Zagubieni członkowie rodziny królewskiej, część 6

★★★★★ (< 5)

Nokomis i Jack opuszczają kanały i kontynuują swoją podróż, ale czy będą w stanie się tolerować?…

🕑 9 minuty minuty Powieści Historie

Poprowadziłem Nokomis przez labirynt kanałów i do miasta wyjściem w dzielnicy przyjemności. Wyszedłem z ciemnego zaułka, rozglądając się ze znużeniem. Była księżniczka rozejrzała się wokół szeroko otwartymi oczami. Szok wywołany przejawami cielesnej rozkoszy przedstawionymi na szyldach burdeli i domów przyjemności. „Chodźmy panno Nokomis, niedaleko stąd mam przyjaciółkę” – powiedziałem, biorąc ją za rękę i prowadząc w obcy jej świat.

„Zawsze chciałem odwiedzić Dzielnicę Przyjemności ze wszystkimi jej cielesnymi wyzyskami!” — wypalił Nokomis. Odwróciłem się do niej zszokowany i zobaczyłem, że jest bing. „Spróbuj zapamiętać, że nie jesteś już tym, kim byłeś. Przestań zachowywać się tak zszokowany” – przypomniałem.

Miałem nadzieję, że nie zwróciła na siebie uwagi. Rozejrzałam się dookoła, ale zdawało się, że nikt tego nie zauważył. Prowadziłem ją ulicami, często delikatnie ją szarpałem, gdy zatrzymywała się, żeby się na nią popatrzeć.

Zbliżaliśmy się do granicy Dzielnicy Rozkoszy i Dolnego Rynku. Zbliżaliśmy się do celu, a ja zatrzymałem się przy budce ulicznego sprzedawcy i kupiłem nam jedzenie. Każdy z nas zjadł po kilka bułek mięsnych na zakwasie wypełnionym przyprawionym mięsem.

„Co to za mięso?” – zapytała Nokomis patrząc na mięso wystające z miejsca, w którym odgryzła śmiecia. - Nie jestem pewien, nie pytałem. Nie jestem pewien, czy chcę wiedzieć - odpowiedziałem, mając nadzieję, że nie pytała. Sprzedawcy uliczni często kupowali resztki rzeźnicze, ale kiedy te były niedostępne, mięso często znajdowało się gdzie indziej.

- Okej - odpowiedziała i na szczęście nie naciskała dalej. „Słuchaj, jesteśmy prawie w miejscu, do którego cię zabieram. Proszę, nie udawaj zaskoczonego.

Nie zadawaj żadnych pytań. Niczego nie dotykaj i dla mojego zdrowia psychicznego nie przyjmuj niczego do picia ani jedzenia – ostrzegłem. – Dobra, prowadź Jack – powiedziała nieco zbyt wesoło.

sposób, którego nie rozumiałam, byłam zadowolona. Zwykle podobały mi się zdolne kobiety. Kobiety równie niebezpieczne, co piękne.

Nokomis wydawała się dzieckiem doświadczającym świata po raz pierwszy, a jednak chciałam ją prowadzić i chronić. dalej w dół ulicy i zatrzymaliśmy się przed pomalowanym na czerwono budynkiem, którego szukałem. Wziąłem Nokomis za rękę i poprowadziłem ją boczną alejką do tylnego wejścia.

Kołatka do drzwi była mosiężną główką. Tył głowy był skierowany w stronę na zewnątrz i usta owinięte wokół mosiężnego fallusa. Nokomis zachichotała, gdy zapukałem.

„Przypomina mi dzisiejszy poranek," powiedziała Bing. Przewróciłam oczami, w co się wplątałam? „Tak, Greycliff ma szalone poczucie humor. Jest też niewiarygodnie zboczony – ostrzegłem. Drzwi otworzyły się, ukazując ogromną kupę szarego ciała, które było bardziej mięśniowe niż tłuszczowe.

Jego wielkie oczy wpatrywały się w nas przez długi, cienki nos. „Wejdź” – powiedział głosem to brzmiało jak dwa ocierające się o siebie kamienie. „Co to, na bogów, jest?” Nokomis szepnęła mi do ucha. „To szary troll, imieniem Mike. Jest strażnikiem drzwi – odpowiedziałam z uśmiechem.

Wyraz przerażenia i zdumienia pasował do większości ludzi, którzy na niego spojrzeli. Mike zaprowadził nas do zaplecza burdelu do poczekalni. Słyszeliśmy odgłosy jęków przez drzwi.

"Dlaczego tu jesteśmy?" – zapytała Nokomis z dzikim wzrokiem, nasłuchując dźwięków dobiegających z biura. - Sprzedaję cię do burdelu. Niewielu miało szansę przespać się z księżniczką - odpowiedziałam sardonicznie. "Jack, bądź poważny!" – powiedziała księżniczka, jej mała pięść żartobliwie znalazła moje żebra. Niestety żartowałem, ale ta myśl przemknęła mi przez głowę, ale tylko na sekundę.

„Greycliff jest niesamowitym rzemieślnikiem, przynajmniej jeśli chodzi o iluzje” – odpowiedziałem – „Teraz uspokój się”. „Dobrze, dobrze. Boże, czy ja byłam taka apodyktyczna?” – zapytała Nokomis, przewracając oczami. Poruszyła się niespokojnie, podczas gdy crescendo jęków trwało.

– Pewnie gorzej – odpowiedziałem na jej retoryczne pytanie. "Podniecasz się?" „Do dzisiejszego ranka byłam dziewicą” – odpowiedziała bing. Wsunąłem dłoń między jej nogi i poczułem ciepło bijące z jej pachwiny. – Chcesz, żebym rozładował napięcie? – zapytałem żartobliwie. Chciała odpowiedzieć, ale przerwało jej otwieranie drzwi.

Wyszła bardzo wysoka plemienna kobieta. Jej usatysfakcjonowany uśmiech rozciągał się od jednego ucha do drugiego. Wstałem i zdałem sobie sprawę, że jest dla mnie karłem. Futrzany top, który miała na sobie, ledwie zakrywał jej masywne piersi i pasował do białej przepaski biodrowej z królika.

Spojrzała na mnie i uśmiechnęła się z kuszącym błyskiem w oku. „Mike, pokaż Shernie pokój. Właśnie ją zatrudniłem” — zawołał głos Greycliffa z biura. Nokomis chwyciła mnie za rękę i również wstała. „Sherna, zaczynasz od jutra, poproś Michelle, żeby pokazała ci zasady”.

— Mistrzu gości — zawołał Mike, a jego słowa były ledwie słyszalne. Greycliff wyszedł, a ja spojrzałem na Nokomis, jej szczęka zwisała do podłogi. Delikatnie położyłem dłoń pod jej brodą i zamknąłem jej usta. - Mistrzu Greycliff, jak zwykle przyjemność - powiedziałem, kłaniając się. Greycliff uwielbiał pochlebstwa.

– To jest pani Nokomis – powiedziałem, obejmując ją ramionami. - On jest gnomem - wymamrotała zaskoczona - Kochałeś się z nią? zapytała, patrząc w kierunku, w którym poszła plemienna kobieta. - Przeleciał ją.

Ktoś musi sprawdzić, czy nadaje się na klientów - poprawił ją Greycliff. – Praca, którą niechętnie przyjmujesz jako ciężar przywództwa – powiedziałam, uśmiechając się szeroko. „Praca ma swoje zalety. Chcesz być jej pierwszą?” – zapytał Greycliff, mając na myśli swojego najnowszego pracownika. „Czy kiedykolwiek płacę?” Zapytałem, a potem tego pożałowałem.

Greycliff i ja poznaliśmy się, ponieważ spałem z kilkoma jego dziewczynami, kiedy powinny pracować. Wysłał kilku naganiaczy, aby rozwiązali problem. Kiedy nie wracali, spotkaliśmy się osobiście. Ponieważ nawiązaliśmy współpracę.

– Czego chcesz Jacku? zapytał, wchodząc z powrotem do swojego biura. Poszedłem za Nokomisem. Greycliff siedział za masywnym dębowym biurkiem; wszystkie niezbędne artykuły biurowe przewróciły się na podłogę. – Chcę pierścionek – powiedziałem.

„Moja przyjaciółka musi zmienić swój wygląd”. – Przed czym ona ucieka? zapytał zaciekawiony. Nokomis chciała odpowiedzieć, a ja kopnąłem ją w goleń.

„Jej lubieżny ojczym zdecydował, że jej matka nie żyje wystarczająco długo. Planował sprzedać ją Scarlet Rosies, dopóki nie dowie się, że jej czystość była z wędrownym majsterkowiczem. Zabiłby ją, gdybym nie wkroczył i nie uwolnił go od jego ciężarów” - odpowiedziała, a Nokomis przybrała ciemny odcień szkarłatu. "Zdjąłbym ją z twoich rąk, Jack.

Wygląda dość ładnie," zaoferował, po czym odwrócił się do niej. "Tylko ta jedna?" „Tylko majsterkowicz i ja jesteśmy Jacka, nikogo więcej” – odpowiedziała z wrogością. - Nokomis uspokój się - powiedziałem, popychając ją z powrotem na siedzenie. „Greycliff wybrała życie na wolności.

Mogę zapłacić”. „Czy zawiłości mają znaczenie?” zapytał odwracając się od niej. „Niespecjalnie dla mnie”, odpowiedziałem, „Nokomis, czy masz jakieś preferencje co do tego, jak wyglądasz?” „Um, chyba nie”, odpowiedziała, a następnie wstała i stanęła przed wysokim lustrem.

"Może wyrównać moje włosy, większe piersi i szersze biodra," odpowiedziała, obejmując swoją klatkę piersiową. - Łatwo to zrobić - powiedział Greycliff, obserwując ją. „Może też ciemniejsze usta. Czy możesz sprawić, że będę wyższy?” Nokomis zapytała i obróciła się w lustrze „powiększ trochę mój tyłek”.

ona dodała. Przewróciłam oczami. - Zdaje się, że zawiłości mają znaczenie - mruknął. Westchnęłam głęboko i wyciągnęłam z plecaka szafirowy naszyjnik wart fortunę. – To powinno wystarczyć – zasugerowałem.

Oczy Nokomis urosły do ​​rozmiarów talerzy i zdziwiłem się, że nic nie powiedziała. – Całkiem – odpowiedział Greycliff. „To zajmie kilka godzin.

Gdzie chcesz to dostarczyć?” „Wiesz, gdzie się zatrzymam” – odpowiedziałem i wyruszyliśmy. „Jesteś prawdziwym dziełem sztuki. Po prostu byłeś w pobliżu, żeby mnie uratować, prawda? - spytała, uderzając knykciami w moje żebra z głośnym trzaskiem. „Nie mogę uwierzyć, że ci zaufałam!” „Nie jestem pewna, dlaczego jesteś zły? Mówiłem ci, że jestem złodziejem.

Wspomniałem, że byłem w twoich pokojach. Co możesz sobie wyobrazić, co robię. Poza tym, gdybym cię nie uratował, nadal byłbym bogaty, a ty byłbyś martwy. Czy to ma znaczenie, że ukradłam skarb? - zapytałam zirytowana, że ​​znowu narzeka, zwłaszcza że te klejnoty miały jej kupić niesamowitą magię.

- Po prostu nieważne. Wątpię, żeby ktoś taki jak ty kiedykolwiek zrozumiał. Czy kiedykolwiek w życiu na coś pracowałaś? - zapytała z goryczą Nokomis. Nie mogłam się doczekać, kiedy pozbędę się tego błędu. - Cóż, ucieszy cię wiadomość, że prawie się ode mnie uwolniłaś - poinformowałam ją i kontynuowałam w drodze do Market District.

„Wolny od ciebie?” zapytała. „Co mam robić? Gdzie mam iść? Tak ubrana?” „No to chodźmy”, powiedziałem, złapałem ją za ramię i pociągnąłem w stronę zakładu krawieckiego. Sześć sukienek, butów, spodni, bluzek, dubletów i innych potrzebnych rzeczy później wyszliśmy. Moja portmonetka niesamowicie lżejsza, Musiałem odwiedzić mojego pasera, Drexel.

„Będę potrzebował miejsca na nocleg," powiedziała Nokomis, dźwigając duży plecak, który kupiła za moje złoto. „Możesz zostać ze mną, dopóki nie wydostaniemy cię z miasta i nie znajdziemy miejsca". dla Ciebie. Poza tym możesz chcieć pomyśleć o czymś, czym wypełnisz swoje życie – powiedziałem, mając nadzieję, że odciągnę ją od tematu kupowania domu w mieście.

miej w swojej paczce o wiele więcej biżuterii wartej tysiące” – powiedziała przechodząc obok mnie. „Um, nie, mam tysiące. Zdajesz sobie sprawę, że właśnie wydałeś tam dwieście sześćdziesiąt sztuk złota? Ta pani mogła uwierzyć w historię, że jesteś kupcem z daleka, ale wydawaj złoto, a zostaniesz zauważony – odpowiedziałem ze złością. – Jack, uspokój się.

Dokąd teraz zmierzamy? - zapytała, a ja zrezygnowałem z debatowania z nią na temat stylu życia. Jeśli chciała się zabić, niech tak będzie.

Podobne historie

Road Trips for Peter (Rozdział czwarty)

★★★★★ (< 5)

To wszystko jest wymyślone! Nic się nie wydarzyło! Więc bądźcie fajni!…

🕑 16 minuty Powieści Historie 👁 1,767

Lecąc ulicą w moim Priusie! W kierunku więcej miłości. Tym razem wracałem na zachód, ale zatrzymałem się na południu. Tym razem poznam prawdziwą Południową Damę, że tak powiem!…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Road Trips for Peter (Rozdział trzeci)

★★★★(< 5)
🕑 15 minuty Powieści Historie 👁 1,653

Jadąc drogą! Poruszałem się na południe i spędzałem czas z moimi małymi kwiatami i babeczkami. Każdy okazał się świetny w uprawianiu miłości. Być może była to konsekwentna cecha…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Road Trips for Peter (Rozdział pierwszy)

★★★★★ (< 5)
🕑 13 minuty Powieści Historie 👁 1,827

Zaprzyjaźniłem się również z wieloma osobami. Z wieloma z nich szyfrowałem. Wiesz, gdzie uprawiasz seks online z inną osobą w czasie rzeczywistym. Może nigdy tak naprawdę nie wiesz, kim oni…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat