Słodkie zachody słońca

★★★★★ (< 5)
🕑 21 minuty minuty Historie miłosne Historie

W czwartek słońce zaczynało zachodzić za niebem pełnym jasnoróżowych i pomarańczowych chmur. Linia drzew zaczęła ukrywać bezpośrednie promienie. Wysokie i gęste drzewa były jak las, ciemny i złowrogi.

W tej części Australii wszystko kryje w sobie tajemnicę… Nazywam się Vesi Jhori Shaeria. Wiem, że to nie jest imię, które często znajdujesz. To Elvin dla Wojowników Czystego Życia.

Chyba moi rodzice mieli poczucie humoru? Podoba mi się jednak moje imię, jest wyjątkowe. Pasuje do moich piwnych oczu, długich, falujących, brunetowych włosów, które błyszczą na czerwono w słońcu, mojej figury w kształcie klepsydry z bardzo silnymi mięśniami, które zarabiają na życie czerpaniem siana. Zwykle noszę skórzane buty robocze, dżinsową koszulę z długim rękawem, która całkiem dobrze ukrywa moją figurę, ale to nie powstrzymuje pracowników rancza przed gapieniem się przy każdej okazji.

Noszę też grube niebieskie dżinsy, co jest tutaj normą. Pracuję w Holy Dog Ranch na wsi. Jest to duże ranczo dla koni, na którym wsiadają, hodują i łamią konie. Nieczęsto mam do czynienia z końmi. Odkładam siano i układam kaucje na przyczepie podążającej za ciągnikiem.

Zauważyłem, że wielu właścicieli rancza lubi to, co widzą: gorącą, spoconą brunetkę w grubych rękawiczkach na rękach i podwiniętych rękawach. Kiedy podnoszę wzrok, nagle wszyscy odwracają się i wznawiają pracę. Czasami jest to dość zabawne, ale najczęściej denerwujące.

Jest tylko jeden facet, który na mnie nie patrzy, przynajmniej nie kiedy zwracam uwagę. Właściwie jest jedynym na tym dużym ranczu, którego chciałbym na mnie spojrzeć. Nazywa się Bret.

Spotkałem go raz czy dwa, ale nigdy nie udało mi się z nim porozmawiać. Zakochałam się w nim w chwili, gdy dwa lata temu postawiłam stopę na tym ranczo. Jest jednym z pięciu chłopców, którzy rozbijają konie w zagrodach. Dla mnie jest piękny.

Nosi brązowy, kremowy kapelusz kowbojski. Ma bardzo ładne piórko z boku, które odróżnia go od wszystkich innych facetów. Ma uderzająco niebieskie oczy pod kudłatą głową pełną ciemnobrązowych włosów.

Zawsze faluje i prawie kręci, kiedy zdejmuje czapkę, żeby wytrzeć czerwoną bandanę o mokre czoło. Ma bardzo męską twarz i spiczasty podbródek i jest zawsze gładko ogolony. Nosi dżinsowe koszule jak ja i znoszone niebieskie dżinsy, ale zwykle nosi podszewki i kowbojskie buty. Z tego, co o nim widziałem, to tylko mięśnie.

Potrafi obsługiwać hałaśliwego konia każdego dnia tygodnia. Myślę, że dochodzę do jego klatki piersiowej, kiedy stoję obok niego. Chciałbym tylko, żeby wiedział, że go kocham i chciał, żeby mnie przytulił.

Właśnie skończyłem łamać konia, którego słusznie nazwali Buck. Słońce zachodziło; zbliżał się czas powrotu do domu. Wytarłam twarz chłodną, ​​mokrą bandaną, aby usunąć ze mnie trochę brudu. Potem zobaczyłem, że na mnie patrzy, ta dziewczyna. Myślę, że ma na imię Vesi.

To dziwne imię, ale bardzo piękne. Wiem, że wszyscy inni faceci gapią się na nią, więc staram się tego nie robić, chociaż kiedy jestem sam na przerwie, czasami mogę znaleźć miejsce, by złapać ją za kaucję jak zawodowiec. Szkoda, że ​​nie mogę z nią porozmawiać, jest po prostu piękna. Obudziłem się z moich fantazji i już jej nie było, najwyraźniej w drodze do domu na swoje ranczo, które, jak wiem, sąsiaduje z tym, ale wciąż jest oddalone o 3 mile stąd. Wiem, że należy do niej ten przepiękny czarny ogier w stajni; jego plakietka na drzwiach mówi „Desperado”.

Wspaniałe zwierzę. Mam klacz, ma na imię Jhori, to Elvin for Life. Przypomina mi Vesi. Poszedłem do stajni i zdałem sobie sprawę, że Vesi jeszcze nie wyszła, szczotkowała Desperado długimi, delikatnymi pociągnięciami. Nie zauważyła, że ​​wszedłem, ale byliśmy sami.

Wszyscy pozostali poszli na cały dzień do domu. Zmierzch przenikał przez okna stajni na ładne włosy Vesi, wyglądały tak pięknie. Podszedłem do niej… "Vesi?" Powiedziałem. – Jezu! Przestraszyłeś mnie! skarciła.

Uniosłem ręce, jakbym został złapany na akcie psoty. "Przepraszam panienko, nie chciałem." Wydawało się, że się odprężyła i znów zaczęła szczotkować dużego konia. Spojrzała mi w oczy i nie mogłem się ruszyć.

Chciałbym, żeby wiedziała, jak bardzo jej pragnęłam w tym momencie. Moje serce wciąż biło szybciej od strachu, ale po tym, jak zobaczyłem, że to Bret, przyspieszyło jeszcze szybciej. Musi szykować się do wyjazdu. Potem spojrzałem na niego i tym razem on patrzył na mnie. Tęskniłem za tym, co tam zobaczyłem.

Nigdy nie czułem się bardziej samotny niż wtedy. Zapomniałem zrobić szczotkę ręczną Desperado, a on prychnął, przywracając mnie do rzeczywistości. Bret poruszył nogami, ale nie odwrócił wzroku. – Masz pięknego konia, panno Vesi – powiedział bardzo uwodzicielskim tonem. Mężczyźni tacy jak on nie powinni móc tak rozmawiać z dziewczynami, które tęsknią za ich towarzystwem.

"Dziękuję, Bret. Twoja klacz też jest piękna. Jak ma na imię?" Zapytałam. – Jhori – stwierdził. Upuściłem pędzel.

Wyglądał na przestraszonego, gdy moje usta się otworzyły. "C… co ja powiedziałem?" wyjąkał. - Um, nic, tylko to, Jhori to moje drugie imię.

Wiedziałeś o tym? Jego oczy są szeroko otwarte, chyba nie. „Nazywam się Vesi Jhori Shaeria. To znaczy Wojownicy Czystego Życia w Elvin.

Moi rodzice żyli na krawędzi, można by tak powiedzieć. Po prostu stał i patrzył na mnie. Myślę, że to, co zobaczyłem po raz pierwszy, było pragnieniem. poczułem wstrząs energii przeszył mi rdzeń, gdy się uśmiechnąłem.

„Najlepiej wracam do domu”, powiedziałem „Do zobaczenia w okolicy?” Zapytał z nadzieją. „Mam nadzieję” to wszystko, co powiedziałam, gdy mrugnęłam do niego i wskoczył na moje siodło. Nadszedł czas i Desperado o tym wiedział, więc szybko wybiegł ze stajni.

Po prostu stałem tam, wpatrując się w jej sylwetkę w gasnącym świetle. Moje konie mają takie same imię jak ona! Co za zbieg okoliczności, ponieważ nie miałem pojęcia. Poszedłem do następnej stajni i osiodłałem Jhori. Była szczęśliwa widząc mnie i z wdzięcznością zabrała mi smakołyk z mojej ręki, gdy podrapałem jej ucho.

Gdyby tylko Vesi wiedziała, jak bardzo jej pragnę. rozpływa się, gdy na mnie patrzy. Jechałem spokojnie do domu. Moja mała chatka znajdowała się około 2 mile za Vesi. Zwykle robię kolejny skrót, ale tym razem przejeżdżam obok jej domu .

Miała ładny dom z czerwonej cegły i kamienia. Z komina wydobywał się dym i paliło się jedno ze świateł. Ku mojemu zdumieniu i wielkiej przyjemności zobaczyłem przez okno, że Vesi nic nie miała na sobie iw swoim lusterku kosmetycznym czeszeła swoje długie, delikatne włosy. Mój koń zwolnił do zatrzymania i wygląda na to, że zobaczyła mnie w swoim lustrze, ponieważ szybko odwróciła się i sapnęła.

Nie próbowała się jednak zakrywać, co mnie zaskoczyło. Jeszcze bardziej zaskoczyło mnie to, że wstała i podeszła do okna. Jej biodra kołysały się w powietrzu i wyciągnęła ręce na boki, chwytając zasłony, z pełnym biustem i kobiecością otwartą na widok, uśmiechnęła się do mnie w sposób, w jaki kobieta nigdy nie powinna być w stanie uśmiechnąć się do mężczyzny, który jej pożąda. sposób w jaki to robię. Potem mrugnęła do mnie, tak jak wcześniej tego dnia, i powoli zaciągnęła zasłony.

Jechałem do domu nie patrząc na drogę, byłem głęboko zamyślony. Przez kilka następnych tygodni wszędzie szukałem Breta. Nadal łamał konie i tak dalej, ale odkryłem też, że dość często na siebie wpadaliśmy. Zwykle było po tym, jak wszyscy wychodzili, kiedy przyszedł do mnie w stodole, iw końcu zaczął umieszczać Jhoriego w boksie obok Desperado.

Często rozmawialiśmy w drodze do domu. Poznaliśmy się, ale nie mogłem nic poradzić na to, że czułem, że coś ukrywa. Tak po prostu zawsze na mnie patrzył.

Trudno go było czytać. Mogłam w każdej chwili zatracić się w jego zimowych, zimnych oczach, ale czułam, że sięgnie i mnie odnajdzie, jeśli to zrobię. Za każdym razem, gdy po raz pierwszy widzę go w stodole o zachodzie słońca, ogień przeszywa moje ciało, pragnąc poczuć jego dotyk, tak jak tym razem. Bret w milczeniu wszedł. Nadal miał na sobie skórzane ochraniacze i to sprawiło, że jeszcze bardziej za nim tęskniłem.

Tym razem nie był tak rozmowny, jak dorósł, zamiast tego był cichy i pełen gracji w swoich ruchach. Podszedł do mnie i stanął tylko krok ode mnie, podniósł prawą rękę i bardzo czule musnął mój policzek. Na ten dotyk poczułam łzę spływającą po mojej twarzy, a on wziął swój kciuk i otarł go, jakby nigdy nie istniał.

Po prostu patrzył na mnie, jakby patrzył w moją duszę, szukając czegoś. Podszedł bliżej, a jego druga ręka spoczęła po drugiej stronie mojej twarzy, przyciągając mnie bliżej siebie. Przeciwstawianie się twardości jego stonowanych mięśni było dla mnie prawie za dużo, gdy pomyślałam o tym, jak długo chciałam być tutaj w jego ramionach. Mniej więcej wtedy zobaczyłam błysk w jego oczach, gdy spłynęła jego własna łza, i podniosłam swoją delikatną, zniszczoną pracą dłoń do jego gładkiej twarzy i wytarłam ją, jakby nigdy nie istniała. Gdy tylko go zniknęło, pochylił głowę do przodu i szybkim ruchem zdjął kapelusz, a jego usta dotknęły moich.

Był to delikatny pocałunek, który stopniowo wypełnił się pasją i tęsknotą. Jego język wszedł do moich ust i badał każdy zakamarek, gdy mój język został zaproszony do jego. Staliśmy tam przez chwilę w zapadającym zmierzchu, po prostu zadowoleni z trzymania i bycia trzymanym, gdy się całowaliśmy, otwierając portal do nowego świata pełnego oczekujących namiętności. Przez następny tydzień ja i Vesi staliśmy przez długie minuty w stodole, trzymając się nawzajem w ciszy, gdy zachodziło słońce.

Ale dzisiaj nie zrobił nic poza deszczem. Wylał swoją duszę. Vesi dotarł tam przed świtem, kiedy zaczęło padać, żeby zebrać siano, zanim zostało zniszczone. Kiedy tam dotarłem, wiedziałem, że nie mogę połamać koni w błocie, więc szybko wyszedłem na pola, aby pomóc Vesi. Wszyscy inni pracownicy rancza albo powoli przybywali, albo w ogóle się nie pojawiali.

Zasadniczo ode mnie i Vesi zależało odebranie siana, ponieważ właściciel rancza sam prowadził ciężarówkę z przyczepą. Stałem na przyczepie, wrzucając kaucje do stosu tak szybko, jak tylko mogłem, podczas gdy Vesi leżał na ziemi, praktycznie rzucając we mnie w pośpiechu kaucjami. Nie mogliśmy sobie dzisiaj pozwolić na przerwę, bo inaczej stracilibyśmy więcej siana, niż było nas stać. Deszcz sprawia, że ​​gnije. Vesi jęczał i jęczał coraz bardziej w miarę upływu dnia.

Mogłem powiedzieć, że była zmęczona i zmarznięta. Oboje byliśmy przemoczeni i zmarznięci do kości. Miała na głowie kapelusz, żeby woda nie spływała jej do oczu, ale deszcz, który zdawał się padać z boku, nie pomagał. Woda spływała mi z brody i twarzy, gdy szłam za Vesi do stodoły, żeby osiodłać konie. Ledwo mogła chodzić.

– Usiądź, teraz. Osiodłam go. rozkazałem. – Nie – jęknęła.

– Nie pozwoli nikomu poza mną siodłać go – błagała i zrobiła krok w jego stronę. Wyciągnąłem rękę i zatrzymałem ją, a ona spojrzała na mnie. – W porządku, w takim razie możesz jeździć ze mną i Jhori, a ja zajmę Desperado. Jutro dostaniesz siodło.

To znaczy, jeśli jutro pójdzie do pracy, pomyślałem cicho. Zgodziła się i upadła na odwrócone pięciolitrowe wiadro. Podszedłem do boksu Desperado, a on ostrzegawczo odłożył uszy.

- Stary, ona nie żartowała – wymamrotałam do siebie pod nosem. Po osiodłaniu mojej klaczy zaczepiłem smycz do jego kantaru i poszedłem znaleźć Vesi z przemoczoną głową w dłoniach. - Chodź, niedługo cię rozgrzeję – powiedziałem jej, a ona powoli wstała. Wskoczyłem na Jhori, a potem wzięła mnie za rękę i z łatwością pociągnąłem ją za siebie. Jej głowa natychmiast spoczęła na moim ramieniu, a ja objąłem jej odchody i wyjechaliśmy ze stodoły w ulewny deszcz.

Następną rzeczą, jaką pamiętam po tym, jak zostałem wciągnięty na Jhoriego za retem, było wreszcie ciepło. Nie otworzyłem oczu, ale coś wydawało mi się zabawne. Wtedy zdałem sobie sprawę, że nie jestem we własnym łóżku.

Otworzyłam oczy i po drugiej stronie pokoju spał Bret siedzący na bujanym fotelu. Ogień w palenisku przygasł, ale w pokoju wciąż było ciepło. Z furii słyszałem deszcz bębniący o dach, a w pobliżu poczułem grzmot. W tym momencie zobaczyłem, jak Bret otwiera jedno oko, by sprawdzić, co się ze mną dzieje, zauważając, że nie śpię, podbiegł do mnie i ukląkł przy łóżku. Jego palce musnęły mój policzek.

– Bret – szepnąłem. Uśmiechnął się i zapytał, czy wszystko w porządku, a ja odpowiedziałem, że tak. Zaczęłam siadać, a on odwrócił wzrok i zastanawiając się dlaczego, zdałem sobie sprawę, że nie mam na sobie żadnych ubrań. Kładę się i kładę z powrotem.

"Bret, rozebrałeś mnie?" – zapytałem trochę zakłopotany. Stał się jasnoczerwony w blasku ognia i świec i powiedział: „Tak, przemokłeś, zachorujesz, jeśli tego nie zrobię”. Myślałem o swoim ciele io tym, że widziałby mnie całego, a nie miałem pojęcia. Zacząłem się podniecać myśląc o tym.

Tylko się do niego uśmiechnąłem. Wzięłam moją rękę i chociaż wciąż czułam się zmęczona, owinęłam rękę wokół jego szyi, a on pochylił się, żeby mnie przytrzymać, gdy leżałam w jego łóżku. "Dziękuję, Bret," szepnąłem mu do ucha.

Potem miałem ochotę skubać jego ucho, więc to zrobiłem. Kiedy mój język go dotknął, usłyszałem, jak wzdycha, ale się nie odsunął. Właściwie położył pode mnie ręce i podniósł mnie trochę, a potem przyciągnął do swojej twarzy i jego usta spotkały moje, ale to nie był delikatny pocałunek, to był pocałunek namiętnej żądzy. W jego oczach płonął ogień, a we mnie paliła się potrzeba. Właśnie wtedy poczułem rękami i teraz czujny, zauważyłem, że ma na sobie tylko wysuszone dżinsy i nic więcej, nawet koszulę.

Moje serce zaczęło bić szybciej, gdy poczułam jego mięśnie wzdłuż jego pleców i ramion. Zaczął oddychać szybciej i mocniej całować, gdy jego dłonie wędrowały pod koce. Zaczął iść w dół mojej szyi i powiedział pośród wielu małych pocałunków: „Ponieważ ten pocałunek jest jedynym łóżkiem, jakie mam, pocałuj, myślę, że możemy się pocałować, chyba że chcesz, żebym wziął pocałunek w podłogę”. Aby zaprotestować mu na podłodze, mocno go przytuliłem i przyciągnąłem do siebie. Oddychał płytko i teraz leżał na mnie, opierając łokcie po obu stronach mnie.

Przez dłuższą chwilę patrzyliśmy sobie w oczy. "Bret, czy wiesz, że praktycznie cię kocham odkąd pierwszy raz cię zobaczyłem?" uniósł brew. – Vesi, wiedziałeś, że to uczucie jest wzajemne? wtedy nadeszła moja kolej, by unieść brew. - Nie wiedziałem – wyszeptałem i odwróciłem wzrok.

Przyciągnął moją twarz do siebie zrogowaciałymi palcami. – Nie bój się na mnie spojrzeć – błagał miękkim głosem. Wtedy zacząłem cicho płakać. Położył się przy mnie i po prostu trzymał mnie blisko, nigdy nie puszczając. Położyłem się tam, trzymając kobietę moich snów, kiedy spała.

We śnie uśmiechnęła się i kilka razy wyszeptała moje imię. To sprawiło, że moje serce zabiło szybciej, kiedy to zrobiła. Deszcz nigdy nie ustał. Ale w końcu musiałam wstać, żeby dołożyć więcej polan do ognia, żeby moja ukochana ogrzała się. Pomyślałem o tym, po cichu zdjąłem spodnie i wsunąłem się na łóżko obok niej, nie poruszając się ani trochę, gdy leżałem nagi obok jej nagiej, ale cudownie miękkiej skóry.

Poczułam wszystkie jej kobiece kształty obok siebie, gdy jej klatka piersiowa unosiła się i opadała. Wkrótce moje własne oddechy zrównały się z jej oddechami, gdy mocno spała. Nie mogłem też znaleźć w sobie snu. Nieco później w nocy poruszyła się, otworzyła oczy i spojrzała w moje.

Nie odsuwała się z powodu westchnienia ani nic. Po prostu leżała obok mojego nagiego, zwietrzałego ciała. Ale wiedziałem, że czuła mój wyprostowany członek na swoim udzie. I mogłem powiedzieć, że ona też to lubiła.

Czułem jej zapach, nawet ponad kocami. Pachniało tak słodko i odurzająco. Zaczerwieniła się, gdy zobaczyła, jak rozszerzają się moje nozdrza. Po tym nie mogłem się kontrolować; Musiałem jej pokazać, jak bardzo ją kocham.

Pod ciepłym kołdrą, szybko ponownie przykrywam jej ciało, sprawiając, że lekko podskakuje. Zauważyłem, że oddycha szybciej. Wpatrywałem się w jej głębokie, zielone oczy, gdy posadziłem członka na jej ładnie przyciętym kopcu. Zaparło mi dech w piersiach, kiedy ją rozebrałem, żeby ją ogrzać. Rozłożyła kolana, żebym wiedziała, że ​​chce mnie tak samo, jak ja jej.

Nie było potrzeby gry wstępnej, wiedzieliśmy, czego chcemy. Kiedy trochę zsunąłem się w dół, mój ośmiocalowy kutas wsunął się w jej szczelinę, przez jej łechtaczkę, aż do wejścia do jej słodkiej, gorącej jaskini. „Cholera, on dokładnie wie, czego chciał”, pomyślałem. "Bret, kocham cię," szepnęła cicho.

Jej twarz po prostu błyszczała w blasku ognia. Zacząłem ją powoli penetrować, była niesamowicie ciasna. To było po prostu piękne. Potem zablokowało mnie coś, co, jak sądziłam, jej błona dziewicza, i przerwałem.

Kiedy zobaczyła moje wahanie, lekko skinęła głową i aby zrobić to tak szybko, jak to możliwe, wepchnąłem pozostałe 4 cale i krzyknęła z bólu. Zatrzymałem się i owinąłem ramiona wokół niej i trzymałem ją tam, gdy płakała. Po około pięciu minutach zauważyłem, że zaczęła napierać na mnie biodrami. Z jej ciasną cipką wokół mnie, nie obchodziło mnie nic innego na świecie.

Kochałem tę kobietę całym sercem. Zacząłem też pchać i trochę przyspieszyłem. Nie spustoszyłem jej słodkiej cipki, tak jak chciał tego mój kutas, ale zamiast tego wziąłem pod uwagę fakt, że prawdopodobnie jest okropnie obolała po pracy w deszczu poprzedniego dnia, więc byłam tak delikatna, jak tylko mogłam. Była taka mokra, a jej oczy błyszczały jak para brylantów przede mną w blasku ognia, gdy kochaliśmy się w milczeniu przez kilka godzin. Prawie nieustannie jęczała pod nosem, chociaż sprawiała, że ​​czułam się jak mężczyzna, mężczyzna, który zrobiłby dla niej wszystko, mężczyzna, który chciał się nią zaopiekować, żeby nie musiała już więcej pracować na tych strasznych boskich polach.

Uczyniłbym ją najszczęśliwszą kobietą na ziemi. Po długiej chwili słodkiej miłości nasze ciała były pokryte warstwą potu. Kołdry opadły z powrotem na podstawę moich pleców, a mięśnie na plecach naprężyły się, gdy wsuwałem się i wysuwałem z niej.

Zwolniłem do miękkiego zmielenia, gdy zauważyłem, że zasnęła z wyczerpania i przyjemności. Potrzebowała odpoczynku. Potem pozwoliłem sobie spuścić się głęboko w niej, moja biała gorąca sperma pokryła jej wnętrzności. Westchnęła głośno, gdy się przewróciłem i zasnęliśmy w swoich ramionach, śniąc o sobie nawzajem. Obudziłem się następnego ranka sam, zastanawiałem się, gdzie jest Bret i poczułem zapach bekonu, więc powoli usiadłem i ściągnąłem ze sobą górną kołdrę, owijając ją wokół siebie i cicho wszedłem do kuchni.

Bret wrócił do spodni i gotował dla mnie śniadanie. Podniósł wzrok i zobaczył mnie. Za uśmiech na jego twarzy można było umrzeć.

- Dzień dobry, piękna – cicho zagruchał, biorąc mnie w ramiona, by dać mi buziaka na dzień dobry. Deszcz przestał padać i świeciło słońce. "Ach! Bret, muszę pracować!" Wrzasnąłem i odsunąłem się. - Och, nie, nie wiesz! Jedyne, co dzisiaj robisz, piękna pani, to idzie ze mną po twoje siodło. „Ale…” Zacząłem narzekać.

„Nie, nadal jesteś za słaba, by pracować. Chcę, żebyś wróciła do pełni sił zanim wykonasz jakąkolwiek pracę. długi pocałunek. Teraz nie czułem się tak źle, że nie pracuję, tak długo, jak byłem z nim. Później oboje ubraliśmy się i pojechaliśmy w słońcu na Jhori i ponownie zabraliśmy ze sobą Desperado.

Wyglądał na zirytowanego uszami plecy i przewracał oczami. Dotarliśmy na ranczo i wszedłem osiodłać mojego ogiera, a Bret zniknął. Nie wiem, dokąd poszedł, ale szybko się dowiedziałem, gdy wyszedłem ze stodoły na powitanie przez duży krąg każdej osoby na ranczu.

Otaczało mnie około dwudziestu mężczyzn, a także właściciel i jego żona. Wszyscy mieli uśmiechy na twarzach, z wyjątkiem Breta, który wyglądał poważnie. Był w środku i patrzył na mnie i zobaczyłem, że ma coś w dłoni. „Uhh, czego mi brakowało?" Zapytałem. Najwyraźniej coś knowali.

Następna rzecz, która się wydarzyła, nigdy nie zapominać. Bret podszedł do mnie powoli, ukląkł na jedno kolano i spojrzał na mnie ze łzami w oku. Kiedy zdałem sobie sprawę, co się dzieje, też zacząłem płakać. „Vesi Jhori Shaeria, kocham cię od pierwszego spotkania. Kocham cię całym sercem i chcę spędzić z tobą resztę życia” – łzy popłynęły mu po twarzy, gdy wziął mnie za rękę.

– Vesi, przyjmiesz ten pierścionek i zostaniesz moją żoną? Miał błagalne spojrzenie w oczach. Spojrzałam w jego przenikliwe niebieskie oczy i po prostu wyszeptałam: „Tak”. Grupa ludzi, o których zapomniałem, którzy nas otaczali, pohukiwała i wrzasnęła, rzucając kapelusze w powietrze, gdy Bret umieścił piękny pierścionek z brylantem na mojej lewej ręce.

Bret wstał i pocałował mnie głęboko. Odsuwając się, mówi: „Wszyscy! Rezygnuję z dalszej pracy w polu!” Potem spojrzał na mnie i powiedział cicho: „Po prostu nie pozwolę mojej żonie ćwiczyć w deszczu i mocować się z belami siana”. I dzięki temu byłam najszczęśliwszą kobietą na świecie. Dwa miesiące później byliśmy szczęśliwym małżeństwem i nadal pracowałem na ranczo, podczas gdy moja nowa żona urządziła mi domek.

Właśnie skończyłem z koniem, gdy właściciel rancza podszedł do mnie i wręczył mi kartkę papieru. Spojrzałem na niego ze zdziwionym wyrazem twarzy, a on uśmiechnął się i wzruszył ramionami. Rozłożyłem kartkę i moje życie zmieniło się na zawsze. To brzmiało: „Bret, Kochany, będziesz ojcem”..

Podobne historie

Letni chłopiec

★★★★★ (< 5)

Sezon letni wzmaga wewnętrzne pragnienia Lynn i Adama…

🕑 42 minuty Historie miłosne Historie 👁 3,042

„Out Adam!” Lynn surowo wskazała palcem na drugą stronę recepcji. Adam usiadł na blacie recepcji. Cassie, młoda, bardzo modna recepcjonistka, brunetka, nie miała nic przeciwko osądzaniu…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Letni chłopiec, część 2

★★★★(< 5)

Lynn i Adam kontynuują letni taniec…

🕑 40 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,725

Nieco ponad miesiąc temu... Noc była idealna. Dzień był idealny. Tydzień, ostatni miesiąc, były idealne. Teraz był idealny moment. Lynn zastanawiała się dokładnie, co zrobiła, żeby w…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Dla Julii

★★★★(< 5)

Dla mojej żony, mojej miłości, naszej miłości.…

🕑 12 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,829

Dajesz mi to spojrzenie, które mówi, że pragnienie, pożądanie i miłość wszystko w jednym. Piłem trochę, tak jak lubisz. To powstrzymuje mnie od powstrzymywania się, a głód zwierząt…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat