18-letnia dziewczyna rucha się przez siły nadprzyrodzone.…
🕑 24 minuty minuty Nadprzyrodzony HistorieTo jest HISTORIA, będzie więcej niż jeden rozdział. Możesz to przeczytać i pomyśleć, że nie ma fabuły, ale dobra fabuła wymaga czasu! Musi rosnąć wraz z postaciami, więc poczekaj na to. Rozdział pierwszy. Sophie wychowała się w Nowej Zelandii; Urodzony w kwietniu 1991 roku w szpitalu St Georgia był najprawdopodobniej zimny jesienny dzień. Jej rodzina składała się z ojca, którego praca była pilotem w zamożnej firmie lotniczej, której nazwiska nie należy wymieniać.
Pobyt w domu matki i starszej siostry urodzonej 18 miesięcy wcześniej, oczywiście za dwa lata w tej kochanej małej rodzinie urodzi się młodsza siostra, czyniąc ją środkowym dzieckiem. Rodzina, która wydawała się zupełnie normalna. Jeśli oczywiście nie było. Kiedy Sophie dorastała, była jak większość dzieci w jej wieku, wolna duchem, pewna siebie, szczęśliwa, ale była inna, a jej Ojciec, perfekcjonista, nie znosił tego. Nie wiedział, jak sobie z nią radzić, nie zachowywała się „normalnie”, jak inne dzieci w jej wieku.
Mniej więcej w tym czasie u jej ojca rozwinął się szpiczak mnogi, nowotwór z komórek plazmatycznych. Jej matka zawsze myślała, że to z powodu ciągłego lotu tak blisko słońca. Lek był ostry i często miał okropne skutki uboczne, takie jak agresja i zachowania psychotyczne. Jej ojciec zawsze był wściekłym mężczyzną, tylko się pogorszyło, jej matka zawsze chciała rozstać się z ojcem, teraz uznała to za niemożliwe, on umierał, a ona nie mogła go tak po prostu zostawić.
I za to zapłaciła cenę. Obelgi słowne były oburzające i poniżające; ona i jej siostry były codziennie oczerniane. To zawsze ona, zawsze ona, otrzymywała najokrutniejsze uwagi, ponieważ nie mógł jej zrozumieć, a ludzie boją się rzeczy, których nie rozumieją, i jak zwierzęta, kiedy się boimy, stajemy się źli i złośliwi. Oczywiście odbywało się to głównie w domu, ale nawet w miejscach publicznych wciąż pojawiały się uwagi, komentarze, które przerastałyby większość, ale trafiały głęboko w jej serce.
Jedno z jej najbardziej żywych wspomnień dotyczyło ogrodu zoologicznego w Singapurze, ona i jej ojciec patrzyli na tapiry malajskie (duże czarno-białe ssaki drapieżne, przypominające kształtem mniej więcej świnię, z chwytnym pyskiem, który przypominał jej trąbą słonia i małymi paciorkami oczkami). Dla większości byłby to postrzegany jako żartujący ojciec z córką, ale to utkwiło w niej. Zawsze. A w roku, w którym minął jej ojciec, oczywiście był to listopadowy Guy Fawkes, jej matka skomentowała, że to tak, jak jej ojciec wyjechać w dzień, którego nie zapomną.
Dla większości, jego przyjaciół i rodziny, był to smutny dzień płaczu i żałoby, ale jej to nie obchodziło, dzień śmierci jej ojca był po prostu kolejnym dniem. Wiedziała, że to się stanie prędzej czy później, w rzeczywistości, kiedy powiedziano jej o śmierci jej ojca, wypowiedziała tylko proste „Och”, jedyne, co powiedziała w tej sprawie. Pogrzeb był skromnym wydarzeniem, zanim ciało zostało skremowane i wysłane do Auckland, aby zostało pochowane na działce jego rodziny.
Zawsze była „Średnim Dzieckiem”. Zawsze zachowywała najsurowszą dyscyplinę, ponieważ „Najstarsze dziecko” zostało zepsute, będąc pierworodnym. Cała pobłażliwość poszła na „Najmłodsze dziecko”, ponieważ była dzieckiem.
Jako średnie dziecko musiała bardziej walczyć o to, by zostać wysłuchaną, zawsze w cieniu rodzeństwa, nigdy nie będąc pierwszą. Wzrosła w niechęci do swojej rodziny i coraz bardziej się od nich odłączała i jako taka nigdy nie łączyła się ze swoimi siostrami, nigdy się z nimi nie dogadywała. Uznali to za doskonały przykład, by ją zastraszyć.
Jej starsza siostra była szczególnie złośliwa, faworyzując postępowanie innych kobiet i umiejętności ojca ostrym językiem i ostrym dowcipem. Była pewna, że jej ojciec byłby z tego dumny, ponieważ regularnie ją ścinała i zostawiała wściekłą w swoim pokoju w rozpaczy. Sophie po prostu nie miała dość szybkiego dowcipu, by nadążyć za siostrą. Jej temperament zawsze był okropny, 0 do krytycznego topnienia natychmiast, ale, co dziwne, nienawidziła konfrontacji, często zaczynała werbalne krzyczeć, zanim w połowie wyszła z pokoju, po prostu chcąc, aby kłótnia się skończyła.
Nie obchodziło ją, że jej siostra uważała, że nie ma obelg. Przez całą szkołę było tak samo, zawsze dawała ostre krawędzie, twardą powierzchowność i temperament, który sprawiał, że ludzie trzymali się od niej z daleka. Wydzieliła aurę, że jeśli się z nią pieprzysz, upuści cię jak cegłę. Co było kompletną bzdurą; po prostu lubiła ludzi w to wierzących.
Grała rolę dużej, twardej suki, żeby ludzie jej nie zastraszali. Zachowywała się w ten sposób tylko ze swoimi przyjaciółmi, osobami, z którymi była blisko, lub kolegami z klasy. Gdyby bali się jej na tyle, by myśleć, że ich uderzy, nie zastraszyliby jej, był to mechanizm samoobrony wyrosły z otaczającego ją życia, w którym była zastraszana; to był jej sposób na bycie bezpiecznym. Była tylko miła i uprzejma dla nieznajomych, którzy wyciągali rękę, by podtrzymać kogoś, gdyby się potknął, podając pomocną dłoń, niosąc do samochodu zakupy starszej kobiety, dobrego obywatela, jeśli można. Ale zawsze była wobec nich ostrożna, zawsze pod presją, że w każdej chwili podniosą głowę jak kobra i uderzą.
Nigdy nie mogła się zrelaksować i nigdy nie mogła całkowicie zaufać. Mimo że miała taki temperament, zawsze była miła, zawsze pomocna, nawet jeśli jej to nie służyło. Małe dzieci zawsze do niej ciągnęły, a ona w zamian kochała dzieci, uwielbiała przebywać z nimi i bawić się z nimi. Dzieci w tak młodym wieku nie wiedziały nic lepszego, nie oceniały tak okrutnie jak nastolatki i dorośli, często bywały dosadne i nietaktowne w myślach, co było dziwnie odświeżające. Pomogło to, że nigdy nie nazwali jej grubą.
Och, jak ona nienawidziła tego słowa. To była zmora jej egzystencji, zawsze kochała słodycze, kremy i rozkoszne puszyste rzeczy, które sprawiały, że ślinka śliniła się jej słodką dobrocią. Ale nie to była główna przyczyna jej nadęcia się jak pianka, ilekroć jej ojciec i matka wdali się w zaciekłą walkę z matką, kiedy generalnie się pakowała i szli jeść do restauracji fast food, dopóki ich ojciec nie ostygł. wyłączony, a to się często zdarzało.
„Bulking Up” to po prostu więcej amunicji dla jej ojca, zanim zmarł. Dopiero w swoim roku zdała sobie sprawę, jak bardzo nienawidziła swojego ojca. Jej rok i był to jej najcięższy rok, zdiagnozowano depresję, rzuciła szkołę. Kuliła się w swoim pokoju, rzadko wychodziła, wychodziła tylko wtedy, gdy chodziło o jedzenie lub skorzystanie z toalety.
Oszczerstwa jej sióstr wciąż trwały, nie dbając o to, że ich siostra najwyraźniej zagłębia się w jej własny świat, odcinając się od rzeczywistości. Tak więc lata, które mijały, gdy wpadła w rutynę, bez pracy, bez przyjaciół, bez życia, bez szczęścia i donikąd. Ale czasy się zmieniały. Zaczęło się w roku, w którym Magiczna Społeczność uznała za stosowne ujawnić się, wróżki, elfy, wampiry, demony, zmiennokształtni, czarownice i tak wielu innych, że było to niewiarygodne i tak fantastyczne, że rzeczywiście istniały, Sophie była zdumiona.
Reszta świata? Nie tak bardzo. W rządzie wrzało. Nad czym? Tajna społeczność żyjąca cały czas tuż pod ich nosem? Niby, ale to nie było najgorsze. Tajna społeczność żyjąca tuż pod ich nosem, posiadająca nadprzyrodzone zdolności, które z łatwością przewyższają największych ludzi i ich militarne zabawki? Tak, to było to, wybuchły wojny, ludzie domagający się od "Stworów" przekazali im wszystkim informacje o magii, historii, o wszystkim i tak naprawdę chcieli, żeby im się pokłonili. Tak, tak, jakby to miało się wydarzyć.
Podczas gdy reszta świata walczyła, Nowa Zelandia była względnie spokojna. Większość Nowozelandczyków zawsze była wyluzowana i dość otwarta; premier Nowej Zelandii nie miał tak oszałamiającego ego jak większość innych krajów. Z łatwością rozwiązał problemy, z jakimi borykają się stworzenia z Nowej Zelandii i powitał ich wszystkich jako braci ludu Aotearoa. Wbrew radom innych narodów, bardziej jak dowództwo, Nowa Zelandia była pierwszym krajem, który zadeklarował prawa obywatelskie Stworzeń, pozwalając innym na ubieganie się o azyl.
Wkrótce po niej pojawiła się Australia, a także inne kraje. Nowa Zelandia ze swoją czystą wodą, nieskazitelnym środowiskiem i akceptacją stworzeń szybko stała się mekką życia nadprzyrodzonego. Oczywiście nie oznacza to, że nie miał swoich trudnych łat, co byłoby niedorzeczne.
Nowa Zelandia miała tyle samo grup uprzedzonych dupków, co reszta świata. Było ich po prostu mniej. Sophie prawie żałowała, że nie może być częścią Wspólnoty Stworzeń, niewiele wiedziała, już była. Byli wtedy na wakacjach, obserwując wieloryby w Kaikoura, postanowili sprawdzić lokalną faunę, wybierając się na spacer na łonie natury. Oczywiście jej kochana starsza siostra musiała sprawić, by spacer był jeszcze przyjemniejszy, oferując „zachętę”.
Oczywiście trzymała buzię na kłódkę, nie chcąc robić scen i zawstydzać się, ale po szczególnie zadziornym komentarzu powiedziała siostrze dokładnie, gdzie powinna poruszyć ten komentarz. Oczywiście nie zostało to powiedziane tak elokwentnie i wymagało dużo bardziej wulgarnych przekleństw. Niemniej jednak, nie chcąc radzić sobie z luzem, skręciła szybko ze ścieżki do lasu, czego na ogół by nie zrobiła. Teraz, jak większość kobiet, nastroje Sophie mogą się szybko zmieniać, generalnie wpadała w złość, a 5 minut później była całkowicie schłodzona i nad tym.
Nie tym razem, tym razem budował i budował. Jak ta suka śmie tak do niej mówić? Jakie prawo miała ta żadna dobra dziwka? Nigdy wcześniej nie czuła się tak zła, czuła, jakby gorąca kula magmy nieustannie obracała się i toczyła, stawała się coraz większa i gorętsza, paliła jej wnętrzności, podpalała serce i ryczała w jej żyłach. Nie wiedziała, jak daleko zaszła w zarośla, ale musiało to być daleko, drzewa i paprocie były zbyt zarośnięte, by znaleźć się w pobliżu szlaku turystycznego. Żadna z tych rzeczy nie miała znaczenia dla Sophie, gdy upadła na kolana. Szalejące piekło w jej głowie było tak gorące, że chwyciła się za głowę.
Wydała z siebie tylko krótki płacz, gdy poczuła, jak jej paznokcie wdzierają się jej w skórę głowy. Paznokcie o wiele dłuższe niż pamiętała, że trzymała je wbite w czaszkę, ale nie obchodziło jej to, absolutna dzikość jej furii sprawiła, że warknęła w zwierzęcy sposób, który nie powinien był być możliwy dla jej ludzkich strun głosowych. Wtedy to się stało, z okropnym krzykiem wybuchła jej wściekłość.
Jej ciało rozszerzyło się masowo. Pękanie kości, pękanie ścięgien, rosnące mięśnie, jej policzki nabrzmiały krwią, gdy jej dziąsła krwawiły pod wpływem nowych zębów wbijających się w dziąsła. Nowy zestaw zębów gryzących i rozrywających jej własne usta. Czuła, jak jej dusza się rozpada, by poczuć nową pustkę swojego ciała, potem poczuła to, poczuła wszystko, coś przytłaczającego.
Jej nowa, większa, dłuższa i cięższa głowa odchyliła się do tyłu, rozbijając się między drzewami. Potknęła się, nowe nogi nie były gotowe do ruchu w sposób, do którego była przyzwyczajona. Wzdłuż jej ciała rozległ się głośny trzask, czuła się, jakby wcierała w jej skórę kolce, zanim je zobaczyła. Tam teraz ludzie, pięciu z nich, rozmawiali z nią w języku, którego nie znała, ale ona czuła się tak, jakby znała.
Nie wiedziała, co się dzieje, była przestraszona i zła, wciąż tak bardzo, bardzo zła. Chciała niszczyć, zabijać i jeść i powinna, bo w tej chwili wydawało się to słuszne. Zanim zdążyła jeszcze kontemplować to dalej, jedna z osób (długie siwe włosy, bardzo długie, spięte w wysoki kucyk, super wysoko, z dużym supełkiem, nie widziała tego na co dzień).
skoczył wysoko, wyżej niż to możliwe, poczuła, jak coś wbija się w jej mostek, cóż, co wcześniej uważała za mostek… cokolwiek się stało. Pozostawiona z oszałamiającym poczuciem realizacji kupionym przez okropnie obezwładniający ból, który ją zranili. Zanim się zorientowała, co się stało, jej nagi tyłek uderzył o ziemię z głośnym łoskotem. Z czkawką, szlochając, gramoliła się do tyłu, próbując odzyskać poczucie skromności, jej ramiona szybko próbowały ukryć jej nagą skórę, nogi wciąż uderzały ją w plecy przez martwą roślinność i resztki tego, co kiedyś było jej ubraniem.
Była przerażona, przestraszona, a jej ciało bolało na całym ciele. Przez zamglone łzami oczy ujrzała jedyną kobietę (niebieskie włosy, niebieskie włosy nie były naturalne u człowieka). Ruszyła w jej kierunku i wtedy zdołała wykrztusić drżące i wyraźnie przestraszone „powstrzymać się”, które było oczywiście zanim zrobiła coś, czego nigdy wcześniej nie robiła. Nie, to nie był jakiś atak, jezu, za co ty ją bierzesz? Jakiś superbohater, który zostaje wrzucony do beczki z radioaktywnymi odpadami i cudem wie, jak korzystać ze swoich supermocy? Nie, to nie jest jakiś komiks Mary-Sue, obłąkany fan, żadna Sophie nie zrobiła czegoś, co nie byłoby nawet w połowie tak imponujące.
Ona zemdlała. Kiedy obudziła się, była z powrotem w swoim pokoju motelowym. Usiadła prosto, bez tych bzdur o powolnym budzeniu się, bo zapomniałeś o tym, co ci się do cholery właśnie przydarzyło, mimo że było to absurdalnie traumatyczne. To właśnie wtedy, gdy zauważyła piątkę nieznajomych z przeszłości, zdołała wykonać szalony ruch, wstając z łóżka na nogi i wskazując w dość elokwentny sposób, by powiedzieć „TY”.
Wtedy odezwała się jej matka, wyglądając bardzo poważnie. Coś rzadkiego u kobiety, która lubiła śpiewać i tańczyć podczas jazdy. Najwyraźniej musieli porozmawiać. Wtedy dowiedziała się kim, a co ważniejsze, kim jest. Najwyraźniej dzięki jej norweskiej linii krwi po stronie jej ojców, około 1000 lat temu, daj lub weź wiek, w jej drzewie genealogicznym był smok.
Nie byle jaki Smok, Lord Sverrie Anaerath, bezpośredni potomek Anaerath, jednego z Wielkiej Siódemki, Ostatni Starożytny Złoty Smok, Jeden z Siedmiu Przywódców Rady Smoków i najwyraźniej była bezpośrednim potomkiem. Musiała usiąść, bo to nie było, gdyby się zatrzymało. Najwyraźniej obudziła swoją smoczą krew, która była w stanie uśpienia. Musiała iść z nimi, aby zająć należne jej miejsce jako jedna z przywódców smoczej rady i władca jej domeny i bla, bla, bla, polityczne bzdury. W tym momencie przestała zwracać uwagę, nie dlatego, że nie było to interesujące, ale dlatego, że właśnie powiedziano jej, że jest Smokiem.
Kochała Smoki. W rzeczywistości, kiedy była młodsza, kolekcjonowała porcelanowe posągi smoków. Zawsze uważała, że są najlepszymi magicznymi stworzeniami ze swoją inteligencją i okrucieństwem, wraz z nieśmiertelną długością życia i wszystkim innym, wciąż miała figurki. Próbując otrząsnąć się z szoku wywołanego informacją, która właśnie została na nią zrzucona, postanowili odpowiedzieć na jej pytanie, najbardziej widoczne w jej umyśle było, czy nie powinni chcieć jej Starszej siostry? Ona też była w linii prostej i czy pierworodni nie zawsze rządzili? Pierworodni jako pierwsi w kolejce do tronu czy coś? Najwyraźniej ani jej starsza siostra, ani młodsza nie mieli smoczej krwi, tylko ona, w całej jej rodzinie. Po raz pierwszy w życiu była naprawdę wyjątkowa i kochała to, wiedziała, że nie mogą kłamać, skąd wiedziała, że nie kłamią, nie wiedziała, ale podążała za tymi instynktami Teraz.
Później dowie się o wspomnieniach ze smoczej krwi, wspomnieniach przodków przekazywanych z rodzica na dziecko poprzez krew, nazwała je po prostu instynktem. Tak więc szybko skłamała wszystkim zainteresowanym, w tym jej siostrom, odeszła. Najwyraźniej nikt nie mógł wiedzieć o tym, co się stało, z wyjątkiem jej matki.
Zakręciło jej się w głowie, gdy dowiedziała się o czymś, czego nie wiedziały jej siostry. Po tym wyjechali, najwyraźniej do miejsca zwanego The Realm. Rok później Sophie była bliska ukończenia 19 lat. „Fuuuuuuuuuck” Czy Sophie przeciągała irytację, gdy spadała do łóżka. Samo łóżko było szerokie na kilka stóp, pokryte zarówno futrem, jak i cienką pościelą.
Była w końcu prawie cholerną królową, potrzebowała elegancji. Cóż, to była wymówka, którą dały jej damy dworu. Z sapnięciem przewróciła się na plecy, a pod dużym jedwabnym szlafrokiem uwięził szelest ważnych dokumentów politycznych. Miała szykować się do snu, stąd suknia, ale ta cholerna papierkowa robota sama się nie wykona.
Sophie nie była najpiękniejszą dziewczyną, wzrost 5'7 cali, krótka partia rudobrązowych włosów, nadmiar raz wykonanej w domu pracy na czerwono, obracanie bursztynu w kierunku jej korzeni, kolejna nieudana farba przez wygląda na to. Końce zwijały się z jej obojczyka z ruchem, a boczna część rozdzielała jej włosy w prawo. Z jej pulchnym ciałem pokrytym piegami w różnych stadiach, niektóre duże, małe, ciemne, jasne, zakrywające jej ciało skąpo, ale była „ładna” i „ładna”, ale nie piękna. Jej czarne kwadratowe okulary oprawiły oszałamiający zestaw lalek przypominających oczy, duże niebiesko zabarwione kule otoczone pierścieniem ciemnego granatu, prawie czarnego w cieniu, jej matka skomentowała, że są to „oczy sypialni”.
Ten komentarz właśnie rozśmieszył Sophie. Okrągła twarz cherubinka z piegami dodawała jej uroku, no i oczywiście, będąc większą, bardziej „prawdziwą” kobietą, jak powiedziałaby Sophie, miała pasujące piersi. Zdrowy kubek E, który nie wyglądał na za duży jak na jej pulchną sylwetkę, wyglądał tak naturalnie jak duże B u dziewczynki w rozmiarze 6. Sophie nie miała nic przeciwko swoim dużym piersiom.
Z kolejnym wzdychaniem Sophie ponownie przewróciła się na brzuch, rozkładając się na rozpostartym orle na zbyt dużym łóżku. Rozległo się szybkie pukanie do drzwi, na które Sophie jęknęła z rozpaczy. "Idź precz Mort', nie potrzebuję więcej pieprzonych papierów, mam ich wystarczająco, by wystarczyło mi do końca wieczności!" Sophie opłakiwała. Mortimus Heavenrow był najlepszym magiem.
Miał grubo ponad kilkaset lat, ze swoim długim, białym chlebem, który zlewał się z równie długimi siwymi włosami, wyglądał jak zwykły Merlin, lub dla bardziej „nowoczesnych” czarodziejów, Dumbledore z Harry'ego Pottera. Został wyznaczony na jej pomocnika, by prowadził ją zarówno przez studia, politykę, zadania, jak i rozległy ocean, który był jej papierkową robotą, był także jej służącym. Choć gdyby Mort usłyszał, jak nazywała go służącym, przekląłby jej uszy. Dosłownie.
Ale najwyraźniej uważał, że trzeba zignorować jej komentarz i mimo wszystko wejść, jeśli skrzypienie gigantycznych dębowych drzwi było czymś, przez co można przejść. Ale to, co sprawiło, że Sophie gwałtownie podniosła głowę, to głos, który z pewnością nie należał do Morta. - Ach, tak nam przykro, że ci przeszkadzamy, Pani, ale pomyśleliśmy, że możesz potrzebować naszych… nabożeństw dzisiejszego wieczoru. – rozległ się powolny i uwodzicielski głos jednej z jej konkubin, Riwy.
Tak, zgadza się, konkubiny; miała ich cztery, w rzeczywistości. Był najstarszy, Tobi, Guilly, rodzaj humanoidalnego stworzenia, prawie identycznego z ludźmi, gdyby nie znaki przypominające psie kropki na ich skórze, znaki Tobiego, gdzie plamy dalmatyńczyków wychodzących przed jego uszami na całej rozległe jego policzki, aż dotarły do kącika ust. Ciemnoczekoladowy kolor plamek pasował do masy niechlujnych włosów w kolorze ciemnej czekolady, które siedziały na czubku jego głowy. Jego skóra przybrała pociągający odcień bladego koloru, który rozciągał się na jego wysoki 6'5'' wzrostu.
Był niesamowitym kochankiem, choć nie jej ulubieńcem. Kiedy kiedykolwiek czuła potrzebę spania z Tobim, wszystko było dla jej dobra, każdy dotyk, każda pieszczota i każde zgrzytliwe pchnięcie było ściśle określone dla jej przyjemności, nie dla jego. To sprawiło, że Sophie poczuła, że Tobi jest nieco mechaniczny w swoich ruchach. Następna była najmłodsza i najniższa, półelfka o imieniu Chika.
Miał krótkie, proste, jasnoblond włosy z małym warkoczem biegnącym od prawej strony czoła aż do miejsca, gdzie jego krótkie włosy kończyły się na szyi. Małe białe piórko wsunięte między warkocze na końcu warkocza. Nie zawsze był konkubiną, początkowo był chłopcem stajennym w jej stajniach, sprzątającym po jej cenionych zwierzętach stajennych. Ciężka praca, która sprawiła, że jego 5'11'' ciało było opalone i twarde od ostrego południowego słońca, nawet jego chłopięca twarz dziecka i urocze uszy Elvina, które otrzymały zdrowy złoty blask, jakiego nigdy nie widziano u pełnokrwistych elfów.
Powodem, dla którego został konkubiną, było miękkie serce Sophie. Była na dole w stajni, czekając na osiodłanie konia, kiedy usłyszała szloch w sąsiednim boksie, czemu Chika zaprzecza nawet do dziś, będąc opiekuńczą dziewczyną, Sophie zapytała, co się dzieje, a Chika: w chwili słabości wylał sobie wnętrzności. Jego pełnokrwista matka Elvin, która uciekła od swojej lordowskiej rodziny Elvinów, by wychować swojego półkrwi syna, była chora. Nie mogąc pracować, Chika musiała znaleźć pracę. Wszystkie pieniądze, które otrzymywał za swoją pracę, nie wystarczały na utrzymanie zarówno czynszu w jej skrzydle robotniczym, jak i lekarstw, opieki i wyżywienia matki, był w sferze rozumu.
Gdyby nie mógł dostać pieniędzy na czynsz, zostałby zwolniony i wyrzucony, pozostawiając go bez pieniędzy i możliwości zapłaty za lekarstwa matki, ale gdyby płacił czynsz, aby kontynuować pracę, nie miałby dość pieniądze na zakup leków matki. Sophie natychmiast poczuła żal z powodu chłopca i jego okoliczności, i wpadła na pomysł, by Chika była konkubiną. Nie tylko zapłaci mu więcej, ale jego matka będzie mogła przenieść się do części swojej Cytadeli, która zgodnie z tradycją miała pomieścić rodzinę jej cennych konkubin. Chika chętnie się zgodziła i wraz z matką została przeniesiona na łono luksusu.
Sophie nigdy nie planowała „współżyć” z Chiką, powierzyła mu jedynie obowiązki konkubiny tylko z nazwy. Mimo że w pełni miała prawo wzywać go w jakiejkolwiek ze swoich potrzeb, nie miała zamiaru napierać na mężczyznę, który uważał ją za nieatrakcyjną i odrażającą. Dopiero miesiąc później znalazła zrozpaczoną Chikę czekającą w jej pokoju, domagającą się, dlaczego to właśnie ona nie chce z nim spać. Zastanawiał się, czy uważała go za nieatrakcyjnego.
Miał, miał takie same obawy jak ona. Zakładała, że nie chciał wypełniać swojej roli konkubiny i chciał zadowolić swoją Panią i Panią w sposób, w jaki konkubina była przeznaczona, chciał wykonywać swoją pracę. Był jej drugim ulubionym kochankiem, jego chłopięca młodość sprawiała, że był niezdarny i niepewny w swoich działaniach, jego figlarna nieśmiałość sprawiła, że czuła się i działała w wieku, w którym była. Zdejmowanie stresu z jej ramion.
Uczył się, jak sprawić jej przyjemność, a ona uczyła go, jak lubi nowe doświadczenie dla nich obojga. Była dziewicą, kiedy wkroczyła do Królestwa, ale to szybko się skończyło, jej dziewictwo zostało oddane na rzecz traktatu pokojowego i handlowego z Numikami. Nie żeby się tym przejmowała, dziewictwo nie było czymś, co Sophie bardzo szanowała, żadne z tych bzdur „czekaj, aż znajdziesz swoją bratnią duszę” dla Sophie. Rzeczywiście, znalazła to bonus, nie tylko wyruchała rozkosznie seksownego księcia z ciałem, za które można umrzeć, ale także przyniosła dobrobyt i bogactwo małej wiosce w jej domenie. Jej ludzie skorzystali, a ona była szczęśliwa.
Następna była Hui, pełen pasji muzyk, który dostała jako prezent powitalny z wioski na obrzeżach jej domeny. Był leśną nimfą, całkowicie ludzki wygląd, długie, jasnobrązowe włosy zwisały mu do pasa, górna część włosów była ściągnięta w kok, w typowy elvinowski sposób. Miał brzoskwiniową skórę i miał 6 stóp.
Przy smukłej sylwetce z wąskimi ramionami i równie wąskimi biodrami nie miał jej ulubionej figury, ale nadrabiał to w łóżku. Hui miała wokół siebie pewną aurę, lekką, beztroską, uproszczoną i spokojną jak delikatny wiatr, ale potrafił zmienić się w burzę namiętnych tornad, gdy umiejętnie i powoli gwałcił jej ciało. Wypowiadanie słów w językach, których nie rozumiała, doprowadzając ją do czerwonej mgiełki przyjemności i pożądania. Potrafił sprawić, że zatraciła się w nim, by godziny mijały jak sekundy.
Mógł ją usatysfakcjonować prostym machnięciem ręki, a rano trzymał ją i gładził jej ciało ze szczytu, wracając na swój łagodny sposób. To właśnie uczyniło go jej ulubionym pieprzeniem. Ostatnią konkubiną i tą, która zawsze płonęła jej krew, była Riwa, wysoki, blady Adonis o wysokości 6'7 cali. Zdecydowanie najwspanialsza konkubina, jaką miała, i zazdrość prawie każdego dworu.
Jego wysokie, mlecznobiałe ciało z bladoróżowym odcieniem, rozciągnięte na twardych mięśniach, bez śladu tłuszczu nigdzie na jego ciele. Cienkie, jedwabiste kosmyki włosów, dokładnie tego samego koloru świeżej krwi, zwisały do jego bioder idealnie prostymi nićmi, obfite, wygięte w łuk usta kupidyna, skrywające złowrogi zestaw kłów, które tylko czekały, by ugryźć. I dokładnie to zrobili. Riwa była jej okrutnym kochankiem, dominującym potężnym.
Seks był zwierzęcy i krwawy, często pozostawiały siniaki, ślady ugryzień i utratę krwi po dobrym, surowym seksie. Kiedy miała zły dzień i musiała się wyluzować, kiedy trzeba było ją skrępować, założyć kołnierzyk, dać klapsy i wypieprzyć mózg, zwróciła się do Riwy, w końcu w jego naturze. W końcu był inkubem. Pozyskiwanie swojej mocy i karmienie głodu czystą energią seksualną było sposobem, w jaki żył.
Musiał znać najszybszy i najtrudniejszy sposób, aby skłonić jakąkolwiek kobietę do przyjścia lub w trudnej sytuacji mężczyznę. Jedynym powodem, dla którego Riwa nie była jej ulubieńcem, było to, że był wspaniały i wiedział o tym. Jego arogancja prawie ją czasami dusiła, tak, był dobrym pieprzonym, ale jego usta go zrujnowały. Był facetem, przed którym ostrzegali cię twoi rodzice, facetem, przed którym pieprzysz się sprośnie, ale nigdy nie zabierasz go na spotkanie z rodzicami, facetem, z którym zdeprawowałeś seksualnie, paskudną, perwersyjną, jedną noc, wszystko w jednym.
Przetoczywszy się na bok i opierając głowę na zaciśniętej pięści, spojrzała na swoje konkubiny. Był to wieczorny rytuał, który pozwolił jej uniknąć wstydliwego uczucia, jakie odczuwała, odwiedzając kwaterę konkubiny w poszukiwaniu seksu, a także strasznego zakłopotania, jakiego doznała, gdy strażnicy lub pokojówki zobaczyli, jak następnego ranka wychodzi z ich pokoi. Przychodzili do niej w nocy, pomagali jej przebrać się w nocne ubrania i albo opowiadali jej o swoim dniu, albo ona mówiła o swoim. Potem, kiedy nadszedł czas, by wyszli, jeśli chciała przelecieć któregoś z nich, po prostu poprosiła, żeby zostali.
Z lekkim uśmiechem i dreszczem podniecenia wstrząsającym jej ciałem, Sophie zastanawiała się, który z nich zostanie na noc..
Budzi ją obca przyjemność.…
🕑 8 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,016W twoim pokoju było ciepło i wilgotno. Wziąłeś prysznic, a następnie otworzyłeś okno, by wpuścić nocną bryzę. Powiew i chłód pokrowców były cudowne na twojej nagiej skórze. Zwykle…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksuOddany nauczyciel przyciąga wzrok Sultany.…
🕑 39 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,604Minęło wiele lat, odkąd pierwszy raz przeszedłem przez Bramę Obsydianu. Od tego dnia wszystko się zmieniło. Nowi Bogowie przybyli z mieczami swoich wyznawców. Zrzucili sułtana i ścięli go.…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksuŚwięto wiosny prowadzi Tel do jego prawdziwej miłości.…
🕑 48 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,973W czasach, gdy ciemni Bogowie przynieśli swoje legiony i płomienie, wiosna przyniosła szczególny czas w Domu Rodzinnym, w którym byłem zarządcą. Każdego roku Sultana przychodziła na…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu