Gruzja Wilk

★★★★★ (< 5)

Jeśli Emma spodziewała się czegoś dowiedzieć się o J.T., to nie tego...…

🕑 22 minuty minuty Nadprzyrodzony Historie

To od mojego przyjaciela, nazwijmy go J.T. Tekst brzmiał: „Hej! Myślisz, że mógłbyś mnie spotkać w parku? Mam ci coś do powiedzenia/pokazania!” Odpowiedziałem, że spotkam się z nim zgodnie z prośbą i spakowałem wszystkie moje książki, żeby później wrócić. Gdy wszedłem do parku, zauważyłem, że drzewa wyglądają na bardzo gęste i wszystko wydaje się trochę ciemne. Żelazna brama zamyka się za mną, zamyka powoli i jednocześnie skrzypi. Zamykam ją, żeby nie skrzypiała i nie denerwowała mnie podczas czekania.

Podchodzę do wielkiej, starej kłody, która leży na skraju drzew, tuż przy ścieżce, którą większość ludzi wybiera na spacery lub wędrówki w dół, i czekam. Kiedy siedzę i czekam, wokół mnie wzbiera lekki wietrzyk, krzyżuję na nim ramiona i zauważam, że ciemne chmury powoli przesuwają się po niebie. Myślę sobie „Pospiesz się, JT! Albo nie będę czekać! Siedzę jeszcze chwilę, zanim zauważę coś wyjątkowo dziwnego. Wsłuchuję się w narastający wiatr i dziwną ciszę lasu za mną. Dość nagle wiatr ustaje, a niesamowita cisza mrozi mi do szpiku kości.

Słyszę trzask gałązki gdzieś za miejscem, w którym siedzę. Siedzę ekstremalnie nieruchomo, nasłuchując jakichkolwiek oznak, że może być coś zbliżającego się do mnie z tyłu. Kiedy siedzę, nasłuchując i powoli się przestraszając, słyszę trzask kolejnej gałązki, znacznie bliżej niż poprzednia. Stoję, odwracam się i patrzę w drzewa jak najdalej. Jeśli coś mnie dopadnie, nie obejdzie się bez walki.

Słyszę, jak brama otwiera się za mną i odwracam się, żeby zobaczyć, kto to jest. Nikogo tam nie ma. – Przysięgam, że zamknąłem tę bramę – odwracam się z powrotem do drzew i znów w nie patrzę. Moje ciało jest napięte, adrenalina krąży w moich żyłach, a moje tętno wzrosło.

Moje ciało przeszło w tryb lotu, a pchnięcie, które powoduje, że moje ciało naprawdę reaguje, czuję kogoś za sobą. Czuję ich oczy na mojej szyi, słyszę ich oddech. Moje ciało reaguje i biegnę do jedynego miejsca, w którym mogę, między drzewa.

Biegnę przez drzewa z gałęziami i paprociami drapiącymi się po moich nogach i ramionach. Biegłem dalej i widziałem, co wygląda na polanę przed sobą. Nie trzymałem się ścieżki, kolejna głupia decyzja.

Przede wszystkim nie powinienem był wchodzić do drzew. Wszedłem na „polankę” tylko po to, by stwierdzić, że to krawędź urwiska! Próbowałem się zatrzymać, ale poślizgnąłem się na luźnych kamieniach i zacząłem spadać. Próbowałem się czegoś złapać, ale nic tam nie było. Wszystko stało się tak powolne, jak spadałem. Widziałem niebo, ciemne chmury z burzą, błyskawice uderzające w niebo i wierzchołki drzew.

Moje ciało zaczęło się obracać i mogłem zobaczyć ocean pode mną. Ciemne fale rozbijające się o skały w dole, ocean, rozgniewany nadchodzącą burzą. Ostry ból przywrócił mnie do rzeczywistości i założyłem, że to tylko duże zadrapanie od jednej z gałęzi. Nie ma sensu się tym teraz martwić. Dopiero gdy przestałem spadać, zdałem sobie sprawę, że to nie było skaleczenie.

Spojrzałem na moje ramię i dość mocno krwawiło. Podążyłem za czterema głębokimi ranami, które wyryły mi drogę w górę ramienia i zobaczyłem, co je spowodowało. Ręka chwyciła mnie za nadgarstek, ale nie była to zwykła ręka. Ta ręka miała pazury jak gwoździe. Powoli zmusiłem się do patrzenia dalej w górę na bardzo dobrze zarysowane i dobrze umięśnione ramię, aż zobaczyłem, kto to był, a raczej co to było, co powstrzymywało mnie przed upadkiem.

To był J.T., ale wyglądał inaczej. Jego zwykle potargane ciemne włosy były dzikie i miały w sobie małe gałązki i sosnowe igły, jakby właśnie został przeciągnięty przez drzewa, przez które biegłam tyłem. Jego ramiona i tors były bardzo dobrze zarysowane, a mięśnie i żyły widoczne, jakby właśnie przebiegł maraton. Miał na sobie swój zwykły strój bojówki, ale były one podarte i podarte w kilku miejscach, głównie wzdłuż nogawek i kilku nacięć na udach. Zauważyłem też, że nie miał na sobie butów.

Tym, co w moim przyjacielu zmieniło się najbardziej, były jednak jego rysy twarzy. Jego oczy były jasnożółte, a jego kły wyrosły na około centymetra (około jednej trzeciej cala), a zęby, po kilka zestawów z każdej strony, zaostrzyły się. Warczenie wyrwało się z głębi jego klatki piersiowej, gdy chwycił mnie za ramię.

Jego zęby najwyraźniej w pewnym momencie przecięły mu dolną wargę, ponieważ po lewej stronie ust spływała niewielka smuga krwi. J.T. wciągnął mnie z powrotem na szczyt klifu, jakbym była szmacianą lalką.

Odwrócił się plecami do ogromnej, otwartej przestrzeni, która prawie mnie pochłonęła i przytuliła do swojej piersi. Za bardzo się bałem, żeby się ruszyć. Nie z powodu J.T., ale dlatego, że dopiero co zdałem sobie sprawę z tego, co się stało. Słyszałem, jak serce J.T.

bije szaleńczo w jego klatce piersiowej, a łzy zaczęły spływać po moich policzkach. Nie miałem nad nimi kontroli i nie mogłem ich powstrzymać. Nad głową przetoczył się grzmot i spojrzałem w niebo.

Poczułem kroplę deszczu uderzającą w mój policzek i spojrzałem na J.T. Podniósł mnie i zaniósł do pobliskiej kłody, która siedziała pod drzewem. Postawił mnie siedzącą na kłodzie i zrobił kilka kroków w tył od miejsca, w którym siedziałem. Spojrzałem na niego ponownie i zauważyłem bardziej subtelne zmiany w jego ciele.

Jego ciało przybrało inną formę, mięśnie wokół ramion i nóg były nieco większe i nieco bardziej widoczne niż gdzie indziej. Jego żołądek był napięty, a na jego ciele nie było ani grama tłuszczu. "J.T….C…Co…" Potknęłam się na słowach, chcąc zapytać, co się stało, ale nie mogłam ich znaleźć. "Zmieniłem." To wszystko, co powiedział, żadnych emocji, żadnych dalszych wyjaśnień. Jego twarz była surowa.

Marszczył brwi i patrzył w ziemię. – Ja… widzę… to. Ale… do czego? Nadal nie mogłem znaleźć języka, by powiedzieć to, co chciałem. Po raz pierwszy patrzy mi prosto w oczy.

Jego wyraz twarzy nieco złagodniał. Zrobił krok w moją stronę i zawahał się, zanim się zatrzymał. – Ja… to… to… ja. J.T.

teraz potknął się o słowa. Warknął z frustracji. Ponownie przyjrzałem się jego ciału. Sposób, w jaki stał, ramiona lekko pochylone do przodu, jakby mógł w każdej chwili zacząć biec.

Sposób, w jaki był świadomy wszystkiego wokół siebie, słuchał, obserwował, a czasami nawet pachniał. Sposób, w jaki warknął z frustracji, trzymając teraz zaostrzone zęby. Wszystkie elementy ułożyły się na swoim miejscu.

"J.T….czy jesteś…a…no…jesteś…" Zatrzymałem się i spojrzałem na niego. „Jestem wilkołakiem, Emmo. Tak jest… - urwał w ostatniej części.

- Więc jest… kto, J.T.? Kto jeszcze?” „Wszyscy z mojej rodziny. Tato, mama, mój brat, wszyscy”. Jego ramiona opadły na to i wyglądał na smutnego. Z ust wyrwał mu się cichy jęk, a moje serce pękło dla niego. Podeszłam do niego, a on bardzo szybko się cofnął.

Zatrzymałam się. „Czekaj. …nie są wilkołakami, które mają wychodzić w nocy i podczas pełni księżyca… jak się masz…" Spojrzałam na niego, zastanawiając się. "Cóż… to nie jest do końca prawda… Widzisz, przez tydzień poprzedzający pełnię księżyca i dopóki znowu nie zacznie się zmniejszać, zmieniamy się powoli.

W nocy zawsze jest gorzej, ta część jest prawdziwa, ale zmiana jest… oczywista po kilku dniach”. Polizał na to swoje kły, a ja lekko zadrżałem. Wróciłem myślami do wcześniejszego tygodnia, kiedy zobaczyłem JT w końcu jego mięśnie wydawały się większe, ale nie mogłem myśleć o niczym innym. Spojrzałem z powrotem na JT i teraz widziałem każdą subtelną zmianę. Spojrzałem na jego twarz, a on nadal wyglądał na smutnego… lub zły… Nie mogłem powiedzieć.

„Przepraszam, JT Chciałbym móc coś zrobić… żeby poczuć się lepiej. - Nie martw się, Em. Właściwie nie jest tak źle. Czasami fajnie.

Potrafię biec reeaaaaaaly szybko!" Jego oczy rozbłysły trochę w ostatniej części, ale wciąż było coś nie tak. Spojrzałam na jego twarz i nie zauważyłam tego do tej pory, ale wyglądał, jakby cierpiał Spojrzałem na niego, próbując dowiedzieć się, dlaczego cierpi. Zrobiłem krok w jego stronę, a on cofnął się z lekkim warczeniem. „Co się dzieje, JT? Jest coś jeszcze…J.T. …proszę… to ja.

Spojrzałem na jego twarz. Wpatrywał się uważnie w moje ramię. Spojrzałem w dół i zobaczyłem głębokie rany na mojej skórze. Jak wilkołak mógł bać się krwi? moje ramiona na moim ciele, ale nie mogłem z powodu bólu.

Przesunąłem ręce za plecami, mając nadzieję, że teoria „poza zasięgiem wzroku, z umysłu” może mieć zastosowanie. Zapytałem ponownie, co się stało, kiedy jego twarz się nie zmieniła. Odpowiedź, jaka od niego pochodziła, była niemal przerażająca.

Usłyszałem warkot narastający w jego klatce piersiowej i, gdy wybuchł z jego ciała, pomieszały się dwa słowa. „Zapach”. Wszystko wskoczyło na swoje miejsce.

Wilkołaki jedzą surowe mięso. Poprosiłam go, żeby się odwrócił, żebym mogła zdjąć kurtkę i koszulkę, aby owinąć się wokół mojego ramienia. J.T.

odwrócił się, a kiedy to zrobił, zdjąłem kurtkę i zacząłem podnosić koszulkę przez głowę. Gdy moje ramię uniosło się nad głowę, wszystko zaczęło się kręcić. Obudziłem się i leżałem płasko na plecach, patrząc w górę na ciemne niebo. J.T.

przykucnął obok mnie i mówił. Próbowałam zrozumieć, co mówił i skupiłam się na jego ustach. Rany, które miał na dolnej wardze zniknęły, ale zaschnięta krew wciąż tam była. "Emmo?… ty o… Em?" "Co?" "Powiedziałem, czy wszystko w porządku, Em?" Trochę się roześmiałem.

"Tak, wszystko w porządku. Myślę, że po prostu zemdlałem." - Tak, zrobiłeś! Przestraszyłeś mnie, Em! Nie wstawaj. Pchnął mnie z powrotem, gdy próbowałam usiąść. Spojrzał mi w oczy i położył ręce po obu stronach mojej twarzy. Pochylił się i pocałował mnie w usta.

Moje usta rozchyliły się w pierwszym szoku, zanim delikatnie pocałowały jego plecy. Wtedy zauważyłem J.T. znów był prawie normalny.

Jego zęby wciąż były trochę ostre, ale oczy prawie wróciły do ​​swojej zwykłej zieleni. Jego mięśnie wciąż były duże, ale miałam przeczucie, że będzie to stosunkowo trwała zmiana. Przestał mnie całować i wziąłem oddech.

"Czy mogę usiąść?" "Czy na pewno chcesz?" J.T. spojrzał na mnie zmartwiony. – Tak, myślę, że muszę. J.T. położył rękę na moich plecach i przytrzymał ramię, które nie było zranione.

- Jak się masz znowu prawie normalny? Patrzyłem w jego oczy, gdy pytałem. J.T. wzruszył trochę ramionami. "Nie jestem pewien. Kiedy usłyszałem, że zemdlałeś, wszystko jakby… przestało.

Martwiłem się… może to ma z tym coś wspólnego… nie wiem." Kiedy dotarłem do pozycji siedzącej, spojrzałem w dół na swoje ramię i byłem zszokowany. Moja koszulka była podarta na strzępy i owinięta wokół ramienia, aby zatrzymać krwawienie. Zauważyłem też, że nosiłem teraz koszulkę, która nie była moja i była dla mnie zdecydowanie za duża. Spojrzałem na J.T., pytając oczami jak. J.T.

tylko wzruszył ramionami i uśmiechnął się nieśmiało. - Nie mogłem pozwolić ci dalej krwawić i obiecuję, że nie patrzyłem. Jego policzki lekko się nakarmiły, gdy powoli pomógł mi wstać.

Kiedy osiągnąłem pozycję stojącą, stanąłem twarzą w twarz z J.T. Sięgnąłem do góry, poczułem jego ciepły policzek i uśmiechnąłem się. Miło było poznać J.T.

wciąż był sobą, bez względu na to, jak wyglądał na zewnątrz. Poczułem kroplę deszczu na policzku i spojrzałem w niebo. Niebo pociemniało, gdy nad nimi pojawiły się ciemne chmury. Czułem, że J.T. drżąc lekko pod moim dotykiem i odwróciłem się do niego.

Znowu się zmieniał. Jego oczy były jaśniejsze niż przedtem, jego paznokcie zamieniały się w pazury, a zęby wyglądały na ostrzejsze niż wcześniej. Warczał pod moją ręką i szybko go odsunąłem.

Cofnęłam się o krok, gdy podszedł do mnie, wciąż warcząc. Patrzył na mnie, jakby mnie nie poznał. Cofam się o kolejny krok, a on idzie za mną, robiąc krok do przodu. Dopasowując każdy mój ruch do przeciwieństwa.

"JT…?" J.T. zatrzymuje się nagle, gdy wymawiam jego imię. Patrzy na mnie i warczenie powoli znika z jego ust, gdy powoli rozpoznaje moje rysy.

„Em… Emma?… O Boże… Ja… tak mi przykro.” J.T. spuścił głowę i odwrócił wzrok. Jego ramiona lekko opadają. Robię mały krok w jego stronę, a przez jego klatkę piersiową pojawia się warknięcie, które wypływa z jego ust, zanim zdąży to powstrzymać.

Zatrzymuję się i cofam dwa razy częściej, niż zrobiłem krok do przodu. Spogląda na mnie i lekko marszczy brwi. „Przepraszam, Em.

Ja tylko… ja…” Podchodzi do mnie, a ja trochę się cofam. Trzyma ręce przed sobą, jakby chciał powiedzieć „nie zrobię ci krzywdy”. Stoję bardzo nieruchomo, a on powoli podchodzi do mnie, uważnie patrząc mi w oczy. Tuż przed dotarciem do mnie zaczyna padać deszcz. Na początku powoli, ale dużymi kroplami.

J.T. podchodzi do mnie i kładzie ręce na moich ramionach. Deszcz zaczyna padać bardzo mocno i znowu przytula mnie do swojego ciała. Szepcze: „Nigdy cię nie skrzywdzę, Emmo. Nigdy.

Zawsze się powstrzymam. Obiecuję”. Odwzajemniam jego uścisk i wzdycham z ulgą. J.T. zawsze dotrzymywał słowa i przypuszczam, że nie jest to wyjątkiem.

Odsuwa się i patrzy na mnie z bardzo poważnym wyrazem twarzy. Jestem nerwowa. "Chcesz zobaczyć coś fajnego?" Uśmiecha się.

Ulga była najwyraźniej widoczna na mojej twarzy, gdy trochę się śmieje. - Co mógłbyś mi pokazać, co byłoby fajne? Patrzę na niego, unosząc jedną brew, naśmiewając się z niego. Bez słowa J.T. podniósł mnie i praktycznie rzucił na plecy. Skrzywiłam się lekko z bólu, który przeszył moje ramię, gdy owinął je wokół swojej szyi.

Złapał mnie za nogi i mocno przytulił do swojego ciała. Nie mogłem nie zauważyć, że jego ciało było niesamowite. Zaczął biegać i byłem w szoku. J.T.

biegł tak szybko, że deszcz szczypał mnie w policzki, gdy szliśmy przez nadchodzącą noc. Przyjechaliśmy do domu J.T. i byłem wdzięczny, ale też trochę zdenerwowany. Postawił mnie na progu i otworzył drzwi wokół mnie.

Odwróciłem się i wszedłem do domu. Jego mama pojawiła się w drzwiach do kuchni, a potem znowu zniknęła. Zwróciłem się do J.T.

i sądząc po jego reakcji, musiałem wyglądać na zmartwionego. Złapał mnie za rękę i poprowadził do schodów. "Poczekaj w moim pokoju, ok? Niedługo wstanę." Wszedłem po schodach do pokoju J.T.

Usiadłem na jego łóżku i rozejrzałem się. Ani jedna rzecz w jego pokoju się nie zmieniła, poza trzema parami podartych szortów w śmietniku. Położyłam się na dnie jego łóżka i rozluźniłam.

Słyszałem deszcz stukający w szybę i uderzający w dach z głuchym rykiem, który mnie usypiał. Przewróciłem się na bok i od razu poczułem się komfortowo. Odprężyłem się dalej i zasnąłem. Obudziłem się do J.T.

Leżąc obok mnie, bawiąc się kawałkiem moich włosów między palcami. Spojrzałam na niego, a on się uśmiechnął, wciąż przerażająca rzecz do zobaczenia, ale już nie tak przerażająca. Jego rysy złagodniały i nie były tak gwałtowne jak wcześniej.

Jego oczy miały dziwny odcień żółto-zielony, a zęby zmiękły. Cóż, i tak wyglądali tak, jak mieli. J.T. Sięgnął w dół i dotknął mojego policzka, zanim pochylił się i delikatnie pocałował kącik moich ust.

Uśmiechnąłem się, a on spojrzał mi w oczy. Pochylił się i pocałował moją szyję. Westchnęłam, gdy jego usta delikatnie dotykały mojej szyi, raz za razem. J.T. chwyciłem się mojej talii i przekręciłem, aż położyłem się na nim.

Wplótł jedną rękę w moje włosy i delikatnie przyciągnął moje usta do swoich. Jego druga ręka znalazła się pod jego koszulką i rozpięła mój stanik. Podniósł swoją koszulkę przez moją głowę i delikatnie zdjął ją z mojego ramienia.

Jego żółto-zielone oczy patrzyły na mnie, leżącą na wpół nagą na jego ciele i tańczyły z podniecenia. J.T. przewrócił nas oboje jednocześnie i trzymał swoje ciało nad moim. Znowu pocałował mnie w szyję i dalej w dół brzucha, aż dotarł do górnej części moich dżinsów. Ręce J.T.

pracowały szybko i błyskawicznie rozpinały moje dżinsy. Usłyszałem cichy dźwięk rozrywania i J.T. zatrzymany.

Spojrzałem w dół i na przodzie mojego uda pojawiło się rozdarcie w moich dżinsach. J.T. spojrzał na mnie i był zmartwiony. Tylko wzruszyłam ramionami.

„Podarte dżinsy i tak wracają w tym roku!” J.T. zrelaksowany i kontynuowałem zdejmowanie dżinsów. Zanim się zorientowałem, moje dżinsy były po drugiej stronie pokoju (z kilkoma małymi łezkami do dodania do większej) i J.T.

zdjął też ubranie. Stał przede mną przez minutę, a ja usiadłam na łokciach, żeby na niego spojrzeć. Jego ciało wyglądało… no cóż, niesamowicie! Sposób, w jaki zbudowane były jego mięśnie ramion i ramion, jego brzuch, który był teraz wyłącznie mięśniami brzucha. Sposób, w jaki mięśnie wokół czubków jego nóg i pośladków napięły się, gdy zrobił krok w kierunku miejsca, w którym leżałam przed nim.

Sięgnął do moich kostek i przyciągnął moje ciało do swojego. Moje kolana dosięgły krawędzi łóżka i zatrzymał się. Przesunął dłońmi po obu moich nogach i potarł jedną z nich po mojej cipce. Jęknęłam miękko, gdy jego palce delikatnie zaczęły robić małe kółka na mojej łechtaczce.

Powoli, niemal torturująco, rozchylił palcami moją cipkę i zataczał kółka. Gdy jego palce dotknęły mojej łechtaczki, jęknęłam, a moje plecy lekko się wygięły. Uklęknął między moimi nogami i dalej zataczał kółka.

Poczułam, jak jego język zmysłowo lizał moją cipkę, zanim zastąpił jego palce na mojej łechtaczce. Jęknęłam i przeczesałam dłonią jego potargane włosy, zanim złapałam garściami koc. J.T.

nadal lizał moją cipkę, gdy jego dłonie wędrowały po moim ciele, chwytając moje sutki, chwytając się moich bioder. Czułem, że zbliżam się do Cummingu. Jęczę, gdy zacząłem się zbliżać, a J.T. wiedział. Polizał i ssał moją cipkę, jakby to był ostatni raz, kiedy to zrobił.

Poczułam, że dochodzę i nie mogłam powstrzymać się od delikatnego złapania jego włosów. Uważałam, żeby nie pociągnąć, gdy podeszłam, kiedy lizał moją cipkę. J.T. wstał i otarł usta, po czym pochylił się i pocałował mnie w górę brzucha, zanim zaczął lizać i ssać moje sutki. Potem bardzo powoli pocałował mnie w szyję i poczułam, jak jego kutas ociera się o moją cipkę.

Przejechałam palcami po jego włosach, gdy dotarł do moich ust. Pocałował mnie delikatnie, po czym wsunął dłoń w moje włosy i pocałował mnie z większą pasją. Mogłam posmakować siebie, gdy nasze języki tańczyły i bawiły się ze sobą, i wciąż czułam jego zaostrzone zęby, gdy wciskał swoje ciało w moje, raz za razem, ścierając nasze biodra razem.

Znowu przewrócił nas na łóżko, a ja byłam na górze, z nogami po obu jego stronach, z jego kutasem między wargami mojej cipki. Usiadłam i lekko przejechałam paznokciami po jego klatce piersiowej. Zadrżał, a ja pochyliłam się, żeby pocałować go w szyję. Kiedy pochyliłem się do przodu, J.T.

Sięgnął w dół i wyrównał jego kutasa z moją cipką. Usiadłam lekko i wepchnęłam główkę jego kutasa do mojej cipki. J.T.

wypuściłem lekkie westchnienie, robiąc małe kółka biodrami. Zaczęłam się z nim trochę drażnić, całując jego szyję i klatkę piersiową, pytając, jak bardzo tego chciał, całując wszędzie wokół jego ust, z wyjątkiem ust. „Emmo”, J.T.

jęknął lekko, gdy powiedział moje imię, "Dlaczego się ze mną drażnisz?" "Bo to zabawne." Odpowiedziałem z lekkim uśmiechem. "Chcesz wiedzieć o czymś, co jest fajniejsze?" Zapytał, kładąc ręce po obu stronach mojej talii. Uśmiechnąłem się tylko do niego i z tym J.T. ściągnąłem moją cipkę na jego kutasa. J.T.

i jęknąłem razem, gdy zacząłem poruszać się w górę iw dół na jego wale za jego sugestią. Zamknął oczy i odchylił głowę z radości. Opuścił ręce od mojej talii do bioder i trzymał je, gdy poruszałam się w górę iw dół na jego kutasie. Zanim się zorientowałem, co się stało, znów leżałem na plecach i J.T. był na mnie, wpychając się i wysuwając z mojej cipki i trzymając się bardzo mocno moich bioder.

Czułam jego pazury jak gwoździe wbijające się w moją skórę, gdy trzymał się i wbijał we mnie i wysuwał. Pochylił się i pocałował moje usta, gdy zaczął się poruszać coraz szybciej i mocniej. Jęknęłam w jego pocałunek, a on też jęknął. Owinęłam nogi wokół jego ciała, aby przyciągnąć go bliżej. Położył się na mnie, ale mogłam powiedzieć, że trzymał cały swój ciężar ciała z dala od mojego ciała.

Byłem bardzo bliski cummingu i myślę, że J.T. wyczułem to. Zwolnił trochę, zanim spojrzał mi w oczy i delikatnie pocałował moje usta.

Jego oczy miały prawie normalną zieleń, z lekkim odcieniem żółci wokół tęczówki. Wysunął się z mojej cipki, a ja jęknęłam. Roześmiał się i podniósł mnie, zanim mnie przewrócił.

Uklęknąłem przed nim na czworakach, a on ponownie zrównał swojego penisa z moją cipką. Poczułem główkę jego kutasa na mojej cipce i oparłem się o niego. Dotknął lekko mojego tyłka i jednym ruchem, jego cały kutas był głęboko w mojej cipce. J.T. Stałem nieruchomo przez sekundę, dając mi chwilę na ponowne przystosowanie się, zanim chwyciłem się jednego biodra i jednego ramienia.

Wyciągnął swojego kutasa prawie do końca, zanim wepchnął go z powrotem do mojej cipki. Jęknąłem głośno, gdy to robił, a on wziął za wskazówkę. Wciskał się we mnie raz za razem, mocno chwytając moje biodro i ramię. Jęknęłam, gdy zaczął wpychać się coraz mocniej. Czułem, że moje ciało znów zbliża się do cummingu i powiedziałem mu.

Z tym J.T. przeniósł obie ręce do mojej talii i zaczął przyciągać moje ciało z powrotem do jego. Jego dłonie zacisnęły się na moim brzuchu, gdy przyciągnął moje ciało do swojego.

Z każdym pchnięciem jego kutas uderzał głęboko w moją cipkę, co zawsze sprawiało, że dochodziłam niemal natychmiast. Czułem, że zaczynam się spuszczać już po kilku mocnych pchnięciach i on też to poczuł. Zaczął ponownie wciskać się we mnie mocniej, a kiedy zacząłem się spuszczać, poczułem, jak jego ciało również osiąga orgazm. Jego kutas ponownie wbił się głęboko w moją cipkę i przyszedł. Jego dłonie zacisnęły się mocniej na mojej talii, gdy trzymał swojego kutasa w mojej cipce.

J.T. Wyciągnąłem się z mojej cipki po tym, jak oboje skończyliśmy i położyliśmy się na łóżku obok mnie. Położyłem się obok niego i oboje złapaliśmy oddech.

Przewrócił się na bok i spojrzał na mnie. Odwróciłem twarz do jego i kiedy to zrobiłem, zauważyłem, że się uśmiecha. "Co?" Zapytałam. „Cóż… po prostu myślę, że to zabawne, że zrobiliśmy to w psim stylu, to wszystko”.

Uśmiechnął się jeszcze bardziej. Zaśmiałem się i on też. Przewróciłem się na bok i J.T.

przyciągnął moje ciało do jego. Wtuliłam się w jego ciepłą, umięśnioną klatkę piersiową i zrelaksowałam się. Delikatnie bawił się moimi włosami i położył policzek na czubku mojej głowy. Zasnąłem słuchając ulewnego deszczu na dachu i bicia serca J.T.

Podobne historie

Siedem grzechów głównych: Zazdrość

★★★★(< 5)

Declan pokazuje zazdrosnej Sarze, że nie zawsze dobrze jest dostać to, czego się chce.…

🕑 12 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,226

Declan spojrzał na ozdobny słoik. Był duży, oszlifowany diamentem i przezroczysty. Zabytkowy i drogi, zawierał samotne fioletowe światło, które wirowało wokół. Obserwował światło,…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Siedem grzechów głównych: Gniew

★★★★★ (< 5)

Declan pozyskuje pomoc w uwiedzeniu wściekłej rudej.…

🕑 10 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,737

Declan był podekscytowany tym grzechem. Jego ulubioną obok pożądania był gniew lub gniew. Nie było nic przyjemniejszego niż obserwowanie, jak szybko zahartowana osoba zostaje złamana. Uczenie…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Mag i jego wampir

★★★★(< 5)
🕑 13 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,007

Ćwierkanie melodii świerszcza i ryk żab ukrytych w bagnistym gaju rozbrzmiewał echem w nocy, gdy księżyc zaczął wschodzić. Krzyk odległego wilka przeszył ciemność nowego nocnego nieba.…

kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat