Szok kulturowy Ch. 1.

★★★★★ (< 5)

Od online do prawdziwego życia w 23 rozdziałach.…

🕑 24 minuty minuty BDSM Historie

Elaine złapała Kendrę za ramię, zanim weszli do kliniki. Rozejrzała się dookoła, zanim syknęła: „Myślałam, że zobaczymy ginekologa-ob…”. Kendra potrząsnęła uściskiem Elaine. „Widziałem ginekologa.

To jest lekarz. Wiesz, Doktor. Pozbywam się tego. Jezu, Elaine.

Oczy Elaine zwęziły się. "Mogłeś być po prostu szczery." „To moja decyzja. Nie potrzebuję nikogo innego, żeby mi mówił, co mam robić”.

„Jezu, Kendra. Zgadzam się z tobą. To twoja decyzja.

Ale zanim to zrobisz, powinieneś przynajmniej zostać poinformowany. To traumatyczne, na litość boską. brzmi jak przemyślana opinia dla mnie." „Miałem mnóstwo czasu, żeby to przemyśleć”. "Po co ten pośpiech? Mówiłeś, że miałeś sześć tygodni." Kendra przełknęła. „Dziesięć tygodni”.

Elaine pokręciła głową. Głównie do siebie wymamrotała: „Dlaczego tu jestem?”. – Spójrz.

Przepraszam, dobrze? Smutne spojrzenie, które Elaine widziała poprzedniej nocy, znów przemknęło przez twarz Kendry. "Boję się. Dobrze?".

Elaine pomyślała, że ​​może Kendra jest w końcu trójwymiarowa. To był piekielny sposób, żeby się dowiedzieć. "Po prostu powiedz mi, co się dzieje w twojej głowie." „Jestem za młody, żeby mieć dziecko. Nie mam pojęcia, kim jest ojciec. Nie stać mnie na to.

A nie lubię dzieci. W takiej kolejności. Zadowolony?”.

Elaine westchnęła. "Chyba tak.". "Czy możemy wejść do środka?". "Nie.".

"Nie?". "Chcę cię najpierw przytulić." Kendra przeżyła doświadczenie, którego Elaine nie chciała z pierwszej ręki. Kiedy pokuśtykali po schodach i weszli do sypialni Kendry, Elaine rozdała dwie tabletki przeciwbólowe i przyniosła trochę wody. Po nadzorowaniu przyjmowania tabletek przez Kendrę, położyła ją do łóżka w pełnym ubraniu.

Kendra nalegała, żeby Elaine poszła na zajęcia. Piętnaście minut później Elaine niewiele mogła zrobić. Kendra zgasła jak światło. Elaine niechętnie opuściła współlokatorkę, spędzając popołudnie martwiąc się możliwymi komplikacjami i wszystkimi niechcianymi dziećmi na świecie. Chciała tylko wrócić do mieszkania i upewnić się, że z Kendrą wszystko w porządku.

Wracając do domu późnym popołudniem, Elaine cicho zapukała, zanim otworzyła drzwi Kendry. Nadal spała. Elaine jej nie obudziła. Zamiast tego postanowiła zrobić spaghetti, ulubione danie Kendry.

Podczas gdy sos się zmniejszał, Elaine zrobiła kilka notatek do zadania, które miało się odbyć po weekendzie. Kiedy Chelsea wróciła do domu, Elaine była już w kuchni, mieszając sos. Chelsea zapytała, gdzie jest Kendra, a Elaine jej powiedziała.

– Czy wszystko w porządku? – zapytała Chelsea. "Chyba tak.". „Czy to spaghetti, które czuję?”.

"TAk.". „Mniam”. Chelsea opadła przed telewizorem w salonie, podczas gdy Elaine jadła razem kolację. Nie była pewna, jak Chelsea zareaguje, gdy Kendra powie jej o rozwiązaniu.

Może dlatego Kendra jej nie powiedziała. A może Chelsea wiedziała, ale po prostu nie mogła zabrać Kendry do kliniki. Potrząsnęła głową i zmarszczyła nos, wspominając wydarzenia dnia. Czekając na Kendrę, Elaine pomyślała, że ​​zapyta o wykonanie badania krwi.

Cały pomysł poproszenia kogoś o sprawdzenie, czy ma czysty rachunek zdrowia „na seks”, bardzo ją zdenerwował. Ale zebrała się na odwagę, by zapytać o to sekretarkę iw następnej minucie została zabrana do pokoju badań. Elaine umówiła się na wizytę u zachwaszczonego lekarza, który miał „niefortunne odwołanie”. Elaine zastanawiała się, kim był ten nieszczęśnik, ponieważ nieznajomy mężczyzna szturchał ją i szturchał, upuszczał jej krew i sikał do kubka.

Za to, że nazwał ją „dobrą dziewczynką”. Cieszyła się, że nie ma fantazji medycznych. Całe doświadczenie byłoby prawdziwym przygnębieniem. Mimo to dostanie wyniki następnego dnia i będzie mogła odebrać pisemny raport przed weekendem.

Nabierając łyżką spaghetti, Elaine przygotowała małą porcję dla Kendry i zabrała ją do swojego pokoju. Obudziła ją i postawiła miskę na nocnym stoliku. Kendra podziękowała jej, ale przewróciła się, mówiąc, że nie jest głodna.

Elaine i tak ją tam zostawiła, cicho sugerując, by Kendra krzyknęła, gdyby czegoś potrzebowała. Wracając do salonu, Elaine dołączyła do Chelsea i jadła przed telewizorem, podczas gdy trwał jakiś szalony program. Umysł Elaine był gdzie indziej. Myślała o Kendrze, a także o artykule, który miała napisać. Nie ten do szkoły, ten dla Gary'ego.

O „byciu uległym”. Gdy tylko Elaine skończyła jeść, udała się do swojego pokoju, aby „uczyć się” i od razu zaczęła. Wcale nie zajęło jej to dużo czasu. Po prostu pisała z serca. – Co dla ciebie oznacza bycie uległym? Przez Elaine Milanovic.

Dla mnie bycie uległym oznacza chęć zadowolenia kogoś „dla siebie”. Jestem tym, który korzysta. Zaspokajana jest „moja” podstawowa potrzeba. Ta myśl niesamowicie mnie podnieca. Znać kogoś tak dobrze, tak bardzo mu ufać… Bolę mnie, że mogę spojrzeć mu w oczy i powiedzieć: „Zrobię dla ciebie wszystko”.

Wolność mojego uległości kusi mnie przez gęstą mgłę, tuż poza zasięgiem. Prawie to czuję. Jestem niedoświadczony. Ale nie jestem głupi.

Świadomie lub nieświadomie postanowiłem nie wikłać się w targ mięsny, kluby nocne i życie studenckie. Znoszę wybory i nie żałuję żadnej ważnej decyzji w moim życiu. Zaszczepiono mi szacunek dla autorytetu, który przenika moją istotę. Mój ojciec, będąc wojskowym, miał z tym wiele wspólnego. Sukces jest dla mnie ważny i ostatnio myślałem, że jestem bardziej zdyscyplinowany niż myślałem.

Jestem poważny i rozważny. Dobrze sobie radzę w szkole i lubię myśleć „moja głowa jest przykręcona prosto”. A jednak uważa się, że jestem perwersyjny. A przynajmniej „moje myśli i pragnienia”.

Nie rozumiem tego. Nie rozumiem, jak „zadowalanie siebie” jest złe, gdy jest bezpieczne, rozsądne i zgodne. To po prostu nie ma sensu. Całe życie starałem się podobać. Byłem dobry'.

Byłem tym, czego chcieli moi rodzice. Nie miałam kłopotów z policją i nie byłam młodą, niezamężną matką. Próbowałem sprawić, by byli dumni. A jednak nie byłem doskonały.

Sprawiłem im ból serca i zmartwienie. Byłem normalnym nastolatkiem. Ale przeżyłem. Mam dobrą reputację. Mam lepszą wyobraźnię.

Całkiem niedawno zdałem sobie sprawę, że lubię się masturbować. Dużo. Obrazy, które mam w głowie, są ekstremalne w porównaniu z większością ludzi. „Być się kochanym” nie jest moim jedynym pragnieniem. Pragnę romansu i rozpaczliwie go pragnę, ale to nie wszystko.

Chcę więcej. Wiele więcej. Nie chcę, żeby seks trwał pięć minut. Jestem całkiem pewien, że pięciominutowe pieprzenie może być oszałamiające. Ale nie cały czas.

I nie chcę, żeby to był przykry obowiązek. Chcę, żeby było namiętnie i żeby było gorąco. Chcę odkrywać to, co jest możliwe i chcę być zepchnięty poza to, co sobie wyobrażałem. Chcę móc odpuścić.

Muszę ufać. I komunikuj się. Muszę wiedzieć, że naprawdę się o mnie troszczę i że moje potrzeby są ważne. Chcę wiedzieć, czy dobrze mi idzie, czy nie.

Muszę uszczęśliwić „mój mężczyzna” i wiedzieć, że mi się to udaje. Chcę naprawdę i naprawdę go uwielbiać. Bo on „byłby” moim zdaniem, tak jak ja byłabym „jego” w jego Dominacji. Chcę mu zaufać bezgranicznie i chcę pozwolić sobie być tym, czego chce mój Pan, a jednocześnie zostać zabranym tam, gdzie w jego sercu wie, że chcę iść.

Chcę móc poddać się jego woli. Chcę mieć swobodę robienia tego, o co prosi. Dużo o tym myślałem, nie tylko podczas masturbacji.

Większość tego, co uważam za „uniżanie się przed moim Panem”, jest dla mnie pożądana. Uśmiechy. Chcę być jego. I chcę być brany pod uwagę.

Chcę komunikacji i chcę, aby moja seksualność rozszerzyła się dla jego i dla mojego dobra. Chcę na nim polegać i nie chcę mieć z tego powodu wyrzutów sumienia. Nie dlatego, że jestem „łatwo prowadzony”, ale dlatego, że chcę prawdziwego partnerstwa.

Chcę znaleźć bezpieczeństwo i strukturę, w której mogę być wolny. Swobodnie być sobą. Wolny stać się kim chcę być w przyszłości.

Nie wiem, co jestem w stanie zrobić lub być. Ale wiem, że należę. Z tego, co przeczytałem, z tego, czego doświadczyłem i z tego, jak się czuję, wiem, że poddanie jest tym, czego chcę. Więc dla mnie uległość jest wyrazem mojej wolności.

Daje mi możliwość otwartego komunikowania moich potrzeb w bezpiecznym i zorganizowanym środowisku. Oznacza to poznanie i zaufanie komuś tak bardzo. I to znaczy zadowolić kogoś, kto może zaspokoić moje potrzeby. Ale przede wszystkim oznacza wybór.

Wybór tego, kim chcę być, wybór sposobu poddania się i wybór, w czyje kompetentne ręce oddam się. Elaine usiadła na krześle i westchnęła. Nienawidziła pisać rzeczy bez badania. Ale napisała wszystko, o czym mogła pomyśleć, a potem zredagowała go trzy lub cztery razy.

Miała nadzieję, że spodobała mu się jej odpowiedź i że nie powiedziała nic złego. Po prostu starała się być szczera. Wiedziała, że ​​z Garym może się nie udać. Musiała sobie ciągle przypominać, że to dopiero pierwszy krok na tym, co może być długą podróżą. Przygryzła wargę, naciskając „wyślij”, po czym zwróciła uwagę na swój dziennik.

Pierwszą rzeczą, jaka przyszła jej do głowy, było: „Co za dzień”. Więc to zapisała. „Uśmiecha się”.

Wiadomość od Gary'ego pojawiła się na ekranie Elaine, przerażając ją. Ciężko się skoncentrowała, pracując nad swoim esejem z Metafizyki, który miał się ukazać w przyszły poniedziałek. Przynajmniej jej praca semestralna do piątku była skończona. – Chwileczkę, proszę – wpisała, oszczędzając pracę i zamykając okna.

"Pewnie.". W ciągu minuty była gotowa. „Witam, sir” – napisała, dodając uśmiech. "Cześć, Elaine. Właśnie skończyłem czytać twoją odpowiedź na moje pytanie o uległość.

Myślę, że jesteś prawie gotowa." "Gotowy na co?". "Dla prezydenta. Co myślisz? Na weekend, głuptasie.". "Och. Przepraszam pana.

To był dziwny dzień.”. „Powiem. Chociaż po przeczytaniu twojego dziennika pomyślałbym, że to trochę przygnębiające.

To chyba tylko zła sytuacja. Źle wszystko dookoła.”. „Porozmawiajmy o tym.”. Tak też zrobili. Elaine opowiedziała o wszystkim, co przeszło jej przez głowę tego dnia.

Gdy otworzyła się przed nią okazja do rozładunku, zaczęła się uśmiechać. Gary słuchał i Przyjął to wszystko. Dodał własną opinię i omówili różne sprawy.

Mieli podobne poglądy na seks, antykoncepcję i kwestię aborcji. Obaj słusznie założyli, że drugi był podobnie myślący, chociaż cieszyli się, że zajęli się tym tematem. I oboje cieszyli się, widząc, jak pracuje mózg drugiego. Mniej więcej godzinę później temat został wyczerpany i Gary powiedział: „Wiele z tego można by umieścić w twoim dzienniku, wiesz”. „Nigdy nie wiem, co wpisać to i co pominąć — odpowiedziała Elaine.

— Cóż, w prawdziwym życiu skupiłabyś na sobie moją niepodzielną uwagę, aby opowiedzieć mi wszystko o twoim dniu. Każdego dnia wyznaczono by na to czas. W tym czasie byłbyś zachęcany, abyś powiedział mi nie tylko „co zrobiłeś”, ale jak o tym myślałeś i wszelkie pytania, które mogłyby się pojawić na dowolny aspekt, a nawet w ogóle na jakikolwiek temat.

Twój dziennik albo zastępuje, albo zwiększa się w tym czasie.”. „Wzmocnienie?”. „Nie ma powodu, dla którego nie mógłbyś prowadzić dziennika do końca życia, jeśli ci to odpowiada.”.

„Rozumiem. To praca w toku.”. „Jestem pewien, że nabierze kształtu, gdy zdasz sobie sprawę i zaczniesz odkrywać jego zalety.”. „Więc to cię nie rozczarowało.”.

„Wcale nie.”. „Powinienem po prostu pracować aby używać go bardziej efektywnie." "Możesz pracować nad używaniem go w dowolny sposób. Gdy spełnisz podstawowe wymagania, niebo jest granicą. O to właśnie chodzi.”. „Czy mógłby mi pan podać dokładne podstawowe wymagania, proszę pana?”.

„Nie mówiłem?”. „Nie sądzę.”. „Podstawowe wymagania to nakreślenie wydarzeń dnia i wszelkich uczuć, myśli, potrzeb lub pragnień, które wywołały”. - Och. Myślę, że mi to powiedziałeś.

„Uśmiechy się. W przyszłości może zostać dodanych więcej rzeczy, takich jak dowolne reguły lub instrukcje, na które zdecydowaliśmy się, lub wszelkie opóźnione reakcje na dyskusje, które odbyliśmy. Myślę, że już całkiem dobrze się komunikujemy, o ile podstawowe wymagania są spełnione, nie widzę żadnego powodu, dla którego nie możesz po prostu cieszyć się swoim dziennikiem i robić z nim, jak chcesz”. Elaine kilka razy przeczytała słowa Gary'ego.

Była zaskoczona tym, jak bocznie myślała. Zastanawiała się, czy Gary złapie jej falę. „Trochę jak D/s”.

– Hmmmm – wysłał. Elaine uśmiechnęła się do siebie. W krótkim czasie Gary znowu pisał.

"Tak, trochę." Posłał uśmiech. „D/s to to samo, co oznacza, że ​​jeśli spełnisz podstawowe wymagania swojego Dominanta, przejdziesz na wyższy poziom i tak dalej, i tak dalej. czas, aby znaleźć swoje dopasowanie. Kiedy twoje granice i granice zbiegają się i możesz poprawnie założyć, czego chce i potrzebuje druga osoba, wtedy tak, możesz naprawdę zrobić wszystko, co mieści się w granicach i granicach.". Było coś, czego Elaine nie zrozumiała.

„Co masz na myśli mówiąc «następny poziom»?”. „Cóż, luźno utożsamiają się z 'przyjacielem', 'chłopakiem', 'poważnym chłopakiem' i 'partnerem w związku małżeńskim'. Są to: Twój Mentor, Twój Trener, Twój Dominant i Twój Mistrz.

„mentoree”, co moim zdaniem nie jest słowem, potem moja praktykantka, moja uległa i moja uległa z kołnierzem”. "Gdzie jestem?" Elaine zastanawiała się, czy pytanie było właściwe, ale dopiero po tym, jak je wysłała. „Powiedziałbym, że wciąż jest dużo mentoringu i sporo szkoleń. Przed nami długa droga”.

„Czy to normalne, że „lubię” pomysł posiadania czegoś, do czego można dążyć? Na przykład ścieżkę kariery?” Elaine uśmiechnęła się na jej słowa i wysłała twarz z wystawionym językiem. "Podoba mi się to. Ścieżka kariery." Odesłał uśmiech.

„Nie wiem, czy to normalne. Nigdy tak naprawdę o tym nie myślałem. Podoba mi się, że ty to lubisz.”. „Uśmiecha się”. Elaine czuła się już lepiej.

"Czy mogę zapytać o coś innego, Sir? Właśnie o tym pomyślałem." "Jasne. Odpal.". „Cóż, powiedziałeś coś w stylu: „Oczekuję, że poprawisz się we wszystkim”. Zastanawiałem się tylko, co przez to rozumiesz.

Przygryzła wargę. Tak naprawdę zastanawiała się: „Co się stanie, jeśli mi się nie uda?”. "Jestem prawie pewien, że nie to powiedziałem." "Mogę się mylić. To było coś takiego." „Myślę, że to, co powiedziałem, brzmiało: „Pragnienie bycia lepszym we wszystkim jest jednym z moich oczekiwań”. To „pragnienie” jest ważne, niekoniecznie odnoszące sukces”.

- O tak. Teraz pamiętam. Elaine posłała bingową minę. "I myślę, że powiedziałem: 'Mogę to zrobić'." "Cicho kiwa głową. Jeśli nie masz chęci do odniesienia sukcesu i pragnienia bycia zadowolonym z tego, kogo wybierzesz, to nie ma sensu." Elaine zastanawiała się przez chwilę.

„Czy mogę przeformułować swoją odpowiedź?”. "Pewnie.". "Chcę to zrobić." Wysłała uśmiech. „Chcę 'chce' odnieść sukces i 'chcę' spróbować się poprawić. We wszystkim… ale szczególnie w sprawieniu ci przyjemności”.

Znowu posłała bing face. "Myślę, że dobrze sobie radzisz." Posłał twarz z szerokim uśmiechem. Następnego ranka wydawało się, że nic się nie stało. Elaine zastanawiała się, czy z Kendrą wszystko w porządku, ale nic nie powiedziała. Wydawała się w porządku, a nawet powiedziała to, kiedy Chelsea zapytała.

Kendra w ogóle o niczym nie wspominała i właściwie odwracała wzrok za każdym razem, gdy Elaine próbowała nawiązać kontakt. Jak zwykle mówiła niejasno, ale Elaine myślała, że ​​to gra. Chelsea od niechcenia zapytała Kendrę: „Więc co jest z tobą nie tak?”. – Wiesz, problemy kobiet – odparła Kendra.

"Cóż, o ile wszystko jest w porządku." "Tak w porządku.". Elaine patrzyła jak sztylety na Kendrę. Nie mogła zrozumieć, dlaczego była taka tajemnica. – W porządku.

Cóż, muszę już iść – powiedziała Chelsea. „Mam dziś rano test i nie chcę się spóźnić”. Elaine zapytała: „Jak ci poszła rozmowa kwalifikacyjna?”. - Całkiem dobrze. Chcą, żebym zaczęła dziś wieczorem i jutro zrobiła lunch.

Potem, jeśli się uda, omówimy godziny. – Gratulacje – powiedziała Elaine. "Zrobisz dobrą kelnerkę." "Dzięki, ale robiłem to wcześniej." "Och. Nie wiedziałem." Chelsea mrugnęła.

"Z kim mam się bawić?" zapytała Kendra. Elaine przewróciła oczami, a Chelsea zaśmiała się, pytając Kendrę: „Nie masz dziś randki?”. "Myślę, że zamierzam odwołać," odpowiedziała Kendra.

"To nie tak jak ty. Jesteś pewien, że wszystko w porządku?". "Nic nie wyleczy dnia odpoczynku." - Dobrze.

Więc uspokój się. Idę teraz. Do zobaczenia później. „Pa.”. Gdy tylko frontowe drzwi się zamknęły, Elaine zapytała Kendrę: „Co się dzieje?”.

"O czym mówisz?". „Wiesz, o czym mówię. Dlaczego trzymasz to w tajemnicy przed Chelsea? O co chodzi? Nie rozumiem”. Kendra westchnęła.

"Chcę tylko, żeby to przeleciało". "Cóż, dzięki za poinformowanie mnie. Nie jestem pewien, co mogę, a czego nie mogę powiedzieć." Ich oczy spotkały się i smutny wyraz pojawił się ponownie na twarzy Kendry, zanim powiedziała: „Przepraszam”. Zaskoczyło to Elaine.

Czuła się jak suka. - Ja też przepraszam. Jestem niewrażliwy. - Nie, to moja wina. Chyba powinnam ci powiedzieć.

"Powiedz mi co?". Kendra obronnie skrzyżowała ramiona. „Nie powiedziałem Chelsea, ponieważ obiecałem jej, że zatrzymam następną, jeśli ponownie zajdę w ciążę”. "Ponownie?". "To było moje trzecie zakończenie.".

„Jezu, Kendra.”. "Tak, wiem.". Elaine pokręciła głową.

Co mogła powiedzieć? Czy powinna mówić o rzeczach oczywistych? "Przypuszczam, że lekarz dał ci całe ryzyko." "Tak.". "Dobra." Elaine uznała, że ​​Kendra wystarczająco się kopie. Nie potrzebowała, żeby Elaine też ją kopała. Ich oczy znów się spotkały i Elaine zdała sobie sprawę, że Kendra zaraz się rozpłacze.

Przysunęła swoje krzesło bliżej Kendry i przytulili się. A Kendra wybuchnęła płaczem. Elaine trzymała ją i gładziła po włosach, podczas gdy Kendra szlochała. Elaine nie była pewna, co się dokładnie dzieje, ale poznała przyjaciela w potrzebie, kiedy go zobaczyła. Kendra trzymała ją mocno i masowała plecy Elaine i zanim Elaine zorientowała się, co się dzieje, poczuła się nieswojo.

Dotyk stał się zbyt znajomy i zaczęła się odsuwać, kiedy Kendra przyciągnęła ją bliżej i pocałowała ją prosto w usta. Łzy wciąż spływały po policzkach Kendry. Ich oczy spotkały się na chwilę, zanim Kendra ponownie spróbowała pocałować Elaine.

- Nie – powiedziała stanowczo Elaine, powstrzymując Kendrę. „Nie wiem, co się z tobą dzieje, ale 'NIE', dobrze?”. Kendra zamrugała i sięgnęła po chusteczkę.

Wydmuchała nos i powtórzyła. „Nie wiem, o czym mówisz”. Elaine wstała i uprzątnęła stół. „Czy to jest to, co zawsze mówisz, kiedy próbujesz uniknąć zmierzenia się z czymś?” Kendra nie odpowiedziała od razu.

Elaine spojrzała na nią znad zlewu. "Dobrze?". - No, co? Właśnie dałem się ponieść emocjom.

Myślałem, że mnie lubisz. - Lubię cię. Ale Kendra, to nie znaczy, że chcę cię pocałować. Cokolwiek się dzieje, powinieneś powiedzieć o tym osobie, zanim zaczniesz ją całować. "Przepraszam, dobrze? To się więcej nie powtórzy." "Założę się, że nie będzie.

Nie myślę o tobie w ten sposób." Kendra znów wybuchnęła płaczem. Elaine podała jej chusteczki i potarła ramiona, stojąc bezpiecznie za nią, podczas gdy ona ponownie wydmuchała nos. "Miałeś ciężki czas. Po prostu zrelaksuj się.

W tej chwili prawdopodobnie wszystko wydaje się dziwne i trochę nierealne. To prawdopodobnie środki przeciwbólowe." Kendra pociągnęła nosem i skinęła głową. Elaine musiała się stamtąd wydostać. Miała zajęcia, ale chciała tylko trochę powietrza. – Nic nie powiem Chelsea, okej.

Nie o tym wszystkim. Powinnaś wracać do łóżka. Sprawdzę cię później.

"Dobrze, przepraszam.". "Nie martw się. Po prostu obiecaj, że spróbujesz być ze mną trochę bardziej szczery.

Moglibyśmy być przyjaciółmi, których znasz." "Czasami jest trudniej niż myślisz." Elaine wzruszyła ramionami. "To zależy od Ciebie." Chwyciła plecak i jabłko. "Muszę iść. Odpocznij trochę." "Będę.". Elaine była w bibliotece, kiedy zadzwonił jej telefon komórkowy.

Kilka osób rzuciło jej brudne spojrzenia, ale i tak odpowiedziała. To był Gary. Słyszenie jego głosu było niebiańskie. Była prawie osłupiała, ale zdołała poprosić go, żeby chwilę poczekał, aż zbierze swoje rzeczy i pospieszy do wyjścia.

Usiadła na drewnianej ławce w słońcu tuż za drzwiami. – Teraz mogę rozmawiać – powiedziała bez tchu. "Miło słyszeć twój głos." „Po prostu myślałem o tym samym”. Niemal widziała, jak się uśmiecha.

"Dzwonię, aby cię ostrzec, że Leah zadzwoni do ciebie za minutę, jeśli takie jest twoje życzenie." "Lea?". "Mój były.". "Oh." Elaine zaczęła się trząść. Zapomniała o tym wszystkim. "Prawidłowy.".

„Powiedziałem jej, że oddzwonię i dam jej twój numer, jeśli nadal będziesz chciał z nią porozmawiać. Dostałem do niej wiadomość przez kilku wspólnych znajomych. więcej.

Ale nadal są w kontakcie. Więc co o tym myślisz? Chcesz z nią porozmawiać?”. "Ja… nie wiem…". - Myślę, że to zależy od tego, o co chciałeś ją zapytać. Nie żebym próbowała to z ciebie wyłudzić.

Możesz zapytać ją o wszystko. Elaine była pewna, że ​​teraz się uśmiechał. Na pewno to słyszała.

"Ja… Chciałem tylko wiedzieć, czy zechcesz udostępnić jej numer. Pomyślałem, wiesz, możesz zachowywać się dziwnie z tego powodu, czy coś… Och, nie wiem, to był pomysł Kendry właściwie. Wiedziałem, że nie powinienem jej słuchać." "To był dobry pomysł." "Chyba.". "Dobrze się dowiedziałeś, prawda?". - Tak.

Chyba tak. "Wtedy pomogła." Elaine rozejrzała się szybko i zniżyła nieco głos. "Tak jest." Samo wypowiedzenie tych słów zachwyciło ją. „Ooo, publicznie. Bardzo ryzykowne z twojej strony, Elaine.

– Nie przed rozmową ze swoim byłym. Czuła ciepło na policzkach. Szepnęła: „To znaczy proszę, proszę pana”. "Więc chcesz z nią porozmawiać?". Elaine zawahała się.

"TAk." Nie była pewna, co jej powiedzieć. Jej umysł szybko wygasał. - Dam jej znać.

Daję ci dziesięć minut na rozmowę z nią, a potem oddzwonię. I odszedł. Elaine nacisnęła „koniec połączenia” i wpatrywała się w telefon, próbując sobie przypomnieć, o co miała zapytać. Nie miała czasu, żeby sobie przypomnieć.

Jej telefon zaczął dzwonić niemal od razu. Po naciśnięciu przycisku połączenia przyłożyła go do ucha. "Cześć? Tu Elaine." „Cześć, Elaine.

To jest Leah.”. Brzmiała ładnie. „Miło mi, um, poznać cię, jak sądzę”, powiedziała Elaine. „Przepraszam, jeśli to jest niewygodne. Usiadła prosto.

znowu się zaprzyjaźnia. - Hm, co do tego… - W porządku - powiedziała Leah. - Nie mam żadnych tajemnic.

Poślubiłam mężczyznę, który był dla mnie odpowiedni. Jestem niesamowicie szczęśliwy i nie przeszkadza mi, że świat o tym wie.”. „Cieszę się z twojego powodu.”. „Gdybym mógł odzyskać to, co zrobiłem Gary'emu, zrobiłbym to.

Jest wspaniałym Domem i niesamowitym kochankiem. Dobrze się tobą zaopiekuje.”. „Więc dlaczego?”. „Dlaczego nie wyszłam za niego?”. „Przepraszam, tak.” „To takie słodkie, że się denerwujesz.

Jesteś nowicjuszem? - Tak. Elaine przełknęła ślinę. - Będzie dla ciebie idealny. Dużo mówi i sprawia, że ​​ty też mówisz. Jest doskonałym komunikatorem.

Czasami tęsknię za tym. Ale tak czy inaczej, jestem trochę bliżej tego, co można nazwać „niewolnikiem”, niż uległą. Nie mam limitów w taki sam sposób, jak w przypadku subwooferów. Dreszczyk robienia tego, co nakazuje mój Mistrz, bycia całkowicie do jego dyspozycji, jest tym, co mnie napędza, a to nie był rodzaj relacji, jaką miałem z Garym. Kiedy byłam z nim, byłam szczęśliwa… i Boże, mam na myśli, że jest taki piękny dla oka.

Chciałem go mieć. Był 'haczyk' i chodził w różne miejsca… Moja waniliowa strona mówiła. Kłopot polegał na tym, że moje granice nie były przekraczane. Wiesz?”.

„Nie był dla ciebie wystarczająco twardy?”. „Tak. Coś w tym stylu. Dopiero gdy ślub był coraz bliższy, zaczęłam się tym denerwować.

Powinnam była to odwołać kilka tygodni wcześniej. Elaine usłyszała westchnienie Leah, zanim kontynuowała. – Ale los chciał, że Mistrz, który pozwolił mi odejść wiele lat wcześniej, chciał, żebym wróciła. Był tym, o którym marzyłem.

Był tym, którego potrzebowałem. Więc kiedy zadzwonił w dniu ślubu, poszłam do niego.”. „Rozumiem.”.

„Gary jest jednym z tych dobrych. Jesteś w dobrych rękach.”. „Dziękuję za telefon i zapewnienie mnie.”. „Proszę bardzo. Lepiej wrócę do pracy.

– Jeszcze raz dziękuję, Leah. – Powodzenia, Elaine. – Potrząsając głową, Elaine już miała odłożyć telefon, gdy zadzwonił ponownie. – Zajęło ci to wystarczająco długo.

Gary zachichotał. „Nie rozmawialiśmy tak długo.” „Tylko się droczę.” „Hej! Prosiłam cię, żebyś tego nie robiła. Elaine zachichotała.

– Dopiero po tym, jak oderwałaś telefon od Leah. – Nitpicker. – Zachichotał.

– Więc wszystko jest wyłączone? Czy odwołam wizytę królewską?”. „Oczywiście, że nie. Wiedziałeś, że złoży ci świetny raport. - Cóż, nie zrobiłem nic złego.

Gdzieś po drodze przestała do mnie mówić. W następnej chwili jej nie było. Po prostu myślałem, że to weselne nerwy. O wszystkim innym dowiedziałem się później.”.

„Myślę, że oboje jesteście w lepszej sytuacji”. „Tak, ale jesteś stronniczy”. „Dlaczego jestem stronniczy?”.

„Ponieważ sprawiam, że jesteś gorący”. Elaine rozejrzała się dookoła. Nie zdawała sobie sprawy, jak głośno mówiła. Wyszeptała: „Sprawiasz, że jestem b.”. Wtedy twoja cipka też musi być mokra.

Czy to jest?”. Elaine przełknęła ślinę. Oddychała mocniej. "TAk.". „Podoba mi się, kiedy ty b.

Czy chcesz, żebym cię teraz wyzywała, Elaine? Hmmmm?”. "Ja… nie wiem." Miała poczucie dj vu, zanim Gary przerwał tę myśl. "Jak mokra jest twoja cipka?". Utrudnił oddychanie.

"To… Robi się coraz wilgotniej." „Czy twoje sutki są twarde?”. "Bardzo.". „Czy widzisz je przez swój top?”. Elaine spojrzała w dół i sapnęła.

"TAk!" Znowu się rozejrzała. Nikt nie zwracał na nią uwagi. Lekko się wierciła. To była słodka tortura. „Nie zapominaj, że nie wolno ci się masturbować przed weekendem”.

– Więc nie fair – powiedziała bez tchu Elaine. "Chlapa." Uśmiech w jego głosie był nieomylny. Ale taka była stanowczość. To sprawiło, że Elaine zadrżała, a jej uda zacisnęły się mocno.

Zapowiadał się długi tydzień. Szepnęła: „Nie mogę się doczekać, aby cię zobaczyć, sir”. "Cieszę się, że jesteś chętny." Uwielbiała go zadowalać.

To uderzało ją za każdym razem, gdy to mówił. "Chcę cię zadowolić.". "W takim razie bądź grzeczną dziewczyną i spotkaj się ze mną online o dziewiątej wieczorem. Mogę mieć dla ciebie niespodziankę." "Tak jest.".

"I bez pieprzenia się." "Nie proszę pana." Odpowiedziała, jakby żądanie było normalne. "Dobra dziewczynka. Muszę wracać do koni. Porozmawiaj z tobą dziś wieczorem." "Tak jest." I znowu go nie było. Przez kilka minut Elaine siedziała na ławce przed biblioteką, uspokajając się.

Podziwiała łatwość, z jaką wślizgnęła się w podprzestrzeń z Garym. A może to jego zdolność do zabrania jej tam? A może po prostu się z nią droczył, a ona źle zrozumiała całą sytuację?. Nie, pomyślała, czując, jak pulsowanie jej sutków powoli się rozprasza.

Nadal byli twardzi. A jej majtki były mokre. Wie dokładnie, czego chcę i zamierza mi to dać. Czas iść na zajęcia.

Czas się skoncentrować. Uśmiechnęła się. Nie miała nadziei….

Podobne historie

Tylko dla Ciebie...

★★★★(< 5)

Siedzę na miękkim, wygodnym krześle i krępuję, a teraz zaczyna się zabawa...…

🕑 6 minuty BDSM Historie 👁 2,756

Zazwyczaj jestem ci uległy. Lubię, gdy pan dowodzi... to sprawia, że ​​czuję się bezpiecznie. Jednak chciałem zobaczyć, jak to jest być dominującym. Przychodzisz do moich drzwi i jestem…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Mechanik

★★★★(< 5)

Czy już się bawisz?…

🕑 11 minuty BDSM Historie 👁 1,974

Było piątkowe popołudnie, byłem w warsztacie na zapleczu, finalizując arkusz roboczy dla zakończonych prac na koparce, którą odnowili. Arkusz kontrolny wymagał podpisania i sprawdzenia…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Kitty Girl and the Girls of KINK II

★★★★(< 5)
🕑 16 minuty BDSM Historie 👁 3,587

Zastanawiam się, czy powinienem przyznać, że pisząc to nie mam na sobie majtek, a może majtek... albo że włożyłem swój ulubiony wibrator i ustawiłem go nisko. Albo że spędziłem prawie…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat