Szok kulturowy Ch. 2.

★★★★★ (< 5)
🕑 31 minuty minuty BDSM Historie

Elaine pobiegła do łazienki, jej niepokój narastał. Szybko skorzystała z toalety, dokładnie wyczyściła i umyła ręce i nową wtyczkę. Jej podniecenie było widoczne w odbiciu nad zlewem. Jej sutki były tak twarde.

Nie mogła uwierzyć, że zrobi to teraz. Patrząc na zegarek, Elaine zauważyła, że ​​skróciła się do dwudziestu pięciu minut. Miała wątpliwości.

Może nie powinienem tego robić… A jeśli ktoś wróci do domu?. Westchnęła i wszystko osuszyła. W dwóch umysłach powlokła się z łazienki z powrotem do swojej sypialni.

Mijając frontowe drzwi, zatrzymała się na chwilę, wpatrując się w zamek. Czy powinienem? Bóg. Czy mam czelność?. Przygryzła wargę i sięgnęła, by zatrzasnąć podwójny zamek. Kliknij! Powiem, że nie zdawałem sobie sprawy, że to zrobiłem.

To była kiepska wymówka, ale zadziała. Z ogromnym uśmiechem roześmiała się głośno i pobiegła do swojej sypialni. Muszę być świrem! Zdjęła dżinsy i ostrożnie położyła je na podłodze, żeby można je było szybko i łatwo założyć.

Po wyjęciu wilgotnego ręcznika z kosza na pranie i trzymaniu go pod ręką, nasmarowała zabawkę, kładąc się na kolana na podłodze. Pierwszy raz, kiedy spróbowała tego w ten sposób, zakończyła się sukcesem, więc nie przyszło jej do głowy, żeby zrobić to inaczej. Pomysł na rozpoczęcie od mniejszej wtyczki miał, ale po zerknięciu na zegar odrzuciła go z braku czasu. Jeśli nie poradzę sobie z większym, następnym razem zacznę od mniejszego, zdecydowała, myśląc, że to dobry plan awaryjny.

Miała nadzieję, że nie będzie potrzebowała następnego razu. Nie wiedziała, czy będzie następny raz przed piątkowym wieczorem. Dlatego tam była. Naprawdę chciała być gotowa.

Musiała tego spróbować. Musiała wiedzieć. Rozłożyła szeroko kolana i skłoniła plecy, opierając górną część ciała na łóżku.

To była idealna wysokość. Rozsmarowała hojną kroplę chłodnego lubrykantu na całym swoim pomarszczonym tyłku i nie tracąc czasu, sapnęła, gdy piłowała jeden, a potem dwa palce w i z chwytającego rozgrzanego ciała. Odpręż się, odpręż się, odpręż się, powtarzała do siebie, powoli pieprząc palce. Jęknęła cicho, przekręcając je tam iz powrotem. Jej brzuch trzepotał, a jej sutki były jak krzemień.

Zbierając więcej lubrykantu, wepchnęła go w siebie i dookoła, mając nadzieję, że pomoże to w jej „obowiązku”. W ten sposób definiowała to, co robiła. To było coś, co musiała zrobić, aby przygotować się na Gary'ego.

Nie grała. Robiła robotę. Spojrzała na wtyczkę w swojej dłoni. A to NIE będzie łatwe! Kiedy skończyła smarować swój tyłek, wzięła zabawkę w zabrudzoną rękę i sięgnęła za siebie.

Wyśrodkowując jego czubek na środku odbytu, delikatnie go przycisnęła, powoli otwierając tyłek. Nie czuła się komfortowo i cofnęła się, poprawiając szerzej kolana i wyginając plecy do maksimum. Przełknęła. Mogę to zrobić… Opierając czoło na zgiętej wolnej ręce i próbując normalnie oddychać, ponownie nacisnęła zatyczkę, tym razem jeszcze wolniej. Stopniowo otwierała się, coraz dalej i dalej, aż mięsień uznał, że ma już dość i chce się zamknąć.

Jęknęła z dyskomfortu i wysunęła go. Jej pierś falowała. Zwolnij.

Zwolnij. Oddychać. Zrelaksować się.

Zaczęła raz jeszcze, gdy na jej plecach pojawiły się iskierki potu. Musiała przyznać, że na początku czuła się dobrze. Potem, gdy weszło więcej wtyczki, wydawało się, że wbiega na ceglaną ścianę.

Jak teraz. Zaciskając zęby, przycisnęła trochę mocniej i szeroka zatyczka przesunęła się nagle o pół cala, zapierająca dech w piersiach. – Ach! Elaine krzyknęła głośniej, niż zamierzała.

Jej ciało zadrżało, gdy szybko wyjęła na wpół osadzoną zatyczkę. Zaciskając usta i mocno dmuchając, odrzuciła ból, który ją przeszył. Kiedy już się uspokoiła, wstrzymała oddech i nasłuchiwała, czy ktoś uderza we frontowe drzwi. Nic. Mogła spróbować ponownie.

Cholera. Co powiedziała ta pani? „Bądź jakbyś robił numer dwa”. Ja… Spróbuję tego…. Mogę to zrobić… Mogę to zrobić…. Elaine była zaskoczona, że ​​jej cipka nie była mokra.

Nic. Nawet nie ciepło. Może chodzi o umysł nad materią, zastanawiała się. To było dziwne, bo jej sutki były twarde jak diamenty. Pochłonęło ją pragnienie zadowolenia Gary'ego.

Chciała być dobra i obiecała nie grać. Teraz, gdy o tym myślała, jej cipka się obudziła. Ciepło promieniowało na jej płeć, spływając z tyłu jej nóg, a następnie z powrotem na jej tyłek i kręgosłup.

Elaine uznała, że ​​ostatnim razem było łatwiej, nie dlatego, że korek był o wiele mniejszy, ale dlatego, że rozpraszała się, bawiąc się łechtaczką. Jakby całkowicie się zgadzało, jej łechtaczka pulsowała, wydzielając kolejne mrowienie przyjemności. Wszystko będzie dobrze, zapewniła się, sięgając między nogi palcem wskazującym oblizany. Gary zrozumie.

To tylko po to, żeby było łatwiej. - Mmmmmm – jęknęła Elaine, manipulując pąkiem w małych, płynnych kręgach. Ponownie umieszczając korek analny i zaciskając zęby, zdecydowała, że ​​to teraz albo nigdy. Wbiła to w siebie małymi pociągnięciami, coraz głębiej i głębiej.

Teraz wszystko, co muszę zrobić, to położyć się… "Ooooo…" syknęła, docierając do najszerszej części. I…. "!!!" Elaine krzyknęła, przygryzając koc. Gdy tylko zabawka wsunęła się i zablokowała, jej tyłek zacisnął się jak szalony!.

Och! Oh. O kurwa. Cholera! Klątwy przetoczyły się wokół jej głowy, gdy jęknęła z zakłopotania, jej przeszyte plecy machały w powietrzu. Zatrzymała delikatne pieszczoty na swojej łechtaczce.

Szybko je wznawiając, ból szybko ustąpił, a jej tyłek zaczął powoli zgrzytać palcami. Jej cipka z pewnością teraz nie spała. Sięgnęła niżej i poczuła, jak gorąca i mokra się stała.

No chodź. Zrelaksować się. Odpręż się… Oddychaj.

Będzie dobrze. Tylko poczekaj…. "Mmmmm," jęknęła, mokre palce weszły jej do ust. Ssąc delikatnie, pocieszająco, zamknęła oczy. Padnij… Padnij… Kilka minut zajęło ponowne rozluźnienie mięśni.

Kiedy już jej się udało, minęła kolejna minuta, zanim Elaine ostrożnie podniosła głowę. Pełnia była niesamowita. Wcale nie bolało. Po kolejnej minucie nie było bólu, nawet gdy zacisnęła się celowo.

Następnym razem lepiej, żeby było łatwiej, pomyślała, kręcąc głową. Bardzo powoli cofnęła się, unosząc ciało, utrzymując biodra pod tym samym kątem, aż jej pośladki spoczęły na piętach. Stwierdziła, że ​​klęczy z szeroko rozstawionymi nogami, z niemożliwie wygiętymi plecami. Opierając ręce na udach, zdała sobie sprawę, że to zrobiła. Spojrzała na zegar.

Jej oczy ponownie się zamknęły i uśmiechnęła się, oddychając równo. Jeszcze pięć minut. To wszystko. Jeszcze tylko pięć minut.

Na szczęście wyjęcie zatyczki analnej nie było tak trudne, jak jej włożenie. To nie było jak wywrócenie się na lewą stronę ani nic, ale Elaine uważała, że ​​to całkiem blisko. Jej oczy zaszły łzami i całkowicie zaparło jej dech. Mimo to w ciągu kilku minut została oczyszczona i gotowa do szkoły. Misja zakończona! Uśmiech, który nosiła, pozostał z nią przez większość dnia, ale denerwujące uczucie, że jej tyłek jest szeroko otwarty, zabrało kilka zajęć, by osłabnąć.

Oczywiście wiedziała, że ​​nie, i była w stanie powstrzymać się od znalezienia pustej kabiny w toaletach i sprawdzenia, żeby się upewnić. Jej delikatny tyłek nie był jedyną rzeczą, która ją rozpraszała. Elaine wydrukowała swoją umowę przed wyjściem i złożyła ją do jednego ze swoich podręczników.

W ciągu popołudnia przyglądała się temu kilka razy, ale zamiast znaleźć coś, co jej się nie podobało, wydawało się, że robi tylko sny na jawie. To chyba dość standardowe. Ważna jest symbolika.

Uśmiechnęła się do siebie. Może naprawdę nadajemy na tych samych falach, pomyślała z długopisem w ustach i patrząc przez okno. W końcu zabrzmiał dzwonek, sygnalizując koniec jej ostatniego wykładu tego dnia. Księgowość nudziła ją do łez.

Przewróciła oczami, gdy przypomniała sobie, że następnego dnia miała „dwójkę”. Zarzuciła plecak na ramię i ledwo wyszła na korytarz, zanim zaczepili ją współlokatorzy. Rzadko się na nich wpadała w kampusie i była bardzo zaskoczona ich widokiem. – Elaine! piszczały. "Co wy tu robicie?".

Chelsea odpowiedziała. Kendra była zbyt zajęta oglądaniem przechodzącej grupy ładnych dziewczyn. "Idziemy do Szczura na kilka drinków.

Chodź z nami!". Elaine nie mogła wymyślić dobrej wymówki, żeby nie jechać. "Dobrze, może tylko na jeden lub dwa." - Super – powiedziała Kendra, dołączając do nich, gdy ruszyli w stronę baru. "Możemy dostać pizzę później. Kupuję." Mrugając, Elaine zapytała Chelsea: „Czy ktoś wygrał na loterii czy coś?”.

Chelsea spojrzała na Kendrę i zapytała: „Mam jej powiedzieć, czy chcesz?”. Kendra uśmiechnęła się. "Zdobyłem pracę.". – Naprawdę? Fajnie! Elaine przypomniała sobie, jak Kendra mówiła, że ​​jej rodzice chcieli, aby skoncentrowała się na college'u, jeśli będzie się upierać. Elaine pomyślała, że ​​to dobry pomysł, żeby Kendra zaczęła podejmować własne decyzje.

"Tak! Jestem tak podekscytowany. Muszę odzwyczaić się od pieniędzy rodziców. W tej chwili czuję się wobec nich zobowiązany." – Cóż, gratulacje – powiedziała Elaine. "To dobry plan. Więc gdzie pracujesz?".

„Chelsea załatwiła mi pracę w tym samym miejscu, w którym jest. Zaczynam jutro wieczorem”. Elaine zatrzymała się w swoich śladach. Chelsea zapytała: „Co to jest?”.

"Tak, co się stało?" zadźwięczał w Kendra. "Jutro jest piątek. Hm, nie znoszę wam przypominać, ale w nagłym wypadku może potrzebować jednego z was jutro wieczorem." Chelsea uśmiechnęła się.

„Już o tym pomyślałem. Skonsultuję się z moim menedżerem, ale jestem pewien, że w razie potrzeby będzie dobrze odejść. Jest całkiem zrelaksowany”. „Muszę wiedzieć, czy uda ci się uciec”. - Chyba wtedy do niego zadzwonię.

"Jeśli nie, nie mogę iść, Chelsea." "W porządku, już. Zadzwonię do niego. Jezu, Elaine. Słuchaj, wątpię, czy zgodziłbyś się zostać na weekend u faceta, nie upewniając się, że wiesz, w co się pakujesz.

Chodzi mi o to, jakie są szanse, że coś pójdzie nie tak?”. Elaine wiedziała, że ​​Chelsea ma rację. Wszystko powinno być w porządku.

Westchnęła. „Około sto do jednego”. „Widzisz? Teraz przestań się martwić. Wszystko będzie dobrze. – Tak – zgodziła się Kendra.

– Chodźmy tego drinka. – Och, w porządku – powiedziała Elaine, nie mogąc ukryć rozczarowania. Chelsea przewróciła oczami, a Kendra zachichotała.

– Co? Elaine jęknęła, gdy dziewczyny włożyły jej ręce w jej ramiona i zaczęły iść korytarzem. „Po prostu jesteś taka ostrożna”, powiedziała Chelsea. „To urocze”. Kendra pochyliła się nad Elaine i wyszeptała: „Jesteś zdenerwowana bez kości po raz pierwszy, prawda?”. Elaine opadła szczęka.

Nie powiedziała Kendrze, że jest dziewicą, prawda? Jej umysł był pusty i nie mogła sobie przypomnieć! kierunek zachichotał. Elaine była pewna, że ​​Kendra nie powiedziała tego głośno. Położyła się.

„O czym wy mówicie?", zapytała Chelsea, stukając obcasami o podłogę. „Właśnie mówiłam", powiedziała Kendra z błyskiem w sobie oko. — Że Elaine musi się moczyć.

Gary jest całkiem słodki.”. Przynajmniej Chelsea miała trochę poczucia przyzwoitości. Trzymała rękę za ustami, gdy cicho się przyłączyła. „I wisi jak koń.” Kendra spojrzała w dół na klatkę piersiową Elaine i zachichotała.

– Dajcie spokój, chłopaki – powiedziała Elaine, brzmiąc bardziej pewnie, niż się czuła. Wiedziała, że ​​jej współlokatorzy po prostu się dokuczają i nie chcą żadnej krzywdy. Wyglądało na to, że podnieśli oskarżenie, że ją podniecili. Gdy weszli do baru, Elaine wzięła głęboki oddech, zdecydowana dać z siebie wszystko.

Chelsea zamówiła dzban piwa, a Elaine skrzywiła nos. Nie lubiła piwa. Była zbyt gorzka i zawsze trafiała jej prosto do głowy. Trochę jak szampan. No cóż, pomyślała.

Zostaję tylko dla pary. Skierowali się do jednego z wysokich okrągłych stołów, które na szczęście opuszczało kilku facetów. Po ustawieniu się, usiedli na stołkach naprzeciwko siebie, podczas gdy Chelsea nalewała. Wokół nich koledzy ze szkoły rozmawiali głośno przy muzyce.

Na niskiej scenie w rogu dużej sali kilku techników pracowało bez pośpiechu, być może później dla zespołu. – Za Elaine – powiedziała Chelsea, unosząc kieliszek i namawiając Elaine i Kendrę, by zrobiły to samo. „Niech zabije jednookiego węża od spodni!”.

"Wypiję za to!" – zawołała radośnie Kendra. – Dobry Boże – powiedziała Elaine, chichocząc i popijając piwo. – Och, daj spokój – powiedziała Chelsea. „Oboje jesteśmy bardzo z ciebie zadowoleni. I przekażemy ci dużo współczucia, gdy w niedzielę wrócisz do domu z bólem”.

- Tak – zgodziła się Kendra. „Wszystko skończone”. Elaine wiedziała, że ​​Chelsea znów skomentowała rozmiar penisa Gary'ego. Boże, czy ta kobieta ma obsesję? Wiedziała też, że Kendra miała na myśli jej tyłek. Ale nie mogła powstrzymać się od przyłączenia się do ich śmiechu.

Żadne z nich nie wiedziało, jak bardzo mogą mieć rację. Godzinę później Elaine szła po schodach do swojego mieszkania. Zapłaciła za drugi dzban, ale postanowiła nie zostać i wypić go razem z nimi. Kendra dała jej dwudziestkę na pizzę, a Elaine zostawiła ich u Szczura z obietnicą, że pójdą w ciągu godziny. Doszła do wniosku, że będą dwa, ale to było w porządku.

Chciała napisać trochę więcej swojego przeklętego eseju z Metafizyki i chociaż była zadowolona, ​​że ​​jest prawie w połowie oczekiwanych dwudziestu pięciu stron, zrezygnowała z zabrania swoich książek do Gary'ego. Po nieprzerwanej pracy przez pół godziny zamówiła pizzę i wróciła do swojego pokoju, sumiennie kontynuując naukę. Kiedy pojawił się sprzedawca pizzy i bez śladu dziewcząt, Elaine położyła ciasto na kuchennym stole i wróciła do swojego pokoju, aby iść dalej. Gdy minęła siódma trzydzieści, Elaine zamknęła esej i przeciągnęła się. Zalogowała się do sieci i kliknęła otwórz e-mail, gotowa pisać swój dziennik.

Otrzymała pocztę od Gary'ego zatytułowaną złowieszczo „Przeprosiny”. Nerwowo przełknęła ślinę, otwierając ją, jej głowa płynęła. Proszę nie anulować! Proszę nie anulować! Ogromne westchnienie ulgi połączyło się z rozczarowaniem, gdy przeczytała, że ​​Gary spóźni się tego wieczoru.

Musiał wziąć udział w spotkaniu i miał być w domu dopiero o dziesiątej trzydzieści. Powiedział, że wtedy ją zobaczy i nie może się tego doczekać. Elaine wysłała potwierdzenie, zgadzając się z nim.

Było w porządku. Zobaczy go jutro. Boże. Jutro. Potrząsając głową, skomponowała swój dziennik, wściekle bijąc się, wpisując kilka akapitów opisujących swoją przygodę z korkiem analnym, która rozpoczęła się wczoraj od śmiałej sugestii Kendry, dziwnego przybycia Elaine do sklepu dla dorosłych i jej dzisiejszego sukcesu z nową wtyczką.

Biedna Elaine zaczynała mieć trudności z kontrolowaniem swoich reakcji cielesnych. Zapisanie tego wszystkiego na nowo rozpaliło przyjemność, którą czuła, gdy klęczała i relaksowała się na podłodze obok łóżka. Łatwiej było to zrobić niż powiedzieć o tym Gary'emu. Ale zrobiła to. Musiała mu powiedzieć.

Miała nadzieję, że będzie zadowolony. Zamykając swój dziennik obietnicą, że wykonała „obowiązek” bez grania, wysłała go i usiadła z powrotem na krześle. Jej ciało brzęczało.

Musiała się przebrać. A ja potrzebuję prysznica… Elaine podgrzała piekarnik zaledwie dziesięć minut przed tym, jak dziewczyny w końcu wpadły. Robiła się głodna i przestała na nie czekać.

Już miała odgrzać kilka kromek, kiedy musiała się zatrzymać i dodać resztę ciasta. Jej współlokatorki przybyły hałaśliwie z ciężkimi, stukającymi obcasami i ochrypłym śmiechem. Uderzali w ściany, coś rozbiło się w tle i usłyszała śmiech Kendry i śpiewanie: „W porządku! To było tylko zdjęcie mojego psa! W tym samym czasie Chelsea zaczęła rechotać jak wariatka, pytając: „Masz zdjęcie swojego psa?”.

Elaine też się roześmiała, kiedy Kendra powiedziała: „Już nie!”. Brzmiały naprawdę śmierdzące i Elaine poszła zbadać sprawę. To może być zabawne, pomyślała.

"Czy jesteście gotowi na pizzę?" – spytała Elaine, stojąc między ich przeciwległymi i otwartymi drzwiami. Obie dziewczyny przeglądały ubrania i rzucały rzeczy na łóżka. "Tak muszę coś zjeść," zachichotała Kendra.

„Wiem, czego jestem głodna”, powiedziała Chelsea, czekając, aż Elaine i Kendra spojrzą, zanim jęknęła i nieprzyzwoicie ssała palec wskazujący, który wsuwał się i wysuwał z jej ust. Kendra wybuchnęła pijackim śmiechem, gdy Chelsea wydała z siebie głośny dźwięk, a swoim najseksowniejszym głosem powiedziała: „Ach, to było takie dobre, kochanie. Mogę jeszcze trochę?”. Elaine nie mogła powstrzymać się od śmiechu.

Kiedy Chelsea mrugnęła do Elaine i wróciła do tego, co robiła, otworzyła szufladę z bielizną i zaczęła wybierać, w co się ubrać. Ten widok przypomniał Elaine o prośbie Gary'ego i zanim się zorientowała, z jej ust wyszło: „Czy słyszeliście o majtkach w stylu Tanga?”. Chelsea oderwała wzrok od tego, co robiła, gdy Kendra krzyknęła: „Chelsea ma trochę!”. "Naprawdę?" – spytała Elaine, spoglądając na Chelsea, unosząc brwi. Chelsea się roześmiała.

„Kendra jest ekspertem od bielizny. Nie widziałeś jej, jak przegląda stronę Victoria's Secret? To jedyny powód, dla którego ma komputer!”. Elaine nigdy nie widziała włączonego komputera Kendry, nie mówiąc już o siedzącej przed nim współlokatorce.

Nagle ponad ramieniem poczuła obecność Kendry. Elaine napięła się, gdy ręce Kendry luźno owinęły się wokół jej talii od tyłu i oparła brodę na ramieniu Elaine. – Wymodeluj je dla niej – powiedziała Kendra do Chelsea, trzymając w palcach kawałek koronkowego, przezroczystego materiału. – Dobra – zaśmiała się Chelsea, bez wahania wykręcając się z dżinsowej spódnicy i zsuwając krótkie majtki od bikini. "Musisz być jednak ostrożny, te są dość marne." Elaine zamrugała, słysząc nagłą nagość Chelsea.

Cóż, półnagość. Dolna połowa. Przynajmniej Kendra puściła.

Zsunęła ręce z talii Elaine i delikatnie masowała sobie ramiona. Gdyby nie oddychała do ucha Elaine, byłoby całkiem przyjemnie. Ostrożnie Chelsea weszła w majtki i wsunęła je na łydki i uda, po czym zatrzasnęła je na miejscu, sprawiając, że Elaine pokręciła głową. Były wspaniałe. Były jasnoróżowe i prześwitujące między koronkami.

Boki były szerokie, tworząc seksowny, obcisły wygląd typu „mikrospodenki”. Kendra powiedziała: „Te są typowe dla kroju, przeważnie mają niski krój na biodrach, szerokie po bokach i wysoko w tyłku, odsłaniając dużo tego”. Chelsea zachichotała i wykonała piruet, poruszając swoim tyłkiem, gdy przechodził obok.

Elaine usłyszała oddech Kendry „Mmmmm”, ale była pewna, że ​​Chelsea nie słyszała. W tle włączył się minutnik piekarnika i Elaine poczuła ulgę, że może ogłosić, że pizza jest gotowa i wynieść się stamtąd. Zaczynało jej być ciepło. Wszystko doprowadzało ją do szaleństwa! W minispódniczkach, które były praktycznie skandaliczne, współlokatorzy Elaine dołączyli do niej w kuchni.

Cała trójka zajęła się poważnym chrupaniem pizzy i na razie każdy z nich był pochłonięty potrzebą jedzenia. Pomiędzy kęsami Elaine zorientowała się, że Kendra i Chelsea wychodzą, ale nie planują spóźniać się, ponieważ chcą się upewnić, że nie rozbiją się pierwszego dnia Kendry w pracy. Najwyraźniej byli bardzo zaangażowani w powrót do domu po kilku godzinach tańca i pójście do łóżka. Elaine pomyślała, że ​​są na wpół pijani, że są ambitni, ale wydawało się, że trochę wytrzeźwieją, zanim pizza została zniszczona. Dwadzieścia minut później Chelsea i Kendra schodziły na dół, by spotkać się z taksówką, do której wezwały, zostawiając Elaine samą w mieszkaniu z półtorej godziny do zabicia, zanim przybędzie Gary.

Sprzedałaby swoją babcię, żeby móc się masturbować, ale zamiast tego pomyślała o konstruktywnym sposobie ignorowania swojej tlącej się seksualności. Postanowiła odwiedzić czat BDSM online. Dawno jej tam nie było, ale była pewna, że ​​nie minął więcej niż tydzień. Pomysł był dobry i pomyślała, że ​​pomoże jej wejść w odpowiedni nastrój. Elaine uśmiechała się do siebie, logując się jako zaciekawiona i wchodząc do pokoju rozmów.

Większość stałych bywalców tam była. „Pozdrowienia kurious” nadeszło z dziesięciu różnych kierunków. „Huggggggs siostrzyczko, dawno się nie widzieliśmy” – brzmiał ogólny komentarz od znajomych, których znała. Elaine zadomowiła się i przyjęła ich wszystkich indywidualnie.

Ktoś zapytał, jak się czuje, a kiedy odpowiedziała: „Marzycielska”, wszyscy ją śledzili, pytając o szczegóły. Nie mogła im wiele powiedzieć, poza tym, że była bardzo szczęśliwa, spotkała się raz na kawę i niecierpliwie czekała na ich pierwszy wspólny weekend. Po sali przetoczyły się różne uroczystości i gratulacje, gdy Elaine patrzyła na nią nieco oszołomiona.

Nie sądziła, że ​​naprawdę cokolwiek zrobiła. Ktoś poprosił ją, żeby jak najszybciej wróciła i opowiedziała o tym wszystkim. Potem inni przyłączyli się, by błagać ją, by to zrobiła, ponieważ chcieliby usłyszeć jej wrażenia z jej pierwszego razu. Elaine przełknęła ślinę i spojrzała na swoje dłonie. Jej palce drżały trochę, gdy igły drżenia wywołały gęsią skórkę na jej ramionach.

Wpisała, że ​​na pewno wróci i powiadomi ludzi tak szybko, jak tylko będzie mogła. Potem nastąpiły kolejne uroczystości i wiadomości o powodzeniu. Potulny wszedł do pokoju pośrodku i Elaine się uśmiechnęła. Elaine nie widziała Simone od pamiętnego dnia, kiedy przedstawiła Elaine Gary'emu.

Elaine cieszyła się, że mogła jej podziękować. Przytulili się, a Elaine przyłapała ją na prywatnych wiadomościach, odpowiadając jednocześnie na przypadkowe pytania na czacie. Wywiązała się ogólna dyskusja na temat „jak planować i spotykać się z kimś”, obejmując wiele rzeczy, które były bardzo znane Elaine, co wywołało jej uśmiech. Gdy Simone paplała o tym, jak niesamowity będzie ten weekend, Elaine zaczęła odczuwać dziwny wzrost pewności siebie. Naprawdę wszystko zrobiła dobrze.

Czas minął łatwo, zanim Elaine ziewnęła. Sprawdzając zegar, była mile zaskoczona, że ​​Gary miał przybyć lada chwila. Ożywiając się, uprzejmie wysłała wszystkim na czacie pożegnanie. Pośród kolejnego wylewu wiadomości z życzeniami i gratulacjami uśmiechnęła się, pomachała i zapewniła ich, że wróci, zanim wyszła z pokoju.

Przyszło jej do głowy, że Gary ani razu jej nie zawiódł. Choć kilka razy się spóźniał, za każdym razem zdołał ją o tym poinformować. Zrozumiała, że ​​od czasu do czasu może zajść konieczność błędnego odgadnięcia czyjegoś lub jej szacowanego czasu przybycia.

Ale nigdy nie zgodziła się z koncepcją „modnie się spóźnić”. Przede wszystkim należało założyć, że mają prawo do czynienia innej osobie niewygody ze względu na to, że jest modna, lub, co bardziej prawdopodobne, ktoś w zasadzie mówił: „Jestem tak zajęty innymi zobowiązaniami, że nie mógłbym być tutaj wcześniej.”. Chyba że chodziło o naprawdę dużą imprezę, na której nie można było przegapić nieobecności, według Elaine, bycie „modnie spóźnionym” było odrzuceniem, szczególnie w sytuacjach „jeden na jednego”. To smutne, kiedy ludzie muszą poniżać innych, żeby czuć się lepiej ze sobą, pomyślała tęsknie.

„Cześć, Elaine”, pojawiło się na ekranie. Szeroki uśmiech zakrył twarz Elaine, gdy pisała „Cześć, Sir”. "Widzę z twojego dziennika, że ​​miałeś dzień pełen zabawy." Mrugnął. "Jesteś wredny, Sir." Wysłała twarz z wysuniętym językiem.

"Och, daj spokój. Masz szczęście, że nie jestem na ciebie zła za to, że bawisz się swoją łechtaczką podczas pracy z tym wielkim grubym tyłkiem zatykającym sobie tyłek, maleńka." Teraz Elaine wiedziała, że ​​się z nią droczy. "Och, panie!" wysłała, a za nią szybko pojawiła się bingowa twarz.

Nie mogła powstrzymać się od chichotu. Boże, znowu moje sutki! "Przynieś jutro swoje zabawki, dobrze? Wszystkie. Zobaczymy, co masz i może dodam kilka rzeczy do twojej kolekcji, jeśli będziesz dobry." Więcej zabawek? Elaine przygryzła wargę, gdy na jej skórze zygzakowały się fale przyjemności.

"Dziękuję Panu.". „W każdym razie cieszę się z twojej odwagi, Elaine. Nie wspominając o twojej zuchwałości. Jak się czujesz?”.

– Um – wpisała. Przyszła mi do głowy niegodziwa myśl. Szybko oceniając uczucia towarzyszące jej pobudzonemu, ale sfrustrowanemu ciału, jej policzki płonęły, gdy szczerze pisała: „Gotowa do pieprzenia się w mgnieniu oka!” Pisnęła i zakryła usta dłonią, gdy była świadkiem swoich słów na ekranie przed nią. Zgięła się w napadach chichotu, podsycana w równych częściach drżącym umartwieniem jej bezczelności i nieokiełznanej radości bycia całkowicie i całkowicie szczerą. – Chichocze – wpisał Gary.

"Muszę wtedy pamiętać o założeniu kapelusza." Wszystko, czym Elaine zdołała odpowiedzieć, to "lmaoofkjjdlfkg…" Kolejne zabawne obrazy Gary'ego w śmiesznych kapeluszach paradowały przez jej umysł. Elaine wyła ze śmiechu przez, jak się wydawało, minuty. W pewnym momencie zdała sobie sprawę, jak dobrze było odpuścić.

Potrzebowała tylko dobrego śmiechu. Kiedy w końcu udało jej się osuszyć oczy i ponownie skupić się na ekranie, jej serce zaczęło walić. „Chciałbym porozmawiać z tobą tak, jakbyś podpisała kontrakt jutro wieczorem. Czy mogę założyć, że będziesz go podpisywać i towarzyszyć mi w weekend, Elaine?”. Wyprostowała się, wzięła głęboki oddech i napisała: „Będę tam, proszę pana”.

Z dzwonkami, pomyślała, chichocząc trochę i próbując się opanować. Przez następną godzinę Gary opowiadał o ich harmonogramie, zaczynając od spotkania z nią w Dchaîne, która według Gary'ego była „najlepszą francuską restauracją w mieście”. Elaine nigdy wcześniej nie jadła francuskiego i miała nadzieję, że uda jej się uniknąć ślimaków. Uśmiechnęła się delikatnie do siebie.

Entuzjazm Gary'ego był zaraźliwy i wkrótce z niecierpliwością czekała na niego. Miała nadzieję, że nie będzie zbyt zdenerwowana, żeby jeść. "Więc po obiedzie jedziemy do domu i nie zdziwiłbym się, gdybym dokuczał ci przez całą drogę." "Potrząsa głową." „Co oczywiście poddaje w wątpliwość twoją sukienkę. Wiem, że jest „późny dzień”, ale czy wybrałeś, w co się ubierzesz?”.

"Miałem kilka pomysłów, ale nie zdecydowałem. Nie, Sir." „Będę miał na sobie jeden przyzwoity garnitur, który posiadam, z fioletową koszulą i czarnym krawatem. Chciałbym cię zobaczyć w czymś eleganckim, ale jeśli naprawdę chcesz zrzucić moje skarpetki, założysz podłogę długość sukienki i bez bielizny.". „Bez bielizny?”. „Regularnie będę wymagał, abyś była naga pod zewnętrzną warstwą ubrania.

Podczas gdy jesteśmy razem, planuję cieszyć się wszystkim, co Twoje ciało ma do zaoferowania. bądź przygotowany, Elaine.". Przełknęła. "Przepraszam, proszę pana. Nie chciałem kwestionować, czy pojadę bez bielizny.

Oczywiście, że tak. Byłem po prostu zaskoczony, to wszystko." "Bo to nasz pierwszy raz razem?". – Cóż – powiedziała z wahaniem. "TAk.".

„Ok. Dwie rzeczy. Po pierwsze, od momentu podpisania umowy będziesz moją uległą, a ja będę Twoim Dominantem w umyśle, ciele i duszy.

Jak tylko usiądziemy w restauracji, a kelner lub Kelnerka wyszła z zamówieniami naszego drinka, złożę przed nami umowę na nasze podpisy. Od tej chwili jesteśmy związani jej słowami. Zawrócenie oznacza zabranie cię do domu.

Upewnij się, że to rozumiesz. Elaine zadrżała. "Tak jest.".

„Po drugie, dałam ci okazję, by się podobać. Powiedziałam ci, jak się ubrać, żeby to zrobić. To nie będzie ostatni raz, kiedy powiem ci, jak mnie zadowolić. Pomyśl o tym.”.

„Muszę się do tego przyzwyczaić, prawda?”. „Mhmmm.” „Jak? To znaczy, czy najpierw muszę się zastanowić, czy coś ci się podoba? I staraj się ignorować to, jak się czuję?”. „Tylko jeśli mi ufasz i chcesz mnie zadowolić.” „Chcę robić takie rzeczy. Po prostu… Sprawiasz, że brzmi to tak łatwo.

Martwię się, że mój brak doświadczenia wpędzi mnie w kłopoty.”. „Chichocze. Prawdopodobnie tak będzie. Nie martw się, Elaine. Zawsze ci wyjaśnię, wskażę rzeczy i dam ci szansę na zmianę zdania.

Będę dla ciebie delikatny. Ale zamierzam cię zdominować. Skoncentruj się na mnie, kiedy do ciebie mówię. Robiłeś to już wcześniej.

Pamiętasz kawę?”. Na pewno tak. Uczucia, które ogarnęły ją, gdy spotkała Gary'ego po raz pierwszy, przebiegły przez jej skórę jak pożar. Czy była tak zaabsorbowana sobą, że zapomniała, jak bardzo go lubiła? być bałaganem! Zachichotała.

„Skoncentruj się na sobie. Mam to. – Posłała uśmiechniętą twarz. – Jesteś urocza.

Wiesz o tym, prawda?”. „Sprawiasz, że jestem b”. Wysłała bingową twarz. „Chcę, żebyś to miała na sobie, kiedy cię spotkam.

Biała i piękna sukienka. I to wszystko.”. „W takim razie to dostaniesz”.

"Nie mogę się doczekać, aby zostać z tobą sam na sam." „Ja też”. Minęła chwila. Elaine zastanawiała się, czy kiedykolwiek dojdą do „konkretów”. O rany, pomyślała.

Może właśnie o tym rozmawiali. Musiała wiedzieć, więc wpisała „Sir?”. – Tak, Elaine.

„Czy powiesz mi, czego jeszcze powinienem się spodziewać?”. - Tak, planowałem właśnie to zrobić. Posłał uśmiech. - Po naszym posiłku zabiorę cię do domu. Wątpię, czy zanim tam dotrzemy, będziesz dziewicą.

Oczywiście w zależności od pogody. "Oczywiście." Elaine kładła się mocniej. „Chyba, że ​​masz szczególną awersję do bycia pieprzonym na masce samochodu”. Skręciła się.

"Um, nie. Byłoby dobrze." "Dobrze. Więc po powrocie do domu zaproponuję ci brandy lub coś innego w domu. Masz preferencje?". "Likier z gorzkich pomarańczy?".

"Cointreau jest wtedy". "Uśmiecha się. A potem co?". „Wtedy zaprowadzę cię do piwnicy. Ciężko tam pracowałem, przygotowując rzeczy.

Mam nadzieję, że jesteś pod wrażeniem. Mnóstwo cegieł oraz bejcowanego i lakierowanego drewna. Mnóstwo skóry. Łańcuchy tu i tam. Wyobrażam sobie, że jesteś na samej górze.

Mrugnął. Elaine ledwo mogła uwierzyć w tę rozmowę. – Jestem pewna, że ​​mi się spodoba. – Mam nadzieję.

Zajrzymy na scenę, a ja nie spieszę się i będę z tobą cierpliwy. Jestem tutaj bardzo świadomy swojej odpowiedzialności. Chcę, żebyś się tym cieszył.

Będę budować wrażenia na doznaniach i będę polegać na waszych reakcjach i słowach, aby mnie prowadzić. Zwrócę na ciebie dużo uwagi. Pokochasz to. W różnych porach weekendu będę robił to samo. Sceny z tobą, uczenie cię, wyjaśnianie ci rzeczy, a może nawet dyscyplinowanie cię.

Nie wiem. To będzie zależeć od ciebie. Będzie to wszystko, czego oczekujesz, a nawet więcej.”.

„To wciąż szok kulturowy.”. „To wszystko, czego chcesz i potrzebujesz, Elaine. Będzie to wszystko, o czym rozmawialiśmy i wszystko, co sobie wyobraziłeś.

Kiedy w niedzielę opuścisz mój dom, będziesz doświadczoną uległą. Poznasz siebie lepiej niż kiedykolwiek i będziesz wiedział, że to jest właśnie dla Ciebie. Elaine podświadomie skinęła głową. Był tylko jeden sposób, żeby się tego dowiedzieć. „O której godzinie?”.

„Siódma trzydzieści”. Będę tam.” „Ja też. Nie spóźnij się.

Nie kręcę się, żeby mnie wstać.". "Będę wcześnie.". "Dobra dziewczynka. Czy to jest dla ciebie wystarczające?".

"Um, czy będziesz mnie bić?". "TAk.". Przełknęła. „Używasz floggera?”.

"TAk.". "Plon?". "TAk.".

Jej serce waliło. "Wiosło?". "Tak, ale będę delikatny." "Nie powstrzymasz mnie?".

– Nie, chyba że chcesz, żebym to zrobił. "Mógłbym być.". "Wtedy zagramy to ze słuchu." "Tak jest.". "Jakieś pytania?". "Um… Nie, Sir.

Uśmiecha się miękko.". - Dobrze. W takim razie chciałbym, żebyś położył się do łóżka.

"Czy muszę?" Spojrzała na zegar. "Próbować.". I tak robiło się późno. "W porządku.

Zrobię to. Jeszcze raz dziękuję, Gary." "Jeśli dziękujesz mi w niedzielę, będę szczęśliwy." Elaine uśmiechnęła się. Przy śniadaniu była na autopilocie. Po opisaniu sukienki, którą chciał Gary, zarówno Chelsea, jak i Kendra wpadły na pomysł, który sklep Elaine powinna odwiedzić.

Oboje zaproponowali, że pójdą z nią do centrum handlowego, ale odmówiła. Czuła, że ​​wie, czego chce Gary, i nie chciała dać się zwieść w jej opinii. Poza tym szła też na zakupy bielizny, a mając Kendrę, to byłoby za dużo.

Szkoła szła powoli. Zasnęła podczas przeklętego dwugodzinnego wykładu z Księgowości, a jej egzaminy miała dopiero w przyszłym tygodniu. Będzie musiała się wkuwać, ale będzie zadowolona, ​​kiedy w końcu skończy z głupim kursem.

Nie obchodziło jej nawet, czy skończy z B. Ugh. Naprawdę.

Miała Metafizykę ostatnią i zebrała kilka wskazówek, gdy inni zadawali pytania dotyczące wielkiego eseju, który miał się odbyć w poniedziałek. Poczuła taką ulgę, że znalazła się na dobrej drodze ze swoim, że prawie się wysikała. Dźwięk dzwonka sprawił, że wyskoczyła ze skóry, a jej nauczyciel nawet zapytał, czy wszystko z nią w porządku. Powiedziała, że ​​nic jej nie jest, kiedy mechanicznie spakowała swoje książki i wyszła. Sekundy i minuty zdawały się zlewać ze sobą.

W jednej chwili była na korytarzu w szkole, w następnej otwierała kluczem drzwi frontowe. W następnej kolejności została przebrana i jechała autobusem, a zanim się zorientowała, przeszła przez automatyczne drzwi centrum handlowego. Musiała znaleźć tylko kilka sklepów i była podekscytowana. Prawie zachichotała na myśl, że jej przyszłe zakupy nie były nawet dla niej. Wiedza, że ​​Gary byłby zadowolony z tego, co zamierzała kupić, znacznie ułatwiła sprawę.

I uwielbiała robić zakupy. Zwykle czuła się winna, kiedy kupowała rzeczy dla siebie. Ale nie dziś. Dziś była na misji, ale pierwszy sklep nie miał nic w jej rozmiarze. Drugi sklep, Cargo, miał dwudziestoprocentową zniżkę, która sprawiła, że ​​się śliniła.

Skrzyżowała palce, opisując sukienkę obsługującemu ją gejowi. Pierwszy, który jej przyniósł, był tym, czego chciał, ale drugi sprawił, że wyszły jej oczy. To było idealne.

Na jego ramieniu leżała najpiękniejsza fioletowa jedwabna suknia, na jaką kiedykolwiek widziała. Płakała, kiedy go przymierzała, a sztywny koronkowy gorset był niesamowity. Elaine była pełnym B i to była ciasna B, ale była raczej elegancka niż tandetna.

I był bez pleców, reklamując jej brak stanika. Opadająca spódnica przypominała jej tancerki z lat pięćdziesiątych, choć nie była aż tak pełna. Potrząsnęła tylko głową, osuszając oczy i spojrzała w lustro. Ja jestem piękny! W Victoria's Secret jej serce prawie wyskoczyło z piersi, gdy sprzedawczyni przyniosła jej dokładnie to, czego szukała.

Została wtedy ubrana w dopasowany seksowny, mały czarny biustonosz i została zamieniona w przezroczyste czarne body. Elaine była oszołomiona, kiedy wyszła na jasne światło słoneczne na zewnątrz centrum handlowego. Z kilkoma torebkami zwisającymi z jej rąk, dziwnie nie wiedziała, co ze sobą zrobić.

Pamiętając, że musi złapać autobus, rozejrzała się i domyśliła, gdzie musi być. Po potwierdzeniu kierowcy, że jest na właściwym miejscu, usiadła przy oknie z torbami obok siebie i wpatrywała się w przetaczające się ulice. Mój Boże, pomyślała. Jest piątek..

Podobne historie

Jessica the Cum Slut

★★★★★ (< 5)

Trening może być zabawą... dla właściwego!…

🕑 34 minuty BDSM Historie 👁 13,545

Wszelkie podobieństwo do faktycznych wydarzeń lub osób, żywych lub martwych, jest całkowicie przypadkowe. Nazywam się Jessica, ale mój Mistrz czule nazywa mnie „Cum Slut”. Mam 24 lata, a…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Stając się jej

★★★★(< 5)

Niewinna sympatia stała się o wiele bardziej.…

🕑 20 minuty BDSM Historie 👁 4,441

Ręka Laury znów znalazła się między jej nogami. Jej cipka była mokra, kleisto lepka, a jej piżmowy słodki aromat przenikał powietrze. Obserwowała ekran komputera, a jej palce przesuwały…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Hanna

★★★★(< 5)

Była tylko kobietą z sąsiedztwa, ale planowała zostać jego kochanką…

🕑 24 minuty BDSM Historie 👁 4,826

To przerodziło się w bardzo niezręczną rozmowę. Dziewczyna w sąsiednim mieszkaniu zaprosiła się na kawę. Zwykle byłoby to w porządku, w rzeczywistości więcej niż dobrze. Hannah była…

kontyntynuj BDSM historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat