Ostatnia księgarnia - Czarna Miazma

★★★★★ (< 5)

Bliżej ukończenia Cremorne, złowroga siła daje odczuć swoją obecność.…

🕑 46 minuty minuty Nadprzyrodzony Historie

Masując swój brzoskwiniowy zad, wydała ten skowyczący dźwięk, który lubił. Uderzył go ponownie i zanurzył się głęboko w niej. Patrząc w dół, czarne koronkowe szelki i topy pończoch idealnie wtapiały się w jej napięte boki.

Jego penis lśnił od jej soków owiniętych wokół jej warg sromowych. Wewnątrz jej rękojeści ściskała się mimowolnie i jęknęła. Wstał i pochwycił jej spojrzenie w lustro. Jej rozgorączkowany wyraz twarzy, twarz nakarmiona i wyraz błogości, kiedy poczuł jej udrękę.

Ten ospały rytm był torturą; jego słowa dodały pikanterii jej płci. Esmerelda jęknęła, "Proszę, daj mi więcej… szybciej, proszę, szybciej…". Rzucił się na nią całkowicie i warknął; Esmerelda jęknęła, łapiąc powietrze. „Tak to wzięła”.

Sapnęła podekscytowana. „Powiedz mi Harry, powiedz mi…”. "Czuła się taka gorąca i ciasna," pchnął mocno, a jego lędźwie uderzyły ją w tyłek, "Słyszałeś jej szloch, prawda? Jak jęczała o więcej?". Kadencja jej oddechów skróciła się, gdy jego biodra przyspieszyły. Utrzymując to silniejsze tempo, przyciągnął jej biodra do siebie.

Wstrząśnięta jego siłą Esmerelda chwyciła się prześcieradła, a jej jęki przybrały na sile i stały się naglące. Bezlitośnie brał ją w długie, powtarzalne pchnięcia, a ich ciała zderzyły się z ostrym uderzeniem. "Podobało ci się smakowanie jej soków z mojego twardego penisa, prawda?".

Mosiężne łóżko zagrzechotało, gdy Harry zszedł na dno. Większość jego przemoczonego obwodu pojawiła się i zniknęła w gorączkowym cieple jej pochwy. Jęcząc głęboko, odepchnęła się wyzywająco.

Łańcuch przymocowany do jej kołnierza był jego ripostą, jej głowa odskoczyła do tyłu, a krzywizna kręgosłupa nadawała mu idealny kąt. Jej jęk załamał się, gdy jej biodra uniosły się, by go spotkać. „O Boże, Harry, nie przestawaj… idź dalej, proszę, idź dalej…”. "Wiedziałem, kiedy po raz pierwszy ssała twoje sutki, że zamierza zjeść twoją cipkę." Ciało Esmereldy napięło się.

„Pogłaskałem cię i poczułem, jak bardzo cię to uczyniło”. - A ona tak dobrze zjadła twoją cipkę, prawda? Jej spiczasty język znalazł wszystkie właściwe miejsca. Sapnęła, a on poczuł jej instynktowne uchwycenie jego długości. Przyciskając kciukiem do jej ciasnej, pomarszczonej dziurki, sapnęła i syknęła na niego, żeby to zrobił.

Gwałtując ją, Esmerelda gwałtownie podniosła się z głośnym skowytem. „Tak, o Boże, tak…” jej głos zamienił się w skowyt. "Musiałem pieprzyć jej tyłek, kiedy lizała twoją cipkę. Podobało jej się to, czyż nie Esmerelda?".

Wśród jęków, gdy utrzymywał stałe, dominujące tempo, próbowała przemówić. "Ja… widziałem wyraz jej oczu," jej miękki głos ledwo przebijał się przez jej jęki, "wyglądały tak z nadzieją. Czułem, jak bardzo tego chciała." "Czy to dlatego dałeś jej swoją pochwę do wylizania?".

„Mmm, tak” Esmerelda przełknęła i dyszała, „ona… potrzebowała rozrywki. Musiałem… musiałem trzymać ją za głowę, żeby ją tam zatrzymać. Jej język… jej język był taki… dobry .".

Płynne biodra Esmereldy zadrżały, gdy zacisnęła się wokół niego. "Była naturalna, prawda? Mogę powiedzieć, że lubiła lizać twoją cipkę." Jej intensywne krzyki pasowały do ​​jego pchnięć, łóżko narzekało, gdy jej naelektryzowane ciało podskoczyło, by sprostać szybszemu rytmowi. - No dalej Harry, zrób to.

Nazwij to… nazwij to moim…. Harry zatrzymał się, aż ją napełnił i trzymał tam, „Cunt? Esmerelda? Pozwoliłeś jej lizać gorącą, mokrą, ciasną cipkę, którą teraz pieprzę?”. Ścisnęła jego obwód i jęknęła głośno. „Tak… tak… twoja cipka, Harry.

Ty… ty to posiadasz.”. Ciągnąc za łańcuch, zwolnił, by musnąć tę gąbczastą nabrzmienie, które połączyło jej umysł. Opierając się o stelaż łóżka, napięła się, gdy jej mięśnie straciły elastyczność.

Błagając go, by się nie zatrzymał, złapał wyraz jej twarzy i poczuł jej delirium. „Harry, to jest… to takie dobre…” „To dlatego straciła kontrolę.” „Tak, Harry, tak.” „Podaj mi ręce. ..”.

Najpierw poczuła swoją twarz i zaoferowała mu je. Oderwał się od jej nadgarstków i przycisnął jej ciało do swojego. Rozciągnął jej piersi na tułowiu i trzęsły się przy każdym pchnięciu.

i wydał niekobiece chrząknięcie od Esmereldy. Wszystko, co tak sztywno ślizgało się po nieustępliwych mięśniach jej płci. Harry warknął na szczyt kolejnego mocnego pchnięcia. - Spójrz… spójrz w lustro.

Wyobraź sobie, że cię obserwuje.”. Ich upał skaził powietrze perfumami i piżmem seksu. Napędzany pożądliwym głodem ich intuicji, mocno trzymał jej wilgotne kończyny.

Zmrużyła oczy, obserwowała go i zatopiła się w doznaniach. Wytężając się, by dać jej to, czego pragnęła, jego mięśnie naprężyły się i głośno jęknął o powietrze. Następny skok był bardziej szalony niż poprzedni i zaostrzył więcej napięcia w jej pasywnym ciele. Chcę spuścić się Harry, powiedz mi, że mogę dojść… proszę… proszę.".

"Możesz spuścić się na mnie Esmerelda, spuść się na mnie tak jak ona". „O Boże, o Boże…”. Ograniczona swoboda jej kończyn i ciała porwała się i zatrzęsła.

Nieugięty wobec jej walki, Harry nie ustąpił. Szukając ujścia, skowyt Esmereldy narastał, aż pisnęła. Jak uwolnienie napiętej sprężyny wystrzeliło z jej drżących ud i brzucha.

Wcisnął się w nią całkowicie i poczuł konwulsje masujące. Wypełniona jego masywnym obwodem i skrępowana przez narzuconą mu postawę, zaczęła się niekontrolowanie trząść. "Dobra dziewczynka, to jest to, weź to wszystko… weź to wszystko…". Zawyła z obrzydliwym jękiem, gdy jej ciało zadrżało i gwałtownie zakołysało się.

Trzymał ją mocno i pchnął mocniej, aż osłabła. Wycofując się, Esmerelda opadła na łóżko i położyła się nieruchomo. Ciesząc się ogniotrwałym ciepłem jej luksusowego szczytowania, spojrzała na niego pustymi oczami, a on poczuł jej syk z satysfakcją. -- Słowa były zbyteczne i to była ich gra.

Cremorne poinstruował go, aby ukończył rozdział pięćdziesiąty dziewiąty - spełnienie cuckquean. Thalia przybyła tego wieczoru jako niezdarna, naiwna osiemnastolatka. Wyczuwali jej zdenerwowanie podczas pogawędek i drinków po pracy. Harry ją uwiódł, a Esmerelda była świadkiem zawadiackiego marudzenia sobotniej dziewczyny, która stawia pierwsze kroki w kobiecości. Mistrzowska do samego końca obserwowała, jak Harry wykorzystuje każdą z jej dziurek dla swojej przyjemności; Thalia była takim entuzjastycznym kochankiem.

Odarta z zahamowań Thalia rozkoszowała się także byciem barierą dla żądzy Esmereldy. Razem dali jej cenny prezent, jej pierwszy trójkąt, który rozwiał wszystkie jej ciekawości. Noc należała do Harry'ego i Esmerelda rozkoszowała się tym, jak doskonale odegrał swoją rolę. Wyzdrowiała, chciała więcej i sięgnęła do niego leżącego obok niej. Jej głos jest mocny, a jej intencje jasne: „Zrób to, Harry, pieprz mnie tak, jak pieprzyłeś Tahlię.

Zsunęła się z łóżka, wzięła go za rękę i jej spojrzenie wbiło się w jego umysł. Przeciągając jej usta w górę iw dół jego trzonu, szybko zesztywniał. Jej palce drażniły jego sutki, a zapach jej soków z jego erekcji podsycał potrzebę opuchnięcia jej lędźwi. Ściskając ciasne wybrzuszenie jego jąder, przyłożyła je do policzka, jego ciepło i sztywność wywołały uśmiech. Przetaczając się na przód, ścisnęła razem nogi jako zaproszenie.

Rozchyliła policzki swojego zuchwałego zadu i pokazała mu. Pochylając się nad nią, sztywność penisa z łatwością pokonała jej ciasne wejście. Jego pierwsze delikatne pchnięcie wywołało napięcie w jego lędźwiach. Zza mocno przymkniętych powiek rozbłysły szalone i twarde gwiazdy, a ona krzyknęła. Dyszenie w krótkich seriach; chwyciła jego grube ramiona i uniosła biodra, by dać sobie.

"Pieprz mnie, Harry… och… o Boże!". Napięte mięśnie płonęły od wrogości jego trzonu, a ona błagała o więcej. Wydychając gwałtownie, napełnił ją aż po rękojeść. Jęcząc, wszystkie zakończenia nerwowe przebiegały z wysublimowaną elektryczną gwałtownością. Czuł się opętany, zdecydowane pchnięcia mięśni mocno ściskały napięte mięśnie.

Jego ręce zacisnęły się na ramie łóżka, podczas gdy jej ręce trzymały poręcze. Prześlizgnęli się i spotkali w symbiotycznym ruchu pchania i ciągnięcia. Jej umysł błysnął przed nią obrazy, przytulne naruszenie pośladków Thalii i jej dąsanie się w momencie penetracji. Sposób, w jaki spojrzała na niego i szepnęła, że ​​był pierwszym, który ją tam miał.

Smak, gdy chlupotała seks Thalii i odgłosy, gdy przewracały ją poza krawędź. Razem dali jej najbardziej intensywny punkt kulminacyjny tej nocy. Zmuszone do dotykania się, palce Esmereldy skłaniały ją do kolejnego szczytowania. Tęskniła za tym, jak to szarpie jej ciało i jego uwięziony trzon. Przeładowana przyjemnością, spojrzała w lustro i zobaczyła krople potu kapiące z jego ciała, gdy pracował dla niej.

Każde leniwe pchnięcie podsycało jej ciało coraz większym napięciem. Ich ciała wpadły w poślizg, gdy Harry wytrwał. Obserwując jego muskularne ciało, przesuwała palcami po łechtaczce. Nadziane na charakterystyczny wzrost jego obwodu, doznania podsycały rosnący nacisk w jej lędźwiach, który pulsował i pragnął uwolnienia. Ich westchnienia zlały się w litanię jęków, z których każdy szukał więcej powietrza, gdy ich szloch wypełniał powietrze.

Chwytając się za łóżko, jego szaleńcze gesty zamieniły się w mechaniczne dźgnięcie, które sprawiło, że jej ciało zatrzęsło się. Poczuł jej falujące drżenie i gorączkowo odepchnęła się do tyłu, gdy jej uścisk na jego długości zacieśnił się. "O Boże, Harry, myślę, że zamierzam…". "Zrób to… ja też jestem blisko.

Zrób to… zrób to." "Ja… kocham cię Harry, spuść się we mnie, spuść się…". Jej jęczące okrzyki powietrza osłabły i ucichły. Pochylając się nad nim, mimowolnie zacisnęła się i sprowokowała ukłucie w jego lędźwiach. Ugryzł ją w ramię i wydał z siebie głęboki pomruk, który rozbrzmiał w nich. Połączony z oszałamiającym zaklęciem ich intuicji, Harry instynktownie rzucił się na nią.

Pobielone kostki chwyciły ramę łóżka, gdy zaczęła się przesuwać w przód iw tył, i zepchnęła go z krawędzi. Całkowicie przebity Esmerelda poczuł swój pierwszy gwałtowny puls i wydał gardłowy jęk. Upalne ciśnienie w jej rdzeniu pękło i zaczęła się rzucać.

Trzęsąca się w niekontrolowany sposób, jego trzewiowa moc sprawiła, że ​​wpadła w panikę i próbowała go wyrzucić. Drżąc, objął mocno jej ciało, gdy palący żar uwolnienia go opuścił. Przytłaczająca wielkość potężnych, drżących fal złamała jej determinację. Tracąc kontrolę, krzyknęła i przywarła do niego mocno, gdy jej ciało eksplodowało dzikimi konwulsjami.

Jednogłośnie wpadali w konwulsje i wyli, dopóki burza nie przeminęła, a ich ciała znieruchomiały. - W cichym spokoju dzielili ciszę jako odpowiedni koniec rozpustnego wieczoru. Wyrywając się z jej uścisku, wyciągnął rękę. Wyciągając ją z łóżka, sprawnymi palcami zdjęły jej pozostałą bieliznę i skórzaną obrożę. Wreszcie naga, zamruczała i pocałowała go czule.

Esmerelda podniosła ręce, by się rozprostować. „W tej chwili chłodny prysznic byłby tak przyjemny”. Podziwiał jej nagość.

„Potrzebuję jeszcze jednej. Byłaś dziś nienasycona”. – A więc ty, Thalia prawdopodobnie pieprzy się teraz, myśląc o wszystkich rzeczach, które jej zrobiłeś. "Myślisz?".

Esmerelda podniosła telefon, żeby zobaczył „Spójrz”. Lekko mrużąc oczy, przeczytał sms-a: „Wciąż brzęczy od dzisiejszego wieczoru, wy dwoje byliście niesamowici i mam nadzieję, że wkrótce uda nam się to powtórzyć. Do zobaczenia w sobotę, ale nie wiem, czy będzie do pracy, czy do pieprzyć lol. T xx".

Z uniesioną brwią Esmerelda uśmiechnęła się złośliwie. „Wygląda na to, że mamy nowego przyjaciela”. "Wygląda na to, że mamy." Wpatrując się w jej oczy, poczuł, jak podnosi się jej intuicja. Delikatnie przesunęła palcem po jego klatce piersiowej, a jej nieśmiały wyraz twarzy sprawił, że się uśmiechnął. "Tylko jeśli mam ją następnego Harry'ego.

Chcę ją przelecieć strap-on." "Teraz chcę to zobaczyć." "Możemy ją wypluć, podwójna penetracja też." "Kocham Twój sposób myślenia.". Całując go delikatnie, przycisnęła swoje nagie ciało do jego. „Chodźmy pod prysznic. Umyję cię i zobaczę, czy zostało ci jeszcze trochę sił”.

"Nie mogę uwierzyć, że jest druga w nocy, czuję się całkowicie rozbudzona." Na jej wyraz twarzy zmarszczył brwi ze zdumieniem. Jej oczy rozszerzyły się z przerażenia, a jej różowa bladość spłynęła przed jego oczami do wybielonej bieli. "Co? Co to jest? Esmerelda? Esmerelda!". - Harry, posłuchaj mnie, nie ruszaj się, staraj się nie oddychać. "Es…".

Mocno zacisnęła dłoń na jego ustach i obserwowała, jak jej oczy przesuwają się nisko i na prawo. Zmarznięty, poszedł za jej przykładem i cicho odetchnął przez nozdrza. - Zachowaj spokój i nie ruszaj się. Zamierzam teraz poruszyć ręką, więc zamknij usta, nic nie mów i oddychaj bardzo, bardzo, powoli. Patrząc w górę, jej ramiona podążały za nią i Harry poczuł ciepło unoszące się z jej ciała; wokół niej migotała mgiełka przezroczystej bieli.

Zawirował w kosmyki, które zamieniły się w mnóstwo leniwych wirów. Otarli się o jego ciało i przeszli przez powietrze między nimi. Nabierając prędkości, zefirowa bryza zamieniła się w mokry, wilgotny podmuch, gdy wiry eterycznej bieli stawały się gęste i gęstsze. Stali w jego oku, gdy się otaczał; przeczesywał ich włosy i przesycał ich ciała mgłą.

Rosnąc w siłę, trzepotał prześcieradłami, a butelki z hałasem spadały z jej toaletki. Lampa stołowa zamigotała i przygasła. Niedowierzające oczy Harry'ego obserwowały, jak ciało Esmereldy napina się i drży.

Cykloniczny wiatr wiał mocniej i maleńkie kropelki wody moczyły jego skórę. Drżała i drżała; wiatr wył przez szpary w oknach i na dole drzwi sypialni. Kłębiące się powietrze ustało, nogi ugięły się pod nią, a Esmerelda niezdarnie upadła na podłogę. Harry natychmiast wykrzyknął: „Esmerelda! Esmerelda!”.

Pochyliła się do niej i poczuła się bezwładna; jej oczy zamigotały na chwilę i otworzyły się słabo. „Esmerelda!”. „Woda”, wyszeptała słabo, „Potrzebuję wody”. Gorączkowo chwycił butelkę na nocnym stoliku. Odkręcając czapkę, przytulił jej głowę i przyłożył jej szyję do jej ust.

Słaba i ledwo reagująca, piła powoli, najpierw kilka łyków, a potem dłuższe łyki. Otwierając oczy, wyglądała tak blado i słabo. Odpychając butelkę na bok, przełknęła ślinę.

- Wszystko w porządku Harry, wszystko w porządku. "Nie jesteś! Co do cholery się właśnie stało?". Wyciągnęła rękę, aby go uspokoić i przyłożyła palec do jego ust. „Pomóż mi wstać i zachowaj spokój.

Nic mi nie będzie”. Usadowiwszy ją na krawędzi łóżka, wypiła więcej z butelki. Na jej twarzy pojawił się lekki rumieniec, gdy zadrżała. - Harry.

Musimy iść. Teraz. "Teraz? Nie jesteś w stanie stąd wyjść." "Musimy jechać, nie ma czasu na wyjaśnienia, później.

Proszę, potrzebuję twojej pomocy." Wrzucając ubrania do torby, Esmerelda walczyła, a Harry pospieszył jej pomóc. Ubrali się, a ona uparła się, że pójdzie pierwsza wbrew jego lepszemu osądowi. Zatrzymała się na każdym rogu, spojrzała uważnie, po czym pociągnęła go za rękę. Walenie w klatce piersiowej i uszach nie ustępowało. Rozczochrany i spanikowany, wspierał jej osłabione ciało po schodach.

Wyszedł z tyłu, zaprowadził ją na tył swojego samochodu, a ona położyła się, gdy zamykał drzwi. Kluczyk wskoczył do stacyjki, "Harry, po prostu jedź. Skręć w lewo, nie w prawo". Harry przesadził z przepustnicą i koła szukały kupna.

"Łatwo!" wykrzyknęła słabo Esmerelda. Obracając się w lewo, jego drżące ręce mocno zacisnęły się na kierownicy. Przemyślając każde działanie, ostrożnie prowadził samochód przez ciemne, puste ulice.

Po kilku obrotach spojrzał we wsteczne lusterko i patrzył, jak Esmerelda gasi pragnienie. "Wszystko ok?" jego głos brzmiał spanikowany. Powoli skinęła głową. „Tak, znacznie lepiej”.

„Czy możesz mi powiedzieć, co się do cholery właśnie wydarzyło!”. "Za chwilę, najpierw upewnij się, że nie jesteśmy śledzeni. Chcę, żebyś zawrócił kilka razy i zabrał nas w miejsce, w którym nigdy nie byliśmy, myślisz, że możesz to zrobić?". "Pewnie.".

Jego oczy powędrowały do ​​lusterka wstecznego w poszukiwaniu reflektorów i rozglądał się za kimś spacerującym chodnikiem. Kierując się wyłącznie instynktem, obrał kurs na nieznane przedmieście, skręcając na prawie każdym skrzyżowaniu. Przez dziesięć długich minut wypełnionych niezrozumiałą paniką, odjechał z drogi, tak jak poleciła. Było późno, nikogo nie było, nie było samochodów ani ludzi.

- Esmerelda? Więc co się stało? I nie rób tego 'nie zrozumiałbyś' bzdur. Zatrzymała się na chwilę, "Czarna Miazma". Harry prychnął. „Czarne co!?”. – Mgła – przerwała Esmerelda – czarna, złowroga, trująca, zła.

Zabójca. "I co zrobiłeś?". "Podniosłem coś, czego nie powinieneś był widzieć, żeby się tym zająć." „Cóż, Esmereldo, kurwa to widziałem”, krzyczał, „Kurwa to czułem i myślałem, że cię to kurwa zabiło!”. Zwolnił, zmienił bieg i skręcił w kolejny zakręt; natychmiast pożałował swoich lapidarnych słów. Harry westchnął.

- Myślałem, że cię straciłem. Brzmiał wrażliwy i przestraszony. „Ja… nie mogłem tego znieść”. Nie odrywając oczu od drogi, po raz trzeci skręcił w lewo i znaleźli się z powrotem na tej samej osiedlowej drodze, co pięć minut temu. - Przyszło po nas, Harry i nie wiem dlaczego.

Niczego przed tobą nie ukrywam. Jest późno, więc ktokolwiek go wysłał, myślał, że będziemy spać. Wiedzieli, że tam jesteśmy. "O Boże." Wymamrotał to cicho pod nosem. Wszystkie te koszmary były przeczuciami ciemnej siły, która chce go dopaść.

Nie była to chwila dramatu i napięcia; zamiast tego miał element zaskoczenia bez czasu na reakcję. W tej chwili bezsilności i przerażenia dotarło do niego, że uratowała mu życie. – Esmereldo, posłuchaj, nigdy nie powiedziałem dziękuję.

Zatrzymał się na chwilę, "Ja… przepraszam. Nie chciałem na ciebie krzyczeć, boję się." Spojrzał na nią w lustrze: „Uratowałaś mnie”. Uśmiechnęła się słabo.

„W porządku, po prostu działałam instynktownie. Kocham cię, ale musisz mi teraz zaufać”. "Tak, naprawdę. Jestem po prostu przerażony.".

Znowu zawrócił samochód i nadal nikogo za nimi nie było. Pewny, że są sami, Harry poczuł się trochę spokojniejszy. Jechał w milczeniu, jadąc jedną boczną drogą za drugą.

Spojrzał w lustro i zobaczył, że Esmerelda ma zamknięte oczy, a jej ramiona starannie ułożone na kolanach, medytowała. Pozostawiając ją, by wyzdrowiała po tym, co zrobiła, Harry zatrzymał się, by się zastanowić. Wciąż drażniło mu to nerwy, ale Esmerelda była wzorem spokoju. Musiał poddać się jej mądrości i przypomnieć sobie, że jest jego muzą i że jej ufał. Złożyła palce i wyciągnęła ramiona.

„Dobra, jest mi znacznie lepiej, po prostu chce mi się pić”. Harry westchnął głośno. - Dobrze, to ulga. „Żadne samochody nie jeżdżą za nami?”. „Ani jednego, jest późno i jesteśmy w dzielnicy mieszkalnej.

Myślę, że jesteśmy dobre pięć mil stąd”. Blask jej telefonu zmusił go do ponownego spojrzenia w lustro. "Co ty robisz?".

„Wzywam kogoś”. — Włącz głośnik. Proszę, Esmereldo.

Nie sądzę, żebym zniosła o wiele więcej. Sygnał wybierania niósł się ponad białym szumem opon samochodowych. "Dzień dobry?". Harry rozpoznał ten głos; jego kruche, przycięte dźwięki wypełniły go przerażeniem.

Chciał coś powiedzieć, cokolwiek, żeby złagodzić stres. Przepełniony strachem i niepewnością zagryzł wargę i zmusił się, by tego nie robić. – Delilah, to Esmerelda. "Kochanie!" brzmiała zadowolona: „Jeśli jest to połączenie towarzyskie, jesteś trochę spóźniony.

Właśnie wszedłem i gdyby to nie był ty, odłożyłbym słuchawkę”. - Delilah, posłuchaj, mam duże kłopoty. Harry jest ze mną. "Złupić?" nastąpiła długa pauza, „Harry Coulter?”. Jego krew była zimna; jej wymowa jego imienia wciąż mogła mu przeszkadzać.

- Tak, ten Harry. Posłuchaj, Delilah, to poważna sprawa. Wysłali Czarną Miazmę.”. Na linii zapadła cisza, „Delilah?”.

„Chodź do mnie. Zadzwoń do mnie, kiedy tu będziesz.”. „Jasne. A Dalila? Dzięki.”.

„Nie ma problemu, przynieś Harry'ego Coultera i wszystko, co ma na jego drodze przez Cremorne.”. „Ok.”. Harry przełknął gulę w gardle i postanowił nic nie mówić.

„Słyszałeś to?”. Tak. Zawsze czujny, wrócił do swojego mieszkania i raz zawrócił, żeby upewnić się, że są sami. „Przejedź najpierw, poszukam czegoś niezwykłego”.

„Jasne”. „Ty okej?" zapytała Esmerelda. "Szczerze mówiąc, nie do końca." W jego ponurym głosie nie było udawania. Uszczypnął się w rękę z desperacji; to nie był senny koszmar - to był prawdziwy. - Wciąż wstrząśnięty Dramat wchodzenia do swojego mieszkania po ciemku, Harry zgasł światła.

Siedział w swoim gabinecie i przy słabym świetle lampy stołowej Esmerelda pilnował. Skrupulatnie dodał więcej rozdziałów do folderu i połączył je. pozostałe rozdziały Cremorne, wielki finał, nie odczuły nic podobnego.

W porównaniu z dotychczasową deprawacją i tajemniczością byłby to anty-punkt kulminacyjny. Wspaniała okazja, taka jak jego gehenna z Delilah lub skomplikowana zagadka odnalezienia Esmereldy. Na domiar złego czuł się zdezorientowany. Dlaczego „oni” mieliby teraz chcieć usunąć je z równania? Był zły, że był tak blisko, a jednak bardzo daleko od jakichkolwiek merytorycznych odpowiedzi.

Przyjmując jego karę, Delilah ostrzegła go przed tymi, którzy życzą mu krzywdy. Dołożył wszelkich starań, aby odpokutować, odkupić siebie i uniknąć kłopotów. Zaryzykował psychozę, przeżył przerażające koszmary i jakoś całkowicie zakochał się w Esmereldzie. Starannie trzymał się kodeksu Cremorne i teraz poczuł się zdradzony.

Bał się konfrontacji; zamiast tego trująca chmura wysłana przez anonimowego, tchórzliwego zabójcę prawie ich zniszczyła. Patrząc jej w oczy, jego frustracja rozlała się w jego myślach. Esmerelda wyciągnęła rękę i czule pogłaskała jego dłoń.

„Jest w porządku być zły, złość sprawi, że będziesz czujny i gotowy. Bądź spokojny, kiedy musisz pomyśleć. Delilah nam pomoże i jest przyjaciółką.

Nie bój się jej. Kocham cię, Harry. Zaufaj mi. ”.

Jego zestresowane ciało ociekał ciszy spokój; pochyliła się i spojrzała na niego z nadzieją. Ściskając jej dłoń, wziął głęboki oddech i westchnął: „Uratowałaś mi życie, dziękuję”. - Zawsze będę cię chronił, Harry.

Nigdy nie będziemy rozdzieleni. Teraz medytuj, a ja będę nad tobą czuwać. - Siedząc w fotelu wykończonym wspaniałym polerowanym orzechem, rozłożył się na wyściełanym siedzeniu i skrzyżował nogi.

Delilah poruszała się elegancko, chodząc po pokoju. Ubrany w długą suknię z czarnym gorsetem, lekko rozszerzał się w biodrach, tworząc ciemną sylwetkę, która mieniła się w przytłumionym świetle. Na wysokich obcasach złapał napięte krzywizny jej nogi przez szczelinę sięgającą ud. Jej włosy ułożyły się w półfale i rozchyliły na bok, spoczywały na smukłych, nagich ramionach.

Uderzający wizualnie, przydymiony cień do powiek i szkarłatna szminka podkreślały jej najsilniejsze cechy. Gdziekolwiek była tej nocy, wyglądała niesamowicie. W długiej, meandrującej drodze na drugą stronę metropolii dotarli do dzielnicy gotyckich kamienic w stylu wiktoriańskim. Pasowały do ​​Delili i jej surowej postawy. Otworzywszy drzwi, wydawała się niewzruszona, gdy rzucił ich torby na korytarz.

Wprowadzając Harry'ego do salonu, przez kilka minut mruczeli na zewnątrz pokoju. Z pogardą dla Cremorne nalał sobie hojną porcję brandy z karafki. Pokój był przesadnie ozdobiony mosiądzem, ciemnym drewnem i aksamitem. Niemożliwy do współczesności, jego kremowo-czerwone dywany wyglądały jak afgańskie z ozdobnymi tkanymi wzorami ze złotej nici.

Czuł się nieswojo, siedząc tu sam, powaga otoczenia określała charakter Delilah bogaty i złożony. Weszli w milczeniu, a on zachował swoje zastrzeżenia dla siebie. Zachowanie Delilah nie dało mu powodu do niepokoju i nie wspomniała o ich poprzednim spotkaniu. Esmerelda wydawała się być zrelaksowana i spokojnie piła wodę ze swojej szklanki. Usiedli naprzeciwko niego i obserwowali, jak Delilah wraca do stołu i ponownie spogląda na teczkę.

"Więc ile rozdziałów ci zostało?". - Cztery - Harry pociągnął łyk z drinka - to kolejna winieta na pół, bez imion, tylko krótka historia. To albo przypadkowy romans, który rozwija się w związek, albo może być interpretowany jako dwie osoby które mają trochę zabawy i gier." „Tak, to słuszny wniosek do wyciągnięcia. Język jest wystarczająco niejednoznaczny, aby to potwierdzić”.

Harry skinął głową. - Cieszę się, że się zgadzasz. Odwróciła się i utkwiła w nim wzrok. „Cóż, odpowiedź jest tam, musisz wybrać”.

"Ja robię?". Nie chciał brzmieć na tak zdziwionego, ale znowu poczuł się zaskoczony, że nie okazał się tak przestraszony. Delilah przejrzała strony teczki: „Widziałam już tę ścieżkę. Widzisz, każda ścieżka przez Cremorne jest inna i napisana jako zagadka.

Jest dokładnie sto poprawnych interpretacji. Sto ścieżek na sto kopie.". Harry zadrwił: „Kto ci to powiedział?”. "Zrobiłem.". Spojrzał na Esmereldę i od razu poczuł się głupio: „Och, rozumiem”.

Delilah spojrzała na niego surowo: „Harry Coulter, nie będę miał na ciebie wpływu. Masz wolną wolę, wydajesz instrukcje i wybierasz. Stoisz na ostatniej ścieżce do obrania. Nasza pierwsza podróż przez Cremorne określa nasz związek z nim Skopiowałeś ścieżkę kogoś potężnego, kogoś, kto potrafi wyczarować Czarną Miazmę. Najwyraźniej jesteś zagrożeniem, jeśli chcesz, jesteś uzurpatorem.

- Dostarczony tak ozięble, poczuł, jak wzbiera w nim poczucie niesprawiedliwości i wzbiera w nim złość. - Poczekaj chwilę Delilah, odegrałaś w tym swoją rolę. Wskazał na nią palcem. „Włączyłaś w moją podróż rozdział sto i czwarty. Pieprzyć wolną wolę! Gdybyś tego nie zrobiła, nie byłabym na tej ścieżce”.

Delilah wzięła swojego drinka i spokojnie upiła łyk. „Gdybym tego nie zrobiła byłabyś martwa. Osądziłem twoje błędy i wydałem swój werdykt. Pomogłem ci skorygować twoją ścieżkę, jedyną otwartą dla ciebie w tym czasie.

Miałeś okazję i mądrze ją wykorzystałeś. Gdybyś nie był tak zdeterminowany, żeby wszystko zepsuć, wybrałbyś inną ścieżkę. Harry wstał: „Cóż, jestem już prawie martwy, prawda?” i krzyknął: „Och, jesteś taki wysoka i cholernie potężna, ale ty jesteś za to tak samo winna jak ja!”. Delilah nonszalancko przyjrzała się paznokciom i pozwoliła, by jego gniewne słowa zawisły przez chwilę w powietrzu. „Skończyliśmy? Możesz teraz wyjść Harry Coulter; Nie zatrzymuję cię.

To może nie być dzisiaj ani jutro, ale oni cię znajdą. Jeśli odejdziesz, możesz zostawić tutaj Esmereldę, nie zabierzesz jej ode mnie. Nie pozwolę, żeby to się stało!. Uniosła głowę, żeby go odprawić, i tak gwałtownie obróciła się na nogach; to sprawiło, że jej sukienka rozbłysła.

Harry usiadł z frustracją. „Och, do diabła z tobą!”. „Proszę! Obydwoje z was! Przestań! - zaprotestowała głośno Esmerelda. Harry opróżnił kieliszek i poszedł po kolejną brandy.

Nalewając drinka, westchnął głęboko. „Dobra, dobrze.”. Oboje spojrzeli na niego i czekali, aż wdrapał się na swoje krzesło. to był stresujący wieczór, więc pozwól, że to dobrze.

Mam dwie możliwości? Mogłabym zacząć od Rozdziału Osiemdziesiątego Trzeciego i mieć romans, który rozwinie się w związek? Cóż, to nie wchodzi w rachubę. Jestem już w związku i jestem bardzo szczęśliwy w tym związku. Kocham Esmereldę. – Albo zaczynasz od rozdziału dziewięćdziesiątego pierwszego i bierzesz udział z Esmereldą – zażartowała Delilah.

– A która ścieżka czyni mnie uzurpatorką? Spojrzeli na niego bez wyrazu. Esmerelda przemówiła pierwsza: „Wiesz, że nie możemy ci tego powiedzieć, żaden z nas nie może”. Harry prychnął. - Nie opuszczam Esmereldy! Gdybym to zrobił, a nie zrobię tego, stracę wszystko i nadal mógłbym być uzurpatorem. Byłbym bezbronny i do końca życia spoglądałbym przez ramię.

Delilah dopiła drinka, podeszła do baru i nalała kolejnego. „Ukończysz Cremorne, a wraz z tym nadejdzie ujawnienie jego tajemnicy”. Harry wyrzucił ręce w powietrze. – A co to jest? Mogłyby to być „gratulacje” i nic więcej, nie powiesz mi! Wybieram Esmereldę, zawsze będę to robić. Nie mogę uwierzyć, że prosisz mnie, żebym wybrała w przeciwnym razie Delilah.".

– Nie jestem – odparła ostro. Esmerelda postawiła kieliszek na stole. „Harry, czy pozwolisz?”. Wzruszył niepocieszonymi ramionami: „Jasne”. Wstała z miejsca i uśmiechnęła się do niego słodko.

Jej oczy zamigotały i poczuł, jak płomienie jej intuicji budzą się do życia. Idąc do Delilah, wyciągnęła rękę, czule pieszcząc szyję. W symfonii gestów ustawili się powoli w kolejce do nieuniknionego. Raz całują się delikatnie, następnym razem ich usta są mocno zaciśnięte.

Oczarowany, patrzył, jak pożerają się nawzajem głębokim namiętnym pocałunkiem. Wolna ręka Esmereldy znalazła zamek błyskawiczny w kształcie łzy i pociągnął go w dół. Sukienka rozchyliła się i rozlała w kałużę materiału wokół kostek Delilah. Odsłaniając soczyste krągłości jej nagich piersi, Delilah stała w szpilkach i samonośnych. Wychodząc z sukienki, odsłoniła swoje półnagie ciało.

Oboje spojrzeli na Harry'ego; najpierw się wstrzymywał, a potem ociągał, by podziwiać Delilah. Esmerelda spojrzała na niego lubieżnie. - No dalej Harry, zrób następny ruch. Wiem, że jej pragniesz - poczułem to.

„Powiedziałam, że następnym razem, gdy się spotkamy, miałam nadzieję, że będzie bardziej serdeczna”, mruknęła Delilah. „Wściekli mężczyźni też są takim boskim pieprzeniem. Czuję twoją żądzę; jest tak silna i wibrująca”. Harry warknął.

- Och, jestem w nastroju, żeby się pieprzyć. Tlące się oczy Delilah zwęziły się. – W takim razie zrób to i dokończ z nami Cremorne.

- Odegrał swoją pełną rolę w tym spontanicznym trójkącie. Rozpuścili jego gniew i wykorzystali jego adrenalinę dla przyjemności. Skorzystał z jej siły, rywalizując z Delilah, by się bronić. Delilah nie należała do uległych, a ich gra wstępna doprowadziła go niemal do szaleństwa.

Obaj pracowali nad nim, aby wywołać ostrą erekcję. Delilah poprowadziła ich oboje do gorąca między jej udami i razem wprawili ją w szał głębokich wijących się spazmów i głośnych krzyków. Esmerelda nie miała szans, gdy pieściły się, całowały i zwracały jej uwagę z zainteresowaniem. Kipiała, gdy jej ciało drżało, Harry między jej nogami, a Delilah okrakiem na jej usta. Delilah asertywnie wepchnęła Harry'ego na łóżko i ujeżdżała go, podczas gdy on drapał jej obwisłe piersi.

Jej silne ciało z rdzeniem ze stali zerżnięte tak zdecydowanie jak wcześniej. Ręce Esmereldy pieściły i drażniły jej ciało, gdy obserwowała Harry'ego na plecach. Zamienili się miejscami, a Delilah była świadkiem połączenia dwojga kochanków zagubionych w namiętnych płaczach i jękach.

Okrakiem na jego twarz, język Harry'ego wił się w Delilah, gdy Esmerelda ujeżdżała go w akompaniamencie mokrych, pożądliwych pocałunków. Potrzebując wytchnienia, obserwował pewny siebie trybadyzm Delilah w stosunku do podatnego ciała Esmereldy. W nieustannym szturmie przytulili się do siebie gorączkowo. Ich spojrzenia się spotkały, moc intuicji przeszyła ich niespożytą siłą. Rzucając się w przeraźliwych okrzykach szczytowania, każdy z nich używał swoich naprężonych kończyn jako dźwigni.

Górując nad nią, Delilah prowokowała jeden dreszcz szczytowania po drugim, aż ciało Esmereldy zwiotczało. Niczym rytm zegara, przepływ dawania i brania napełniał ich pożądaniem i eksplodował jako przyjemność. Harry interweniował w ich powolnym soixante-neuf i stało się to pieprzeniem od tyłu. Przebijając Delilah długimi, pożądliwymi pchnięciami, Esmerelda chłeptała językiem na jej łechtaczce, sprawiając, że miotała się głośno w punkcie kulminacyjnym.

Potrzebowali całej swojej siły, by ją powstrzymać. Z dzikim spojrzeniem Delilah odepchnęła Harry'ego i zerwała się z łóżka. Całując go głęboko, Esmerelda ustawiła się na jego krawędzi.

Trzymając tyły ud, zaprezentowała siebie i lśniący zbieg jej ud. Delilah wzięła go w rękę i oceniła ciężkie puchnięcie jego jąder. Chwytając swojego nabrzmiałego żyłami penisa, poprowadził go do środka. Delilah zamruczała, gdy oczy Esmereldy rozszerzyły się, drażniła łechtaczkę Esmereldy, gdy z zapałem wbił się w nią.

Odwracając głowę, Delilah spojrzała mu w oczy i poczuł wściekłość jej intuicji. Przepełniona jej żądzą, pocałowała go głęboko i poczuła, jak jej prowokacja go opętała. Ściskając kostki Esmereldy, wskoczył na nią, pobudzony słowami Delilah. Obserwując, jak jej pełne piersi się trzęsą, Delilah sięgnęła, by poskubać jej wyprostowane sutki. Jej płeć rozsmarowała emulsję na jego obwodzie.

Zdecydowane pchnięcie ręki Delilah na jego krzyż zmusiło go do zwiększenia tempa. Głaszcząc jego krocze, Delilah poczuła jego nabrzmienie, gdy jej palce drażniły ten ciasny węzeł mięśniowy między jego dołem. Wprawiło go to nagle w szał. – Podoba ci się to, prawda? zamruczała Dalila. Harry jęknął.

Wsunęła palec nieco głębiej: „Wiem o tobie wszystko”. Naciskając mocniej palec, naruszyła jego pośladki. Zaniepokojona, uspokoiła jego konsternację głębokim pocałunkiem. Obserwując ich oboje nad sobą, Esmerelda wiła się biodrami i głośno jęknęła. „Wkrótce dojdziecie”, spokojny, stanowczy ton Delilah ich wypruł.

„Czuję, jak się buduje, tyle napięcia do uwolnienia”. Ciśnienie wzrosło do szczytu, gdy Delilah upierała się, że wytrysnął do Esmereldy. Jej słów było za dużo, a podatne ciało Esmereldy napięło się w tym znajomym rytmie jąkania. Dąsając się, by wyrwać skowyt powietrza, wpadła w konwulsje z łamiącym się okrzykiem i mocno chwyciła prześcieradło.

Unosząc się z ramion, zadrżała i zmiażdżyła mięśnie, które zacisnęły się wokół niego. Mocno masując swój trzon, wbił się w nią zdecydowanie. Palec Delilah ścisnął napięcie i zadrżał głęboko, jakby został porażony prądem. Szalejące ciepło uwolnienia sprawiło, że całe jego ciało się trzęsło.

Taka była jego moc; szarpnął się mocno i wbił w nią wszystko, co mógł, staccato pchnięciami bioder. "Mmm, spójrz jak to drży," Delilah zamruczała cicho, "Mogę powiedzieć, że dobrze ją wypełniłeś." Musiał się zatoczyć z lekką głową, podczas gdy jego pierś pulsowała. Opadnięty na krzesło, był świadkiem, jak kropla jego esencji wycieka z rozdziawionej płci Esmereldy. — Pozwól mi — zamruczała Delilah.

Delilah uklękła między nogami zajęła się świeżo wyruchaną waginą Esmereldy. Delikatne pocałunki i czułe przyłożenie języka wydobyły z siebie entuzjastyczne jęki, które przebijały nieruchome powietrze. Zahipnotyzowany jej umiejętnościami, napędzany spektakularnymi falami zaklęć Cremorne, nie był to punkt kulminacyjny do zakończenia Cremorne. Esmerelda ściskała piersi i bawiła się sutkami, gdy język Delilah wydobył z jej rozgorączkowanego ciała ostatni, drżący do kości punkt kulminacyjny.

– Hmm, Harry, Esmerelda, oboje smakujecie bosko – mruknęła Delilah, oblizując usta. - Dzięki – Harry uśmiechnął się ze znużeniem. Przesycony tym erotycznym tour-de-force, patrzył bezmyślnie na wspaniały buduar Delilah.

Spojrzał w okna i światło słoneczne sączyło się z brzegów grubych aksamitnych zasłon. Otaczający go bałagan opowiadał o ich przygodzie, unikając ubrań i bielizny leżących tam, gdzie upadli. Rozczochrane łóżko odarte z prześcieradeł zaskrzypiało, a oni zebrali poduszki rozrzucone po rogach. Nadzy i zadowoleni usiedli w objęciach na imponującym łóżku z baldachimem.

Delikatnie pocałowali się i pieścili, chwila czułości na zakończenie ich nikczemnej rozwiązłości. - Harry, widzę, że nie straciłeś żadnej ze swoich zdolności – stwierdziła chłodno Delilah. Potrząsnął głową. „Ty też nie”.

Esmerelda uśmiechnęła się: „Jak się czujesz? Jakaś inna?”. "Czy powinienem? Nie jestem pewien." Delilah zsunęła się z łóżka, a Harry podziwiał delikatne machanie jej nagich bioder i napiętych pośladków. Odwróciła się i dała mu przelotne spojrzenie na swoje stonowane ciało.

Postanowiła usiąść, położyła się całkowicie, wciąż naga, i skrzyżowała nogi w kolanach. "Więc?" spojrzała na niego nieodgadnienie. „Teraz jesteś wprowadzony, nadszedł czas, abyś wiedział”. Esmerelda poklepała łóżko, a Harry dołączył do niej i usiadł na jego krawędzi.

Pocałowała go delikatnie i podniosła jego rękę, by ją przytrzymać. - Harry, teraz to może być szokiem. - Powietrze zatrzeszczało z oczekiwania. Delilah usiadła i wyciągnęła palec, by przyciągnąć całą uwagę Harry'ego.

„Nazywam się nie Delilah, to Constance. Pochodzę z zamożnej rodziny jako była pani domu i dobrze o tym wiesz. Jestem dziwką i kurtyzaną dla bogatych mężczyzn i kobiet.

Przyciągają mnie te, które pasują do mojego seksualnego apetytu, co jest cudowne.Moje pierwsze doświadczenie z Cremorne miało miejsce w osiemnastym pięćdziesiątym pierwszym roku i ukończyłem je trzydzieści jeden razy. Za każdym razem dawał mi więcej mocy. Wyraz twarzy Harry'ego zamarł. - Osiemnaście pięćdziesiąt jeden? Ale ty… – jego palec uniósł się i wskazał na nią – nie wyglądasz na dużo powyżej trzydziestki. – Dwadzieścia pięć, właściwie Harry Coulter, ale nie dzielmy włosów.

„Jaka jest twoja historia?” „Cóż, nazywam się Esmerelda, ta część jest prawdziwa. Jestem artystą, urodzonym w hiszpańskiej rodzinie arystokratycznej i przybyłem do Londynu w osiemnastym czterdziestym dziewiątym. Od tego czasu pracuję w sztuce.

Jestem dziwką, która uwielbia męskie i kobiece towarzystwo. Jestem lojalna wobec tych, których kocham i kocham, kobiety, która jest równie mądra jak światowa. Moje pierwsze doświadczenie z Cremorne miało miejsce w osiemnastym pięćdziesiątym, ukończyłem Cremorne trzydzieści trzy razy, więcej niż większość.

Delilah skinęła głową. Niedowierzający wyraz jego twarzy rozszerzył mu oczy, uniósł brwi i zmarszczył czoło. „Więc… więc jestem teraz nieśmiertelny? Będę żyć wiecznie?”.

Nagle ożywiony eksplozją energii, wstał i potrząsnął głową. „Więc…” przechadzał się po pokoju i przeczesywał palcami włosy. „Więc czas się dla mnie zatrzymał. teraz? Już się nie starzeję? To jest moc Cremorne?".

Delilah spojrzała na niego. "Dopóki przestrzegasz jego nauk, to prawda." "Kurwa!" dodał Harry bez tchu. "Nie myśl o nas jako nieśmiertelnych, jesteśmy obojętne i nie ulegają zarazkom ani wirusom.

Ale jeśli zostaniemy pocięci, krwawimy, więc możemy zostać zabici lub okaleczeni. Nie jesteśmy niewrażliwi na śmierć. Pomyśl tylko o tym, że się starzeje, bardzo, bardzo powoli”. Spojrzał na Delilah, „Ufaj, że sobie z tego żartujesz”. Uśmiechnęła się: „Cóż, mam lata praktyki, kochanie”.

Esmerelda odchrząknęła. „Kiedy ukończysz Cremorne, ukończysz obwód. Aby to zrobić, musisz znaleźć jego cel.

Znalazłeś swój cel, a znalezienie tego może zająć lata. Możesz podziękować Delilah za jej pomoc. Nie starzejemy się, ale musimy komunikować się po zakończeniu obwodu. Po naszej komunii Cremorne podziela się z wami swoimi zamiarami. Spojrzał na nich obu.

Więc to jest to? Komunia? Dalila odmówiła odpowiedzi na jego pytanie: „Tak, to jest komunia. Wielbicieli jest więcej, ale już się nie spotykają i do tego dojdę. Esmerelda i ja tak, reszta jest rozproszona w różnych częściach świata. Im dłużej podążasz i im więcej okrążasz, tym więcej intencji Cremorne jest z tobą dzielonych.

Harry wskazał na nią: Więc Esmereldo, czym jesteś dla Cremorne? Spojrzał na Delilah „A ty?” „Strażnik Cremorne, Prorok Dusz.” Harry spojrzał z niedowierzaniem: „Och, do cholery! Dlaczego nie możecie po prostu założyć spiczastego kapelusza i nosić magicznej różdżki, żebyśmy wszyscy mogli zobaczyć, jak nadchodzicie? Delilah spojrzała na niego, spojrzała na Esmereldę iz powrotem na Harry'ego. Śmiali się z niego. Harry opadł na krzesło, „Mówię poważnie!" To było bez przekonania, uśmiechnął się zmartwiony i przeczesał palcami swoje wilgotne włosy, „Dobra, dobra, śmiej się. Więc się nie zestarzeję, Cremorne będzie do mnie przemawiał, a ja będę krążyć w kółko w kółko w nieskończoność? chcesz zostać z nami, musisz ukończyć więcej torów, ale to nie jest wyścig.

Dlatego musisz pozostać wierny jej naukom. Kiedy Cremorne przemówi do ciebie, zrozumiesz więcej”. „A jeśli zdecyduję się nie akceptować słów Cremorne?”. Esmerelda wyglądała na zaniepokojoną: „Jeśli odrzucisz zamiary Cremorne, możesz odejść i wrócić do swojego starego życia .

Twoja moc szybko osłabnie i nie będziesz mógł z nami pozostać. Nie zrobiłbyś tego, prawda?” Harry potrząsnął głową. „Nie, nie, nie zrobiłbym tego.

Nigdy.” Spojrzał na nich obu błagalnie: „To dużo do zrozumienia”. Delilah wyciągnęła rękę i wzięła jego rękę. „Podążałeś za Harrym z Cremorne i skorzystałeś ze swojej wolnej woli. Nikt cię do tego nie kazał. Nie myl tego z tym, jak cię osądziłem i wydałem ci swój werdykt”.

Skinął głową: „Kontynuuj”. „Posłuchałeś moich słów i podjąłeś działanie, a teraz jesteś odkupiony. Masz szczęście, masz towarzysza, który dzieli się tym prezentem, ponieważ wielu tego nie robi. Teraz wszyscy po prostu się pieprzyliśmy, czy wyglądamy na przestraszonych?”. „Boję się z powodu ścieżki, na której mogę być”.

Przerwał: „Wciąż jestem na tej samej ścieżce, czyż nie? Delilah skinęła głową: „Tak, jesteś uzurpatorką.” Harry zerwał się z krzesła. „Kurwa! Fucking Fuck!”. Podniósł swoje ubrania, jego rozpaczliwe ręce wyciągał je, gdy zaczął je zakładać.

„Nie mogę sobie z tym poradzić, potrzebuję trochę powietrza na chwilę. Kurwa!”. Esmerelda wstała, by go uspokoić, „Harry. Złupić! Słuchaj tego, co mamy do powiedzenia, słuchaj. Proszę.

- Usiądź! Delilah warknęła, a Harry zamarł w dżinsach z rozpiętą koszulą. Ciągnąc go za rękę, Esmerelda poprowadziła go z powrotem, by usiadł obok niej. Delilah pochyliła się do przodu.

ty?". "Przepraszam?". "Kim jestem?". Zatrzymał się na chwilę zdezorientowany, "Eee, Prorok Dusz czy coś." "Strażnik Cremorne, Harry. Strażnik Cremorne.

Jesteś tutaj bezpieczny, więc uspokój się, a ja wyjaśnię. Harry wzruszył ramionami. Przynajmniej przestałeś nazywać mnie Harrym Coulterem, czy masz pojęcie, jak bardzo mnie to przeraziło? Wiesz, miałem koszmary.

Krzywy uśmiech zniknął z twarzy Delilah. „Jak myślisz, dlaczego to zrobiłem?”. „Jak myślisz, dlaczego uciekliśmy przed zabiciem przez jakąś nadprzyrodzoną czarną mgłę? rozpromienił się w szerszym uśmiechu, „Tak lepiej, pokaż kilka kulek innych niż te między nogami. A teraz bądź cicho.

Harry położył głowę w dłoniach. Boże, co ja zrobiłem? Był jeden wielbiciel, który bardzo się tobą zainteresował od czasu twojej wizyty w Club Babylon, którą podążałeś jego ścieżką. Jestem Widzącym Dusze; Znałem twój potencjał i ostrzegałem cię, żebyś był ostrożny. Kiedy się wyprostujesz, możesz spędzić lata na szukaniu Esmereldy, więc dałem ci kilka wskazówek.

Zablokowałeś się na tej ścieżce, kiedy postanowiłeś wyruchać te dwa rozpieszczone bachory w swoim ostatnim akcie jako żigolo. Dobrze zrobiłeś, że unikałeś go tak długo. Łatwiej cię znaleźć, jeśli naruszysz. Harry wzruszył ramionami. – Wiesz o tych „rozpuszczonych bachorach”? Delilah odchyliła się do tyłu, zacmokała i potrząsnęła głową.

„Wybory, wybory, Harry”. „On”, dlaczego?”. Delilah i Esmerelda uśmiechnęły się, ale Delilah odpowiedziała: „Ma wiele pseudonimów i prawdopodobnie teraz też nowy. Pamiętaj, że to, kim jesteśmy, jest ważne”. Wyglądał na zdezorientowanego.

„Ale… ale… co z tą rzeczą, miazmatem? „On” lub „oni” nie mają znaczenia, jeśli „to” chce zabić mnie, Esmereldę i ciebie!”. „Harry, jesteś teraz wielbicielem Cremorne, jako taki, jesteś pod moją opieką. Znasz moc, którą posiadam.

To, co ci się przydarzyło w moim klubie, było maleńkim przykładem moich umiejętności. Chciałem dać ci nauczkę, żeby cię nie skrzywdzić. Podziękuj za to Esmereldzie. Teraz znam Czarną Miazmę i złoczyńcę, który używałby takiego urządzenia. Wiele lat temu złamał komunię wielbicieli i uciekli.

Wciąż tu jesteśmy i nie boję się, co ci to mówi?”. Harry spojrzał na ozdobne ozdobniki gzymsu na suficie. „Zawsze krwawe zagadki. Czy mogę prosić o wersję prostą? Czy umrę strasznie, czy nie?”. Esmerelda ścisnęła jego dłoń.

„Harry, to jest ważne. Nie umrzesz. Chciałeś odpowiedzi, dostajesz je.” Delilah wyglądała na niezaniepokojoną.

„Po pierwsze, jesteś tu bezpieczna, przestań się martwić, a ja wyjaśnię. Po drugie, możemy zrozumieć zaklęcie Cremorne, ale nie wiemy, skąd się wziął. Czy nazwa „Peabody” coś ci mówi?”. „Tak, pani Peabody, rogacz.

Rozdział czternasty i moje pierwsze doświadczenie z Cremorne. Delilah uśmiechnęła się i otworzyła ręce. – Jestem Constance Peabody. Kiedy po raz pierwszy ukończyłem Cremorne, moim celem było odnalezienie Esmereldy. Esmerelda, powiedz mu.

Esmerelda spojrzała na Harry'ego trochę rozpaczliwie. – Dobra, najpierw Harry, obiecaj, że nie będziesz zły. Zrobiłeś już dość tego dziś wieczorem i uważam tę historię za niepokojącą nawet po tak długim czasie. Jego spojrzenie pogłębiło się, Esmerelda zadrżała, gdy na niego spojrzała, a on poczuł jej głębokie poczucie skruchy, „Esmerelda?”. Zastanawiała się przez chwilę: „Napisałam Cremorne.

Nie wiedział, co powiedział mi Cremorne, kiedy ukończyłem swój pierwszy okrążenie. Taki był mój cel i natychmiast do mnie przemówił. Kazał mi spisać naszą historię i kazał zrobić to w tajemnicy. Ostrzegł mnie przed „nim” i musieliśmy osłabić jego moc.

Więc napisałem biografię, jeśli chcesz, ja i „on”. Constance mnie odnalazła, podzieliła się swoją historią i mogliśmy porozumiewać się bez niego. Cremorne kazał Constance wydrukować sto książek, a ja nasyciłem je zaklęciem Cremorne. To było moje pierwsze zaklęcie. Harry zmarszczył brwi.

– Możesz zaczarować cokolwiek lub kogokolwiek mocą Cremorne? – Nie, to już nie działa. To zadziałało tylko w książkach.”. Coś go uderzyło i zająknął się na chwilę, jego usta poruszyły się, ale nie wydobyły się z nich żadne słowa.

Czekali, kiedy wskazał na Esmereldę, a potem na Delilah. Wydawało się, że bezgłośnie wypowiada cytaty. – On? Syn kaznodziei? Harry przerwał. „Dlatego książka odwołuje się do siebie”.

Delilah przewróciła oczami. – Dobra robota, brawo. Esmerelda, powiedz mu resztę.

Esmerelda napiła się wody, a jej głowa opadła; wyglądała na zdenerwowaną. – Esmereldo? Spojrzała na niego i Harry poczuł jej smutek. "Proszę, muszę ci powiedzieć, to jest nasza komunia" - przerwała, by odchrząknąć. „Daliśmy książki tym, którzy myśleliśmy, że ją dokończą. Był jeszcze jeden nieskazitelny egzemplarz, który zachowałem.

Od 18 roku pięćdziesiątego czwartego czekałem na tę książkę. Kiedy wszedłeś do księgarni, uderzył rozdział dziewiąty jak pociąg towarowy i było to najsilniejsze spotkanie, jakie kiedykolwiek przeżyłem. Dałeś Frobisherowi trochę swojego kwaśnego dowcipu i wyglądałeś tak przystojnie. nieskazitelny.". Harry patrzył, jak łzy napływają jej do oczu.

Powąchała trochę i Delilah dała jej chusteczkę. Natychmiast chroniąc ją, objął ją ramieniem w talii. Esmerelda przetarła oczy. – Miałam nadzieję, że spotkamy się ponownie, kiedy zaczniesz podążać za Cremorne. Nie śmiałam marzyć, że się we mnie zakochasz.

Przepraszam Harry, to nie jest oszustwo, ale oczarowałam cię Cremorne.". Wszystko miało sens, wybrał go ostatni zaczarowany Cremorne i Esmerelda. Nie było oszustwa; było tak, jak nakazał Cremorne. Trzymała się zasad skrupulatnie, bojąc się zepsuć swój sen.

Na tej ścieżce, ich niezwykłej pomocy, był cel, by się w niej zakochać. Mimo wszystkich swoich wad, sprzedajności i oszustwa, trzymał się zadania i dokonywał wyborów. Zataczając koło, nie był już tym mężczyzną i miał im obu za to podziękować.

Wyciągnął rękę i objął ją, podczas gdy Esmerelda walczyła ze łzami. „To jest prawda i to wielka ulga, że ​​mogę ci wreszcie powiedzieć”. Cieszył się, że tu jest; cieszę się, że wiem po tylu niepewności. Dzięki połowicznym szansom i szczęśliwym spotkaniom udało mu się dotrzeć do niej i Esmerelda musiała to być męczarnią.

Najgorsze z tego przyszło mu do głowy, gdy przytulił ją blisko. Przez cały ten czas nie mogła kochać, a „on” jej to odebrał. Cremorne zgodziłby się na to tylko wtedy, gdyby ktoś inny wybrał tę samą ścieżkę. Nawet wtedy musiało pochodzić z wolnej woli jej i jego. Nie mogła kochać i patrzeć, jak się starzeją, podczas gdy ona tego nie robiła; Cremorne na to nie pozwolił.

Harry przyciągnął ją bliżej do siebie. „Hej, cicho. W porządku, rozumiem.

Kochałeś go, prawda?”. Esmerelda skinęła głową i ponownie otarła jej oczy. „Tak, był złym, złym człowiekiem.

On… zostawił mnie podczas mojego drugiego okrążenia przez Cremorne. Od tego czasu próbuje mnie skrzywdzić. Nie przestanie… .". Przerwał: „W porządku, nie musisz mi mówić. Nie musisz wyjaśniać”.

"Zrobił straszne rzeczy, Harry, straszne rzeczy." Odwracając jej głowę do niego, delikatnie ucałował łzy z jej policzków. „Cicho, nie jestem zła, nie jestem. Obiecuję, że nigdy ci tego nie zrobię”.

Różowe oczy Esmereldy zabłysły lekko, a słaby uśmiech szczęścia odpowiedział na wyraz jego powagi. Spojrzał na Delilah: „Teraz rozumiem, dlaczego jestem zagrożeniem, więc przywracam równowagę na Cremorne?”. "Bardzo dobrze.

Podążałeś tą samą ścieżką i prawie tak samo nie utknąłeś jak on." Mrugnęła do Esmereldy i skinęła w stronę Harry'ego. – Musisz przyznać, że on też jest bardzo bystry, przystojny facet. Esmerelda zachichotała. Delilah pochyliła się: „Zasadniczo Harry, masz dziewczynę, a on nie chce, żebyś ją miał. Co gorsza, twoja ścieżka jest jego ścieżką.

Tylko ty się pozbierałeś, a on nie. Nie mając nikogo, kto mógłby go osądzać, uszło mu to płazem i prawdopodobnie przez długi czas. To sprawia, że ​​jesteś lepszym człowiekiem i nie jest z tego powodu zadowolony.".

- Dzięki za podsumowanie – Harry wyjął pasek z drinka – Więc czym jest „on”? Delilah spojrzała mu stanowczo w oczy: „Chcesz wiedzieć?”. Jego oczy zwęziły się. – Tak, mam. Mam dość bycia przestraszonym.

Jeśli skrzywdzi Esmereldę, zapłaci. Mogę być totalnym draniem, jeśli chcę. Delilah uśmiechnęła się: „To bardziej tak”.

Esmerelda ścisnęła jego dłoń. – Znalazł nas i oczarował nas oboje. Na początku nie byliśmy mądrzejsi.

jej głos drżał trochę; przerwała i znalazła siłę, by kontynuować. „Nie mamy pojęcia, jak długo praktykował magię, zanim nas spotkał. Gdy pierwsi wielbiciele okrążyli Cremorne, porozumiewaliśmy się i jego moce zaczęły słabnąć. Uciekliśmy i ukryliśmy się.

W tamtych czasach łatwo było po prostu zniknąć." „Delilah, nie możesz go osądzać?”. Delilah zastanowiła się nad jego odpowiedzią: „Jest zbyt potężny, abym mógł wezwać i osądzić, ale nie jest wystarczająco silny, by mnie zniszczyć. Wiedz to jednak; tropi wielbicieli od ponad stu lat. odzyskać utracone moce. Ilu wielbicieli zostało, nie wiem.

Rzadko ich słyszę i ich wezwania do komunii. Muszą się gdzieś zebrać, ale nikt nie ujawnia, gdzie są. Mówią kodem, którego nie znam.". Harry skinął głową. - Rozumiem.

Więc dlaczego jestem uzurpatorem? — No cóż, ta sama ścieżka, ten sam cel, prawdopodobnie ten sam zamiar. Innymi słowy, możesz całkowicie wykluczyć go z równania. Musimy poczekać na to, co powie ci Cremorne, zanim zdecydujemy, co robić. Z złośliwym uśmiechem Harry uniósł brew. „Payback może być kompletną suką”.

"Rozgrzewam się do ciebie, Harry." "A Czarna Miazma? Mówisz, że to miejsce jest bezpieczne?". Delilah skinęła głową. „Czarna miazma to wrogość przekroczonej duszy, kogoś, kto pogwałcił jej nauki. Jest bardzo potężna i zabija bez wysiłku, ale jest prawie niemożliwa do uzyskania.

Wątpię, czy ma inną. bardzo dawno temu. Porusza się tylko w nocy i jest podatny na magię żywiołów, jeśli zostanie zauważony. Byłoby nieskuteczne, gdyby przekroczył ten próg.

Jestem Strażnikiem.". Harry spuścił powietrze z głębokim westchnieniem ulgi. „Czy naprawdę jesteśmy tu bezpieczni?”.

Delilah skinęła powoli głową. — Abso-kurwa-lutnie. Wewnątrz tych ścian nie może nas wyczuć.

Musiałby nas jakoś znaleźć, rozwalić drzwi i rozwalić nasze czaszki. Uśmiechnęła się szeroko. „A teraz mamy takiego wielkiego mężczyznę jak ty, który nas chroni”.

Spojrzał na Esmereldę; uśmiechnęła się i pocałowała go delikatnie, "Rozumiesz teraz Harry?". "Tak, tak, kocham cię.". Spojrzała w dół, a potem w jego oczy, "Ja też cię kocham…".

Delilah przerwała: „I uwielbiam szczęśliwe zakończenia. Nowi wielbiciele zawsze mają trudności z przystosowaniem się, a ty nie poszło ci źle, Harry. Jeden wyskoczył z okna wysokiego budynku”. Przerwała i wzdrygnęła się.

„Fuj, niechlujna sprawa. Nie boli mnie to mówić, ale na wydziale przemocy fizycznej potrzebujemy cię. Za progiem tego domu potrzebujesz nas”. Podniósł kieliszek: „Delilah, dziękuję, naprawdę, naprawdę to mam na myśli”. Delilah skinęła głową.

„Dziękuję. Twoja podróż była najtrudniejsza, cieszę się, że ją ukończyłeś”. — Toast — zaproponował Harry — za ciebie Delilah, za moją Esmereldę i Cremorne.

Z brzęknięciem okularów wszyscy się uśmiechnęli. Delilah delektowała się ciepłem swojego drinka. - Znasz Harry, nie jesteś zły.

Myślę, że powinieneś zostać trochę dłużej. "A jak na wszechmocnego sto osiemdziesiąt coś, sam jesteś trochę w porządku". Delilah wstała z krzesła, „Normalnie zajęłabym wolny pokój.

Jednak czuję, że mamy dziś niedokończone sprawy, więc wszyscy tu będziemy spać” i przerwała z złośliwym uśmiechem „w końcu…”.

Podobne historie

Sonda

★★★★★ (< 5)

Budzi ją obca przyjemność.…

🕑 8 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,016

W twoim pokoju było ciepło i wilgotno. Wziąłeś prysznic, a następnie otworzyłeś okno, by wpuścić nocną bryzę. Powiew i chłód pokrowców były cudowne na twojej nagiej skórze. Zwykle…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Gość Domu Shahiry

★★★★★ (< 5)

Oddany nauczyciel przyciąga wzrok Sultany.…

🕑 39 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,604

Minęło wiele lat, odkąd pierwszy raz przeszedłem przez Bramę Obsydianu. Od tego dnia wszystko się zmieniło. Nowi Bogowie przybyli z mieczami swoich wyznawców. Zrzucili sułtana i ścięli go.…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Święto wiosny Shahiry

★★★★★ (< 5)

Święto wiosny prowadzi Tel do jego prawdziwej miłości.…

🕑 48 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,973

W czasach, gdy ciemni Bogowie przynieśli swoje legiony i płomienie, wiosna przyniosła szczególny czas w Domu Rodzinnym, w którym byłem zarządcą. Każdego roku Sultana przychodziła na…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat