Eksploracja ostatniego rękopisu artysty przez bibliotekarza prowadzi do nieoczekiwanych rezultatów.…
🕑 14 minuty minuty Nadprzyrodzony HistorieZamknąłem drzwi biblioteki i wyłączyłem wszystko oprócz świateł bezpieczeństwa. Reszta personelu biblioteki poszła do domu, a sama biblioteka będzie zamknięta do poniedziałku. To zostawiło mnie sam na sam z budynkiem.
Nikt by nawet nie wiedział, że tam jestem. Wracając do mojego biura, odzyskałem klucz do pokoju z rzadkimi książkami w piwnicy biblioteki. Jednym z przywilejów bycia bibliotekarzem służb publicznych była kontrola nad tym kluczem. Naprawdę, nie było tam zbyt wielkiej wartości, ale ktoś najwyraźniej uważał, że potrzebny jest pewien stopień bezpieczeństwa. Zeszłam po schodach w półmroku, licząc na swoją intymną wiedzę o nich, aby uniknąć potknięć.
Na dole włączyłem światła w piwnicy. Na dole nie było okien, więc ryzyko, że światło będzie widoczne z zewnątrz, było minimalne. Napięta z podniecenia i oczekiwania otworzyłam drzwi do pokoju rzadkich książek. W środku szybko zapaliłem światło i zamknąłem za sobą drzwi.
Czując się bardziej zrelaksowany i bezpieczny, podszedłem prosto do szafki z kolekcją Turcotte. Kilka lat wcześniej w posiadaniu biblioteki znalazły się dokumenty notorycznie dekadenckiego poety i artysty Paula Turcotte'a. Turcotte był otwarcie i ekstrawagancko gejowskim gejem w czasach, gdy mniej homoseksualistów było „na zewnątrz”, a jego praca to odzwierciedlała. Słynął z hedonizmu, ciesząc się niekończącymi się imprezami i pasmem kochanków, głównie młodych mężczyzn.
Krążyły plotki o orgiach i innych dzikich czynnościach seksualnych. Jeszcze mroczniejsi mówili o rytualnym seksie i obcowaniu z dziwnymi, być może nadprzyrodzonymi stworzeniami. Te plotki były mniej wiarygodne, przynajmniej dla mnie, z oczywistych powodów. Artysta zaginął w 1990 roku i nigdy nie został odnaleziony. Rodzina w końcu wyszła ze stolarki i zdołała doprowadzić do uznania go za zmarłego na podstawie różnych dowodów.
Kiedy zorientowali się, że nie ma zbyt wiele pieniędzy, sprzedali, co mogli, a resztę przekazali bibliotece. Prawie trzęsąc się z podniecenia, otworzyłem szafkę i wyciągnąłem książkę, której szukałem. Był to duży, ciemnobrązowy, oprawiony w skórę tom bez tytułu, z kilkoma greckimi literami niejasno wydrapanymi na skórze.
To nie był pierwszy raz, kiedy zagłębiałem się w kolekcję, ale po raz pierwszy spojrzałem na tę konkretną książkę. Z podpowiedzi i relacji w dziennikach Turcotte'a oraz raportów o jego zniknięciu wynika, że ta dziwna książka powinna być rękopisem jego niepublikowanej pracy końcowej. Możliwe, że nikt oprócz mnie nie widział tego, co było w środku od czasu samego Turcotte'a.
Inne rękopisy i szkicowniki ze zbioru, które przeglądałem, wypełnione były poezją erotyczną i rysunkami jego kochanków, niektóre z nich bardzo wyraźne. Jednym z moich ulubionych był rysunek dwóch młodych mężczyzn, może po dwudziestce, kochających się. Turcotte doskonale uchwycił moment ekstazy i wykorzystał go do zilustrowania wiersza erotycznego o radościach seksu analnego.
Jego praca była znacznie lepsza i bardziej podniecająca niż jakiekolwiek porno, które skonsumowałem. Zanosząc książkę na biurko przeznaczone dla badaczy z kolekcji, odłożyłem ją i otworzyłem. Księga Pyrrogismos była tytułem, napisanym na pierwszej stronie zwykłą ozdobną kaligrafią Turcotte'a. Kim był Pyrogosmos? Brzmiało to po grecku, ale studiowałem trochę starożytnej greki na uniwersytecie i ta nazwa nie wydawała mi się całkiem słuszna.
Chętnie przewróciłam stronę, spodziewając się dowiedzieć się o jakimś wcześniej nieznanym kochanku artysty. Pierwsza strona księgi była obszernym fragmentem poezji, zapisanym w notatce jako tłumaczenie ze starożytnego greckiego oryginału. Podejrzewałem, że to tylko zarozumiałość ze strony poety.
Opisywał w sposób graficzny i obszerny dziką, gejowską orgię w lesie z udziałem ludzi, satyrów i centaurów. Kilkakrotnie pojawiała się nazwa Pyrrogismos. Zacząłem się podniecać, kiedy czytałem wiersz, a mój umysł wypełniały obrazy orgii w lesie.
Przewracając stronę, znalazłem się twarzą w twarz z jednym z najbardziej atrakcyjnych mężczyzn, jakich kiedykolwiek widziałem. Był satyrem o pięknie umięśnionym ciele. Jak można się było spodziewać po takiej istocie, jego nogi były owłosione i zakończone kopytami. Twarz satyra była przystojna, choć trochę zwierzęca, ze schludną kozią bródką zdobiącą jego podbródek i rogami wyrastającymi z czoła.
Jednak był to kolejny długi, spiczasty wyrostek, który przykuł większość mojej uwagi. Spomiędzy jego nóg wyrastała duża, piękna erekcja, poniżej której zwisała wielka moszna. Od razu pożałowałam, że ten śliczny kutas jest prawdziwy; że mógłbym go dotknąć i posmakować, a nawet poczuć w dupie.
Z boku strony wiersz śpiewał pochwały satyrów i seksu. Gdy to czytałem, ponownie zauważyłem imię Pyrogismos. Czy to imię satyra przedstawione na rysunku? Wiersz zdawał się sugerować, że między poetą a satyrem istniały bliskie stosunki.
Czy wygląd satyra opierał się na jednym z kochanków Turcotte? Na następnej stronie znalazłem zdjęcie tego samego satyra, który z młodym mężczyzną pocałował się bardzo erotycznie. Na dole był miły sonet o pięknie pocałunku. Moja ręka zbłądziła, by pogłaskać opuchliznę spodni, gdy delektowałam się słodką sceną całowania się dwóch mężczyzn. Minęło zbyt wiele lat, odkąd ostatni raz cieszyłem się erotycznym towarzystwem mojej własnej płci, pragnieniem, które często spełniałem w wieku dwudziestu lat.
W końcu poślubiłem kobietę, którą kochałem na swój sposób i której udało mi się pozostać wiernym przez dekadę. Jednak te stare pragnienia wciąż tliły się pod powierzchnią. Po dokładniejszym przyjrzeniu się obrazowi zdałem sobie sprawę, że ludzki mężczyzna na rysunku to młody Paul Turcotte.
Widziałem zdjęcia artysty w średnim wieku, tuż przed jego zniknięciem, nigdy w młodości. Mimo to, po rysach twarzy mogłem rozpoznać, że to był Paul Turcotte, być może w wieku kilkunastu lat. Podobnie jak satyr był nagi i miał erekcję.
Kutas artysty nie był tak duży jak jego kochanka, ale był pięknie ukształtowany i proporcjonalny do jego ciała. Stając się bardziej chętny i podniecony, przeszedłem do następnej strony. Było jeszcze jedno zdjęcie satyra, tym razem z zamkniętymi oczami i ustami otwartymi w ekstazie. Powód ekstazy był oczywisty.
Paul Turcotte rzucał się na niego. Na tej stronie nie było wiersza, chyba że można nazwać wierszem chaotyczny akapit bezwstydnie seksualnej prozy o radościach fellatio. – O Boże, to wszystko jest takie piękne – powiedziałam na głos.
Rozpinając muchę, wyciągnąłem mojego fiuta. Był prawie całkowicie wyprostowany, podniecony scenami, które oglądałem i fantazjami, które we mnie prowokowały. Nie ma nic lepszego niż dobra książka, która rozpala erotyczną wyobraźnię, a ostatnia książka Turcotte'a spisywała się znakomicie.
Gdy ponownie odwróciłem stronę prawą ręką, moja lewa była owinięta wokół mojego sztywnego członka, powoli go pocierając. Następna strona była jednym z najbardziej oszałamiająco doskonałych rysunków, jakie kiedykolwiek widziałem. Było to zbliżenie na fiuta satyra.
Detal był niemal fotograficzny, a każdy fałd skóry i skaza były widoczne. Poniżej wisiała pokaźna torba mięsa, która stanowiła mosznę mężczyzny. Krótka, raczej wulgarna piosenka o męskich genitaliach zdobiła jeden róg strony. Oblizałem usta.
Myśl o zbliżeniu się do takiego kutasa, wystarczająco blisko, by go dotknąć i ssać, podnieciła mnie. Posiadanie tego kutasa w ustach stało się moim najintensywniejszym pragnieniem. Moje palce masowały mojego fiuta, gdy patrzyłam i wyobrażałam sobie, że robię to, czego pragnęłam.
Potem, kiedy delektowałem się obrazem i bawiłem się sobą, uświadomiłem sobie, że kogut przede mną rzeczywiście wydawał się unosić z kartki. Na początku myślałem, że to może być sztuczka światła, jakaś specjalna technika artysty. Ale szybko zdałem sobie sprawę, że teraz naprawdę pojawił się długi, gruby, nieobcięty kutas unoszący się z kartki. – Ssij mnie – powiedział ochrypły głos z silnym akcentem.
Patrzyłem przez chwilę, zastanawiając się, czy to wszystko była jakaś sztuczka czy sen. ", nie stój tak," głos powiedział bardziej natarczywie, "Suck my cock!". To było tak, jakby moje fantazje stawały się rzeczywistością.
Przez chwilę wpatrywałem się w kutasa, po czym poddałem się pożądaniu, które do niego czułem. Pochylając się, wziąłem kutasa jedną ręką i odciągnąłem napletek. Niepewnie objąłem ustami spuchniętą głowę i delikatnie ssałem, drażniąc ją językiem. Moje usta wypełnił silny, zwierzęcy smak potu i mięsa.
"O tak, to jest to. Przyjmij mnie. Ssij mi więcej," głos jęknął. W tym momencie nie potrzebowałem już więcej zachęty.
Chętnie wciągnąłem kutasa głębiej, ssąc do końca. Erekcja była dla mnie zbyt duża, abym mógł ją objąć bez krztuszenia się, ale i tak udało mi się przywrócić głowę do gardła. Kiedy pracowałem nad dużym kutasem, moja lewa ręka pracowała energicznie sama. "To jest dobre!" głos ryknął: „Jesteś mistrzem fellatio, frajerem, który położy kres wszystkim frajerom!”.
Zadowolony, że zadowalałem… Kogo w ogóle zadowalałem? Książka? Paul Turcotte? Satyr, do którego najwyraźniej należał kogut? Nie żeby miało to dla mnie znaczenie w tym momencie. Sama wiedza, że ktoś lub coś związanego z kutasem w moich ustach cieszy się moim fellatio, wystarczyła, by pobudzić mnie na nowe wyżyny. Głośny jęk odbił się echem w całym pokoju, a kutas zaczął pulsować między moimi ustami. Zanim zdążyłem cokolwiek zrobić, potężna fala nasienia zalała moje usta i gardło. Desperacko połykając, starając się nie krztusić, ssałem, wyciągając coraz więcej spermy mężczyzny.
Smak był niebiański; orzechowy, słony i słodki jednocześnie. Żadna sperma, którą próbowałem wcześniej, nie była tak pyszna, ani tak gęsta i kremowa. Kiedy strumień spermy ustał, wyprostowałam się. Mój własny kutas, wciąż nienasycony, stanął na baczność tam, gdzie wynurzył się z mojej muchy.
Na biurku nie było już książki. Był tam mężczyzna. Szczupłe, muskularne ciało mężczyzny było pokryte delikatnymi włosami, z wyjątkiem nóg, które były pokryte grubymi brązowymi lokami czegoś, co wyglądało jak wełna. Kopyta zamiast stóp kończyły te nogi.
Twarz, wyraźnie twarzy Pyrogismosa, uśmiechnęła się do mnie. Rogi były większe niż na zdjęciach; twarz bardziej zwierzęca i przystojniejsza. Jego kutas wciąż był na pełnym maszcie, mimo że wrzucił mi ten ogromny ładunek do ust i był mokry od koktajlu mojej śliny i jego spermy. "Czy jesteś tym, kim myślę, że jesteś?" – zapytałem, cofając się.
Byłem zdenerwowany, ale podekscytowany. "Czytasz książkę. Wiesz, kim jestem.
Jestem Pyrogosmos. Pyro dla moich przyjaciół i kochanków. A teraz jesteś jednym z tych kochanków.
– Rzeczywiście będziesz mnie miał – zgodziłem się rozkojarzonym, rozmarzonym głosem, pochłoniętym żądzą satyra. Patrząc z fascynacją na Pyro, rozpiąłem spodnie. Po zdjęciu ich i bielizny odwróciłem się plecami do satyra. Pochyliłem się, używając krzesła, które znajdowało się pod biurkiem, aby się podeprzeć. Moje ciało drżało w oczekiwaniu na to, co miało nadejść.
Mocne dłonie chwyciły policzki mojego tyłka, a palce otworzyły szczelinę. Język Pyro przesunął się po szczelinie i otoczył moją dziurę. Nawet trochę mnie penetrował, drażniąc się delikatnym sondowaniem.
Gdy obmacywał mój tyłek, satyr pogładził dłonią moje jądra i kutasa. Dotyk był lekki, niemal przypadkowy, ale pomógł mi utrzymać erotyczne podniecenie, które zaczęło się wraz z pierwszym wierszem. Wtedy ręce i język zniknęły. Coś innego przycisnęło się do mojego odbytu. Instynktownie wiedziałem, że to głowa koguta satyra.
Chociaż bardziej niż czegokolwiek w życiu pragnęłam tego kutasa, martwiłam się też o to, jak by się czuł, gdy wszedł. Czy to bardzo boli? Byłem jednak gotów poradzić sobie z bólem. Wszystko, co się liczyło w tym momencie, to ruchanie przez wielkiego, pięknego kutasa Pyro. — Nadchodzi, mój przyjacielu. Nadchodzi — zaintonował satyr, prawie skandując, wchodząc we mnie.
Jego gruby członek rozciągał moją dziurę na skraj bólu i wsuwał się w mój tyłek cal po calu. Śliski ze śliną i spermą, wszedł z zaskakującą łatwością i nie wymagał żadnego innego smarowania. - Ach, tak – wydyszałam, zachwycona tym wtargnięciem.
Na początku było nieprzyjemnie, ale nie tak źle, jak się spodziewałem. Właściwie szybko przyzwyczaiłem się do rozmiarów fiuta satyra. Zaczęło się wsuwać i wysuwać, a tempo i głębokość pchnięć rosły. Za mną satyr chrząknął i jęknął, kiedy pieprzył mnie w dupę.
– Masz ciasny tyłek. Dobry tyłek do pieprzenia – wymamrotał prawie niesłyszalnie, mocno klepiąc mój tyłek w policzek. Poczułem palce owijające mojego własnego fiuta.
Pyro zaczął energicznie pompować mojego kutasa ręką w rytm swoich pchnięć w mój tyłek. Nacisk od ogromnego kutasa w moim tyłku w połączeniu z głaskaniem sprawił, że zacząłem szybować w górę. Pomieszczenie wypełniło nieartykułowane wycie, o którym zdałem sobie sprawę, że dochodziło ode mnie. Moje ciało zatrzęsło się i spazmowało, gdy mój kutas wylał ładunek na dywan, a mój tyłek zacisnął się wokół członka Pyro.
Wyglądało na to, że Pyro wytrąciło go z równowagi. Kutas satyra zaczął pulsować w moim tyłku, gdy jęczał i krzyczał. Przez kilka chwil nie byłem świadom niczego poza moim orgazmem i kutasem Pyro.
Kiedy satyr w końcu się wycofał, osunąłem się na podłogę, całkowicie wyczerpany. Przez chwilę po prostu leżałem, dryfując i traciłem przytomność, gdy satyr sperma wyciekała z mojego tyłka. Pyro zniknął, ale nie mogłem zebrać siły, by wstać i poszukać go. W końcu zapadłem w niespokojny, nawiedzony sen. Obudziłem się wcześnie rano i podniosłem się.
Moje ciało było sztywne i trochę obolałe od spania na podłodze. Była niedziela, więc biblioteka była zamknięta. Kilku pracowników zwykle przychodziło, aby wyczyścić pojemnik na zwroty książek, ale to nie potrwałoby kilka godzin.
Uznałem, że do tego czasu jestem bezpieczny przed odkryciem. Książka, która zniknęła, gdy pojawił się Pyro, wróciła. Leżał na biurku wciąż otwarty na rysowanie penisa Pyro. Przejechałem palcem po wale, ale poczułem się jak papier, a nie ciało, i nie odpowiedziałem. Wydawało mi się, że słyszę ciche westchnienie i chichot.
To mogła być jednak wyobraźnia. Po wizycie w toalecie, aby posprzątać, ubrałem się i podniosłem książkę. Zacząłem przenosić go do szafki, ale przerwałem. Kolekcja nie była w pełni skatalogowana i nie byłam pewna, czy istnieje choćby zapis do tej książki. Uśmiechając się, zamknąłem walizkę, a potem zaniosłem książkę do mojego biura.
Logując się do systemu bibliotecznego, znalazłem akta kolekcji Turcotte. W polu tytułowym nie było żadnych informacji poza „książką oprawioną w brązową skórę, bez tytułu”. Zaznaczyłem brakujący przedmiot, po czym wsunąłem książkę do aktówki. Mój kutas drgał już w oczekiwaniu, gdy jechałem autobusem do domu..
Budzi ją obca przyjemność.…
🕑 8 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,016W twoim pokoju było ciepło i wilgotno. Wziąłeś prysznic, a następnie otworzyłeś okno, by wpuścić nocną bryzę. Powiew i chłód pokrowców były cudowne na twojej nagiej skórze. Zwykle…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksuOddany nauczyciel przyciąga wzrok Sultany.…
🕑 39 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,604Minęło wiele lat, odkąd pierwszy raz przeszedłem przez Bramę Obsydianu. Od tego dnia wszystko się zmieniło. Nowi Bogowie przybyli z mieczami swoich wyznawców. Zrzucili sułtana i ścięli go.…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksuŚwięto wiosny prowadzi Tel do jego prawdziwej miłości.…
🕑 48 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,973W czasach, gdy ciemni Bogowie przynieśli swoje legiony i płomienie, wiosna przyniosła szczególny czas w Domu Rodzinnym, w którym byłem zarządcą. Każdego roku Sultana przychodziła na…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu