Minął rok, a Tristan pogrążył się w chaosie...…
🕑 14 minuty minuty Nadprzyrodzony HistorieBył sylwester i samotny wilk nie wyszedł świętować. Minął rok, odkąd ostatni raz widział Cassiusa lub kogokolwiek innego, kto był częścią jego stada. To było dwanaście miesięcy izolacji, nadmiernego objadania się Bane'em i niebezpiecznych orgii z wampirami.
Tristan porzucił obowiązki silnego wilka Alfa i uległ najciemniejszej części swojej natury. Był nienawidzącym siebie mężczyzną, który nieustannie walczył o zaakceptowanie swojej seksualności. Oderwanie się od Cassiusa przyniosło jedynie dalsze udręki.
Codzienne strzelanie do Bane'a pomogło mu stłumić udrękę i rozpacz, ale nigdy nie sprawiło, że zapomniał o chłopcu, który był w nim tak naiwnie zakochany. Te orzechowe oczy na zawsze wypaliły się w jego pamięci. Tristan wstał z łóżka i podkręcił muzykę w swoim stereo. „Powiedziała… nie potrzebuję waszego rodzaju… tutaj…”, śpiewał razem z Jamiem z The Irrepressibles.
Jak na ironię, piosenka była o zakazanej miłości, stąd nazwa „Forbidden”. Rytmiczny bęben basowy dudnił mu w uszach, gdy leżał na łóżku i pozwalał, by lek zadziałał magicznie. Wpatrywał się w sufit, gdy jego źrenice zaczęły się rozszerzać przed halucynacjami… Nad nim rosły zielone pnącza, spiralnie rozciągające się na wentylatorach sufitowych. Czerwone i białe róże zaczęły kwitnąć, jakby oddychały w rytm muzyki, kwitnąc jedna po drugiej.
Tristan roześmiał się i sięgnął po spadające płatki; był przekonany, że są prawdziwe. Zahipnotyzowany i wysoki jak latawiec, wyciągnął ręce i nogi jak rozgwiazda, mając na sobie tylko parę wyblakłych levisów. Z sufitu zaczął wyłaniać się pysk białego wilka. Miał świecące złote oczy i Tristan nie przerywał z nim kontaktu wzrokowego.
Łapy wilka zaczęły się formować, podążając za resztą ciała bestii, która wydawała się skakać w jego kierunku w zwolnionym tempie. „Igrasz z umysłem…” Tristan nucił i śmiał się, poddając się urojeniowemu stanowi euforii, podczas gdy dopamina przepływała przez jego obwody nerwowe. Nie potrafił już odróżnić iluzji od rzeczywistości, ale nie dbał o to. Jego przedramiona były pokryte śladami i siniakami.
Jako wilkołak, jego ciało powinno być w stanie wyleczyć się niemal natychmiast. Jednak odkąd zaczął pozwalać wampirom żywić się nim, jad z ich kłów osłabił jego układ odpornościowy. Był Alfą, upadłym; młody człowiek, który stracił całą miłość i szacunek dla siebie. Tristan pilnie potrzebował ratunku, ale jego sfora miała surowe rozkazy, by trzymać się z dala od jego życia osobistego.
A co do Boga… już dawno stracił w niego wiarę. Podczas gdy piosenka grała, zaczął myśleć o Cassiusie i pozwolił swojemu ciału zapaść się w materac. Prawdopodobnie spotyka się teraz z Chrissie… albo jakąś uroczą laską z college'u… albo uroczym chłopakiem z college'u. Jego halucynacje nagle zmieniły się tak szybko, jak myśl wyleciała mu z głowy.
Róże wyrastające z sufitu zaczęły krwawić. Krople szkarłatnej krwi spadły na Tristana. To było tak realne, jak woda ściekająca po jego ciele.
Biały wilk zniknął i zamienił się w lśniący pył, który błyszczał nad nim. "Twoje ciepło… zawsze… ze mną…". Łzy zaczęły napełniać oczy Tristana, gdy jego serce przyspieszyło, podsycając ból strachem. Wszystko w jego umyśle było teraz Cassiusem, gdy walczył o dominację ze swoimi buntującymi się emocjami. Pamiętał smak swoich ust, zapach i pierwszy raz, kiedy kochał się z Cassiusem na tym samym łóżku, na którym leżał.
Uczucia były przytłaczająco wzmocnione, zwłaszcza gdy był na haju. Tristanowi udało się odepchnąć jedyną osobę, na której zależało mu bardziej niż własnemu życiu. A teraz, gdy zdał sobie sprawę z rzeczywistości, że nigdy więcej go nie zobaczy, poczuł, jak serce pęka mu w piersi jak szkło. Chciał umrzeć. Jego psychodeliczna podróż szybko przybrała zły obrót.
Tristan usiadł i drżącą ręką sięgnął po strzykawkę. Zdeterminowany, by zakończyć swoją udrękę, usiłował zapiąć pasek na ramieniu. Był po prostu zbyt podekscytowany i nieświadomy faktu, że już przedawkował. Tracąc przytomność, Tristan próbował skupić się na dźwiękach w tle, podczas gdy zbliżająca się śmierć zbliżała się jak złowieszcza istota.
BOOM BOOM BOOM! Zmarszczył brwi w zamieszaniu. Czas zwolnił, w tym wszystko, co słyszał, odbijało się echem powoli, słabo. Chciał się położyć, ale dźwięk nie ustawał. Tylko tym razem kobiecy głos wykrzykiwał jego imię. „Tristanie!”.
BUM-BUM-BUM-BUM-BUM! Powoli odwrócił głowę w kierunku wejścia do swojego strychu. Była to duża żelazna barykada, która rozsuwała się jak drzwi stodoły. Wcześniej wieczorem zamknął je na klucz.
Gdy tylko Tristan zrobił kilka kroków, upadł. Jego oczy wywróciły się do tyłu i stracił przytomność. „Tristanie, zaproś mnie do środka! Proszę!”. Rudowłosa, która stała za drzwiami, zaczynała się denerwować. Cofnęła się o krok i kopnęła drzwi obcasem swojego spiczastego czarnego buta.
"O mój Boże!" Wpadła w panikę, gdy zobaczyła, że jej przyjaciel leży nieprzytomny. Zdając sobie sprawę, że jej opcje są ograniczone, wiedziała, że gdy tylko wejdzie do środka, jej skóra zacznie się palić. Była to jedna z konsekwencji wejścia do lokalu bez zgody właściciela; jedna z wielu zasad wymienionych w podręczniku wampirów. Zbierając całą swoją odwagę, próbowała wbiec do środka, by złapać Tristana, ale jej wampirza prędkość została osłabiona. Walczyła, by go dosięgnąć, ponieważ wypychała ją niewidzialna siła.
Mimo to wampirzyca stawiała opór i przedarła się, krzycząc z bólu, gdy jej krew zaczęła płonąć jak kwas w jej żyłach. Zanim dotarła do Tristana, dym unosił się z jej twarzy i ciała, gdy trzymała go i pozwoliła tej potężnej sile wypchnąć ją ze strychu. Jej ciało uderzyło w ścianę w korytarzu, pozostawiając za sobą bardzo dużą szczelinę.
Pozostała jednak nietknięta. - Tristanie! Tristanie, zostań ze mną! Lekko uderzyła go w twarz, mając nadzieję, że odzyska przytomność. Ale Alfa nie reagował. Zdesperowana, by ocalić przyjaciela, chwyciła ramię Tristana i zatopiła kły w jego ciele.
Jad był jak zastrzyk adrenaliny. "Aaaaaaaaaarghhhh!" zawył z rozdzierającego bólu, podczas gdy jego oczy zmieniły kolor na lśniący złoty. W stanie zamroczenia narkotykami paranoja szybko zaciemniła jego osąd.
Jego ciało automatycznie zareagowało i przygotowywało się do walki lub ucieczki. „Hej, to ja! Uspokój się!” Trzymała go w ramionach, mając nadzieję, że powstrzyma swoją zwierzęcą agresję. Warczenie Alfy ucichło, gdy podniósł wzrok. Jego wzrok był niewyraźny, ponieważ nadal miał halucynacje.
To, co zobaczył, nie było pięknym, zielonookim rudzielcem gładzącym jego twarz, ale przystojnym młodym mężczyzną, który wyglądał dokładnie jak Cassius. -… Cass - powiedział. „To ja, Holandię”. Pogładziła jego twarz. „Tristanie, przedawkowałeś”.
„Cassius…” Znów się wymykał. "N-n-nie!" Głos jej drżał, gdy tym razem uderzyła go mocniej w twarz. „Proszę, zachowaj przytomność! Tristanie, umrzesz, jeśli tego nie zrobię…” Holland wypuścił powietrze.
"Pieprzyć to." Ugryzła się w nadgarstek i przycisnęła do jego ust. Wiedziała, że jej krew go osłabi, ale przynajmniej pozbędzie się śmiercionośnego narkotyku, który krążył w jego żyłach. Wampirza krew leczyła prawie wszystko. Tristan jęknął, gdy mijały minuty. Powoli odzyskiwał świadomość.
Jego ciało było słabe, jakby został potrącony przez autobus. Holland pozostała przy nim, czule gładząc jego włosy, trzymając głowę na jej kolanach. - Co… Co się stało? Źrenice Tristana w końcu wróciły do swoich normalnych rozmiarów. Spojrzał na wampira iw końcu ją rozpoznał. „Holandia, kim jesteś”.
„Zaproś mnie do środka, a wyjaśnię”. ||||||||||. Aromatyczny zapach świeżo zaparzonej kawy rozszedł się po strychu Tristana, gdy wspaniały rudzielec podał mu parujący kubek i usiadł obok niego na łóżku. Holland Crystal była wampirem, którego Tristan poznał trzy miesiące temu w klubie fang-banger.
W wieku zaledwie dziewiętnastu lat rzuciła studia i pracowała jako striptizerka. Jej szef był tym, który zmienił ją w wampira. Niestety, przemiana Hollanda z człowieka w istotę nadprzyrodzoną nie była wszystkim, na co liczyła. Przed przemianą mieszkała ze swoją przybraną matką alkoholiczką w Bronksie.
Przez całe życie dorastała, przekazywana z domu do domu. Zdesperowana, by uciec od łańcuchów przeszłości, planowała uciec i dokładnie to zrobiła, kiedy skończyła osiemnaście lat. Przez cały ten rok Holland starała się jak mogła, aby się utrzymać i żyć niezależnie, ale trudno było opłacić rachunki za minimalną płacę… więc zajęła się striptizem. Spotkanie z Diego Vasquezem wydawało się wówczas błogosławieństwem w przebraniu, ale niewiele wiedziała, że wkrótce zostanie zmuszona do świata seksu, narkotyków i niebezpiecznych związków z istotami nadprzyrodzonymi, z którymi nikt nie chciał zadzierać. Nowe życie Holland kręciło się wokół jej klientów w klubie ze striptizem i łatwego dostępu do ulicznego narkotyku Vancroffa: Bane'a.
Kiedy nie rozbierała się dla pieniędzy, nie żywiła się ludźmi i nie uczestniczyła w dzikich orgiach, sprzedawała narkotyki swojemu szefowi, aby dorobić na boku. Diego miał powiązania z rodziną Covaci: rumuńskim sabatem wampirów, którzy byli największymi szefami mafii wśród innego sabatu wampirów, które były pół wilkami, pół wampirzymi hybrydami, mówiąc dokładniej. Od wielu lat toczyli ze sobą wojnę, ponieważ rodzina Covaci uważała, że wszystkie hybrydy są obrzydliwością i należy je eksterminować. Przez wieki koweny walczyły o terytorium i władzę w mieście opanowanym przez nadprzyrodzone stworzenia i setki twarzy zła.
Wampirzy naukowiec, Viktor Vancroff, został zatrudniony przez Covaciego do zajęcia się narastającym „problemem wilkołaków”, co wyjaśniało, dlaczego wymyślił śmiercionośny narkotyk. Najszybszym i najskuteczniejszym sposobem zniszczenia stad wilków było uzależnienie ich od Bane'a. Holland pocieszająco położył dłoń na plecach Tristana.
„Przestraszyłeś mnie wcześniej. Naprawdę myślałem, że umrzesz”. Nie spojrzał jej w oczy, kiedy powiedział: „Taki był plan. Szkoda, że nie przeszkadzałaś”. Tristan sączył kawę.
„Przy okazji, szczęśliwego, kurwa, nowego roku”. Holland zmarszczyła brwi i potrząsnęła głową. „Szkoda, że nie zadzwoniłeś do mnie. Musisz przestać używać tego czegoś, Tristanie. Mówię poważnie!” Spojrzała na jego szafkę nocną i otworzyła szufladę; była pełna strzykawek i czterech fiolek Bane'a.
Sięgnęła do środka i chwyciła fiolki przed udaniem się do łazienki. "Hej!" krzyknął. „Gdzie idziesz z tymi?”. "Pozbycie się twojego oddziału samobójców!" Wiedziała, że mogła zatrzymać narkotyki i sprzedać je, ale w tym momencie Holland poczuła jedynie rozczarowanie. Nie była zadowolona z wyborów, jakich dokonała w swoim życiu.
Angażowanie się w kartel narkotykowy Diego było ostatnią rzeczą, na jaką miała ochotę. Tristan boleśnie się skulił, gdy usłyszał odgłos toalety. Jego narkotyki zniknęły. Zawsze mogę wziąć trochę później, powiedział sobie, mając nadzieję, że to spowolni jego goniący umysł.
Wkrótce Holland ponownie stanął przed nim. Usiadła na swoich nogach i oparła dłonie na jego kolanach. „Martwię się o ciebie. Dlatego przyszedłem.
Miałeś przyjść na sylwestrową imprezę Niko”. „Nigdy nie składałem żadnych obietnic”. Spotkał jej wiecznie zielone oczy i poczuł się źle z powodu bycia okropnym przyjacielem. „Słuchaj, przepraszam, że się na ciebie obraziłem. Jest powód, dla którego nie nawiązuję żadnego rodzaju związków… z tego powodu”.
Holland uniósł brwi. „Zdefiniuj to”. ". „Patrzysz na to, kochanie.
Ja wszystko, czym jestem… jedna popieprzona paczka”. Seksowna wampirzyca przewróciła oczami i wstała, żeby się rozebrać. Rozebrała się do majtek i spojrzała na Tristana. „W porządku, wilkołak, przesuń się i odsuń kołdrę”.
"Co robisz?" Tristan wyglądał na zmieszanego. "Jak to wygląda?" Położyła dłoń na biodrze. „Będę spał obok ciebie, bo nie ma mowy, żebym zostawił cię dziś samą”.
Nie czuła wstydu w swojej widocznej nieprzyzwoitości. Jej ciało było nieskazitelne, jej skóra miękka i kremowa, a kuleczki ciała idealnie pasowałyby do dłoni Tristana (gdyby spróbował po nie sięgnąć i sam się o tym przekonać). Nigdy jej nie powiedział, że pociągają go mężczyźni, ale w pewnym sensie nie musiał.
Holland od dawna podejrzewał, że Tristan jest płynny seksualnie. Wiedziała, że nienawidzi etykietek, a ona sama nienawidziła etykietowania rzeczy. Więc nigdy nie odbyli dogłębnej dyskusji na temat ludzi, z którymi się spotykali i spali.
„Powinienem zabrać cię do budy” zachichotała „i ukarać cię za ten wyczyn, który zrobiłeś dziś wieczorem”. Sięgnęła do guzików spodni Tristana, rozpięła je i zdarła. „Teraz posłuchaj mnie i przesuń się”. Para nigdy nie była ze sobą w intymnych stosunkach, ale Tristan wiele razy widział, jak Holland rozbiera się w klubie ze striptizem. Zrobił dla niej miejsce na łóżku i odprężył się na plecach, gdy wczołgała się i przywarła do jego płowego ciała.
Z lotu ptaka wyglądali jak dwoje pięknie złamanych kochanków, trzymających się w czułym uścisku. – Jak się tu dostałeś? zapytał bawiąc się jej włosami. „Wampiry nie powinny wchodzić do domu, chyba że zostaniemy do nich zaproszeni… ale to nie znaczy, że nie możemy tam wejść.
Słyszeliście kiedyś o samospaleniu?”. "NIE.". „Być spalonym żywcem, tak to jest”. - Cholera - zaklął Tristan.
„Tak, to nie jest zabawne. Prawie stanąłem w płomieniach, zanim do ciebie dotarłem”. Spojrzała mu w oczy i próbowała znaleźć odpowiedź, której szukała. „Tristanie, dlaczego próbowałeś się zabić? Dlaczego jesteś taki nieszczęśliwy?”.
Nie mógł wytrzymać jej wzroku, gdy spojrzał w sufit i powiedział: „To zbyt skomplikowane, by to wyjaśnić”. „Cóż, wiesz, że jestem nocny. Mamy całą noc.
Spróbuj mnie”. Wypuścił długie westchnienie. „Myślę, że mam kryzys tożsamości”. „Myślisz, czy wiesz?”. Zerknął na nią i zauważył, jak chytrze mizdrzyła.
– Czy to sprawa wilka? powiedziała. „Bo jeśli tak, to masz cholernego pecha, otrzymując ode mnie odpowiednią radę”. „Nie wiem, czy to coś wilka, czy człowieka”.
– Może nie powinieneś tego analizować. Holland sięgnął do jego twarzy i delikatnie pocałował go w usta. Tristan nie odsunął się. Było coś pocieszającego w prostej intymności najbliższego dotyku.
Pogłębił ich pocałunek i uwięził ją pod swoim ciałem, gdy przetoczył się na nią. „Tristan” cofnęła się, by zaczerpnąć oddech „co to”. Ale nie pozwolił jej dokończyć zdania, gdy jego usta opadły na jej. W tym momencie czuł tylko niszczycielską atrakcję, która pochłaniała go od środka, czekając, by go pochłonąć. Holland westchnęła cicho, kiedy poczuła jego palące usta na swojej szyi.
Był wyprostowany jak pies i pulsował na wewnętrznej stronie jej uda. - Nie… myślisz… jasno - zdołała powiedzieć. "Jesteś w błędzie." Tristan zatrzymał się.
„Mam większą jasność niż kiedykolwiek”. Rozsunął jej nogi, zanim ich ciała się zetknęły. To zęby, język i usta rywalizowały o dominację, gdy obie nadprzyrodzone istoty popychały się nawzajem na skraj ekstazy iz powrotem. W pewnym momencie Holland zdołała go dosiąść i przejąć kontrolę, kołysząc biodrami w przód iw tył, desperacko pragnąc wzajemnego uwolnienia się.
Każde doznanie było wybuchowe, gdy palili się w płomieniach pożądania, pozostając tylko poczerniałym popiołem, zanim opadła furia ich piekła.
David budzi się w raju jak wyspa i spotyka najpiękniejszą kobietę, jaką kiedykolwiek widział.…
🕑 13 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 14,337Słyszałem śpiew ptaków tropikalnych i fale rozbijające się. To było bardzo dziwne. Zwykle budziłem się przy brutalnym dźwięku budzika, który nieustannie dzwonił, zapewniając, że…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksuNa jej drodze do domu...…
🕑 8 minuty Nadprzyrodzony Historie Seria 👁 1,390Zinna obudziła się za przyciśniętym do siebie męskim ciałem i uśmiechnęła się do siebie. Poruszyła się lekko, a ramię owinęło się wokół jej talii, przyciągając ją mocno do…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksuSny się spełniają…
🕑 11 minuty Nadprzyrodzony Historie Seria 👁 1,405Zin nie miał pojęcia, co tu robi. Była zmęczona i po prostu chciała spać. Ale to była ostatnia rzecz, jaką dostanie. Marzenia pogarszały się. Były żywe, erotyczne, a ona zawsze budziła…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu