Opowieść w Marrakeszu

★★★★★ (< 5)

Kiedy zachodzi pustynne słońce, tajemnicze węże pełzają po suku...…

🕑 10 minuty minuty Nadprzyrodzony Historie

Praca się skończyła, tysiące ludzi wylewają się na plac; ziarenka piasku wpadające do bijącego serca Marrakeszu. Grają szaloną muzykę. Bicie bębnów, drewniane podeszwy i przyjacielskie spory. Pieśń o nieuczciwym handlu, śmiechu i wydechach motocykli.

Miliony gwiazd płoną w twoich oczach. Migające neony trzymane w absurdalnych urządzeniach, świece zawieszone w czerwonym szkle, wysocy mężczyźni plujący ogniem i minaret meczetu Koutoubia, wędrujący po niebie jak zagubione słońce. Zapach soczystego tajines tańczy ze smrodem garbarni. To jest ciepło Dżamaa el-Fna po upalnym letnim dniu, znasz je od wszystkich innych.

Pod twoimi stopami poobijane stare kamienie szepczą bezlitosny wigor pustynnego słońca. Wino nieznajomego i miedziany dotyk krwi pozostają razem na twoim języku. Smakują jak cipka twojej pierwszej dziwki.

Byłeś tylko zagubionym chłopcem, kiedy ją znalazłeś, w jej namiocie strzeżonym przez ponadczasowego zaklinacza węży. Mówią, że nadal gra, ale żmija zdechła. Ta kobieta nauczyła cię różnych rzeczy, zostawiła cię biedniejszym, ale mężczyzną.

Tak wiele lat temu. Jakie było jej imię?. Jeszcze jeden krok na miłych, płonących kamieniach. I jeszcze jeden krok i jeszcze jeden krok i jeszcze jeden krok i jeszcze jeden… Świat stoi w miejscu, trzymany przez jasny sierp księżyca.

Uśmiech masywnego wrzosowiska na niebie nad tobą. Mężczyzna jest wiekowy, ma skórę z czarnej, gotowanej na twardo skóry, zmiękczonej nieskazitelną djellabą. Ma twarz starego tytana, który widział wielkie i małe wojny, który stracił wiele rzeczy i czuł, jak mijają czasy. Blizny, wyrzeźbione i mężczyźni.

Jaki on był kiedyś piękny w objęciach oczarowanej księżniczki. Kiedy wzejdzie słońce, będzie należeć do innego. Ale ta jedna noc należała do nich. Dała mu wszystko: swoją miłość, swoją niewinność, swoją cipkę i błonę dziewiczą, swoje bezwstydne oddanie. Łzy wypełniły szczeliny pod oczami tytana, gdy w ekstazie księżniczka modliła się o więcej.

Ale za żaluzjami rosło światło i nikt nie powstrzyma polityki. Gdzieś dobry i życzliwy król nazywa obcego krwi „synem”. Opowieść na inny czas, inch'Allah. „Pójdź za mną, sahibie”.

Maur mówi „pan” jak mędrzec, który się kłania, ale wie lepiej. Nie czeka na twoją odpowiedź, odchodzi. Tłum rozbija się o niego jak fale o starą skałę. Jest późno, ludzie szukają świateł, jedzenia i dzbanków świeżej miętowej herbaty. Ale Moor idzie pod prąd, w ciemny kąt placu, ten, którego twoje oczy ignorują, a twoje serce boli.

Podążasz za nim ślepo przez koronki suku, w to nieustannie zmieniające się morze ulic, namiotów i fałd. Niewielu zna tego, którego szuka, ale byłeś tu już wcześniej. Zaklinacz węży nadal bawi się w kurzu, plecami do rozpadającej się ceglanej ściany.

Młoda i pełna wdzięku kobra tańczy przed nim. Słowo było prawdziwe, żmija zdechła dawno temu. „Ona czeka na ciebie, przyjacielu” – mówi Maur. Kłaniasz się mu. Odwraca się bez słowa i uwagi i znika w suku.

Jego uśmiech blednie w nocy. Leży na boku, plecami do ciebie, bokiem do szorstkiego wełnianego dywanu. Wygląda na ani dzień starszą niż wtedy. Piękno nie z tego świata. Dla niej doskonałość młodości jest klejnotem osadzonym w metalu wieku.

Długie włosy muskają jej bladą skórę. Ma kolor pustynnego drewna wygładzonego przez wiatr piasku. Nieśmiałe światło świecy tka migoczącą suknię z cienia. Przypomina chiński atrament rozlany na welinie. Na jej szyi połyskuje prosty szklany naszyjnik z szarym kamieniem.

W innym życiu mężczyźni trzymali ją żeliwem lub złotem. Nigdy więcej. – Wróciłeś, chłopcze – mówi Dziwka. Zsuwasz buty i klękasz dwa kroki dalej. Aż do tej chwili nie wiedziałeś, dlaczego tu jesteś.

„Mówiłeś, że tak będzie”. "Więc zrobiłem." Jej głos ślizga się jak miód. Jednak ona się nie odwraca.

Twoje oczy błądzą po krzywiznach jej bioder, labiryncie cieni rzucanych przez jej ciało, długiej dolinie między jej nogami. Prowadzi to do obietnicy zaczerpniętej z najsłodszego wspomnienia… „Dałeś mi prezent wiele lat temu”, szepczesz, a gardło cię ściska. „Roztrwoniłem to jak głupiec”.

Powiedziała ci wtedy, że to też się stanie. Nie wierzyłeś jej. byłeś młody.

Natchniony. Nieśmiertelny. Ale gdy słowa prześlizgują się przez twoje usta, stają się rzeczywistością twojej klątwy, w kształcie zakrzywionego sztyletu. To pożądanie i strata, uderzające razem. Twoje ciało samo się zwija.

Twoje czoło uderza o podłogę. W pozie modlącego się mężczyzny czekasz, podczas gdy twój niezgrabny kutas pulsuje między twoimi nogami z każdym uderzeniem serca. Jesteś oszustem.

Bez niej jesteś nikim. „Słowa”, błagasz, w obliczu jej milczenia. „Potrzebuję ich z powrotem”. Możesz poczuć jej ruch, coraz bliżej ciebie, w pełzającej gracji.

Nie waż się wstać. „Pamiętasz moją cenę, chłopcze?”. Dziwne pytanie.

Kto mógłby zapomnieć? Nie waż się wstać. „Zgadzasz się na to?”. Dziwne pytanie.

Kto mógłby odmówić? Nie waż się wstać. "Staw mi czoła.". Jej słowa podnoszą wzrok pomimo zbyt dużej wagi. Ale to jeszcze nie jest tak, że na nią zasługujesz.

Twoją jedyną nagrodą są jej szeroko rozstawione nogi i nagie szparki, bezwłose i odsłonięte. Jej wilgoć sprawia, że ​​jej cipka świeci. Jest obietnicą dla twoich ust wyschniętych nagłym, szalejącym pragnieniem jej całości.

Czołgasz się żałośnie, zdzierając ubranie, przeskakując między jej nogami. Ona smakuje jak nic innego. Coś, czego żadna pamięć nie mogła zachować i żaden poeta nigdy nie przywołał.

Jak nektar i ambrozja. Jak oaza na Saharze. Jak życzenie zmarłego. Z rozpaczą, która nie ma czasu na figlarne liźnięcia, twój język sięga najgłębiej.

Twoje zęby mocno ocierają się o jej pulsującą łechtaczkę. Nagradza cię jękiem, a jej ręka bez życzliwości przeczesuje twoje włosy. W jej przyjemności jest moc.

Ciepło, które promieniuje przez twoją klatkę piersiową, budzi dawno utracone uczucia. Szukasz, potrzebujesz więcej. Twoje usta chwytają spuchnięty guzik jej płci. Twardnieje i gra przeciwko twoim zębom. Przez sekundy lub godziny twój język wiruje i tańczy, twoje usta chwytają i puszczają ją.

Czas traci sens, gdy jest przeznaczony na przyjemność takiej dziwki. Drgnie raz i drgnie dwa razy. Za każdym razem, gdy twój język znajdzie drogę trochę głębiej, rozsuń jej ściany trochę bardziej.

Za trzecim razem tryska potokiem w twoich zachłannych ustach. Połykasz to wszystko i jest pyszne. Przysiągłbyś, że w jej jękach jest coś jeszcze.

Niespodzianka może? Ale ona milczy. Jej ręka podchodzi do twojego gardła i ciągnie cię w górę. Znowu się wspinasz, zakotwiczając dłonie w krzywiznach jej ciała.

Wspinaczka to rozkoszna tortura. Twój kutas mocno szarpie surową wełnę dywanu. Każdy cal twojej skóry płonie od najlżejszej pieszczoty. Nie ma chęci odrzucenia takiej nieludzkiej przyjemności.

Syzyfie, musisz wznieść się ku nieuchronnemu upadkowi. Twoje dłonie odnajdują jej piersi, wypełniają dłonie do perfekcji, jej ciemne sutki wsuwają się między twoje palce i ściskasz. Świecą w świetle świec.

Dwie hebanowe perły, oświetlone ogniem i twoją śliną. Jednak twoja prawdziwa nagroda leży między jej nogami. Jej usta nie mogą pomieścić tej przelewającej się studni.

Soki jej pierwszego orgazmu tańczą z odnowioną pasją. Jej łechtaczka też świeci, niemożliwie, spod twojego cienia. Całkiem brudna mała rzecz, ta cipka i czyste piękno. - Cóż, sam tego chciałeś - mówi z uśmiechem. „Weź to teraz i zrób to szybko”.

Tak bardzo chciałbyś się jej oprzeć. Ale twoje ciało jest marionetką przyjemności. Podnosisz ją do bioder i wsuwasz się głęboko w nią. Jej cipka topnieje, soki tryskają jak śnieg w górach na wiosnę. Biegną wzdłuż twojego trzonu i doliny jej ud; kapie kropla po kropli z twoich jaj, utracone na zawsze jako plamy na dywanie.

Wszystko poza małym basenem, oazą niepewnie trzymaną w jej pępku. Szczęściarz to ten, który będzie mógł go skosztować, kiedy skończysz. To było naprawdę brutalne pieprzenie. Nie dbała o technikę. Wie, że jej seks to samo niebo.

Leży, oparta plecami o dywan i zabiera wszystko, co masz. Twoje ręce unoszą jej tyłek i kolana, by spotkać więcej twardego kutasa. Kąciki jej ust drżą w uśmiechu przy każdym klaśnięciu, jakie wykonuje twoje ciało o jej ciało. Twoje kolana są obolałe i czerwone od napierania na surową wełnę. Zastanawiasz się, jak musi wyglądać jej gładka skóra, przyciśnięta do niej z całej siły.

Ale jej oczy się świecą i wiesz, że nie chciałaby nic innego. Suka nie może nawet zapanować nad tym pieprzonym uśmieszkiem, najwspanialszym wyrazem przyjemności, jaką czerpie z penisa każdego śmiertelnika. Ale przyjemność, którą ona oddaje. O, cudowna śmierć! To trucizna, wlana w ciebie z głębi jej ciała. Pełza po każdym nerwie jak jad, przepalając wszystkie nerwy, nie pozostawiając nic prócz błogości.

Twój kręgosłup płonie, a umysł jest odrętwiały. Wszystko, co nie pieprzy jej jak dziwka, którą jest, jest niczym. Pełzający ogień buduje i buduje w twoim ciele, pieszcząc niemożliwe. Nic innego poza tym nie może istnieć. To trans, ściana między tobą a światem, której nie przebiją nawet włócznie, czas ani duma.

Jesteś ślepy na jej ciało, wibrujące w ekstazie. Głuchy na jej szalone krzyki. Jest tylko płonąca błogość i twoja cisza. Twój kutas. Jej cipa.

Taka przyjemność rozbija świat. Twoje orgazmy rozdzierają tkaninę twojego umysłu. Z tego pęknięcia w niebie wylewa się fontanna słów.

Nie obchodzi cię, że twoje ciało jest bezwładne, że ona doprowadziła swoje usta i zęby do czubka twojego penisa, by wypić twoją spermę. Połyka ją jak wulgarna, chciwa żmija. Kiedy wysysa każdą ostatnią kroplę nasienia, jakie może dać twoje ciało, wygrzewasz się w fali inspiracji, którą tylko ona mogła uwolnić.

Nie pamiętałeś reszty swojego życia. Nikt by tego nie zrobił. Uzurpator opublikował pod własnym nazwiskiem kilka nieśmiertelnych wierszy, które znalazł przy waszych wyschniętych zwłokach. Maur poczułby smutek.

Muza poczułaby się nasycona. Za twoje lata, zwróciła ci twoje słowa. Nigdy nie znaleziono lepszej oferty na suku Dżamaa El Fna. Polecana melodia na spacer przez marokańską noc: „Ishmael”, Ibrahim..

Podobne historie

Sonda

★★★★★ (< 5)

Budzi ją obca przyjemność.…

🕑 8 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,016

W twoim pokoju było ciepło i wilgotno. Wziąłeś prysznic, a następnie otworzyłeś okno, by wpuścić nocną bryzę. Powiew i chłód pokrowców były cudowne na twojej nagiej skórze. Zwykle…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Gość Domu Shahiry

★★★★★ (< 5)

Oddany nauczyciel przyciąga wzrok Sultany.…

🕑 39 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,604

Minęło wiele lat, odkąd pierwszy raz przeszedłem przez Bramę Obsydianu. Od tego dnia wszystko się zmieniło. Nowi Bogowie przybyli z mieczami swoich wyznawców. Zrzucili sułtana i ścięli go.…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Święto wiosny Shahiry

★★★★★ (< 5)

Święto wiosny prowadzi Tel do jego prawdziwej miłości.…

🕑 48 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,973

W czasach, gdy ciemni Bogowie przynieśli swoje legiony i płomienie, wiosna przyniosła szczególny czas w Domu Rodzinnym, w którym byłem zarządcą. Każdego roku Sultana przychodziła na…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat