Vegas Baby

★★★★(< 5)
🕑 36 minuty minuty Prosty seks Historie

Coś dla prostych podglądaczy. Dlaczego tu jestem? Co ja do diabła robię? Te pytania wciąż przesuwały się po głowie Shelleya. Zstąpiła z samolotu na pokład i weszła na terminal na międzynarodowym lotnisku.

Nerwowo Shelley rozejrzała się po tłumie zmierzającym do odbioru bagażu. On tam był. Oparty o filar w pobliżu Ben & Jerry's.

Niższy niż wyobrażała go sobie w myślach, ale poza tym tak jak obrazy, które widziała na komputerze. Miał założone ramiona i uśmiechnął się lekko, gdy patrzył, jak przybywa. Przechodząc przez tłum, Shelley podeszła do niego.

Spotkał ją na środku terminalu. Byli otoczeni. Słońce świeciło przez okna.

W powietrzu unosił się zapach gofrów. Na lotnisku były automaty do gry! Wszystko to zniknęło, gdy ich oczy się spotkały. Zaczęło się dość niewinnie.

Shelley pracowała w biurze i miała dużo wolnego czasu. Surfowała po Internecie, sprzedawała trochę rzeczy na eBayu i pływała na forach dyskusyjnych. Większość jej pracy można było wykonać w ciągu około 20 godzin tygodniowo, ale musiała tam być przez 40. To pozostało jej połowę płatnego czasu na wypełnienie innych rzeczy.

Nie żeby jej szef zauważył; była na tyle sprytna, by przekonać go, że jej praca naprawdę zajmuje 40 godzin tygodniowo, czasem więcej. Rick nie miał tyle wolnego czasu, co Shelley, ale miał go dość. Spotkali się za pośrednictwem tablicy ogłoszeń NASCAR, żartobliwie drwiąc z siebie, gdy ich kierowca pokonał drugiego (jej jest Kasey Kahne, jego jest Mały E, jeśli to dla ciebie ważne).

Przez kilka miesięcy handlowali postami na forach dyskusyjnych i prywatnymi, a następnie przenieśli się do świata wiadomości błyskawicznych. Wkrótce wysyłali zdjęcia tam iz powrotem, a nie tylko w towarzystwie. Shelley nigdy nie uważała się za osobę do internetowych romansów i prawdę mówiąc, ta nie zaczęła się w ten sposób. Byli tylko dwoje o wspólnym zainteresowaniu, którzy zostali przyjaciółmi. Łatwo jest zaprzyjaźnić się przez Internet.

Ekran komputera oddziela cię od wszystkich innych. Tam widzą tylko to, co chcesz, aby zobaczyli i nie ma szans, że kiedykolwiek spotkasz się w prawdziwym życiu, prawda? Pewnej nocy wszystko się zmieniło, kiedy oboje byli w domu sami. Chłopak Shelley był na zewnątrz ze swoimi kumplami grającymi w bilard (tłumaczenie: titty bar), a dziewczyna Ricka odwiedzała mamę na weekend. Obaj jesteśmy w tym samym czasie online i oboje piją.

Ich flirtowanie zmieniło się z żartobliwego w niekontrolowane w ciągu zaledwie kilku minut. Ale jej to nie obchodziło. Jej chłopak był w jednym z jego „dupkowych” nastrojów i po kilku drinkach Shelley zahamował.

Rick, który i tak zawsze był zalotny, był szczególnie przyjacielski tej nocy i sprawy potoczyły się bardzo szybko. Ich rozmowa, która wcześniej ograniczała się do cienko zawoalowanych insynuacji i nieszkodliwych kolców, stała się bardziej rasowa. Kiedy ich noc się skończyła, Shelley odkryła, że ​​musi spędzić trochę czasu ze swoim „królikiem”, ale zamiast wyobrażać sobie swojego chłopaka lub swojego mężczyznę Kasey, to był Rick. Minęło kilka tygodni i obie udawały, że nic się nie stało.

Mimo to Shelley nadal czuła się dziwnie w tej sprawie. Pewnej nocy oboje znowu się spóźnili i znów zaczęli flirtować. Tym razem obaj byli względnie trzeźwi, więc nie było żadnej wymówki. To tylko flirt, prawda? Shelley zracjonalizował wszystko.

To nie tak, że kiedykolwiek go zobaczę… Zgadza się? Ich rozmowy przerodziły się z żartów w jawną seksualną grę wstępną. To nie był cyber-seks, ale było całkiem blisko. Chłopak Shelley był błogo nieświadomy tego, co się dzieje, i podobało jej się to.

Na jednym poziomie czuła się trochę winna za to, że kontynuował Ricka za jego plecami, ale na innym czuła, że ​​gdyby poświęcił jej połowę uwagi, którą zrobił Ric, ich związek nie doszedłby do tego. Minęło kilka tygodni i Shelley coraz bardziej myślała o Ricku. Nie zawsze pod względem seksualnym.

W końcu w pracy nie potrafili przesyłać wiadomości o bezpieczeństwie wykonywania seksu oralnego na kimś podczas jazdy lub zaletach jednego rodzaju wibratora w porównaniu do drugiego. Czasami, gdy była w centrum handlowym, Shelley coś widziała i myślała, że ​​Rick by to chciał; Powinienem go kupić i wysłać do niego. Około rok po ich spotkaniu Shelley wiedziała, że ​​posunęli się za daleko, kiedy otworzyła swoje prywatne wiadomości.

Był zwykły poranny wieczór od Ricka. Kliknęła go, oczekując, że drwi z niej po tym, jak Kasey zniszczył Marka Martina poprzedniego popołudnia w All-Star Challenge. Zamiast tego powiedział tylko: „Muszę cię zobaczyć”. Serce podskoczyło jej do gardła.

Ręce jej drżały, gdy pisała odpowiedź. „Też muszę cię zobaczyć”. Pomimo lepszego osądu, Shelley i Rick spędzili kolejne dwa miesiące, konspirując się, by znaleźć sposób na spotkanie.

Nie wiedziała dlaczego. Nie zrobiła tego, czego się spodziewała. Wiedziała tylko, że niewielka część jej pragnęła tego bardziej niż czegokolwiek innego, a ten cichy głos przesłaniał jej znaczną samokontrolę.

Czy to przez przypadek szczęścia, czy los? firma, w której pracowała, a pracodawca Ricka korzystał z tego samego pakietu oprogramowania. Zajmował się wszystkim, od zasobów ludzkich po listy płac po zapasy, a ich doroczna konwencja zbliżała się wielkimi krokami. Po kłótni udało jej się przekonać szefa, by wysłał ją na konferencję. Rick chodził co roku; w rzeczywistości prezentował się na jednej z sesji, więc jego obecność nigdy nie była kwestionowana.

Shelley i Rick patrzyli na siebie nerwowo przez sekundę, zanim wyciągnął rękę. Weszła w jego ramiona i przytuliła go przyjaźnie. Cofnęła się po chwili, chcąc go poznać. Czy osobiście czułaby się tak samo do niego, jak przy swoim komputerze? „Wczoraj twój chłopiec wyglądał dobrze” - powiedział Rick.

„Tak, cóż, twoje są do bani”, odpowiedziała ze śmiechem. Przynajmniej Tony Stewart nie wygrał w Pocono. Poszli i podnieśli bagaż. Rick trzymał rękę na jej plecach. Jego dotyk był elektryczny.

Złapali taksówkę do hotelu. Vegas jest gorące. A w lipcu upał był duszny, nawet rano. Shelley była przyzwyczajona do ogrzewania, a przynajmniej tak myślała.

„To nie jest ciepło, tylko wilgotność” - tak mówią w Alabamie. Chrzanić to. W porządku, to ciepło. Wilgotność po prostu nie pomaga.

Las Vegas jest suchym upałem. Wbrew pozorom nie jest to lepsze niż wilgotne ciepło. Jeśli południowy wschód to sauna, południowy zachód to wielki piec. Tak czy inaczej, klimatyzacja jest lepsza. Po drodze siedzieli osobno, jakby bali się dotykać.

Kilka razy Shelley zauważyła, że ​​oczy Ricka przylegają do jej ciała, przyjmując krzywe i błysk nogi pod spódnicą. Taksówka wypuściła ich na Bellagio. Rick zapłacił za przejazd (konto wydatków) i dał napiwek kierowcy. Weszli na długą kolejkę, czekając na odprawę.

Niektórzy ludzie byli turystami, ale wydawało się, że większość tłumu w holu była na konferencji. Shelley zaczął rozmawiać w kolejce przed grupą. Wkrótce odkryła, że ​​niektóre z nich były na tym samym torze, co ona, i zaczęła nawiązywać kontakty. Kiedy w końcu dotarli na przód linii, Rick pociągnął ją do biurka.

„Dzień dobry, witaj w Bellagio” - powiedziała młoda kobieta przy ladzie. Jej plakietka brzmiała Julie. „Jak nazywa się rezerwacja?” „Mamy dwie zastrzeżenia” - powiedział Rick, zanim Shelley zdążyła coś powiedzieć. Wyciągnął wydruk z teczki. Shelley również stworzyła podobną rejestrację ze swojego folderu.

„Jeśli to możliwe, chcielibyśmy pokoje z przylegającymi drzwiami.” Shelley natychmiast się położyła, ale twarz drugiej kobiety pozostała nieczytelna. Jej palce trzepotały o klawiaturę. „Mam dwa pokoje na 10. piętrze.

Zarówno pokoje dla niepalących, łóżko typu king-size, jak i sąsiednie drzwi. Miałeś zarezerwowany apartament, ale to są pokoje standardowe. Czy to będzie w porządku?” „Byłoby wspaniale” - powiedział Rick z uśmiechem. Shelley mogła tylko tam stać, niema.

Mrugnął do niej. „Czy będzie to na tej samej karcie kredytowej, czy na osobnej?” Julie cały czas zachowywała się tak (prawdopodobnie tak było). „Oddzielnie”, odpowiedział. „Zatem potrzebuję karty kredytowej od każdego z was.” Rick już go wyrzucił. Shelley przeszukała torebkę w poszukiwaniu firmy, którą dał jej szef.

Gdyby tylko wiedział, do czego go używa… Kobieta przy kasie przygotowała dla każdego z nich jakieś papiery. „Podpisz tutaj… inicjał tutaj… i podpisz tutaj ponownie”. Julie zrobiła dla każdej z nich zestaw kart z paskiem magnetycznym i włożyła je do małych, składanych rękawów. Napisała numery pokoi na każdym z nich i wręczyła jeden zestaw Rickowi. W przypadku kluczy Shelleya Julie zakreśliła motto miasta: „To, co się tu dzieje, zostaje tutaj”.

Shelley nie mogła zmusić się do spojrzenia drugiej dziewczynie w oczy, ale na jej twarzy pojawił się lekko rozbawiony uśmiech. Julie wskazała na bok holu. „Idź w prawo, a następnie korytarzem. Zobaczysz zestaw wind i zaprowadzisz je na dziesiąte piętro.

Gdy zejdziesz z windy, pokoje będą po prawej stronie. Jeśli potrzebujesz czegoś innego, zadzwoń do nas tutaj za biurkiem. Czy mogę jeszcze w czymś pomóc? „Właściwie jest” - Rick sięgnął do portfela i wyjął wizytówkę. Obraz Bellagio znajdował się z przodu, a z tyłu napisano ręcznie notatkę. „Kazano mi prosić o Adrinę”.

Julie przeczytała notatkę na karcie i podniosła słuchawkę. „Pani Chambers? Są tu panowie, którzy mogą się z tobą zobaczyć… Tak… Tim Maxwell polecił mu… Tak… Pozwolę mu k.” Odłożyła słuchawkę i odwróciła się do Ricka. „Ma kogoś, kto ma do tego prawo, ale mówi, że zobaczy cię za około trzydzieści minut, jeśli to wygodne.” „Powiem ci co… Czy masz lepki?” Rick napisał coś w notatce Post It i wręczył ją Julie. „Oto mój numer telefonu komórkowego. Jeśli możesz poprosić ją, żeby do mnie zadzwoniła, kiedy będzie wolna, wtedy się z nią spotkam”.

Julie uśmiechnęła się i położyła notatkę tam, gdzie ją zapamiętała, a potem Shelley i Rick ruszyli w dalszą drogę. Para podążyła za wskazówkami Julie i wkrótce weszli do swojego pokoju. W porównaniu do miejsc, w których Shelley był przyzwyczajony (czytaj: nurkowania), Bellagio było nie tylko luksusowe, ale i pałacowe. Łóżko king size pokryte było puszystymi poduszkami. W łazience był kabina prysznicowa i wanna z hydromasażem.

Zasłony zostały odsunięte, pokazując wspaniały widok na Strip i słynne fontanny Bellagio. Cieszyła się, że została sama przez chwilę. Rick był bardziej przystojny niż sobie wyobrażała.

Jej puls przyspieszył, gdy była z nim. Czy to było coś, czego naprawdę chciała? Shelley odłożyła wszystkie pytania na tylny palnik i zadzwoniła do domu. Najpierw zadzwoniła do mamy, żeby jej bezpiecznie weszła. Potem zadzwoniła do swojego chłopaka.

W domu nie było odpowiedzi, więc zadzwoniła do jego celi. Wszedł do poczty głosowej. Odbierz ten cholerny telefon, pomyślała. To, co powiedziała, brzmiało: „Cześć, chciałem ci tylko powiedzieć, że się dostałem”. I o to chodziło.

Nie, „Kocham cię, pa” lub „Zadzwoń później”. Po kilku minutach rozległo się pukanie do sąsiednich drzwi. Nerwowo go otworzyła, nie króla, czego się spodziewać. Rick tam stał. Miał teczkę w rękach.

Jego oczy błysnęły na sekundę; jeśli się nie myliła, to z pożądania. Patrzył na nią, od kędzierzawych włosów po palce u nóg. Dreszcz przebiegł po jej kręgosłupie. Jej chłopak nie rzucił jej tego spojrzenia na zawsze.

„Powinniśmy… och, powinniśmy się zarejestrować”, powiedział cicho. Może był tak nerwowy jak ona. Oba były załączone, chociaż żadne z nich nie myślało o swoich SO, kiedy zarezerwowali tę podróż. „Tak, dobry pomysł”, odpowiedziała cicho z nutą ulgi w głosie.

Poszła po torebkę i pakiet rejestracyjny. Praktycznie czuje, jak jego wzrok spogląda na jej tyłek i miała nadzieję, że nie zauważy, że jej sutki zdawały się marszczyć, gdy tylko jego ręka musnęła jej dłoń. Zeszli na dół, szczęśliwi, że unikają tematu, który doprowadził ich obu do Sin City. Przed dołączeniem do masy osób towarzyszących Rick odciągnął ją na bok.

Byli na różnych torach i musiał się zameldować przy stole prezentera. Wymienili numery telefonów komórkowych i umówili się na spotkanie przed obiadem. Przez chwilę wędrowała po centrum kongresowym, najpierw zatrzymując się przy stanowisku rejestracyjnym. Dostała dużą paczkę rzeczy, w tym posiłki, bilety na konferencje, plakietkę, kilka broszur od sprzedawców i plecak na wszystkie rzeczy.

Przez resztę popołudnia Shelley błąkała się, nawiązując kontakty z kilkoma osobami na jej tropie i rozmawiając ze sprzedawcami w hali wystawowej. Kiedy nadjechała czwarta (szósta do niej; wciąż była w czasie środkowym), poszła z powrotem do swojego pokoju. Natychmiast po wejściu do pokoju jej oczy skierowały się na szafę. Nad drzwiami wisiała czarna sukienka koktajlowa, a na podłodze leżała niewielka torba na prezenty.

Shelley poczuła guzek w gardle, gdy dotknęła miękkiego materiału. W torbie był zestaw czarnych czółenek i pudełko z biżuterią. Otworzyła pudełko i notatka wypadła. Nie możesz ich zatrzymać, ale pomyślałem, że będą dobrze na tobie wyglądać. Spotkajmy się o 5:00 na dole w barze Petrossian przy holu.

-Rick Otwierając pudełko, znalazła naszyjnik z białego złota z zawieszką i pasującymi kolczykami. Diamenty błyszczały w świetle słonecznym, które świeciło przez okno. To musi być warte fortunę, pomyślała Shelley, zastanawiając się, co Rick dla nich zaplanował. Sąsiednie drzwi były nadal otwarte.

Zajrzała do jego pokoju, zastanawiając się, czy ją zaskoczy. Gdyby był, pewnie by go tam potknęła. On poszedł. Rzeczy Ricka zostały rozłożone, ubrania w szafie, a materiały do ​​pracy w zgrabnym stosie na biurku.

Jego laptop był skonfigurowany i ładował się. Oparła się chęci przeszukania jego rzeczy. W powietrzu unosił się zapach jego wody kolońskiej.

Zauważyła, że ​​w lustrze w jego łazience wciąż jest para. Wróciła do pokoju i zaczęła rozpakowywać swoje rzeczy. Z zestawem do makijażu i prysznicem poszła do łazienki i rozebrała się.

Ciepła woda spływała jej po ciele. Kiedy się myła, jej dłonie pozostały na piersiach, gdy pomyślała o Ricku. Wyobraziła sobie jego silne ramiona wokół siebie i jego ciało przyciśnięte do jego. Pobłażliwie zacisnęła swoje sutki.

Jej dłoń przesunęła się między nogami. Jej ciało mrowiło, gdy wyobrażała sobie język Ricka w miejscu, gdzie były jej palce. Wkrótce oparła się o chłodną płytkę ściany prysznica, konwulsje, gdy fale przyjemności otoczyły jej ciało od stóp do głów.

Orgazm opadł i gdy tylko jej chwiejne nogi podtrzymały ją, odłączyła wodę i wyszła spod prysznica. Serce waliło jej, gdy zaczęła szykować się na randkę. Wytarła włosy i nałożyła makijaż.

Przekopując walizkę, znalazła czarne koronkowe majtki i pasujący stanik. Sukienka idealnie pasuje. Podobnie jak buty. Patrząc na zegar, zdała sobie sprawę, że się spóźnia i pośpiesznie podniosła torebkę i wyszła za drzwi. Rick czekał dokładnie tam, gdzie powiedział, że będzie.

Miał na sobie ładny dwurzędowy garnitur i wyglądał bardzo szykownie. Trzymał w rękach jedną czerwoną różę. Przeszła przez lobby.

Przez chwilę stali niezręcznie. „Wyglądasz cudownie” - odetchnął. Shelley nie pamiętała, kiedy ostatni raz jej chłopak jej to powiedział. Wzięła od niego różę, a potem jej ręka wsunęła się w zgięcie jego ramienia. Wyprowadził ją na zewnątrz.

Wciąż było gorąco, ale nie było tak źle, jak wcześniej. Wsiedli do czekającej limuzyny i ruszyli. Wylądowali w weneckim hotelu i kasynie, gdzie wkrótce usiedli w Zeffirino Ristorante, która miała zdecydowanie ekskluzywne włoskie menu. Kiedy usiedli, rozmawiali cicho.

Zamówił panierowany kotlet cielęcy, podczas gdy ona miała skorupiaki nad linguini w pikantnym czerwonym sosie. Kilka razy zauważyła, że ​​oczy Ricka skierowane są na wisior zawieszony między jej piersiami. Sukienka w żaden sposób nie była ryzykowna, ale pokazywała dużą ilość jej rozszczepionego dekoltu. Kiedy na nią spojrzał, pomyślała, że ​​zamierza ją zjeść żywcem.

Za każdym razem, gdy go łapała, odwracał wzrok zawstydzony. Między zupą a daniem głównym Shelley wiedziała, że ​​musi coś powiedzieć. "Dlaczego tu jesteśmy?" zapytała.

Rick wziął głęboki oddech. Przez sekundę patrzył w zamyśleniu, a potem spojrzał jej w oczy. „Ponieważ musiałem cię zobaczyć”. "Czemu?" „Nie k” wzruszył ramionami. Jego głos był cichy.

Wrażliwy. „Chyba… Pamiętasz tę pierwszą noc, kiedy byliśmy na JIM?” Nie pamiętała wielu szczegółów na temat tamtej nocy. Wódka pozostawiła ją raczej mglistą. „Tej nocy byłeś bardzo rozbrykany” - kontynuował. „Nie wiem, co to było… wtedy po prostu to wiedziałam…” Gdy jego głos ucichł, jego spojrzenie zanurzyło się w niej.

„Dlaczego tu jesteś, Shelley?” Nie wiedziała, jak odpowiedzieć. Nie była nawet pewna, czy wie. Otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, ale zadzwonił jego telefon komórkowy.

Spojrzał na identyfikator dzwoniącego z zewnątrz, westchnął, a następnie otworzył go. „Cześć?… Cześć… Nie… Właściwie jestem na obiedzie… Nie… Mamy trzy godziny za sobą… Tak… Nie, to ja i ten facet z Kolumbii i niektórzy sprzedawcy KRM… Nie, kochanie… Dobra… Dobra… Jak ci zimno?… Wróciłeś do lekarza?… Dobra… Nie… Mm -hmm… na pewno będę… miło spędzić czas… Nie, pewnie nie wrócę tak późno… Dobra… Porozmawiamy później… Cześć. Chociaż słyszała tylko połowę rozmowy, Shelley mogła wypełnić większość pustych miejsc. „Czy tak wyglądają następne cztery dni, Rick?” zapytała cicho.

„Okłamujesz wszystkich, którzy dzwonią?” Zaczął odpowiadać, ale nie mógł udzielić dobrej odpowiedzi. Ich posiłek przybył wkrótce potem i jedli spokojnie. Nad nimi było coś bladego. To było tak, jakby rzeczywistość sytuacji wreszcie się zapadła.

Oboje podróżowali po kraju na schadzkę. Obaj czekali na nich w domu. Oszukali swoich szefów. Do pewnego stopnia obaj okłamali samych siebie.

Shelley wybierała tylko jedzenie, chociaż było bardzo dobre. „Skąd masz tę sukienkę?” - zapytała, próbując zmienić temat i wydostać się z funku. „Zamówiłem to kilka tygodni temu.

Tylko zgadywałem z twojego rozmiaru, ale myślę, że się zbliżyłem” - powiedział. „Masz dokładnie rację”, odpowiedziała. To wyjaśniało, dlaczego poprowadził kilka ich rozmów na temat ubrań. „A co z biżuterią?” „Mój przyjaciel wymyślił kilka osób w Caesars Palace” - powiedział Rick z uśmieszkiem.

„Jest mi winien kilka przysług, więc pozwalają mi je pożyczyć”. „Ile są warte?” - powiedziała Shelley. Wino zaczynało ją rozluźniać. „Zastanawiam się, czy będzie za nimi tęsknił, jeśli nie wrócą…” „Myślę, że powiedział, że oceniono ich na dwadzieścia siedem tysięcy”.

Shelley prawie wypluła ugryzienie homara w ustach. „Tak wspaniale, jak na ciebie patrzą, myślę, że muszę je zwrócić, bo inaczej mój kolega może być trochę wkurzony”. Rick uśmiechnął się bezczelnie.

„Możesz jednak nosić je przez cały czas, jeśli chcesz. Zawieszka daje mi pretekst, by patrzeć na twoje piersi.” Łóżko Shelley. Wydawało się, że chce powiedzieć coś więcej, ale przestał. Deser wyszedł, a ona też to wybrała.

Wstali, żeby wyjść. Shelley nie widziała, żeby serwer przyniósł czek. „Moja przyjaciółka się tym zajęła” - Rick odpowiedział na jej niewypowiedziane pytanie.

„Tak jak powiedziałem, jest mi winien”. "Po co?" „Napisałem dla niego jego najlepszą pracę dyplomową” - odpowiedział Rick. „Jest na dobrej drodze, aby znaleźć partnera w firmie spoza Atlanty, i jest bardzo wymagający.

Może sobie na to pozwolić”. „Mam nadzieję, że nie wykorzystałeś wszystkich przysług dla mnie” - szepnęła Shelley. „Nie”, udało mu się uśmiechnąć, „Nadal jest mi winien. Co chciałbyś zrobić?” Wyszli do czekającej limuzyny. Shelley nigdy wcześniej nie był w Las Vegas, więc Rick kazał kierowcy zabrać ich na wycieczkę po mieście.

Przeszli obok kaplicy, w której Elvis poślubił Priscillę, minął ulicę Fremont Street Experience i tam iz powrotem. Przez cały czas ona i Rick siedzieli blisko siebie. Wstępnie wyciągnął do niej rękę, a jej palce spleciły się z jego. Po kilku godzinach i kieliszku szampana lub dwóch z limuzyny trafili z powrotem do Bellagio.

Kierowca ich wypuścił. Rick dał mu kilka dolców, a potem weszli do środka. Chodząc ramię w ramię, chodzili z roztargnieniem po kasynie, podziwiając widoki. W końcu zatrzymali się w głównym holu, nieświadomi otoczenia. - Shelley - powiedział cicho.

"Co chcesz, abym zrobił?" „Nie wiem” - powiedziała, a jej głos był tylko szeptem. To był moment prawdy. „Idę się napić” - powiedział Rick.

„Chcę, żebyś poszedł do swojego pokoju. Przyjdę za piętnaście minut. Zastanów się, czego chcesz.” Zatrzymał się na chwilę.

Jego dłoń musnęła jej ramię. Włosy na karku wstały. „Chcę cię, Shelley”. Jego głos był bliski złamania. „Tak długo cię pragnęłam…” Czuła promieniujące z niego pragnienie.

I wyrasta z niej. „Kiedy dotrzesz do swojego pokoju, jeśli chcesz być ze mną, zostaw otwarte drzwi. Jeśli nie… jeśli nie tego chcesz… zamknij drzwi”, spojrzał na nią oczy. „Nigdy więcej cię o to nie zapytam i możemy wrócić do bycia przyjaciółmi”. Smutny wyraz przemknął jej przez twarz.

„Nie, Rick… nie możemy. Bez względu na to, co stanie się dziś wieczorem, nigdy więcej nie będziemy przyjaciółmi.” Jego szczęka opadła, nie król jak zareagować. Uśmiechnęła się tęsknie i odwróciła w stronę wind, zostawiając Ricka w holu. Wszystkie powody, dla których powinna zamknąć drzwi, przebiegły jej przez głowę.

Przez cały czas nie chciała nic więcej niż skoczyć. Stracić kontrolę. Głód. Pragnienie. Pasja.

Kiedy pomyślała o Ricku, przejęły ją hormony. Chciała go. Źle.

W końcu przyznała to sobie. Jaka była atrakcja? To nie mogło być po prostu fizyczne; w końcu spotkali się osobiście tego dnia. Nie był ani klasycznie przystojny, ani jego ciało nie było wyrzeźbione jak skała. Był przystojny, ale z drugiej strony, podobnie jak jej chłopak. Nie było to tak naprawdę połączenie emocjonalne.

Łączyły ich wspólne zainteresowania, ale jednocześnie były na tyle różne, że nigdy nie myślała o nim jako o długoterminowej inwestycji swojego czasu i energii. Dlaczego była w dwóch strefach czasowych poza domem, na konferencji, na której tak naprawdę nie miała biznesu, planując uwieść mężczyznę o pięć lat młodszego, którego poznała przez Internet? Nie k i naprawdę jej to nie obchodziło. Gdy dotarła do pokoju, pomyślała o jego trwałych akcentach. O tym, jak patrzył na jej piersi.

O tym, jak miękkie były jego usta. Znajome ciepłe uczucie między jej nogami zaczęło się rozprzestrzeniać. Nie chciała żałować tej decyzji, ale wiedziała, że ​​nie ma odwrotu. Był taki moment, kiedy mogła to zatrzymać; w dniu, w którym weszła do biura szefa i powiedziała mu, że chce iść na konferencję na szczycie KRM, zatrzymała się przy drzwiach. Kiedy zapukała, wiedziała, że ​​nie ma innego wyjścia.

Odłożyła torebkę i zamknęła drzwi między pokojami. Kilka minut później usłyszała, jak otwierają się drzwi do korytarza. Siedziała na jednym z krzeseł i patrzyła przez okna na fontanny przed hotelem. Prysznice z wodą i światłem były starannie dopasowane do muzyki.

To było hipnotyczne. Światła w pokoju zgasły. Rick był zarysowany pod światło wpadające zza niego.

Spojrzał na zamknięte drzwi prowadzące do jej pokoju. Rozczarowanie zniknęło z jego twarzy i zmieniło się w zaskoczenie, gdy wstała i stanęła przed nim. Podszedł do niej powoli, jakby tak naprawdę nie wierzył, że ona tam jest i czeka na niego. Nie nacisnął przełącznika obok drzwi, ale światło dochodzące z zewnątrz wystarczyło, by zobaczyć.

Kiedy się zbliżył, Shelley zamknęła oczy. Jego kroki zatrzymały się tuż przed nią. Odchyliła głowę do tyłu. Poczuła ciepło jego dłoni, gdy obejmował jej twarz. Lekko otworzyła usta, a jego usta przycisnęły się do niej.

Pierwszy pocałunek był delikatny i delikatny. Jego zęby przygryzły jej usta. Czuła jego oddech na policzku. Gdy tylko ich usta się spotkały, wiedziała, dlaczego tam była. Wiedziała, dlaczego musi być z Rickiem.

Kiedy całują się, przez większość czasu w myślach, myślą o czymś innym. Ich następny ruch. Gdzie powinny być ich ręce. Jak ustawić drugą osobę w pozycji poziomej. Czego potrzebują ze sklepu.

Przypomnienie, żeby ciocia Suzie miała prezent na urodziny. Wraz z Rickiem Shelley wiedziała, że ​​cała jego uwaga i uwaga skupiona była na jej ustach. Na jej.

W tym momencie jej chłopak będzie łapał ją w tyłek lub próbował wyciągnąć z sukienki lub pogłaskać piersi (i to nie w dobry sposób). Z Rickiem nie było takich zakłóceń. Wiedziała o tym od samego początku ich wirtualnego związku.

Zawsze był gotowy zapytać o nią. Zwrócił szczególną uwagę na małe rzeczy, które powiedziała lub zrobiła. Kiedyś wspomniała, że ​​przekazując swoje zamiłowanie do piłki nożnej i tuż przed swoimi urodzinami, na progu pojawiła się koszulka Cowboys z jej nazwiskiem na plecach. Jego usta były ciepłe, a dotyk delikatny. Przycisnęła się do niego.

Jej żołądek skurczył się nerwowo. Wreszcie pozwolił jej zaczerpnąć powietrza. Shelley spojrzała kochankowi w oczy. Patrzył na nią uważnie. Przyciągając go do siebie, pocałowała go ponownie.

Ich języki tańczyły tam iz powrotem. Wzięła go za ręce i owinęła wokół talii. Ich ciała ścisnęły się. „Tak długo cię pragnąłem” - sapnął, gdy skubnęła go w szyję.

Zagubiła się w jego pocałunku. Jego usta były jednocześnie ciepłe, miękkie i jędrne. Ręce Ricka wciąż delikatnie obejmowały jej twarz. Shelley poczuła się, jakby unosiła się nad ziemią.

Kiedy ją dotknął, przez jej ciało, od ust do sutków i seksu, zdawało się, że podopieczny przepływa przez nią ładunek. Objął ją mocno w pasie i uniósł. Łóżko było wyższe niż normalnie. W rzeczywistości był to dla niego odpowiedni wzrost.

Postawił ją, żeby siedziała na krawędzi. Ich usta były na poziomie, a on nadal badał jej usta swoimi. Przez cały czas Shelley owinęła się wokół niego nogami, przyciągając jego ciało do siebie. Czuła, jak jego twardość przyciska się do niej, i to także wywołało chłód w jej ciele. Shelley odsunęła się i podsumowała swojego kochanka.

W łagodnym świetle wpadającym przez okno zobaczyła, jaki był przystojny. Jego oczy lśniły pożądaniem. Położyła dłonie na jego kurtce i zarzuciła go na ramiona. Próbowała wyciągnąć jego koszulę ze spodni, ale odepchnął jej ręce. Usta Ricka opuściły usta i pozostawiły ślad mokrych, niechlujnych, pysznych pocałunków na jej policzku.

Ugryzł delikatnie jej ucho, a ona krzyknęła. Jego ramiona obejmowały ją, przyciągając do siebie. To było tak, jakby nigdy nie chciał pozwolić jej odejść. Jedyne, co mogła zrobić, to z trudem złapać oddech, gdy jego zęby zgrzytnęły nerwem biegnącym z boku jej szyi.

Nie spieszył się i to doprowadzało ją do szału! Kiedy jego usta musnęły jej obojczyk, jej palce u stóp zaczęły mrowić. „Shelley?” wyszeptał: „Czy mogę dotknąć… ciebie… twoich piersi?” Rick, możesz dotknąć wszystkiego, co chcesz, pomyślała. „Tak, Rick, dotknij ich”.

Jedną ręką wciąż trzymał ją za plecami, trzymając ją blisko, drugą ręką obejmując jedną z jej wspaniałych piersi. Ścisnął go delikatnie, jakby to był melon. I och! czy była dojrzała! Westchnęła, gdy jego ręka zakryła jak najwięcej jej piersi.

Wyginając plecy, przycisnęła się do jego dłoni, z sutkiem wyprostowanym tylko dla niego. Nie patrzył na nią. Nie obmacywał jej. Bardzo delikatnie ugniatał jej miękkie piersi, każde przejście powodowało, że włosy z tyłu szyi unosiły się.

Nadal ją pocałował. Chciwie. „Wyjmij mnie z tej sukienki”. Shelley cofnęła się wystarczająco długo, aby wziąć głęboki oddech. Jej głos był szalony.

Rozpaczliwy. Ramię, które ją otaczało, zapięło zamek na środku jej pleców. Paski spadły jej z ramion.

Zepchnęła je, uwalniając ręce. Ręka Ricka zaczęła grzebać w jej plecach. Badawczy. „Klipy są z przodu”, zachichotała. „To bardzo wygodne” - powiedział z szerokim uśmiechem.

Jego ręce przesunęły się na przód jej stanika. Jego palce musnęły jej wyprostowane sutki. Miseczki opadły i wreszcie uwolniły się, jej piersi przycisnęły się do jego dłoni.

Nadal ją pieścił i wydawało się, że Rick podłączył drut, który prowadził prosto z jej otoczek do jej punktu g. Dreszcz przebiegł po jej ciele. Przerzuciła stanik przez pokój, gdy usta Ricka opadły na jej piersi.

Jego usta były ciepłe. Jego usta były miękkie. Nie poszedł prosto po sutek, zamiast tego zaczął w dolinie między jej kopcami. Powolny. Metodyczny.

Zwrócił uwagę na jeden. Potem drugi. Z każdym długim pocałunkiem ciało Shelleya napinało się. Jej ręce przesunęły się na tył jego głowy, przyciągając go do siebie.

Wcześniej była mokra. była przemoczona. Kiedy jego usta otoczyły jej otoczkę, jej szczęka opadła. Niski, gardłowy warkot zaczął głęboko w jej piersi. Shelley oszołomiła się, gdy Rick zaczął przesuwać usta.

Pocałował ich z taką samą dbałością o szczegóły, jaką przykładał do jej ust. Trzymając się go, starając się nie przewrócić, Shelley naciągnął koszulę, w końcu zdjął ją ze spodni i starał się przerzucić przez głowę. Wydała z siebie westchnienie, które było na wpół rozczarowaniem i frustracją, kiedy się odsunął.

Popchnął ją, a ona upadła na plecy. Jej ciężkie piersi opadły lekko na boki. Były wspaniale mokre i śliskie po zasłonięciu ust Ricka. Jej sutki utknęły prosto w górę. Shelley spojrzała na niego, a tlące się pragnienie w jej oczach odzwierciedlało jego.

Przesunął dłońmi po jej udach. Jego dotyk sprawił, że jej skóra pełzła. W dobry sposób. Z każdej strony jego palec zaplótł jej koronkowe majtki i poczuła, jak pociąga. W odpowiedzi uniosła biodra, a on nasunął je na okrągłe pośladki.

Cofnął się i upadli na podłogę. Czuła, jak wydobywa się z niej podniecenie. Chwycił ją za nadgarstki, podciągnął i złożył kolejny pyszny pocałunek na jej ustach. Jej piersi przycisnęły się do jego koszuli. Kusiło ją, by po prostu ją rozerwać, ale zamiast tego podniosła ręce do guzików, ale znów została odepchnięta.

„Shelley…” zaczął Rick. Jego głos był nierówny. Odgarnął jej loki z twarzy, a następnie przyciągnął ją do siebie. Ich usta prawie się dotykały.

Czuła jego płytki oddech na policzku. "Co chcesz, abym zrobił?" „Nie każ mi wybierać” - powiedziała. "Co chcesz robić?" „Chcę pieprzyć ci mózg” - odpowiedział szybko. „Więc chyba nie powinienem zbierać ubrań i wracać do mojego pokoju, co?” Jej głos droczył się. Oboje wiedzieli, że to się nie stanie.

Przez chwilę na jego twarzy pojawił się poważny wyraz. „Shelley, jeśli nie chcesz uprawiać ze mną seksu, musisz odejść, prawda! W przeciwnym razie…” „„ W przeciwnym razie ”co?” „W przeciwnym razie zamierzam cię zgwałcić.” „Och, Rick,” powiedziała i przyłożyła jego usta do swoich. „Nigdy nie mogłeś mnie zgwałcić. Pocałuj mnie, pieprz mnie, zjedz, klapsuj… możesz zrobić wszystko, co chcesz!” "Byle co?" Nawet w ciemnościach wiedziała, że ​​ma chytry uśmiech na ustach.

„Tak kochanie”, jej głos był ochrypły. "Byle co." Pocałował ją ponownie. Tym razem, gdy jej ręce dotarły do ​​jego koszuli, nie oparł się. Szamotała się z kilkoma guzikami, ale jej ręce trzęsły się tak bardzo, że w końcu poddała się i naciągnęła go na głowę. Jego koszula i podkoszulek wylądowały gdzieś w pobliżu komody, a jej ręce dotarły do ​​jego piersi.

Rick był przystojny i dobrze zbudowany. Młodszy od niej, wciąż był w połowie i aktywny. Chociaż nie był skaleczony ani szczególnie wzmocniony, jego ramiona były muskularne, a klatka piersiowa napięta. Miał płaski brzuch i widziała, że ​​roi się od młodzieńczego entuzjazmu i pożądania. Oprócz wody kolońskiej jego ciało promieniowało seksem.

Wdychała jego zapach, a potem sięgnęła po klamrę paska. Spodnie i bokserki opadły na podłogę. Kopnął je w bok, a potem wszedł między jej rozłożone nogi. Shelley gładził powoli erekcję obiema rękami, całując obojczyk i klatkę piersiową. Opadała o wiele niżej, kiedy poczuła, że ​​Rick ponownie przyciąga ją do siebie.

Jego język przeniknął jej usta. Powolna ręka, którą miał wcześniej, prawie zniknęła. Był zbyt podekscytowany. Za daleko poszło.

Ona też. W jego dotyku było coś nowego. Głód. Pilna sprawa.

Popchnął ją z powrotem na łóżko. Jej nogi owinęły się wokół jego talii, przyciągając go do siebie. Wpatrywała się w jego nagie ciało.

Rick położył między nimi dłoń i przycisnął swojego penisa do jej łechtaczki. Zadrżała z rozkoszy. Presja zniknęła na sekundę, a potem uderzył ją płcią.

Każde ostre uderzenie sprawiało, że skakała trochę. I każdy ostry cios sprawiał, że pragnęła go jeszcze bardziej. „Rick,” wyszeptała, „zdejmij ze mnie tę sukienkę”.

Dłonie przycisnęły ją do bioder. Potem uniosła tyłek, a on naciągnął sukienkę na jej biodra. Wylądował gdzieś na podłodze; nie obchodziło jej gdzie. Jedyną rzeczą, jaką mieli na sobie, była biżuteria na szyi i wisząca na uszach warta dwadzieścia siedem tysięcy dolarów.

Rick przepchnął się biodrami do przodu i poczuła czubek jego penisa na jej rozcięciu. „Chcesz, żebym użył prezerwatywy?” on zapytał. Przynajmniej część jego myśli myślała z poziomą głową. „Nie musisz, kochanie,” odpowiedziała łagodnie. „Jestem na pigułce”.

„A co z… um…” jego głos ucichł. „W porządku”, powiedziała. Ufała mu, przynajmniej tak bardzo jak komuś, kogo poznała przez Internet. Ale wszystko było w porządku. A jej pragnienie przesłaniało jej osąd.

Głowa jego kutasa była niespokojna. Korona była już prawie w środku, gdy w jej umyśle pojawił się obraz jej chłopaka. Co robisz? powiedziała sobie.

Dlaczego to robisz? Nie miała odpowiedzi. Shelley zastanawiała się, czy Rick stoi na podobnym skrzyżowaniu. Wbrew swemu lepszemu osądowi pozwoliła, by żądza ją kontrolowała. Jej głos był ledwo słyszalny. „Potrzebuję cię we mnie”.

Z obcasami na plecach Shelley przyciągnęła do siebie Ricka. Oparł się, zdecydowany nie wchodzić do niej zbyt szybko. Delikatne westchnienie wymknęło się z jej ust. Zamknęła oczy, gdy Rick powoli włożył w nią swoją długość. Wypełniając ją.

Kiedy zabrał mu rękę, wiedziała, że ​​był już prawie do końca. W końcu poczuła jego biodra na jej tyłku. Jej cipka powoli rozszerzyła się, by pomieścić jego obwód.

„To takie miłe” - wyszeptał. „Tak dobry, jak sobie wyobrażałeś?” „Jest jeszcze lepiej”, jego spojrzenie rozpuściło wszystkie wątpliwości i obawy Shelleya. „Tak długo tego chciałem”. „Ja też”, przyznała Shelley zarówno dla siebie, jak i dla niego.

Rick wziął nogi i rozpakował je od niego. Nadal leżała na plecach, ale z kostkami na ramionach i całym swoim kutasem w sobie. Wyciągnął rękę, dopóki nie pozostała w niej tylko końcówka, i przytrzymał ją przez długą chwilę.

Potem powoli pchnął z powrotem do niej. Oboje jęczeli z nieukrywaną przyjemnością. Shelley wygięła plecy w łuk, gdy Rick sięgnął po piersi.

Wziął je oba w swoje ręce. Przynajmniej próbował. Kiedy uszczypnął jej sutki, cofnął się.

Potem, ściskając jak najwięcej jej piersi, pchnął się do przodu. Każde uderzenie było trochę szybsze. Trochę trudniej. Shelley przygryzła wargę, by nie krzyczeć.

Jego członek był tak głęboko w niej. Tak dobrze ją napełnił. I szedł powoli. Bez bicza! bam! dziękuję, proszę pani dziś wieczorem. Aby wyrazić swoje uznanie, ścisnęła go swoją cipką.

Jego oczy otworzyły się ze zdziwienia, a potem nadeszła jego kolej, by stłumić jęk, kiedy zrobiła to ponownie. Zbudował stały rytm powolnych, ale mocnych uderzeń. Potem wcisnął się do końca i przytrzymał.

Mimo że nie miała dużego wpływu, odepchnęła się od niego i nie mogła stłumić westchnienia. Ręce Ricka ponownie ścisnęły jej piersi. Jej sutki potoczyły się między jego kciukami i palcami wskazującymi. „Mogłabym bawić się twoimi piersiami na zawsze” - powiedział, zagubiony gdzieś między szczęściem a rajem. „Później będziesz miał dużo czasu, by wielbić moje piersi, Rick”, jej głos był chrapliwy.

„Racja, są cyckami i lepiej mnie pieprzyć, jak obiecałeś!” „Jak obiecałem?” - zapytał żartobliwie. „Obiecałeś przelecieć mi mózg!” "Zrobiłem?" Jego głos brzmiał figlarnie i szyderczo. „Tak, zrobiłeś, proszę pana”.

Zaczął reagować bezmyślnie, jak to często robił, kiedy rozmawiali przez Internet, ale ona go odepchnęła. Wydał zdziwione i rozczarowane westchnienie, gdy wyskoczył z niej jego kogut. Shelley usiadła i oparła mokre usta na jego. Leżąc na łóżku, rzuciła poduszki na podłogę, jednocześnie pociągając go za sobą. Kiedy odepchnęła prześcieradło i odsunęła się na bok, usta Ricka dotarły do ​​jej klatki piersiowej i po raz kolejny jej sutki połączyły się z jej punktem g.

Shelley wiedziała, że ​​przecieka do łóżka. Opadła z powrotem na miękkie bawełniane prześcieradła i pociągnęła Ricka na siebie. Głowa jego fiuta była kiedyś przyciśnięta do jej opuchniętych warg sromowych, które były śliskie z pożądania. Lekko poruszając biodrami, z łatwością wślizgnął się w nią. „Och, Boże, to takie przyjemne!” Jej paznokcie wbiły się w jego ramiona.

Odpowiedział falą ciężkich i szybkich pchnięć, które sprawiły, że jej piersi zachwiały się wspaniale. Zagłówek zagrzechotał w czasie biodrami. Po raz kolejny Rick ustalił stały rytm, łącząc krótkie pociągnięcia z długimi. Szybkie pchnięcia z wolniejszymi popychaniami.

Shelley wróciła oczami do głowy i mogła tylko zatrzymać się na przejażdżkę. Nogi miała rozłożone tak szeroko, jak tylko mogła. Jego penis uderzył w dno za każdym razem. Machając rękami, chwyciła poduszki, kołdrę i wszystko, co mogła się trzymać bez pobierania krwi od kochanka.

Rick jęknął, a ona wiedziała, że ​​był blisko. Nie zamierzała też dłużej wytrzymać. Gdy walił, Shelley miał zawroty głowy. Serce zaczęło jej walić.

„Ona… Shel…” wyjąkał. Jego biodra poruszały się w gorączkowym tempie. W I NA zewnątrz. „Shelley!” sapnął.

„Mam zamiar… jestem o… Och, kurwa!” Przycisnęła się do niego, napotykając każdy pchnięcie jego bioder jednym ze swoich. Jego dłonie wciąż spoczywały na jej piersiach, tuląc się do nich, jakby od tego zależało jego życie. „Tak! Tak… och, kurwa… och, Rick… Rick… kurwa kurwa!” krzyczała, gdy eksplozja przyjemności ogarnęła jej cipkę. „Och, Boże” - odetchnął i popchnął ją po raz ostatni.

Jego kutas zapłonął w jej wnętrzu, a ona poczuła, jak jego ziarno pokrywa jej wnętrze swoim rozkosznym ciepłem. Trzymając w niej swojego kutasa, jeszcze kilka razy wciągnął powietrze, a potem upadł na nią. Przyciągnęła go do siebie, a oni pocałowali się, tak samo pożądliwie jak wcześniej.

Ich oddech był krótki i płytki. Czuła, jak serce wali mu w piersi. Owinęła go ramionami i nogami, Shelley przytrzymała Ricka. Wszystko inne w jej życiu znikło. Liczyło się tylko jej pragnienie tego mężczyzny, którego trzymała w ramionach.

Opadła na łóżko, oboje z trudem łapiąc oddech. Szarpnął kilka razy w jej ramiona, a potem szybko podniósł głowę. W jego oczach było oszołomienie. Wytarł kącik ust. Zamrugał mgiełką, a jego dłonie objęły jej piersi.

To tak, jakby upewniał się, że naprawdę tam jest, w jego ramionach, i że cała podróż nie była snem….

Podobne historie

Inna dziewczyna w barze.

★★★★★ (< 5)

Co się dzieje, gdy dziewczyna przy barze jest gówniana w łóżku? Przejdź do jej gorącej współlokatorki.…

🕑 12 minuty Prosty seks Historie 👁 1,903

Garret patrzył, jego oczy podążały za kobietą, która szła przez pokój, z przyjacielem kroczącym za nią. Przyjaciółka wyglądała tanio, miała rozjaśnione do ramion włosy i…

kontyntynuj Prosty seks historia seksu

Nieskrępowany

★★★★★ (< 5)

Czy Matt naprawdę się zmienił? (Fragment powieści, którą piszę)…

🕑 15 minuty Prosty seks Historie 👁 1,347

Z rozmowy, którą przeprowadziłem na początku tego dnia, jedna rzecz wyszła na jaw. Louise już mnie nie chciała. Wiedziałem, że nie jestem dla niej wystarczająco dobry, ale naprawdę…

kontyntynuj Prosty seks historia seksu

Pan Właściwy

★★★★(< 5)

Następnym razem, mówi, nie spieszę się i pieprzę cię dobrze.…

🕑 4 minuty Prosty seks Historie 👁 1,941

Wszedłem do klubu i natychmiast go zauważyłem. Wysoki jasnobrązowy bulion z oczami jak brązowy cukier. Przygląda mi się trochę, kiedy przechodzę obok niego do baru. Słyszę moją piosenkę,…

kontyntynuj Prosty seks historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat