

Ich odcień oświetlał jego palce, gdy rozważał swoją chciwość. Warczenie w środku wyrwało go z rozproszenia i wręczył jej dwanaście monet. Patrząc jej w oczy, lepiej je szybko wydać; wkrótce wróci, aby je odzyskać. Rozkoszując się rozdrażnionymi wyrazami twarzy mniej zamożnych ludzi, zachował dla siebie wszystkie nieskazitelne dziwki. Świeże jak dziewicze panny młode w dniu ślubu, ich elfie ciała byłyby cyrkiem zepsucia.

Wszystkie ich upodobania ujawniły mu się jednym spojrzeniem w ich oszołomione księżycem oczy, gardził nimi wszystkimi. Zażądał, aby rozebrali się do naga i natychmiast przetestowali poczucie wstydu. Jeden wyróżniał się ponad nimi wszystkimi - jego nowy faworyt. Ładna blond dziewczyna, szczupła, o napiętej ramie, gibkich bokach i cukierkowo różowych, wyprostowanych sutkach na dwóch idealnie pełnych piersiach.

Podniesiony do najmocniejszego gniewu, pełne nachylenie jego erekcji kołysało się między jego nogami. Jego ulubieniec, nienagannie, najpierw go pogłaskał, a potem skierował do płynnej babki dziewczyny. Z szelestem plonu za plecami dziewica drgnęła i wbiła się z piskiem w jego do połowy osadzoną długość.

Biorąc jej dziewictwo tak bezdusznie, jego intuicja ryknęła z przyjemności. Odruch jego bioder był próbką jej napięcia i pisnęła, kiedy wbił ją do końca. Mocno wyruchał z niej dziewictwo. Ciesząc się jej jękami, miał dość jej bierności i podziwu. Zmarszczki jej ostatniej nieskalanej dziury wyglądały zbyt zachęcająco, a szczyt jego dewiacji rzucił mu wyzwanie.

Instruując swojego ulubieńca, jej długi spiczasty język posłusznie go zwilżył. Wyciągając jego penisa, inna dziwka natychmiast zwróciła się do niego swoimi drobnymi ustami. Ledwo mogąc znieść jego puchnięcie, podobały mu się stłumione odgłosy, które wydawała. Pchając mocniej, zwymiotowała i zakrztusiła się tym jako lekcja ustnej przyjemności. Jego ulubieniec spojrzał mu w oczy i uśmiechnął się z aprobatą.

Biorąc go w rękę, ścisnęła jego zdecydowaną erekcję, aby zakończyć jej mękę. Drobna istota z trudem łapała powietrze i spadła z pośladków, by kaszleć i wymiotować na rękach i kolanach. Mogła być w doskonałej pozycji do robienia od tyłu; nie miałaby jeszcze tyle szczęścia.

Nie, spojrzał na swoją ulubioną, uroczą smukłą rzecz z jego długością w dłoni i poczuł jej pragnienie. Lubiła tę pracę, a on mówił do niej bez słów; zaakceptowała swoją pozycję jako jego nowej kurtyzany. Gorące, parne, rozgrzane powietrze przylgnęło do jego mokrej skóry, a mdląco słodkie kadzidło wypełniło jego nozdrza.

Uśmiechając się złośliwie, jego ulubieniec ustawił szarżę w idealnej pozycji. Trzymając jego w pełni wyprostowany trzon, wyprostowała go, aby rozdziergać drugi otwór. Z piskiem podniosła się i jęknęła, by szybko złapać powietrze. Jak tylko dziewica mogła być ciasna, splądrował jej przytulny odbyt w swobodnym rytmie. Otaczały go nierządnice, a ich dłonie, miękkie i ciepłe pieściły jego ciało i oznaczały go czułymi, ssącymi pocałunkami.

Nowicjusze mogli być, ale dobrze wyszkoleni we wszystkich miejscach, które stymulowały człowieka. Jego pierwsze wydanie byłoby szybkie i błogosławione. Sodomia i bicz - zauważył kolejnym zręcznym szarpnięciem. Wbijając się w nią mocno, pisnęła głośniej, a jej mięśnie mimowolnie zacisnęły się na jego pogrzebanej długości. Kolejne uderzenie zboża i rzuciła się na niego bezradnie z wrzaskiem.

Z każdym pchnięciem przerywał go biczem, aż jego krzyki dołączyły do ​​jej. W pełni spenetrowany, powitalne impulsy jego orgazmu pospieszyły do ​​przodu. Jego ulubiona przycisnęła jej usta do jego, a jej gorliwy język, piżmowy od soków dziewicy, przewrócił go na krawędź.

Jąkając się z pulsujących lędźwi, ewakuował gotującą się spermę do jej tyłu. W nocy młody i jego zapał chwilowo osłabł, opadł na krzesło. Machając ręką, kąpali go miękkimi, wilgotnymi ręcznikami i starali się uspokoić jego nieumiarkowanie. Kolejny prosty gest niósł mocne przesłanie i harem zbliżył się do siebie. Miękkie draśnięcie ich ust i ich pieszczoty szybko przeszły w voyeurystyczny spektakl, aby zadowolić swojego pana.

Złapała jego wzrok, świadomego, tak młodzieńczego z pożądaniem, które przeczyło jej latom. Ich spojrzenie pozostało, gdy jej usta zacisnęły się na łechtaczce kochanka. Jej język miotał się jak węgorz, jej oczy błyszczały, gdy był świadkiem narodzin nowego ucznia. Jego spojrzenie wbiło się w nią i odblokowało jej nieskończone zdolności.

Ciemność pojawiła się nagle, jakby zgasła ją demoniczny wiatr. Krzyki i strach, który może wywołać tylko ból, wstrząsnęły jego stanem nieprzytomności. „Kiedyś byłeś taki jak on, a teraz zostałeś odkupiony.

Wezwij społeczność; czas zakończyć jego perwersję. Na stronach mojej książki poznasz słowa, ponieważ są to liczby. Strażnik i muza są do twoich usług ; chroń ich obu, gdyż są błogosławieni. ". - Yvette przewróciła stronę swoich notatek: „Po zniknięciu Constance Peabody pan Peabody zmarł zaledwie kilka lat później.

syn kaznodziei. Mogę tylko stwierdzić, że p. Peabody zostawił wszystko Kościołowi. ”„ Syn kaznodziei? Och.

- Wyraz twarzy Harry'ego zamigotał i gwałtownie wciągnął powietrze, żeby się opanować. Yvette wyczuła jego troskę: „Jest więcej Harry'ego.” Jej niższy ton wydawał się współczuć i przerwał na chwilę, żeby uporządkować myśli. ręką, „Proszę, Yvette, kontynuuj.”. Uroczyście opowiedziała historię - proces w Old Bailey. Świadkowie donieśli, że opuszczał „dom o złej reputacji” z młodą kobietą.

Słysząc okropne krzyki z otwartych okien, udali się w celu zbadania. Znaleźli ponad pięćdziesiąt dusz martwych tam, gdzie upadli, wszystkie martwe w wyniku uduszenia. Policja znalazła go później w posiadaniu czterdziestu gwinei i sześćdziesięciu koron, wszystkie martwe w wyniku uduszenia. Aresztowali Nathaniela Burne-Jonesa, syna kaznodzieja i oskarżył go o rabunek i morderstwo. Późniejszy proces doprowadził do zgorszenia Londynu.

Harry zmusił się do mrugnięcia okiem, jego ołowiane ciało zrobiło się nagle zimne. Dokładnie pasowało do intencji Kremorna. Miał też imię i sposób działania; Yvette znalazł „on”, Nathaniel Burne-Jones. Zatoczył się do środka, ale nie wzdrygnął się i nie ujawnił swoich uczuć. Odstawił sztućce, jego żołądek podskoczył i ogarnęła go fala melancholii.

Zniesmaczony strachem, poczuł, jak przez jego ciało przepływa drugi zimny blask. - Gaz węglowy - mruknęła cicho. Zmarszczył brwi. „Przepraszam?”.

„Jego obrona zakwestionowała, że ​​nikt nie mógł udusić tylu ludzi tak szybko i bez ani jednego śladu na żadnym z nich. W tym czasie pracownicy kopujący fundamenty i tunele regularnie umierali z powodu narażenia na te kieszenie gazowe. W pobliżu domu, tam były prace fundamentowe.

Jury zgodziło się i uniewinniło go. ”. Harry wyjąkał: „Och… Och, rozumiem”.

„Wiem, niezły szok, prawda?”. Wzruszył ramionami i próbował powstrzymać uśmiech. „Uff, tak jest”. Jej pełen szacunku wygląd wydawał się szczery. „Zrujnowało to reputację pana Burne-Jonesa, co było łatwe w czasach wiktoriańskich.

Był to czas skrajności. Z jednej strony wiele młodych kobiet w Londynie było tam tylko z jednego powodu, z drugiej istniała społeczna potrzeba trzymania tego wszystkiego poza zasięgiem wzroku i myśli. Wyobrażam sobie, że ten pożar jest pierwotnym źródłem sporu w twojej rodzinie? ”. Spojrzał w górę i w jej oczy.

„Cóż, to z pewnością wiele wyjaśnia. Czy wiesz, co się z nim stało?”. - Cóż, nie zniknął jak pani Peabody. Wydawało się, że zlekceważył swoje nieszczęście i resztę swoich dni spędził jako handlarz metalami. Złoto sprawiło, że świat się kręcił, a on bardzo dobrze sobie radził.

Umarł jako bogacz człowieku, jego testament cytowany jest tak samo. ”. „Zostawił więc testament?”.

Yvette uśmiechnęła się, „Tak, chociaż mam złe wieści”. "O?". „Tak, niestety, nie jesteś spadkobiercą majątku Peabody lub Burne-Jones”. Harry ciężko pracował, aby udawać zaskoczenie. „Och, rozumiem”.

- Tak, prowadziłem śledztwo, a pan Burne-Jones jest wymieniony w osiemnastym siedemdziesięciu jeden jako pośrednik w handlu metalami. Dużo podróżował, pojawia się w wielu listach pasażerów tamtych czasów iz pewnością był całkiem zamożny. Wrócił do Londynu na przełomie XIX i XX wieku i wkrótce potem zmarł. Musiał wiedzieć, bo jego sprawy były bardzo uporządkowane, bardzo efektywne.

”„ Dzięki. Czuję, że zmarnowałem twój czas. "Harry próbował wywnioskować, że jest rozczarowany. Yvette uśmiechnęła się." Nie bądź, 'bona vacantia' zdarza się częściej niż myślisz.

Bez pamiętnika pokojówki damy to nadal pozostanie tajemnicą. Jeśli cofniesz się dostatecznie daleko, to zapisy spadkowe zapewnią początek tropu. ”„ Tak, to było trochę dalekie.

Wspomnienia blakną, fakty giną w czasie. ”„ Cóż, aby mieć absolutną pewność, sprawdziłem wszystkie akta spadkowe aż do dnia dzisiejszego. Obecni spadkobiercy nadal przebywają w Londynie.

Jeśli naprawdę interesujesz się historią swojej rodziny, zawsze możesz się skontaktować. "Harry potrząsnął głową." Nie jestem specjalnie ", przerwał," Bez obrazy. Jestem pewna, że ​​i tak są na to zbyt zajęci. ”Yvette spojrzała mu w oczy:„ W porządku.

Cóż, jeśli chcesz wiedzieć, pieniądze nie przyniosły im wiele szczęścia. Pozostawili swój majątek poza rodziną, ponieważ musieli. Wszyscy umarli samotnie i bezdzietnie. ”„ Och.

”Przerwała,„ Widzę to czasami, a między ludźmi pojawiają się pieniądze. Ostatni wykonawcy w roku Dziewiętnaście Dziewięćdziesiąt Dwa mieli do czynienia z majątkiem wartym nieco ponad cztery miliony funtów. Obecny spadkobierca też mieszka sam.

Mógłbyś mieć rację, najlepiej byłoby zostawić to w spokoju. ”Harry wziął łyk wody,„ Dziękuję Yvette, byłaś bardzo dokładna. Wreszcie mogę położyć stare duchy, aby odpoczęły. ”. - Pewnego dnia, w łagodnym letnim upale popołudnia, na wpół rozchylone aksamitne zasłony leżały nieruchomo.

Nie odważyli się już dalej otwierać okien. wiatrak leniwie się obracał, próżno próbując poruszyć powietrze. Harry pociągnął łyk lodowatej cieczy ze swojego ciężkiego kryształowego kubka. W salonie każdy z nich przeczytał fragment badań Yvette; to dało im iskierkę nadziei na zrozumienie, co do zrobienia następnego.

Jego czas był przypadkowy; intencja Cremorne nadwerężyła ich dynamikę. To przemówiło i Harry musiał wypełnić jego instrukcje, inaczej nie będzie mógł do nich dołączyć. Wzbudził minione wydarzenia i emocje z Kiedyś zapomniano o intensywności trzewnej. Oczywiście wszyscy używali tej samej sztuczki opisanej w badaniach Yvette i oboje powiedzieli mu, że to łatwe. Uzyskaj akt urodzenia kogoś, kto umarł bardzo młodo.

Przyjmij tożsamość, żyj swoim życiem i wiele lat później uzyskać akt zgonu Przekupstwo o Braterstwo ze społecznością przestępczą działało bardzo dobrze za swoją cenę. Przekazany władzom, kolejny zapisuje sobie wszystko, co posiadałeś, pod nową tożsamością. Nie miałoby znaczenia, ile aliasów miałeś w swoim życiu; zawsze ujawniłeś swoją tożsamość, zbierając na naszej posiadłości.

Zostawił ślad w rejestrze publicznym. Nathaniel Burne-Jones był ich człowiekiem, a zaledwie kilka dni temu ani Esmerelda, ani Delilah nigdy nie słyszały tego imienia. Delilah odłożyła stronę z powrotem do swojego folderu: „Mmm, przyznaję, że pani Piper jest bardzo dokładna. Oczywiście wszyscy uszliśmy na sucho, dopóki nie zamknęli luki jakieś dziesięć lat temu”.

Esmerelda wzruszyła ramionami, „Teraz wiem, kim był i kim jest teraz, ani trochę mi się to nie podoba”. Starała się nie wyglądać na zbyt zaniepokojoną odkryciem opisanym na tych stronach. Próbując to ukryć, był to odważny czyn, kiedy oboje mogli wyczuć jej strach. Delilah uśmiechnęła się do niej ze współczuciem. - Esmerelda, wiemy, kim on jest i zgodnie z tym utknął tak jak my.

Niezamężna, pięćdziesiąt siedem lat i pośrednik w handlu towarami. Nie jest żonaty, ta część jest prawdą, ale tak naprawdę ma dwadzieścia pięć lat i jest masowym mordercą. Jeśli Harry go nie powstrzyma, nie może do nas dołączyć. Intencje Cremorne'a były wystarczająco jasne w tym fakcie.

”. Esmerelda wzruszyła ramionami. Harry wręczył Delilah kolejną kartkę papieru.„ To właśnie uzyskałam wczoraj. Dwie zmiany nazwiska i oto jego ostatni wpis na listę wyborców i przeszukanie księgi wieczystej. To z zeszłego roku; jesteśmy tak blisko niego, jak tylko kiedykolwiek zdołamy.

”Spojrzała na prześcieradło,„ Ach, Królowo Przedmieść, zawsze lubił to wokół, miasto dla dziwek, wiejskie dziewice dla nowych uczniów. ”. Prychnęła., potrząsnęła głową i upiła łyk swojego drinka.

- Wiesz, jestem nim naprawdę rozczarowany. Dominic Carshalton, co za imię, on brzmi jak znachor. ”Esmerelda odstawiła szklankę,„ Nie bądź Delilah, widziałem, co Harry widział i słyszałem, co powiedział też Kremorne. On jest najgorszym plugastwem. Myślenie, że się z nim kochałam, wywołuje we mnie głęboki niepokój.

Chciałabym tylko, żebyśmy zrozumieli, co Cremorne mają na myśli, mówiąc „słowa, bo to są liczby”. ”Delilah uniosła brew. Żałuję, że tego nie zrobiłem, pomogłem mu zdobyć nowe ofiary. Zrobiłem wszystko, czego żądał, a ty byłeś w nim zakochany. ”„ Nie muszę mi o tym przypominać.

”W tonie Esmereldy pojawiła się nutka irytacji. Harry spojrzał na raport na stoliku do kawy i wydrukowaną mapę lokalizacji adresu Carshalton, wpatrywał się w prawy górny róg. Przyglądając się bliżej, odstawił szklankę i podniósł ją: „Delilah?". Oboje się sprzeczali. „Delilah?".

Nie słyszała go; kłótnia była bliska kolejnego kłótni: „Delilah!”. „Harry! Co to jest !?”. „Jaka była ostatnia wiadomość od kogoś, kto szukał komunii? Czy pamiętasz?”. Delilah prychnęła: „Po co chcesz to wiedzieć?”.

- Proszę - przeszedł na błagalny ton; nie miał ochoty przyłączać się do rozmyślań: „Co powiedzieli?”. Delilah zatrzymała się na chwilę i wyszeptała słowa: „Najdroższa Pani, zobaczymy razem przedstawienie w teatrze mew. Sprzedawca goździków będzie tam, aby pomóc mi wybrać piękny kwiatek do twoich włosów.”. "Czy to dokładnie to?" - zapytał Harry. "Tak, słowo idealne." - warknęła Delilah.

Zostawił ich kłótni i chwycił kartkę papieru. Wymamrotał słowa pod nosem i zapisał je. Sprzeczki nie nasilały się, gdy patrzyli, jak Harry wstaje z krzesła i łapie laptopa. Podniósł swój egzemplarz kremu, wciąż mamrocząc pod nosem.

Napisał to ponownie i schrzanił poprzednią kartkę papieru, „Ok, nie przymiotniki ani czasowniki.”. Ołówek poleciał, aby zakreślić słowa, a on stuknął w laptopa. Uśmiechając się, zostawił go na kolanach, podnosząc krem.

Harry przekartkował go: „Powiedz mi Esmerelda, kiedy społeczność się rozproszyła. Jaka była jedyna rzecz, którą mieli ze sobą wspólnego? Co było jedyną rzeczą, którą wszyscy mieli?”. Przerwała w połowie zdania, odpowiadając do coraz bardziej zirytowanej Dalili: „Eee, byli wielbicielami, rozumieli i postępowali zgodnie z naukami. Dlaczego teraz o to pytasz?”.

Harry uśmiechnął się. „Jak oni zrozumieli nauki?”. Esmerelda, wciąż zdezorientowana, wzruszyła ramionami. „Poszli za…” urwała, a jej oczy się rozszerzyły, „książka… książka!”. Delilah wstała z krzesła.

„Co znalazłeś, Harry?”. „Cóż, przesłanie jest oczywiste, jeśli wiesz, że słowa mogą być liczbami. Ktokolwiek to jest, szuka kobiety. Weź pod uwagę tylko rzeczowniki, damę, spektakl, teatr, mewy, goździk, kwiat i włosy. Nie musisz rozumieć tej wiadomości.

”Przerwał, stukając w laptopa, a następnie podniósł krem.„ OK, strona szósta, rozdział trzeci, wiersz szósty, słowo czterdzieści osiem. ”Zapisał to, „Kiedy skanowałem obrazy do mojego folderu, zachowałem pliki. Trochę to zajęło, ale w końcu to transponowałem. ".

Delilah skrzywiła nos," Po angielsku proszę? "." Mogę przeszukać Cremorne na moim laptopie, a następnie użyć faktycznej książki, aby dwukrotnie sprawdzić. " „Och.". Przebiegł przez każde ze słów, zapisując numery dla każdego z nich.

Próbował różnych liczb, aż spojrzał na nich obu, z otwartymi ustami i szeroko otwartymi oczami. „Mam to." Patrzcie! ”. Obrócił laptopa, żeby zobaczyli:„ Katedra Notre-Dame w Paryżu. To numer słowa na stronie, to rzeczowniki.

Po prostu wybierasz rzeczownik, od którego chcesz zacząć, i przewijasz książkę, aż znajdziesz pierwsze miejsce, w którym występuje, a następnie policz rzeczowniki, aż znajdziesz następny rzeczownik i tak dalej. To długość i szerokość geograficzna. Nie wszystko jest tak precyzyjne i wtedy musisz zrozumieć przesłanie. ”Esmerelda uśmiechnęła się,„ Będzie nosić goździk we włosach.

”Harry spojrzał na Delilah,„ Czy to było ostatnie i czy ktoś odpowiedział? „. Uśmiechnęła się,„ To było w zeszłym miesiącu i tak, ktoś to zrobił, bardzo tajemniczo. ”„ Co to było? ”.„ Poczekaj… Okej. ”Delilah przerwała,„ Jest tam, ponieważ rzeka nie zalewa drogi.

Zabierz mnie do niej jutro i będziemy mogli zjeść obiad, obserwując przepływające łodzie. ”„ Ona, rzeka, droga, jutro może być rzeczownikiem; obiad może być rzeczownikiem, piknikiem i łódkami. ”Zatrzymali się cicho, gdy Harry pilnie zapisywał kolejne numery.„ Rue Paul Riquet, Beziers, Francja ”.„ Notre Dame, Paryż, jutro pora obiadowa! Prawdopodobnie przechodząc przez jeden z mostów, żeby się tam dostać.

Most blisko kawiarni lub restauracji! "Wykrzyknęła Esmerelda. Harry pochylił się, by ją pocałować.„ To ich sposób na sprawdzenie, czy osoba odpowiadająca jest prawowitym wielbicielem. " Przejście przez most może dać im możliwość sprawdzenia, kto to jest, zanim ich spotkają.

Ile z tych wiadomości otrzymujesz Delilah? ”Wzruszyła ramionami,„ Mniej więcej jedną w tygodniu, zapisywałam je, ale daliśmy sobie spokój lata temu, próbując zrozumieć, o co chodzi. Czy myślisz, że „on”, to znaczy Dominic, może ich zrozumieć? ”Harry wzruszył ramionami,„ Cóż, nie powiedzieli ci tego kodu, prawda? I nie mogłeś tego złamać, prawda? ”Delilah zmarszczyła brwi,„ Nie, nie zrobili tego. Myśleli, że jesteśmy jego wspólnikami.

”Harry wydął policzki,„ Cóż, możliwe, że tak. Myślę, że jeśli wielbiciele będą prowadzić listę miejsc, w których przebywają ludzie, mogą sprawdzić, kiedy będą przekazywać sobie nawzajem wiadomości. Potrafią się komunikować i są od lat.

Możesz poszukać komunii, ostrzec innych lub po prostu zadzwonić, aby powiedzieć, że wszystko w porządku, a nawet jeśli zmienili adres. Od jak dawna otrzymujesz tego typu wiadomości? ”. Delilah pokręciła głową,„ Bardzo długo, odkąd uciekli w osiemnastym sześćdziesiątym wieku. ”„ Powinienem się im przyjrzeć. ”Esmerelda spojrzała na im: „Najpierw powinniśmy wysłać własną wiadomość.

Zamiar Cremorne był jasny; musimy zebrać wspólnotę. ”. Delilah uśmiechnęła się, „Tak, powinniśmy”. Musieli uzgodnić, gdzie się spotkają; najbezpieczniejsze miejsce znajdowało się tutaj, w domu Delili. Jej moc jako Strażniczki uczyniła z tego sanktuarium.

Zgadzając się szybko, pilnie pracowali razem godzinami. Musieli skonstruować semantykę i rzeczowniki, aby przekazać potrzebne niuanse. Musieli również wprowadzić swoją lokalizację do wiadomości. Pracowali i przerabiali go aż do zmierzchu; patrzyli na to i patrzyli na siebie. Uśmiechając się, skinęli w milczeniu głowami - ustalono.

Esmerelda wciąż miała wątpliwości: „Naprawdę? Myślisz, że zrozumieją dosłowne znaczenie słowa„ nic ”. Nie pojawia się ono w Cremorne.”. Delilah westchnęła. „Będą musieli, nie ma sposobu, aby pokazać„ zero ”w kodzie”. Harry przejrzał wiadomości, które Delilah zapisała wiele lat temu: „Użyli go do oznaczenia Londynu, który znajduje się na zerowej długości geograficznej”.

- A co, jeśli myślą, że to Carshalton? - zapytała Esmerelda. Delilah uśmiechnęła się: „Wtedy nie otrzymamy ani jednej odpowiedzi i spróbujemy ponownie. Musimy pomyśleć o jednej rzeczy, o której wiemy, a on nie”. Zatrzymali się, gdy Harry przeczytał więcej starych wiadomości.

Esmerelda wierciła się i syczała z podniecenia: „Wiem, co możemy zrobić, wiem! Drzwi do piwnicy w ogrodzie! On nigdy tam nie schodził, on… och, mam to! Mam to!”. Harry wyciągnął do niej rękę: „Co, co to jest?”. „Nienawidzi szczurów i nigdy nie chodził w pobliże piwnicy. Skorzystaliśmy z drzwi do piwnicy, aby uniknąć zbliżania się do frontu domu.

Rozległo się specjalne pukanie, pukanie, cztery pukanie, dwa, potem trzy. Wszyscy o tym wiedzieliśmy. Możemy odnieść się do tego w wiadomości! ”. „Dobra, mam to, po prostu pozwól mi trochę przerobić.”. Obserwując Harry'ego, znalazł rzeczownik i przepracował go. „No,” Harry opadł z powrotem na swoje krzesło, „teraz będą wiedzieć, że to my. Esmerelda zajrzała do środka.” „Aby usłyszeć sekretne pukanie do drzwi, przyłóż uszy. Czas myślenia minął. Na nic, kobieta na wyspie mówi w imieniu nas wszystkich. ”. Delilah pochyliła się, by przeczytać to,„ Idealnie. ”. Esmerelda skinęła głową,„ Tak, doskonale. ”. Harry spojrzał na Delilah,„ Gotowa? ”. Krzywy uśmiech zmarszczyła usta. - O tak, Harry, jestem gotowa. Zróbmy to."..

Podobne historie

Ostatnia księgarnia - Omega i Alfa

★★★★★ (< 5)

Zaoferował swoją szansę na odkupienie dzięki obietnicy muzy, czy Harry ją przyjmie?…

🕑 23 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,574

Ich czarne oczy błyszczały, gdy mroczny strach unieruchomił go. Egzystencjalne wołanie o pomoc utonęło w powodzi paniki, która wypełniła jego umysł. Jego sparaliżowane struny głosowe…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Uwodzenie Alexis

★★★★★ (< 5)

Jakub zostaje zwabiony do Alexis…

🕑 14 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,887

Jacob biegł przez las otaczający jego dom. Był zły i musiał odreagować agresję. Ta cholerna Bella! W końcu doszedł do wniosku, jak bardzo była złośliwa. Nie mógł zrozumieć, jak…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Mój dom duchów, rozdział 3

★★★★★ (< 5)

Więcej tajemnic zostaje mi ujawnionych.…

🕑 12 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,119

Wydawało się, że kiedy Colt był aktywny, Beau był uśpiony. Leżałam w łóżku, zastanawiając się nad swoją sytuacją, ale wydawało się, że nie ma nadchodzącej odpowiedzi. Colt…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat