Lament Liny Rozdział pierwszy: Przybycie

★★★★(< 5)

Dwóch młodych studentów spotyka się w swoim akademiku i znajduje się w splątanej sieci miłości i seksu.…

🕑 4 minuty minuty Powieści Historie

Lina upuściła torbę i spojrzała na masywny budynek, który dominował w kampusie przed nią. Był piękny, rdzawo-kamienny budynek, który pięknie kontrastował z zielenią i zielenią otaczającą cały uniwersytecki trawnik. St Bridges była jedną z najbardziej prestiżowych szkół w kraju i Lina doskonale wiedziała, jakie miała szczęście, że do niej uczęszczała.

Zarówno ona, jak i jej rodzina będą odczuwać ból spłaty pożyczek uniwersyteckich, kiedy to się skończy. Poczuła ramiona matki wokół siebie. Jej skóra była znacznie bardziej opalona niż Liny, ale oba odcienie były pozbawione skaz, a na ramionach, ramionach i twarzach widoczne były niewielkie plamki piegów. Lina czuła, jak jędrne piersi matki w miseczce A przyciskają się do jej pleców - coś, co Lina również odziedziczyła. Matka Liny pocałowała go w policzek, lekko zapłakana, ale jednocześnie radosna.

- Będziemy za tobą tęsknić, moja mała Lino. Trzymaj się z dala od kłopotów, kochanie. Kochamy cię. - Ja też cię kocham, mamo.

I będę, nie martw się. Lina spojrzała na ojca i młodszego brata, którzy stali niezgrabnie przy samochodzie obok toreb. Podeszła do nich i mocno uściskała ojca. "Kocham Cię tatusiu!" Jej ojciec odpowiedział swoim zwykłym szorstkim zachowaniem.

"Kocham cię też, dzieciaku." Chociaż jej ojciec niewiele mówił, Lina wiedziała, że ​​ojciec kochał ją tak samo. Było jasne, że cała jej rodzina czuje się nieswojo w tym dużym kampusie miejskim. Wszyscy byli krajem urodzonym i wychowanym. - Trzymaj się z dala od tych chłopców. Nie ufaj im - mruknął jej ojciec.

Lina zachichotała. - Zrobi się, tato. Spojrzała na swojego brata, który majstrował przy telefonie, opierając się o samochód. „Do zobaczenia AJ”, uderzyła go biodrem, a on odpowiedział krótkim „Do zobaczenia później” i wrócił do swojego tekstu. Lina przewróciła oczami i złapała swoje torby.

„Cześć wszystkim! Kocham was!” Lina pomachała i cofnęła się, patrząc, jak jej rodzina wsiada do samochodu. Już za nimi tęskniła. Odwracając się na pięcie, żeby rodzina nie widziała jej płaczu, ruszyła w kierunku budynku.

„221… 223… 225… Och. Tu jesteśmy. 22” Dziekan wskazał żółte drzwi i rzucił walizkę Liny na podłogę.

- Ufam, że masz swój klucz. Miłego pobytu tutaj! Jeśli będziesz czegoś potrzebować, po prostu zadzwoń. Mój pokój znajduje się na końcu korytarza. Wyciągnął rękę. - Nawiasem mówiąc, jestem Rodney.

Tak jak powiedziałem. Jeśli będziesz czegoś potrzebować. Lina przysięgała, że ​​widziała, jak jego oczy wędrują po jej ciele. Będąc uprzejmą, udawała, że ​​nie zauważa.

Wzięła go za rękę i uścisnęła. - Lina. Wielkie dzięki. Uśmiechnął się i skinął głową, spojrzał na nią jeszcze raz i podszedł do innego studenta pierwszego roku, aby przedstawić się jako dziekan. Wychodząc, Lina spojrzała na niego.

Wysokie, jasnoblond włosy, dość umięśnione. Jego twarz była wyjątkowo przystojna w figlarny sposób. Był człowiekiem szukającym zabawy. Czuła, jak jej majtki zaczynają zwilżać. Otwierając drzwi tak szybko, jak mogła, Lina złapała swoje torby i weszła do swojego dormitorium, rozglądając się.

To było puste. Idealny. Pulsowała, gdy myślała o Rodneyu i wszystkim, co mogła mu zrobić.

Wyobraziła sobie siebie przy nim, ocierającą piersiami o jego nagą skórę, ocierającą się o jego nagą, gładką pochwę na jego lędźwiach. Jej mokra i pulsująca cipka wcisnęła rękę w spodnie, pocierając kopiec. Jęknęła trochę i zaczęła pocierać mocniej i szybciej, próbując zaspokoić swoje mokre potrzeby. Palce jej pozostałych dłoni znalazły się pod bluzką i stanikiem, pocierając jej piersi i poprawiając sutki. Lina jęknęła głośniej, jej oddechy stawały się krótsze i szybsze.

Przycisnęła łechtaczkę z przyjemnością, opadając na kolana, gdy się trzęsły. Całe jej ciało gwałtownie wibrowało z każdym drżeniem, a ona pocierała się coraz mocniej i szybciej, aż w końcu wybuchła, wydając z siebie głośny, zadowolony jęk. Nigdy Lina nie masturbowała się tak mocno ani nie przychodziła tak ostro. Lina leżała przez chwilę w raju, aż usłyszała głos. „O rany.

Przerwałem coś?”..

Podobne historie

Road Trips for Peter (Rozdział czwarty)

★★★★★ (< 5)

To wszystko jest wymyślone! Nic się nie wydarzyło! Więc bądźcie fajni!…

🕑 16 minuty Powieści Historie 👁 1,767

Lecąc ulicą w moim Priusie! W kierunku więcej miłości. Tym razem wracałem na zachód, ale zatrzymałem się na południu. Tym razem poznam prawdziwą Południową Damę, że tak powiem!…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Road Trips for Peter (Rozdział trzeci)

★★★★(< 5)
🕑 15 minuty Powieści Historie 👁 1,653

Jadąc drogą! Poruszałem się na południe i spędzałem czas z moimi małymi kwiatami i babeczkami. Każdy okazał się świetny w uprawianiu miłości. Być może była to konsekwentna cecha…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Road Trips for Peter (Rozdział pierwszy)

★★★★★ (< 5)
🕑 13 minuty Powieści Historie 👁 1,827

Zaprzyjaźniłem się również z wieloma osobami. Z wieloma z nich szyfrowałem. Wiesz, gdzie uprawiasz seks online z inną osobą w czasie rzeczywistym. Może nigdy tak naprawdę nie wiesz, kim oni…

kontyntynuj Powieści historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat