Angielka w pokoju 714

★★★★★ (< 5)
🕑 23 minuty minuty Niechęć Historie

Hayley szła szybko chodnikiem w stronę hotelu. Słyszała bicie swojego serca, jakby w rytm stukotu jej obcasów. Jej usta były suche, ale jej porcja kapała, jakby jej ciało było zdezorientowane. Starała się nie myśleć o tym za dużo. Jej umysł był już bałaganem szybkich, niedokończonych myśli; niepokój, pobudzenie, strach, podniecenie i dziwny rodzaj przyjemności.

Nie przyjemność seksualna. Rodzaj przyjemności, jaką czerpała z oglądania ludzi pomagających innym ludziom. To nie miało sensu.

Nic nie miało sensu. Był ciepły, sierpniowy wieczór i ludzie w świetnych nastrojach wysypywali się z biur do barów, restauracji i pubów. Kelnerzy byli zdenerwowani; już obawiając się tego, co nieuchronnie będzie pracowitą nocą. Właśnie rozpoczynała się premiera nowej, docenionej przez krytyków komedii, a przed kinami gromadziły się tłumy nastolatków.

Śmiech był głośny, rozmowa gwarna. Wydawało się, że to dobry wieczór. Hayley weszła do jasno oświetlonego holu hotelu Beaumont. Wyglądaj na zajętego, wyglądaj na zajętego. Desperacko się bała, że ​​jeden z boyów hotelowych może ją zapytać, co robi, dokąd idzie, czy ma pokój.

To było szalone. To było takie szalone. Była bardzo świadoma kamer w holu, tej w windzie też i tej na korytarzu, gdy tylko weszła na jego piętro. Pokój 714, przeczytał jego SMS-a. Do szesnastej zostało jeszcze kilka minut.

Zawahała się, prawie mając wątpliwości. Ale co jeśli ona go zdenerwowała? A co jeśli przeniósł swój biznes gdzie indziej? Jak miałaby w ogóle zacząć tłumaczyć to ojcu? Pierdolić. Pierdolić. Nienawidziła siebie za to, że tak bardzo go rozpraszała. Co drugi klient był nikim.

Praca była rutynowa, monotonna. Jej błąd polegał na tym, że przesadził z jego aktami; wkładała tyle wysiłku w szczegóły techniczne, że przeoczyła rażący podstawowy błąd. Pierdolić. Założyła ciemne włosy za uszy i wzięła głęboki oddech.

Pokój 71 Numery były srebrne i błyszczące. Podniosła rękę, żeby zapukać, a potem ją opuściła. Może nawet go tam nie było. Może się rozproszył. A może żartował.

Tak. Musiał być. To nie było rozsądne. To było irracjonalne, nielogiczne, szalone. Śmiał się z niej… prawda? Hayley z trudem przełknęła ślinę.

Sięgnęła do torby po butelkę wody i wypiła kilka chłodzących łyków. Poszła w stronę windy, a potem z powrotem do pokoju. Kobieta wyszła z jednego z pokoi i spojrzała na nią podejrzliwie, po czym zniknęła w windzie. Hayley spojrzała na drzwi drewnianego pokoju 71. Solidny.

Lakier biały połysk. Nienawidziła siebie za to, że była taka niezdecydowana. Ale to nie była zwykła decyzja, prawda? To było, z braku lepszego słowa, szalone. Dał jej lanie w jej cholernym biurze! Ledwo mogła uwierzyć, że to się stało.

Cały dzień była w stanie niepokoju, niezdolna skoncentrować się na niczym poza tym, co wydarzyło się tego ranka. Bolał ją tyłek. Jej porwanie było mokre. Była tego bardzo świadoma przez cały dzień, chcąc się dotknąć bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Wyszła wcześniej z biura i pośpieszyła do domu, żeby wziąć chłodny prysznic.

Stała pod strumieniem wody o wiele dłużej, niż było to konieczne, i przesuwała brzytwą po każdym milimetrze jej porwania, aż stała się gładka jak jedwab. Kiedy się ubierała, dostrzegła swój zaczerwieniony tyłek w lustrze w szafie i nie mogła się powstrzymać przed przyjrzeniem się temu z dziwnym zdumieniem. A potem zobaczyła zegar i szybko ściągnęła sukienkę.

Włożyła majtki, wyciągnęła najlepsze szpilki i chwyciła torebkę, zanim drzwi zamknęły się za nią. Tyle wysiłku. Tak wiele decyzji.

A teraz była tutaj. Wzięła oddech, odeszła dziesięć kroków od drzwi pokoju hotelowego, a potem dziesięć kroków z powrotem. Znów sięgnęła do torby, wyciągnęła kompaktowe lusterko i przyjrzała się makijażowi, wiedząc, że nie ma w nim nic złego.

Kunktatorstwo. Złodziej czasu?. Jej telefon wskazywał 18:0 Kurwa.

Pierdolić. Minęły cztery minuty. Zagryzła mocno wargę. Następnie, zbierając całą swoją odwagę, zacisnęła swoją małą rączkę w pięść i zapukała do drzwi. Nikt nie odpowiedział.

Jej serce zabiło trochę szybciej. Nie było go. Czy była rozczarowana? Czuła się prawie zawstydzona. Zapukała ponownie, tym razem mocniej. Trochę bolały ją knykcie.

Dziesięć sekund. Potem pójdę. Dziesięć sekund.

Nie ma go tutaj. Zrelaksować się. Kurwa daj spokój.

Policzyła do dziesięciu, ale kiedy cofała się w stronę windy, drzwi się otworzyły. – Spóźniłeś się – powiedział po prostu. Hayley nie mówiła. Był bez koszulki. Co dziwne, sprawiło, że poczuła się bardziej bezbronna.

Nie mogła długo na niego patrzeć. Coś w jego obecności sprawiło, że każda racjonalna część jej rozpłynęła się w nicość. Wszystko, na czym jej kiedykolwiek zależało, nagle wydało się trywialne i nieważne. – Przepraszam – powiedziała w końcu. Jej głos był cichy, ledwie głośniejszy od szeptu.

Nawet nie wiedziała, że ​​potrafi mówić tak cicho. Henryk uśmiechnął się. Myślała o nim jak o Henrym, tylko dlatego, że tak zawsze nazywał go jej ojciec.

Wyglądało to trochę odważnie, trochę zbyt swobodnie. Przez telefon lub na spotkaniach zawsze zwracała się do niego per pan Banks. Nie sądziła, że ​​kiedykolwiek odważy się wypowiedzieć na głos jego imię w jego obecności. "Wejdź.". Odsunął się na bok, a ona nerwowo weszła do pokoju.

Był większy niż jakikolwiek pokój hotelowy, w którym kiedykolwiek przebywała, ale nie ostentacyjnie. Było tam schludnie zasłane podwójne łóżko, fotel, drzwi do łazienki i szafy. Dwa duże, sięgające do podłogi okna wychodziły na miasto.

Na dworze wciąż było jasno, samochody i autobusy zatrzymywały się w godzinach szczytu, a ludzie szli szybko pieszo. Po drugiej stronie szerokiej drogi znajdował się zielony park, a grupa chłopców jadła lody, grając bez przekonania w piłkę nożną. Przez kilka sekund prawie zapomniała, że ​​tam jest.

Było coś bardzo spokojnego w przebywaniu w cichym, nieruchomym pokoju hotelowym i możliwości obserwowania całej aktywności na zewnątrz, nie słysząc jej. To było jak oglądanie telewizji z wyciszonym dźwiękiem. Wtedy poczuła go za sobą. Było coś tak rozmyślnego i celowego w sposobie, w jaki jej dotykał, jego ręce przesuwały się po jej nogach i pod sukienką, by złapać ją za tyłek.

Odsunęła się odruchowo, czując ból w tyłku po porannym incydencie. Zaśmiał się i tylko mocniej trzymał. – Spóźniłeś się – powiedział. Poczuła jego usta blisko swojego ucha, chciała poczuć je bliżej. „Po tym, jak wyraźnie powiedziałem ci, żebyś nie był.”.

- Przepraszam - westchnęła Hayley. „Po prostu nie zdawałem sobie sprawy”. Jego palce zahaczyły o pasek jej majtek i ściągnął je w dół.

Potem jego ręce znalazły się na jej nagim tyłku. - Myślę, że tak - Jego głos był niski. „Chciałeś mnie przetestować. Zobacz, jak daleko możesz zajść.

Myślisz, że pozwolę ci tak po prostu uciec?”. Zagryzła mocno wargę, zamykając oczy, gdy jego palce wepchnęły się między jej nogi. - Przysięgam, nie chciałem. - Dotykał teraz jej łechtaczki i to sprawiało, że jej oddech wydobywał się krótkimi sapnięciami.

Oparła się o jego palce bezwiednie, nie mogąc się powstrzymać, a on jej nie powstrzymał. – Chciałeś przyjść przez cały dzień, prawda? Jego głos był teraz trochę milszy, trochę bardziej wyrozumiały. „Czy to było okrutne z mojej strony? Nie pozwoliłem ci się dotknąć? A może zasłużyłeś na to?”. „Ja nie wiem”. Jej biodra poruszały się w przód iw tył, zataczając małe kręgi, próbując zwiększyć nacisk jego palców.

Tak dobrze było być dotykanym, tak rozkosznie. – Zasłużyłaś na to. Zasługujesz na dużo więcej, ty mała dziwko. To słowo sprawiło, że westchnęła i zacisnęła się. „Nie zwracanie uwagi, spóźnianie się, to nie są rzeczy, do których chciałbym, żebyś się przyzwyczaił”.

„Nie zrobię tego.” Była już bez tchu, ledwie świadoma czegokolwiek poza jego ręką. „Obiecuję, nie będę”. Przez kilka cennych sekund jego palce masowały ją z własnej woli, bawiąc się jej nabrzmiałą łechtaczką, aż każda część jej ciała rozciągnęła się do pozornie nieuniknionego orgazmu. Ale on się odsunął.

– Przyszedłeś tutaj, żeby zostać ukarany – wydyszał. „Nie dla zabawy. A teraz zdejmij ubranie”. Trochę zajęło jej poruszenie się po tak zimnym odmówieniu, ale kiedy odeszła od okna, złapał ją za ramię. „Nie.

Zostań tam”. Patrzyła to na niego, to na duże, nieskazitelne okno iz powrotem, a jej serce waliło niespokojnie. Po drugiej stronie ulicy znajdował się kolejny hotel, a na ulicy poniżej tysiące ludzi zajmowało się swoimi sprawami.

Każdy mógł zobaczyć. Chciała zaprotestować, ale jedno spojrzenie na niego utwierdziło ją w przekonaniu, że byłoby to bezowocne. Pewnie wpakowałaby się w jeszcze większe kłopoty.

Przełykając ciężko, zdjęła buty, po czym wysunęła się z koronkowych majtek. Z niepokojem wygładziła przód sukienki. To był jeden z jej ulubionych; bez rękawów z nadrukiem w jasnoniebieską kratkę i szerokim paskiem, który podkreślał jej wąską talię.

Trzęsącymi się rękami odsunęła pas i upuściła go na podłogę. Sięgnęła do tyłu, by zręcznie rozpiąć suwak sukienki, a potem, chwytając za rąbek, zsunęła ją przez głowę. Przez kilka sekund miała wrażenie, że wszystkie jej starania, by ładnie się ubrać, zostały niedocenione. Patrzył na nią z dużo większym zainteresowaniem, kiedy była naga, tak intensywnie, że nie mogła na niego patrzeć i zamiast tego wyjrzała przez okno, odruchowo cofając się na wypadek, gdyby ktoś zaglądał do środka.

Poczuła jego dłoń. na krzyżu. „Oprzyj się o okno. Połóż płasko ręce.

Hayley złapała kosmyk jej włosów i nerwowo pociągnęła go, owijając go wokół palca. „Ale chodzi mi o to, co jeśli ktoś zobaczy?”. Roześmiał się.

Pchnął ją mocno do przodu, przez co potknęła się i zaczepiła o okno. Szkło było zimne w jej dłoniach. fantazjowała o nim.

Żadne z nich nie było niczym podobnym do tej surowej, nerwowej rzeczywistości. Przycisnęła dłonie do okna, opierając się o nie mocniej, pochylając się w pasie, rozsuwając nogi. Poczuła jego dłoń na wewnętrznej stronie jej ciała. kolano, rozsuwając jej nogi szerzej.

„Taka cię lubię," wyszeptał. „Nie zapomnij.". Jego ręka wślizgnęła się między jej nogi i dotknęła jej szorstko, palce przesunęły się z powrotem na jej dupę. Hayley przycisnęła jej czoło opierając się o okno i wpatrując się w samochody poniżej, czerwone autobusy, czarne taksówki. Znajdowały się w środku miasta.

„Jesteś taka mokra”, syknął, a jego palce poruszały się ślisko, od jej łechtaczki do jej ciasny dupek iz powrotem. „Tak gotowy. Taka idealna, mała dziwka. Chcesz, żebym cię przeleciał?”. Jej twarz płonęła czerwienią.

Nie pamiętała, żeby kiedykolwiek pragnęła czegoś więcej. Jego palce cofnęły się, a dłonie mocno ścisnęły jej tyłek. – Będziesz liczyć – powiedział. „Cztery minuty spóźnienia. To czterdzieści.

Straciłeś rachubę, zaczynamy od nowa. Rozumiesz?”. Hayley przygryzła wargę, jej ciało napięło się w palącym oczekiwaniu.

Czterdzieści? Na litość boską. "UH Huh.". Jego dłoń uderzyła w jej tyłek, zanim jeszcze potwierdzenie wyszło z jej ust. Uderzył ją mocno, mocniej niż w biurze i przy jej już zaczerwienionym ciele ból się nasilił. Zaparło jej dech w piersiach, sprawiło, że chciała zacisnąć nogi i biec.

Ale nie poruszyła się. „Policz głośno, proszę”. Zamknęła oczy, zastanawiając się, czy kiedykolwiek mogła poczuć się bardziej upokorzona.

"Jeden." Jej głos był pewny, ledwie kontrolowana pewność siebie. Jego ręka znów się załamała. „Dwa. Trzy.

F-cztery”. Dlaczego się spóźniła? Dlaczego zmarnowała cały ten czas na cholernym korytarzu, spędzając tyle czasu na wybieraniu swojej głupiej sukienki? Widziała to na podłodze, czuła miękki materiał obok swojej stopy. To było tak pocieszająco znajome. Za każdym razem, gdy jego dłoń uderzała w dół, jej oczy zamykały się mocno i głęboko wciągała powietrze, wstrzymując je, dopóki nie pomyślała, że ​​ból minął. Nie udało się, ale i tak to zrobiła.

Rutyny ułatwiały życie, prawda? Prawidłowy? Zmusiła się do skupienia na liczeniu. Jej tyłek płonął. Za każdym razem powtarzała sobie, że musi przejść jeszcze jedną. To było jak na siłowni. Jeszcze jedna winda i wracamy do domu.

Tylko jeden. Możesz zrobić jeden, prawda? Jeden to nie bardzo. Wkrótce dziesięć wbiło się w jej ciało, a ona sapała z liczenia.

"Trzydzieści." W jej głosie było załamanie, coś graniczącego z utratą. Usłyszała to i wiedziała, że ​​on to usłyszał i poczuła się słaba. Nie dał jej ponownie klapsa od razu; Zamiast tego, jego ręka przesunęła się między jej nogami, znajdując jej łechtaczkę i delikatnie ją pocierając. Poczuła powolny, ospały przypływ przyjemności, nawet gdy bolał ją tyłek.

Było coś tak oczywistego w sposobie, w jaki ją grał. Instynktownie wyczuwał jej ciało, o czym jej były chłopak nie miał pojęcia. Wiedziała, że ​​nie pozwoli jej przyjść, ale im bardziej jej dotykał, tym bardziej potajemnie wierzyła, że ​​może. on nie.

Jego ręka cofnęła się, gdy wpychała się w ten miękki, senny świat fantazji, a potem jego głos wydawał instrukcje. „Podnieś się. Chcę, żeby ten tyłek był wyżej. Wyższy. Pokaż mi wszystko.

Byłoby to poniżające, gdyby nie sprawiło, że była tak mokra. Jej ciało wydawało się rozciągnięte, na pokaz dla niego. Stała na palcach, karmiona potem, jej dłonie śliskie na oknie. zapomniała o wszystkich na zewnątrz.

Czuła się, jakby ona i Henry byli w jakimś alternatywnym świecie, gdzie nie liczy się nic poza seksem i kontrolą. Nigdy nie czuła się bardziej naga, bardziej bezbronna. Będzie mógł ją zobaczyć Mokra cipka, jej odbyt, krzywizna jej pleców, bioder, ramion, nóg, nawet podbicia stóp. Wszystko. Każda niepewność musiała być skrupulatnie ignorowana, ale kiedy mrocznie wślizgiwały się do jej umysłu, jego dłoń uderzyła w dół.

znowu i to pochłonęło całą jej uwagę. Czy szedł mocniej? Dostarczył jeszcze cztery, zwiększając liczbę do trzydziestu pięciu, a jej oczy załzawiły. „Wyżej", jego głos był ciemny od przeczuć. „Nie powiem ci Ponownie.

Przedstaw mi to. Wiesz, że na to zasługujesz. Czy zasłużyła na to? Co zrobiła? Spóźniła się cztery minuty? Popełniła jeden cholerny błąd w swoich aktach? Czy powód w ogóle miał znaczenie? by go zadowolić.

„Albo dodam jeszcze dziesięć”. Jezu. Nie. Podniosła się tak wysoko, jak tylko mogła, mięśnie jej nóg protestowały. Każda część jej ciała protestowała, ale tak desperacko chciała udowodnić, że Jego ręka mocno pękła, a ona jęknęła głośno.

„Trzydzieści sześć", wydyszała. Ostatnie cztery były najtrudniejsze do zniesienia. Czuła się, jakby karała się, biorąc je tak całkowicie. Kiedy był zrobione, jego ręce ścisnęły jej tyłek, sprawiając, że podskoczyła. „Nie, nie, proszę," jęknęła.

To bolało z buczącą intensywnością, mniej ostre niż klapsy, ale w jakiś sposób głębsze. Nie mogła się odsunąć, nie całkiem się odważyła. Poczuła, jak przesuwa się za nią, a potem jego język przesuwał się po jej odsłoniętej dupie, sprawiając, że krzyknęła z zaskoczenia.

Poszło dalej, migotało na jej cipce, a potem jego usta się zamknęły, ssąc i gryząc jej spuchniętą cipkę. "O Boże!" sapnęła, mocniej przyciskając czoło do szyby. Niejasno zdawała sobie sprawę z obecności kogoś w budynku naprzeciwko, kogoś, kto zdawał się patrzeć w ich stronę. To sprawiło, że chciała się ukryć.

Usta Henry'ego poruszały się fachowo, popychając ją bliżej krawędzi, po czym cofając ją raz za razem. Nadal nie pozwalał jej przyjść. Napełniło ją to niespokojną desperacją.

Czy kiedykolwiek? Jak mógł być tak okrutny? – Naprawdę myślisz, że ci pozwolę? - wydyszał, prostując się. „Jeszcze na to nie zasłużyłeś”. Właśnie dałeś mi klapsa czterdzieści razy, a ja nie zasłużyłem na ani jeden mały orgazm? Hayley wypuściła długi, kontrolowany oddech. Nie sądziła, by kiedykolwiek mogła wrócić do jakiegokolwiek normalnego sposobu myślenia, dopóki nie pozwoli jej przyjść. Rozpiął spodnie i ściągnął je, zostając w samych bokserkach.

– Usiądź tutaj – wskazał na podłogę przed fotelem, a ona ostrożnie odsunęła się od okna. Jej tyłek piekł przy każdym kroku, a bolało jeszcze bardziej, gdy siadała na podłodze. Próbowała odchylić się do tyłu tak daleko, jak tylko mogła, aby przenieść ciężar ciała na dolną część pleców.

Wydawało się, że mu to nie przeszkadza. Usiadł na krześle przed nią. Wyglądał tak dobrze, tak atrakcyjnie.

Chciała wpełznąć mu na kolana i go pocałować. Nie odważyła się. - Rozłóż nogi - Jego głos nie był zimny, ale nie można było z nim dyskutować. „Pokaż mi, że posiadał małą cipkę”.

Jego słowa sprawiły, że natychmiast zrobiła się mokra. Posiadane. Co takiego było w tym jednym słowie, że natychmiast poczuła się spięta? Może dostrzegł zdziwienie na jej twarzy. - Co, nie chcesz, żebym cię posiadał? Myślę, że jest na to za późno. Jego uśmiech był niebezpieczny.

„Wiesz, jak będzie i nie chciałbyś, żeby było inaczej. Od teraz dotykaj tej cipki tylko wtedy, kiedy ci każę. Rozumiesz?”. Szybko skinęła głową.

"Powiedz to. Powiedz „tak, proszę pana”. Przełknęła ślinę. „Tak, proszę pana”.

Jego oczy spotkały się z jej oczami i uśmiechnął się. Trochę ją to przestraszyło. Znała go od dziecka.

Jak to możliwe, że to ten sam mężczyzna która opowiadała dowcipy, kupowała lody, grała w gry planszowe i chodziła na rodzinne grille? Ale jednocześnie była tą samą dziewczyną, która śmiała się z tych żartów, była przy tych wszystkich rzeczach. Zamknięte drzwi. Zamknięte uczucia.

Sekrety. Pragnienia. Pragnęła go odkąd była nastolatką, nienawidziła każdej kobiety, z którą go kiedykolwiek widziała, dała mu główną rolę w wielu jej szczegółowych nocnych fantazjach.

To byli ci sami ludzie. Nic się w niej nie zmieniło. Po prostu uznali to, co nieuniknione. A teraz coś z tym robili.

„Rozłóż nogi", powiedział ponownie, a ona ostrożnie je rozsunęła, zgięta w kolanach i stopami płasko na dywanie Podłoga. Musiała odchylić się do tyłu na jednej ręce, aby uniknąć zbyt mocnego naciskania tyłka na podłogę. „Szerej”, powiedział.

„Chcę wszystko zobaczyć”. Hayley obserwowała, jak ją obserwuje, widziała ścisłą kontrolę za jego rysami . Chciał ją pieprzyć.

Oczywiście, że tak. W pokoju hotelowym panowała cisza i byli tylko we dwoje. Nie ma nikogo do kwestionowania, nikogo do osądzania. "Dotknij siebie." Odchylił się w fotelu, z roztargnieniem kładąc dłoń na wybrzuszeniu bokserek. Ręka jej lekko się trzęsła, gdy przesuwała ją między nogami.

Jej czubek palca musnął łechtaczkę i wydała długie westchnienie, zamykając oczy. Czuła się bardzo skrępowana. Patrzył na nią bezczelnie, obserwując każdy ruch, jego oczy błądziły po jej małych cyckach, jej kończynach, jej brzuchu, każdym calu jej ciała.

Czułem się, jakbym był na scenie lub na jakimś piedestale. Bała się, że znajdzie coś, co mu się nie spodoba; może blizna na ramieniu, znamię na ramieniu, może nawet sposób, w jaki się ułożyła. - Jesteś tak cholernie ładna - westchnął.

Jego słowa sprawiły, że poczuła się trochę lepiej, ale też trochę spanikowała, z powodu, którego nie była pewna. Jej palce poruszały się pewniej, okrążając jej łechtaczkę i pocierając ją z rosnącym naciskiem. Opuściła głowę do tyłu, czuła, jak włosy ocierają się o jej łopatki i kręgosłup.

Wsączała się w nią ciężka, senna przyjemność, a spowolnienie jej palców tylko ją osłabiało. Pocierała szybciej, goniąc za uwolnieniem, jej nogi się napinały, wszystko w środku zaczynało się zaciskać. "Zatrzymywać się.". Jego głos wszystko przerwał.

Jej ręka zamarła, a potem lekko szarpnęła, jakby desperacko chciała się poruszyć. Wyprostowała się trochę, nadal ciężko oddychając. Jeszcze jeden dotyk załatwiłby sprawę. Spojrzała na niego. "Prosimy prosimy.".

Patrzył na nią beznamiętnie. „Oczyść palce. W ustach”.

Hayley spojrzała na niego. Podniosła drżącą dłoń do ust i zaczęła ssać palce. „Nie zaciskaj nóg. Boże, jesteś taka mokra, cholerna mała dziwko”.

Nie mogła powstrzymać przypływu ciepła, jakie przeszyły ją jego słowa. Sięgnął w dół do swoich bokserek, uwalniając swojego twardego penisa i gładząc go, gdy patrzyła z zapartym tchem. Wstał, zdjąwszy szorty. Połowa jej miała nadzieję, że powie jej, żeby go ssała.

on nie. Usiadł z powrotem, zaciskając dłoń w pięści wokół swojej długości. Jej wyrwanie trochę bolało, jakby chciało być wypełnione. Mogła sobie tylko wyobrazić, jak by to było, gdyby wszedł w nią, rozciągając ją, aż jęknęła i błagała o więcej.

Jego wzrok spoczywał na niej, a ona nadal nie mogła przestać patrzeć, jak powoli pompuje tego twardego, pięknego kutasa. „Dotknij ponownie swojej cipki. Teraz”.

Jej ręka powoli cofnęła się między nogi. Wcześniejsza pilność zniknęła, ale nie trwało długo, zanim znów się pojawiła. Nie mogła uwierzyć, jak bardzo była mokra. „Czy to dobre uczucie? Te małe paluszki masujące tę cipkę?”. "UH Huh.".

Zagryzła wargę, mając nadzieję, że tym razem będzie miły, nie powstrzyma jej przed pójściem na całość, ale jak zwykle jej nadzieje zostały zniweczone. Jęknęła. Prawie błagała. Kazał jej ssać jego fiuta, dopóki nie ochłonęła wystarczająco, a potem wróciło do krawędzi. Stało się plamą prawie orgazmu, jego penisa w jej ustach, jego dłoni w jej włosach.

Zrobiłaby dla niego wszystko. Połowa jej wierzyła, że ​​gdyby przyszedł, może byłby dla niej łatwiejszy, pozwolił jej też dojść, więc za każdym razem, gdy wpychał się do jej ust, ssała mocno, z determinacją, zdesperowana, by go uwolnić. "Chcesz żebym przyszedł?" Jego głos był niski i napięty, gdy pchnął głębiej, prawie doprowadzając ją do krztuszenia, zanim szybko się wycofał. W.

Na zewnątrz. To nigdy nie było wystarczająco długie i gdy tylko pomyślała, że ​​​​dokądś zmierza, kazano jej z powrotem usiąść na jej obolałym tyłku, by palcować jej desperackie porwanie. To była siódma przewaga, którą sama sobie przyniosła, może ósma, kiedy ponownie kazał jej się zatrzymać.

„Proszę.” Jej dłoń zacisnęła się w pięść, jej głos był bliski załamania. „Proszę, proszę, pozwól mi przyjść. Będę taki dobry. Zrobię wszystko”. Nie odezwał się, tylko skinął na nią, by znów ssała jego kutasa.

„Oczywiście, że sobie poradzisz” – wydyszał, gdy jego uścisk zacieśnił się w jej włosach. "Jesteś mój.". Ssała go z lekkomyślną rezygnacją, desperacko chcąc go przewrócić. Poczuła, jak powiększa się w jej ustach i zakręciło jej się w głowie z oczekiwania, ale odsunął się niemal natychmiast.

Chciała zaprotestować, powiedzieć mu, jaki jest niesprawiedliwy, że to wszystko nie ma sensu. Ale wtedy może sprawić, że będzie dłużej czekać. On wstał. „Powrót do okna”.

Pierdolić. Nie zamierzał znowu jej dać klapsa, prawda? Na pewno nie. Wstała, jej nogi się trzęsły, jej ciało było napięte, i podeszła do okna.

Na zewnątrz było jeszcze jasno, ale słońce zaczynało już zachodzić. „Ręce do szyby. Pochyl się”.

Jej serce waliło. Chciała jednej rzeczy. Nic innego nie wydawało się mieć znaczenia. Zmieniła pozycję i znów poczuła jego palce między nogami.

Wydawały się o wiele większe niż jej własne, o wiele silniejsze. Wsunął jedną w jej mokrą porcję, a potem drugą. Ledwie odważyła się oddychać.

Potem jego palce zniknęły i poczuła coś, co mogło być tylko główką jego penisa naciskającą na nią. Była tak mokra, że ​​z łatwością wślizgnął się do środka, wsuwając swoją twardą długość głęboko. – Kurwa – westchnął. „Podoba ci się mój kutas w sobie?”. Jej dłonie mocniej przycisnęły się do szyby.

"UH Huh.". „Jesteś taka mokra. Tak bardzo mokra”.

Pieprzył ją pilnie, szybko i głęboko. Słyszała jego pomruki do ucha, czuła jego dłonie wbijające się w jej talię, biodra. Jego dłoń owinęła się wokół jednej z jej nóg, unosząc ją, by mieć lepszy dostęp. To było zwierzęce, ale też surrealistyczne. Nie mogła uwierzyć, że naprawdę w niej był.

Wyglądało na to, że czekała na to całe życie. Za każdym razem, gdy wchodził głęboko, przyciskał się do jej posiniaczonego tyłka, przypominając jej o klapsach, przypominając jej, jak bardzo ją posiadał. Wszedł w nią, jęcząc przy tym i trwało to dłużej, niż się spodziewała.

Pompował dalej, coraz więcej jego spermy tryskało głęboko w nią, aż w końcu skończył. Wypuścił swojego kutasa, a ona prawie zaprotestowała, ale wtedy jego ręka znalazła się między jej nogami. Znalazł jej spuchniętą łechtaczkę i przesunął po niej palcem, tam iz powrotem.

„Chcesz po mnie przyjść? To twoja szansa. Nie zmarnuj jej”. Jego słowa były katalizatorem, którego potrzebowała.

Orgazm był szalenie intensywny, przepływał przez jej łechtaczkę, tyłek i każdy cal jej drżącego ciała. To trwało i trwało, jakby musiała gonić, żeby to zakończyć, a kiedy się skończyło, czuła, że ​​zaraz się załamie. - Cztery minuty spóźnienia - wymamrotał, z ustami przy jej uchu. „Więc przyjdziesz cztery razy”. Jego palce wciąż się poruszały.

"Co?". Wciąż przetwarzała to, co miał na myśli, kiedy uderzył ją drugi, wymuszony i intensywny, gdy zalał jej ciało. Trzęsła się mocno, a jego palce nadal nie zwalniały.

Była taka wrażliwa, pełna dyskomfortu, ale potem jego druga ręka się poruszyła, jego palec wsunął się po jej dupie i pchnął. Krzyknęła, próbowała się wyrwać. Nacisnął mocniej, a ona zacisnęła się, dochodząc ponownie, ledwie mogąc uwierzyć, że to się dzieje. Pociła się, prawie żałując swojej wcześniejszej dzikiej potrzeby.

"Nic ci nie jest?" on zapytał. "ja ja - ". "Jeszcze jeden.". Jego palec wciąż naciskał na jej ciasną dupę.

Poczuła, jak wślizguje się do środka i jęknęła. Nie puścił jej łechtaczki. Im bardziej się wiła, tym mocniej naciskał, jakby zmuszał ją do orgazmu.

Krzyknęła głośno. – Chciałeś przyjść, prawda? Jego głos ją rozwiązał. Jej ciało było słabe, jakby nie mogło wytrzymać napływającej fali przyjemności. Upadłaby na ziemię, gdyby jej nie trzymał.

Ale on ją trzymał. Pozwolił jej dokończyć, właściwie upewnił się, że skończyła. Potem kazał jej ssać palce do czysta, zanim pocałował ją mocno. Przyprawiało ją to o lekki zawrót głowy. Potem odsunął się i uśmiechnął do niej.

Coś w tym uśmiechu resetowało wszystko. Nie sądziła, że ​​kiedykolwiek go nie będzie chciała..

Podobne historie

Droga na zachód

★★★★(< 5)

Młoda kobieta spotyka tajemniczego nieznajomego w pociągu…

🕑 12 minuty Niechęć Historie 👁 2,629

Oto byłeś, opuszczając duże miasto po raz pierwszy. Twoja matka powiedziała, że ​​nadszedł czas, abyś wydostał się do prawdziwego świata. Wysyłała cię do dziczy nowej Kalifornii.…

kontyntynuj Niechęć historia seksu

Tori - Część 1: Zadłużenie

★★★★★ (< 5)

Tori to wrak pociągu czekający na miejsce…

🕑 9 minuty Niechęć Historie 👁 2,436

Moja była żona jest totalnym wrakiem pociągu czekającym na miejsce. Tori dzieliła tydzień od ukończenia siedemnastu lat, kiedy ją poznałem, i byłem prawie sześć lat starszy. Była…

kontyntynuj Niechęć historia seksu

Fantasy Stranger

★★★★(< 5)

Nieznajomy spełnia najciemniejsze fantazje Zeeli.…

🕑 38 minuty Niechęć Historie 👁 3,231

To był dla mnie zdecydowanie czas ekstremalnej próby, a gdybym wiedział, jak to się skończy, mógłbym nie sprzeciwić się tak bardzo, jak przez cały ten czas. Po pierwsze, mój chłopak,…

kontyntynuj Niechęć historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat