Kobieta przechodzi niebezpieczną, zmieniającą umysł procedurę.…
🕑 15 minuty minuty Fantastyka i science fiction HistorieKiedy poczuł się na tyle wspaniałomyślny, by ujawnić laikowi kilka skąpych szczegółów, śledczy przyrównał swoją rolę w procedurze do burzy z piorunami. Niektóre burze zasilały odwodnioną ziemię, umożliwiając rozwój życia. Innym razem martwa lub rozkładająca się materia musiała zostać oczyszczona, aby pojawił się nowy wzrost. A niektóre burze były tak intensywne, że wypatroszyły wszystko, czego dotknęły.
Wypełnił swój obowiązek ze skoncentrowaną siłą, która wywołała miłosierną gwałtowność burzy. Z pewnego punktu widzenia było pięknie. Każdy badacz posiadał wiele narzędzi do badania i zmieniania umysłu.
Bardziej podstawowe środki obejmowały chirurgiczne pobranie dotkniętej tkanki, ale wyniki takich tajemnych metod często prowadziły do apostazji. Nagła zmiana była zbyt drastyczna. Psychologia i techniki farmakologiczne również mogą być skuteczne, ale tylko do pewnego stopnia. Pomimo przełomowych osiągnięć biomedycznych osiągniętych w tym kraju, neurofizjologia pozostała względną tajemnicą, terenem wymagającym delikatnej i nieustępliwej nawigacji. Sama procedura istniała w ukośnym obszarze, który łączył te różne techniki.
Siła fizyczna połączona z subtelnymi szeptami dostarczanymi przez nadejście leków i technologii. Szepty uderzały we właściwe nuty i pieściły właściwe akordy, tworząc nową piosenkę, którą umysł mógł wchłonąć. Muzyka, która odcisnęła swoje piętno, wyrzeźbiła własną, niepowtarzalną dolinę, nabrała własnej interpretacji i własnego życia.
Badacz zbadał każdego uczestnika bez osądu i pasji. Przede wszystkim klinicysta, zawsze poświęcał chwilę wcześniej, by posegregować swoje myśli. Chirurgiczna precyzja. Aby procedura była wiarygodna, musiała zacząć się od faktów; dokładniej, postrzeganie faktów przez uczestnika.
Nawet niewielkie odstępstwo od protokołu może spowodować nieodwracalne uszkodzenie ich psychiki. Widział, co może się stać, gdy coś pójdzie nie tak. Niektóre umysły po prostu pękły. Nie mogąc poradzić sobie z przerwaniem tamy, uczestnik cofnął się w stan katatoniczny.
Neurony i synapsy skwierczały, podobnie jak wypalanie się włókna żarówki, pozostawiając za sobą ciemność. Niektórych ścieżek, raz zakłóconych, nie można już było naprawić ani przebyć. Ale ten konkretny badacz nie specjalizował się w ciemności, wolał światło. Sondował umysł pytaniami jak małe błyskawice, oświetlając wspomnienia, które miały zostać zgaszone. Głos badacza odbijał się echem w metalowym głośniku zamontowanym na suficie sterylnej sali egzaminacyjnej: „Uczestniku 5, czy rozumiesz cel procedury i akceptujesz związane z nią ryzyko i korzyści?”.
Kobieta odpowiedziała twierdząco jasnym, mocnym głosem: „Tak, rozumiem cel i mój osąd nie jest osłabiony. Akceptuję potencjalne ryzyko i korzyści i decyduję się kontynuować”. „Bardzo dobrze.
Dzisiejszy dzień będzie identyczny z twoim zaznajomieniem się. Powtórz podpowiedzi dosłownie. Sama procedura przywoła twoje wspomnienia. Nie przeszkadzaj im w wejściu emocjami. Niech wypełnią twój umysł i zamieszkają w nim bezstronnie.
powodzenie.". "Postaram sie.". „Wyrecytuj swoje zakotwiczenie”. "Zapanowała mroczno-ciemna pustka…".
Wzięła głęboki oddech, kontynuując: „…potomstwo potrzeb wstawionych pomiędzy potrzeby wstawione pomiędzy potrzeby wstawione pomiędzy nieoświetlone ścieżki…”. Docisnęła do końca, kończąc: „…i pożądliwie żyjąc pośród kłamstw, głęboka, ogromna próżnia pęcznieje”. Nastąpiła krótka wytchnienie. Rozpoczął śledztwo „Potrzeby”.
– Potrzeby – powtórzyła. Nowy strach połączył się z jej depresją i strachem, tworząc pojedynczą falę, która uderzała w nią wielokrotnie za każdym razem, gdy jego głos trzeszczał w głośniku. Wzmocniła swoje postanowienie, pamiętając swój cel.
Pokuta. Głos śledczego był jak robota, ale w jego barwie był spokojny autorytet. Było tam coś jeszcze, czego nie potrafiła zidentyfikować.
Coś wszechmocnego. To miało sens. Tutaj grali w Boga. "Czy chcesz, żebyś mógł zapomnieć? Potrzeby." "Wymagania.". Wyczuła oskarżycielski ton w jego pytaniu i zastanawiała się, czy to jej winna wyobraźnia.
Jej usta poruszały się automatycznie w powtórzeniu. Wymagania. Słowo pozostało. Zupełnie jak w praktyce, powiedziała sobie.
Z wielką starannością wybrała swoje kluczowe stwierdzenie. Każde słowo zostało dobrane tak, aby przywołać pewne fragmenty jej wspomnień. Zgodnie z jego instrukcją oczyściła umysł z emocji i pozwoliła grać wspomnieniom. To było jak oglądanie filmu innego pokolenia, wieki temu. Ramki były zabarwione ciepłą, nostalgiczną mgiełką.
"Czy był czas, kiedy spełnił twoje potrzeby? Potrzeby." "Wymagania.". Poznali się na koncercie na kampusie w gwiaździstą letnią noc. Podchodził do niej z rzadką dojrzałością, odważną, ale szczerą. Pragnął jej, żartując i żartując, nie oczekując odwzajemnienia.
Jego bezlitosny dowcip i niestosowny humor były podkreślone jego upartym uśmiechem, rzadką mieszanką zarozumiałości i samoświadomości, która zwaliła ją z nóg, rozpalając między nimi niewątpliwą dynamikę pchania i ciągnięcia. – Dlaczego zrobiłeś to, co zrobiłeś? Potrzeby. "Wymagania.". „Wstawiony”.
„Wstawiany”. Obrażała go i sprawdzała, próbując zaprzeczyć temu, co czuła, ale nie mogła zignorować wilgoci, która rozlała się po jej majtkach, gdy z nim sparowała. Każdy chytry uśmiech i dowcipny powrót sprawiły, że ten wilgotny upał nasilał się. Sprawił, że poczuła się jedyną osobą na świecie. Każda gwiazda, podmuch ciepłego wiatru i przesunięcie ziemi były jego dziełem, przeznaczone tylko dla niej i dla niej.
Podjęła walkę, ale nokautujący cios został zadany przy jego pierwszym podejściu. Po kilku drinkach i krótkiej podróży skytranem, z niepokojem wspinała się setki metrów, by dotrzeć do jego tandetnego mieszkania. „Jak to jest stracić kogoś, kogo kochasz? „Wstawiany”. Tańczyli do tandetnej muzyki i pili tanie czerwone wino, o którym udawał, że wie coś ciekawego. Dokuczała mu, a on chwycił ją mocno, bawiąc się z nią w walce.
Zachichotała jak nastolatka, a potem ją pocałował. W pośpiechu zgubili ubrania, a ona nigdy nie zapomniała spojrzenia napalonego zdumienia w jego oczach, gdy po raz pierwszy zobaczył ją nagą. „Kto nauczył cię odczuwania przyjemności seksualnej? „Wstawiany”. Był niedoświadczony, ale jego uważność i pasja nadrabiały te braki. Ich pierwsze połączenie było przypadkowe, ale przyjemne.
Kiedy zanurkował między jej nogi, badał ją z brudną ciekawością, niepewny swojej techniki. Jego zapewniona cierpliwość rozluźniła ją. Jego język potraktował jej lśniące usta i nabrzmiały bolący pączek jak płótno do pomalowania.
Każdy pędzel, ruch, okrążenie i zawirowanie jest bardziej przemyślane niż poprzednie, znajdując idealne naciski i kombinacje. Jej ciało delikatnie go poinstruowało, a on słuchał. Krzyknęła jego imię, gdy prowadził ją do jej pierwszego orgazmu. „Czy pragniesz, aby twoje serce zostało zrozumiane? „Wstawiany”.
Jej nogi wciąż się trzęsły, kiedy wspiął się na nią, wsunął swojego kutasa między jej piersi i poprowadził jego czubek do jej ust. Nigdy nie zapomniała jego gustu. Jego nabrzmiałe oczekiwanie bezradnie spływało ze szczeliny, słono-słodkie. Rozkoszowała się sposobem, w jaki jęczał i drżał od ciepła jej warg, które zapieczętowały się wokół jego stwardniałego ciała.
Po ssaniu go przewróciła go na plecy z własną ciekawością. Wsiadła i jechała na nim. Żadne nie trwało długo. Być może taka intensywność nigdy nie była przeznaczona.
Ich spojrzenia spotkały się, gdy osiągnęli szczyt, po raz pierwszy dla obu, aby uwolnić się w tak idealnym wzajemnym czasie. Czy twoje wspomnienia się trzymają? Wstawione”. „Wstawione”. Nowa para walczyła i kochała się z równym entuzjazmem.
Zawsze burzliwe, ich publiczne okazywanie uczuć było śledzone za wybuchami i hiperbolicznymi groźbami, które nie zdobyły zaufania ich rodzin lub przyjaciół. wyuczona równość stopniowo szlifowała bardziej szorstkie krawędzie związku. „Czy czujesz, że brakuje ci jakiejś części ciebie? „Wstawiany”. Były chwile, których nigdy nie mogła zapomnieć. Bezruch łóżka.
Eteryczna, ciemnoniebieska poświata, która wypełniła ich pokój na godzinę przed pojawieniem się promieni słonecznych, które przesłoniło miejskie niebo. Ich wzajemne ciepło uwięzione pod grubymi kocami, ciepło tak absolutne, tak ich, że wydawało się nieskończone. Sposób, w jaki patrzył na nią, kiedy myślał, że śpi, na tyle ciemno, że nigdy nie zauważył jej otwarcia oczu przez ten ułamek sekundy.
Cicha bezbronność, którą czuła w tych chwilach, prawie ją zmiażdżyła. Te chwile były piękne, naturalny zasób, który mogli tworzyć tylko razem. Chciała je wydobywać do końca życia.
„Czy twoje potrzeby przeplatają twoje sny? „Wstawiany”. Ale jej potrzeby wkroczyły. I zawsze były potrzeby. Mgławicowe, niemile widziane potomstwo, które przerywało idealną ciszę nieopisanymi kształtami, które unosiły się na granicy definicji. Nieunikniony marsz czasu pomógł rozjaśnić ich rozmycie i odkryła, że wiele z nich było postrzępionych, bolesnych w dotyku.
Potrzeba zadowolenia go. Potrzeba coraz więcej i więcej. Potrzeba bycia wiernym sobie, pojedynczej istocie, która jednocześnie należała do drugiego. Nigdy nie była zadowolona.
– Straciłeś kawałek siebie? Wstawiony. „Wstawiany”. Kochali się i wkrótce się zaręczyli, ale jego dzika, chłopięca energia zawsze była źródłem konfliktów. Był ogniem; Wspaniały do oglądania, do tańca i bycia zabranym, ale zbyt niebezpieczny, by pozostawić go bez skrępowania.
Zabrała się więc do zadania ukształtowania go na stabilnego dostawcę. Udało jej się na jej szkodę. Po ślubie zdała sobie sprawę, że mężczyzna, którego stworzyła, już jej nie ekscytuje. Częściowo było to jej własne działanie, ale nie była w stanie oddzielić swojego wpływu od nieuniknionej ewolucji istoty w czasie.
Niemniej jednak gorący blask, który go otaczał, zaczynał przygasać. Mąż, o którym myślała, że chce, nie miał czasu ani energii na chłopięce zabawy, które zdobyły jej miłość. „Między potrzebami wstawionymi”. „Między potrzebami wstawionymi”.
– Pożądliwie. "Pożądliwie.". Mijały lata, a jej pociąg do niego nadal słabł. Seks osłabł, a potem ustał. Zanim osiągnęli platoniczny zastój, nawet kłótnie ustały.
Jej mąż nie był w stanie zaspokoić jej potrzeb seksualnych, więc znalazła innego, który mógł. Jej drogi skrzyżowały się z mężczyzną, który obiecał urzeczywistnić jej fantazje i spełnić każde jej pragnienie. Ta okazja była zbyt kusząca, by ją przekazać. „Jak to jest być pełnym pożądania? "Pożądliwie.". Był potentatem technologicznym, który specjalizował się w robotyce i wirtualnej rzeczywistości, i wprowadził ją w pełne przygód eskapady, które obudziły niezbadaną stronę jej seksualności.
Podczas pierwszej wspólnej nocy podał jej markowy lek, który zniweczył wszelkie zahamowania, ponieważ zalał ją sztucznym hajem podobnym do heroiny, bez szkodliwych lub uzależniających skutków ubocznych. Ze względu na wyraźny połysk i lekko słodki smak niektórzy nazywali go Nektarem. Inni nazywali go Bliss. – Jak to jest trzymać za rękę kogoś, kogo kochasz? Pożądliwie. "Pożądliwie.".
Zabrał ją do swojego własnego oprogramowania rzeczywistości wirtualnej, pisząc pomysłowe scenariusze ich seksualnych wyczynów. W tych fantastycznych światach używał jej ust, cipki i tyłka w każdy możliwy sposób w różnych sceneriach, zarówno na planecie, jak i poza nią. Czasami włączał nawet niestandardowe wyrostki lub robotykę, aby zwiększyć jej przyjemność.
Wślizgnęła się w ciągły strumień nowych wszechświatów i tożsamości. Każde spotkanie dostarczało adrenaliny po raz pierwszy, przypływu adrenaliny. – Wiedziałeś, że złamałeś mu serce? Pożądliwie. "Pożądliwie.". Regularne osiąganie tych wyżyn odbiło się na jej umyśle i ciele.
Zawsze była cena do zapłacenia. To była nieopisana błogość, ale każda zdradliwa eksploracja sprawiała, że była wyczerpana i wyczerpana. Była skorupą siebie. Mężowi nic nie zostało.
Na początku romans był emocjonalny i nie czuła się źle. Jej wypady w mroczne pożądanie następowały stopniowo, ale kiedy zaczęła, stały się uzależniające. Tłumiła poczucie winy, próbując zracjonalizować swoją zdradę. „Co sprawia, że myślisz, że zasługujesz na życie? Życie”.
"Żyjący.". Zajęło to tylko trzy miesiące, aby ten styl życia rozerwał ich małżeństwo. Trzy miesiące na systematyczny demontaż tego, co budowało cierpliwie lata. Jej mąż od początku był podejrzliwy, ale trzymał język za zębami. Nigdy nie skorzystał z okazji, by się z nią porozumieć.
Kiedy w końcu znalazł niepodważalne dowody i skonfrontował się z nią, wyczytała w jego oczach świadomą świadomość, świadomość, że jego czas z nią się skończył. Pusty błysk w jego oczach złamał jej serce. Przypominało to mówienie pacjentowi, że jego choroba jest nieuleczalna, że jego życie jest nie do uratowania. „Co czyni człowieka godnym życia? Życia”. "Żyjący.".
Wyznała swoje przewinienia siostrze i przyjaciołom. Powiedzieli jej, żeby go nie szarpała i szybko wybawiła z nieszczęścia. Poprosiła o rozwód. Nie obwiniała się ani nie szukała zemsty, ale nie dawała mu alternatywy.
Zmusiła go do niechętnej akceptacji, że małżeństwo się skończyło, łamiąc go nieodwracalnie. Zapytał ją, jak spodziewała się, że puścił jego trwałą część i powiedział jej, że nie wie jak. „Życie pożądliwie”. „Pożądanie życia”. Z ostatnim wysiłkiem złożył desperacką prośbę.
Nie mógł znieść patrzenia, jak odchodzi. Westchnęła na jego żałosne błaganie i unikała jego zalotów. Kiedy wprowadziła się do magnata, aby kontynuować schadzkę, roztrzaskało to jego świat, wyznaczając jego kurs.
Podpisał dokumenty i rozdzielili się. Mijały dni, a potem tygodnie. Trzymał rozpadające się kawałki, czekał na czas i miał nadzieję, że to wszystko, czego potrzebowała. Nadal żyła w swojej fałszywej rzeczywistości.
„Między potrzebami wstawionymi”. „Między potrzebami wstawionymi”. „KŁAMSTWA”.
„Kłamstwa”. Kilka miesięcy później w środku nocy zadzwonił telefon. Kiedy zobaczyła ten numer, wiedziała w głębi duszy, że jej los zbliża się do niej. Była przerażona.
Ogarnęła ją panika, gdy jechała do jego domu. Chociaż kiedyś dzielili ten dom, teraz był to dom obcego, nieruchomy i nieoświetlony, nic więcej niż ciemne muzeum. Jej serce, które waliło, ustało, kiedy wypadła przez frontowe drzwi. Na początku czysta cisza, z wyjątkiem piorunującego uderzenia tętna. Usłyszała to, zanim go zobaczyła.
Słaby zgrzyt wolno kołyszącej się liny. Znalazła go wiszącego na szczycie klatki schodowej. „Między nieoświetlonymi ścieżkami”.
„Między nieoświetlonymi ścieżkami”. To nie była jej wina. Nie bezpośrednio. Wierzyła, że to prawda i wszyscy potwierdzili jej wiarę.
Powtarzała te słowa swojemu psychiatrze i sobie, aż straciły wszelkie pozory znaczenia. Słowa afirmacji nic nie znaczyły w obliczu surowej rzeczywistości. Po raz kolejny stłumiła poczucie winy.
Próbowała żyć z bólem i go pokonać. Życie musiało toczyć się dalej. Ale pomiędzy tymi nieoświetlonymi ścieżkami, ciemnym, samotnym terytorium, na którym próbujemy przenieść się z przeszłości, gdzieś w tej ciemności, zawsze będzie się obwiniać. "I pożądliwie żyć". Po raz pierwszy od rozpoczęcia procedury potknęła się o słowa.
"… I pożądliwie żyjąc…". Słowa śledczego wbiły się w nią jak skalpel. „Wśród kłamstw”. Emocje, które powstrzymywała do tego momentu, zaczęły się uwalniać, gdy zapora w jej umyśle pękła. „Wśród kłamstw”.
Jego głos dochodził teraz z jej własnej głowy: „Głęboka, bezkresna próżnia nabrzmiewa”. To było zbyt trudne do zniesienia. Jej źrenice płonęły. Uderzenie prądu spłynęło w dół jej karku i podniosło włosy na skórze, powodując gwałtowne drganie. Dwa razy.
Jej wizja wypełniła się szarą plamą, która powoli pełzała po jej obrzeżach. Bez ostrzeżenia cofnął się, ustępując miejsca nagłemu błyskowi światła. Ugryzła się w język, posmakowała krwi i przygotowała się.
Wykrztusiła linię szlochem: "…Głęboka, ogromna próżnia pęcznieje…". Głos z głośnika przez jakiś czas nie wracał. Jej klatka piersiowa unosiła się w górę iw dół, a jej twarz była pokryta łzami.
Była nieważka, uwolniona. Chwyciła oba podłokietniki krzesła, z białymi knykciami, pewna, że jeśli puści, zostanie brutalnie wyrwana. Wypluła krew z ust na podłogę ze stali nierdzewnej.
Przerwał ciszę: „Procedura zakończona.”. Wypuściła chrapliwy chichot. "Naprawdę? Jak możesz powiedzieć?". Nigdy nie odpowiedział na jej pytanie. Powiedział tylko: „Proszę opowiedzieć poniższe obrazy i ich słowa zakotwiczenia”.
Ściana naprzeciwko niej rozpłynęła się w krystaliczny wyświetlacz pokazujący serię obrazów. Pierwszy, bilet na koncert. "Wymagania.".
Na ekranie pojawił się pierścień. „Wstawiany”. Na ekranie pojawiły się kajdanki. "Żądza.".
Ekran pokazywał linę. „Kłamstwa”. Na ekranie pojawił się mężczyzna. Nie miała odpowiedzi. „Wyrecytuj słowo zakotwiczenia”.
"Nie rozumiem.". „5, wyrecytuj słowo zakotwiczenia. Teraz.” "Ale nigdy wcześniej nie widziałem tego człowieka." – Dobrze. Kontynuujmy. Pokazał jej jeszcze kilka zdjęć, zanim oświadczył: „Gratulacje, uczestniczka.
Opierając się na moich odczytach, wierzę, że procedura zakończyła się sukcesem”. "Czekaj, nie rozumiem. Co było sukcesem?" Jej głowa była gęsta od mgły, narkotycznej mgiełki. Wcisnęła palce w skronie, by złagodzić ucisk, który szybko narastał.
Jej głos załamał się: „Dlaczego tu jestem?”. „Właśnie przeszedłeś nieinwazyjną operację chirurgiczną w celu usunięcia guza mózgu. Zamieszanie to normalny efekt uboczny, ale udało mi się go całkowicie usunąć. Udany zabieg”. "Wow.
Ok, dziękuję? Po prostu ciężko mi przypomnieć sobie ostatnie kilka godzin." „Całkowicie normalne. Twój narzeczony czeka na ciebie na zewnątrz. Towarzyszy mu pielęgniarka. Pomogą ci w przejściu. Uczestnik 5, możesz iść.
Proszę wyjść drzwiami po lewej stronie pokoju. Do widzenia."..
Charlotte próbuje zarobić trochę pieniędzy na Leeto.…
🕑 22 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 3,721Część pierwsza. Vvvrrrooommm. „Uwaga, pasażerowie i załoga”, zawołał męski głos z konsoli transmisyjnej. Nie, nie, nie, pomyślała dziko Charlotte Miller, przytrzymując wibrator przy…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuTam nic nie było. Wtedy było wszystko. Ciemność ustąpiła miejsca światłu, gdy Wszechświat zrodził czas i przestrzeń wraz z rozszerzaniem się Kosmosu od jego początków. Dziewczyna…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuIrlandzka dziewczyna łapie coś, czego się nie spodziewała…
🕑 12 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 2,785„Widziałem kiedyś z rękami w spiżarniach i bawiąc się, jakby nie było jutra”. - Ma osiemnaście lat - jęknął Finn. „Czego się spodziewałeś? Oczywiście robiła to, co przychodziło…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu