Orgia czarownic 2

★★★★★ (< 5)

Moira zostaje zdominowana przez boga Erebusa…

🕑 10 minuty minuty Nadprzyrodzony Historie

To było oszałamiające objawienie, że Moira znalazła się twarzą w twarz z Bogiem Ciemności, Erebusem. W rzeczywistości przeklinała się w duchu, klęczał na kolanach, obsypując jej tyłek wspaniałą uwagą, zanim odrzuciła go jako zwykłego śmiertelnika! Bogowie! Impreza wokół nich wirowała, fantastyczna orgia o bezprecedensowych proporcjach, nieświadoma grożącego im zagrożenia. Wszędzie wokół byli śmiertelnicy związani zaklęciem Dionizosa. Chętnie brali udział w perwersyjnych czynach, tak niedopuszczalnych w ich żałośnie prawej kulturze, że zaklęcie po prostu odrywało ich od restrykcyjnego wychowania, pozwalając im oddawać się zakazanym fantazjom.

Nawet jej siostra z czarnej magii, Ginewra, była w błogiej ignorancji, gdy wjechała w zachwyt na chłopca z twarzą dziecka, przygotowującego do college'u. Moira nie wiedziała, co ma zrobić, co powiedzieć. Wiedziała tylko, że jej życie wisi na włosku; z kaprysu boga dobrze znanego ze swojej zmienności.

Był oszałamiającym okazem męskości i Moira czuła, jak jej ciało reaguje, nawet gdy więdnie pod jego nieprzeniknionym spojrzeniem. - A co - spytała cicho, mając nadzieję, że jej błagalne zachowanie rozproszy niebezpieczeństwo, w jakim się znalazła - czy ta nieistotna wiedźma może zrobić dla swego Pana? Prychnął najbardziej nieelegancko. - Nieistotne? Och, moja droga Moiro, myślę, że nie.

Zaskoczenie sprawiło, że jej oczy podniosły się do jego twarzy i zobaczyła tam tak surową żądzę, że prawie wyszła z jego spojrzenia. Jednak ukryta za nim, rozpoznała cień szacunku. Jej kręgosłup wyprostował się na pozór swojej zwykłej pewności siebie i spojrzała w pełni na boga, którego wzrok najwyraźniej złapała. "Nie?" Uniósł brew i pochylił głowę. - Zdecydowanie nie - warknął nisko w gardle, a ciało Moiry poczuł mrowienie w oczekiwaniu.

Moira bez tchu odważyła się: „Kim więc jestem, mój Panie?” Wtulił się w nią, zmuszając Moirę do cofnięcia się, aż jej uda uderzyły o oparcie niskiej kanapy. Silne ramiona spoczęły okrakiem na jej smukłej sylwetce i pochylił się tak, że widziała tylko jego magiczne złote oczy. Jego usta musnęły uwodzicielsko jej usta, kiedy wypowiedział jedno słowo, które ją podpaliło: „Moje”. Z tymi słowami ujął ją w usta zaborczym pocałunkiem. Jego usta były karzące i twarde, a jego język niemiłosierny, kiedy wlatywał w jej usta, by splądrować słodkie sekrety w jej wnętrzu.

Moira ustąpiła jego dominacji, otwierając się na niego w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie widziała dla żadnego mężczyzny. Jej ramiona uniosły się z własnej woli i owinęły się wokół jego szyi. Przytuliła się bezwstydnie do solidnej płaszczyzny jego ciała. Jego ledwo spuszczona na smyczy moc szumiała w otaczającym ich powietrzu, a ciało Moiry odpowiedziało na jego ciche żądanie. Płonęła jak nigdy wcześniej; rozkosznie torturowana w grze własnego autorstwa.

Erebus pociągał łyk z jej ust, jakby to była ambrozja - nektar bogów podtrzymujących wieczność - pijący ciężko i chciwie. Jego język pieścił głęboko, długimi, pewnymi pociągnięciami, które sprawiły, że jej ciało płakało, aby mieć taką samą uwagę. W jednym przypadku wyciągnął sam oddech z jej płuc, aż stała na samym skraju dobrowolnego upadku w jego mroczną otchłań. Ale potem wypuścił w nią sam oddech boskości i Moira poczuła zawroty głowy cudownym życiem oraz czystą i nieskażoną mocą, której nigdy wcześniej nie posiadała. Prezent, który jej podarował, był bardziej ekscytujący.

Żadne słowa nie byłyby w stanie wyrazić uczucia bogów płynących w jej żyłach. Moira upajała się tym, otaczając ją mocą jak ciężki aksamitny płaszcz, i potarła swym ciałem o duszną płynność. "Na zawsze." "Tak, mój panie." "Przysięgnij!" "Jestem twoja na zawsze." Dzięki tej obietnicy słowa Moiry zostały rozbite na milion złotych odłamków. Poczuła, jak drży i drży pod wpływem ich obietnicy.

Jej cicho wypowiedziana przysięga odbiła się echem w jej ciele, rozpalając każdy nerw i uczucie, aż Moira krzyczała w ekstazie z niekończącego się bombardowania absolutnej przyjemności. Nie potrafiła zrozumieć, jak mogła żyć tak długo i nie rozumieć takiej radości. Nie żeby to już miało znaczenie, bo nawet wtedy Erebus odwracał ją i przechylał przez oparcie kanapy. Rozstawił jej nogi na kolanach i położył dłonie tak, że wyglądała na wielkiego orła szybującego na najwyższym z prądów. Jednym ruchem palców jej ciasno zawiązany gorset spadł z jej tułowia, a jej piersi rozchyliły się jak para ciężkich wahadeł zaznaczających każde staccato uderzenie jej serca.

Szarpnął delikatną spódniczkę, która ledwo okrywała jej nogi, a długa łza głośno zaszeleściła jej w uszach. Jedwabisty materiał zbierał się na jej stopach na wysokich obcasach, a wszystko, co zostało, by zakryć jej nieistniejącą skromność, to para przezroczystych pończoch trzymanych tuż nad kolanami przez delikatne wstążki koronkowej białej podwiązki. Erebus wziął ją za biodra i odciągnął do tyłu, tak że jej tyłek był wypełniony wysoko jak pokusa w kształcie serca.

Moira nigdy nie czuła się tak odsłonięta, nigdy tak bezbronna, jak zmuszona stać tak z bogiem, który pogrążył się w grzesznym i obscenicznym. Chociaż sama zawsze skłaniała się ku takim skłonnościom, nagle wiedziała, że ​​zabierze ją poza niewidzialne linie, które narysowała. Jego silne dłonie pieściły każdy policzek z szacunkiem, przesuwając się po każdym łuku i między ciemnymi szczelinami. Moira wypuściła drżący oddech, kiedy poczuła, jak ten och, tak sprytny język pracuje przy oszałamiających okółkach wzdłuż jej kręgosłupa.

Spędził uważną uwagę, muskając swoje soczyste usta lekko po jej plecach, zanim opadł na podłogę. Jej tyłek wznoszący się jak wysokie kopce nad jego głową, ucztował na każdym jej calu gorącymi ustami. Kiedy już skonsumował każdą krzywiznę, jego język zagłębił się w jej tyłku, a Moira była podekscytowana wrażeniami, które ogarnęły ją jak gorący ogień. Okrążał mocno pomarszczony kwiat, który zwykle był ukryty w ciemności, teraz zdesperowany w poszukiwaniu swoich odżywczych uczuć.

I jak kwiat kwitnący pod troskliwą opieką gorącego wiosennego słońca, Moira rozkwitła pod jego kusząco gorącymi ustami. Z głębi gardła dobiegały jej ciche jęki, przerywane od czasu do czasu błagalnym „tak!”. po czym nastąpiło pełne zadowolenia westchnienie, gdy Erebus obdarował miejsce szczególną czułością. Jej biodra poruszały się wraz z jego wędrującym językiem, kołysząc się w przód iw tył, przedłużając jego dotyk, zanim przeszedł do nietkniętego. Stała nieruchomo, ale z powodu delikatnego kołysania bioder jej ciało zastygło w napięciu napiętym z wysiłku.

Usta Moiry tęskniły za przekonującym smakiem swojego kochanka, jej skóra mrowiła niepociesznie tam, gdzie kiedyś ją dotknął. Jej piersi spuchły z pożądania, a sutki wydłużyły się, jakby błagały o uwagę. Jej cipka ociekała gorącym sokiem jej pożądania, kreśląc błyszczące ślady w dół jej długich nóg.

Niemniej jednak Erebus zignorował wszystko oprócz jej tyłka, nigdzie jej nie dotknął, ale sam czubek jego piekącego języka przypadkowo spróbował. Sam rdzeń jej istoty wołał o napełnienie, o to, by gruby dowód jego potrzeby była schowany po same końce. Musiała zostać przez niego najechana, nadziana na pal i całkowicie opętana. Jakby czytając w jej myślach, a może nawet w ciele, Erebus cofnął język i wstał. Dłoń z tyłu jej szyi utrzymywała ją na miejscu, a on pochylił się nad nią, aż jego usta delikatnie musnęły jej ucho.

Ujął jej mons i Moira jęknęła. „To jest instynktowny przymus człowieka. Wchodzi i zamieszkuje w nim, wypełniając go swoim śmiertelnym brudem, gdy pompuje nad tobą jak spocony dzik.

Kiedy odchodzi, jest zanieczyszczony jego słabą i bezużyteczną próbą nieśmiertelności”. Moira zadrżała na widok obskurnego obrazu namalowanego przez Erebusa i zastanawiała się, jak kiedykolwiek szukała odpychającego dotyku mężczyzny. „Pozwól im go wypełnić, kiedy tylko zechcesz; odebrać im życie, bo nie zasługują na te żałosne lata, które im dano. Podaruj im chwilową przyjemność, której odmawia się większości, gdyż nie ma powodu, aby odmawiać sobie nawet najbardziej przemijających przyjemności. " Potem obie jego dłonie zsunęły się, by objąć jej tyłek w nieustępliwym, samolubnym uścisku.

Rozłożył policzki i przesunął palcem po jej pączkującym kwiatku. - To jednak jest moje i nikt nie może do niej wejść, tylko twój bóg, Erebus. Palec wsunął się ostrożnie w pomarszczoną szczelinę i Moira sapnęła, słysząc nieoczekiwane wtargnięcie. „Mój do wypełnienia, mój do zamieszkania, mój do gleby nasieniem boskości.

Tylko ja będę tu pompować, tylko będę się pocił nad tobą, kiedy będę czerpał przyjemność z tego ciasnego małego tyłka.” Podkreślał każde słowo krótkimi, płytkimi pchnięciami, a Moira odkryła, że ​​niecierpliwie wypycha biodra do tyłu, by go całkowicie wciągnąć. Napięcie, które narastało podczas jego wcześniejszej porodu, brzmiało niebezpiecznie, gdy wsuwał palec coraz głębiej i głębiej. Jego deklaracja była władczo tyranią, a Moira była zelektryzowana myślą o panowaniu tego boga nad jej ciałem. - A ty - kontynuował swoim melodyjnie podniecającym głosem - dam ci tak fantastyczną przyjemność.

Za każdym razem, gdy w ciebie wejdę, przyjdziesz, każda pieszczota sprawi, że będziesz krzyczeć z wrażeń tak nieopisanie wykwintnych. sam smak moich pocałunków, a dotknięcie mojego ciała doprowadzi cię do szaleństwa. " Oderwał od niej palec, a Moira miała ochotę płakać, tak jałowa, że ​​poczuła się. Jednak zanim zdążyła błagać o powrót jego upajającego dotyku, jedwabiście miękka główka jego trzonu mocno przycisnęła się do jej tyłka. Tam, gdzie była delikatna i wrażliwa, on był twardy i bezkompromisowy.

Ciężki ciężar jego piłek delikatnie uderzał w jej uda, kiedy ustawiał się do zwycięstwa. Wziął kosmyk jej włosów i owinął go wokół swojej pięści, zmuszając ją do cofnięcia głowy. - A kiedy wejdę w ciebie, moja droga wiedźmo, naprawdę poznasz uzależnienie od ambrozji. I z tym wbił się w nią.

Jednym, potężnym pchnięciem usiadł na samej podstawie jej ciała. Bolesny krzyk Moiry został zignorowany, gdy przeciskał się, rozciągając ją ponad siły, doprowadzając ją na skraj poczytalności. I z nagłością, która ją zaskoczyła, ból został zastąpiony przyjemnością, która spowodowała, że ​​ciało Moiry zadrżało i trzęsło się, konwulsyjnie z gwałtowną intensywnością. Erebus równomiernie wbijał się w turbulencje, jeżdżąc na niej, gdy ona rzucała się z powrotem na niego. Miażdżąca zaciekłość jej euforii dusiła jego laskę, wyciągając z ciała srebrzysty płyn jego boskości.

Oparł się pragnieniu uwolnienia, nie chcąc pozwolić tej kobiecie na choćby najmniejszą kontrolę nad nim, ale bezskutecznie. Eksplodował, malując ją wspaniale od wewnątrz na srebrno, a jej euforia zmieniła się w jego własną, gdy został pochłonięty przez esencję Moiry.

Podobne historie

Sonda

★★★★★ (< 5)

Budzi ją obca przyjemność.…

🕑 8 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,016

W twoim pokoju było ciepło i wilgotno. Wziąłeś prysznic, a następnie otworzyłeś okno, by wpuścić nocną bryzę. Powiew i chłód pokrowców były cudowne na twojej nagiej skórze. Zwykle…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Gość Domu Shahiry

★★★★★ (< 5)

Oddany nauczyciel przyciąga wzrok Sultany.…

🕑 39 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,604

Minęło wiele lat, odkąd pierwszy raz przeszedłem przez Bramę Obsydianu. Od tego dnia wszystko się zmieniło. Nowi Bogowie przybyli z mieczami swoich wyznawców. Zrzucili sułtana i ścięli go.…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Święto wiosny Shahiry

★★★★★ (< 5)

Święto wiosny prowadzi Tel do jego prawdziwej miłości.…

🕑 48 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,973

W czasach, gdy ciemni Bogowie przynieśli swoje legiony i płomienie, wiosna przyniosła szczególny czas w Domu Rodzinnym, w którym byłem zarządcą. Każdego roku Sultana przychodziła na…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat