Cheer Raider i SABRE Panther odcinek 7

★★★★★ (< 5)

Pojawia się caryca! Zrobię wszystko, by uratować moją ocenę!…

🕑 21 minuty minuty Fantastyka i science fiction Historie

„Wszystkie postacie uczestniczące w czynnościach seksualnych mają co najmniej 16 lat”. [Motyw otwierający: „Violet Skies” autorstwa In This Moment]. Jennifer siedziała w swoim pokoju i pisała na komputerze. Potwory były szczególnie aktywne przez ostatnie kilka tygodni, a czas nie mógł być gorszy. Nie było niczego nowego do ataku, były to wszystkie stworzenia typu, które pokonali wcześniej, ale i tak zajęło to trochę czasu, którego nie mogła łatwo oszczędzić.

Prawie w tym samym czasie miała dwa ogromne raporty, które stanowiły główne części jej oceny z ich klas. Udało jej się jakoś zrobić pierwszy, ale teraz była pod ścianą drugiego. Miało to nastąpić następnego dnia.

Nie planowała spać tej nocy. Natomiast księżniczka Sugarshine drzemała spokojnie na półce z książkami. Oczywiście cisza nie trwała długo. Nagle obudziła się nagle i powiedziała przepraszająco: "Jennifer…". – Kurwa! Proszę, nie dzisiaj – jęknęła Jennifer.

"Może Matt byłby w stanie sobie z tym poradzić sam?" Zaoferowano cukier. - Nie, jestem cholernym strażnikiem, to moja odpowiedzialność. Mam nadzieję, że to nie potrwa długo – powiedziała Jennifer, otwierając okno. Wyszła na zewnątrz i zawołała: „Daj mi V! I! C! T! O! R! Y! Co to za zaklęcie? Zwycięstwo!” Na ostatnie słowo wyrzuciła pięść w powietrze, a uroki spłynęły z jej bransoletki i okrążyły ją, zamieniając się w wirującą chmurę złotych iskier. Lewitowała nad ziemią i wszystkie jej ubrania zniknęły, pozostawiając ją zupełnie nagą.

Napływ iskierek łaskotał jej skórę, zwłaszcza cycki i cipkę. Wokół jej ciała uformował się sportowy stanik i stringi. Pojawił się pasiasty warkocz, zaczynając od jej ramion i spotykając się pośrodku, następnie uformowała się muszla przesuwając się w dół nad jej piersiami, zatrzymując się przy dolnym warkoczu. Majtki uformowały się na jej stringach i pojawiły się plisy spódnicy, wirując wokół jej ciała, zbliżając się do niej, dopóki nie przyczepiły się do jej talii.

Wokół jej stóp uformowały się skarpetki i buty do kostek. Jej włosy rozwiewały się dziko za nią, po czym zebrały się i splotły w pojedynczy warkocz na plecach, spięty czerwoną opaską do włosów. Nad jej nosem pojawiła się żółta poświata, po czym podzieliła się na dwie części, które poruszały się w górę iw tył, tworząc wizjer.

Od szczytu przyłbicy do tyłu głowy uformował się hełm. Ostatnia fala iskier przesunęła się po jej klatce piersiowej, pozostawiając blokowe litery, które brzmiały „Cheer”. Potem iskierki opuściły ją na ziemię i rozproszyły się. Wykonała zaokrąglenie z powrotem na ręce i znalazła się w centrum miasta. Jednak nie było potwora.

– Matta? zapytała. - Tak, właśnie wchodzę teraz na stronę portalu. Wszystko wydaje się ciche.

Gdzie jesteś? odpowiedział. "Śródmieście. Tu też nic. Myślisz, że to fałszywy alarm?".

– Od obu Panther i Sugarshine? Nie wydaje się to prawdopodobne. Poczekaj, nie jestem zbyt daleko od ciebie, przychodzę. Niecałą minutę później Pantera i poduszkowiec zdemaskowały się i usiadły w pobliżu. „Nadal nic nie dostaję, nawet na szerokim skanie.

To denerwuje” – powiedział Matt. Jennifer spojrzała na prawie pustą ulicę. O późnej godzinie tylko kilka samochodów było jeszcze w ruchu. Zobaczyła cień przechodzący w świetle ulicznej latarni i właśnie zaczynała dostrzegać odgłos kroków z tamtego kierunku.

"Co to jest?" powiedziała, wskazując. – Pantero, powiększ to dla mnie – rozkazał Matt. "Co do… Czy to kobieta?" Postać idąca w ich stronę spokojnym tempem wyglądała zdecydowanie jak bardzo piękna ludzka kobieta o czarnej skórze. Nie czerń afrykańska, ale czerń węglowa. Szesnastkowy kod koloru #000000 czarny.

Miała na sobie fioletową szatę, która ledwie kwalifikowała się jako sukienka bez ramiączek. Były to dwa paski materiału, które sięgały jej do kostek, trzymane razem wokół jej ciała, które krzyżowały się z szerokimi szczelinami po obu stronach, kończąc się wysoko na jej biodrach, tak że sukienka swobodnie spływała między jej nogami. Jej duże piersi nie były za bardzo zasłonięte układem i było wyraźnie widoczne, że nie nosiła pod nim bielizny. Jej szpilki, długie włosy spływające po plecach, paznokcie, usta, a nawet tęczówki w jej całkowicie czarnych oczach miały ten sam fioletowy kolor.

– Cóż, jeśli to nasz najeźdźca, bardzo różni się od pozostałych. Pompony – powiedziała Jennifer, przygotowując broń. Matt zrobił to samo, wyciągając siekierę z jej miejsca na plecach Pantery. Jennifer poczekała, aż dziwna kobieta się zbliży, po czym w końcu powiedziała: „W porządku, wystarczy”.

– A kim, do cholery, miałeś być? zapytała kobieta. "Jestem Cheer Raider, moja przyjaciółka pilotuje SABRE Panther. Jesteśmy obrońcami tego miasta," Jennifer odpowiedziała z taką brawurą, na jaką mogła się zdobyć.

– To właśnie sprawiało moim sługom takie kłopoty? Dziewczyna bawiąca się w przebieranki i za dużą puszkę? Śmieszne – odpowiedziała szyderczo. "Cholera, powiedziała 'moje sługusy'. Ona jest wielkim złym, ta rządzi! Bądź gotowa na wszystko. To nie będzie łatwa walka," ostrzegł Matt. „Nie lekceważ nas.

Pokonaliśmy wszystko, co tu wysłałeś. Teraz czas na agresję. B, E, agresywne — powiedziała wyzywająco Jennifer. Kobieta zaśmiała się kpiąco i powiedziała: — Wy nic nie znaczący głupcy.

Przekonasz się, że jestem trochę bardziej groźny niż te kreatury idiotyczne ze skłonnością do bezmyślnego niszczenia. Teraz stajesz twarzą w twarz z carycą i będziesz pierwszym, który mi się pokłoni, gdy moje legiony zalają ten świat! W tym momencie wyciągnęła ręce do przodu, a strumień elektryczności wystrzelił z jej rąk do Jennifer, która została zrzucona z nóg. kiedy jej mięśnie napięły się z szoku. - Jennifer! Cholera, moce błyskawic - powiedział Matt, robiąc krok do przodu i machając toporem w kierunku samozwańczej carycy. Skierowała elektryczność na zbliżające się ostrze i plazmowa krawędź topora wyskoczyła.

gdy metal z głośnym brzękiem rozbił się o chodnik. „Walczący Duch Ognisty Wybuch!", krzyknęła roztrzęsiona, ale stojąca na nogach Jennifer, wystrzeliwując kulę ognia w ciemną kobietę. Caryca machnęła rękami i posłała chmurę iskier pożoga, która szybko zgasła, gdy obaj się spotkali. „Armaty naramienne!" rozkazał Matt, powodując ich pojawienie się i otwarcie ognia. Caryca uniosła ręce, dłonie do przodu, w niejasnej postawie obronnej.

Pociski energetyczne nigdy jej nie dosięgły, po prostu odbił się w przeciwnych, prostopadłych kierunkach, jeden podmuch uderzył w brzeg, drugi w warsztat samochodowy i zadał im poważne obrażenia. Kiedy ostrzał się skończył, cofnęła ręce i pchnęła je do przodu, uwalniając dużą błyskawicę. kapelusz uderzył w rdzeń gigantycznego robota.

Elektryczność przepłynęła łukiem przez kokpit, a potem wszystkie ekrany pociemniały, pozostawiając Matta w całkowitej ciemności. "Pantera!" krzyknął, po czym przerwał, gdy w jego mózgu wznowiono przesyłanie danych. - Okej. Jak długo? I pomiń broń, skup się tylko na tym, żeby znów nas ruszyć. Czekając na ponowne zainicjowanie systemów Panther, próbował rozwiązać problem.

„W porządku, błyskawice. Masywne strumienie elektronów. Plazma to zjonizowany gaz, dodajmy elektrony i staje się zwykłym gazem. Ujemny ładunek, tak samo jak antyalfy, głupie mnie, oczywiście zostaną odepchnięte.

I najwyraźniej pole elektryczne może również zakłócić ogień. Muszę improwizować. Pomyśl więc, bezpieczeństwo elektryczne: piorunochron, klatka Faradaya, izolatory, plastik, guma, to wszystko!”.

Na zewnątrz caryca zwróciła swoją uwagę z powrotem na Jennifer, która robiła wszystko, co w jej mocy, by wyprzedzić rzucane pioruny. jej. „Matt, rusz swój tyłek, nie idzie dobrze", powiedziała rozpaczliwie, mając nadzieję, że słyszy. Biegała tam i z powrotem obok sklepów, słysząc trzaski i widząc jasne błyski, gdy uderzył prąd.

tuż za nią kilka razy. Kiedy mijała uszkodzoną ścianę banku, jeden z bełtów w końcu trafił w swój cel, a ona uderzyła w ścianę, mocno. Cegły rozpadły się i zawaliły na nią. „Jennifer!” Matt krzyknął, biegnąc w po raz kolejny ambulatoryjnej Pantery, ściskając w każdej dłoni wiązkę dużych opon do pickupa, które wyciągnął z warsztatu samochodowego po tym, jak rozbił tam zburzoną ścianę.

drugi w dół nad nią, owijając ją w górę r ciało w stosie opon. "Co?" wrzasnęła z zaskoczenia caryca, a potem warknęła z frustracji, walcząc z więzami. Matt podniósł ją, wstał i zawiesił opony na słupie.

- Tchórz! Myślisz, że wygrałeś? warknęła i wypuściła serię iskier, które wytrysnęły z góry i dołu stosu opon, zostały przyciągnięte do drutów na słupie i popłynęły wzdłuż nich w obu kierunkach. Krzyknęła ze złości, a potem warknęła: – To jeszcze nie koniec! Odzyskanie! Natychmiast zniknęła w wirze fioletowej i niebieskiej energii. Opony wokół niej spadły na ziemię.

Matt zawrócił do zrujnowanego budynku banku, ukląkł przy nim i zaczął ostrożnie przeszukiwać gruz. – Jennifer? Czy mnie słyszysz? Proszę, bądź w porządku. Za pomocą skanerów Panther odkrył ją i podniósł. Była jak szmaciana lalka w wielkich robotach.

Otworzył drzwi kokpitu i umieścił ją w środku, po czym odłączył się od armatury sterującej, by sprawdzić, co się dzieje. - Jennifer, obudź się, proszę obudź się – błagał, delikatnie nią potrząsając. Zadzwonił jego telefon. "Cholera, nie teraz.

Panther, sprawdź Bluetooth, kto to jest? Co? Dom? Dlaczego mieliby być…? W porządku, odbierz. Halo?". "Synu. Możesz ją tu sprowadzić z powrotem." "Tato. Uh, co?".

„Może potrzebować lekarza, ale prawdopodobnie nie chcesz zabierać jej do szpitala w takim stroju. Możesz ją tu przywieźć, a wtedy się domyślimy” – powiedział jego ojciec. "Ale… jak ty…?" – spytał Matt, nie mogąc sformułować pełnego pytania. „Debbie Woods ma cię w telewizji na żywo. Widzieliśmy, co się stało”.

"Dobrze, ale jak?" – powtórzył Matt. „Rodzice generalnie nie są tak nieświadomi tego, co robią ich dzieci, jak mogłoby się wydawać. Po prostu szanują swoją prywatność, dopóki nie muszą interweniować, chyba że jest to coś, w co muszą interweniować. A ja też czytałem komiksy o superbohaterach, kiedy byłem dzieckiem.

”. Matt to przetworzył. Najwyraźniej nie był tak subtelny, jak myślał.

W końcu powiedział: „W porządku. Muszę zaparkować, a potem teleportujemy się do mojej sypialni. Trzymaj się z dala, dopóki tam nie dotrę”. – Zrozumiano – odparł ojciec. Matt wrócił do szkieletu i przygotował się do startu, przywołując unoszące się w dół skrzydło.

Rozglądając się, zauważył furgonetkę KHNT 34 Action News. Nad głową krążył też helikopter, a dzięki ulepszonemu widzeniu Pantery mógł zobaczyć jego uzbrojenie. To nie był helikopter cywilny. – Cudownie – powiedział.

Kilka minut później Matt włożył się do swojego pokoju, trzymając Jennifer w ramionach. "Cholera jasna, to jest Cheer Raider! Naprawdę jesteś pilotem robota?" - zapytał podekscytowany Neil z korytarza. "Neil! Język!" skarcił mamę.

- Pilot SABRE i tak, naprawdę jestem - powiedział Matt, niosąc Jennifer do łóżka. Położył ją w nim i delikatnie zdjął jej hełm. "Kazałem Panther ją przeskanować, nie ma złamanych kości ani obrażeń wewnętrznych, ale może mieć wstrząśnienie mózgu." „Twoja matka może się przebrać, a my możemy zabrać ją teraz do szpitala, albo możemy dać jej kilka godzin, aby zobaczyć, czy sama się obudzi” – zaproponował jego ojciec.

'Nie wiem. Po prostu nie wiem - przyznał Matt. - - Jennifer jęknęła i otworzyła oczy.

Zobaczyła plakaty science fiction i zabawki, co oznaczało, że łóżko, w którym była, należało do Matta. na swoim krześle, z wyciągniętą ręką, trzymając jej. Kobieta siedząca na innym krześle po drugiej stronie pokoju odłożyła książkę. Peterson, jak przypuszczam? Jennifer powiedziała słabo.

– Ile ci powiedział? – spytała Jennifer. "Wystarczająco.". "O Boże, boli mnie wszędzie. Co się do cholery stało?".

„Miałeś niefortunne spotkanie z ceglaną ścianą” – powiedziała mama Matta. – Wiesz, że nie opuścił cię przez całą noc. Jennifer uśmiechnęła się. „To dobry facet”. – Tak, jest.

Rozmawialiśmy o zabraniu cię do szpitala. Nadal możemy – powiedziała pani Peterson. „Cóż, zobaczmy coś najpierw. To powinno pomóc.

Ostateczny wynik, gra skończona” – powiedziała Jennifer. Mundur cheerleaderki rozsypał się w chmurę złotych iskier, które zawirowały wokół niej i przekształciły się w bransoletkę z urokiem, gdy jej ubrania pojawiły się ponownie. Obudził też Matta.

- Jennifer? Jennifer! Jak się czujesz? on zapytał. – Teraz lepiej. Może jeszcze trochę boli głowa – powiedziała, siadając. „Załatwię ci środek przeciwbólowy. Mój mąż może cię odwieźć do domu” – pani.

– powiedział Peterson, wstając. – Tak, proszę i dziękuję za wszystko – powiedziała Jennifer. – Nie ma za co, kochanie, i miło cię wreszcie poznać – powiedziała pani Peterson, wychodząc. Jennifer zwróciła się do Matta i zapytała: „A caryca, czy ją pokonałeś?”. – Zatrzymałem ją, ale uciekła – powiedział Matt.

Jennifer skinęła głową. - - Jennifer pomachała na pożegnanie panu Petersonowi, gdy odjeżdżał, i wspiął się z powrotem do swojego okna. Jej niedokończony raport wciąż czekał na jej komputerze. – Och, kurwa – powiedziała. Do rozpoczęcia szkoły zostało tylko kilka godzin, a środek przeciwbólowy jeszcze nawet nie zadziałał.

Rzeczywiście, kiedy klasa odzyskała swoje prace w następnym tygodniu, miała duży gruby F. Jej stopnie nie były najlepsze od początku, a bycie Cheer Raider już powodowało, że się poślizgnęły. Ten by ją zatopił. Czekała po szkole i skonfrontowała się z nauczycielem, który otwierał swój samochód i wracał do domu.

"Panie Lipiński, co mogę zrobić, żeby uratować swoją ocenę? Zrobię wszystko." Odwrócił się do niej i odpowiedział: „Panno Monroe, miała pani wystarczająco dużo czasu na napisanie tego artykułu, a to, co przekazała pani, pokazuje, że nie wykorzystała pani żadnego z nich. „nie zasługuję na jeden”. – Panie Lipiński, proszę – powiedziała, podchodząc bliżej, przyciskając swoje ciało do jego. Przechodząc do zmysłowego tonu głosu, kontynuowała: „Powiedziałam, że zrobię wszystko. Pozwolę ci… zrobić wszystko”.

Kiedy wyraz jego twarzy potwierdził, że rozumie sugestię, potarła o niego piersiami dla podkreślenia i ruszyła dalej. „Wiem, że twoja żona cię zostawiła. Musi być tak ciężko przebywać cały dzień wśród tych wszystkich gorących młodych dziewczyn, gdy nikt w domu nie może cię zadowolić”. — Panno Monroe, to, co pani sugeruje, może nas obu wpędzić w wielkie kłopoty — powiedział nerwowo Lipiński.

- Tylko jeśli ktoś się dowie. To będzie tylko ten jeden raz i nie powiem. A ty? - odpowiedziała Jennifer, wciąż ocierając się uwodzicielsko swoim ciałem o jego. Twarz Lipińskiego drgnęła z wewnętrznej walki, po czym powiedział: „To nie dałoby ci darmowego biletu na resztę semestru. Oczekuję, że od teraz twoja praca znacznie się poprawi”.

– Oczywiście – powiedziała. "Nie można cię tu zobaczyć, jak wsiadasz do mojego samochodu. Idź, odbiorę cię z ulicy." Kiedy dotarli do jego domu, zaprowadził ją prosto do swojej sypialni.

Jennifer zapytała: „Więc od czego chcesz zacząć?”. Lipiński uderzył ją w twarz na tyle mocno, że powalił ją na podłogę. "Co ty do cholery myślisz?" warknął. „Zdejmijcie te gnojki. Wszyscy przeklęci włóczędzy w dzisiejszych czasach, ubierając się jak gnojki i rozkładając nogi w kropli kapelusza.

To mnie obrzydza”. Nie mogła mu tak naprawdę zaprzeczyć, kiedy ściągnęła swoją krótką spódniczkę i obcisłą koszulkę, która pokazywała zarówno dekolt, jak i brzuch, ani kiedy zdejmowała stanik i majtki, odsłaniając swoją cipkę, która nie widziała braku kutasa w środku. Chwycił ją za włosy i brutalnie pociągnął na nogi, po czym pociągnął ją do łóżka, gdzie usiadł i pociągnął ją na kolanach. Przypiął jej ręce do tyłu i założył parę rozmytych kajdanek na jej nadgarstki, po czym zaczął mocno ją bić. „Wszyscy twoi durni koledzy z klasy zasługują na karę, ale ty przede wszystkim.

Czy to właśnie robiłeś zamiast swojej gazety? Jennifer chrząkała z każdym uderzeniem dłoni w jej tyłek. W końcu przestał, gdy oba policzki były bardzo czerwone i piekące. Zdjął ją z kolan i położył na łóżku, twarzą w dół, z tyłkiem i nogami zwisającymi z boku. Usłyszała, jak wstaje za nią i rozbiera się, po czym krzyknęła, gdy jej głowa została odsunięta do tyłu, ciągnąc mocno jej włosy.

Poczuła główkę jego kutasa na ustach jej cipki, a potem pisnęła, gdy jednym pchnięciem wepchnął się w jej cipkę. Zaczął ją walić od tyłu, wciąż ciągnąc za włosy, i powiedział: „Spójrz na to, jaką obrzydliwą jesteś zdzirą, że tak łatwo to przyjmujesz”. Chrząknęła i jęknęła, gdy jego członek walnął w nią tak mocno, jak tylko mógł. Trzymanie ramion za sobą, napięta szyja i ból głowy nie były przyjemne, ale kutas w jej mokrym tunelu był pewną pociechą. "A co z twoją drugą zdzirą dziurą?" – zapytał, wysuwając się z niej i wsuwając się kilka cali wyżej.

Krzyknęła, gdy ponownie staranował całą swoją długość za jednym zamachem. „Tak samo luźne, oczywiście, że jest” – zadrwił Lipiński, odzyskując poprzednie tempo. Jennifer dyszała i jęczała, gdy jej tylne drzwi rzeczywiście szybko poluzowały się dla najeźdźcy.

Gdy jej ciało w końcu rozgrzało się do tego stopnia, że ​​mogła naprawdę dobrze się bawić, Lipiński zniknął. Nie było go jednak tylko na minutę, a po powrocie przewrócił ją, jej skute kajdankami ręce boleśnie przycisnęły się pod jej ciałem. Trzymał permanentny marker, odkręcił go i zaczął pisać.

Przez jedną pierś "zdzira" i "dziwka" na drugiej. Nad jej cipką „włóż kutasa” ze strzałką skierowaną w dół, a następnie napisane pionowo obok jej cipki, „sperma” po prawej i „zrzut” po lewej. Nie było to nic, co by się pokazało, kiedy miała na sobie ubranie, ale tak nie było.

Chwycił ją za jedno ramię, postawił na nogi, a potem zaciągnął do łazienki i do wanny. "Na kolana, gnojku!" rozkazał, popychając ją w dół, a ona zobowiązała się. Podniosła wzrok i wreszcie zobaczyła jego nagą postać. Nie był specjalnie przystojny jak na swój wiek, ani brzydki, bardziej przygnębiająco przeciętny z mocno cofającą się linią włosów i głupim wąsem.

Reszta poszła w jego ślady, aż do penisa, którego wycelował w nią i wypuścił strumień sików. Zacisnęła usta i patrzyła, jak złoty płyn spływa kaskadą po jej twarzy i w dół na jej ciało, a jego zaskakujące ciepło spływa po jej skórze. Spryskał moczem oba jej cycki, obojczyk i krótko na jej podbródek, a następnie z powrotem do piersi, aż jego pęcherz nie mógł już nic więcej dać. Potem podszedł bliżej, podniósł penisa dłonią, szarpnął jej głowę do tyłu, ponownie ciągnąc za włosy, i upuścił mosznę na jej usta.

– Otwórz, gnojku – rozkazał. Otworzyła usta i przejechała językiem po jego włochatym worku na piłki. "Szersze!" Wiedziała, po co mu teraz. Otworzyła się szeroko i wciągnęła jedno z jego jąder do ust, po czym z pewnym trudem udało jej się również włożyć drugie. „Zgadza się, pieprzony gnojku, ssij te jaja!” powiedział, jak ona dokładnie to zrobiła.

W końcu wyciągnął się z jej ust, przechylił jej głowę z powrotem i wsadził swojego kutasa z powrotem do środka. Pieprzył ją czaszką tak mocno, jak tylko mógł, chrząkając, jednocześnie wpychając jej kutasa do ust, powodując jej zakrztuszenie i kilka razy trzymając jej głowę mocno do swojego krocza, a jego kutas wypełniał jej otwór do oralnego pieprzenia tak daleko, jak to tylko możliwe. Gdy tylko był bliski wysadzenia swojego ładunku, ściągnął jej twarz ze swojego penisa i trzymał ją w miejscu, głaszcząc drugą ręką, a następnie zakończył strzelając odwagą na jej twarz, uderzając ją głównie w policzki i nos. Puścił ją, wyszedł z wanny i warknął: „Wstań!” Wstała i spojrzała w górę, aby zobaczyć, jak celuje w nią swoim smartfonem, a symulowany dźwięk migawki aparatu wskazuje, że zrobił zdjęcie.

– Teraz tak powinna wyglądać porządna zdzira – powiedział, odkładając telefon i chwytając ręcznik. Wrócił do wanny, zdjął kajdanki i podał jej ręcznik. „Wytrzyj się i ubierz, żebym mógł zabrać cię do domu, gnojku”.

Dopiero gdy jej frontowe drzwi zamknęły się za nią, gdy Lipiński odjechał, pozwoliła, by jej oczy wypełniły się łzami. Włączyła ekran telefonu i otworzyła listę kontaktów. Przewinęła do Wade'a, po czym szybko przewinęła. Zatrzymała się dłużej nad imieniem Theresy, ale w końcu wybrała Matta.

- - Matt pojechał szybko do domu Jennifer. Wiadomość tekstowa mówiąca, że ​​pilnie go potrzebuje, była raczej niejednoznaczna, ale ton jej wydawał się inny niż poprzednio, kiedy zwabiła go tam na seks. Drzwi frontowe nie były zamknięte, więc wszedł od razu, wołając: „Jennifer?”.

Ruszył korytarzem, gdzie znajdowały się sypialnie, ale nie było jej w swojej. Słyszał jednak prysznic w łazience i właśnie tam ją znalazł, siedzącą pod strumieniem wody i płaczącą. Chwycił ręcznik, zakręcił wodę i powiedział: „Hej, hej, co się stało? Co się stało?”. Owinął ją ręcznikiem, usiadł obok niej i przyciągnął ją do siebie.

Opowiedziała mu wszystko i pokazała napis na jej skórze. Prywatnie żałował, że nie przyszła do niego po pomoc przy swoich raportach, ale pomimo braku doświadczenia z dziewczynami, zdobył wystarczająco dużo mądrości z drugiej ręki, by trzymać gębę na kłódkę. Teraz potrzebowała empatii. Kiedy skończyła, powiedział: „Co za dupek. Chcesz, żebym wziął Panterę i wszedł na jego dom?”.

Z jej ust wyrwał się krótki chichot i mały uśmiech. „Nie, i nie chodzi nawet o paskudne rzeczy, które zrobił, to był duch za nimi”, powiedziała. „Nigdy nie zapytał, czy jestem uległa, czy lubię upokorzenia, nigdy nie dał mi szansy, by powiedzieć, czy chcę tego spróbować, czy nie. Wiem, że już powiedziałem mu, że może zrobić wszystko, ale myślę, że chciał to zrobić rzeczy, które sprawiają, że czuję się źle, aby wyjść poza to, co myślał, że mogę sobie poradzić, ale nie ma innego wyboru, jak tylko to znieść. Jej głos zaczął się chwiać, gdy kontynuowała: „Najgorsze jest to, że zawsze myślałem, że uwodzenie nauczyciela będzie takie gorące, że to byłaby zakazana miłość i potrzebna sobie nawzajem tak bardzo, że zaryzykowalibyśmy wszystko, by być razem.

musiała go błagać, żeby pozwolił mi się sprzedać jak zwykła prostytutka, która sama nie może tego zrobić. W tym momencie znów zaczęła szlochać. "Co mogę zrobić?" – zapytał Matt. "Trzymaj mnie, po prostu trzymaj mnie", powiedziała, pochylając się do niego bardziej. Tak też zrobił.

[Motyw kończący: „Mechaniczna miłość” autorstwa In This Moment]. Debbie Woods, relacjonuje na żywo z Bensonville. Wow, to z pewnością było dla Jennifer szorstkie. Wróci jednak do formy następnym razem, gdy nadejdzie czas, aby wystąpić na największym meczu roku! w centrum bardziej prywatnego występu dla całej drużyny piłkarskiej. Dołącz do nas w Cheer Raider i SABRE Panther, odcinek 8: "Bitwa na boisku! Teraz jestem celem drużyny?" Idź! Walcz! Wygraj!.

Podobne historie

Dawca X

★★★★★ (< 5)

James odkrywa, że ​​jest wyjątkowy... i bardzo pożądany.…

🕑 30 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 3,689

W przyszłym świecie, nie tak odległym od naszego, przeludnienie nie jest już problemem… ale przetrwanie rasy ludzkiej już tak. Osiemnastoletni James Wiseman zgłasza się do swojego pierwszego…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Ocalały

★★★★★ (< 5)

Po wojnie nuklearnej Myra zrobi wszystko, co w jej mocy, aby przeżyć…

🕑 47 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 3,074

Myra zakląła pod nosem, przecinając gęstą plątaninę Kudzu. Cholerne winorośle były wszędzie i sprawiały, że podróżowanie przez zalesione wzgórza Ozarków stało się kompletnym…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Demon na Maple Street – część druga

★★★★★ (< 5)

Lord Merridia wraca do swojego łóżka, ale kto jest prawdziwym strażnikiem?…

🕑 12 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 3,387

Dzień był powolny, z małymi odchyleniami. Różniło się tylko tak, jak to możliwe, gdy pracujesz w niepełnym wymiarze godzin jako sprzedawca w sklepie spożywczym. Godziny mijały…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat