Kobiety z Thylay'en: część 1

★★★★★ (< 5)

Mathias zostaje uwięziony na ziemi niczyjej…

🕑 22 minuty minuty Fantastyka i science fiction Historie

I tak oto uzdrowiciel rąk Mathias znalazł się w kajdanach klatki wywożonej z miasta. Czterech ohydnych mężczyzn szło w szyku wokół karawany, podczas gdy woźnica prowadził swoje konie przez miasto, by paradować z nowym niewolnikiem. — Spójrz na niego! krzyknął miejski krzykacz: „Patrzcie na wstrętną nierządnicę, ale nie ulegajcie jej złym pokusom!” Spójrz na niego, zrobili to. Nie widzieli zbyt wielu ludzi, których mogliby się bać; choć był silny, nie wyglądał na to.

W większości nie wyróżniał się niczym poza parą przenikliwych niebieskich oczu. Mówiono, że te niebieskie oczy uwiodły córkę lorda Variela, Mathilde, jak również jej służące. Płakała, nie wiadomo, czy z miłości, czy z pożądania, i posłała całusa Mathiasowi, gdy wywoził go poza granice jej społecznego więzienia. Za miastem karawana mijała lasy i pola, przemierzając królestwa, ku ostatecznemu celowi i karze Mathiasa: śmierci w dołach bojowych Mirva'an.

W miarę upływu dni śmierć w bitwie wydawała się młodzieńcowi coraz bardziej atrakcyjna, dając mu przynajmniej szansę na wyładowanie buzującego gniewu; oby tylko na polu bitwy mógł spotkać swoich strażników więziennych. „Wybacz mi, panie, ale wierzę, że zew natury jest nade mną” – oświadczył. Dozorca więzienia, nikczemnie brzydki i bezzębny brutal, potrząsnął głową. - Ale obawiam się, że nie wytrzymam dłużej, proszę! „Jeśli się tam zesikasz, to sprzątasz zaraz po chłoście!” Szkoda, że ​​jego ręce były przykute łańcuchami do sufitu klatki, warto byłoby dać mu ostatni oddech, by załatwić się na otaczających go bezmyślnych muskularnych głowach.

Myśli o ich śmierci odciągały go od pęcherza. Po nieznośnej godzinie karawana zatrzymała się, a nowi właściciele wypuścili go na chwilę, by załatwił się na poboczu. — Dlaczego zatrzymaliśmy się? "Idziemy w złym kierunku!" - Masz na myśli, kurwa, tę drogę? „Cóż, wiem, że to gówno drogowe, ale patrz, dokąd to zmierza!” „Kurwa, obchodzi mnie, dokąd to zmierza, byle do Mirva'an”. „Ale to są Thylay'en! Nie ma mowy, żebyśmy się tam przedostali!” Kiedy Mathias został wepchnięty z powrotem do swojej celi, bestie nadal się kłóciły.

Bardziej obawiając się opóźnionej dostawy niż nawiedzonych lasów, postanowili iść dalej drogą. Okazało się, że ich wahanie było uzasadnione. Głęboko w środku lasu, gdzie drzewa stały się tak gęste, że zdawały się dusić drogę między nimi, włócznia ugodziła woźnicę w szyję. Wyciągnięto miecze i wypuszczono strzały, a z wierzchołków drzew dobiegły wysokie skowyty.

Bitwa była szybka, a krnąbrna włócznia zbliżyła się bardzo blisko do męskości Mathiasa podczas walki, a potem jego porywacze leżeli zabici na ziemi. Napastnicy wycofali się z lasu, aby splądrować swoje łupy. Pokryte zielonymi liśćmi i brązami lasu, zdawały się wyłaniać znikąd na drogę. Wszyscy mieli na sobie drewniane maski pomalowane jak demony i gobliny, ale kiedy ich ziołowy kamuflaż opadł, odsłaniając uda i brzuch, Mathias zobaczył, że były to wyłącznie kobiety.

Włócznia trafiła go nagle w dolną część pleców. Ból był gorący; krew zaczęła spływać po jego nodze. Odwracając się, by zobaczyć swojego napastnika, patrzył, jak odziana w skórę włóczniczka była gotowa do ponownego ataku, zanim inny jej krewny odepchnął ją na bok.

"Poddaję się!" Mathias zawołał: „Gdybym tylko mógł podnieść ręce wyżej, poddaję się!” „Co robisz, Kairie? To moje zabójstwo!” - Jest przykuty, najwyraźniej był ich więźniem! – zaprotestował drugi wojownik. „Nie ma znaczenia, w jakim stanie się pojawi, jest wykroczeniem. Prawo jest jasne”. Rana na plecach Mathiasa zaczęła go bardziej palić.

„Powinniśmy go wypuścić, nie miał dla nas złego zamiaru!” "NIE!" Inna kobieta wystąpiła naprzód. Ten wysoki, co najmniej o stopę wyższy od Mathiasa i silnie zbudowany. „Wróciłby tylko z większą ilością zemsty”. „Gdybym miał wrócić, moja dobra pani, byłoby to z bogactwem, aby odwzajemnić przysługę, którą wyświadczyłaś mi dzisiaj”. Wysoki wydawał się głuchy na jego słowa: „Musisz go zabić, Kairie, twoja włócznia została jeszcze zakrwawiona”.

Opuściwszy się, by podnieść włócznię, Kairie powoli wspięła się na pokład karawany, by stanąć twarzą w twarz z Mathiasem przez kraty. „Proszę,” Mathias wziął głęboki oddech, by uspokoić swój drżący głos, „mógłbym przynajmniej poznać twarz mojego zabójcy”. „Pozwolę ci na to, przybyszu; sekrety na nic ci się nie przydadzą po śmierci”. Kairie niechętnie rzuciła swoją drewnianą maskę na ziemię i stała wyprostowana z gotową włócznią. Mateusz patrzył na nią z szacunkiem.

Była szczupłą, młodą pięknością, starszą od niego, miała długie włosy koloru słomy, splecione i splątane wokół głowy i ramion jak dziki złoty ogień, i zielone oczy, które błyszczały skupieniem i dyscypliną. Sam Mathias bardzo jej się podobał, chociaż wyglądał raczej żałośnie w postrzępionej kamizelce i spodniach. Zawahała się z włócznią przerzuconą przez ramię, gotowa do uderzenia, gdy jej oczy spotkały się z jego oczami, a uczucie zaczęło szarpać ją w głębi piersi.

"Na co czekasz?" — zawołała krewna. W mgnieniu oka rzuciła włócznią do przodu, a Mathias wzdrygnął się na widok iskry światła towarzyszącej głośnemu brzękowi metalu. Zamek z przodu klatki upadł na ziemię złamany, a drzwi zaczęły się otwierać z irytującym skrzypnięciem. Wszystkie włóczniczki przerwały plądrowanie, by spojrzeć na Kairie. „Weźmiemy go do niewoli i dowiemy się, co ci ludzie robili w Thylay'en: to mógł być akt agresji.

Potem go zabijemy”. „Jeśli ma zostać wzięty do niewoli, to jest twoim więźniem, Kairie!” Na grocie włóczni Mathias był prowadzony wiele mil przez las. W podnieceniu i strachu znów pojawiła się potrzeba ulżenia sobie, choć tym razem postanowił o tym nie wspominać. Gdy krew nadal spływała mu po nodze, zdał sobie sprawę, że wkrótce będzie miał większy problem.

Kiedy pulsowanie w jego boku stało się nie do zniesienia, ostatecznie upadł nieprzytomny na ziemię. Po jego następnym przebudzeniu wydawało się, że jego kłótnia z wojowniczkami była tylko iluzją, ponieważ ponownie znalazł się w pułapce w swojej klatce, chociaż wydawało się, że urosła od czasu, gdy zasnął i przekształciła się z metalu w drewno. Jego więzienie składało się teraz z solidnych drewnianych prętów, na które narzucono jakąś ciemnozieloną tkaninę, pozostawiając mu trochę zielonego światła, które przeświecało z zewnątrz.

Jego ręce, wśród jego najbardziej użytecznych cech, ponownie zostały unieruchomione nad jego głową, zmuszając go do wstania. Jego ubranie również zostało zmienione, ponieważ stał tylko w przepasce biodrowej. Czuł się czystszy niż wcześniej iw pewnym momencie musiał zrobić wodę, ponieważ nie czuł już takiej potrzeby. Przechylając głowę przez ramię, zauważył również bandaż zakrywający ranę, ból po niej zniknął. – Kiedy to się tam dostało? zastanawiał się.

Jego myśli powędrowały ku mglistemu i gorączkowemu wspomnieniu leżenia na obrusie. „Usuń to, nie mamy zbyt wiele czasu” – rozległ się kobiecy głos, niosący w sobie głębię i ciepło, podobne do ryczącego pieca. Po jego lewej stronie Mathias mógł dostrzec w niewyraźnym polu widzenia jej kształt stojący tyłem do niego obok innego stołu, odkorkowujący butelkę.

Miała na sobie cienką lnianą szatę koloru ciemnozielonego, z cienką linią skóry widoczną pod siatką sznurków biegnącą wzdłuż jej pleców i kończącą się tuż nad kością ogonową. Suknia była obcisła i choć pod spódnicą nie widział ani centymetra jej nóg, mógł sobie wyobrazić jędrne krągłości jej pośladków; myśl o tym uspokoiła go. Inny stał obok niego, podnosząc koszulę przez głowę, patrząc na niego z mieszanką ciekawości i figlarności. Miała na sobie coś, co wyglądało jak gorset z brązowego materiału, który kończył się długą czarną spódnicą, która była rozcięta po bokach, odsłaniając obie jej jasne nogi. Sama dama miała ciemnozłote włosy, wszystkie związane nad głową jak kok, z błędnymi kosmykami sterczącymi na brzegach.

Jej sylwetka była gibka, nie licząc piersi, które prawie wyskakiwały z obcisłego stanika. Kiedy zaczęła ściągać jego spodnie, jej oczy spotkały się na chwilę z Mathiasem. „Umm, Celta? Wygląda na to, że więzień Kairie się obudził!” zauważyła.

„To nie ma znaczenia, zdejmij jego ubranie, on blaknie”. Druga kobieta odwróciła się od swojej odkorkowanej butelki i zaczęła kłaść błyszczące, pokryte olejkiem dłonie na odsłoniętej klatce piersiowej Mathiasa. Widział teraz życzliwą, piękną twarz, pomarszczoną troską pod długimi, falującymi, ziemistobrązowymi lokami. Jej jasnoniebieskie oczy spotkały się tylko na chwilę i pomyślał, że jest aniołem stróżem.

Po zdjęciu spodni obie kobiety stanęły po obu stronach nagiego Mathiasa i zaczęły myć ręce w błyszczącym płynie z butelki. „Trucizna rozprzestrzeniła się po całym jego ciele” – poinstruował Celta – „Nie możesz przegapić ani centymetra”. Razem zaczęli go obmywać dziwnym płynem, który stygł i mrowił w dotyku. Obie pary rąk delikatnie muskały jego skórę, ale Celta nakazała stanowczość, która sugerowała większe doświadczenie.

Celta nadal namydlała jego klatkę piersiową i szyję, podczas gdy jej asystentka poruszała się w górę iw dół ud i łydek Mathiasa. Ich ręce spotkały się na jego kroczu i zatrzymały się na chwilę, by wymienić spojrzenia, jakby asystentka czekała na pozwolenie swojego pana. „Musimy traktować go tak, jakby był kimkolwiek innym”.

– Ale co z tym zrobimy? Jej nerwowa dłoń chwyciła jego zwiotczałą męskość i uniosła ją, by skierować ją na sufit. Celta wzięła go w obie ręce i zaczęła smarować olejem jego penisa i worek, „Widzisz, to ci nie zaszkodzi”. Razem zaczęli go tam masować i poczuli, jak zmienia się w ich dłoniach. Jego penis stał się wyprostowany, wywołując pewien niepokój/podniecenie asystentki, ale Celta zapewniła ją, że to normalne.

Celta nadal rozprowadzała olejek po reszcie jego ciała, podczas gdy jej asystentka nie ustawała w swoich dziwnych eksperymentach ze wyprostowanym ciałem. Jej małym rączkom wydawało się to masywne, więc zobowiązała je obie do spieniania olejku w górę iw dół, żartobliwie wyginając go w lewo iw prawo. Nagle czyjaś ręka musnęła tył jej nogi przez rozcięcie w spódnicy. Zamarła na moment i pomyślała, żeby coś powiedzieć, ale poczekała.

Ręka zaczęła ją delikatnie masować, przesuwając się stopniowo w górę jej uda. Ogarnęło ją podniecenie, gdy zdała sobie sprawę, że jej mistrz był nieświadomy reakcji, jaką wywołali u swojego pacjenta. Odwróciła wzrok, by ukryć swoje zaczerwienione policzki i dalej namydlała sztywnego penisa jedną ręką, najwyraźniej wznawiając pracę nad jego nogami drugą. Celta odwrócił się na chwilę od stołu, kiedy ręka zacisnęła się na tyłku asystenta. Wstrzymała oddech z napięciem, narastało w niej podniecenie.

Patrząc na swojego pacjenta leżącego na stole z zamkniętymi oczami i obracającą się głową na boki, domyśliła się, że w nim też to wzbiera. Pomimo swojej erekcji wyglądał jak każda kobieta, którą miała w przypływach namiętności. Nadal go głaskała, uważnie obserwując jego reakcje, gdy jego palce wpełzały pod jej bieliznę, by chwycić miękką skórę jej pośladków.

Celta odpowiedział: „Wierzę, że to powinno wystarczyć. Jego kolor wrócił do niego, chociaż słysząc, jak Kairie to mówi, nie miał zbyt wiele na początek. Niech na razie odpoczywa; jego los jest w rękach rady”. - Z pewnością powinniśmy go odwrócić, wykończyć tyłek? Była czerwona i pociła się, gdy mówiła, podczas gdy kilka palców zaczęło badać między jej nogami.

– To nie będzie konieczne. Chodź, Carice, musimy zająć się innymi rannymi. Po tym, jak Celta opuścił pokój, opiekun Mathiasa zawahał się przed odejściem od niego. W swoim oszołomionym stanie dostrzegł ją tylko po raz ostatni, zanim odeszła.

Nie był pewien, ile dni minęło od jego leczenia, ale wydawało się, że olej w pełni przywrócił mu zdrowie, dając mu znacznie więcej energii i optymizmu, niż miał jeszcze przed swoją niewolą. Z tym nowym ożywieniem kontemplował swoje obecne otoczenie. „Słyszałem opowieści,” rozmyślał, „o niebezpieczeństwach Thylay'en; wędrowni podróżnicy znikali bez śladu pod jego wysokimi drzewami.

Czy te kobiety mogą być ‘duchami’ z legendy?” Właśnie wtedy usłyszał stłumione chichoty z przodu klatki. Tkanina okrywająca jego drewniane więzienie uniosła się na chwilę, gdy dwie kobiety wczołgały się pod nią i oparły o kraty. Śmiali się do siebie i długo obejmowali, zanim jeden z nich zauważył Mathiasa przywiązanego łańcuchami do sufitu po drugiej stronie krat.

— Czy to ten mężczyzna? - Och, on? Nie zwracaj na niego uwagi. Nikt nie może nam tu przeszkadzać. Zdjęła klucz z szyi, aby otworzyć klatkę, wprowadzając swojego towarzysza zabaw do środka.

Miała silny wygląd, miała stonowane ramiona bez rękawów i gorset z utwardzanej skóry zasznurowany z przodu spiczastych piersi. Pod zbroją miała na sobie fioletową suknię zakończoną krótką spódniczką. Długie skórzane buty i fioletowe pończochy zakrywały resztę jej nóg, odsłaniając zaledwie kilka centymetrów ud.

Jej włosy były kręcone i ciemne, sięgające zaledwie cal za uszy. Jasnozielone były jej oczy. Jak się później dowiedział Mathias, miała na imię Gemra. — Czy on jest niebezpieczny? — zapytał jej partner.

Ta kobieta była młodsza i gibka, miała krótkie żółte loki i długą grzywkę. Miała niebieskie oczy i wydatne kości policzkowe na twarzy równie szczupłej jak cała reszta. Czarne legginsy przylegały ciasno do jej żylastej sylwetki, a na torsie miała luźną zieloną koszulę z dekoltem w szpic i marszczonymi rękawami.

Mathias usłyszał, jak Gemra wypowiada jej imię: Lilia. – Nie jesteś niebezpieczny, prawda? usłyszał pytanie Gemry, teraz w pełni rozbudzonego, z drętwiejącymi ramionami nad sobą. „To zależałoby głównie od tego, kogo zapytasz”, odpowiedział, „chociaż w tej chwili powiedziałbym, że jestem daleko poza zasięgiem moich zwykłych psot”.

Pociągnął za łańcuchy przymocowane do sufitu. „Widzisz, nie ma się czego bać, moja miłości. Będę cię chronić”.

Gemra pochyliła się, by pocałować swojego partnera, którego oczy rozszerzyły się. — Co, właśnie tutaj? – Szalone, prawda? i pocałowała ją jeszcze raz. Lilia odprężyła się w objęciach Gemry iw końcu się jej poddała. Mathias nic nie robił, tylko patrzył, jak ręce Gemry zaciskają się na tyłku jej kochanka, wywołując cichy pisk w trakcie pocałunku.

Lilia zaczęła całować szyję Gemry, jak to często miała w zwyczaju, a oczy Gemry rozbłysły na stojącego przed nią więźnia. Jej uśmiech przypominał drwiącą ofiarę, daleko poza zasięgiem jej drapieżnika. Mathias tylko uśmiechnął się do niej z autentycznie dobrymi manierami, jakby chciał zadeklarować swoje ciche zadowolenie z siebie.

– Może pobawimy się z niewolnikiem? Gemra zamyśliła się. „Pomóż mi zdjąć zbroję”. Powiedziawszy to, Lilia przesunęła się za nią, tak że oboje byli zwróceni twarzą do Mathiasa. Jej palce z zapałem szukały sznurków i sprzączek mocujących skórę do partnera, podczas gdy Gemra zaczęła rozsznurowywać sznurki przecinające jej dekolt.

Biały stanik i obfity biust ukazały się, gdy zbroja rozpadła się i została rzucona na podłogę. Lilia pocałowała szyję Gemry, kiedy jej ręce przesuwały się w górę i w dół po torsie kochanka, obejmując ją i ściskając. – Pomyślisz o tym, zanim umrzesz, niewolniku? Choć jej piersi podobały się Mathiasowi, on utkwił w niej wzrok. „Spodziewam się, że nie więcej niż twoje oczy.

Taka intensywna zieleń; to są oczy wojownika, jeśli mam zgadywać. Czy byłeś jednym z łowców w moim Przyszedłeś zaimponować łagodnej łani łupami ze swojego zwycięstwa? - Może jestem. Powiedz mi, Lilia, co sądzisz o mojej zdobyczy? Czy jestem pod wrażeniem? Lilia oparła głowę na ramieniu Gemry, by przyjrzeć się mężczyźnie, podczas gdy Gemra odchyliła głowę do tyłu, by w międzyczasie ugryźć szyję blondynki. „Cóż, śmiem twierdzić, że mówi lepiej, niż się spodziewałem, jak na kutasa”. - Kogut? Tym właśnie dla ciebie jestem? „Tym właśnie są wszyscy ludzie w Thylay'en.

Dobrze, że to jedyna część ciebie warta jakiejkolwiek wartości”. Mathias zachichotał, „Nie będę dyskutował o jego wartości, ale jestem wart więcej niż sam mój kutas!” „Duży i głupi kutas”, powiedziała Gemra, „myśli, że może zrobić wszystko. Nie może sprawić, że kochanek piszczy tak jak ja. Pozwól mi zademonstrować”.

Gemra uklękła przed Lilią, podnosząc rąbek koszuli, by pocałować ją w brzuch, po drodze masując rękami jej uda i pośladki. Zdarła ciasny materiał czarnych legginsów Lilii i zaczęła całować ją w dół. Odsłonięta do ud, Lilia zamknęła oczy i jedną ręką szarpała własne włosy, a drugą Gemrę, wspinając się w ekstazie.

Ostry okrzyk rozkoszy opuścił jej usta, gdy straciła równowagę i upadła do przodu, zmuszając ramiona Mathiasa do wstania. Patrzył, jak Gemra okrąża biodra swoich kochanków, a potem bierze trzy palce do ust, po czym zanurza je w środku. Lilia dyszała mocniej, a Gemra stymulowała ją dłonią i językiem, aż strużka przezroczystego płynu spryskała jej twarz, a Lilia rozpłakała się radośnie. Oparła twarz o ramię Mathiasa na chwilę wytchnienia, który odwrócił swoją twarz, by położyć swój policzek na jej i szepnął jej do ucha: „Powiedz mi, jak się czujesz”.

– Poprawiona – odpowiedziała cicho. – Jak bardzo jesteś zadowolony ze swojej pani? "Bardzo zadowolony." Lekko trąciła głową, by oprzeć czoło o jego czoło, i otworzyła oczy, by zobaczyć, że on też na nią patrzy. Piękno jego oczu było zachwycone, aw stanie osłabienia jej uspokajającego orgazmu, pocałowała go delikatnie w usta. Gemra była zajęta całowaniem swoich pępków, czego nie zauważyła, a Lilia szybko odsunęła się od niego, gdy zdała sobie sprawę, co zrobiła.

Na podłodze kochankowie objęli się długim pocałunkiem; smugi deszczu Lilii wciąż spływały po twarzy Gemry. „I w ten sposób doprowadzasz damę do skutku, do cholery”. „Jako osoba, która nigdy nie potrzebowała koguta, aby osiągnąć owoc, z wyjątkiem własnego, nie twierdziłbym inaczej. Ale śmiem twierdzić, że nie wiedziałbyś, co zrobić z kogutem, gdybyś i tak go spotkał”.

Gemra i Lilia tarzały się razem po podłodze, kiedy ciemnowłosa wojowniczka skręciła szyję w stronę Mathiasa, jej sutek został powstrzymany przez usta Lilii. „Myślisz, że nie spotkałem wcześniej twojego rodzaju? W przeciwieństwie do Lilii, odważyłem się wyjść poza Thylay'en; nie myśl, że jesteś taki skomplikowany. Każdy kogut, którego spotkałem, potrzebował tylko prostego pociągnięcia, a przed następnym jego spodnie były poplamione, zanim on mógłby je nawet zdjąć”. Lilia przerwała i z ciekawością przyjrzała się swojemu kochankowi.

„Skosztowałeś soku?” „Oczywiście, kochanie, wszyscy mamy”. „Nie mówię o zwykłym smaku, chodzi mi o to, czy skosztowałeś soku bezpośrednio? Z jego źródła”. "Dobrze… nie, nie w ten sposób." Lilia przygryzła wargę, kiedy rozważała przepaskę biodrową Mathiasa.

„Tak, zapewnia wyjątkowy smak. Smak nabyty, owszem, ale więźniom nie darzy się takiej delikatności. - Nie mam nic przeciwko temu. Jednakże, będąc w moim obecnym stanie – pociągnął ponownie za łańcuchy – nie jestem w stanie odmówić ci próbki.

Lilia i Gemra wpatrywały się w jego przepaskę biodrową. Usiedli z Gemrą na kolanach. Lilii i przesunął dłońmi po cienkich włosach nóg Mathiasa. Poczuł, jak wędrująca ręka sięga pod materiał i pieści go, palcami mokrymi z rozkoszy Lilii. Czubki palców Gemry wędrowały wzdłuż dolnej części jego jąder, podczas gdy Lilia głaskała stwardniały trzon jego penisa.

Spojrzeli na siebie. „Cóż”, powiedział Gemra, „przypuszczam, że trochę smaku…” W mgnieniu oka przepaska biodrowa Mathiasa opadła na ziemię. Obaj trzymali go w rękach, gładząc i badając.

Gemra, siedząc na kolanach swojego kochanka, pochyliła się do przodu. Jej twarz znajdowała się milimetr od jego napletka, wahając się, pozwalając mu poczuć na sobie jej oddech. Wystawiła język i polizała go. Lilia wstała na nią Uklękła i pocałowała je, delikatnie ustami, a potem cofnęła się, by zobaczyć reakcję Mathiasa.

„Sprawiłeś, że słońce wschodziło i zachodziło tutaj dla pięknej Lilii” — powiedział Mathias. „Będziesz musiał zrobić to samo dla mnie, jeśli chcesz spróbować. I obawiam się, że zajmie mi to więcej niż zwykłe uderzenie; Mam wysoki próg przyjemności.

Jeśli jednak pozwolisz sobie to zobaczyć, nie różnimy się tak bardzo. Kropelka rozkoszy, ten malutki guzek między nogami kochanka, który tak obficie pieściłaś językiem; wyobraź sobie, że jest duży i wyprostowany. Wyobraź sobie, jak mógłbyś go trzymać, głaskać, całować i robić to samo ze mną.

Gemra starała się jak najlepiej wyobrazić sobie nabrzmiałego kutasa na swoim kochanku. Całowała pupę, bok, a następnie owinęła usta wokół Jej język tańczył po głowie, co zdawało się wywołać pożądaną reakcję Mathiasa. Wypuściła go z ust i wskazała na Lilię, która wzięła tylko czubek do ust i zaczęła go lizać.

Tymczasem, Gemra pocałowała bok, a jej dłonie masowały jego wewnętrzną stronę ud. W górę iw dół wzdłuż trzonu zaczęła poruszać ustami, podczas gdy Lilia zaczęła go coraz głębiej brać do ust. Mathias chciał je złapać, poprowadzić, ale z rękami związanymi nad sobą, był bezradny, by stać i patrzeć na krawędzi przyjemności, rezygnując z pozostania tam jeszcze chwilę, zanim uwolni swoje nasienie. Gemra i Lilia zaczęły go całować żarliwiej, wsuwając głowę między usta, całując się boki do dołu i wtulając twarze w jego worek. Sięgnąwszy za daleko, Gemra zakrztusiła się kutasem w ustach, wypuszczając go, a strużki jej śliny kapały na twarz Lilii.

Lilia zaczęła masować i ssać jego jądra, zwracając uwagę na jego westchnienia przyjemności. Ich stymulacja nim stała się bardziej intensywna, obejmując go po obu stronach ustami, podczas gdy poruszali się w górę iw dół jego długości, ciesząc się wieloma sposobami, w jakie mogli się nim bawić. – Zaraz przyjdę – sapnął. Zbliżyli się do głowy i podzielili pocałunek, z czubkiem złapanym między ich zapaśnicze języki. Wszystkie cztery ręce zaczęły go szarpać, aż fontanna białego soku płynęła między ich zaciśniętymi ustami uściskami.

Kontynuowali pocałunek, podczas gdy strumienie jego spermy wypełniały ich usta i kapały na cycki Gemry. Mathias, czerwony na twarzy i klatce piersiowej, stał zlany potem, podczas gdy jego porywacze padali z powrotem na podłogę. Wydawało się, że jego smak sprawia im taką samą przyjemność jak sobie nawzajem; Lilia wyssała nawet resztki z szyi i sutka Gemry. Na podłodze zakończyli swój uścisk długim pocałunkiem, który utworzył ciąg soków Mathiasa, gdy się od siebie oderwali.

"Zadowolona?" – Spodziewam się, że nie tak bardzo jak ty – odparła żartobliwie Gemra. „To było dziwne. Wydawało się, że dobrze się bawisz.

Mówiłeś o swoim rogu, jakby był źródłem przyjemności, podobnie jak łechtaczka” – zastanawiała się Lilia. - Oczywiście! Nie wierzysz mężczyznom zdolnym do orgazmu? Lilia nieśmiało położyła się do łóżka: „Cóż, myślałam, że to tylko narzędzie do prokreacji, a nie rekreacji. Jest raczej duże i niewygodne, jak można nosić bryczesy bez ciągłego podniecania się?” „Naprawdę tak mało wiesz o mężczyznach? Do tej pory nie widziałem żadnego w twoim towarzystwie, czy w tych lasach są same kobiety?” „Nie tylko lasy”, odpowiedziała Gemra, „Całe królestwo.

Tylko Hodowca, nasz ojciec, jest kogutem i równie dobrze powiedziałbym, że jest raczej nim niż nim”. – Jesteście siostrami? – Gemra i ja? Lilia spojrzała na swojego kochanka i roześmiała się. „Cóż, przypuszczałem, że być może posiadanie tego samego hodowcy sprawia, że ​​tak jest. Chociaż kocham ją inaczej niż moje prawdziwe siostry”.

„Twoja kultura jest dość fascynująca. Szkoda, że ​​prawdopodobnie nie dożyję odkrycia jego tajemnic." Gemra uśmiechnęła się złośliwie. Ale może Kairie postawi na swoim. „Kairie? Wojownik, który mnie oszczędził? Kim ona jest? - Najmłodsza z córek Naczelnika.

Wydaje się, że myśli, że moglibyśmy cię wykorzystać; czas pokaże.” „Już mnie wykorzystałeś.” Gemra udawała obrazę, zakładając stanik. „I tutaj próbowałeś nas przekonać, że fiuty rzeczywiście doświadczają przyjemności tak jak my! Powiedziałbym, że lubisz być wykorzystywany. - Powiedziałbym raczej, że lubię być użyteczny. Dałem ci mój prezent, teraz jesteś mi winien jeden w naturze. - Och? - Tak.

Chciałbym porozmawiać z tą Kairie. Przyprowadź ją do mnie, a dług zostanie spłacony." Gemra zachichotała i wzięła swojego kochanka za rękę, "Chodź Lilia, więzień spełnił swoje żądania." Lilia odwróciła się do Mathiasa przed wyjściem z klatki, a wspomnienie ich pocałunku powróciło do jej umysł. Nieśmiało spojrzała mu w oczy, zdawały się zaglądać do jej duszy. Szybko odwróciła wzrok i wyszła za Gemrą na zewnątrz..

Podobne historie

The: część 2

★★★★★ (< 5)
🕑 30 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 3,190

Dziewczyna stała na brzegu z długimi, rustykalnymi włosami rozwianymi przez morską bryzę, gdy rozłożyła szeroko ręce i zamknęła oczy, a morze owijało jej bose stopy. Uśmiechnęła się i…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Exploity w Leeto: A Tail Gone Wrong - Część pierwsza

★★★★★ (< 5)

Charlotte próbuje zarobić trochę pieniędzy na Leeto.…

🕑 22 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 3,514

Część pierwsza. Vvvrrrooommm. „Uwaga, pasażerowie i załoga”, zawołał męski głos z konsoli transmisyjnej. Nie, nie, nie, pomyślała dziko Charlotte Miller, przytrzymując wibrator przy…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

The: część 1

★★★★(5+)
🕑 25 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 6,472

Tam nic nie było. Wtedy było wszystko. Ciemność ustąpiła miejsca światłu, gdy Wszechświat zrodził czas i przestrzeń wraz z rozszerzaniem się Kosmosu od jego początków. Dziewczyna…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat