Miłość to - być razem, zawsze

★★★★★ (< 5)

Wieczna miłość dwojga ludzi…

🕑 12 minuty minuty Historie miłosne Historie

Ta historia była finalistką nagrody ASSTR Golden Clitorides Best Seasonal Story. Miłość jest – być razem, zawsze historia walentynkowa. Telefon przyszedł we wczesnych godzinach porannych.

– Witam, czy to pani Lawrence? "Cześć, cześć - czy to szpital? Czy to siostra? To jest Sally Chambers, jej córka, jak się miewa mój tata?" – Pani Chambers, uważamy, że pani i pani Lawrence moglibyście chcieć odwiedzić pana Lawrence. "Och, och… Czy tata jest gorszy?" „Cóż, doktor myśli, że ty i pani Lawrence moglibyście chcieć tu być. Jeśli możesz.

Wkrótce” „Tak. Tak… będziemy tam tak szybko, jak to możliwe. Dziękuję, siostro”. Sally wzięła głęboki oddech; bała się tego telefonu. Pospieszyła do matki, która już się ubierała.

"Mamusiu, to było…" "Tak, tak kochanie, wiem kto to był. Muszę do niego iść." Oczy Sally zaszły łzami, gdy zobaczyła, jak matka ubiera się w swoją najlepszą sukienkę, nakłada na policzki odrobinę pudru ze swojej starej i cennej puderniczki, muśnięcie bladej szminki i ślad ulubionych perfum jej ojca na gardło i nadgarstki. „Mamo, musimy się pospieszyć, jak powiedzieli, że wkrótce przyjdziemy”. - Sally, muszę ładnie dla niego wyglądać. Wszystko w porządku.

Będzie na mnie czekać. Proszę się nie denerwować. Sally zastanawiała się nad matką. Wiedziała, a jej matka wiedziała, że ​​jej ojciec był głęboko znieczulony.

Że nigdy się nie obudzi. Że już nigdy jej nie zobaczy. A jednak wykorzystywała ten czas, kiedy czas był teraz tak krótki.

Poczuła błysk irytacji. Dlaczego starzy ludzie byli tak UTRWALNI? W końcu poprawiwszy swój (teraz strasznie nieaktualny) kapelusz, matka była wreszcie gotowa. Sally wzięła ją pod ramię, pomogła podtrzymać jej ból stawów i wyprowadziła z domu, zamykając za sobą drzwi. Posadziła matkę na siedzeniu pasażera swojego samochodu. Jechała cichymi ulicami, cicho, jakby szanując potrzebę ich podróży o tej ciemnej godzinie.

Kątem oka widziała, jak matka grzebała w zapięciu torebki, widziała bladą kopertę, gdy matka upewniała się, że tam jest. „Mamo, nie wiem, jak to powiedzieć. Mam też w torebce twoją rocznicę ślubu.

To jest twoje i tatusia… Zastanawiałem się. dobrze. Nie chcę skrzywdzić ciebie ani taty…" Przerwała, przygryzła wargę, gdy przypomniała sobie, że już nigdy nie mogłaby skrzywdzić swojego ojca.

"Jesteś bardzo kochaną i troskliwą dziewczyną, Sally, ale nie skrzywdzisz żaden z nas. Oczywiście musisz mu to dać. Będzie tak zraniony, jeśli pomyśli, że o tym nie pamiętasz. Sally obawiała się, że stres i ból serca wywołany chorobą jej ojca w końcu złamał umysł jej matki.

Znowu poczuła wybuch gniewu. ojciec nigdy więcej nie zazna bólu. Że został zawieszony od bólu tylko przez najgłębsze leki.

on, 60 lat temu, dzisiaj, 60 lat temu, w każdym razie o godzinie dziesiątej. Był taki blady i zdenerwowany, kiedy czekał na mnie przy ołtarzu. Oczywiście miałam nałożony welon, jak powinna skromna panna młoda, a on nie mógł mnie zobaczyć, gdy się do niego uśmiechnęłam. Ale jego twarz! Ulga, że ​​rzeczywiście do niego przyszłam.

Poślubić go. Jakbym NIE mogła do niego przyjść. Sally, twój ojciec i ja mieliśmy cudownie szczęśliwe małżeństwo. Nie zmieniłbym ani jednego dnia.

Może ten dziwny dzień, kiedy musiałam być na niego zła z powodu czegoś zupełnie nieważnego! Ale musisz to zrobić, prawda? Musisz być czasem zła na swojego mężczyznę, prawda? - Twój ojciec zawsze był romantyczny. I to tatuś chciał, żebyśmy się pobrali dzisiaj, w Walentynki, 60 lat temu. Każdego roku, każdego roku, z wyjątkiem czasu, gdy był jeńcem wojennym, a nawet wtedy, kiedy wracał do mnie do domu, składał mi walentynkowe życzenia, które złożył, gdy go nie było. Tylko małe skrawki papieru. Ale zawsze coś.

I od tego czasu każdego roku składamy sobie nawzajem własne Życzenia. Nie kupowaliśmy kart w sklepach. Nie mogli powiedzieć tego, co chcieliśmy powiedzieć." "Mam teraz przy sobie moje Życzenie, wiesz.

Pokocha to. Zawsze tak robi. Sally przełknęła ślinę. Jeszcze więcej tego i albo głośno krzyczała, albo krzyczała na matkę i mówiła jej, czy wiedziała, że ​​jej tata był nieprzytomny, w śpiączce, umierający.

zastanawiała się, jak poradzi sobie z matką patrzącą z góry na skurczoną, zmarnowaną sylwetkę mężczyzny, którego kochała i który wkrótce ją opuści. Jak poradzi sobie potem jej matka? główne wejście dla gości i gdy Sally pomagała matce wysiąść z samochodu, portier otworzył drzwi i zwróciła się do portiera: „Czy jest wózek inwalidzki dla mojej mamy? Jest bardzo artretyczna. - Nie, nie, Sally.

Nie, NIE chcę wózka inwalidzkiego. Podejdę do niego tak jak wcześniej. Po prostu daj mi ramię, tak jak zrobił to mój własny ojciec, kiedy prowadził mnie do ołtarza. Muszę do niego podejść.

Sally chciała biec, podbiec do ojca, być z nim, nie pozwolić mu zostać samemu, ale wiedziała, że ​​nie ma sensu protestować. Jej matka była tak uparta, kiedy tego chciała. Od rozmowy telefonicznej zajęło im ponad godzinę. Była pewna, że ​​jest już za późno.

Wzięła rękę matki pod ramię i powoli szli długim, cichym korytarzem, po czym wsiedli do windy. Znowu zatrzymany spacer. Bok oddział był słabo oświetlony. Zakryta postać nadal nosiła maskę tlenową.

Poczuła ulgę dla swojej matki; nie było za późno. Jej matka pochyliła się i niezgrabnie pocałowała policzek męża, maska ​​tlenowa cicho syczała. - to wszystko, co powiedziała.

Dwa ciężkie, wyściełane krzesła dla gości w szpitalu stały pod ścianą, a Sally z trudem przesunęła jedno z boku łóżka dla swojej matki. - W porządku, Sally. Zostaw go tam przy ścianie.

To da twojemu ojcu więcej przestrzeni wokół niego”. Dwie kobiety siedziały i czekały, żona i córka. Żona spokojna, opanowana, oczy wolne od łez i często wpatrujące się w twarz mężczyzny, którego kochała. niespokojna, niespokojna, z sercem pełnym, ale jeszcze nie rozlewającym się w jej wnętrzu. Sally wierciła się i krążyła po pokoju, zajrzała na półki szafki nocnej, przeczytała różne karty „Zdobądź zdrowie”, otworzyła szufladę i stwierdziła, że ​​jest pusta, z wyjątkiem artykułów toaletowych jej ojca.

Jego stary pędzel do golenia i brzytwa. Jego ulubiona marka mydła i pasty do zębów. Jego szczoteczka do zębów. Niemal rozpłakała się na widok przedmiotów osobistych, używanych codziennie przez Bóg jeden wie, ile lat. Tam też był jego długopis i czysta kartka papieru.

Musiał napisać notatkę, zanim zasnął. Na Oddziale panowała krzątanina, gdy dzienna zmiana przejęła i tego dnia, kiedy Siostra przyszła i sprawdziła swojego pacjenta, czytając jego notatki, mierząc temperaturę, puls, ciśnienie krwi, gdy mężczyzna leżał nieruchomo. Robiła własne notatki, uśmiechała się i pytała, czy jest coś, co może dla nich dostać, po czym poszła do kolejnego pacjenta. Sally zamknęła oczy i spała.

Poczuła, że ​​ktoś ją ściska, ściska i zdała sobie sprawę, że budzi ją matka. Jej oczy powędrowały do ​​ojca, ale leżał tak, jak przed godzinami. Otrząsnęła się i wstała, ściągając dyskomfort z pleców. Podeszła do ojca i spojrzała w dół.

Całkiem spokojnie. Głęboko wyrzeźbione bruzdy bólu żłobiące jego twarz. Spojrzała na zegarek.

Boże, spała prawie dwie godziny, teraz zbliżała się dziesiąta. Głos jej matki wdarł się w jej zadumę. „Sally, bądź kochana i przynieś mi filiżankę herbaty, dobrze? Na zewnątrz znajduje się automat z napojami i to dobrze.

Otworzyła torebkę, wyjęła torebkę i wzięła monety, aby nakarmić automat. na jej twarzy. - Byłaś dla nas dobrą córką, Sally. Oboje bardzo cię kochamy. Wiesz o tym, prawda? – Tak, mamo, ja też was oboje kocham.

Wyszła z bocznego oddziału, wrzuciła monety do maszyny, nacisnęła guziki i patrzyła, jak muliste przeprosiny szpitala za herbatę wlewają się do plastikowa zlewka. Idąc ostrożnie, balansując filiżanką w dłoni, przeszła kilka metrów do pokoju ojca. Zauważyła godzinę na zegarze oddziałowym. Teraz jest dokładnie dziesiąta. Kiedy miała wejść do jego pokoju, Siostra zatrzymał ją.

– Doktor będzie tu za chwilę, pani Chambers. Może ty i pani Lawrence chcielibyście się trochę odświeżyć, podczas gdy on będzie badał pani ojca. - Tak.

Tak, oczywiście – odpowiedziała Sally. Ostrożnie weszła do pokoju, uważnie obserwując, czy nie rozlała gorącego napoju. Potem spojrzała na matkę. Zamrugała, zmarszczyła brwi.

Gdzie ona była? Spojrzała na ojca i była zszokowana, kubek wypadł jej z ręki. Ciężkie krzesło było starannie ustawione po przeciwnej stronie łóżka. Dłonie jej matki zacisnęły się na jednej ręce jej ojca, a jego druga ręka spoczywała na jej.

Jej usta dotknęły grzbietu jego dłoni. Maska tlenowa leżała na podłodze, wciąż delikatnie sycząc powietrzem podtrzymującym życie. Twarz jej ojca wygładziła się, a skóra o wiele lat młodsza. Na jego ustach pojawił się uśmiech. Sally podbiegła do matki, omijając dół łóżka.

"Matka" zawołała. Nie było odpowiedzi. "Matka matka." Potrząsnęła ramieniem matki i jej twarz przechyliła się na bok. Ona też miała piękny uśmiech. Uśmiech zadowolonego spokoju.

Była całkiem nieruchoma. Wydawało się, że jej serce się skurczyło. Pobiegła do drzwi.

- Siostro. Siostro. Proszę przyjdź. Chodź szybko.

Przyłożyła dłonie do ust, wpatrując się w oczy. Nastąpiła lawina bieli i Siostra tam była. – Proszę poczekać przed panią Chambers. Sally wytoczyła się z pokoju.

Gdzieś przeraźliwie dzwonił dzwonek. Do pokoju wbiegł pospiesznie lekarz. Za nim podążała pielęgniarka z wózkiem ze sprzętem ratunkowym.

Z pokoju jej ojca dobiegł cichy dźwięk. Wyciszona zawodowa intensywność aktywności. Pielęgniarka wzięła ją pod ramię. – Chodź ze mną.

Chodź i usiądź. Niech zajmą się twoim ojcem. Sally dała się zaprowadzić do toalety. Usiadła.

Oszołomiony. Niezrozumienie. Jak jej matka przeniosła to ciężkie krzesło? Nie było jej najwyżej 3 minuty. Była tylko kilka metrów dalej. Jej matka nie mogła przesunąć krzesła.

Miała trudności z chodzeniem. Jak? Jak? Pojawił się lekarz z poważną miną i usiadł obok niej. - Tak mi przykro. Muszę ci powiedzieć, że nie mogliśmy uratować ani twojej matki, ani twojego ojca.

Zrobiliśmy co w naszej mocy dla twojej matki, ale straciliśmy ją. Bardzo mi przykro. Sally spojrzała na niego tępo.

„Dzisiaj była ich rocznica. Są małżeństwem od 60 lat. Pobrali się w Walentynki.

Dzisiaj”. Lekarz powtórzył: „Bardzo, bardzo mi przykro. To było szybko, bardzo nagle.

Nie czuła bólu i oczywiście twój ojciec był mocno uśpiony. Siostra weszła do pokoju i podała Sally torebkę swojej matki. – Znaleźliśmy twoją matkę i ojca trzymających te papiery.

Będziesz chciał je zatrzymać. Sally spojrzała w dół. Zmarszczyła brwi, wstrząśnięta własną rocznicową kartką. Ale na pewno była w swojej torebce, którą zostawiła obok matki, kiedy została wysłana po herbatę? wciąż w tym pokoju.

Ale co to za inne papiery? Rozłożyła pierwszy. Zaskakująco stanowczym i odważnym pismem ojca przeczytała: „Moje walentynkowe życzenie – dla mojej Pięknej Panny Młodej. Kochamy się od ponad 60 lat.

Nadszedł czas, by zaprzestać łez. Przyjdź, kochana, weź mnie za rękę I opuśćmy tę udręczoną ziemię. Przejdź ze mną przez tę linię.

Chodź ze mną do czasu przyszłości Gdzie przez wszystkie Nasze jutra Ty zawsze będziesz Mój. Kocham cię, moja najdroższa Walentynko. Szloch zdławił jej bolące gardło, gdy otworzyła drugą kartkę papieru. - Moje walentynkowe życzenie dla mojego Przystojnego Męża. Mój najdroższy Człowieku, moja Miłości, moja Wszystko, na co długo czekałem, aby usłyszeć Twoje wezwanie.

Wezmę z miłością cię za rękę Odpowiemy na polecenie Boga. Nie boję się. Mam Twoje Serce Nareszcie wiem, że nigdy się nie rozstaniemy.

Moja przysięga, moja wierność Zawsze będziesz Mój. I ja też cię kocham, moja walentynko. Łzy spływały niekontrolowane po obolałej twarzy Sally.

Otworzyła własną wizytówkę, której nie mogła im dać. „Sally, dziękujemy za Twoje cudowne życzenia dla nas obu. Twój kochany stary tato. Poniżej, w dłoni matki: „Sally, kochanie. Tak bardzo cię kochamy.

Proszę nie opłakiwać. Mamy siebie. Teraz jesteśmy szczęśliwi. Mamo. Nie mogła się dłużej powstrzymywać.

Jej ramiona uniosły się. Jej ciało dręczyło jej smutek. Kilka metrów dalej na wózkach leżały dwa stygnące ciała.

Podobne historie

Pieprzyłem mojego najlepszego przyjaciela

★★★★(< 5)

John był „jedynym w swoim rodzaju” najlepszym przyjacielem.…

🕑 12 minuty Historie miłosne Historie 👁 17,062

John był moim najlepszym przyjacielem. Kiedy Sam i ja zerwaliśmy, to John przyszedł i mnie pocieszył. Znam Johna od gimnazjum. Próbowaliśmy umawiać się ze sobą od czasu do czasu w liceum,…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Moja Final Fantasy: Część II – Rzeczywistość fantasy

★★★★★ (< 5)

John ma obsesję na punkcie swojej muzy Marelli i schodzi do świata fantazji....…

🕑 18 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,639

Moja Final Fantasy: Część II Zderzenie fantazji i rzeczywistości Kiedy zostawiliśmy Johnowi jego nową pomoc w niepełnym wymiarze godzin, pełna życia i seksowna „Marella”, stała się dla…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Zderzenie dwóch światów (część 3)

★★★★★ (< 5)

część 3 serii Zderzenie dwóch światów)…

🕑 9 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,599

Uwaga: ta część nie zawiera seksu, jest to połączenie dwóch postaci, więc wiesz o nich więcej. Będzie trochę w następnej części... i najprawdopodobniej będę pisał jeszcze 1 część,…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat