Charlotte próbuje zarobić trochę pieniędzy na Leeto.…
🕑 22 minuty minuty Fantastyka i science fiction HistorieCzęść pierwsza. Vvvrrrooommm. „Uwaga, pasażerowie i załoga”, zawołał męski głos z konsoli transmisyjnej. Nie, nie, nie, pomyślała dziko Charlotte Miller, przytrzymując wibrator przy łechtaczce lewą ręką, a prawa ręka wśliznęła się w górę, by złapać prawą pierś.
Jej sutki reagowały bardzo szybko i natychmiast stwardniały pod jej dotykiem. Była tak blisko ukończenia. Jeszcze nie! Vvvrrrooommm. - Będziemy dokować w porcie kosmicznym Leeto za około dwie godziny - ponownie rozległ się zimny i skupiony głos.
„Proszę zakończyć ostatnie przygotowania i w ciągu godziny udać się do działu transportu”. „Zamknij się”, krzyknęła, rzucając głowę z powrotem w poduszkę, „do góry!”. Vvvrrrooommm.
Charlotte sięgnęła w dół prawą ręką i włożyła środkowy palec głęboko w swoją cipkę, wyginając plecy w łuk i jęcząc. Pulsacja wibratora była ustawiona na najwyższą moc wyjściową, a całe jej ciało drżało od doznania płynącego przez nią. Prawie na miejscu. „Ponownie uwaga, pasażerowie i załoga,” powtórzył głos mężczyzny, „Prosimy o przygotowanie opasek identyfikacyjnych na rękę do szybkiego przetworzenia. Przylecimy do Leeto za około dwie godziny.”.
Vvvrrrooommm. - Och, do cholery - sapnęła Charlotte. Szybko zbliżała się do granicy orgazmu, a całe jej ciało się trzęsło.
Puściła wibrator, upuszczając go na łóżko. Jego wibracje odbijały się echem w tylnej części jej uda i nadal potrafiły przesyłać przez nią wstrząsy wrażeń, gdy zmieniała ręce. Jej lewy palec wskazujący i serdeczny zanurzył się głęboko w mokrej cipce, a prawą rękę podniosła do ust, wysysając własne soki z palców.
Oblizała palce, prawą rękę opuściła na łechtaczkę i zaczęła miarowy rytm okrążania jej, podczas gdy jej lewa ręka zanurzała się w sobie. Vvvrrrooommm. Wibrator nadal brzęczał na jej udzie, gdy jechała i pocierała się do końca.
Jej orgazm przeszył ją jak grzmot, a potem leżała tam przez kilka chwil, wciąż wyrywając ostatnie doznania orgazmu z jej cipki. Jej oddech był ciężki, a piersi ciężko ją napięły przy każdym spożyciu. - Cóż - wymamrotała do siebie Charlotte iz satysfakcją wyciągnęła ręce i nogi.
„Lepiej poznam to teraz.”. Vvvrrrooommm. Sięgnęła w dół i wyłączyła wibrator, zanim wstała z łóżka. Spojrzała na swoje odbicie w lustrze na ścianie naprzeciw łóżka i uśmiechnęła się z satysfakcją na ten widok. Jej sięgające do ramion blond włosy były rozczochrane.
Jej zwykle mleczna blada skóra nabrała bladoróżowego koloru. Przez chwilę doceniała swój widok, powoli przesuwając dłońmi po brzuchu, obejmując płeć. Opuściła ręce na boki i odwróciła się do szafy, aby przygotować się na dzień.
Zaczęła nakładać na siebie ubranie. Gładki biały stanik, figi i skarpetki. Czarne spodnie.
Biały top bez rękawów. Czarne buty. Poszła po kurtkę Perseusza, ale powstrzymała się, zdając sobie sprawę, że nie powinna nosić logo z tym, co planowała dzisiaj. Zamiast tego sięgnęła po lekką, stalową kurtkę bez naszytego logo.
Przyjrzała się swojemu skończonemu spojrzeniu w lustrze, kilka razy przeczesując palcami włosy i ciężko westchnęła. Idziemy, pomyślała. Czas zdefraudować trochę kredytów na Leeto. Charlotte słyszała kiedyś, jak ktoś mówił, że w Leeto można znaleźć kogoś lub coś, co spełni każde pragnienie nieobecne w życiu. Możliwości zysku i przyjemności były nieograniczone.
Zawsze chciała się dowiedzieć, czy to prawda, i zdecydowanie zamierzała dziś wieczorem wykorzystać swoje szczęście. Kiedy wyszła z rampy od Perseusza i zeszła do poczekalni, poświęciła chwilę, by przyjrzeć się ogromnej skali Leeto. Widok nie był dla niej przytłaczający; przebywała wcześniej w kilku portach kosmicznych do różnych prac.
Mimo to nie mogła zaprzeczyć wielkości tego. Leeto była jedną z największych stacji kosmicznych w tej części galaktyki. Jej oczy potrzebowały chwili, aby przyzwyczaić się od jasnego, białego światła wewnątrz Perseusza do sztucznego światła dziennego Leeto. Był to jedyny port kosmiczny, przez który Perseusz miał przechodzić przez jakiś czas, więc statek kolonizacyjny musiał się tu zatrzymać.
Dodatkową korzyścią dla pasażerów i załogi na pokładzie było to, że Leeto było również jedną z głównych stacji kosmicznych rekreacyjno-wypoczynkowych. Perseusz został zadokowany w większym obszarze przechowywania dla większych statków kosmicznych, które przybyły. Pod dokami i statkami było kilka otworów wentylacyjnych, które syczały i wydzielały parę, nadając poczekalni mglistą i przemysłową atmosferę. W poczekalni znajdowało się kilka ławek i stolików do użytku pasażerów, a kilka dróg prowadziło z kabiny do miejsc, gdzie zaczęły powstawać budynki. Każdy budynek w oddali był udekorowany różnymi światłami, od neonowych znaków biznesowych po cyfrowe znaki z animowanymi reklamami, zachęcającymi gości z doków do odwiedzenia posiadanych towarów.
Było nawet kilka projekcji holograficznych rozrzuconych po bokach i na szczytach niektórych firm. Nawet w świetle dziennym kolorowe światła odbijały się i odbijały od pary, nadając portowi kosmicznemu rozżarzony wygląd. Charlotte znalazła miejsce w poczekalni z dala od innych pasażerów opuszczających Perseus. Spojrzała na duży otwór po drugiej stronie portu, który wyglądał, jakby były otwartymi drzwiami do kosmosu. Zdawała sobie sprawę z pola siłowego, które działało, by chronić ludzi w porcie, ale widok wciąż był o wiele bardziej imponujący niż patrzenie przez okna statku.
Tysiące gwiazd i odległych mgławic świeciło jasno. Mogła nawet zobaczyć skrawek planety Semati, którą orbitował Leeto, w jednym rogu otworu. Rodziny i inne grupy ludzi zaczęły gromadzić się przy stołach, aw powietrzu unosiły się podekscytowane rozmowy z oczekiwaniem. Różni lokalni obcy zaczęli ustawiać małe wózki z jedzeniem wzdłuż poczekalni w oczekiwaniu na nadchodzącą dużą populację ludzi.
Charlotte rozpoznała Colakian, gatunek stawonogów, który przypominał ziemskiego krocionoga stojącego w połowie pionu. Stał za małym wózkiem, wskazując wieloma rękami różne kolorowe pasty w małych ozdobnych miseczkach. Kilka osób zatrzymało się, aby z nim porozmawiać, większość wyglądała na bardziej podekscytowaną rozmową z nim niż sprawdzaniem jego past. Innym sprzedawcą, który otworzył sklep, był Aranthedian, co podekscytowało Charlotte.
To był gatunek gadów, który zawsze uważała za wyjątkowo pociągający, ale wcześniej widziała je tylko na zdjęciach. Były popularne wśród różnych witryn pornograficznych w Haze, wirtualnej sieci, z której często korzystała Charlotte. Aranthediany miały zaskakująco ludzką budowę ciała, nawet bardzo kobiecą talię i klatkę piersiową. Ich skórę pokrywały lśniące szmaragdowe łuski, a ta Aranthedianka miała dwa grube, czarne rogi, które wyginały się za jej głową.
Czubki jej rogów wystrzeliły tuż pod uszami. Kobieta z Aranthedian miała na sobie mundur pracownika Leeto składający się z czarnych spodni i dopasowanego, czarnego topu z logo Leeto naszywanym na lewym rękawie. Elegancko wskazała ludziom swoje stanowisko, na którym podawała różne przyprawione mięsa. Zapach przypraw uderzył Charlotte, wyrywając ją z zachwytu i przypomniało jej się, jak pyszne są dania poza statkiem.
Poza tym była bardzo głodna. Jednak nie miała na to czasu. Najpierw miała pracę do wykonania, a potem mogła dostać trochę jedzenia i odpocząć. Nie było jej na Leeto dla przyjemności.
Podczas gdy była starszym inżynierem komputerowym na Perseuszu, pracując głównie w laboratorium botaniki na statku, miała również prywatną pracę na boku. Była ekspertem w nielegalnym przekazywaniu funduszy przez Haze i, co najważniejsze, była ekspertem w tym, aby nie dać się przyłapać na robieniu tego. Skorzystała na tym, że jako starszy inżynier często opuszczała statek do różnych kosmodromów. Podczas tych rutynowych misji podejmowała wiele szkicowych prac, a teraz miała jedną tutaj, na Leeto. Takiego, który naprawdę dobrze zapłacił.
Wyjęła swój datapad i sprawdziła godzinę. W każdej chwili powinna się z nią skontaktować w celu podania szczegółów, gdzie ma spotkać się z klientem. Na Leeto istniała firma o nazwie Xen'Oc Corp i jej klient wynajął ją do kradzieży dużej sumy kredytów. Chcieli zrobić to w tajemnicy, a firma nie zdawała sobie sprawy, co się dzieje. Charlotte obiecała, że może to zrobić z łatwością i naprawdę miała to na myśli.
Była dość zarozumiała, jeśli chodzi o jej umiejętności w Haze. Charlotte nie miała teraz nic do roboty poza czekaniem. Surfowała po swoim datapadzie przez prawie godzinę, ale zaczęła drzemać, gdy w końcu ogarnęła ją nuda. Podparła głowę prawą ręką i trzymała datapad w lewej ręce, czekając, aż szum powiadomi ją o prośbie o kontakt.
- Hej - powiedział szorstki głos obok niej. Poczuła jak duża dłoń chwyta ją za ramię i natychmiast zerwała się na równe nogi, zaalarmowana, że nieznajomy ją dotyka. Był dużym, okrągłym kosmitą, którego nie rozpoznała. Jakiś gatunek gadów, pokryty ciemnobrązowymi łuskami o szorstkich krawędziach. Niezupełnie eleganckie szmaragdowe łuski Aranthedianu.
Był też niski, okrągły i pozornie nieproporcjonalny. Wydał słyszalne westchnienie… albo chrząknięcie, Charlotte nie była pewna… i spojrzał na nią czarnymi jak paciorkowatymi oczami. Mógł się na nią gapić, ale Charlotte nie potrafiła go odczytać. Jego szorstki głos znów zabrzmiał: „Hej. Pani.
Jesteś laską z pracy, prawda? Dla Lindala?”. - Och, racja… Tak - powiedziała szybko Charlotte. Lindal to imię jej klienta.
Miała wrażenie, że sam Lindal będzie tym, który do niej sięgnie. „Miałem skontaktować się z miejscem, w którym mógłbym się spotkać z Lindalem”. „Plan się zmienił”.
Kosmita o paciorkowatych oczach patrzył na nią przez chwilę, oceniając ją. Niechęć ciężko tkwiła w jego okrągłej pozycji, ale w końcu powiedział: „Ugh, w porządku. On wie, co robi. Musisz teraz iść ze mną.
Wysłał mnie po ciebie.”. Charlotte poczuła, jak w jej głowie pojawiają się flagi alarmowe. Żadna z jej poprzednich prac nie odbiegła od uzgodnionego planu.
Ten wyraźnie stwierdził, że skontaktowano się z nią wirtualnie, podając szczegółowe informacje, gdzie powinna się udać. Nie chciała jednak stracić pracy i musiała utrzymać reputację. Skierowała swoją zarozumiałą osobowość w wirtualnym świecie i powiedziała: „Nie ma problemu. Dokąd idziemy?”.
- Tutaj - powiedział, wskazując na mały poduszkowiec zaparkowany po przeciwnej stronie placu. "Nie przyzwyczajaj się do tego gówna. Nie jestem pieprzonym szoferem." Charlotte tylko skinęła głową i poszła za nim do jego pojazdu.
Był to mały, dwuosobowy transportowiec z przyzwoitym obszarem ładunkowym z tyłu. Wsiadła i ledwo zdążyła dopasować się na dużym siedzeniu, zanim wystartował. Chwyciła się krawędzi siedzenia, nieprzyzwyczajona do przyspieszania i drżenia małego statku.
Była przerażona, ale powstrzymała się, pokładając zaufanie w swoim nowym szkicowym, okrągłym przewodniku jaszczurki. Szybko manewrował unoszącym się pojazdem przez ruch uliczny, mijając duże budynki i sklepy z niepokojącą prędkością. Podróż prawdopodobnie nie trwała dłużej niż dziesięć minut, ale zanim przybyli, Charlotte zauważyła, że sztuczne niebo pociemniało do nocy. Światła Leeto były teraz w pełni oświetlone, a prawie każdy budynek i firma zdobiły jakieś neony lub cyfrowe wyświetlacze.
Charlotte wyszła z pojazdu i rozejrzała się dookoła. Znajdowali się przed klubem nocnym z dwoma wysokimi panelami po obu stronach wejścia. Na każdym panelu była amorficzna, galaretowata obca kobieta, która była bardzo dobrze wyposażona i tańczyła w synchronizacji. Kobiety z żelem miały cztery macki zamiast rąk i dwie nogi, a ich kończyny falowały powoli i uwodzicielsko. Poza cyfrowymi kobietami miejsce wydawało się nieco zaniedbane i ponure.
Metal na zewnątrz był ponury i zardzewiały na częściach. Na prowadzących do niej ścieżkach rozpryskiwały się plamy różnych płynów. Nazwa tego miejsca wygięta była łukiem nad drzwiami i cyfrowymi panelami w dużym holograficznym znaku z napisem „Parallax.”. To był pierwszy. Zwykle chodziła do biur lub domów prywatnych w poszukiwaniu pracy.
Nigdy wcześniej nie była wezwana do zacienionego klubu nocnego. Zaczęła poważnie wątpić w swoją decyzję o podjęciu tej pracy. „Uhhh…” Charlotte zerknęła na swojego przewodnika, ale on już chodził wokół niej w kierunku frontowych drzwi lokalu. Jego szorstki głos odbijał się echem za nim, „No dalej”.
Cóż, nie mogę się teraz wycofać, pomyślała. Charlotte wzięła głęboki oddech i poszła za swoim przewodnikiem do Parallax. Głośna, pulsująca muzyka i dudnienie niezliczonych rozmów rozbrzmiewały w całym klubie. Na głównym piętrze klubu znajdowały się dziesiątki stolików i prawie wszystkie były zajęte. Dym z zapalonych papierosów i innych obcych narkotyków na chwilę ukłuł jej oczy.
Powietrze pachniało mieszaniną potu, metalu i ostrości obcych cielesnych zapachów, które nigdy wcześniej nie zdobiły jej nosa. Była cholernie dumna z siebie, że do tej pory zachowywała spokój. Pod przeciwległą ścianą znajdował się bar z dwoma humanoidalnymi barmanami, którzy przygotowywali drinki dla klientów, a niedaleko baru znajdowała się mała scena.
Dwoje drzwi znajdowało się po obu stronach wspomnianego i przypuszczała, że prowadzą do prywatnych pokoi. Dwóch kosmitów z zewnętrznych paneli cyfrowych było na scenie i Charlotte prawie straciła spokój na ich widok. Były to te same dwie galaretowate obce kobiety z paneli. Jedna była bladoróżowa, a druga bladozielona, i obie były przezroczyste. Charlotte nie mogła powstrzymać uśmiechu w ich kierunku, ponieważ byli najciekawszymi kosmitami, jakich kiedykolwiek widziała.
Oboje mieli na sobie czerwoną bieliznę podszytą delikatną koronką i tańczyli ze sobą, oplatając razem swoje macki. Wszystkie oczy ze stołów były skierowane na nich, a oczy Charlotte nie były wyjątkiem. Wirowanie macek i nóg dwóch żelowych tancerek poruszało się płynnie razem, erotycznie drażniąc się i kusząc. - Tędy - szorstki głos jej okrągłego przewodnika przerwał jej trans. Szedł z powrotem w stronę baru, omijając stoły.
Jego duża sylwetka prawie wpadła na niektórych siedzących klientów, przybierając kilka niezadowolonych spojrzeń. Poszedł aż do dużego narożnego stolika, na którym siedziała grupa czterech okrągłych kosmitów tego samego gatunku, co jej przewodnik. Wszyscy wyglądali, jakby dobrze się bawili, pili i żartowali ze sobą. Jeden z nich obserwował mały hologram tancerzy poruszających się po środku stołu. Świetnie, pomyślała Charlotte, oceniając klientów.
Jak to jest banalne? Spotkanie z facetem w tylnym rogu zacienionej dziury. Kiedy podeszła do stołu, ich żarty i śmiech ucichły i wszyscy spojrzeli na nią. Kosmaty o paciorkowatych oczach pośrodku uśmiechnął się do niej i powiedział: „Musisz być ludzką Charlotte. Jestem Lindal, ten, którego masz zamiar uczynić bardzo bogatym.”. Kiedy uśmiechnął się do niej, Charlotte musiała walczyć, by nie cofnąć się przed tym widokiem.
Jego język wystawał na chwilę, by oblizać szerokie, wyszczerzone usta, i przypominał jej brązową kolczastą ropuchę. Zmusiła się do odwzajemnienia uśmiechu i odparła: „Tak. Jestem twoją dziewczyną.”. Jej przewodnik stanął za nią i skinął na nią, żeby weszła do kabiny. Poszła w jego kierunku i usiadła, a on natychmiast wcisnął się obok niej, zaciskając ją między sobą a innym okrągłym kosmitą o paciorkowatych oczach.
Charlotte tego nie lubiła. Utknęła tutaj bez szybkiej ucieczki, a jej zmysły były w stanie wysokiej czujności. Wystarczyło wszystko, z czego była zrobiona, aby zachować jej chłodny i pewny siebie wyraz twarzy tych obcych, którzy na nią patrzyli. „W porządku”, mruknął Lindal, tłumiąc śmiech i przyjmując poważny ton. „Przejdźmy przez to”.
Kiedy zaczęła wyjaśniać szczegóły swojego planu, Charlotte poczuła, jak napięcie opuszcza jej ciało. Tam czuła się najwygodniej. Wyjaśniła proces włamywania się do systemów Xen'On Corp i uzyskiwania dostępu do ich kopalni kredytowej za pomocą złośliwego skryptu.
Cały proces byłby wykonywany zdalnie przez Charlotte, a jej ślad byłby całkowicie ukryty. Zbadała schematy comiesięcznych zakupów Xen'On Corp i wyjaśniła swojej paciorkowookiej publiczności, w jaki sposób będzie w stanie ukryć transfery bez większego ryzyka zauważenia. Po ustawieniu scenariusza na miejscu Lindal i jego ekipa natychmiast zaczną ciągły przepływ i otrzymają pełną kwotę, jakiej pragną w ciągu sześciu miesięcy. Jako bonus lub jako osoba osiągająca ponadprzeciętne wyniki stworzyła łatwy program, w którym mogli monitorować proces i samodzielnie wprowadzać zmiany. - Nie polecam jednak dokonywania wielu zmian - dokończyła.
Przez cały czas, kiedy wyjaśniała proces, milczeli, kiwając głowami. Lindal wyglądała na absolutnie radosną, nie mogąc powstrzymać podekscytowania, gdy wyjaśniała, jak łatwy był ten proces. Zauważyła również, że okrągły obcy siedzący naprzeciw jej przewodnika wyglądał na zdenerwowanego. Podczas wyjaśniania stawał się coraz bardziej roztrzęsiony i wielokrotnie rzucał paciorkowatymi oczami w stronę drzwi. To niepokoiło Charlotte.
O co on się martwi? Lindal klasnął w dłonie i powiedział: „Świetnie. Kiedy możesz to zacząć?”. „Cóż, mogę zacząć to dziś wieczorem,” powiedziała chłodno, „ale nie chciałabym tego robić stąd. Wolałabym iść w bezpieczniejsze miejsce.”.
Lindal zaśmiał się i uderzył pięścią w stół, powodując krótkie migotanie hologramu dziewcząt. „Brzmi dobrze. Wypijmy najpierw za dużo! Potem pójdziemy do naszego biura”. Poziom głośności jej nowych partnerów biznesowych natychmiast wzrósł i zaczęli żartować sobie z rzeczy, których nie do końca rozumiała.
Najwyraźniej było to przezabawne. Kelnerka przyniosła podejrzanie wyglądające, gęste napoje na ich stolik, a oni zaczęli wypijać nowe drinki, wciąż chichocząc między sobą. „Przepraszam,” powiedziała, stukając w ramię przewodnika.
„Masz coś przeciwko, jeśli pójdę do baru i zobaczę, czy mogą coś napić?”. Jej przewodnik wyglądał na lekko zaniepokojonego, ale nadal wysunął się z budki i wypuścił ją. Natychmiast wśliznął się z powrotem i ponownie przyłączył się do zabawy. Charlotte wypuściła oddech, który miał wrażenie, że wstrzymywała go przez wiele godzin, gdy tylko odeszła od stołu. Krzyczała mentalnie w głowie, ale jej zewnętrzny spokój pozostał arogancki i pewny siebie.
Spojrzała w stronę baru i zauważyła, że podczas rozmowy z pozostałymi bar nieco się opróżnił. Kilka osób wstało i zaczęło tańczyć przy scenie, na której wciąż tańczyli dwaj tańczący żelowi kosmici. Ich macki wydawały się teraz mieć bioluminescencyjne światła, a na ich kończynach obracały się jasnożółte, niebieskie i fioletowe światła. Kręcili się wokół siebie, od czasu do czasu drażniąc się w erotycznym miejscu, jednocześnie odrzucając głowy do tyłu w przyjemnych spojrzeniach.
Tańczący tłum dookoła nich również spotykał się i dzielił ze sobą intymne chwile, podczas gdy muzyka nadal pulsowała w klubie. Przy barze siedział sam tylko jeden kosmita. Samotnik był humanoidalnym kosmitą o turkusowej skórze i długich, ciemnoniebieskich włosach, które były związane z tyłu głowy. Miał bardzo pochlebną jasnobrązową kurtkę, która wyglądała, jakby była wykonana z materiału podobnego do skóry.
Gdy wzrok Charlotte opadł w dół, sprawdzając go, zauważyła, że miał długi, podobny do kota ogon, który poruszał się za stołkiem barowym w rytm muzyki. Ohh… To wygląda fajnie. Podeszła do baru i usiadła kilka stołków niżej od morskiego kosmity, dając mu dużo miejsca, gdyby chciał zostać sam. Barman natychmiast podszedł do niej, uśmiechając się do niej ciepło, po czym wytoczył się z jedwabistym akcentem: „Witaj, piękna. Słyszałem, że dzisiaj przypływa duży ludzki statek.
Pochlebia nam, że dołączyłeś do nas tutaj. Mogę ci coś przynieść? ". Charlotte odwzajemniła uśmiech i zapytała:„ Czy masz jakieś drinki z Ziemi? ".„ Tak, mamy, "powiedział barman wskazując za nim mały stojak z ciemną cieczą," Whisky to popularny napój importowany z Ziemi, który przechowujemy na stanie. Czy to by było dla ciebie w porządku? ”. Skinęła głową, a on odwrócił się, chwytając butelkę i szklankę.
Obserwowała jego płynne ruchy, gdy wrócił do niej i nalał jej szklankę. Jego jedwabisty głos dotarł do niej:„ Proszę daj mi znać, jeśli dam ci coś innego. ”Zostawił butelkę na barze przed nią i wrócił do innych zadań.
Napiła się znajomego napoju, pozwalając mu na chwilę usiąść na języku, zanim pozwolił gładkie palenie spływa po jej gardle. Odkryła, że napoje alkoholowe z Ziemi często przedostają się przez wszechświat w szybszym tempie niż podróżował Perseusz. Ludzie rozszerzali się i stawali się coraz bardziej powszechni w całej galaktyce. ekspansja, handel, dyplomacja i bezwzględna polityka ludzkości również się rozprzestrzeniły. Doskonale pasują do reszty znanych gatunków w galaktyce.
„Masz ochotę usiąść obok ciebie?” Głęboki aksamitny głos przebił się przez jej myśli Popatrzyła na morskiego obcego widzieć, jak gapi się na nią z lekkim uśmieszkiem w kącikach jego ust. Podniósł do niej swój kieliszek, a ona zauważyła, że on też pił whisky. - Wcale nie - udało jej się wyjść bez zbytniego podnoszenia jej tonu.
Uśmiechnęła się do niego, kiedy wstał i podszedł do stołka obok niej. - Whiskey - wymruczał jego głos. „Mój brat jest dziś wieczorem na randce z człowiekiem.
Pomyślałem, że wypicie dla niego drinka byłoby właściwe”. Spojrzał na nią i uśmiechnął się, stukając swoim kieliszkiem o jej własną. „… życzyć mu powodzenia i tak dalej.”. „Życzyć mu szczęścia, co? Jestem pewien, że jeśli będzie podobny do ciebie, nie będzie go potrzebował.” Turkusowy kosmita przerodził się w uśmiech do niej, a on pochwalił się: „Wyglądam znacznie lepiej niż on, więc kto wie? Może tego potrzebować”. Charlotte spojrzała na niego i jej oczy spotkały się.
Natychmiast zagubiła się w ich pustce i prawie sapnęła. Jego oczy były całkowicie czarne… Nie, nie solidne. Mieli różne kolorowe światła, które migotały jak gwiazdy na nocnym niebie.
Wygląda jak wejście do portu w kosmos. Paskudne rozbawienie wypełniło jego spojrzenie i posłało ciepło po ciele Charlotte. Nagle zapomniano o jej uldze z przeszłości, gdy jej ciało domagało się więcej od tych oczu.
Wypiła kolejny łyk ze swojej szklanki, uśmiechając się do niego z ukosa. Jego ogon wciąż poruszał się w przód iw tył w rytm muzyki i wyglądał na zadowolonego z siebie. Cieszyła się cichym towarzystwem przez kilka minut i przyłapała go na kilkukrotnym ukradkowym spojrzeniu. Za każdym razem unosił na nią ciemnoniebieską brew i to nikczemne rozbawienie znów dotykało jego oczu.
Uśmiech powrócił na jego usta. Charlotte odwzajemniła uśmiech. Miała właśnie zebrać się na odwagę, by zapytać, czy nie chciałby się z nią spotkać następnej nocy, kiedy już załatwiała tu swoje sprawy, ale piekło się rozpętało. Muzyka nagle się w klubie ucichła, pozostawiając ją w niesamowitej ciszy, która odbijała się echem zdezorientowanych pomruków i westchnień.
Dwaj tancerze wyskoczyli ze sceny, wychodząc jednymi z drzwi na bok sceny. Tłum w klubie rozstąpił się, gdy duża grupa władz Leeto przeciskała się przez tłum z podniesionymi paralizatorami. Opancerzony obcy na czele grupy Leeto Authority uniósł dłoń w rękawiczce i wskazał na tylny narożny stolik, wskazując pozostałym członkom grupy, by podeszli do Lindala i jego załogi.
O Boże, pomyślała dziko Charlotte. W jaki sposób?. - Okej, człowieku - powiedział ponuro aksamitny głos obok niej.
Charlotte spojrzała na turkusowego obcego obok niej, a na jego twarzy nie było już chytrego rozbawienia. Twarz miał stalową, a oczy lekko się zwęziły. „W co się wpakowałeś?”..
James odkrywa, że jest wyjątkowy... i bardzo pożądany.…
🕑 30 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 3,689W przyszłym świecie, nie tak odległym od naszego, przeludnienie nie jest już problemem… ale przetrwanie rasy ludzkiej już tak. Osiemnastoletni James Wiseman zgłasza się do swojego pierwszego…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuPo wojnie nuklearnej Myra zrobi wszystko, co w jej mocy, aby przeżyć…
🕑 47 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 3,074Myra zakląła pod nosem, przecinając gęstą plątaninę Kudzu. Cholerne winorośle były wszędzie i sprawiały, że podróżowanie przez zalesione wzgórza Ozarków stało się kompletnym…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuLord Merridia wraca do swojego łóżka, ale kto jest prawdziwym strażnikiem?…
🕑 12 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 3,387Dzień był powolny, z małymi odchyleniami. Różniło się tylko tak, jak to możliwe, gdy pracujesz w niepełnym wymiarze godzin jako sprzedawca w sklepie spożywczym. Godziny mijały…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu