Legowisko Nieprawości Ch. 0.

★★★★★ (< 5)
🕑 29 minuty minuty BDSM Historie

Moje oczy były zamknięte, a jedwabiste włosy Annie pieściły moją twarz. Obejmując ją ramionami i plecami do mnie, leżeliśmy na moim łóżku, wracając do zdrowia po zabawie ze zdalnie sterowanym jajkiem. Moje palce przesuwały się lekko w górę i w dół jej boku, a ja lubiłem słuchać jej cichego gruchania. Mijały minuty.

Przed nami wielka noc, ale żadne z nas nie chciało złamać czaru. W końcu otworzyłem oczy i podniosłem głowę, szukając czasu. Było blisko 30 wieczorem.

Uśmiechnąłem się do siebie, gdy zauważyłem jajko i pilota siedzące na radiobudziku. Składając głowę z powrotem na poduszkę, westchnęłam z zadowoleniem i pocałowałam tył ramienia Annie. Jej oddech się wyrównał i było jasne, że teraz śpi. No cóż, pomyślałem. Czas zacząć się organizować.

Postanowiłem pozwolić jej drzemać jeszcze przez kilka minut, podczas gdy zrobię nam kawę. Delikatnie wysunąłem rękę spod jej szyi i stanąłem przy łóżku, patrząc na nią z góry. Przesunęłam wzrokiem po jej ciele iz powrotem, podziwiając krzywe zakamuflowane przez nowiutką białą jedwabną prześcieradło owiniętą wokół niej. Wyglądała na tak spokojną i pogodną.

Poszedłem do kuchni zrobić niezły, mocny napar. Za życia nie mogłem sobie przypomnieć, jak Annie wzięła ją do kawiarni zaledwie kilka godzin wcześniej. Więc zrobiłem z niej standardową „białą i jedną”. Kładąc dwie filiżanki na nocnym stoliku, usiadłam na krawędzi łóżka i delikatnie potrząsnęłam ramieniem Annie. "Annie… Czas się obudzić, zwierzaku." „Hmmm? Huh? - Witaj, sir – powiedziała sennie, jej oczy były na wpół otwarte.

- Cześć – powiedziałem, podnosząc kawę i podnosząc ją do ust, uśmiechając się i popijając. "Czy mogę dostać jeden z nich?" powiedziała, kiwając głową i patrząc na kubek w mojej dłoni. - Jest tutaj, ale nie pamiętam, jak to wzięłaś – powiedziałam, podając jej kubek, gdy ziewnęła i usiadła ze skrzyżowanymi nogami na łóżku, owijając prześcieradło wokół siebie i pod ramiona. "Biały, bez cukru, Sir." Wypiła łyk i natychmiast skrzywiła nos.

to obrzydliwe. Wyciągnęła kubek i nadąsała się. „Chcę nową, kochanie”. Byłam tak zaskoczona jej zachowaniem, że przez chwilę nie mogłam się odezwać.

Odnalazłam głos, uniosłam brew i powiedziałam: „Dopiero to zaczęliśmy, Annie.” Zuchwały uśmieszek wyparował i zbladła jak prześcieradło. „Ja… ja tylko… żartowałem, Sir. T… Testuję cię.

Nie chciałem… – Rozumiem. Jeśli mnie testowała, nie traciła na to czasu. Nie mogłam powstrzymać niepokoju od twarzy, gdy mijały sekundy. - Wolałbym, żebyś tego nie robił – powiedziałem w końcu. – Boże – wydyszała, przygryzając wargę.

"Co to jest?". „Jesteś trochę przerażający, kiedy stajesz się poważny, sir,” wyszeptała, uśmiechając się z nadzieją. "Byłbym wdzięczny, gdybyś nie zakładał, Annie." „Tak, sir. był niegrzeczny, i um, dostałem swoją odpowiedź głośno i wyraźnie, Sir.

„Cieszę się, że »dostałeś odpowiedź«, Annie, ale z tym zdjęciem wciąż jest coś nie tak. Myślę, że powinnaś naprawić kawę, a ja myślę o tym, co chcę powiedzieć”. "Przepraszam, Sir. Ja tylko…". Podniosłem rękę, a ona przestała mówić.

Za chwilę dałbym jej szansę się wytłumaczyć. W międzyczasie chciałem się czegoś upewnić. „Nie chcę, żebyś nazywał mnie inaczej niż Rogerem lub Sir.

Zrozumiano?”. "Tak jest.". - Ale chciałbym mieć dla ciebie imię zwierzaka.

Porozmawiamy o tym później. - Mógłbyś nazywać mnie „kociakiem”, sir – zaproponowała, najwyraźniej podobał się ten pomysł. "Hmmm… Zobaczymy. Dopóki nie zdecyduję, będę cię nazywać zwierzakiem.

Nie masz nic przeciwko temu, że nazywam cię "zwierzątkiem", prawda?". – Wcale nie, sir. Podoba mi się.

Uśmiechnęła się. - Okej – powiedziałem, uśmiechając się lekko. Potem dodałem: „Kiedy będziesz wystarczająco dobry”.

– T… Tak, Sir – wyszeptała. „Weź koszulkę z drugiego losowania. Wszystko do przygotowania kawy jest na blacie kuchennym. Kiedy już to zrobisz, wróć tutaj i porozmawiamy”. "Tak jest!" Prawie wyskoczyła z łóżka, zarzuciła jedną z moich koszulek i przebiegła przez drzwi.

Kiedy jej nie było, ułożyłem dwie poduszki na podłodze, żeby mogła wygodnie uklęknąć. Wróciła ze spuszczonymi oczami, natychmiast rozpoznając, dlaczego poduszki leżały na dywanie. Postawiła filiżankę na nocnym stoliku i zatrzymała się przede mną. - Uklęknij tutaj – powiedziałam, wskazując na poduszki.

„Czy mogę coś powiedzieć? Proszę, sir?” – błagała, zsuwając się na kolana, splatając palce na kolanach. Ukłoniłem się. "Dziękuję Panu." Wzięła głęboki oddech. „Proszę pana, czasami jestem trochę… niecierpliwy? Nie podoba mi się to, ale czasami po prostu mówię rzeczy bez zastanowienia.

Przepraszam, jeśli 'założyłem' wcześniej, sir. Obiecuję, że zrobię lepiej. ". "Dobrze. Dopóki będziesz się starał, będę szczęśliwy." Kiwając głową, przygryzła wargę i pozostała cicho, więc kontynuowałem.

„Annie, jestem w tym bardzo nowy i czasami będę potrzebować wskazówek. Ale dobrze rozumiem podstawy. I wiem, co lubię, a czego nie, nawet jeśli nie mogę wcześniej podać dokładnych przykładów." „Czasem popełnię błędy, sir,” szepnęła Annie. "Bez wątpienia.

I to jest w porządku, o ile, jak powiedziałem, próbujesz." "T… Tak, Sir." „Chcę oprzeć nasz związek na uczciwości, zaufaniu i szacunku. Dwukierunkowa ulica, Annie. Jeśli będziemy wobec siebie szczerzy, możemy zbudować zaufanie i szacunek”. Miękko skinęła głową, jej jasnoniebieskie oczy wpatrywały się we mnie, nasłuchując z uwagą. „Jeśli czegoś nie wiesz lub nie jesteś czegoś pewien, czy jest to coś o mnie, co chciałbyś wiedzieć, czy coś, co chcesz zrobić, lub chcesz, abym zrobił… jeśli nie jesteś pewien, to masz zapytać, i to w przyjemny sposób.".

"T… Tak, Sir," wydyszała, bing gorąco. „Nie próbuj manipulować mną dla własnych celów. Zapytaj mnie. Nigdy więcej żartów i gier.” Westchnąłem. Annie wyglądała, jakby miała się rozpłakać.

"Słuchaj uważnie, bo nie zamierzam tego powtarzać, dobrze?" Skinęła głową. „Nie chcę żadnych bzdur, Annie. Jak Bóg wie, przez lata nabrałem tego wystarczająco dużo. Mam na myśli brak kłótni i odpowiedzi, nie zgodzę się na to.

Ty i ja będziemy dyskutować o różnych rzeczach, a nie kłóć się. I sugerowałbym unikanie sarkazmu. Dla mnie sarkazm jest osobistym żartem na cudzy koszt. Będę oczekiwał czegoś lepszego od mojej uległej." "T… Twoja uległa…" powiedziała miękko.

Kiwnąłem głową i spojrzała w dół na swoje ręce, wzdychając cicho. "Po prostu bądź ze mną szczery. Jeśli czegoś chcesz, czy to otuchy, pragnienia, potrzeby lub pragnienia jakiegokolwiek rodzaju, po prostu zapytaj.

- Przełknęła ślinę. - Naprawdę przepraszam, że cię zawiodłam, proszę pana. - Będą chwile, kiedy tak zrobisz, Annie. I będą wymagały interwencji, która jest proporcjonalna do tego, co zrobiłeś, i uwalnia cię od poczucia winy, które czujesz.

- A… Kara, proszę pana. - Powoli skinąłem głową, obserwując jej oczy. - Tak jak teraz .

Czujesz się teraz winny, prawda?". "T… Tak, Sir. Czuję się naprawdę głupio i winny z powodu d… rozczarowania cię.

Znowu pomyślałem, że może płakać. Chcę móc patrzeć do przodu, a nie do tyłu. „To moja dziewczyna” – powiedziałem, wyciągając ramiona i uśmiechając się, gdy wspinała się na nie. Usiadła mi na kolanach, przytuliliśmy się i powiedziałem, że wszystko jest w porządku.

Powiedziałem jej, że rozumiem kary i jak raz otrzymana karta jest czysta. Jeden „zapłacił za swój grzech". Potarła nosem moją szyję i skinęła głową, słuchając mnie.

Chciałem, żeby wiedziała, o czym myślę, więc szepnąłem kiedy oparła głowę na moim ramieniu, a ja delikatnie ją kołysałem. „Słuchaj, wiem, że wracam do złych doświadczeń, które miałem w przeszłości, ale to życie, w ten sposób, tak do mnie pasuje. Próbowałem być wrażliwym facetem z New Age… Kiedy byłem żonaty, starałem się być wszystkim, czego pragnęła moja była żona. Nie mogłem tego zrobić. To nie ja, Annie.

Skończyło się na tym, że byłem nieszczęśliwy i przygnębiony, byłem wykorzystywany i czułem, że nic, co zrobiłem, nie było właściwe. Muszę żyć tak, jak chcę. Być takim, jakim chcę być.

I chcę, żebyś poszła ze mną”. Kiwnęła głową, przytulając mnie mocniej. „Jest jeszcze jedna rzecz, którą muszę ci powiedzieć, myśląc o przeszłych doświadczeniach… coś, co naprawdę wpada mi do nosa, to: „Nie wiem wiesz, o czym mówisz. Naprawdę tego nie lubię.

Moja była żona powtarzała to cały czas, ilekroć zapytałem ją o coś, na co nie miała ochoty odpowiadać. Zachichotała cicho, po czym pociągnęła nosem. Płakała. opadł z kącika jej oka, spływając po policzku. Delikatnie otarłem go wierzchem palców.

„Ja… chcę się dowiedzieć, co sprawia ci przyjemność, Sir. Bardziej niż cokolwiek innego. Kolejna łza spłynęła z jej drugiego oka i szybko otarła ją tyłem nadgarstka. - Czasami potrafię być taka głupia. Jestem tu z tobą i nie mogę uwierzyć w swoje szczęście.

Czasami nie radzę sobie zbyt dobrze ze słowami, a ponieważ boję się schrzanić, nie mogę znaleźć właściwych, by powiedzieć to, co mam na myśli.”. „Rozumiem. I to jest w porządku. W nadchodzących dniach i tygodniach nauczę Cię, co sprawia mi przyjemność psychicznie, fizycznie i emocjonalnie.

Będziesz musiał słuchać i uczyć się. A tak przy okazji, ja też.”. „Zrobię, sir.

Wcześniej myślałem za dużo i wyprzedziłem siebie, tak jak powiedziałeś, sir. Tak mi przykro. Zwykle nie używam „góry od dołu”. „„Góra od dołu”?”. Um, nie jestem pewien, czy to ma sens.” „Masz na myśli manipulowanie?” „Tak, Sir.

Ale to brzmi jeszcze gorzej. Westchnęła. – Nie podobało mi się to, Annie. I nie chcesz mi się nie podobać, prawda?”.

„Nie, Sir. Chcę być dla ciebie taka miła… Chcę, żebyś zawsze patrzył na mnie tak, jak to robiłeś w kawiarni, sir.”. Przytuliłem ją mocno i szepnąłem jej do ucha. „Dobra dziewczynka”. mnie i zapytałem z nadzieją: „Um… proszę pana?".

Odchyliłem się do tyłu i spojrzałem jej w oczy. Miałem wrażenie, że wiem, co powie. „Tak, Annie?". „Czy to znaczy, że jestem nie masz kłopotów? - zapytała, uśmiechając się słodko.

Jej oczy błyszczały psotnie. Wiedziała, że ​​naciska. Zachichotałem.

- Och, będziemy się świetnie bawić. Nie, to znaczy, że należy ci się pierwsza kara. Lepiej porozmawiajmy o tym, jaką formę przybierze. Wzięła głęboki oddech. "T… Tak, Sir." Patrzyłem, jak b rosło na jej policzkach i mówiłem cicho.

„Teraz musisz zostać ukarany, prawda Annie?”. Słowa wypadły z jej ust. "T… Tak, sir.

Powinienem być. Chcę się dobrze bawić na przyjęciu, a nie mogę, jeśli ciągle sobie przypominam, jaki byłem głupi." Wsunąłem palce w jej włosy i zacisnąłem je, powoli odciągając jej głowę do tyłu, odsłaniając szyję. "Za co przepraszasz?" – zapytałem cicho, gdy jej plecy zaczęły się wyginać. "Ja… przepraszam, że cię popycham, że cię prowokuję.

Przepraszam, że jestem bachorem i… testuję twoją dominację, Sir. Oohhh…". Jeszcze bardziej zacieśniłem uścisk. „Byłeś niegrzeczny i powinieneś zostać ukarany, prawda?”.

– Tak, S… Sir – powiedziała bez tchu. "Chcę tylko zacząć od nowa, sir. Ja… byłem głupi i zakładałem i ohhh…". "Trwać.".

„Ja… chcę czyste konto… s… żebym mógł iść naprzód z moimi myślami o tobie, a nie o tym, co zrobiłem. Ja… chcę otrzymać to, co mi się należy, aby pokazać ci, że jestem poważny, że chcę zasłużyć na twoje przebaczenie, abym mógł iść naprzód, teraz, z tobą, t… razem." „Bardzo się cieszę z tego, co mówisz. Ale myślę też, że na początku ważne jest, że jestem wobec Ciebie stanowczy. Musisz nauczyć się swojej lekcji i musisz zdać sobie sprawę, że robię to, ponieważ zależy mi i ponieważ oczekuję od ciebie więcej. "T… Tak, Sir.

Rozumiem. Zaakceptuję cokolwiek zdecydujesz." "Jesteś pewny?". - Tak. Ufam, że ukarzesz mnie nie więcej ani mniej, niż na to zasługuję, Sir.

Wysunąłem palce z jej włosów, a jej ciało rozluźniło się, chociaż ciężko oddychała. "W porządku, wstań." Zeszła z moich kolan i cofnęła się o krok, stojąc z pochyloną głową i rękami za plecami. Stałem przed nią i szepnąłem: „Daj mi ręce”. Biorąc je do siebie, powiedziałem cicho, a ona spojrzała na mnie. "Nie sprawia mi radości ukaranie cię, Annie.

Zwłaszcza po cudownym dniu, który mieliśmy." "Tak, Sir. Przepraszam, że cię zawiodłem." "Dobra." Puściwszy jej ręce i odwracając się, ściągnąłem kołdrę z łóżka i rzuciłem ją na podłogę. Przyjrzałem się dobrze wstawkom na rzepy wszytym w prześcieradło okrywające łóżko, rozrywając jedno i zamykając, satysfakcjonując siebie. Poklepałem łóżko tam, gdzie chciałem ją i przemówiłem. „Ręce i kolana, właśnie tutaj”.

Annie wspięła się wzdłuż na łóżko w pobliżu krawędzi, a ja spięłem jej nadgarstki rzepem. „Nie spaść”. "Nie będę, Sir." Sprawdziłem, jak mocno zabezpieczyłem jej nadgarstki.

„Przyznaję, że prawdopodobnie mógłbyś uwolnić się od tych więzów, ale życzę sobie, abyś tego nie próbował”. - Nie zrobię tego, sir. Będę grzeczny.

Po prostu chcę, żeby to się skończyło – powiedziała, próbując się uśmiechnąć. - Będę cię wiosłować, Annie. I będę potrzebować twojej pomocy. Spojrzała na mnie, a b pełzało jej po policzkach.

- Tak, sir. Wszystko. Oparłam się na zadzie i sięgnęłam pod łóżko.

Wiosło przyszło we własnej filcowej torbie i wyciągnąłem ją. Annie obserwowała mnie uważnie, kiedy odpinałam spinkę, która zbierała górną część torby i otwierałam ją, wysuwając wiosło i rzucając torbę na kołdrę. – Wow – powiedziała. "Lubię to?".

"To jest um… jest piękne, proszę pana. Czy możemy się z tym pobawić innego dnia, kiedy nie byłam taka głupia?". – Zobaczymy – mrugnąłem.

– Tak, proszę pana – przygryzła wargę, tym razem starając się nie uśmiechać. "No dalej. Bądźmy poważni. Nie powinno ci się tym sprawiać przyjemność.".

Opanowała się. "Tak, Sir. Będę dobry. Po prostu się denerwuję.

– No dobrze – powiedziałem, uderzając ciężką wiosłem w dłoń. – Zróbmy to. – Spojrzała na mnie, gdy stałem przy łóżku.

– Czy mogę położyć głowę w dół, sir?". "Jasne… um, dlaczego?" Pomyślałem, że może nie chce patrzeć. pomóż, ale uśmiechnij się.

„No dobrze, opuść głowę i wygnij plecy”. „T… Tak, proszę pana.” Przez chwilę stałem tam, podziwiając ją i podświadomie pieszcząc gładką skórę wiosła. Hmmm … Może powinienem wiosłować ją nabijaną ćwiekami. Nie, to by bolało za bardzo. Ale czy nie powinno boleć? Nie będzie bolało za bardzo, jeśli nie będę nim zbyt mocno wymachiwał.

dopracować do tego. Ile? Czy mam jej powiedzieć ile? Powiedziała, że ​​mi ufa. Hmmm… Hałas byłby lepszy po gładkiej stronie, prawda? Byłby głośniejszy, ale z mniejszą siłą. Hałas powinien sprawiać jej więcej strachu, a mniej bólu. Powinna bać się kary, prawda? jak to znowu?.

Mówiłem pod nosem. "Pierdolić.". Znowu zwróciła na mnie oczy. „Co to jest, proszę pana?”.

Westchnąłem. "Nie chcę cię skrzywdzić." "Nie chodzi o zranienie mnie, sir. Chodzi o poprawienie mnie.

To ma skłonić mnie do myślenia, zanim zrobię to samo." „Nie wiem, ile to właściwa kwota. Mam na myśli, na ile zasługujesz? I jak ciężko?”. "Zasługuję na karę ku pańskiej satysfakcji, Sir." Spojrzałem z powrotem na wiosło.

Ona miała rację. Próbowała nakręcać mi głowę, próbowała sprawić, by wydarzyły się rzeczy, które nie zdarzały się naturalnie. „Pokonała” mnie i zdecydowanie nie powinna tego robić.

Muszę sobie z tym poradzić! Spojrzałem jej w oczy, w moich świeża determinacja. „Zamierzam uderzyć go o ciebie kilka razy, aby poczuć wagę i siłę, której pragnę, Annie”. "Zupełnie jak laska, Sir." "Ja też nigdy nie używałem laski." "Więc prawdopodobnie powinieneś go dostać, sir. Bo mam przeczucie, że będziesz go potrzebować." Zachichotała. "Um, przepraszam, Sir." "W porządku.".

„Jak większość rzeczy, proszę pana, to zależy od ciebie. Przyjmę karę, którą mi wymierzysz. "Będziesz dziś wieczorem miała obolały tyłek, Annie." Uśmiechnąłem się smutno. "W porządku, Sir. To będzie dobre przypomnienie." Sprawdziłem godzinę.

Zaczynało się kończyć. "Dobrze, więc zaczyna się." Kilka razy stuknąłem wiosłem w jej tyłek. Uzyskiwać. Uzyskiwać.

Uzyskiwać. "Mmmmmm…" wymamrotała. Uzyskiwać. Uzyskiwać. Uzyskiwać.

Uzyskiwać. Uzyskiwać. Uzyskiwać. – Dobrze.

Przygotuj się. Cofnąłem ramię, czując, jak mięśnie się napinają. Uderzyłem się w jej policzek o jedną czwartą tak mocno, jak tylko mogłem. POLICZKOWAĆ! Byłem zdumiony dźwiękiem. Prawie jak dudniący klaps, tylko głośniejszy.

Dużo głośniej! Wiosło odbiło się od jej tyłka. Nie byłem gotowy, żeby się tak odrzuciło. Ujędrniłem nieco nadgarstek. Annie prawie się nie poruszyła.

Zadrżała lekko i sapnęła. – Czy to prawda? Zapytałam. Uzyskiwać.

Uzyskiwać. Uzyskiwać. Uzyskiwać. Uzyskiwać.

Uzyskiwać. "J… Po prostu to zrób!" błagała z zamkniętymi oczami. Przytrzymałem nas oboje ręką na jej plecach i ponownie machnąłem wiosłem, tym razem tylko trochę mocniej. POLICZKOWAĆ!!! Zadrżała, z jej piersi dobiegł cichy jęk. "Och!!".

POLICZKOWAĆ!!! Celowałem w alternatywne policzki. POLICZKOWAĆ!!! POLICZKOWAĆ!!! POLICZKOWAĆ!!! Ponownie wyciągnąłem wiosło i zawahałem się. Czekać! Sprawdzać! Odetchnąłem, pozwoliłem wiosłem zwisać luźno i pogłaskałem jej tyłek, wygładzając dłonią każdy z policzków. Były jasnoróżowe i dość ciepłe w dotyku… - Dobrze sobie radzisz, zrelaksuj się na chwilę - powiedziałam. Słuchając jej drżących oddechów, patrzyłem z podziwem, jak jej tyłek powoli czerwienieje w ciągu następnych sześćdziesięciu sekund.

To było niesamowite. Jej tyłek przeszedł z różowego, przez ciemnoróżowy, do jasnoczerwonego koloru. Byłem zadowolony z wyglądu.

Szepnąłem: „Jedziemy za dziesięć”. "T… Tak, Sir." Postanowiłem to szybko zakończyć. "Zaciśnij zęby, Annie." "O… OK." "Jeden na sekundę, dobrze?". "T… Tak." "Policz je.". Jęknęła cicho.

POLICZKOWAĆ!!! "Och, jeden!". POLICZKOWAĆ!!! "T… Dwa.". POLICZKOWAĆ!!! "TRZY!". POLICZKOWAĆ!!! "Och! K… Cztery.". POLICZKOWAĆ!!! "P… FIIIVVE!".

Zatrzymałem się, a Annie jęknęła. "Czy wszystko w porządku?". "T… Tak." "Pięć do wyjścia, Annie." "Proszę, sir. Po prostu skończ." "Dobrze.

Bez liczenia." Skinęła głową. Uzyskiwać. Uzyskiwać. Uzyskiwać. "Skończę, kiedy zostaniesz ukarany." Uzyskiwać.

Uzyskiwać. Uzyskiwać. – Tak, sir.

Przepraszam, Si…. POLICZKOWAĆ!!! POLICZKOWAĆ!!! POLICZKOWAĆ!!! POLICZKOWAĆ!!! POLICZKOWAĆ!!! „OOOOOOOOOO!!!” Annie opadła na łóżko, twarzą odwróconą ode mnie, a ja stałem nad nią nieruchomo, dysząc z wysiłku. Jęknęła cicho, trzymając się za rozpalone do czerwoności policzki.

Przyglądałem się jej uważnie, a ona oddychała głęboko, prawie sapiąc. Jej jęki ucichły i lekko zadrżała, łapiąc oddech. Wziąłem chusteczkę ze stolika nocnego i powiesiłem ją na jej ramieniu w jej polu widzenia.

Pociągnęła nosem i wzięła go z mojej ręki. – Dziękuję – powiedziała cicho. Nie ufałem sobie. Nagle poczułem strach. Może naprawdę ją skrzywdzę.

Jezus. "Proszę, powiedz, że wszystko w porządku," poprosiłam szeptem. "Ja… dam sobie radę, potrzebuję tylko chwili." Westchnąłem z ulgą. "Dobrze… ok… W takim razie um, wrócę za kilka minut, żeby sprawdzić co u ciebie." "O… W porządku. Włożyła pięści pod brodę.

Ponownie pociągnęła nosem i odchrząknęła. Mówiąc trochę głośniej, zrobiła dobrą sugestię. teraz, sir.". "Ja… Tak.

W porządku. Tak, to dobry pomysł. Czy na pewno wszystko będzie dobrze? Zajmę kilka minut. Może dziesięć…”.

„Spokojnie, sir. Nic mi nie będzie. Czy mogę prosić o zimną myjkę?”. „Po prostu wezmę.

Chciałbyś też szklankę wody?”. „Proszę pana?”. „Tak, Annie?”.

Podniosła głowę i odwróciła się do mnie, po czym położyła się z powrotem na poduszce, patrząc na mnie. dobrze, sir. Miałem gorzej. Proszę się nie martwić. Westchnąłem i przeczesałem palcami jej włosy.

Jeśli jesteś pewien.”. „Jestem pewien”. Spojrzałem na nią po raz ostatni i przyjąłem jej osąd. Idąc do łazienki, nałożyłem chustkę do twarzy pod zimną wodę, wyciągnąłem ją i wróciłem do łazienki. sypialni.

Założyłem go na tyłek Annie, a ona jęknęła z uznaniem. „Dziękuję, Sir. Nic mi nie jest, szczery.”.

„W porządku. Wezmę teraz prysznic.”. Kiedy wyszedłem z łazienki, łóżko było zasłane i nigdzie nie było widać Annie. Po założeniu nowego granatowego garnituru i jasnoróżowej koszuli zmagałem się z szerokim czarnym krawatem przed lustrem w sypialni.

„Czy chciałby pan w tym pomóc?” Annie stała w drzwiach sypialni. Zachodzące słońce, choć nie bezpośrednio za nią, oświetlało salon za nią. do pokoju, wyglądając świeżo jak stokrotka. Miała na policzkach gotowe b, gdy podeszła i postawiła świeżą kawę na mojej komodzie.

"To dla ciebie, Sir," powiedziała przed podejściem. "Dzięki, Annie." Uśmiechnęła się do mnie i sięgnęła po mój krawat. "Czy mogę?". – Jak najbardziej – powiedziałem, patrząc na nią, gdy wzięła go między palce, zręcznie zawiązując węzeł.

Kiedy nad tym pracowała, jej oczy powędrowały do ​​mnie. – Robiłam to dla mojego ojca, sir – wyszeptała. Rozprostowała węzeł i położyła dłonie na mojej piersi, szepcząc: „Powinieneś mi powiedzieć, jak bardzo jesteś ze mnie dumny, sir”. Gdy poprawiła mi kołnierzyk i poklepała moje klapy, poczułem, że zaczynam się uśmiechać. Spojrzała na mnie i czekała.

Wziąłem jej podbródek w dłoń, wpatrując się w jej jasnoniebieskie oczy i przemówiłem cicho. "Annie, jestem z ciebie bardzo dumny." Łza napłynęła jej do oka, gdy uśmiechnęła się szeroko. "Och, jestem taki szczęśliwy! Ugh!" Podszedłem, by przynieść jej nową chusteczkę, a ona podziękowała mi i otarła nią kącik oka, łapiąc łzę.

"Dziękuję, sir. I dziękuję za troskę wystarczająco, by mnie poprawić." "Nie ma za co, Annie." Pochyliłem się i pocałowałem ją w czoło. "Chodź, kotku, chodźmy do twojego domu, żebyś mógł się przebrać i… robić rzeczy, które robią kobiety… zanim wyjdą!". "Tak jest!" powiedziała, chichocząc. Zanim dotarliśmy do Domina Flagrante, mieliśmy jeszcze piętnaście minut wolnego czasu.

Annie prowadziła. Byłem zbyt zdenerwowany. Zostawiłem samochód w jej mieszkaniu i oboje wiedzieliśmy, co to znaczy. Kiedy zatrzymaliśmy się i zaparkowaliśmy kilka drzwi dalej, powiedziałem Annie, żeby poczekała, a ja obejdę samochód, żeby otworzyć jej drzwi.

- Chodź, piękna – powiedziałem, biorąc ją za rękę i prowadząc ją na ścieżkę. "Goście wkrótce przybędą." Włożyła klucze do torebki i trzymała ją w obu rękach przed sobą. Przez chwilę byłem zahipnotyzowany. Jej kręcone blond włosy były rozczochrane jak aureola wokół jej anielskiej twarzy, a jej makijaż był subtelny, tak jak lubiłem.

Miała na sobie figurę otuloną czerwoną jedwabną sukienkę, z ładną czarną koronkową lamówką wokół dołu. Wyglądała fantastycznie. Oprócz dwóch calowych czarnych czółenek i długiego czarnego skórzanego płaszcza, który założyłem jej na ramiona, nie miała na sobie nic więcej. Wyglądała na bardzo wyrafinowaną i podobało mi się to. W jej mieszkaniu zapytałem, czy nie będzie jej zimno bez majtek, a ona wyjaśniła, że ​​będzie jej wygodniej.

„Jedwab jest całkiem kojący” – powiedziała. Tak więc staliśmy tam, stojąc w wieczornym chłodzie, mając zamiar wyruszyć, kto wie co, i jedyne, o czym mogłem myśleć, to to, jak uroczo wyglądała. – Jesteś dziś oszałamiająca, Annie – powiedziałem jej, sięgając po jej dłoń. Położyła się na nowo, wsuwając palce w moje i podchodząc bliżej. "Czuję się fantastycznie, proszę pana!".

- Nie jesteś zbyt obolały? – zapytałem, pieszcząc koniuszkami palców linię jej szczęki. – Mogę się trochę skrzywić, kiedy usiądę – powiedziała cicho, patrząc mi w oczy. "Ale przyzwyczaję się do tego." - Mam nadzieję, że nie za często. – Amen – zachichotała.

"Chodźmy na koktajl, Sir!". "Świetny pomysł!" Zgodziłem się, uśmiechając się i całując ją w nos pod latarnią. Wsunęła rękę pod moje i przytuliła mnie, gdy zaczęliśmy iść.

Serce waliło mi w piersi, gdy obcasy Annie stukały w górę szerokich marmurowych schodów prowadzących do tak wielu możliwości. Chciałem się dobrze bawić, ale też chciałem być czujny. Miałem nadzieję, że wszystko poszło gładko. Kiedy przyjechaliśmy, ktoś wychodził i wślizgnęliśmy się do środka.

Uśmiechnięty Jonathan przywitał nas tak, jak mi obiecał. – Witam, panie Moore. Witam panno Wilkinson – zagrzmiał głośno z szerokim uśmiechem na twarzy.

Annie zachichotała. Pochylił się do nas i szepnął bardziej prywatnie: „Mistrz dała mi głowę.”. Uśmiechnąłem się i potrząsnąłem głową, myśląc, typowo.

Jonathan wziął płaszcz Annie, informując mnie: „Pani chciałaby pana natychmiast zobaczyć w salonie, proszę pana”. "Dzięki, Jonathanie." Pochylił się do nas, szepcząc ponownie: „Nie mogłem się doczekać tego. Nigdy nie mieliśmy tu tylu ludzi wanilii na raz!” powiedział, prychając i starając się nie śmiać. „Będę musiał oglądać moje P i Q!”. "Jestem pewien, że nic ci nie będzie.

Powiedz mi, czy z Adrianem wszystko w porządku?". - Tak, sir. Wyzdrowiał.

Jest dziś w pokoju kontrolnym. Kiwnąłem głową, jakbym wiedział, o czym mówi. „Lepiej pójdę do salonu, Jonathanie. Baw się dobrze dziś wieczorem, dobrze?”.

"Tak, Sir. Dziękuję, Sir." Annie pociągnęła mnie za rękaw. „Czy mogę wybrać się na krótką wycieczkę do damskiej toalety, proszę pana?”. – Oczywiście, zwierzaku.

Idź dalej. Patrzyłem, jak jej tyłek się kołysze, gdy oddalała się ode mnie. Patrząc przez ramię i łapiąc mnie na gapieniu, mrugnęła. Czułem się najszczęśliwszym facetem na świecie. Zapowiadała się niesamowita noc.

Odwróciłem się do Jonathana i rozmawiałem z nim szeptem. „Jonathan, czy widziałeś Josephine?”. - Nie, sir. Ale jeśli to zrobię, mam natychmiast powiedzieć pani Chantelle.

"Dziękuję, Jonathanie." Skłonił się. "Zawsze przyjemność, Sir. I Sir?". „Tak, Jonatanie?”. "Jesteś cudowną parą, Sir." Prawie się położyłem.

– Dziękuję, Jonathanie. Skinął głową i wrócił na swoje stanowisko, czekając przy wejściu. Annie wróciła i jeszcze raz przełożyła swoje ramię na moje.

"Chodźmy, Sir!" Powiedziała, świecąc. Razem zeszliśmy po czerwonym dywanie prowadzącym do salonu. Oświetlenie było tylko nieznacznie jaśniejsze, ale miało dramatyczny efekt. Byłem pod wrażeniem i bezgłośnie podziękowałem Chantelle, gdy okrążyliśmy wejście do salonu.

"Wow!" Annie wykrzyknęła pod nosem. Chantelle stała w środku i przerwała rozmowę, gdy tylko nas zobaczyła. Zatrzymaliśmy się nieruchomo, obserwując, jak odwróciła się do nas w pełnym insygniach Dominatrix. Stojąc w butach do ud i czarnych skórzanych hipsterskich szortach pozowała nam z rękami na biodrach i odrzuciła głowę do tyłu, śmiejąc się.

Pod jej krótką czarną skórzaną kurtką odsłonił się jasnoniebieski koronkowy gorset. Większość jej kruczych włosów była spięta w gruby, wysoki kucyk, podczas gdy zwinięte kosmyki zwisały, okalając jej twarz. Wyglądała niesamowicie.

Pisnęła, gdy podeszła bliżej, sięgając do mnie obiema rękami i całując mnie w policzki, w europejskim stylu. Zwróciła się do Annie. „Annie, wyglądasz bosko. Uwielbiam tę sukienkę!”.

Annie położyła się do łóżka i dygnęła, patrząc w dół. "Dziękuję pani." Chantelle zwróciła na mnie swoje roztańczone oczy. "Roger! Jestem taki podekscytowany. Mam wszystko zorganizowane.

Będziemy się świetnie bawić!". „Denerwujesz mnie, Chantelle!”. - Och, głupi chłopcze. Nic szalonego, obiecuję.

Tylko kilka rzeczy, które sprawią, że twoi goście będą mówić o tej imprezie przez lata! Spójrz, tu jest Claudio! Chantelle pomachała mu i pocałowała go w ten sam sposób. Uścisnąłem mu rękę i stwierdziłem, że ogromny uśmiech rozpościerający się na jego śniadej twarzy jest bardzo zaraźliwy. Annie podeszła do niego i pocałowała wierzch jego dłoni.

Claudio patrzył na mnie przez cały czas, jakby ledwo zauważył. Kiwnąłem mu głową, niepewny, co powiedzieć. Chantelle zapytała, czy ktoś chce się napić, po czym dąsała się teatralnie, gdy wszyscy krzyknęliśmy „Tak!”. „Cóż, nie jestem w stanie samodzielnie nosić wszystkich naszych drinków”. Kochała to.

Zwróciłem się do Annie, by poprosić ją o pomoc, ale Annie już mówiła. "Czy mogę, pani?". "Oczywiście, że możesz, Annie. Taka dobra dziewczyna. Chodź ze mną." Kiedy odeszli, Claudio zbliżył się do mnie.

"Dobrze cię znowu widzieć, Roger." - A ty, Claudio. Chciałem ci podziękować za nauczenie Annie wszystkiego, co masz. Jest dla ciebie chlubą. Czuję, że oboje jesteśmy ci winni dług wdzięczności.

– Nonsens – powiedział, mrugając do mnie. „Ona jest naturalna”. "Myślę, że jest śliczna." "Zgadzam się. Opiekuj się nią dobrze, Roger." "Będę.".

Pokiwał głową. Na jego twarzy pojawił się wyraz zaniepokojenia, gdy powiedział: – Chciałem porozmawiać z tobą o Josephine, Roger. Przewróciłam oczami, a Claudio naciskał. - Ta kobieta jest szalona jak ścięty wąż. Nigdy bym nie przypuszczał, że tak zboczy z torów.

Nikt nie mógł tego przewidzieć. Zdecydowanie radzę trzymać się od niej z daleka. "Nie martw się.

W całym planie myślałem, że jest zabawna przez około minutę." – Tak, wiem – powiedział, kręcąc głową. „Nie wiem, co to wywołało, ale wiem, że ma problemy ze swoją siostrą i Chantelle. Próbowałem porozmawiać o tym z Chantelle, ale ona myśli, że to sobie wyobrażam.

Josephine ma Chantelle owiniętą wokół swojej małej palec.". - Nie wiedziałbym o tym. Wiem tylko, że zdjęcie, które mi dałeś, zrobiło obchód i Josephine ma je z powrotem.

Claudio westchnął. "Och, świetnie. To wszystko, czego potrzebujemy." - Z pewnością nie wydaje mi się, żeby była na tyle bezczelna, żeby spróbować zrobić cokolwiek w obecności tych wszystkich ludzi. - A może będziemy mieli na nią oko, jeśli ją zobaczymy? - zasugerował Claudio.

"Dobry pomysł. I myślę, że możemy przekonać Chantelle. Nie będzie jednak zbyt zadowolona. Zwłaszcza jeśli Josephine stała za Adrianem, który kradł tę kopertę, którą mi dałeś." "On co?".

Potrząsnąłem głową. "To długa historia.". - Cóż, nie jestem pewien, czy to dobry pomysł, żeby powiedzieć o tym wszystkim Chantelle.

Może poczekać do jutra…. "Tak! Zgadzam się.". – Dobrze. Nadchodzą – powiedział, kiwając głową w ich kierunku. Chantelle i Annie wróciły do ​​nas z napojami w ręku.

Chantelle wyglądała na tak żywą i szczęśliwą. Kilka godzin nie zrobi żadnej różnicy, prawda? – O czym mówicie, chłopcy, futbolu, jak sądzę? – spytała Chantelle, podając Claudio jego drinka. – Nic ważnego – wtrącił Claudio. „Proszę bardzo, sir”, powiedziała Annie, podając mi drinka z parasolem. – Marguerita – zachichotała.

„Parasol był pomysłem pani Chantelle”. – Dzięki, kotku – powiedziałem, całując ją w czoło. Chantelle mrugnęła do mnie, po czym wymieniła porozumiewawczy uśmiech z Claudio.

– Więc Roger – zaczęła Chantelle – wszystko gotowe. Koktajle do dziewiątej wieczorem, potem do Głównej Sali na jedzenie i napoje, z rozrywką i tańcem do późna. Jak to brzmi? Spojrzałem na zegarek.

Była siódma czterdzieści pięć. "Idealny.". „Och, prawie zapomniałam, wykrzyknęła Chantelle. „Czy ktoś widział Josephine?”. „Nie widziałem jej tutaj, jeśli to masz na myśli, Chantelle,” powiedziałem szybko.

„Zastanawiałem się tylko, czy ona przyjdzie. Nie widziałem jej cały dzień”. Spojrzała na zegarek. „Może nie da rady…”.

Nie wiedziałem, co powiedzieć. Gdybym jej powiedział, wiedziałem, że Josephine przyjedzie z Sylwią holowała, zastanawiała się, co się dzieje, i ciągnęła mnie, żebym jej to wszystko wyjaśnił. Teraz po prostu nie było na to czasu. Zauważyłem kilku prawników i ich żony wchodzących do salonu i kiwnąłem im głową.

„Mam gości.” Chantelle podążyła za moimi oczami. "Powitajmy ich! Claudio, czy nie musisz coś sprawdzić?". - Prawdę mówiąc, prawdopodobnie powinienem. Zobaczymy się za chwilę.

powiedział, kierując się do kuchni. Chantelle przejęła dowodzenie, wsuwając rękę pod moje. "No dalej Annie, złap Rogera za drugie ramię." Annie uśmiechnęła się i przytuliła mnie mocno, uśmiechając się mi w oczy. Chantelle spojrzała na nas i przewróciła drażniąc oczami.

– Och, przestań. Przyprawiasz mnie o mdłości! Zachichotała, prowadząc nas na powitanie pierwszych gości. Pary zaczęły wchodzić niemal bez przerwy i jak zwykle Chantelle, wytrawny gospodarz, przejęła ją wspaniale. Z pewnością mój niepokój był niesłuszny.

W końcu to była tylko impreza. Co mogłoby pójść źle?..

Podobne historie

Z przyjemnością nie ma wahań, mówi Mistrz

★★★★(< 5)

Ból przyjemności; Przyjemność bólu…

🕑 8 minuty BDSM Historie 👁 1,899

Pierwsze prawdziwe doświadczenie. Tej nocy. Pójdzie na ganek, zapuka, a potem każe czekać. Poinstruowałbym ją, żeby upadła na ręce i kolana. Kiedy to zrobiła, otworzyłem drzwi.…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Jej noc

★★★★(< 5)

Jake zawsze był tym, który rządzi, ale nie dzisiaj.…

🕑 6 minuty BDSM Historie 👁 4,185

Eva wpatrywała się w ścianę zabawek przed sobą, wciąż nie mogąc uwierzyć, że tak naprawdę tu była. Od miesięcy opóźniała wizyty w sklepach dla dorosłych; zbyt się bała, że…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Szkarłatne usta

★★★★★ (< 5)

Gina i Bridgette miały normalne życie seksualne... ale normalne po prostu tego nie przerywało.…

🕑 13 minuty BDSM Historie 👁 1,946

Nigdy tak naprawdę nie narzekałem na brak seksu w sypialni. Moja dziewczyna zapewniła mi satysfakcję i czułem, że zrobiłem to samo dla niej. Nasze życie seksualne było bardzo aktywne,…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat