Nawa stała od drugiej połowy XVI wieku. Otoczony pnącym bluszczem, wielbiącym Pana, gdy się pełzał. Nadchodzącą noc zapadał zmierzch, kiedy poprawiałem kołnierzyk. Jestem wikariuszem kościoła św.
Marii, anglikańskiego. Kościół, w którym krążą plotki, ale nie zbliżałem się do moich rozważań, ponieważ byłem skłonny unikać plotkujących głupców. Moje skromne stypendia nagradzały mnie dobrą radością i nie pożądam lizaka, chyba że to ja. Wypadłem z łaski, ale poprosiłem Stwórcę o darmową przepustkę. Uprawniony, pomyślałem, po tym, jak załatwiłem diakona pod drzewem Osage na kościelnym cmentarzu.
To była chwila, kiedy rozmawialiśmy o lokalnych wiadomościach. Wśród miejscowych mówiono o tajnych spotkaniach. Być może kult w trakcie tworzenia.
Czasami w nocy spoglądałem z mojego strychu na ten sam wspomniany cmentarz, gdzie migotało blade światło. Myśląc, że to błędny ognik, ale mimo to wiedząc, że wśród kamiennych płyt tańczą włóczędzy. Każdy niósł latarnie w kształcie fallusa.
Wydają się mieć kobiecy chód na swoich krokach, jak banda łosi. Najwyraźniej wszystkie były młodymi damami, patrząc na ich sylwetki i pośladki. Jeden miał hełm z poroża. Podejrzewałem, że byli na uboczu.
Może popijając cydr z ojcowskiej piwniczki z winami. Kopulując jak zwierzęta na czworakach, na tle ciemnego, groźnego nieba, pomalowanego na lazur. Wydawało się, że mglisty obraz unosi się, jakby dusza odchodziła. Potem wszystkie oczy zdają się patrzeć w moją stronę z rozgadanym widokiem, gdy wytrysnęłam pod koszulą nocną.
Moje myśli wywołują u mnie złośliwy chichot. Ślinienie jak aura łaskotało moje kości. Wtedy usłyszałem skrzypnięcie bramy kościoła i drzwi mojego domu powoli się otworzyły.
Wraz z nim pojawił się zapach seksualnego piżma, zepsucia, gdy położyłem rękę na Piśmie Świętym. W moich niepowodzeniach spałem, często odstawałem od łóżka, zanim kury ziewnęły. Zwykle po masturbacji bez entuzjazmu podczas chłosty mojego zwiotczałego penisa i recytacji fragmentu Biblii. „Jeśli człowiek ma nasienie, wykąpie całe swoje ciało w wodzie i będzie nieczysty aż do wieczora”. Jak samotnik w stanie hibernacji pisałem cotygodniowe kazania z przerwami, aby napełnić swój kubek miarkami rumu.
Z podziwu dla moich słów głaskałem kutasa i smakowałem płynów nasiennych. Byłem zamaskowany jako anglikanin wśród drzew Nottingham i peccadilloes sługusów Kościoła. Pasterz wśród rosnącej trzody mojego zgromadzenia. Teraz w pogoni za dźwięcznym niewolnikiem z nowymi organami piszczałkowymi, które zainspirują moje cotygodniowe kazania.
Chór był zawsze w dobrym głosie, gdy podawany był talerz z kolekcją. Czasami Jabberwocking często w języku kusiło mnie ciało wymuszone ustawieniem talerzy na stole z dobrym jedzeniem. Kiedy mój język bawił się słodkimi wibracjami damom, do których się podobałem, wędrowałem po obfitych piersiach mojego umysłu, od czasu do czasu opuszczających uncję przyzwoitości.
Tymczasowo odcięta przez biskupa za masturbację podczas spowiedzi starego pustelnika ogrodnika. Ssał moje sutki swoimi pomarszczonymi ustami, kiedy odpuściłam mu jego łobuzerskie grzechy i rzuciłam lachociągu na kolana, gdy rozpinał moje spodnie. Biskup nie opowiadał się za wygłupami. Być może to szata mojego stroju i kołnierzyka sprawiły, że płeć piękna omdlała, przystosowując moje myśli, gdy poklepałem rękę udając słuchanie ich paplaniny, jednocześnie wpatrując się w kostkę w zapiętym bucie, uśmiechając się od oddechu grzechu muskatelowego. Zgadzając się skinieniem głowy, gdy rechotały jak kury.
Prowadzona moimi wierszami poetyckimi w rozmowie, prowadząca z marchewką. Często z trudem powstrzymuję swoją godność pod spodniami, gdy cmoknąłem językiem o mostek ust z śliniącym się pragnieniem i pożądaniem. Wychodząc właśnie z plebanii po dobrym posiłku z haggis podanym przez gospodynię, z wyraźną radością przeżułem jej kolację i suplementy. Potem w subjugatio wzięła mojego penisa w swoją cipkę, gdy zakopałem go jak goober. Jej mięsiste uda uniosły się nad podnóżkiem, gdy mój stary kutas, jak shillelagh, śledził jej cipkę, muskając jej kota w łechtaczce kołyski.
Jej czyny pomimo dowodów jej dobrej natury i wspaniałych cycków. Proszki do kąpieli unoszą się jak chmura, gdy krzyczałem „Alleluja!”. „Och! Jesteś zły wielebny Jones!” szepnęła mi do ucha, zapowiadając słodki oddech unoszący się na powiewie perfum, które były personifikacją Paryża i posiadaną przez jedyną dziewczynę z mojej parafii, która potrafiła zaszczycić taki luksus. Moje nowe organy zawdzięczałam hojności jej ojca i jej zdolności uwodzenia jego sakiewki, by pasowała do jej dobroczynności. Pewnego dnia… pewnego dnia pomyślałem, że mogę zostać wezwany do jej małżeństwa, a kiedy i jeśli, bo podejrzewałem, że nosi w sobie mroczny sekret, ten dzień zaświta, jak mogłem, wypowiadając te zniechęcające słowa… Ogłaszam cię teraz mężem i żoną”, nie patrz na jej męża i mrucz „niech Bóg zmiłuje się nad twoją duszą!”.
Ugryzłbym się w język, ale to byłaby moja myśl. Jej „uhonorowanie” byłoby pobieżne, podczas gdy jego „posłuszeństwo” obowiązkowe. "Niegodziwy?" Płakałam, odwracając się, by spojrzeć przez ramię, z którego czytała, w twarz anioła, osadzonego w plątaninie loków tak jasnych jak słoma, gotowych do żniwa, z ustami tak czerwonymi, że wiśnia byłaby zazdrosna, a oczami tak niebieskimi, jak niebo należą do nich, chyba że migoczą, wtedy Lucyfer by się radował. - Niegodziwy? Garnek nazywa czajnik czarną młodą damą! moje upomnienie było w żartobliwym, przyjaznym tonie. Jej b, domyśliłam się, czytając ukradkiem przez ramię, zmieniło się w szkarłat.
Tak, jest tam mroczny sekret. Zawsze tak myślałem. Teraz byłem pewien. Kiedy matka Anny odeszła, z łatwością pokonała starzejącego się ojca.
Tak bardzo, że poczułem się zobowiązany do rady, żeby nie poszaleła. Poleciłem ją lady Stephanie, która wzięła ją w garść ku uldze zakochanego, pełnego miłości ojca, który stracił dyscyplinę. Lady Stephanie uznała ją za „wyjątkową”, tak jak powinna. Nawet wtedy Anne posiadała piękno, które doprowadzało mężczyzn do szaleństwa.
Teraz, blisko jej siedemnastego roku życia, wszyscy mogli ją zobaczyć. I wielu wyglądało. Lady Stephanie była moją patronką. Dzięki przyjaciołom, którzy podzielali moje zainteresowania, które wiązały nas jak towarzysze w bitwie, zawdzięczałem swoje plebanie jej wpływom i wysłałem jej Annę z uznaniem. Były też inne młode damy z dobrej rodziny, które poleciłam, ale Anne była jej darem.
Jej Pani mieszkała na posiadłości o powierzchni około trzystu akrów, w większości zalesionych graniczących z lasem. Było tam kilka śladów, ale nawet kłusownicy trzymali się z dala. Jeśli krążyły plotki, szeptano je po kątach.
Jej dwaj dzierżawcy rolnicy byli jowialnymi duszami, jak tylko rolnicy mogą być, ale prośba ich Pani i twarze się zmieniły. Wiejskie plotki o miłości. Zaciśnięte usta oznaczają tajemnice i bezpieczeństwo. Cokolwiek wydarzyło się w Cranley Hall iw Mrocznym Lesie, nigdy nie miało być tematem rozmów. Jeśli coś przeszło, było niewidoczne.
„Czy twoje nikczemne teksty są publikowane w Londynie?” – spytała, wciąż ze szkarłatem na policzkach. Następnie dodał z wysublimowaną złośliwością: „A co, jeśli biskup kiedykolwiek je przeczyta?”. – Czy wierzysz, że biskup ich nie czyta? powiedziałem, unosząc brwi, dopasowując się do jej złośliwości.
Jej oczy na chwilę spuściły się z moich i przygryzła wargę. Jej b powiększone, oczy podniesione, by znów spotkać moje. Dziewczyna wróciła z powątpiewaniem, ale niepewna co do pytania, uznając moją kontrolę.
– Przynoszę zaproszenie do Cranley Hall od lady Stephanie. Czwartek, jeśli łaska, i czy mógłbyś przyjść wcześniej, około czwartej. Kolacja jest o siódmej i pół i… – Zawahała się, jakby podyktowana wiadomość została dostarczona, ale było coś jeszcze. "I?" Powiedziałem.
Jej oczy nie opuściły moich. Podziwiam niebezpieczne kobiety. Anne była niebezpieczna, ale nie rozumiała jeszcze jego znaczenia. Jej oczy wpatrywały się we mnie uważnie, jakby próbowała wydobyć ze mnie coś, co leżało ukryte. Nic nie dałem.
Nie ma lepszego szkolenia niż konfesjonał. "… i powiedziała, że zrozumiesz?" Jej oczy pytały, a nie mając tego, czego szukała, zwróciły się do mojego małego gabinetu, najwyraźniej po to, by przejrzeć moje książki. - Proszę, poinformuj Lady Stephanie o mojej radości z jej zaproszenia.
Nie mogę się doczekać czwartku i Anny… Jej oczy wróciły, podekscytowane i wyczekujące. - Proszę zapewnić Lady Stephanie, że w pełni rozumiem. Uśmiechnąłem się. Całe jej oblicze emanowało rozczarowaniem dziewczyny pozbawionej wyimaginowanej części jakiejś wyimaginowanej tajemnicy. Kolej Mistrza na dokuczanie.
Dziewczyna była rozdrażniona. Jeszcze nie kobieta, ale już niedługo. Wcale niedługo. Cicho eskortując ją do szezlongu Lady Stephanie, od niechcenia zapytałem: „Czy będziesz na kolacji w czwartek?”. "O tak! Zawsze jestem przy pełni księżyca.
I w czwartek…". Zbladła i rzuciła gorliwe spojrzenie na stangreta. Siedział sztywny jak kamień.
Zaciśnięte usta, jak zawsze myślałem, ale on zgłosi. Zlekceważyłem jej poślizg i zamykając drzwi powozu „Dobrze. Wtedy czekam na Twoją firmę.
Możesz mi powiedzieć wszystko, że Lady Stephanie cię uczy. Są chwile, kiedy obecność tego, co uchodzi za niewinność, zwodzi wszystkich. Anne w tym momencie wydawała się tylko niewinną dziewczyną, którą poleciłem Lady Stephanie kilka lat wcześniej. więc to ja teraz straciłam czujność. Nadeszła jej kolej, by mnie uratować.
Pochylając się do przodu, połykając mnie swoim zapachem, wyszeptała: „Nie wszystko!”. Zaśmiała się dziewczęcym chichotem, wypowiedziała ostro: „Jedź !" to wszystko było jej Panią i odeszła. Obserwowałem ją poza zasięgiem wzroku, a kiedy powóz wjechał na rozwidlenie do Cranley Hall, odwróciła się i pomachała pożegnaniem, jakby nie miała wątpliwości, że będę tam stał i obserwował. Podziwiam niebezpieczne kobiety, Boże dopomóż.
Powóz wysłany z Cranley Hall wezwał mnie dokładnie o trzeciej w czwartek po południu. Byłem gotowy i czekałem, niosąc w dłoni zwykłą zmianę ubrania, tak jak w zaproszeniu Jej Pani zaleciła musiał zostać na noc. Podobał mi się majestatyczny przejazd przez złoto idealne popołudniowe światło słoneczne sączące się przez tysiące gałęzi na setkach konarów, które graniczyły z drogą. Przybywając do Cranley Hall na kilka minut przed czwartą w celu skromnych formalności, z pełnym szacunku skinieniem głowy przez kamerdynera Jenningsa, znalazłem się w obecności Jej Pani dokładnie o wyznaczonej godzinie. Nie oczekiwałaby mniej ode mnie.
Lady Stephanie była w wieku, w którym Matka Natura sprawia, że kobiety naprawdę rozkwitają. Łatwo było zrozumieć jej pociąg do Anny. Dwoje w swoim rodzaju, po prostu oddzielone latami. Ukłoniłem się grzecznie na powitanie. Nie odezwała się, po prostu skierowała mnie na krzesło naprzeciwko niej, obok którego stał mały stolik.
Na tym stole stało duże pudełko na kapelusze, zapinane na czarną jedwabną wstążkę. "Dla ciebie, Aubrey," uśmiechnęła się, "Na dzisiejszy wieczór… tak, proszę otwórz.". Zrobiłem tak, jak kazałem, i zdjąłem ubranie z nieudawanym podziwem. Ostrygowa biel, bo nie czysta, błyszczy w blasku świec, z ciemnofioletową osobną osobną, szeroką, długą szarfą, z najlepszego jedwabiu, jedno i drugie.
– Jestem pewna, że będzie pasować – mruknęła. Pod tym względem spodziewałem się tylko perfekcji. W końcu dzisiejszy wieczór nie był pierwszą szaradą, do której mnie ubrała. "Rozpoznajesz to?" zapytała. – Togę? Zaryzykowałem, chociaż wiedziałem dokładnie, co to jest i co oznacza.
"O mój drogi Aubrey, nie tylko toga! To zbroja senatora!". „Tak, teraz to widzę, biała toga, fioletowa cesarska szarfa. To wspaniała Lady Stephanie. Dziękuję!”.
„Jak przystało na najważniejszego gościa senatora na rzymskim bankiecie” kontynuowała, „wiem, że ucztujesz na rzymskiej historii Aubrey, ale czy wiesz, jak gra się w grę, którą nazywali Rzymianami?”. Tutaj lady Stephanie jak często przekraczała moją wiedzę. Przyznałem się do swojej ignorancji przez ciche potrząsanie głową i dociekliwe zmarszczenie brwi, nie odrywając oczu od cudownej szaty, która podniecała mój dotyk. Wiedziałem, że nadejdzie wyjaśnienie i dzięki niemu dowiem się o celu dzisiejszego wieczoru. Słuchałem uważnie, zawsze chętny do odegrania swojej roli.
Było to długie i bardzo szczegółowe wyjaśnienie, które dla zwięzłości sparafrazuję. W starożytnym Rzymie samotne zamożne damy lub ważne żony urządzały wystawne bankiety, aby zdobyć wpływy. Wspaniałe jedzenie i obfite ilości wina, a następnie obowiązkowa orgia. Nawet to było nadzorowane przez gospodynię. W pewnym momencie, zagubiona w czasie, przedsiębiorcza gospodyni, tego samego kalibru co jej Lady, chcąc naprawdę zaimponować, wymyśliła nikczemną grę rozegraną przy stole bankietowym podczas tego, co teraz nazywamy deserem.
Wyobraź sobie długi stół bankietowy przykryty pozłacanym materiałem, który wisiał z każdej strony, tuż poniżej kolan od podłogi. Wyobraź sobie, że podczas ostatniego kursu lub kursów gość ześlizguje się z jej lub swojego miejsca i znika pod spodem. Zasady są proste. Ktokolwiek znajduje się pod stołem, może zadowolić każdego siedzącego, w dowolny sposób.
Każdy, kto przyciąga taką przyjemność, ale objawia ją każdemu innemu gościowi poprzez westchnienie, płacz lub wręcz orgazmiczny okrzyk, musi zamienić swoje miejsce przy stole z tym poniżej. Pod stołem można rozkoszować się tak wielu, jak im się podoba, ale biada siedzącemu gościowi, który źle ocenia innego gościa, ponieważ musi dołączyć do tych poniżej. A gra trwa, dopóki gospodyni nie zdecyduje się ruszyć dalej, do innych przyjemności.
Przydzielono mi swoją zwykłą sypialnię i podziwiałem moją senatorską wspaniałość w lustrze toaletowym, kiedy usłyszałem pukanie. Zegar na kominku wskazywał dwadzieścia pięć po pełnej godzinie, akurat tyle minut, by dotrzeć do holu przed półdzwonkiem. Moja eskorta, w liczbie dwóch, jeden mężczyzna, jeden kobieta, była ubrana prosto, ale elegancko i miała na sobie wykwintne maski.
Prosta, przezroczysta różowa toga dla niej, pozostawiająca niewiele wyobraźni i pół prześcieradła, aby pokazać tors, którego Adonis mógłby pozazdrościć. Byli młodzi, ale nie z mojej parafii. Te kształty, które znałabym wszędzie, z kształtu jej sutków, ledwo ukrytych, iz wybrzuszenia, które jego ubranie z trudem było w stanie zamaskować.
Dotarliśmy do holu w chwili, gdy wysoki zegar przy drzwiach wybił pół godziny. Mój męski eskorta uderzył trzy razy w ciężkie dębowe drzwi, potem pchnął prawe, a ona lewą i ja wszedłem. Kiedy to zrobiłem, zapadła cisza, wszyscy wstali, z wyjątkiem Jej Lady, która nie była niczyją mężczyzną, a z galerii minstreli zagrzmiał głos zapowiadający Senatora. Usiadłem u szczytu stołu z całą pompą i okolicznościami przyjętymi przez polityka podczas nabożeństw z uwięzioną i posłusznie posłuszną publicznością. Jej Wysokość przywitała mnie po łacinie z formalnością, jakiej wymagały reguły gry.
Odpowiedziałem posłusznie w tym samym języku, wyrażając zadowolenie z jej zaproszenia. Oba przemówienia składały się z zaledwie dwóch zdań, moje napisane na kartce papieru wypełnionej moją togą. Anne siedziała po prawej stronie lady Stephanie.
Jej piękna, wyszukana maska zakrywała jej twarz, z wyjątkiem oczu, ale jej długie złote loki wisiały swobodnie i nigdy nie można ich było zamaskować. Jej toga była wysadzana koralikami na brzegach i nie pozostawiała wątpliwości, że pod nią była naga. Ubranie podążało za jej każdą krzywizną i prawie zwisało z jej sutków.
Poczułem poruszenie, a potem sprawdziłem. Cokolwiek się dziś wydarzyło, muszę pamiętać, do kogo należała ta młoda lisica. Wszyscy pozostali stojąc, a ja powoli i ceremonialnie udałem się na swoje miejsce u stóp stołu, na krzesło, które było siostrą tego, które zajmowała gospodyni. Kiedy przechodziłem, pół uśmiechnąłem się skinieniem głowy tym zebranym po szesnaście z każdej strony.
Wszyscy byli zamaskowani, ale rozpoznałem cztery. Niegodziwe wyrażenia przeczą niewinnym duszom, a te, które zauważam, osadzam w moim umyśle, do wykorzystania w przyszłości. Zająłem swoje miejsce, ukłoniłem się mojej gospodyni i usiadłem. Anne wstała, jej toga przytuliła się, jakby chciała uwolnić się z jej ciała, wzniosła toast za Senatora i zajęła swoje miejsce. Wstałem i zaproponowałem w odpowiedzi ostatnie zdanie, jakie przekazała jej Pani.
Gdy tylko dotknąłem poduszki z pierza na moim półtronie, zaczęła się muzyka. Flet, harfa, jakieś kotły dryfowały po sklepionych sufitach sali i mieszały się z paplaniną ze stołu i pół rykiem kominka, który oddawał sprawiedliwość ogromnemu kominkowi, który miał ponad sto lat i który miał goście rozgrzewają się podczas uroczystości. Samo opisanie uczty byłoby opowieścią.
Kuropatwa, bażant, dwa pieczone w piecu prosięta z pyskiem zielonych jabłek i udziec z dziczyzny, którego rogi zdobiły półmisek. Poza tym kilka perfekcyjnie upieczonych indyków i sportowe uda, które chciałabym posiadać. Czy Lady Stephanie właśnie dyscyplinowała Annę? Złapałem falę młodej lisicy, uciszoną szybkim uderzeniem zamkniętego wachlarza Jej Lady w przedramię Anne. Patrzę na usta i wydaje mi się, że widziałem "Młode panie nie machają przy stole!" ustami.
Zastanawiałem się, jak jeszcze i jak często była karana. W tym momencie zazdrościłem lady Stephanie bardziej, niż chciałem przyznać. Wtedy ją zobaczyłem.
Posadzono trzy w dół od i naprzeciwko Anne. Mój pompatyczny wpis i ogrom jej maski do tej pory ukrywały jej obecność. Claire? To musi być ona.
Jako najlepsza przyjaciółka Anny i kolejny protegowany jej Lady, tęskniłem za nią, ponieważ myślałem, że usiądzie obok Anny. Byli w tym samym wieku i byli najlepszymi przyjaciółmi, ale różnili się wyglądem. Tam, gdzie Anne była złota, piękna jak kukurydza, Claire była czerwona jak ogień. Światło świec w holu sprawiało, że jej włosy wyglądały jak stopiony brąz.
Anne miała oliwkowy blask na skórze, wywołany słońcem. Claire była bielsza niż moja toga i dużo piegowata. Spoglądała na mnie, pochlebiłbym sobie, gdybym powiedział, że się gapi, ale patrzyła, a potem, zdając sobie sprawę, że przyciągnęła mój wzrok i rzucając mi na wpół drażniący się uśmiech, zwróciła swoją uwagę z powrotem na zbesztaną Annę. Moje lędźwie powiedziały mi, gdzie będę mieszkać przynajmniej przez część tej nocy.
Jedliśmy, piliśmy, weseliliśmy się. Panie po obu stronach mnie były dorodne, zalotne w ekstremalnym i cudownym towarzystwie. Młode panie są w porządku na przygodę, ale na doświadczenie niewiele zastąpi.
Miałem nadzieję, że przetrwam oba i nadal znajdę Claire. Przesunęłam się na swoim miejscu, gdy obrus mnie ocierał. Zaniepokojeni słudzy sprzątali ze stołu dania główne, zostawiając kilka półmisków na prośbę nadmiernie chciwych gości.
Ich miejsce zajęły galaretki, blancmange w całej okazałości, trufle i dwa gigantyczne ciastka pływające w roztopionej czekoladzie. Odwróciłem się, by znaleźć moich towarzyszy, którzy posłusznie służyli mi przez cały wieczór, ale zniknęli. Na ich miejscu stał wizerunek rzymskiej Grecji. Wysoki, posągowy i wyglądający tak pięknie ukształtowany jak każda podobizna Diany czy Artemidy i równie skąpo odziany.
Poprosiłem o kawałek ciasta obsypanego czekoladą z mieszanką galaretek i zostałem posłusznie podany. Następnie zapytałem, dokąd poszła moja była eskorta. Położyła się do łóżka, a potem uśmiechnęła się, gdy jej oczy odpowiedziały powolnym, znaczącym spojrzeniem w kierunku stołu. To, co wziąłem za szelest płótna przeciwko mnie, to odejście obu moich eskort do podziemi dzisiejszej uroczystości. Chwyciłem się krzesła.
Nie miałem pojęcia dlaczego. To była instynktowna reakcja. Przede mną na talerzu pływał mój wspaniały deser, gdy przygotowywałam się do przyjemności. Przygotowałem się na zdradę.
Nic nie przyszło. Nic się nie stało. W końcu rozluźniłem uścisk, zacząłem pić ciasto i kontynuowałem dokuczliwą rozmowę z sąsiadami.
Będąc rzekomym gościem honorowym, błędnie sądziłem, że jestem pierwszy. Najwyraźniej nie było tego w dyktatach gry. Wyglądało na to, że przez wieki rozmawiałem i obserwowałem działania w górę iw dół stołu.
Uspokoiło się westchnienie zadowolenia, ochrypły śmiech sąsiadów i ich palce wskazujące, jak gość wślizgnął się pod stół, by zastąpić go prześladowcą. Obie moje eskorty siedziały teraz przy stole, pracowicie przybierając na wadze. Wtedy to się stało. Czasami wiedziałam, co opisałabym jako znakomity wytrysk.
Ale wierzę, że my, zwykli śmiertelnicy płci męskiej, tęsknimy za czymś, czym Matka Natura obdarza członków naszej płci przeciwnej. Płacz kobiety, która walczyła z orgazmem do gorzkiego końca, trzymając, trzymając, trzymając, a następnie mimowolnie puszczając, jest muzyką dla moich uszu. Eksplozja pasji jak żadna inna. Claire eksplodowała! To nie Anna to spowodowała, ona wciąż siedziała. Ale krzyk Claire, bardziej wrzask, na chwilę uciszył pokój.
Anne poprowadziła śmiech, gdy Claire wsunęła się pod stół, a jej miejsce zajęła dama, której maska została od dawna porzucona i której twarz pilnie wymagała wytarcia. Westchnęłam i wróciłam do tortu i rozmowy o radościach orgazmicznej przyjemności, doradzając moim paniom, żeby oglądały Annę. Wyczułem, że Claire będzie miała misję. Musiałem przyznać, że w tym momencie czułem się trochę przygnębiony.
Bez uwagi, wchłonąłem trochę więcej niż powinienem i wydawało się, że moje libido było w łóżku. Dotyk przyszedł nagle, delikatnie, delikatnie pieszcząc grzbiety moich łydek. Całkowicie nieoczekiwane, miałem szczęście, że na początku moje ciało było zahartowane i dlatego nie zostało przekazane moim sąsiadom, inaczej byłbym przedwcześnie pod stołem. Były to delikatne dłonie, kobiece, młode, po jednej na każdej nodze, poruszające się w górę do moich wewnętrznych ud, po jednej ręce z każdej strony.
Czy to może być Claire? Mój umysł pędził, a moje oczy przeszukiwały stół w górę iw dół. Było kilka pustych miejsc, trochę rudych włosów, ale nie jej. Obfite spotkania z dzbanami wina wpłynęły na mnie niekorzystnie i po cichu przeklinałem swój brak trzeźwości. Dłoń przesunęła się od wewnętrznej strony mojego lewego uda i przesunęła drażniącą dłonią w górę mojego penisa, delikatnie podnosząc go z mgiełki wina i chwytając delikatnie za jego czubek.
Upuściłem. Właśnie wtedy poczułem, jak druga para rąk pieści tył moich ud, odzwierciedlając pierwszą. Próbowałem je zidentyfikować, ale nie mogłem.
Palma się powtarzała. Poczułem, jak mój penis jest lekko ściskany i głaskany drażniąc się między kciukiem a palcem wskazującym, zmuszając, ale delikatnie, moją skórę do podstawy, a następnie podciągając ją z powrotem. Moja wiotkość lodowa została wyparta. Być może lepszym opisem byłby delikatnie napompowany ode mnie.
Palce były teraz mocniejsze, a druga para rąk pieściła moją mosznę. Moi sąsiedzi rozmawiali ze mną, a ja starałem się zainteresować ich ponurymi uwagami. Pomyślałem o napełnieniu ust ciastem czekoladowym, żeby odwrócić uwagę, żeby nie mogli, nie mogli się domyślać. Cieszyłam się, że tego nie zrobiłam, bo w tym momencie język, mokry i kochający, polizał moje żołądź. Ciasto czekoladowe wybuchłoby, podobnie jak Claire.
Starałem się skoncentrować na sąsiedzkich sugestiach. Były oswojone w porównaniu z językiem pieszczącym czubek mojej męskości i drażniącym się w jego szczelinie. Błagałem się, by nie patrzeć w dół. Patrzyłem prosto przed siebie, wzdłuż stołu, prosto w oczy Jej Lady, która obserwowała mnie jak jastrząb, słuchając, mniej niż uważnie szeptem Anny. usta zamknęły się wokół mojego czubka i ssały, gdy jej język bawił się… tak, nią.
Znałem oba i chlubiłem się nimi. Ale to był kobiecy dotyk i jeśli była młoda, była bardzo wyćwiczona i dobrze wyszkolona. Wydaje mi się, że zwróciłem uwagę jej Pani. Wiedziała, ale milczała.
Czy powie Anne, żeby mnie pilnowała? Obserwuj moje reakcje? Ile razy grali w tę grę?. Te myśli trwały tylko chwilę. Ssanie nasiliło się, podobnie jak głaskanie wzdłuż mojego wału. To było wzniosłe. Chciałbym widzieć, ale nie śmiem patrzeć.
Używała na mnie dwóch rąk. Wszelki ślad wina zniknął. Jej usta zakrywają i odsłaniają moją głowę w pseudo pocałunku, a potem ssą. Jej język… Gdzie się takich rzeczy się uczy? Ktokolwiek był partnerem, delikatnie masował moją mosznę, bawiąc się ze mną.
Podejrzewałem, z zanikającej rozmowy pani po mojej prawej, że ich druga ręka szuka gdzie indziej. Uchwyt na moim wale był teraz mocniejszy. Używała obu rąk jednocześnie, ciągnąc mnie, a następnie otaczając mnie ustami, zawsze pozwalając mi poczuć uczucie jej ust, gdy wciągała mnie do gardła. Teraz znałem przyjemność płynącą z tej gry.
Kiedy jesteś w takim otoczeniu, kiedy nie możesz się zdradzić, trwasz. Zmuszasz się do końca. Czekasz i czekasz, aż nie będziesz mógł dłużej czekać, a twoje ciało zdradzi twoją wolę.
Poczułem, że jej usta znów mnie wciągają. Poczułem, jak bawi się jej językiem. Poczułem, jak jej dłonie ślizgają się, ciągną, głaszczą wzdłuż mojego wału. Kiedy wytryskałem, nie miałem kontroli.
Zapomniałem ukryć emocje. Tak jak Claire, ja też eksplodowałem! Musiała wyczuć mój wytrysk, ale nie cofnęła się. Wręcz przeciwnie.
Szybkość jej dłoni na moim wale wzrosła do prędkości przekraczającej moje emocje, gdy poprowadziła mnie głęboko do swojego gardła. Kiedy wypełniałem jej usta, ssała i ssała, połykając w razie potrzeby. Nie pozwoliła mi odejść! Podświadomie próbowałem się od niej wyrwać, ale jej ręce trzymały mnie. Dopiero gdy uwierzyła, że już nie dam rady, jej usta się rozchyliły i jej ręce wyprowadziły mnie na zewnątrz.
Dopiero wtedy ręka, która w tym radosnym momencie mocno ścisnęła moją mosznę, uwolniła się i zniknęła. Ale nie zrobiła tego. Poczułem, jak myje mnie na twarzy, wycierając czubek mojej erekcji po policzkach i susząc mnie we włosach. Byłem zgubiony.
Nie było sposobu, w jaki mógłbym ukryć przyjemność. To byłaby moja kolej, aby zapuścić się poniżej i spróbować zadowolić tak, jak byłem zadowolony. Pani po mojej prawej doznała orgazmu! Zadrżała jak liść, po czym wydała okrzyk najgłębszej satysfakcji, poprzedzony kilkoma słowami, których ja jako duchowny nie powinienem znać. Znowu polizała moje żołędzie.
Wciąż mnie trzymała. Rozproszony przez wszystko, co się wokół mnie działo, spojrzałem w dół. Jej twarz promieniała. Jej spojrzenie było pełne satysfakcji, całej urody i nikczemnej niewinności. Jej jasnozielone oczy błyszczały spełnieniem.
Plamki mojego nasienia zdobiły jej policzki i włosy tam, gdzie mnie wyczyściła. Na jej lewej powiece był ślad mnie, a na brodzie, gdzie ja, dryblowałam. Jej skóra była biała jak chmury, pokryta plamami słonecznymi, a włosy czerwone jak wypolerowana miedź.
- Senatorowi nie wolno pod stołem - zamruczała - wbrew zasadom. Pani obok ciebie musi jednak! Zachichotała. Obrus spadł między nami.
Claire odeszła, a Anne opuściła swoje miejsce..
Vulcan był zły na Pompeje, ale pozwolił mi uciec z niewolnicą.…
🕑 16 minuty Historyczny Historie 👁 1,678"Dlaczego Bogowie są na nas tak źli?" Olivia wrzasnęła w ogłuszający ryk wokół nas. „Wszyscy umrzemy, zanim skończy się dzień”. Zacisnęła pięści i znów wrzasnęła do nieba.…
kontyntynuj Historyczny historia seksuCzy miłość Ethel i Bobbie przetrwa wojnę?…
🕑 14 minuty Historyczny Historie 👁 1,419Przez ostatni rok wojna wydawała się tak odległa. To było po prostu coś, co słyszysz przez radio lub oglądasz w kinie. Przez większość czasu życie toczyło się normalnie, ale powoli…
kontyntynuj Historyczny historia seksuPoznaj Sarafinę, jedyną ocalałą z zagłady Sodomy i Gomory.…
🕑 27 minuty Historyczny Historie 👁 1,725Siedziała naprzeciw mnie przy stole z założonymi na nim rękoma. Jej oczy śledziły karalucha pełzającego po ścianie, a jej młoda twarz była ściągnięta i blada. Kiedy ją znalazłem,…
kontyntynuj Historyczny historia seksu