Wschodnie wybrzeże, zachodnie wybrzeże - część siódma

★★★★★ (< 5)
🕑 29 minuty minuty Tabu Historie

Gapiłam się na wiadomość na moim telefonie przez prawie dziesięć minut i nadal nie mogłam uwierzyć w to, co czytam. Nie mogę się doczekać tego weekendu. To było od Scotta. A w weekend było doroczne przyjęcie bożonarodzeniowe moich rodziców. Nigdy wcześniej nie był zapraszany.

Zwykle była to rodzina i przyjaciele, ludzie, którzy mieszkali blisko. Bez Scotta Banksa. Nie był zaproszony. Nie mógł być zaproszony.

Nie miałam od niego wiadomości, odkąd opuściłam jego pokój hotelowy po odnowieniu przysięgi. Żadnych SMS-ów, żadnych połączeń. Powoli zacząłem akceptować fakt, że z braku lepszego określenia byliśmy przyjaciółmi z korzyścią. W rzeczywistości mniej niż to, ponieważ prawie nie byliśmy nawet przyjaciółmi.

Był tylko przyjacielem mojego taty, z którym od czasu do czasu się pieprzyłem. Bardzo nieromantyczny, bardzo nieprzyjazny. Ale jeśli to było takie bez znaczenia, to dlaczego pięć cholernych słów sprawiło, że moje serce zabiło szybciej? I nie tylko to. Wprawiali mnie w poczucie winy, kazali ukradkiem rozglądać się po biurze, jakby ktoś mnie obserwował i wiedział, co robię.

Nie żebym miał coś do poczucia winy. Byliśmy dwojgiem dorosłych. Mogliśmy robić, co chcieliśmy. Cóż, dopóki moi rodzice się nie dowiedzą. W ten weekend.

Był poniedziałek – nieco ponad tydzień, odkąd zostawiłem go śpiącego w jego pokoju hotelowym. Weekend nagle wydawał się bardzo odległy. Spojrzałem na mój harmonogram; wszystkie rzeczy, które musiałam zrobić, zanim znów go zobaczę. Aż tak bardzo.

Tak dużo czasu. Impreza była w sobotę wieczorem. Jeszcze nawet nie zdecydowałam, w co się ubrać.

Przez cały tydzień wysyłał mi klipy wideo. Porno. Ludzie jęczą. Mężczyźni powstrzymujący kobiety. Pieprzyć ich.

Używając ich. Boże, porno to taka paskudna rzecz. Wiesz, jakie to złe, a mimo to po prostu nie możesz przestać tego oglądać. Odtwarzałem filmy w kółko, próbując powstrzymać się od cieszenia się nimi.

To było o wiele trudniejsze niż myślałem. A tym, co czyniło to jeszcze bardziej, była świadomość, że wkrótce Scott pojawi się osobiście. Żadnych filmów, żadnych SMS-ów, tylko on. Jego głos. Jego ciało.

Zanim nadeszła noc przyjęcia, mój żołądek skręcił się w supeł. Wróciłam do domu i wzięłam długi gorący prysznic, po czym wsunęłam się w krótką, czarną imprezową sukienkę. Zrobiłam makijaż i przez pół godziny zastanawiałam się, które buty założyć.

Czy to miało znaczenie? Oczywiście, że to miało znaczenie. Mimo że była to zwykła impreza w domu moich rodziców, sama obecność Scotta miała zmienić wszystko. Starałam się o nim nie myśleć, ale było to niemożliwe.

Połowa mnie chciała zostać w domu. Może już by mnie nie chciał. Może nie zamierzał się pojawić. Przecież w ciągu ostatniego miesiąca był już dwa razy w Nowym Jorku. Z pewnością byłoby dziwnie, gdyby pojawił się ponownie na kameralnej imprezie bożonarodzeniowej.

Wsiadłem na tył taksówki i odbyłem krótką pogawędkę z kierowcą. Nie pamiętam, co powiedziałem. Byłam tak zajęta, że ​​to mogło być wszystko. Spóźniłem się.

Przyjrzałem się tłumowi ludzi rozsianych po domu. Nie. Nie. Nie widziałem go.

Czy poczułem ulgę? Albo rozczarowany? Sprawdziłem telefon. Nic. Brat podszedł i podał mi drinka, opowiedział mi o swojej drogiej opiekunce i strachu, że wypadną mu włosy.

Powiedziałem mu, że wygląda świetnie i tak też było. Wziął mój płaszcz i poszedł go powiesić. Wtedy zobaczyłam Scotta.

Był z kimś. kobieta. Oparłem się o ścianę, desperacko mając nadzieję, że jakoś się w nią zatopię. Może za mną były drzwi do sekretnego przejścia i mógłbym skończyć w barze na Manhattanie z mnóstwem alkoholu.

Scott nadchodził. Nie mogłem udawać, że go nie widziałem. Ściana nie chciała ustąpić. wyprostowałem się.

- Hej - powiedziałam od niechcenia, jakbym była dziewczyną, której zmysły nie odeszły na wakacje. - Hej, Ally - uśmiechnął się do mnie. Nasze oczy się spotkały.

Zrobiło mi się słabo na kolanach. Oderwałam od niego wzrok, by spojrzeć na kobietę obok niego. Wyglądała na trzydzieści kilka lat i miała na sobie białą, koronkową sukienkę.

Na kimkolwiek innym wyglądałoby to zbyt letnie, zbyt ślubne, ale ona wyglądała idealnie. Chciałem ją znienawidzić, ale jej uśmiech był zbyt miły. - To jest Amber Lake - powiedział Scott.

- Och - spróbowałem się uśmiechnąć. „Hej. Jestem Ally”. - Miło mi cię poznać, Ally - Jej głos był ciepły. Pochyliła się do niezręcznego uścisku.

Obcy się nie przytulają. Jezu. Pachniała niesamowicie. Modliłem się, żeby była jego siostrą lub kuzynką, lub żeby interesowała się kobietami lub czymś takim, czymkolwiek, co mogłoby powstrzymać ich dwoje przed byciem przedmiotem.

„W domu pracujemy razem” — wyjaśnił Scott. Ukłoniłem się. Nadal nie byłem zadowolony.

- Jasne - zaśmiała się Amber. „Tylko on tak naprawdę nie pracuje. Po prostu chodzi i wygląda na ważnego.

— Założyła za ucho luźny kosmyk miodowoblond włosów. Wyglądała tak cholernie jak Kalifornijka. Opalona, ​​chuda, zdrowa, wyluzowana i piękna. „Jestem nauczycielką pływania — powiedziała. wyjaśnione.

„To fajnie," uśmiechnąłem się. Kurwa. Czy pływacy nie powinni być grubi? Albo przynajmniej mieć brzydkie włosy? „Nigdy nie mówiłeś, że kogoś przyprowadzisz," powiedziałem do Scotta. „Nie żeby to miało znaczenie. Im więcej, tym weselej, prawda? - Racja - powiedział Scott, marszcząc brwi.

- To prawdopodobnie moja wina - wtrąciła się Amber. Wyglądała na nieco zmartwioną. - Przyjechałam tu tylko odwiedzić krewnego i nie byłam robiąc cokolwiek dziś wieczorem, więc Scott zaprosił mnie tutaj. – Twój tata ją zna – powiedział do mnie Scott. – Prawdę mówiąc, prawdopodobnie się pogodzi, kiedy zda sobie sprawę, że tu jesteś, Amber.

powiedz mu – powiedziałam wesoło i pospiesznie oddaliłam się, by uniknąć dalszej niezręcznej rozmowy. Amber Lake. Współpracownicy. Dlaczego tak bardzo mi na tym zależało? Pozwolono mu mieć przyjaciół.

Nie byliśmy parą. cholera, czego chciał. Wypiłem drinka i mocno postawiłem szklankę w kuchni. Zastałem mojego ojca raczącego gości historią o tym, jak on i moja matka się poznali. Wszyscy znali tę historię.

Cały cholerny świat wiedział, jak moi rodzice Spotkałem się. Złapałem go za łokieć, szukałem wymówek i odciągnąłem go. „Scott jest tutaj” – powiedziałem wesoło. „I jakaś kobieta o imieniu Amber.

Najwyraźniej ją znasz. Tata spojrzał na mnie wyczekująco. „Są tu razem? Myślisz, że są razem?" Dosłownie zatarł ręce z podekscytowania. „Ta dwójka z pewnością stanowiłaby świetną parę". Przełknęłam ślinę.

„Co?!" Zmarszczył brwi. „Nie zgadzasz się?" „Prawie nie znam żadnego z nich," powiedziałam trochę zbyt defensywnie. „Cóż, uwierz mi na słowo. Gdzie oni w ogóle są, do diabła? Wskazałam je po drugiej stronie pokoju i patrzyłam, jak podchodzi. Para? Co do cholery tata wiedział? Amber wyglądała zbyt ładnie jak na Scotta.

A jednak im dłużej ich obserwowałem, tym bardziej się denerwowałem. Wyglądało na to, że bardzo dobrze się dogadywali. A Scott zachowywał się przy niej inaczej niż przy innych kobietach. Był bardziej ostrożny, jakby za bardzo się starał.

Oglądanie tego było surrealistyczne. nie mogłem oglądać. Wróciłem do kuchni i przygotowałem sobie kolejnego drinka, dużo rumu, mało coli. Popijałem ją i próbowałem skoncentrować się na tym, co ktoś mówił mi o talencie ich dziecka do śpiewania kolęd. W końcu zostałem ocalony poza Amber Lake, która najwyraźniej miała do zadania bardzo pilne pytanie.

"Co to jest?" – zapytałem trochę zaniepokojony. - Och, nic - powiedziała, prowadząc mnie dalej. - Po prostu wyglądałeś, jakbyś tracił chęć do życia - zaśmiałem się. — Cóż, dzięki. Zauważyłem, że jej oczy są zielone.

Ludzie o zielonych oczach są zawsze ładniejsi niż zwykli ludzie. - Więc udało ci się uciec Scottowi? – zapytałem lekko. Uśmiechnęła się. - Tak. Jak długo go znasz? „Och.

Cóż, nie długo”, powiedziałem całkiem szczerze, „On przyjaźni się z moim tatą. Poznaliśmy się dopiero miesiąc temu”. Skinęła głową. — Więc to jest poważne? – zapytała, patrząc mi w oczy.

mrugnąłem. „Co jest poważne?” – Ty i on – powiedziała, jakby to było oczywiste. „Szczerze mówiąc, trudno mi to ogarnąć”. Wypiłem jeszcze trochę rumu z kokainą.

— Czy on ci powiedział? — spytałem pusto. Zaśmiała się. „Nie. Nie.

Słuchaj, Ally, nikomu nie powiem, dobrze? I to prawdopodobnie moja sprawa. Właściwie to zdecydowanie nie moja sprawa”. Potrząsnęła głową. – Zapomnij, że cokolwiek powiedziałem. — Ale skąd w ogóle wiesz? Uśmiechnęła się.

– Po prostu tak, jak na siebie patrzyliście. Jej dłoń dotknęła mojego ramienia. "W porządku. Dlaczego nie zmienimy tematu? Gdzie pracowałeś?” Nie zajęło jej długo nawiązanie rozmowy. Rozmawialiśmy.

Piliśmy. Śmialiśmy się. Nawet wymieniliśmy się numerami telefonów.

Na chwilę zapomniałem o Scotcie. Amber powiedziała mi o dorastaniu w Kalifornii, chodziła do szkoły tańca, potem studiowała prawo na uniwersytecie. Od lat pracowała w biznesie. Nigdy nie była mężatką, ale raz została postawiona przed ołtarzem.

„To był mój dzwonek alarmowy, – powiedziała, odrzucając moje zszokowane współczucie. – Byłam tak zawstydzona i wściekła, że ​​uciekłam i pojechałam samotnie w podróż poślubną. Potem rzuciłem pracę i zacząłem uczyć dzieci pływać. Szczerze, Ally, to była najlepsza rzecz, jaka mogła mi się przydarzyć w tym momencie mojego życia.

Teraz jestem szczęśliwy, wiesz? Czuję, że pomagam ludziom i dobrze się bawię, nie stresuję się cały czas i jestem otoczony ludźmi. Wszystko się w końcu układa. Wzruszyła ramionami.

„Poza tym bycie singlem jest najlepsze, prawda? Nie ma komu się zgłosić. Możesz chodzić na randki, flirtować, ile chcesz. To czysta wolność.” „Ale czy nie chciałbyś kiedykolwiek, nie wiem, ustatkować się? Gdybyś spotkała kogoś idealnego? - Uśmiechnęła się. - Ally, cały czas spotykam idealnych mężczyzn. Ale mężczyźni są szaleni.

Im są starsi, tym bardziej szaleni. Pogoń za rzeczami, które nigdy się nie materializują. Niektórzy naprawdę muszą się obudzić.

Ale nie jest moim zadaniem wszczynanie alarmu. Nie możesz kontrolować innej osoby, tego, co myśli, co robi. Po prostu trzeba z tym żyć, prawda? Wzruszyła ramionami. „W każdym razie.

Muszę zadzwonić do cioci. Albo dostanie zawału serca, kiedy jutro pojawię się w jej drzwiach. Obserwowałem, jak idzie przez przyjęcie.

Spotkałem ją zaledwie godzinę temu, ale już ją kochałem. Wiedziałem bez cienia wątpliwości, że znajdzie drogę do Scotta. Kobiety są mądre. Kobiety takie jak Amber były naprawdę mądre. Scott już spadał i nawet o tym nie wiedział, ale ona tak.

A ona znajdzie sposób, by mu to uświadomić. I może żyli długo i szczęśliwie. Chciałam go zatrzymać, ale to było samolubne. Jeśli nie możesz dać komuś tego, czego potrzebuje, nie możesz ciągle zabierać mu czasu.

Oczywiście dobrze się bawiliśmy. Świetnie się bawiliśmy. Nigdy nie spotkałam nikogo, kto sprawiał, że czułam się tak jak on.

Ale co to było? Pokoje hotelowe, SMS-y, ciąg fantazji. Kiedy byliśmy razem, było tak, jakby nikt inny nie istniał. Ale ludzie istnieli. A różnica wieku istniała.

I istniało nasze oddzielne życie. A wszystko to składało się na coś więcej niż seks. Ponieważ życie to coś więcej niż seks, nawet jeśli nie zawsze tak się wydaje. Wiedziałam o tym, a jednak sama myśl o jego imieniu rozświetlająca mój telefon sprawiła, że ​​moje serce zaczęło bić trochę szybciej. Uwielbiałem fizyczność naszego związku.

Push-pull, brutalny romans, jego sekretna intensywność. Zamknięte drzwi, spocona skóra i słowa, które nie brzmiały jak słowa, ale jako jęki i westchnienia. Nie chciałem go puścić. Chciałem dalej robić to, co robiliśmy. Ale była też rozsądna część mojego mózgu, część, która zdawała się wyciszać za każdym razem, gdy Scott wchodził do pokoju.

Był ode mnie starszy o ćwierć wieku. Nigdy nie zamierzaliśmy być w oficjalnym związku. I oczywiście chciałam mieć kogoś, z kim mogłabym spędzić resztę życia. Mieszkał po drugiej stronie kraju.

Mój telefon wydał dźwięk i przeszukałam torbę, żeby go znaleźć. jestem na studiach. Wpatrywałem się w słowa.

Jezus Chrystus. Oczywiście mogłam go zignorować. Mogłam wypić jeszcze trochę, porozmawiać i udawać, że to zwykłe przyjęcie bożonarodzeniowe i że nie śniłam o nim. Nie miał sensu.

Gdybym miał pół rozumu, powinienem trzymać się od niego z daleka. Potrzebował kogoś takiego jak Amber. Nawet nie „ktoś taki”. Potrzebował Bursztynowego Jeziora. Nie ja.

Ale co z tym, czego potrzebowałem? Czy go potrzebowałem? Nie. Ale chciałam go. Pragnęłam dotyku jego ciała, niskiego tonu jego głosu, kiedy był głęboko we mnie.

Pierdolić. Szedłem szybko, pospiesznie wyszedłem na korytarz i skierowałem się do gabinetu. To będzie ostatni raz, powiedziałem sobie. Ostatni raz. A potem powiedziałem mu, że to nie w porządku i że musimy przestać.

Ale potrzebowałem czegoś do zapamiętania. Wysoki poziom, aby to zakończyć. Boże, miałem zero samokontroli! Pchnąłem ciężkie drzwi i wślizgnąłem się do środka. Scott popijał whisky i wyglądał przez okno. Zamknąłem drzwi.

- Nie spieszyłeś się - powiedział, nie odwracając się. - Rozmawiałem z Amber - powiedziałem. To nie była do końca prawda, ale chciałem zobaczyć jego reakcję.

Odwrócił się i odstawił szklankę na biurko. – Dlaczego tu nie przyjdziesz? on zapytał. Przypomniałem sobie przez f, że ostatnim razem, gdy byliśmy we dwójkę w gabinecie, czołgałem się na czworakach.

Podeszłam do niego pospiesznie, na wypadek, gdyby wpadł mu ten pomysł z powrotem do głowy. – Podoba mi się twoja sukienka – powiedział. "Dziękuję." Złapał mój podbródek między kciukiem a palcem wskazującym i uniósł go tak, że patrzyliśmy na siebie.

"Tęskniłeś za mną?" – zapytał, a uśmiech uniósł jego usta. Wzruszyłem ramionami. "Nie bardzo." Jego uśmiech poszerzył się. Jego uścisk na moim podbródku wzmocnił się i mocno przycisnął swoje usta do moich. Instynktownie moje ręce powędrowały na jego szyję, palce wplątały się w jego włosy.

To był głodny, desperacki pocałunek. Oczywiście, że za nim tęskniłem. Jak ktokolwiek mógłby nie przegapić smaku jego ust, jego zamaszystego języka, uczucia utraty wszelkiej kontroli? Jego ręce przesunęły się na mój tyłek i ścisnął go mocno, sprawiając, że westchnęłam w jego usta.

Ruszył do przodu, zmuszając mnie do cofnięcia się, aż wpadłam na biurko, a potem popychał mnie na nie, jego ręce poruszały się, by podciągnąć moją sukienkę, aż znalazła się wokół mojej talii. Jego oczy powoli wędrowały po moich nogach. - Tęskniłem za tym - westchnął. – I wiem, że ty też. Stał między moimi nogami, a jego ręka przesuwała się, by ściągnąć mi majtki na bok.

Poruszył się szybko, uwalniając swojego penisa ze spodni i zanim się zorientowałem, co się dzieje, wszedł we mnie. Moje oczy zamknęły się instynktownie, a on pchnął mocno, zmuszając mnie do ponownego ich otwarcia. "O Boże!" Chciałem go dotknąć, poczuć jego ciało napierające na moje, ale obaj wciąż byliśmy prawie w pełni ubrani, a poza tym stał zbyt daleko.

Uderzył we mnie mocno, a ja zostałam lekko popchnięta w górę biurka. Jego ręce chwyciły mnie w talii i pociągnął mnie z powrotem w dół, tak że jego kutas był głęboko we mnie. Potem trzymał mnie mocno, nie dając mi ani centymetra ruchu, kiedy wbijał się we mnie raz za razem. Czułem się tak gładko, tak naturalnie i tak cholernie dobrze. – Czekałeś na to, prawda? oddychał.

„Oglądałeś te wszystkie filmy, księżniczko? Czy one cię zmoczyły?” Nie odezwałam się, a on nagle wysunął się ze mnie, sprawiając, że sapnęłam. - Naprawdę musisz nauczyć się odpowiadać, kiedy zadaję ci pytanie - warknął. "Na kolana." Czułem się trochę oszołomiony, a nawet zdezorientowany. Jedyne czego pragnęłam, to żeby znów był we mnie.

Pospiesznie przeniosłam się na ręce i kolana, a on podciągnął moją sukienkę, zsuwając majtki i rozplątując je z jednej, a potem z drugiej nogi. Kawałek czarnej koronki wylądował na dywanie kilka stóp ode mnie. Poczułam, jak jego ręka pieści mój nagi tyłek niemal z namysłem. Wiedziałam, co nadchodzi, ale żadne przeczucie nie mogło powstrzymać mnie od sapania, kiedy jego dłoń pękła.

"Pierdolić!" Westchnął. - Daj spokój. Ile razy ci mówiłem o pilnowaniu twojej buzi, kotku? Każda część mnie zacisnęła się, gdy znowu dał mi klapsa, jego dłoń rozgrzała się i zapiekła mój tyłek. Było coś tak czystego w żarze każdego uderzenia. Starałam się skoncentrować na tym uczuciu pulsującego ciepła, a nie na bólu.

Rozsunął moje nogi szerzej, ale nie odpuścił. Straciłem rachubę. Moje oczy łzawiły. Próbowałam się odsunąć, ale złapał mnie za kucyk, zmuszając mnie do pozostania w miejscu. Od czasu do czasu jego palce poruszały się między moimi nogami, czując, jaka jestem mokra.

– Kurwa, kochasz to – syknął. „Boże, jesteś taki zły, Ally. Chcesz więcej?” „Nie.

Nie rób tego”. Skrzywiłam się, gdy przycisnął dłoń do mojego płonącego ciała. – Ale ociekasz za to – Jego głos był niski i prawie melodyjny. „Uwielbiasz, kiedy zostawiam swój ślad. Za każdym razem, gdy usiądziesz, pomyślisz o mnie, prawda? Pomyślisz o wszystkich rzeczach, które razem robimy”.

Zagryzłam mocno wargę, gdy jego palce przesuwały się między moimi nogami, zanim wepchnął je we mnie. Powoli wsuwał je i wysuwał z mojego chwytu. "Lubisz to?" oddychał. „Uh-huh”, pociłem się, kosmyki moich włosów przyklejały się do mojej odżywionej twarzy. Przesunął się za mną, a jego ręce mocno chwyciły moje biodra, kiedy ponownie we mnie wszedł.

„Jesteś tak cholernie ciasna, księżniczko. Tak, tak, ciasno”. Pieprzył mnie mocno, sprawiając, że w pełni przyjmowałem każdy długi ruch jego penisa.

Kiedy w końcu wydawał się bliski skończenia, ponownie się wyciągnął, przez co westchnęłam. – Odwróć się – warknął. Przeniosłem się, by usiąść na dywanie, mój tyłek piekł, a on popchnął mnie tak, że leżałem na nim.

Potem znowu był we mnie, wcierając się we mnie powoli, tak że mogłam poczuć każdy cal wnikający do środka. To było niesamowite. Za każdym razem, gdy sięgnął dna, pchał mnie mocno na podłogę, przyciskając mój płonący tyłek do dywanu.

Nigdy wcześniej nie poruszał się tak wolno. To było torturą. Chciałem więcej, chciałem szybkości, chciałem, żeby pieprzył mnie mocno, aż zostałem zepchnięty na krawędź, ale on mi tego nie dał. To było tak frustrujące, a jednak nic nie mogłem zrobić.

Kiedy próbowałam się od niego odepchnąć, odsuwał się, przez co bałam się, że może całkowicie się wycofać. Musiałam znosić go celowo tonącego we mnie, gdy moje wyrwanie pulsowało z potrzeby. Obserwował mnie przez cały czas, obserwując ciche błagania przesuwające się po mojej twarzy. Nienawidziłabym go, gdyby nie zastrzyk przyjemności, który każde odmierzone uderzenie wysyłało przez moje ciało. Nie mogłem nawet na niego spojrzeć.

— Masz coś do powiedzenia? on zapytał. - Wyglądasz na strasznie wściekłego, kotku. Nasze oczy spotkały się na sekundę, a jego twarz rozjaśnił uśmiech. - Jesteś tak cholernie doskonały - westchnął. „Co to jest? Powiedz to.

Czego chcesz?” Z trudem przełknęłam ślinę, czując suchość w ustach. Nie mogłem wytrzymać jego wzroku. Ruszył nagle do przodu, jego ciało przywarło do mojego, gdy znów mnie pocałował, jego usta poruszały się tak wolno jak jego penis. Był przeciągnięty, prawie romantyczny, jego zęby chwyciły moją wargę i przeciągnęły ją.

- Proszę - wydyszałam w jego usta. – Proszę, Scottie. "Proszę co?" Jego kutas był głęboko we mnie i ledwo się poruszał, ale to wystarczyło, aby utrzymać mnie na skraju rozpaczy.

- Jedź szybciej - nie mogłem spojrzeć mu w oczy. Znów chwycił mój podbródek i próbował sprawić, żebym na niego spojrzała. nie mogłem. Wiedziałem, że się uśmiecha. "Dobrze.

Jeśli tego chcesz." Odsunął się nagle, poruszając rękami, by rozsunąć szerzej moje nogi. Przez kilka pierwszych pchnięć żałowałem, że się nie odzywałem. Ale kiedy wszedł w twardy rytm, nie mogłem powstrzymać się od jęku. Pchnął szybko i celowo, wypychając biodra do przodu, gdy przycisnął mnie do wykładziny podłogowej. Leżenie na podłodze sprawiało, że absorbowałem każde pchnięcie, nie było pode mną nic takiego jak na łóżku, a nie miałem dokąd pójść.

Musiałem przyjmować każdy atak walącej agresji i czuć, jak odbija się to echem w moim ciele. Scott doszedł ciężko, wpychając się głęboko we mnie, gdy jego palce poruszały się pilnie między moimi nogami, sprawiając, że krzyczałam i zaciskałam się wokół jego szarpiącego się penisa. Poczułam jego ciężar na sobie i przez kilka sekund było tak, jakbyśmy cofnęli się, desperacko ocierając się o siebie. Minęło trochę czasu, zanim przyjemność ustała. Mógłbym całkiem szczęśliwie zostać tam całą noc.

Popchnąłem go trochę, a on się cofnął. - Nie sądzę, żebym kiedykolwiek miał cię dość - powiedział. „Poważnie. To uzależnia, prawda?” Znalazłam swoje majtki i wciągnęłam je.

Nadal boli mnie dupa. Wciągający. To było właściwe słowo. Nie chciałam przerywać tego, co robiliśmy, ani dla niego, ani dla mnie, ani dla Amber, ani dla niczego. Patrzyłam, jak wygładza ubranie i opada na krzesło za biurkiem.

Jak mogłem to zrobić? Jak? Kiedy tam siedział, jego oczy obserwowały mnie i jego rozpiętą koszulę przy kołnierzyku, jego skórę, żyły, mięśnie, słowa i atrakcyjność. Chciałem wpełznąć mu na kolana. Nie chciałam mu mówić, że to koniec.

Uśmiechał się lekko, może działając mi na nerwy. – Co się dzieje, księżniczko? on zapytał. „Nic. Co robisz na Boże Narodzenie?” Pochylił się do przodu, opierając łokcie na biurku. Przyjrzałam się książkom na półce, zastanawiając się, czy nie zaszkodzi usiąść.

Nastąpiła krótka, przyjemna cisza, po czym przemówił. "Jezus." Odwróciłam się, żeby na niego spojrzeć. Zrobił się biały. zmarszczyłem brwi.

"Co jest nie tak?" Chwycił jedną z ramek ze zdjęciami na biurku taty. — Och, cholera! Podeszłam do biurka i spojrzałam mu przez ramię na zdjęcie. Przedstawiało Charliego i mojego tatę stojących razem w ramionach podczas odnawiania przysięgi. - Nie rozumiem - zmarszczyłem brwi. "Co jest nie tak?" On spojrzał na mnie.

- Nie widzisz tego? My? "Nas?" Gapiłem się na zdjęcie, a potem zobaczyłem to, co on, i musiałem trzymać się oparcia jego krzesła. W tle zdjęcia byliśmy ze Scottem, jego ręka całkiem wyraźnie łapała mnie za tyłek. Kiedy już to zobaczyłem, nie widziałem nic innego.

Na litość Boską! Ten jeden nieodpowiedni moment. Patrząc na to, wydawało mi się, że wszystko dzieje się od nowa. Pochylił głowę, by móc mówić mi do ucha. Roześmiany uśmiech na jego twarzy, mimowolny uśmiech na mojej.

Jak mogliśmy mieć tak cholernego pecha? Zdjęcie może wszystko zepsuć. To była tylko kwestia czasu, zanim ktoś to zauważy. Zrujnowałoby to wszystko.

Z trudem przełknęłam ślinę, a potem powtórzyłam słowa. Zrujnowałoby to wszystko. Idealna, cholerna wymówka. Nie chciałem go używać, ale był tuż obok, na mojej twarzy i wiedziałem, że będę żałował, jeśli nie użyję go z dużej litery.

Karta wyjścia z więzienia za darmo, mimo że ta wersja więzienia była jak pobyt w Plaza przez tydzień. Ale o to właśnie chodziło. Tydzień. Nie całe życie. Zamknąłem oczy i wziąłem oddech.

-Scott, to jest bardzo złe. Wyprostowałem się i puściłem krzesło, obchodząc biurko. – Zdaję sobie z tego sprawę – powiedział sucho.

Nigdy nie byłam bardzo dobrą aktorką. W mojej szopce w drugiej klasie zostałam obsadzona jako aniołek mniejszy. W pierwszej szóstej klasie byłem cholernym Josephem. Tak. Józef.

mężczyzna. Wziąłem oddech. Scott uśmiechał się, na wpół zdezorientowany.

– To nie jest śmieszne – warknęłam. To nie brzmiało wystarczająco mocno. Scott spojrzał na mnie, a jego uśmiech się poszerzył. - To nie jest cholernie zabawne - powiedziałem trochę głośniej.

"Przestań się smiać." Zmrużył oczy. „Ally, uspokój się. To nie jest duży problem”.

"NIE." – powiedziałem stanowczo. „Musimy to powstrzymać. Nie możemy już tego robić”.

Jego uśmiech zniknął. Patrzył na mnie. „Ally, mogę pozbyć się zdjęcia. Mogę zrobić kopię, edytować, nikt się nie dowie. Jest XXI wiek, na litość boską!” Spojrzałem na niego.

„Ale tu nie chodzi tylko o zdjęcie, prawda? Tutaj robimy to wszystko za plecami wszystkich i ile czasu minie, zanim tata się dowie, w taki czy inny sposób? To znaczy, Mandy wie! Spójrz, co zrobiła! Myślisz, że to zdjęcie było przypadkowe ?" Odwróciłam się od niego. "Nie mogę już tego robić!" Nastąpiła długa, cicha pauza. Słyszałem dźwięk tykającego zegara. – Więc się wycofujesz? Scott powiedział w końcu. Jego głos był napięty, trochę protekcjonalny.

"Działanie?" Westchnąłem. „Musimy być praktyczni”, powiedziałem stanowczo. – Gdybyś był dwadzieścia lat młodszy, wszystko wyglądałoby inaczej.

Wiesz o tym, prawda? Odwróciłam się w jego stronę, a on wstał. „Nie obchodzi mnie to! Nagle wpadłeś w poczucie winy? Conrad nie będzie się nami przejmował! Jasne, że będzie wściekły przez kilka tygodni, ale co z tego? To!" Potrząsnąłem głową. – Nie powinienem był tego robić – powiedziałem. „Po prostu stałem się chciwy.

Zabrany. Spójrz na mnie! Jestem w rozsypce! Muszę przestać, muszę do cholery dorosnąć! Scott patrzył na mnie trochę z niedowierzaniem. „Ally, jeśli ktoś musi dorosnąć, to ja. I kogo to obchodzi? To cholerne życie. To jest to.

Nikogo nie krzywdzimy!” „Ale jak długo to potrwa?” Spojrzałem mu w oczy. „Realistycznie? Ile czasu minie, zanim chcę się ożenić? Zanim zdasz sobie sprawę, że chcesz czegoś więcej niż seksu. Jak długo, Scot? Dlaczego marnujemy życie na siebie nawzajem? - To nie musi mieć daty ważności.

- Naprawdę? - zadrwiłem. - Bo to nie jest długoterminowe. Bylibyśmy szaleni, gdybyśmy w to uwierzyli. Jesteś w wieku mojego ojca.

Nie możemy tego zmienić. A ty nie jesteś we mnie zakochany. I nie mów tego, żeby mnie chronić.

Nie jestem dzieckiem. To nie jest miłość. To nie jest podstawa do niczego, co ma trwać. To jest seks, nic więcej. - Nic więcej? - powtórzył.

Sięgnął przez stół i chwycił moją dłoń. - Dlaczego próbujesz być taka zimna? Do diabła, Ally! Co chcesz żebym zrobił? Po prostu zapomnieć, że to się kiedykolwiek wydarzyło? Pójść dalej? Czego do cholery ode mnie chcesz? - Chcę, żebyś poszedł. - Próbowałem wyrwać rękę, ale on ją trzymał. zabawne – powiedziałem trochę zdesperowany.

– Ale to musi się skończyć. I nie zwlekam. Nie mogę już tego robić. nie chcę tego.

Nie chcę cię. Scott szydził. Nadal na mnie nie patrzył.

„Więc to koniec?” zapytał w końcu. „Z powodu cholernego zdjęcia?” „Nie. Nie to zdjęcie.

Zdjęcie jest jak… przebudzenie. Ponieważ prędzej czy później to się skończy, a teraz żadne z nas nie jest w to zbytnio zaangażowane. Nie zamierzam uzależnić się od ciebie, a potem mieć złamane serce.

Scott mocniej chwycił moją dłoń. „A co, jeśli to się uda?” zażądał. to twój pierwotny plan? Szczerze? Spojrzałam na niego zmrużonymi oczami. „Chciałeś, żebym była miłością twojego życia? Nie.

Chciałeś seksu. Spojrzał na mnie zraniony. „Zależy mi na tobie, Ally. Nie jestem jakimś zboczeńcem. - Nigdy nie powiedziałem, że nim jesteś.

Jestem taki sam, dobrze? Nie spojrzałem na ciebie i nie zakochałem się do szaleństwa. Spojrzałem na ciebie i pomyślałem: „Mój Boże, jest cholernie przystojny”. To tylko atrakcja.

Oboje byliśmy samotni, niezwiązani, więc wykorzystaliśmy to. Ale teraz, no cóż, może ten blask już przygasł. To już nie jest tego warte. Nagle puścił moją rękę.

Pójdę. Ale nie zmieniaj, kurwa, zdania, dobrze? Miej swoje cholerne życie. „Scott, proszę, nie bądź…” „Nie, Ally!” Wciągnął powoli powietrze.

„Nie przepraszaj, dobrze?” „Nie zamierzałem”. podbródek uniósł się w obronnym geście. „Co?” „Nie jest mi przykro. Wiesz, że to nigdy nie miało sensu. Przestań zachowywać się tak, jakbym cię ranił.

Patrzył na mnie przez chwilę, a potem zaśmiał się krótko. Skinął głową. Cienki.

Gra, kurwa, skończona. Otworzył drzwi i wyszedł, zamykając je mocno za sobą. Odetchnąłem głęboko. Ponownie spojrzałem na zdjęcie i ostrożnie odłożyłem je z powrotem na miejsce na biurku.

Nie próbowałem powstrzymaj łzy, bo wiedziałem, że będzie mi cieknąć z nosa, a nie miałem chusteczki. Wziąłem długi oddech przez usta, poczułem, jak krople spływają po mojej twarzy. Trzymaj to razem. Trzymaj to, żeby-kurwa-zebrać. Zamknąłem oczy i wylało się więcej łez.

Zrobisz sobie czerwone oczy i wtedy wszyscy będą wiedzieć, że coś jest nie tak. Przestań. Zatrzymywać się. Wciągnąłem kolejny długi oddech, otworzyłem oczy i wbiłem wzrok w sufit. Twój nos też się zaczerwieni.

Nie jest za późno. Po prostu, kurwa, przestań. Zatrzymałem się. Myślałam o tym, że to wszystko było problemem pierwszego świata, jak płakałam nad mężczyzną, który lubił mówić mi, co mam robić. To było nic.

Był niczym. byłem niczym. Byliśmy egoistami. Wstałam i rąbkiem sukienki wytarłam twarz.

Spojrzałam w lustro na ścianie. Mogłem prawie powiedzieć, że płakałem. Nikt inny by nie zobaczył.

Z trudem przełknęłam ślinę, wypiłam resztę whisky Scotta i wytarłam usta wierzchem dłoni. Nałożyłam trochę więcej eyelinera. Minął mniej niż miesiąc odkąd go poznałam.

Lub w okolicy. Mała ilość czasu. Dwunasta część roku. Ile to było osiem przecinek dwa i pięć procent? Nic. I tak był dla mnie za stary.

Co to było; Rebeka? Jane, kurwa, Eyre? Miałem całe życie do przeżycia. Musiałem jechać do Paryża, Londynu, Dublina, Sankt Petersburga, na pieprzoną przełęcz Chajber. Musiałam mieć dzieci, męża, własny dom, awans.

Scott był tylko odwróceniem uwagi. Otworzyłem drzwi i prześlizgnąłem się przez przyjęcie na ulicę. Zadrżałem w zimnym powietrzu, patrząc na wszystkie odświętnie udekorowane domy. Mogło być gorzej. Zawsze może być gorzej.

Ale nie chciałam, żeby mnie nienawidził. Chociaż jakie to miało znaczenie, skoro moim planem było nigdy więcej go nie zobaczyć? To było dwa dni przed Bożym Narodzeniem i wróciłem do domu, aby znaleźć nieoczekiwaną kopertę w mojej skrzynce pocztowej. Ally, przepraszam, że zachowywałem się jak dupek podczas naszej ostatniej rozmowy. To, co powiedziałeś, miało sens. Bez urazy? Scott Przeczytałem kartkę świąteczną z mieszanymi uczuciami.

Może ulga, że ​​nie był zły. I trochę użalania się nad sobą. To miało sens. Sensowne rzeczy miały sens. Sensowne rzeczy są do dupy.

Z trudem przełknęłam ślinę i oparłam kartę na parapecie wraz z pozostałymi. Brokat, renifery, bałwanki, choinki, blichtr. Tak piękna. Westchnąłem.

W mojej torbie znalazłam owiniętą w plastik laskę z cukierkami, którą wręczył mi na ulicy dość przystojny Święty Mikołaj. Mocno to ssałem i byłem w połowie kręconego dla telewizji filmu o przystojnym-młodym-dyrektorze spotykającym biednego-pięknego-pracownika, kiedy zadzwonił mój telefon. wyciszyłem telewizor. Imię Amber ładnie wyglądało na Met z ekranu. Zmarszczyłem brwi i odebrałem.

"Cześć?" – Hej, Ally. Jak się masz? Jej głos był trochę za jasny. – Eee… nie jest źle.

– powiedziałem niepewnie. "Co słychać?" – Wiem, co zrobiłeś – powiedziała. Uniosłam brew.

"Przepraszam?" „Wiem, dlaczego to zrobiłeś i chciałem ci podziękować. Mężczyźni czasami dają się zwieść”. zmarszczyłem brwi. – Mówimy o Scotcie, prawda? Zaśmiała się. „Tak.

Nie próbuję cię skrzywdzić. Po prostu uważam, że jesteś bardzo mądrą dziewczyną. Niesamowicie.

Chciałem ci podziękować za bezinteresowność. Doceniam to, Ally”. Wpatrywałem się w kartkę świąteczną. – Miałeś więcej sensu – powiedziałem po prostu. – A poza tym był przy mnie zbyt arogancki.

- Mam przyjaciółkę na Brooklynie - powiedziała nieoczekiwanie Amber. – Młody. Kilka lat starszy od ciebie.

Jest szefem kuchni. zmarszczyłem brwi. "Czy on jest gruby?" Zaśmiała się. „Nie! Mogę podać twój numer? Naprawdę myślę, że byście się polubili”.

- Amber, tylko dlatego, że… - Robię to, bo miałbyś sens - powiedziała szybko. „Ty i on. To nie dlatego, że czuję się źle lub winny.

To dlatego, że zwykle, kiedy wystawiam dwie osoby, w końcu mi dziękują. I uwielbiam, gdy udowadniam, że mam rację”. Westchnąłem. "Dobra." „Wyślę ci jego imię i nazwisko.

Nie krępuj się go cyberprześladować”. - Okej - zaśmiałem się. - Okej - Jej głos był miękki. „Jeszcze raz dziękuję, Ally. I wesołych świąt”.

"Ty też..

Podobne historie

Sonya's Siren Song, część 2 - Edukowanie Sonyi

★★★★(< 5)

Leon odkrywa, że ​​Sonya jest chętną uczennicą sztuki kochania…

🕑 37 minuty Tabu Historie 👁 2,890

Rano otworzyłem oczy i obok mnie w łóżku była Sonia, wciąż mocno śpiąca. Zdałem sobie sprawę, że cokolwiek wydarzyło się ostatniej nocy, wydarzyło się naprawdę i nie było odwrotu.…

kontyntynuj Tabu historia seksu

zabawy na placu zabaw

★★★★★ (< 5)
🕑 13 minuty Tabu Historie 👁 2,109

W świetle księżyca był w stanie przejrzeć jej przezroczystą białą, powiewającą sukienkę. Zobaczył jej smukłą sylwetkę z klepsydry, szczupłą, ale uwodzicielską, gdy stała w świetle…

kontyntynuj Tabu historia seksu

Uszczęśliwiam mojego syna

★★★★★ (5+)

Mój syn nie będzie prześladowany.…

🕑 24 minuty Tabu Historie 👁 38,667

Oceny mojego pasierba drastycznie się pogorszyły i to wszystko z powodu zastraszania. Często widziałem chłopców śmiejących się z niego, kiedy go podniosłem, a było tak źle, że nie…

kontyntynuj Tabu historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat