Ostatnia księgarnia

★★★★★ (< 5)

Co takiego jest w tej wiktoriańskiej książce, że Harry robi tak nietypowe rzeczy?…

🕑 27 minuty minuty Nadprzyrodzony Historie

Moszcz starego płótna i pulpy drzewnej koił jego wyostrzone zmysły. To uspokoiło mrowienie oczekiwania w dole żołądka. Frobisher będzie na niego czekał, lubieżny oszust.

Gęsty, o stęchłym zapachu tytoniu fajkowego, rozpalał wspomnienia ich starć na rozum, dawno temu. Sklepione sklepienia w stylu gotyckim wciąż nosiły sadzę od wieków. Kiedyś była kaplicą, ta ogromna przestrzeń miała powagę i obecność, która byłaby jeszcze bardziej imponująca, gdyby mógł zobaczyć resztę. Otaczały go półki, na wpół zjedzone, wypełnione losowo dobranymi efemerydami. Rozproszone przez nie myte od lat tafle szkła rzucały promienie słoneczne, które oświetlały drobinki kurzu w powietrzu.

Ostatnia księgarnia Liston Grove, zastanawiał się, jak długo jeszcze wytrzyma napór gentryfikacji. Odwiedzi go ponownie po tym, jak Frobisher sprzeda się i wyrzuci na śmietnik historii. Zrobiłoby to dobre bistro lub bar, może galerię sztuki. Na razie pozostał rajem bibliografa. Przerwał, aby przejrzeć wysoko cenione pierwsze wydanie.

Miejsce wyglądało na puste; łatwo byłoby wsunąć go do kieszeni marynarki. "To piękno, prawda?". Pęknięte, wzniosłe tony Frobisher'a zmusiły go do odłożenia książki z powrotem na półkę. „Tak, rzeczywiście rzadkość”.

"Minęło dużo czasu, musisz mieć prawie czterdzieści lat." Parsknął, stary głupiec. Nie zaniedbał siebie, jak niektórzy mogą. Myślał, że wygląda młodziej, ale samotnie czterdzieści. Kręcąc głową: „Mam trzydzieści dwa lata, a ty pewnie przekroczyłeś już wiek emerytalny”. Frobisher zignorował go i zapalił fajkę.

Nieogolony przez kilka dni, chudy i wychudzony, Frobisher nabrał głębokiego powietrza w ustnik, gdy płomień unosił się i opadał. Niedbale ubrany, jego pomięta koszula wyglądała na szarą, albo dlatego, że tak powinna być, albo z powodu nagromadzonego brudu związanego z przenoszeniem zbyt wielu starych książek. Patrzył, jak Frobisher posyła pióropusze niebieskoszarego dymu wznoszące się pod wysoki sufit.

Machając do niego ustnikiem, patrzył martwymi, brązowymi oczami. "Więc jesteś tu po książkę?". Książka, książka wśród tysięcy wokół niego, pośród setek książek, które nie poruszały się od dziesięcioleci, stał tu dzisiaj po tę książkę. „Jestem, Cremorne?”.

Frobisher był zbyt zajęty ssaniem fajki, by odpowiedzieć, i skinął głową, by mu podziękować. Pod sufit unosiła się gęsta mgła słodko pachnącego dymu. – Masz pieniądze? Niezgodność jego tonu z wyższych sfer nie pasowała do takiego tematu.

Frobisher nigdy nie mówił o pieniądzach; albo miał z tym garnki, albo nie miał. Ludzie tacy jak on opisaliby pieniądze jako głupek, drań. "Tak, gotówka na żądanie." Skinął głową: „Dobrze”.

Wziął kolejny łyk z fajki. "Witam?". Jaskrawo rzucony do tyłu, zaskoczył go. Ze zgrzytem butów o kamienie Yorku odwrócił się w stronę głosu. Przystojny uśmiech, wybuch młodości wśród antykwariusza wymusił zdziwienie.

"Witam.". – Nie przejmuj się nim – zaproponowała. – Po lunchu i potrzebie fajki nie będziesz miał od niego żadnego sensu.

„Przez cały czas, kiedy tu przyjechałem, nigdy nie miałem z niego rozsądku. Żyję w nadziei, że pewnego dnia to zrobię. Czyż nie Frobisher?”. Zachichotała i ruszyła w jego stronę. Kruczowłosa ostro ściągnięta w bob, błysk z jej przebitego nozdrza odbijał światło słoneczne.

Czarna koronkowa sukienka z klapami bardzo dobrze ukrywała jej figurę. Jej ciemne oczy wyglądały dość uprzejmie, żywe i zaciekawione, gdy podeszła trochę bliżej. Białe bawełniane rękawiczki, prawdopodobnie nieskazitelne na początku dnia, wyglądały brudno na czubkach palców.

Jej świeża twarz lśniła w słońcu, uderzyło go, że byli w podobnym wieku, może trochę młodsi. Zaledwie kilka stóp dalej zatrzymała się, wystarczająco blisko, by usłyszeć szept, wystarczająco odległa, by pozostać zagadkową i bezosobową. Frobisher odchrząknął. – Przyszedł po książkę. Chcesz się tym zająć, Melda?.

Spojrzała w kierunku Frobishera i serdecznie skinęła głową. Jej pomalowane usta wygięły się w uśmiechu. „Więc jesteś naszym bardziej ezoterycznym kolekcjonerem. Zastanawiałem się, kim możesz być”. Ten jedwabisty, niespieszny ton zdradzał jej wysokiej klasy pochodzenie i bez wątpienia kosztowną edukację.

Jej oczy nie oderwały się od niego, gdy jej dociekliwe spojrzenie oczekiwało odpowiedzi. "Rzeczywiście jestem." Przerwał, by skutecznie się bronić. Kupując coś tak niezwykłego, chciał uniknąć wrażenia, że ​​jest ekskluzywnym onanistą. „Kiedy usłyszałem, że go masz, musiałem go mieć do swojej kolekcji”.

„Oczywiście” – wyjęła każdy palec z rękawiczek, aby je zdjąć i wysunąć jedną gołą rękę do przodu – „Jestem Esmerelda; możesz mówić do mnie „Melda, wszyscy to robią”. Delikatnie potrząsnął, "Jestem Harry, Harry Coulter." "Miło cię poznać Harry Coulter." Jej niski głos zdawał się mruczeć z nutką zachwytu; zwiastuny, by zakończyć biznes zawodowo, rozluźniły go. „Książka jest w ten sposób, panie Coulter, proszę podążaj za mną”. Jej stopy pewnie uderzały o nagie żelazne stopnie; poszedł za jej przykładem i przylgnął do poręczy stromych spiralnych schodów. Nieznana mu antresola, zbudowana przed laty, otworzyła się, gdy ukończył ostatnie kroki.

Przepełniony drzewnymi zapachami tytoniu Frobisher'a, przyjrzał się kilku zabytkowym biurkom pokrytym zielonym suknem. Podświetlane oświetlone mosiężne lampy, na każdym biurku znajdowała się szklana gablota. Antyczne oprawione w bogate ciemne drewno, nieskazitelne szkło lśniło odbiciem od żarówki.

Wiele z nich było pustych. Harry podążył za nią, gdy powoli szła w kierunku tylnej części antresoli, każdy krok podskakiwał lekko na gołych drewnianych deskach podłogowych. „Tutaj, to jest to”. Przekręcając mały mosiężny klucz, dobrze naoliwiony zamek kliknął.

Esmeralda uniosła wieko i delikatnie wyjęła książkę. „Jest oprawiona w skórę, anilinowana barwnikiem w kolorze akwamaryny z tamtego okresu. Oprawa jest oryginalna i pozłacana. Chociaż skóra jest lekko patynowana, ta książka najwyraźniej od bardzo dawna nie ujrzała światła dziennego, jeśli w ogóle. Zajmuje pełne dwieście dziewięćdziesiąt sześć stron.

Papier jest najwyższej jakości, wykonany z lnu, a wszystkie sygnatury są nienaruszone. Przednia i tylna okładka jest wykończona adamaszkiem. Wydrukowano przy użyciu metalu litografia pisana czcionką szeryfową z połowy XIX wieku, każda strona jest nieoznaczona i bez skazy”. Harry przez chwilę wpatrywał się w książkę.

Zastanawiał się, co sprawiło, że ta książka jest tak wyjątkowa, poza jej reputacją, czy jej zawartość rzeczywiście okazałaby się tak niesławna. - Nie spodziewałem się, że dzisiaj nadejdzie dzień, w którym wszystkie kawałki kalejdoskopu popłyną. Silny i przystojny, moje ciało zadrżało przy naszym pierwszym spotkaniu.

Jeśli mam być naczyniem ich występków i perwersji, chętnie bym się z nim położył. Byłem świadkiem, jak pogardzał jednym nieszczęśnikiem; nieszczęśni dżentelmeni, o których myślałem, że zawsze na to zasługiwali. Jego werbalne biczowanie wysłało fale przyjemności do mojego delikatnego ciała.

Ledwo mogłem się powstrzymać na myśl, że zrobiłby mi to, a jeszcze lepiej, trzepotać się w tyłku, aż będę bezradny wobec nieziemskich pragnień. Tak więc przejęty potrzebą zgwałcenia go, okazał się strasznym odwróceniem uwagi. Poczułem się zmuszony do czegoś; Nie mogę zatrzymać nawet jednej myśli w jego obecności. Czuję się tak gorąco i niepotrzebnie, że mam ochotę pobiec do swoich komnat, założyć halki, żeby samemu uporać się z nieumiarkowaniem. Zamknę oczy, wyobrazę sobie jego zapał i dotknę się.

Poddam się nienaturalnemu tabu samozadowolenia. Będę upominał bezbożne potrzeby mojego ciała, aż nie będę w stanie wyczarować ani jednego przebłysku przyjemności z mojego osłabionego ciała. Cremorne, rozdział IX.

– Spojrzał na Esmereldę, jej wyraz twarzy był odległy i niemal pełen czci, gdy trzymała książkę. Jej rysy złagodniały, gdy na niego spojrzała. Czując, że powinien ją podpowiedzieć, zatrzymał się i spojrzał bezradnie w jej uduchowione oczy. W ciszy coś poruszyło ją do życia: „Stwierdzając swoje pochodzenie, było tylko jedno wydanie i ograniczona seria stu książek.

nie trzymałem jej w rękach, nie uwierzyłbym, że ta książka istnieje. Określanie jej treści jako lubieżnej byłoby zniewagą.". "Czytałeś to?". Próżno skinęła głową: „Plagiat, łączenie i dzielenie tego rodzaju publikacji było wtedy na porządku dziennym. Ta książka jest nieskalana, a tekst jest kompletny.

Nawet w dobie internetu nie znajdziesz jej treści nigdzie indziej z wyjątkiem między okładkami. Większość wiktoriańskiej erotyki jest źle napisana i powtarzalna, tak nie jest.". Jej poczucie przytomności umysłu zniknęło na chwilę, tym razem poczuł się w obowiązku, by ją podpowiedzieć: „Rozumiem i jak się z tym spotkałaś?”.

Frobisher potwierdził tylko najdrobniejsze szczegóły przez telefon, jakby Harry był zbyt wielkim problemem. W ogóle nie nadchodził ze swoją proweniencją. Odmówiła odpowiedzi na pytanie i odwróciła wzrok: „Załączę tutaj list pochodzenia do naszych akt.

Jej źródło pozostanie moją tajemnicą. Jestem pewien, że zrozumiesz. Odkąd przejąłem to miejsce na własność, przywiozłem ze sobą nowe drogi zaopatrzenia. Frobisher jest ostatnim w swoim rodzaju; Trzymam go tutaj, bojąc się, że odstraszę jego stałych klientów. Dobrze płacą za swoje proste żądania, a Frobisher też dobrze im służy.

Twoja niezwykła prośba była moim rodzajem wyzwania.”. Zaskoczony nieco, gdy jej słowa zapadły, spojrzał wprost na nią: „Jesteś właścicielem tego miejsca?”. Wyglądała na zaskoczoną nutą niedowierzania w jego głosie: „Tak, Ja robię. Frobisher chciał sprzedać, zapłaciłem uczciwą cenę.

Całe życie zarabiałem na książkach i to miejsce ma fantastyczny potencjał. Katalogowałem zapasy, kiedy przyjechałeś. Harry sprzeciwił się: Oczywiście, twoje referencje nie budzą wątpliwości; ta książka jest niemożliwym znaleziskiem.

Jestem pod wielkim wrażeniem”. Był pewien, że rzuca dobre pieniądze za złe, a ona też musiała się jeszcze wiele nauczyć. Jednak przekonanie w jej głosie sprawiło, że porzucił tę sprawę. Patrząc, jak zajmuje się książką, nie docenił jej piękno do tej pory. Jej rysy były szczupłe i uderzające.

Miała atrakcyjność, która była możliwa tylko z pokoleniami dobrej hodowli. Jej nagie ramiona były smukłe, a on zastanawiał się nad kształtem jej ciała pod bezkształtną sukienką. Szczupła od szerokich ramion w dół, tylko jej pełne piersi mogły utrzymać taką sukienkę, nie odsłaniając ani jednej krągłości. Przyglądał się jej pracy z zainteresowaniem, taka była czułość jej działań.

Położyła książkę na sukienku, zamknęła etui i włożyła klucz z powrotem do Wyciągnęła szufladę i wyjęła z niej małe, ale solidne skarbonki. Delikatnie wkładając książkę do pudełka, jej smukłe palce elegancko przesuwały bibułkę na wierzchu, aż poczuła, że ​​jest gotowa nasunąć wieko. "A teraz do biznesu, rozumiem, że płacisz gotówką?". Harry otworzył swoją miękką skórzaną torbę i wyciągnął brązową kopertę z manili.

Wypychały ją cztery pakiety zużytych banknotów, każdy przewiązany nową gumką. Położył go na sukna; uważał, że włożenie jej w jej ręce byłoby bezsensowne. „Osiem tysięcy funtów”. Esmerelda uśmiechnęła się i spojrzała mu prosto w oczy.

„Dziękuję, panie Coulter, oto pana książka, list pochodzenia i pokwitowanie”. Z łatwością wsunął się w jego miękką skórzaną torbę, a on zatrzasnął zapięcie: „Dziękuję. Miło było cię poznać”.

Wyciągnęła jego rękę, łaskawie uścisnęła ją i spojrzała z determinacją: „Rzeczywiście, tak. Proszę, pozwól, że cię pokażę i wróć wkrótce. Nie poznasz tego miejsca za kilka tygodni.

Jeśli masz bardziej wymagające prośby, zapytaj o mnie, kiedy zadzwonisz." Drzwi zamknęły się za nim, gdy wyszedł na chodnik. Zapach tego miejsca przylgnął do jego kurtki na umiarkowanym wietrze. Słońce wczesnego lata zapewniało ciepło, by móc się wygrzewać w tej chwili. Lekko stąpający z uniesienia tornister nie ciążył mu podczas marszu. Chociaż spotkanie z Esmereldą było miłym zaskoczeniem, nie miał żadnych skrupułów przed tym, co zrobił.

Jako sprawiedliwa wymiana, pogratulował sobie, że dokonał prostej transakcji. Jego anonimowy nabywca, który chciał nabyć tę książkę, wkrótce wróci do kraju. Harry odzyskałby pieniądze dziesięciokrotnie w gotówce, bez podatku do zapłacenia. Czuł się taki pewny siebie; chciał teraz wydać część dochodów.

W pobliżu był dobry bar, a kilka kieliszków wina tylko wzbogaciłoby jego poczucie szczęścia. – „Przyszła do mojego pokoju w takim stanie, że niewiele wiedziałem o wściekłości, którą mnie obdarzy. Niewinna w tak doczesnych sprawach, jej delikatna dłoń na mojej piersi tak mnie przeraziła, że ​​moje protesty niewiele znaczyły. obojętne oblicze, gdy patrzyła, jak walczę. Moje spanikowane członki były ołowiane od ciężaru, a tajemne więzy nie pozwalały mi się ruszyć.

Taki był mój niepokój, że jej ręka zakryła usta i zdusiła moje serdeczne błagania. Moja guwernantka, świadek tego czynu nie protestowała też; jej silny uścisk moich kostek rozchylił moje dolne kończyny i oddał je w ich służbie. Nękany moją potrzebą apelacji, nie pozostało mi nic poza moimi łzami w oczach, gdy ściągała moją bieliznę. Moja guwernantka powiedziała jej, że Jestem zaręczona i nieskalana przez żadnego mężczyznę, ale ustąpiłem, kiedy mnie tam dotknęła i przesiąknęłam zwierzęcymi żądzami.

Nigdy nie sądziłem, że pozwoli Matronce zrobić tak potworną rzecz. Gdy jej nieuprzejme palce się zbliżyły, mój umysł przestał protestować jak nienaturalne ciekawostki opanowały moje ciało. Przebiła mnie i krzyknąłem z powodu naruszenia mojego dziewictwa.

Jej nieproszone, beznadziejne słowa powiedziały mojej guwernantce ciepło, które łatwo wypłynęło z mojego kołdry. Powstrzymana tym dziwnym pożądliwym pragnieniem więcej, Opiekunka przytłoczyła moją niewinność i nie mogłam oddychać bez powitalnego hałasu. "The Cremorne, Rozdział I. - Zapalający dla epoki, bardzo realistyczna ilustracja dopełniła scenę.

Dziewica nienaruszona i zaręczony skrępowany na łóżku, zepsuty przez dwie kobiety, które chcą ją edukować w wadach dominującej lesbijskiej seksualności. Walczył z chęcią, by czytać więcej. Sącząc z kieliszka wina, jego lędźwie były napięte i w tak publicznym miejscu, on postanowił odłożyć książkę z powrotem do pudełka.

Ludzie przychodzili i wychodzili z baru, atmosfera była luksusowa, podobnie jak klienci. Wyruszył na główną arterię tego ruchliwego miasta, Harry zapuścił się w jego zaułki i cofnął się w czasie. Siedział w cichym ogrodzie na dziedzińcu otoczonym w pełni rozkwitającą glicynią.Jego poczucie uniesienia nie było krótkotrwałe, tekst wywoływał burzę, którą starał się stłumić. Jego alchemia stworzyła znajomą potrzebę, którą dobrze znał. Przeklął się za swoją zmienność, jeśli chodzi o płeć piękną.

Niedawno nagrany singiel rozważył swoje możliwości. Masturbacja była zbyt łatwa i niezadowalająca, a minęło kilka dni, odkąd uległ. Ośmielony jego reakcją na Esmereldę, może powinien tam wrócić, by ją napić, zjeść i dostać w zamian coś cielesnego. Przeszył go ukłucie, kiedy ją zobaczył, z bosymi nogami po uda, w obcisłej spódnicy. Elegancko ubrany w couture marynarkę; patrzył, jak jej pełne usta ssą słomkę.

Ubrana w kapelusz z szerokim rondem rzucała cień na jej rysy, gdy czytała z własnej książki. Patrząc na nią zaledwie kilka stóp dalej, uderzył go śmiały pomysł i wezwał kelnera. To dzikie oczekiwanie było równie ekscytujące, jak otwarcie prezentu-niespodzianki. Pojawił się kelner, postawił napój na jej stole, powiedział kilka słów i odszedł. Jego serce podskoczyło w oczekiwaniu, chwila zwolniła, gdy obserwował ją gorliwie.

Spojrzała w jego kierunku, uniosła szklankę i skinęła na niego. Pochwaliła go za jego podejście, staromodne, ale skuteczne. Przystojny mężczyzna, taki jak on, nie potrzebował takich sztuczek; odrzucił ją z pokorą. Jej zachowanie graniczyło z chłodem, kiedy odwzajemnił komplement dotyczący jej urody. Aby nawiązać rozmowę, zapytała, jak zarabia na życie i było jasne, że poruszali się w podobnych światach, ale w różnych kręgach.

Niewiele o sobie zdradziła, a on doszedł do wniosku, że wyjechała z domu, szukając przygody, która urozmaici przyziemne życie. Jako nieco starsza kobieta uważał jej lwie rysy za atrakcyjne. Jej kocie kości policzkowe zamieniły się w dołeczki w uśmiechu, gdy wtrącał do rozmowy jeden za drugim. Skrzynia z brylantami na jej palcu serdecznym nie przeszkadzała mu.

Pod wpływem większej ilości alkoholu przypływy i odpływy ich dyskursu stały się bardziej dotykowe i ryzykowne. To wydawało się zbyt łatwe, ponieważ zaproponował coś do jedzenia. Czas płynął ku wczesnemu wieczorowi, zaproszenie na kolację sprowokowałoby jej zamiary.

Unikając potrzeby jedzenia, pochyliła się i zdjęła okulary przeciwsłoneczne. Jadeitowo zielone oczy przepełnione były pragnieniem jako zwiastunem jej celu. Jej propozycja każdego innego dnia zaszokowałaby go do głębi. Uważał się za światowego, znał tego rodzaju zachowania, ale nie spodziewał się, że go tutaj spotka.

Jego ciało przyspieszyło w sposób, którego nie rozpoznawał, a jego moc szybko przytłoczyła jego obawy. Głęboka potrzeba kopulacji po prostu wyparowała wszelkie poczucie wrażliwości. Całkowicie wyprostowana w jego spodniach, obmacała go pod stołem i pojedyncza brew zasygnalizowała jej przyjemność. Poluzowała górny guzik marynarki i pochyliła się, by odsłonić piersi obszyte czarną koronką. Pozwoliła mu się na nich gapić, wypowiadając jego rolę szeptaną barwą.

Wydobyły się z niego zwierzęce popędy, gdy jej słowa nie były już miłe. Była bezpośrednia i ordynarna, nie było dwuznaczności, a jego obłąkany umysł chwytał każde słowo. Spojrzała mu w oczy; ich hipnotyczna jakość całkowicie go zahipnotyzowała. - Łatwo było zapomnieć o mrocznej postaci, która ich obserwowała, przez cały czas milczał.

Przytłaczająca potrzeba zaspokojenia seksualnego przesłoniła wszelkie niezręczności. W barze te słowa wyjaśniały, że pieprzyła mężczyzn na oczach męża, ponieważ nie był w stanie jej zadowolić. Jeśli taki był ich układ, Harry czuł się całkowicie rozsądnie.

Chciał jej ciała dla własnego seksualnego uwolnienia, nic więcej i nic mniej. Pomysł publiczności tylko sprowokował gniew jego libido do nowego palnego maksimum. Ich nagie ciała ocierały się o siebie w określonym rytmie, poruszały się symbiotycznie w mechanicznej potrzebie uwolnienia. Nie było elegancji, wyczerpały się kilka godzin temu. Za oknami trzydziestego piątego piętra było już ciemno i po raz trzeci zebrali się razem na zjeździe.

Harry czuł się nienasycony i silny; jej ciało wyrzeźbione ze wszystkiego, co najlepsze w kobiecie, pobudziło go do działania. Jej głęboko wygięte piersi rozpościerały się od jej ciała jak jej biodra, poruszała się krzepko, bardziej niż przeciwstawiając się jego sile. Dwukrotnie wypuścił obfity strumień spermy do jej pochwy. Dwukrotnie wezwała męża, żeby to posprzątał. Dwukrotnie beznamiętnie obserwował, jak jej dystyngowany małżonek wykonuje swój obowiązek, podczas gdy jego żona ożywia na wpół zwiotczałego penisa Harry'ego.

Nad sobą Harry obserwował jej wyraz bezradności i wyczuł jej panikę. Podobało mu się jej zestawienie z wcześniejszym, kiedy rozebrała go do naga i rzuciła na łóżko. Teraz wyczuł jej bezbronność, gdy jej rozgorączkowane ciało pracowało nad nim. Napędzane jej stonowanymi bokami, jej ciało unosiło się i opadało.

W niespokojnym tempie ich ciała zderzyły się, a powietrze przeszywały pospieszne jęki. Przytulny i zatopiony głęboko w jej gorącej, muskularnej kieszeni, patrzył, jak jej spuchnięte wargowe wargi zaciskają się wokół niego, gdy wstała. Podniósł ją do pozycji lotosu i udaremnił jej gorączkowe oddechy długimi namiętnymi pocałunkami. Fałdy jej kobiecego ciała przycisnęły się gwałtownie do jego atletycznej sylwetki.

Wszystkie jej strefy erogenne wydawały się nadwrażliwe i Harry je wykorzystywał. Zbadał i przygryzł jej usta, szyję, uszy i ramiona. Harry ścisnął jej pełne piersi, a ona zamruczała do jego ust, podczas gdy on bawił się jej stwardniałymi sutkami. Mocniej otarła się o niego, gdy jej szaleńcze ramiona zacisnęły się na jego ciele, desperacko szukając dźwigni. Skierowała się na niego i przebiła się całkowicie.

Zaciskając się wokół jego schwytanego mięsa, próbowała iść dalej. Gorączkowe oddechy, które syczały, gdy ich usta zaciskały się razem, przytuliła się do niego, gdy ich ciała klekotały. Poślizgując się na jego kości łonowej, posmarowała mokrym sromem rękojeść jego pochwyconego trzonu.

Płytkie prychnięcia przyśpieszyły, upajający zapach jej perfum uwolniony przez ich rozgrzane ciała sprowokował go do dania jej więcej. Huśtawka staccato jej ciała wywołała na wpół szlochający krzyk. Jej ruchy zataczały coraz mniejsze kręgi, aż zażądał, żeby po niego przyszła. Na jego rozkaz osiągnęła szczyt. Mocne zajęcie jej płci pulsowało brutalnie wokół jego uwięzionego pręta.

Nic nie mogło stłumić jego zapału i bez względu na to, czego próbowała, nic go nie przytłoczyło. Z trudem chwytał jej mokre z wysiłku ciało. Z szaloną energią jej biodra grubo przylegały do ​​jego ciała. Osłabła powoli na jego oczach, próbując zmusić go do poddania się. Patrząc w jej oczy z ciężkimi powiekami, potrząsnął głową, by odmówić jej próśb o jego nasienie.

Znowu zadrżała mocno, pulsując napiętymi falami jej mięśni, które bezskutecznie próbowały zmusić go do ustąpienia. Poczuła się bezwładna, a on z łatwością poprawił jej podatne ciało. Uchwycił ich odległe odbicie w wysokich oknach; to było to, czego był świadkiem jej mąż. Ruchając ją w łyżkach, Harry dał mu najlepszy widok w całym domu.

Trzymając wysoko nogę żony, jej mąż mógł zobaczyć, jak w pełni ją zapina. Powolne, niespieszne pchnięcia dałyby jej mężowi pokaz ruchania. Syknęła na niego, żeby patrzył, i wyciągnęła rękę.

Kciukiem trzymała dwa środkowe palce i uniosła swój wskazujący i mały palec na znak rogów. Harry szepnął jej do ucha, a ona krzyknęła, żeby powiedzieć mężowi, jak po mistrzowsku ją pieprzył. Co gorsza, Harry stwierdził, że jej łechtaczka jest wrażliwa i twarda.

Pocierał ją i pieprzył, aż jej mięśnie skurczyły się we wściekłym punkcie kulminacyjnym. Znając jej słabość, Harry bezlitośnie wykorzystywał jej multi-orgazmiczne ciało palcami, ustami i kutasem. Smakowała wzniośle, a każde westchnienie, jęk i konwulsje są własną nagrodą.

Zdeterminowany i przesycony euforią, z zapałem przyjął to nowo odkryte poczucie wolności. Rzucając ją na plecy, przyjął pozycję klęczącą i brutalnie ją pieprzył. Mocno ściskając uniesioną jedną nogę, potarła twardą łechtaczkę i cieszyła się, jak wiła się pod jego dotykiem. Jej ciało drżało, a piękna twarz wykrzywiła się w ekstazie.

Harry rzucił się nieubłaganie, gdy jej ciało uniosło się w górę. Przez biodra do ramion wygięła plecy w łuk i jej westchnienia ucichły. Obserwował, jak drżenie faluje po jej ciele, gdy rośnie głośność jej jęków.

Trzymając mocno tę nogę, nie zaproponował ucieczki, gdy wyrzuciła ręce i zacisnęła się na prześcieradle. Ze sztywnym torsem i napiętymi piersiami wyrzuciła to wszystko w pośpiechu przemocy. Opierając się na nim, Harry naciskał przez potężny falujący masaż swojego trzonu.

Odmówił jej potrzeby rozplątywania się; przeleciał ją w kolejną pieszczotliwą kulminację, która sprawiła, że ​​zaczęła głośno machać o litość. Nie żeby to zrobił, umieszczając ją na pozycji misjonarskiej; obmacał ją swoimi silnymi rękami. Mocno ssąc długi, wyprostowany sutek, uniosła nogi w powietrze, aby dać mu wszystko między nimi. Jej łydki spoczywały na jego ramionach, a on wygiął jej ciało do przodu. Kąt nie powodował tarcia i wpadł na nią z wigorem.

Jęcząc pożądliwie, jej słowa błagały o więcej. Zobowiązał ją w pełni, gdy wbiła mu paznokcie w plecy. Zachęcony niczym rasowy, Harry rzucił się na nią z pełnym bólu okrzykiem.

Gorączkowe uderzanie jego jąder o jej dobrze wyruchany seks wydobyło więcej łkania o powietrze. Jej kulminacja odbiła się echem na pomalowanych ścianach i po raz pierwszy jej wulgaryzmy zabarwiły powietrze. Ich usta zacisnęły się razem, języki smagały, gdy syczało powietrze. Obrócił ją brutalnie, obracając ją na kolana, by wziąć ją od tyłu bez litości.

Przebijając ją mocno, uciszył jej błaganie, wkładając palce do jej ust. Chętnie je ssała, co tylko ją ożywiło. Ściskając mocno jej płeć wokół siebie, pił w tym miejscu. Jej ciało wiło się, z podniesioną głową, jąkała się i eksplodowała we wrzasku do swojego stwórcy. Pochłonięty tym ekstremalnym pożądaniem, Harry poczuł się opętany i podążał za automatycznymi reakcjami swojego umysłu.

Zgarniając jej włosy w pięść, podciągnął jej głowę do góry i pacnął jej cudowny kobiecy pośladek, sprawiając, że krzyknęła. Przypieczętowała swój los, ssąc jego palce; użył ich, by zgwałcić jej tyłek z zaniepokojonym piskiem. Wiedząc, że zaszła zbyt daleko, Harry zachichotał, kiedy o to błagała. Kazał jej znowu to głośno wykrzyczeć, dla męża nie byłoby dwuznaczności, czego chce i ile.

Plucie głośno i obficie, Harry rozsmarował nim wokół jej pomarszczonej dziurki. Bez żadnej empatii, tępy uraz jego pchnięcia pokonał ciasny węzeł mięśni. Wrzasnęła, gdy jego powtarzające się, mocne pchnięcia przebiły ją całkowicie. Przytulny na całej długości, potrzebował więcej siły, aby przeciwdziałać tarciu. Przykucnął nad nią, trzymał ją mocno za ramiona i plądrował ją za plecami.

Każde pchnięcie wysyłało głęboki puls w jego rdzeń. Przypływ tego uczucia przeszedł przez jego mięśnie i chwycił lędźwie. Nastąpiło silne napięcie, które zalało jego nabrzmiałe mięśnie; jego uzależniająca przyjemność pobudzała go do działania. Powiedział im obojgu, gdzie zamierza wysłać swoją esencję.

Niekontrolowanie skowycząc, błagała go o to. Te ostatnie niedelikatne pchnięcia sprawiły, że ponownie głośno zawodziła w punkcie kulminacyjnym. Ryknął w odpowiedzi na jego intensywną siłę, gdy całkowicie się poddał.

Wbijając ją w rękojeść, wbijał w jej wnętrzności ciężkie, pożądliwe pasy; ten był jej do zatrzymania. Jego ciało nie zwolniło natychmiast; podrywał się bezradnie jako niewolnik jego mocy. Ogłuszający biały szum pędzącej krwi zelżał, a wraz z nim upadł na łóżko. Zdyszany i słaby, rozkoszował się potulnym ciepłem bycia całkowicie zaspokojonym. Z wyrazem szczęśliwego zadowolenia ukryła swoje ciało na jego ciele i pogratulowała mu wspaniałego pieprzenia.

- Na dźwięk pluskających opon Harry zajrzał przez upstrzone kroplami deszczu okno. Niewyraźne światła ulicy migotały, gdy parasole przepychały się o miejsce na chodniku. Oparłszy się na swoim miejscu, zanotował sobie w pamięci.

Znajdź starszą kobietę, która będzie jego kolejnym uściskiem. Poprawiając nieco swoje zniszczone ciało, czerpał ogromną satysfakcję z rogacza żony innego mężczyzny. Śmiało wziął prysznic w ich przepięknym mieszkaniu na najwyższym piętrze, żeby zmyć z siebie bałagan.

Aby udowodnić, że jest wytrawną dziwką, dołączyła do niego, użyła swoich aksamitnych ust, by go stwardnieć i wyssała ostatnią jego spermę. Skręcił za róg, przypomniał sobie z żywą jasnością, jak spojrzała w górę, owinęła usta wokół jego trzonu i połknęła wszystko. Dokończył swój wieczór każdą dziurę.

Poprosiła o jego numer, chcąc wkrótce powtórzyć występ. Dał jej go i powiedział, że w każdej chwili będzie na nią gotowy. Dał napiwek taksówkarzowi, co zdarzało się rzadko, potem znowu był to niezwykły dzień. Często bawił się w gry ciesząc się ukradkowym snem na jawie.

Zadał sobie pytanie „co byś zrobił, gdyby” obserwując przechodzących ludzi. Teraz zrobił to i przekroczył granicę. Otwierając drzwi swojego mieszkania, cieszył się przebywaniem po drugiej stronie i zamierzał tam zostać. Jego mieszkanie było zimne i puste, pozbawione życia i duszy. Wspomniał sobie, że niewiele się stara, aby to miejsce stało się domem.

Na jego surowo pomalowanych ścianach nie było żadnych dzieł sztuki; były puste i bezbarwne. W jego salonie nie było ani jednego regału, ponieważ sprzedał swoją kolekcję, aby kupić mieszkanie. Może jutro kupi jeszcze kilka rzeczy. Rzeczy, które mu się spodobały i sprawiły, że jego mieszkanie mniej przypominało prowincjonalny hotel ze średniej półki cenowej. Wzdrygnął się, teraz na pewno się do tego zabierze.

Napił się wody i poczuł się osłabiony i zmęczony, gdy głód ścisnął mu żołądek. W drodze na jutrzejsze zakupy drobiazgów zje pełne angielskie śniadanie, żeby to zrekompensować. Skończywszy ablucje, wpatrywał się w torbę wiszącą na rogu drzwi sypialni i zastanawiał się nad jej zawartością. Zastanawiał się, czy powinien przeczytać więcej książki, czy zabrać ją do swojej skrytki depozytowej.

Pokusa kłóciła się z potrzebą praktyczności. Mocował się z tym przez chwilę. Tak zmęczony, doszedł do wniosku, że może to wszystko przeczytać za jednym posiedzeniem. Książka była zbyt cenna, żeby ją tu zostawić. Zgasił światło i naciągnął miękką kołdrę na swoje wyczerpane ciało.

Jego oczy były ciężkie, a ciało lekkie i ciepłe. Z roztargnieniem, na wpół śpiący, jego umysł skupił się na czytanym tekście; więcej przeczyta jutro. - Dobra pani Peabody, mimo całej jej dobroci, jest tylko najgorszym rodzajem szarlatana. Jest pięknie ubrana, ma kochającą rodzinę i życzliwego męża.

Nie przyciągnęłaby niczego poza najcieplejszymi słowami, zgodnie z jej statusem jako sprawiedliwej i uczciwej kobiety w tej parafii. Jak pozory mogą mylić, kiedy kładzie się z tobą i stawia wymagania, których żadna dama nocy nie zabawia. Jako utalentowany cuckoldrix, jakiego kiedykolwiek spotkałem, a moja wiedza jest bardzo zróżnicowana.

Na początku nic, co mogłem zrobić, nie zaspokoiłoby jej żądań i bardzo się wysilałem. Jej cunny ciągle mokry dla mojej uwagi i wzięła mnie z wielką łatwością. Żądając, że uczyniłem ją moją klaczą hodowlaną, nie zawiodłem jej i wielokrotnie włożyłem w jej brzuch iskrę życia.

Wyczerpywała mnie całą przebiegłością każdej damy o złej reputacji. Jej mąż jest cichym, biernym stworzeniem, czającym się w cieniu, by być świadkiem tego cielesnego święta. Obserwował nas, gdy w szaleństwie stworzyliśmy bestię z dwoma grzbietami, która była odpowiednia tylko dla większości zwierząt.

Jak jęczała, kiedy założyłem ją z całej siły, jaką mogłem zebrać. Och, jak się zemściłem. Zebrałem wszystkie siły i podporządkowałem ją. Na mój rozkaz jęczała bezwładnie i bez życia, gdy wykazywałem na niej swoje żądze. W ostatnim akcie złupienia jej, wbiłem laskę głęboko w jej pośladki, podczas gdy ona pluła sprośnościami, które wypędziły demony z naszych ciał.

Nie przestanie, dopóki nie wpuszczę się we wszystkie jej zniewalające otwory. Zadowolona ze swej przyjemności, w akcie czci obraziła potulnego męża moje ciało. Niedługo mam znowu z nią leżeć; Będę musiał jeść obficie, żeby nabrać sił.

czuję się słaby i trochę chory; na razie zabrała całą moją witalność. Cremorne, rozdział XIV….

Podobne historie

Siedem grzechów głównych: Zazdrość

★★★★(< 5)

Declan pokazuje zazdrosnej Sarze, że nie zawsze dobrze jest dostać to, czego się chce.…

🕑 12 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,226

Declan spojrzał na ozdobny słoik. Był duży, oszlifowany diamentem i przezroczysty. Zabytkowy i drogi, zawierał samotne fioletowe światło, które wirowało wokół. Obserwował światło,…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Siedem grzechów głównych: Gniew

★★★★★ (< 5)

Declan pozyskuje pomoc w uwiedzeniu wściekłej rudej.…

🕑 10 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,737

Declan był podekscytowany tym grzechem. Jego ulubioną obok pożądania był gniew lub gniew. Nie było nic przyjemniejszego niż obserwowanie, jak szybko zahartowana osoba zostaje złamana. Uczenie…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Mag i jego wampir

★★★★(< 5)
🕑 13 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,007

Ćwierkanie melodii świerszcza i ryk żab ukrytych w bagnistym gaju rozbrzmiewał echem w nocy, gdy księżyc zaczął wschodzić. Krzyk odległego wilka przeszył ciemność nowego nocnego nieba.…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat