Alyce zostaje przetransportowana do krainy pełnej napalonych roślin i jeszcze bardziej napalonych mężczyzn.…
🕑 17 minuty minuty Nadprzyrodzony HistorieAlyc oparła się o swoje ulubione drzewo w kampusie. To był stosunkowo ciepły dzień z przyjemną chłodną bryzą, która przypomniała jej, że ferie wiosenne były już za tydzień. Cieszyła się czasem spędzonym tutaj na Quad. Ponieważ zbliżały się semestry, ledwo miała czas dla siebie. Wydawało się, że nauka stała się jej nową rozrywką towarzyską.
Ze specjalizacją w języku angielskim, Alyce połączyła swoje ulubione hobby z pracą w szkole. Uwielbiała czytać, ale czasami chciała przeczytać coś innego niż klasyka. Wzdychając, zaczęła studiować strony swojego ostatniego zadania: „Alicja w Krainie Czarów” Carroll. Jej myśli dryfowały, gdy leniwie badała korzeń, na którym siedziała. Siedząc codziennie na tym samym drzewie na tym samym korzeniu przez ostatnie 3 lata, znała każdy jego guzek.
Dzisiaj było inaczej. Wybierając nowy wzrost, Alyce zastanawiała się, jak coś takiego mogło się tak szybko pojawić. Mniej więcej wielkości klamki, nowy wzrost był gładki, nie szorstki, jak powinna być kora. "Co to jest?" wymamrotała: „Tego tu nie było wczoraj”.
Owinęła dłoń wokół guzowatego narośla i przekręciła się. Stabilnie wyglądający wzrost kontrolował ukrytą klapę i gdy tylko przekręciła gałkę, korzeń, na którym siedziała, otworzył się i opadł. Alyce gorączkowo chwytała się wszystkiego i wszystkiego, co mogła, ale nie było się czego trzymać. Mimo to nadal sięgała w ciemność. „OK! OK! OK! Muszę się ustatkować” - pomyślała.
Zauważyła, że rzeczywiście spada, ale przypominało to raczej unoszenie się. Jej panika nieco się zmniejszyła. Spojrzała w ciemność i zdała sobie sprawę, że nie jest tak ciemna, jak myślała. Koncentrując się, Alyce była w stanie dostrzec różne rzeczy, które się z nią unosiły. "Co się dzieje do diabła?" zastanawiała się.
Po mniej więcej 10 minutach Alyce zaczęła nabierać prędkości. Czuła, jak wiatr gwałtownie ją wiruje. "O o!" powiedziała. Im szybciej upadała, tym bardziej manipulował nią prąd. Wkrótce spadała z oślepiającą prędkością, a wiatr podskakiwał i obracał ją jak szmacianą lalkę.
Wydawało się, że wiatr utworzył kilka wędrujących dłoni, ponieważ im bardziej ją przewracał, tym luźniejsze stawały się jej ubrania. Do góry nogami te wietrzne ręce zsunęły jej spodenki prosto z ciała. Tak szybko, jak to się skończyło, wiatr podniósł ją prawą stroną do góry i spadł z góry.
Odwróciła się i opadła, odwracając się do góry nogami, prawą stroną do góry i na boki. Potem nagle zatrzymała się i z wdziękiem opadła na trawnik pośrodku szmaragdowozielonego lasu. "Co do cholery!" wykrzyknęła: „Gdzie, do diabła, jestem i co się właśnie stało?” Spoglądając na siebie, próbowała zrozumieć, dlaczego ten poręczny wiatr rozebrał ją do prostego różowego stanika i dopasowanych majtek. Nie było zimno, ale chciała zachować skromność. Alyce przeszukała najbliższe sąsiedztwo, ale nie mogła znaleźć swojego ubrania.
Ukryta za drzewem znalazła jakieś ubrania. „Hmm… musiałam wkroczyć w świat dziwek,” wymamrotała, „nie ma mowy, żebym założył te ubrania. W ciągu kilku sekund temperatura w lesie spadła.
Alyce zadrżała. Widziała swój oddech w arktycznym powietrzu. Chodząc, żeby się ogrzać, zauważyła, że im dalej od zestawu ubrań była, tym robiło się zimniej.
Przechylając blond głowę na bok, przyszła jej do głowy pewna myśl. „Zastanawiam się…” pomyślała. Alyce wróciła do drzewa, blisko ubrania. Powietrze lekko się ociepliło. Podniosła pończochy i temperatura wzrosła bardziej.
To było tak, jakby las zmuszał ją do założenia tego bardzo odkrywczego ubrania. Wzdychając, włożyła białe pończochy sięgające do ud, długie nogi. Zapięła 6-calowe, czarne lakierowane szpilki na platformie. Powietrze wróciło do prawie normalnego.
Wstała i włożyła obcisłą niebieską mini sukienkę. Sukienka była rozcięta tak nisko, że odsłaniał górę jej stanika, a właściwie górną połowę stanika. Ta cholerna sukienka pokazała więcej niż zakrywała.
Wzdychając ponownie, oparła się o drzewo otoczone bukietem niebieskich kwiatów z długimi, grubymi pręcikami wystającymi ze środka. Kaskady długiego, wdzięcznego, zielonego bluszczu były utkane w kwiatach. To miejsce było naprawdę piękne, ale dezorientujące. Chcąc dowiedzieć się, co się z nią dzieje, Alyce zepchnęła się z drzewa.
Miała zamiar zrobić pierwszy krok na ścieżce prowadzącej z dala od drzewa do lasu. Alyce została szarpnięta do tyłu. Bluszcz ożył i owinął się wokół jej kostek i ramion.
Spanikowana Alyce zaczęła dziko walczyć, ale całe to ciągnięcie i szarpanie tylko sprawiło, że folia z bluszczu była ciaśniejsza. - Och. Mój Boże! Co się dzieje? Alyce wrzasnęła; jej kończyny bezpiecznie związane. Gdy bluszcz rozłożył ją orłem, niebieskie kwiaty ożyły. Poruszali się ścieżką w górę jej ud, łaskocząc po drodze.
Gdy dotarli do jej ud, poczuła, jak ich długie, włochate pręciki łaskoczą ją w krocze i chociaż była przerażona, zaczęło ją podniecać. Poruszające się pręciki nadal podnosiły się i wkładały jej majtki. Wkrótce jej zmagania się zmniejszyły.
Ciągłe pieszczoty moczyły jej majtki. Opuściła głowę z powrotem na ciężarówkę i powoli poruszała biodrami w przód iw tył, miażdżąc swoją cipkę o oszałamiające, małe pręciki. Więcej pręcików zaczęło owijać się wokół jej majtek. Wkrótce było ich tak wiele, że majtki rozdzieliły się po bokach.
Wyciągnęli z niej resztki i upuścili je na podłogę lasu. Po kilku kolejnych ruchach po jej nagiej, pulsującej cipce małe pręciki przesunęły się na jej stanik. Wyrwali miseczki z jej stanika, pozostawiając ją pod drutem na miejscu. Obfite piersi Alyce wypływały z ciasnego stanika, który sięgał zaledwie cal nad jej brązowe sutki. „Świetnie.
Teraz mam cycki na pół skorupie,” zadumała się. Bluszcz puścił ją i wrócił do siebie bez ruchu. Spojrzała na to i pomyślała o tym, jak roślina naprawdę ubrała ją za dziwkę. Niepewnie zrobiła krok do przodu, na poły bojąc się, a na poły mając nadzieję, że bluszcz znowu ją szarpie. Rozczarowana, że tak się nie stało, ruszyła ścieżką.
Chodzenie bez majtek było trochę dziwne. Czuła, jak jej wargi cipki ocierają się o siebie, gdy się poruszała, a tarcie było tak dobre. Nigdy wcześniej nie była bez majtek i to było trochę ekscytujące. „Cholera te kwiaty! Życzę ludziom… eee… kwiatów… ach… cokolwiek by coś skończyło, kiedy coś zaczęło,” warknęła, „Boże! Chcę dojść.” Nie ma nikogo tutaj.
Nikt by się nie dowiedział - powiedziała, rozglądając się. Siadając na dość dużym grzybie, odchyliła się do tyłu i oparła stopy o powierzchnię stołka ropuchy. Podciągnęła sukienkę do talii i przesunęła dłońmi po jej dolnej części. brzuch, muskając nimi nagie wargi cipki.
Alyce wykonała okrężne ruchy palcami. Powoli nacisnęła na swoje opuchnięte, zewnętrzne usta, lekko uciskając łechtaczkę. Jęcząc, zaczęła pocierać szybciej.
Chłodny powiew otarł się o ją, gdy pocierała mocniej. Otwierając oczy, spojrzała w górę w jaskrawe, błękitne niebo. Obiema rękami rozciągnęła lekko futrzaną szczelinę, odsłaniając jej wilgotne, różowe ciało. Włożyła środkowy palec do przepełnionej wilgoci studni i czuła, jak ciasne ściany jej cipki delikatnie ssą jej palec.
Alyce wsunęła i wysunęła palcem, pozwalając, by elektryczna przyjemność przepłynęła przez nią. Zaciskając mocno oczy, włożyła kolejny palec do siebie i szukała niewielkiego kawałka szorstkiej tkanki. przednia ściana l jej pochwy. Kiedy to znalazła, Alyce masowała to słodkie miejsce głęboko w swojej cipce, przesuwając kciukiem po jej spuchniętym guzku.
Jej soki wypływały z niej i spływały po palcach. Jej cipka była tak mokra, że mogła usłyszeć mokre odgłosy zgniatania, kiedy pieprzyła własną dziurkę. Alyce była tak blisko.
Czuła, jak skurcze zaczynają się w jej udach i tyłku. Jej palce szybko poruszały jej fałdami i głośno dyszała. Podnosząc się na piętach, pozwoliła falom płynąć po sobie. To było trudne i wydawało się, że trwa wiecznie. Kiedy szczyt opadał, Alyce rozluźniła swoje ciało na miękkim ropuchowym stołku.
Czuła, jak jej mokry kanał kurczy się wokół jej palców. Wyciągając palce z mokrej cipki, położyła dłoń na opuchniętych, zewnętrznych ustach. Uśmiechając się z zadowoleniem, ponownie otworzyła oczy i wydała z siebie mrożący krew w żyłach pisk. Para zaskakująco zielonych oczu spojrzała na nią.
Zeskoczyła z grzyba i szybko poprawiła ubranie. Z płonącymi policzkami jej dziecięcy blues wpatrywał się w parę oczu, które wydawały się skupione, ale nie wszystkie. Zabawne było to, że to wszystko, co mogła wtedy zauważyć. Potrząsając głową, patrzyła, jak materializuje się reszta niesamowicie atrakcyjnego mężczyzny.
Od czubka jego kruczoczarnych włosów do dołu wyrzeźbionego ciała był doskonały. Tak było, dopóki nie spojrzałeś mu w oczy. Miał szalone oczy. "Kim jesteś?" - zapytała, trochę przestraszona go, ale niezmiernie szczęśliwa, że widzi inną osobę.
- Kim chcesz, żebym był? Mógłbym być nim albo nim, albo tobą albo nim - śpiewał. „Cudownie! Pierwsza osoba, którą tu widzę, w tym dziwnym miejscu, jest szalona” - pomyślała Alyce. „Ok. Zagram.
Chcę, żebyś był osobą, która może i pomoże mi dowiedzieć się, gdzie jest„ tutaj ”” - powiedziała mu. - Tutaj jest zawsze i tutaj ma znaczenie tylko wtedy, gdy jest to miejsce, w którym chcesz być. Więc, słodka Alyce, czy to jest miejsce, w którym chcesz być? - wycedził.
Cholera! Chcę być w domu. Nie wiem, gdzie teraz jestem, więc nie wiem, jak wrócić do domu - wrzasnęła. Alyce zaczynała tracić panowanie nad sobą.
Ten niesamowicie dobry człowiek był albo totalnym idiotą, albo grającym w gry. Nienawidziła gier, a także idiotów. „Dom jest tam, gdzie serce, zawsze mówię! Czy jesteśmy przyjaciółmi? Pomagam tylko przyjaciołom,” zachichotał. - Czy pomógłbyś mi, gdybym był twoim przyjacielem? zapytała. „Byłbym twoim przyjacielem, gdybyś pozwolił mi polizać swoje palce.
Chcę posmakować twojej śmietanki. W końcu marnujesz go, nie dzieląc się,” powiedział, porzucając chichot i żartobliwość. - Co… było… Czy obserwowałeś… mnie? Alyce jąkała się.
- Oczywiście. Zawsze cię obserwuję. Będę cię obserwował przez całą podróż, a nawet po powrocie do domu - powiedział. Patrzyli na siebie przez kilka sekund.
Napięcie było duże, a wpatrywanie się w niego było jak dotykanie języka do końca baterii. Alyce zdała sobie sprawę, że jedynym sposobem na znalezienie drogi do domu było zrobienie tego, o co prosił. Lekko psychotyczny uśmiech pojawił się na jego ustach, gdy podniosła do niego rękę.
Wziął ją za rękę, tę samą, która tak wspaniale poruszyła jej cipkę, i przyłożył ją do swojej twarzy. Pocierając twarz po jej dłoni i nadgarstku, przyłożył jej palce do nosa i wdychał słodki, ostry aromat jej cipki. - Mmm. Takie słodkie. Założę się, że smakują tak samo słodko, jak pachną - powiedział, wciągając głębiej.
Potarł nos w górę iw dół jej palcami, dotykając jej palców przypadkowo językiem. Choć wydawało się to dziwne, Alyce nie mogła się na niczym skupić, ale jak mokra jej cipka… znowu. Kiedy wziął jej środkowy palec do ust i wciągnął aż do kostki, Alyce wydała cichy, mimowolny jęk.
Ssał jej palec, jakby ssała jego kutasa, a teraz dałaby jej lewy sutek, żeby ssała jego kutasa. Czuła, jak jego język wiruje wokół jej palca, zlizując jej sok. Zwrócił uwagę na każdy palec, który był w jej cipce, jęcząc z uznaniem. Zanim skończył swoje doustne podania, była mokra i czuła, jak jej soki wzbijają się, chcąc wypłynąć spomiędzy tych opuchniętych ust.
- Podążaj ścieżką. Porozmawiaj ze wszystkimi. Każdy poprowadzi cię do następnego. Zobaczymy się po drodze - powiedział, znikając na jej oczach. - Cholera.
Znowu jestem sama. I nawet nie wiem, kim on był - krzyknęła sfrustrowana. - Nawiasem mówiąc, jestem Chet Shire.
Jestem fajnym kotem. Jeśli się zgubisz, zawołaj do mnie. Zawsze tu jestem, nawet jeśli mnie nie widzisz - powiedział jego bezcielesny głos z echem. Potem zniknął. - Więc chyba podążam ścieżką - powiedziała.
Alyce wyjrzała do lasu. Ścieżka prowadziła w głąb gęstego zarośli. Z westchnieniem poszła za nim. Widok był zdumiewający. Atmosfera była taka spokojna, a spacer przyjemny.
Dopóki nie trafiła na bardzo hałaśliwą parę facetów. Pozerszy i nadymając się, ci dwaj mężczyźni tańczyli wokół siebie, jakby próbowali się nawzajem podciągnąć. Popychając się i popychając się nawzajem, ale nie wyrządzając krzywdy, nie okazywali żadnych oznak, że ją zauważają.
"Przepraszam!" zawołała: „Hej… przepraszam. Czy możesz mi pomóc?” Przerwali taniec i odwrócili się, by spojrzeć na nią pytająco, jakby nie byli przyzwyczajeni do oglądania innej osoby. Nie mogąc stać spokojnie wystarczająco długo, by z nią porozmawiać, podskakiwały tam iz powrotem, uderzając w powietrze. "Co możemy zrobić… żeby… Hej, kto jest najsilniejszy?" - zawołał blondyn.
- Tak! Czy jest jakaś pomoc… kto by wygrał? - powiedziała brunetka. „Chryste! Najpierw seksowna psychotyczka, a teraz para głupich tyłków” - pomyślała, szczypiąc grzbiet nosa. - Jestem Alyce i muszę wracać do domu.
Pomożesz mi? - powiedziała przygnębiona. - Nazywam się Tom Dee, a to mój przyjaciel i brat krwi, Tim Dum - powiedziała blondynka. - To Dum, z długim „u” - wtrącił Tim.
Po przedstawieniu chłopaki wrócili do swojej pozorowanej walki. To było tak, jakby zapomnieli, że rozmawiają. Alyce patrzyła ze zdumieniem.
Nigdy nie spotkała nikogo tak roztargnionego. To było prawie zabawne. Cholera, byłoby zabawnie, gdyby to się jej nie przytrafiło. „Hej! HEJ! Pamiętasz mnie?” zawołała.
- Och, tak! Możemy pomóc - powiedział Tim. - Tak. Tak.
W porządku, możemy pomóc - powiedział Tom. - To znaczy możemy pomóc za odpowiednią cenę. "Oczywiście i jaka byłaby ta cena?" - zapytała Alyce. - Cóż… ponieważ nie masz już tego słodkiego nektaru na palcach, chcemy zrobić więcej - powiedział Tom, już się nie ruszając. Tim spojrzał bezpośrednio na nią i dodał: „On chce twojego soku.
Chcę, żebyś spróbował mojego soku”. „Więc… chcesz polizać moją cipkę i chcesz, żebym ssał Twojego kutasa. Jeśli to zrobię, na co mnie to zarobi?” zapytała. „Następny kierunek ścieżki” - powiedzieli razem.
- Dobra - powiedziała Alyce. Chociaż używała swojego wkurzonego głosu, była potajemnie podekscytowana. To była jedna z jej sekretnych fantazji.
Tom nie musiałby tak bardzo lizać, ponieważ jej cipka była już mokra. Zamoczył się w jej sokach z cipki. Chłopaki się uśmiechnęli.
Doprowadzili ją do przewróconej kłody i delikatnie położyli na niej. Tim ustawił się po lewej stronie jej głowy. Odwracając głowę w jego stronę, potarł swoją śliwkową główkę penisa po jej ustach i brodzie. Jego skóra była taka miękka.
Aksamitna głowa przeciekała przed spermą. Posmarował nią jej usta, pozostawiając śliski ślad. W tym samym czasie Tom rozłożył jej nogi i nie szczędził czasu, nurkując w jej szczelinę. Musiał mieć język długi na 6 cali. Polizał i szturchnął jej łechtaczkę silnym językiem.
Wciągając jej słodki kęs do ust, potoczył go między zębami. Sprawił, że jej łechtaczka urosła jeszcze bardziej i lizała. „O kurwa! Jestem w niebie.
To jedno z najlepszych lizań cipki, jakie kiedykolwiek miałem, a ten kutas… cholera!” Pomyślała Alyce. Alyce opadła głową na krawędź kłody i prostą ścieżką schodziła jej do gardła. Z jej głową opuszczoną do tyłu, zbyt łatwo było mu prześliznąć się obok jej twardego podniebienia i dotknąć miękkiej części jej szyi. Przełknęła konwulsyjnie, dojenie jego twardego jak skała penisa.
Tim jęknął, gdy powoli pieprzył jej gardło. W międzyczasie Tom zdecydował, że nadszedł czas, aby pieprzyć językiem tę soczystą cipkę. Ściskając jej łechtaczkę między palcami, szorstko obrócił ją, sprawiając, że krzyknęła.
Dźwięk był przytłumiony przez wielkiego kutasa posuwającego jej twarz. Tom wsunął swój bardzo długi język do jej gorącego kanału, ruchając nim jej cipkę. Wygiął język i zgarnął cierpki krem z jej cipki.
Poruszając nim w jej wnętrzu, próbował wepchnąć go głębiej. To było tak, jakby próbował wejść do jej cipki. Używając nosa i palców, szybko machnął i uszczypnął jej łechtaczkę. Jego język szybko wsuwał się i wysuwał z niej. Szybko doprowadzał ją do orgazmu.
Im bardziej była podniecona, tym mocniej i szybciej ssała kutasa Tima. Walił ją w twarz, tracąc kontrolę. Alyce poczuła, jak puchnie mu członek. Wiedziała, że za kilka kolejnych ssań wybuchnie.
Liżąc obfite ilości spermy wyciekającej z jego kutasa, mocno mu ssała, po czym szybko machnęła językiem wokół grzbietu jego penisa. Z głośnym rykiem Tim pchnął jej usta jeszcze kilka razy, a następnie wyładował swoje nasienie do jej gardła. Zwalniając, dał jej kilka szybszych pchnięć i wyciągnął ją z ust. Opadając na ziemię, leżał, próbując złapać oddech. Tom, który był teraz w stanie usłyszeć krzyki i spodnie Alyce, podwoił swoje pchnięcia i polizania.
Wbijając pięty w kłody, wygięła plecy w łuk i krzyczała, gdy przyszła po raz drugi w ciągu godziny. Jechała swoim orgazmem do finału jego twarzy. Wstając, Tom uśmiechnął się do niej.
Jego twarz lśniła od soków jej cipki. Oblizując usta, spojrzał na Tima i powiedział: „Ok… sfrustrowany… Wiem, kto teraz wygra!” Tim uśmiechnął się, „Nie jestem sfrustrowany. Jestem opanowany i zrelaksowany.
Wiem, kto wygra”. Obaj mężczyźni znowu zaczęli się krążyć. Alyce została zapomniana.
Pozowanie zaczęło się od nowa. „HEJ! Dotrzymałem swojej części umowy. Chłopaki! Kierunek… w którą stronę?” - wrzasnęła. Nie patrząc w jej stronę, oboje powiedzieli: „Poszukaj imprezy! Poznasz ją, gdy ją zobaczysz”. - Poszukaj imprezy, hę - powiedziała zniesmaczona.
Chłopaki nawet nie zauważyli, kiedy wyszła. Alyce chciała wrócić do domu. Chociaż dobrze się bawiła, była zmęczona i źle się czuła. Tęskniąc za kąpielą, szła dalej ścieżką, mając nadzieję, że znajdzie kogoś z rozsądkiem. Zawołał ją bezcielesny głos Cheta.
- Śpij, słodka Alyce. Jesteś taka zmęczona. Kiedy się obudzisz, będziesz gotowy na kolejny etap swojej podróży - powiedział. Ona usiadła. Nie mogąc utrzymać otwartych oczu, Alyce wtuliła się w miękki mech, szybko zasypiając.
Nieświadoma otaczającej ją aktywności, przespała się przez leśniczych pomocników, czyszcząc swoje ciało i ubranie. Zostawili jej jedzenie i picie, kiedy się obudziła. Całując ją na dobranoc, wymknęli się do lasu.
Budzi ją obca przyjemność.…
🕑 8 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,022W twoim pokoju było ciepło i wilgotno. Wziąłeś prysznic, a następnie otworzyłeś okno, by wpuścić nocną bryzę. Powiew i chłód pokrowców były cudowne na twojej nagiej skórze. Zwykle…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksuOddany nauczyciel przyciąga wzrok Sultany.…
🕑 39 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,604Minęło wiele lat, odkąd pierwszy raz przeszedłem przez Bramę Obsydianu. Od tego dnia wszystko się zmieniło. Nowi Bogowie przybyli z mieczami swoich wyznawców. Zrzucili sułtana i ścięli go.…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksuŚwięto wiosny prowadzi Tel do jego prawdziwej miłości.…
🕑 48 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,973W czasach, gdy ciemni Bogowie przynieśli swoje legiony i płomienie, wiosna przyniosła szczególny czas w Domu Rodzinnym, w którym byłem zarządcą. Każdego roku Sultana przychodziła na…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu