Co się dzieje, gdy ożywają legendy? Cholerna opowieść, ot co!…
🕑 50 minuty minuty Nadprzyrodzony Historie"E'er rozgwieżdżona woda wita toczącą się mgłę, a szmaragdowe przypływy witają uśmiechnięty księżyc. Usłyszysz plusk Neptuna: Strzeż się zagłady syreny." Niektórym ludziom takie rzeczy jak w filmach nigdy się nie zdarzają. Nigdy nie wygrywam konkursów i nigdy nie wygrywam nagród ani loterii (ok, nigdy nie wchodzę ani nie kupuję losu, ale nie o to chodzi). Zawsze jestem o kilka sekund za późno, by odebrać portfel pełen pieniędzy, który daje uczciwej osobie nagrodę za przekazanie go.
I nigdy nie należę do osób, które słyszą, że Wielki Wujek Tommy właśnie umarł i zostawił mi mnóstwo pieniędzy. Dopóki Wujek Tommy nie umarł i nie zostawił mi mnóstwa pieniędzy. Naprawdę przygnębiające i wygodne, prawda? Ale przestańcie przerywać myślami, proszę, one mnie rozpraszają.
Nikt nie wie, gdzie dorobił się fortuny. Wielki wujek Tommy, stary słony morski morski, potrafiłby przędzić włóczkę, która ciągnęła twoją nogę do Ameryki iz powrotem, przez przylądek. Mówiono, że któregoś dnia, wyciągając garnki z homarami, wyciągnął zapieczętowaną, wyłożoną ołowiem skrzynię zawierającą tajne średniowieczne dokumenty, którymi Watykan był niezwykle zainteresowany, i zapłacił mu za swoje milczenie.
i gnijące resztki. Inną historią było to, że znalazł prawdziwy skarb, ze złota i srebra, ale to trochę bzdury w przypadku historii takich jak moje życie. Inni twierdzili, że był częścią szajki przemytników narkotyków, ale ponieważ nigdy nie wędrował po okolicy w eleganckim garniturze i nie odwiedzał hotelu Maunton Sands z gwiazdami filmowymi, byłam bardziej skłonna uwierzyć w to pierwsze. Jakkolwiek by to nie było, stałem się spadkobiercą jego majątku, który obejmował Misty Cottage, dwunastometrową łódź do doniczek „Neptune's Lady”, którą kręcił (geddit?), Starożytny land rover i małą łódkę wiosłową. Dobra, żeby być uczciwym, to nie jest łódź wiosłowa.
Bardzo dobrze pamiętam lato, kiedy dowiedziałem się, co to było. Moi rodzice zginęli w wypadku kilka tygodni wcześniej, a ja siedziałem w małej niechlujnej łódce, która odbyła krótką podróż do Pani Neptuna, gdy był przypływ, patrząc na duży jacht przycumowany na noc. Nagle zdałem sobie sprawę, że nie jestem sam. Jeden ze starych bejsów (tak nazywają go „staruszkiem”, tutaj prawdopodobnie nazwałbyś go starożytnym żeglarzem) stał nade mną na brzegu portu.
Posłał mi ponury, pomarszczony uśmiech i skinął głową, przechylając się przez balustradę nad moją głową. - Ta łódź z kijem, tha. Prawdziwi żeglarze gardzą jachtami z jednym masztem, używanymi w tych stronach przez bogaczy lud. Odpowiedziałem mądrze skinieniem głowy. Odpowiedziałem tym, co często powtarzał wujek Tommy.
- Oni nie będą chcieli, że to rybna kolacja, bądź nimi. Oznaczało to, że byli tak zajęci wygłupami i zabawą drogim, bezużytecznym sprzętem, że nie wiedzieliby, jak złowić rybę na posiłek (a nawet gdyby wiedzieli, jak ją przygotować). Kiwnął mi mądrze głową. „Wolałbym mieć tutaj swoją małą łódkę wiosłową i wrócić na noc do Misty Cottage, niż zostać na pokładzie takiej dużej łodzi-z-kijem.
W małej wiosce byłem dobrze znany z rzucania ryb i wszystkiego, co otrzymałem. Więcej niż kilka razy wychodziłem na morze już przemoczony (przeskakiwanie między łodziami nie było moją umiejętnością) i wracałem równie przemoczony. "Thass tenderrr." Spojrzałem na niego.
"Co?" Wpatrywał się we mnie uważnie i skinął w moją stronę. "Thass a tenderrr pokojówka." W Devon ludzie często nazywali młodą kobietę „pokojówką”, a nawet „moją kochanką”. To proste, czułe określenie i wiele mówi. Nie znaczą przez to nic podejrzanego.
Ale nazywasz mnie czułą? Kiedyś nazywano mnie kawałkiem soczystego mięsa krowiego, a będąc dość grubym, zawsze byłem bardzo świadomy swojej wagi. Żony ze wsi mówiły mi, że to dobrze, bo kiedy wpadłem do wody, zachowywałem się jak własne urządzenie do flotacji i udowodniłem, jak bogaty jest miejscowy krem. Ale nazywasz mnie czułą? Naprawdę! - Przepraszam - sapnęłam. Wskazał na łódź, na której siedziałem.
- Kiwasz głową, masz łódkę, pokojówka. Nie wzywaj delikatnego łuku, bo nie możesz tego zrobić, rozumiesz? "O." Zaśmiał się ze mnie, sapiąc i rechocząc, po czym upuścił dla mnie słodycz, gdy szedł do domu na herbatę, zostawiając mnie powoli kołyszącego się w balsamie. Jak nigdy nie nauczyłem się nazwy dla małego statku, spędzając tyle życia w tej małej wiosce, wciąż nie wiem do dziś, ale miałem dobre ćwierć wieku wcześniej.
Kiedy nie byłem w szkole, spędzałem większość czasu z Wujkiem Tommy'm w Misty Cottage, ponieważ moi rodzice byli zwykle zajęci podczas semestru i zostawiali mnie, abym uczył się o życiu rybaka i bawił się dalej. mała portowa plaża pod czujnym okiem miejscowych, kiedy Wielki Wujek Tommy został złapany późno na morzu przed przybyciem na wieczorny przypływ. Pierwszego dnia od jego śmierci, kiedy znów poszedłem do Misty Cottage, był tuż po pogrzebie. Rywalizujący osioł miejskiego radcy prawnego oprowadzał mnie po okolicy, jakbym nie znał tych kamiennych murów tak dobrze, jak sam drogi Wuj Tommy, jakby to już nie był mój prawdziwy dom, błagając o tym, ile warte jest to miejsce. Naprawdę powinien był być agentem nieruchomości. Gdyby był miejscowym, pomyślałbym, że jest prawdopodobnie spokrewniony z lokalnym agentem nieruchomości. Prawdę mówiąc, był to prawdopodobnie jego własna siostra, z którą się ożenił i założył wspólny biznes. Wydawał się trochę wsobny (w porządku, niezupełnie, ale był irytujący). Bóg jeden wie, gdzie znalazł go Wielki Wujek Tommy. Właściwie Watykan prawdopodobnie wie. Przepraszam, błądzę. Więc w końcu odszedł, aby odebrać telefon, pozostawiając mnie z żalem i smutną radością z powodu nowego właściciela miejsca, w którym urodził się Wielki Wujek Tommy i żył swoim prostym, rybackim życiem. Byłoby strasznie smutno, gdyby jakiś daleki, nieznany krewny mógł się o nią ubiegać i raz w roku wykorzystywać ją jako miejsce wypoczynku. Misty Cottage miała duszę. Kopalnia. Trzymała mnie tam, jakbym był przykuty do jej drewnianych ścian i sufitów, jak gdyby klif, który przytulała, był częścią mnie. Stałem w małym, brukowanym ogrodzie, odwrócony plecami do małego kamiennego domku i skrzynek z opuszczonymi lobeliami, spoglądając na port. Tuż za klifem, Misty Cottage było raczej wesołym miejscem z obrazkami, jak na pudełkach z Clotted Cream Fudge, ale z dachem łupkowym zamiast strzechy. Widziałem zniszczone przez fale molo w Illfyfel, małej wiosce portowej na wybrzeżu North Devon, którą tak bardzo kochałem. Zew mew, jak tłum głodnych kibiców, krzyczał i wzywał się nawzajem, grupa z nich walczyła o jakieś żetony w nierównej sprzeczce tuż przy małej drodze biegnącej równolegle do portu. Oddychałem ostrym, cierpkim powietrzem, dziwny powiew garnków z homarami od czasu do czasu uderzał mnie w nozdrza. Uwielbiałem ten kłujący zapach, kiedy byłem mały, ponieważ mówił o interesujących stworzeniach z głębin morskich, romansie wchodzenia na pokład drażniącej damy Neptuna na zabawną wyprawę na ryby na głębsze wody (Wielki Wujek Tommy nigdy nie zabrał mnie do sadzenia, bo to była niebezpieczna i ciężka praca) oraz poczucie bycia w Domu. Podpisałem jakieś papiery, skrzywiłem prawnika, wyładowałem swój mały samochód, zaparkowałem przy drodze na małym snickecie obok landrovera i wszedłem. Sam. Mój dom rodzinny znajdował się zaledwie pięć mil dalej w Upper Windingford, ale kiedy byłem w Misty Cottage, czułem, że naprawdę jest w domu. Moi rodzice zmarli, gdy byłem na pierwszym roku pracy po ukończeniu uniwersytetu, a ja wziąłem miesiąc wolnego, aby zostać u Wujka Tommy'ego. Z naszej małej rodziny pozostało tylko nas dwoje i oboje znosiliśmy nasz smutek w milczeniu, pocieszając się po prostu w obecności siebie nawzajem. Wieśniacy znali nas na tyle dobrze, że smutno się uśmiechnęli i skinęli głową, i zostawili dla nas dziwne danie z kolacją lub truskawkami, zamiast naruszać naszą prywatność. Wioski to miejsca, w których każdy zna interesy wszystkich, ale nie wszyscy dobrze znają wszystkich, niektórzy z nas lubią trzymać się dla siebie, a Wielki Wujek Tommy i ja zawsze to robiliśmy. Och, spędzaliśmy czas z ludźmi i znaliśmy nawzajem swoje przyjścia i wyjścia. Ale zasadniczo trzymaliśmy się własnych rad, na ogół łowiliśmy samotnie i trzymaliśmy się naszych małych kamiennych granic, podczas gdy inni woleli być w kieszeniach innych i namiętnie omawiać ich przychodzenie i odchodzenie oraz intymne szczegóły. Wioska zawsze gdzieś tętniła życiem. Turyści, którzy przyjeżdżali rok po roku; nieznajomi, którzy zgubili się i zachwycili malowniczym miejscem; dzieci wracają ze szkoły, bawiąc się przed snem; trzy nastoletnie „bluzy” czające się u stóp Neptuna na szczycie Menhir Hill; rybacy przybywający i wychodzący z pubu lub łodzi; kobiety plotkują przed sklepikami i pocztą; zawsze gdzieś w Illfyfel był znak życia. Z wyjątkiem niektórych nocy. Misty Cottage wyróżniała się spośród najgorszych wichur, które wiejały zimą, ale zapewniała malownicze widoki na łodzie i wioskę zbudowaną na pięciu tarasach na wzgórzu. W czasie tych sztormów ulewny wiatr i szalejące morza szorowały szare łupkowe klify i chaty, a ludzie często przycinali swoje talie do lin łączących niższe budynki, na wypadek gdyby zbuntowana fala zmiotła je do spienionej białą pianą rozpadliny. głębiny morskie. Wiosną statki byłyby przygotowane do powrotu na wodę, ponieważ rufowe fale uderzeniowe utrudniały suszenie i denerwowały żony rybek próbujące wysuszyć pranie, zamiast marnować energię elektryczną na suszarki bębnowe. Latem słońce grzało się w gorących strumieniach ostrego światła, susząc bruk i bawiąc się brzegami wyblakłych parasoli w małej lodziarni, a także ogrzewając palce uderzających fal. Jesienią bogate, miodowe promienie gasnącego słońca całowały morze, nadając mu blask, a ściany klifów, oświetlając kępkę cukierków i morski wyciąg wciąż zdobiący Menhir Hill, gdy ludzie cieszyli się ostatnimi śladami radości, zanim łodzie zostały wyciągnięte z woda na zimę jeszcze raz, a ludzie ciągną sieci do naprawy. Tak, we wsi zawsze były oznaki życia. Z wyjątkiem niektórych nocy. Kiedy głęboka, wirująca morska mgła wpadła, nasycając powietrze i ziemię mistycznymi zwiastunami i szeptanymi tajemnicami, Misty Cottage stała się Innym Słowem. Kiedy opadły zachmurzone mgły szaro-perłowych zasłon, cisza i nieograniczone Nic nie rozciągało się poza małą, różowo-białą, drewnianą bramą Misty Cottage i trzeba uważać na wołanie Faerie Folk i Sirens. Odcięty od innych mieszkań Misty Cottage stanowiła bramę do Innych Królestw. Była tam stara legenda szeptana w ciemne, późne październikowe noce dzieciom, które zwykle odchodziły: „Woda rozświetlona gwiazdami wita toczącą się mgłę, a szmaragdowe przypływy witają uśmiechnięty księżyc. Opowiadano historie dzieci, które zostały zabrane przez Neptuna na jego rozkaz w podwodnych pałacach. Lud Faerie, który czaił się wokół Neptuna, starożytnego stojącego kamienia na szczycie Menhiru, cypla tworzącego prawą stronę portu, skradał się do wioski i wyrywał niegrzeczne dzieci z ich ciepłych, wygodnych łóżek. Mówiono, że syreny wzywają żeglarzy i wrzucają ich na skały z mrożącym krew w żyłach śmiechem. Syreny śpiewały wezwanie, by przyciągnąć nieostrożnych towarzyszy statku do ciemnej, wodnistej zagłady tuż za głębinami głębokiego portu. Mała plaża w pobliżu wejścia do portu nazywała się Wreck Beach. Tylko na tym odcinku wybrzeża znajduje się około osiemdziesięciu sześciu zatoczek przemytników, a Wreck Beach jest dumnie własnością mieszkańców wioski, po prostu dlatego, że jest inna, chociaż była używana do przemytu we wcześniejszych stuleciach. Ale pozostaje cmentarzem dla setek ludzi, którzy szukali schronienia podczas szalejącej burzy, tylko po to, by odkryć, że porywający przypływ złapał ich w dziwaczny, potworny wir, który rozłupał deski dziobu i statek prawie natychmiast zatonął. Po burzy, podczas której podobno słychać było zawodzenie i krzyki biednych zagubionych dusz, wciąż można tam znaleźć monety, dziwne kawałki metalu, odłamki szkła i ceramiki. Ale powiedziano również, że statek nie był ofiarą wypadku, a raczej syreny były wściekłe na opór kapitana, który jego ludzie skoczyli ze statku, aby syreny mogły je odebrać jako własne, i że spowodowały, że Neptun rzucić swoje siły na statek, Orchis, zatapiając ją i wszystkich, którzy byli na nim. Oczywiście to kupa bzdur. To znaczy, Neptun? Faerie Folk? Syreny? Gdyby istniały, mielibyśmy ich zdjęcia i albo mielibyśmy je w ogrodach zoologicznych, laboratoriach rządowych (oczywiście ich obecność zostałaby przecieka), albo śledzilibyśmy ich rybie życie w tandetnych magazynach celebrytów. A jeśli to prawda, dlaczego Orchis zatonęła, skąd mielibyśmy to wiedzieć? Wszyscy zginęli! Ale rybacy są niesamowicie przesądni i musisz im na to pozwolić. Nie oznacza to, że musisz traktować ich poważnie, ale wolą raczej zrobić ci małą krzywdę (jak uderzyć cię lub zostawić samego na nabrzeżu, gdy wypływają w morze), niż wpuścić cię na pokład z bananem, ubrany zielony lub wzmianka o królikach. Kobieta na statku też miała pecha, ale Wujek Tommy zawsze powtarzał, że Neptun nie chciałby nikogo tak niezdarnego jak ja, więc nic mi nie było. Muszę ci jednak wyznać, że mam własne przesądy. No dobra, dwie. Po pierwsze, zawsze mam przy sobie pierniki, kiedy idę na ryby. Uwielbiam ich uśmiechy. Czasami czuję się bardzo przygnębiony, więc ilekroć potrzebuję uśmiechu, patrzę na ciastko i uśmiecha się do mnie. Kiedy łowię, wyjmuję ciastko i wyłamuję kawałek. Wrzucam ją do wody i mam nadzieję, że Neptun w zamian przyśle mi na herbatę cudowną, dużą, tłustą rybkę. Innym przesądem jest to, że muszę rozmawiać z moimi robakami, których używam jako przynęty, aby wiedzieli, kto tu rządzi, a potem uprzejmie proszę ich, aby przynieśli mi niezłą rybkę, jeśli Neptun tego nie zrobi. Między nami wszyscy zwykle radziliśmy sobie dobrze. Nigdy nie łapałem potworów, ale nigdy nie chciałem. Chciałem tylko złapać herbatę. To głupie przesądy, ale zawsze myślałem, ile warte jest życie, jeśli nie więcej radości? Świat potrzebuje więcej radości i jeśli mogę ją znaleźć, obejmuję ją. Powiedziawszy to, naprawdę jestem bardzo aspołeczny i zrzędliwy, jeśli chodzi o dzielenie się miejscem do wędkowania lub danymi osobowymi (cierpię na twoją rozkoszną obecność, bo kto nie chce, żeby ludzie się nimi interesowali?). Latem naszą małą wioskę zalewają tzw. „Grockles”, czyli turyści. Kornwalijczycy nazywają je „emitami”, co oznacza mrówki, ponieważ roją się jak mrówki. Nie ma ucieczki przed krzyczącymi rodzicami, gdy ich dzieci zbliżają się zbyt blisko brzegu wody, lub dlatego, że jęczą po kolejne lody lub zatkane pasy naszych dróg dojazdowych, jak zablokowane tętnice kogoś, kto zjadł za dużo zakrzepłej śmietany. życie, samochody wiją się srebrzysto po zboczach klifów i zmuszają miejscowych do parkowania na polu Hayswain Head na szczycie cypla, tylko po to, by wrócić do domu na lunch. A co najgorsze, mnóstwo ignorantów wymachujących chwytakiem prowadzi dookoła i udaje, że wiedzą, jak wykonać rzut wahadłowy, podczas gdy wszystko, co naprawdę osiągają, to groźba zabicia kogoś lub ciężkiego okaleczenia. Aha, i rozkoszne puchacze, które kręcą się z wielkimi sznurami haczykowatych piór, udając, że wiedzą, jak upierzyć makrele. Nazwij mnie zrzędą, ale naprawdę? Dobra, jestem zrzędliwy. Ale naprawdę?! I tak latem wstawałem o świcie (gdybyś powiedział, że w Upper Windingford jakiś sprytny powie ci, że nie mógłbyś wstać o świcie, bo spędziła noc w ich łóżku) i wcześnie łowić ryby, tak żebym mógł uniknąć pytań na molo: „Złapałeś już coś?”, „Czy jesteś tu z mężem?”, „Czy mogę dostać trochę twojej przynęty?” i "Czy naprawdę lubisz łowić ryby? Jesteś kobietą!" Nie było też bezpiecznie wyjmować czółenka, mijając latające pióra, haki i smycze, ponieważ ujście głębokiego portu było dość wąskie, a grot-renegat rzucający się w morze wciąż mógłby mnie wytrzepać, gdyby wypuścił linę zbyt wcześnie. Dwa dni po pogrzebie wujka Tommy'ego, po przekazaniu mi wypowiedzenia z pracy (i tak byli to kupa głupców, a zdrowe relacje, które mi pozostały, mówiły mi, że mogę nie spieszyć się, zanim zdecyduję, co chcę zrobić), zdecydowałem iść na ryby. Naprawdę musiałem. Noc była wczesnym latem, a burza z poprzedniego tygodnia sprawiła, że woda była pełna chwastów o pięknym szmaragdowym odcieniu, bogatym i aksamitnym w świetle słonecznym, i sprawiła, że rybacy wyciągali wielkie kępy wodorostów na końcu obnażonego haczyki z mola. W świetle późnego wieczoru zauważono morską mgłę i nawet wtedy, kiedy stałem w salonie, czołgała się do wejścia do portu. Misty Cottage czuła się… dziwnie. Zawsze był pełen bibelotów i skarbów, muszli i korali, kawałków drewna i rycin, rzeźb i starych, bogatych gobelinów z podróży Wujka Tommy'ego jako młodego mężczyzny i podróży nie tylko jego taty, dziadka i jego pradziadek, ale ten, kto był przed nimi. Na ścianach było wiele półek w dwóch pokojach na dole, a na ścianach kuchni i po krętych, krzywych schodach wisiały zabawne małe łódki i kółka. Dwie sypialnie były stosunkowo proste, ale łazienka była wypełniona modelami łodzi i koralowców oraz ogromnymi sznurami przegrzebków i perłowych muszelek. To było zawsze takie ładne. I kompletny bugger do wyczyszczenia. Ale mimo całego poczucia domu, które zwykle kojarzyło mi się z Misty Cottage, oraz wspomnień i echa wieczorów wiszących w powietrzu, było coś… „straciłem” o tym teraz. To było jak coś namacalnego unoszącego się w powietrzu, prawie, ale nie jak dym. Jak gęsta, kłębiąca się mgła skradająca się pod drzwiami. To było tak, jakby ktoś miał wejść do salonu, ale czekał, chichocząc za rogiem z powodu mojego narastającego strachu i dyskomfortu lub spoglądając na mnie z dołu przewodu kominowego. Tak jak Faerie Folk wysłał swoje psotne skrzaty, które zbiegły ze wzgórza ze Skały Neptuna, żeby mnie szpiegować i podkraść się, gotowi skubać moje wędkarskie spodnie i T-shirt oraz ciągnąć mnie za włosy. Zadrżałem. Jest coś, co nazywa się „Strach” lub „Heebie-Jeebies”. Jeśli kiedykolwiek tego doświadczyłeś, wiesz, co mam na myśli. To niewytłumaczalne, ale nagle twoje serce zaczyna bić, twoje oczy zaczynają skanować dookoła i musisz uciec z miejsca, w którym jesteś naprawdę szybki. Ale nie możesz wyjaśnić, dlaczego. Jest to powszechne uczucie wśród rybaków, wędrowców po wrzosowiskach i spacerowiczów po lesie. To się po prostu dzieje. To walka lub ucieczka, ale nie pojawiło się nic, z czym mógłbyś walczyć, i nie masz innego wyjścia, jak biec. I pobiegłem, do kuchni, żeby zabrać paczkę nużeńca z lodówki, do przedpokoju, żeby złapać wędkę i torbę, a potem prosto do drzwi. Zatrzaskując go za sobą, potoczyłem się do balustrady spoglądającej na port, rzucając szybkie spojrzenie w górę małej ścieżki prowadzącej do Menhir Hill tuż za Misty Cottage, na wypadek, gdyby cokolwiek patrzyło na mnie świecącymi oczami. Stałem i patrzyłem przez chwilę, tak jak my, rybacy. Stoimy, obserwujemy pogodę, wybieramy cel, zakładamy, łowimy. Stałem, czułem, jak ciepłe, gęste powietrze staje się coraz bardziej wilgotne, gdy tocząca się mgła pełzała w moim kierunku, teraz za ujściem portu i całując boki łodzi doniczkowych, ślizgając się między palami pomostu i nadając jej słony obecność prosto do moje stopy. Widziałem nad sobą nieskończoną kopułę usianego gwiazdami niebios w kolorze indygo, uspokajający prawie półksiężyc niczym podpita uśmiechnięta buźka. Zimne światło gwiazd mrugało w cieplejszych, głębokich, zielonych wodach, aż mgła owinęła się wokół mnie i nade mną, i ukryła wspaniały widok z moich oczu w pocieszającym uścisku, ukrywając mnie przed wszystkimi świecącymi, psotnymi oczami, które mogły patrzeć na mnie z Menhiru Wzgórze. To była noc, kiedy nikt nie wychodził z domów, z wyjątkiem odważnych lub głupich, z obawy, że zostaną porwani i nigdy więcej o nich nie usłyszysz. Ale jak powiedziałem, to tylko kupa bzdur. Chciałem tylko pójść na ryby i otrząsnąć się ze Strachu. Było to w połowie przypływu, najmniejszego przypływu miesiąca i tuż przed odpływem (luzem jest to, że morze decyduje, że chce wrócić lub wypłynąć, i trochę siedzi przed nim wie). Mogłem wiosłować do piaszczystego basenu przed kamienistym wąwozem tuż za Wreck Beach, gdzie chwasty nie przeszkadzałyby mi tak bardzo, a potem łowić zbyt wysoki przypływ, gdybym chciał. Przełom nastąpił wtedy, gdy płastugi się budziły, a ryby pelagiczne przychodziły na żer, więc było to dla mnie idealne. Postanowiłem, że chcę gładzicy, rdzawca i, jeśli mam szczęście, basu. Nie lubili światła księżyca, ale skrywając je mgła, być może uda mi się je złapać. Włączyłem latarkę czołową, zszedłem po żelaznej drabinie do mojej łodzi, która tam była zacumowana (wielokrotnie wpadałem, ale na szczęście nie tamtej nocy) i przywiązałem masywnie długą linę zabezpieczającą do drabiny. Kiedy był zwinięty, wypełniał większość małej łódki i ją obciążał, ale potrzebowałem tego. Każdy miejscowy wychodzący nocą w tej zatoczce na małym statku zrobiłby to samo. Przywiązujesz linę do drabiny na jednym końcu, a na drugim czubek, a jeśli cokolwiek się stanie i zgubisz wiosła lub wywrócisz się, używasz liny, aby odciągnąć cię z powrotem w bezpieczne miejsce. Gdyby wydarzyło się najgorsze, a łódź byłaby pusta, rybacy wyciągaliby ją rano i podnosili alarm. Rozstawiam wędkę i sprzęt za pomocą okrągłego haczyka w rozmiarze 2 i smyczy do zegarka, po czym kładę je gotowe do nęcenia. A potem zacząłem wiosłować we mgle. Przeszedłem przez port, zatrzymując się, by poklepać Lady Neptuna, gdy przechodziłem. Nie zdecydowałem jeszcze, co z nią zrobić, sprzedać lub zaoferować miejscowym szkołom na jednodniowe wycieczki. Pomyślałem, że może będzie kilka miejscowych dzieci, które chciałyby pomyśleć o nauce łowienia na morzu. Zaskakujące było, jak wielu z nich nigdy nie łowiło, nawet z brzegu. Ale znowu błądzę. To rzecz rybacka. Gdy płynąłem w głęboką ciszę, obok szeptu belek ledwie skrzypiących w śpiących łodziach, w powietrzu gęstym i niesamowicie ciepłym, pomyślałem, jak cudownie było przebywać w takim spokoju. Pomarańczowe światła Illfyfel, ułożone potajemnie przede mną w dolnym biegu Hayswain Head, i zielone światło nawigacyjne na końcu małego pomostu świeciły ponuro, zagubione w innym wymiarze gdzieś po mojej prawej stronie, z otwartym morzem gdzieś na zewnątrz. za mną, a Menhir Hill majaczy niewidoczny po mojej lewej stronie. Minąłem Wreck Beach, wystające skały, które ją otaczały, trąciły jedno z moich wioseł, gdy przemknąłem nieco bliżej, niż zamierzałem, i dotarłem do końca mojej uwięzi. Nie naprawdę. Wiedziałem, że kiedy dotarłem do końca liny zabezpieczającej przywiązanej do mojej czółenka i drabinki, to tam będę łowił. Zrzuciłem ciężar kotwicy (duży, gładki, okrągły kamień objęty pajęczyną liny, aby nie mógł się zaczepić i zmusić mnie do przecięcia go, aby się uwolnić). Mając przezroczystą, delikatną podłogę, podważyłem haczyk sączącym robakiem i uprzejmie poprosiłem go, żeby przyniósł mi rybę. Potem go opuściłem. Zgasiłem latarkę, żeby nie przestraszyć ryby, i włożyłem ciasno wędkę pod pachę, wyciągnąłem pudełko pierników, które trzymam w torbie z napojem. Wybrałam jednego i uprzejmie poprosiłam go, żeby odnalazł Neptuna i poprosił go, żeby dał mi piękny prezent. Potem wrzuciłem jego górną połowę do ciemnozielonych wód i usiadłem, by czekać. To było dokładnie podczas przypływu, więc wiedziałem, że może minąć trochę czasu, zanim ryba się poruszy. Wiedziałem też, że przy wszystkich chwastach w wodzie z poprzedniej burzy, kraby byłyby zmuszone do „przynęty” na mój haczyk, więc pozwoliłem, aby smycz zegarka znalazła piaszczyste dno morskie, a haczyk odpoczął około stopy nad nim, trzymany z dala od ciężaru przez mały plastikowy wysięgnik. Wiesz, ten skowronek jest bardzo techniczny. Poczułem nagłe drobne szarpnięcia na linie. Aha! Tiddlers musi być dziś w mocy! Za mały, by połknąć haczyk, za dużo, by nie rozebrać przynęty. Siedziałem tam, w tej ciepłej, otaczającej mgle, czując ich szarpnięcia i ciągnięcia. Kilka razy ponownie przynęty i pod koniec luźnej fali wszystko ucichło. Ponownie sprawdziłem przynętę i stwierdziłem, że robak wciąż tam jest i połyka. To był bardzo dobry znak. Kiedy małe rybki znikają, to dlatego, że jest się czym martwić. Większe ryby się zbliżały, a ja musiałem czekać. I czekaj, zrobiłem! Po dwudziestu minutach siedziałem i bez dotykania, wyrzuciłem kolejny kawałek piernika. To zwykle załatwia sprawę. Mniej więcej minutę później poczułem podwójne uderzenie w przynętę! Bas, gdy zbliża się do zdobyczy, pokroi ofiarę ostrym jak brzytwa skrzela i uderzy go ogonem, aby ją ogłuszyć, gdy mija. Potem okrąży, szarżuje i pochłonie go w swojej przepastnej paszczy, a jeśli nie uderzysz trzeciego uderzenia, by rozerwać haczyk przez twardy pysk, stracisz całą rybę. Ale bas jest bardzo lekkomyślny i mogą też po prostu „siedzieć” na nim, pyskować i cokolwiek, nawet mały krab przemykający obok, może sprawić, że upuszczą go i odejdą szybciej niż zdzirowaty facet, któremu właśnie powiedziano swoją przypadkową dziewczynę jest w ciąży. A jeśli uda ci się przeciągnąć haczyk przez usta (mam na myśli bas, skończyłem już mówić o gościu, to nie jest „How To Catch A Man”), musisz trzymać linię mocno i grać „Ryba, pozwalając jej się wyczerpać, ale nigdy, przenigdy nie puszczając linki. Jeśli uda ci się wciągnąć tę rybę do małej łodzi, zanim ją zmęczysz i uderzysz nią w głowę, będziesz mieć poważne kłopoty z cięciem i kolcem lub, co gorsza, upadkiem na głowę. Właściwie to brzmi trochę jak „How To Catch A Man”. A przynajmniej tak mi powiedziano. Skąd mam wiedzieć? Nigdy nie wychodziłem na spotkanie z ludźmi w moim wieku i nigdy nie utrzymywałem kontaktu z nikim, z kim chodziłem do szkoły, chociaż mieszkaliśmy w tym samym mieście. Nigdy nie miałem chłopaka ani seksu (och, przestań chichotać), po prostu zawsze zakładałem, że takie rzeczy nigdy nie będą częścią mojego życia. Zawsze byłem nieśmiały w stosunku do każdego w pewnym wieku i płci przeciwnej, chociaż podczas wędkowania napotkałem wiele rzeczy (czy chciałem, czy nie). Ale znowu, błądzę. Tak czy inaczej, czekałem na trzecie uderzenie, abym mógł zaatakować i zaciąć rybę… SMAK! Uderzyłem, trzymając się nisko w czule, i zacząłem się wściekać. Dobra, pozwól mi to przeformułować, uderzyłem, pozostając nisko w czeluściach, całkowicie niezdolny do wściekłego zwijania się. Na mojej żyłce spoczywał ogromny ciężar i nie obchodziło mnie, że znajduję się na jej drugim końcu, powodując, że mój kołowrotek krzyczy, gdy wyciąga linę. To nie był bas. To było jak konger. Nie przeklinam zbyt często, tylko wtedy, gdy jestem pod wpływem intensywnych emocji. Ale wtedy przysięgałem! Konger mógłby odwrócić moją łódkę i sam mnie zabić. To złe dranie. "Gówno!" Położyłem się jeszcze niżej w czółenku, zrzucając hamulec, żeby nie rozerwał mojego kołowrotka, zahaczając jedną nogę na drugą, a drugą pod małą deską rozciągniętą w poprzek jako siedzisko, z ramieniem skierowanym w stronę rufy, a wędka trzymana nisko, tak nie pęknie i nie zrani mnie. Całość obróciła się, jakby krążyła wokół mnie ryba. Jeśli linka zaczepi się o linkę zabezpieczającą, będą kłopoty, ale nie mogłem się ruszyć, żeby sięgnąć po nóż, żeby ją przeciąć. Leżałem spanikowany, trzymając się mocno pręta i wariowałem, gdy łódka zawróciła w drugą stronę, by znów spojrzeć na otwarte morze. Potem zaczął poruszać się lewą burtą, równolegle do brzegu, jakby linka zatrzymywała bestię idącą naprzód. Nagle ponownie zawrócił i popłynął równolegle do prawego brzegu. Pociłem się teraz, moje serce waliło, przywarło do siedzenia nogami i drążek rękami, i nagle ciężar zniknął i zostałem unoszący się tam iz powrotem po powierzchni, gdy kamienna kotwica znów trzymała ziemię. Leżałem tam, spięty i napięty, czekając, aż slackliner znów pociągnie nauczony. Leżałem tam jeszcze minutę i nic się nie stało. Pocąc się, niepewnie usiadłem, wciąż trzymając nogi wokół siedzenia, i zatoczyłem się powoli, czekając ponownie na potworny ciężar. Ale to nigdy nie nadeszło. Zatoczyłem się, aż pojawił się koniec linii, czyste przecięcie. Cokolwiek to było, zostało natychmiast ugryzione. Siedziałem skulony na dnie delikatnego drżenia, przesiąknięty własnym strachem. Byłem ukryty przed Faerie Folk, który patrzył na mnie z Menhir Hill, ale pode mną czaiły się lewiatany, spoglądające w górę na mały cień mojego statku i krążące. Zbyt wstrząśnięty, by wiosłować do brzegu lub podciągnąć się za linę zabezpieczającą, siedziałem tam odpoczywając, próbując uspokoić oddech, podczas gdy pomarańczowo-zielony mrok z brzegu próbował mnie słabo uspokoić. W końcu bicie mojego serca znów było normalne i drżałem z zimna, a nie ze strachu w ciepłym powietrzu z wysychającym potem. Wciągnąłem bluzę z kapturem, którą trzymałem w torbie, i wypiłem kilka łyków wody. Nie było mowy, żebym znowu łowił ryby tej nocy! Może powinienem był stawić czoła cieple pubu na wzgórzu. Nie, to było równie przerażające. Nagle usłyszałem hałas! Losowy plusk. I kolejny. Głos zawołał z mgły. "Dzień dobry?" "Kto tam?" Dzwoniłem. - Czy możesz mi pomóc, proszę? Jestem w wodzie! Wdrapałem się na kolana. "Czy ty umiesz pływać?" Wiem, śmieszne pytanie. Ktoś, kto nie umie pływać, będzie na ciebie krzyczał i bulgotał, a nie prosi grzecznie! - Tak, ale jestem bardzo zmęczony - odezwał się mężczyzna. - Następnie podpłyń do mojego głosu, a ja podejdę do ciebie tak blisko, jak tylko potrafię. Mam linę zabezpieczającą na czole. Włączyłem latarkę i zacząłem śpiewać jedyną rzecz, o której przyszło mi do głowy, kiedy podniosłem kamienną kotwicę i wiosłowałem w jego kierunku. - E'er rozgwieżdżona woda wita toczącą się mgłę I szmaragd przypływy witają uśmiechnięty księżyc, Usłyszysz plusk Neptuna: strzeż się zagłady syreny. ”Słyszałem jego pluski przez mgłę, gdy zbliżał się do mnie, a ja do niego. Widziałem jego kształt zbliżający się i wciągany w moje wiosła., śliskie na jego szyi, a boki twarzy otaczały opaloną twarz z najgłębszymi zielonymi oczami, jakie kiedykolwiek widziałem, które błyszczały spokojnie na mnie. „Wszystko w porządku? Jesteś ranna? "Potrząsnął głową, uśmiechając się nieśmiało." Nie mogę cię tu wprowadzić bez wywrotki. Poprowadzę cię do Wraku i weźmiemy cię do środka. „Podniosłem długą linę, która przytwierdzała tkankę do balustrady, zrobiłem dużą pętlę i pomogłem mu ściągnąć ją na głowę i pod pachy.” Dobrze, trzymaj się mocno i czuj się stopami w kierunku piasku. Nie jesteśmy daleko i pójdę powoli. Krzycz, jeśli uderzę z tobą w kamień. Okay? ”Znowu uśmiechnął się do mnie nieśmiało i skinął głową. Zacząłem wiosłować, dziwnie słysząc, jak nuci moją piosenkę, gdy szedłem. Minutę później usłyszałem, jak rozpryskuje się na nogi i poczułem skrzypienie wysadzany muszelkami piasek pode mną. Wciągnąłem wiosła i wyszedłem z łodzi, obok nieznajomego, kiedy brodziliśmy na płyciznach i razem wznosiliśmy łódkę wyżej na brzeg. Potem odwróciłem się i spojrzałem na niego. ranisz? Co tam robiłeś? ”Przeskanowałem go od góry do dołu, szukając krwi i siniaków. - Czy twoja łódź zatonęła? Oszedłem wokół niego, gdy stał w nieruchomej wodzie, a żaden powiew wiatru nie poruszał wodą ani jego włosami, które zwisały mu w długie, ciemne, ciasne loki do ramion. Obchodząc go, zobaczyłem szeroką, potężną klatkę piersiową zwężającą się w dół do jego wąskiej talii i bioder. Moc w jego ramionach przyprawiała mnie o mrowienie; duże, zaokrąglone mięśnie w kulach żelaznej siły na ramionach i grube, podobne do tułowia nogi wypukłe z siłą większą niż jakikolwiek mężczyzna, jakiego kiedykolwiek widziałem, nawet na łodziach doniczkowych. Fale na jego plecach przypominały falujące dołeczki pozostawione w piasku po rozerwaniu podczas wiosennego przypływu, a jego opalenizna miała prawie taki sam kolor jak ciepły odcień pod naszymi stopami. Więc pomóż mi, nawet sprawdziłem jego pupę! Miał na sobie parę dziwnych szortów, które wyglądały jak skóra i tylko zakrywały jego kształtne policzki. Odwróciłem się, by znów z nim spojrzeć, i stanąłem przed nim, patrząc mu w twarz, gdy moja czołówka trzymała go w jego spojrzeniu. Patrzył mi prosto w oczy. Jego twarz była… cholerna. Otoczony ciasnymi lokami wyglądał prawie jak tępe serce, z solidnym podbródkiem i szerokim, inteligentnym czołem, które prowadziło w dół do długiego, pięknie wyrzeźbionego nosa. Jego policzki były wysokie, z długimi dołeczkami po obu stronach szerokich, uśmiechniętych ust, a jego zęby błyszczały perłą pod moim światłem. Ale to były jego oczy… Dobry Boże, te oczy! Najgłębsza zieleń z wirami leszczyny, która przyciąga mnie w ich głąb. Patrzenie w nie było jak wtedy, gdy siedziałem i patrzyłem w morze, i czułem namacalne, fizyczne wciągnięcie w nie, jakbym był na haku i został wciągnięty, tak jakbym był rybą i został wyciągnięty. A jego oczy przyciągały mnie w ten sposób, fascynująco i nie do odparcia. Nagle zdałem sobie sprawę, że jestem tylko o krok od niego. Właściwie przysunąłem się bliżej niego, gdy patrzyłem w te oczy, wystarczająco blisko, by poczuć na sobie jego oddech. A jego źrenice, otoczone wirami zieleni, były maleńkimi punkcikami w ostrych światłach mojego światła. „O cholera, naprawdę przepraszam!” Natychmiast cofnąłem się i wyłączyłem czołową latarkę. Słyszałem jego niski chichot. - Więc nie jesteś ranny, co się stało? Jego ciemny kształt w mroku stał przede mną, z bladymi pomarańczowymi i zielonymi blaskami tuż nad wodą, pokazując mi jego zarys i wydobywając jego piękne rysy jak bóg ukryty w cieniu polany Faerie. „Poszedłem popływać i zgubiłem się we mgle”. „Co ?! Poszedłeś popływać? Jesteś psychiczny czy co? W tej mgle? Czy wiesz, że ludzie umierają, by ratować takich idiotów? Płyń tam iz powrotem między łodziami, jasne, ale tam? To morze, Człowieku! Morze! Woła cię jak kochanka, a potem wyrwie ci serce! Jest suką, człowieku i ma zęby! Nie mamy przybrzeżnej łodzi ratunkowej na ten odcinek, nikt nie mógłby ci pomóc, gdyby oni wiedział nawet, że tam jesteś. Czy w ogóle komuś powiedziałeś? " Znowu było mi gorąco, parując z wściekłości na lekkomyślność tego boskiego idioty, który stał przede mną. - Nie, jestem przyzwyczajony do tych wód. Zwykle w nocy wychodzę na basen samotnie, ale zasnąłem unosząc się na plecach, kiedy odpoczywałem i nie byłem pewien, gdzie jestem. - Upadłeś… O mój Boże, pieprzony mentale! Mogłeś umrzeć. - Ale tego nie zrobiłem. - Ale mogłeś. Mężczyźni i kobiety umierają za ludzi takich jak ty. Jeśli znów cię przyłapię, utopię cię! "Czy to obietnica?" Słyszałem uśmiech w jego głosie. - Tak, do cholery jest. Zrobię to teraz, jeśli wolisz. Nagle prawie zerwałem z nóg i położyłem się z powrotem na jego ramieniu, z jego twarzą w cieniu na mojej i jego drugim ramieniem mocno wokół mnie. - A potem dasz mi pocałunek życia? zaszeptał. "Co do cholery… Nie, kurwa nie zrobię. Pozwól mi wstać! ”Moje stopy drapały pod spodem, próbując złapać się piasku i uwolnić na boki z jego ramion. Ale nie mogłem wyjść poza jego uścisk. Poczułem, jak się obracam, gdy jego ramiona unosiły mnie Szedłem dalej plażą, wijąc się, walcząc i krzycząc, na wpół zastanawiając się nad siłą potrzebną do podniesienia mnie, i na wpół bojąc się tego, co będzie dalej. Ale walczyłem tak mocno, że przyszłość była poza moją wyobraźnią. Prosta ucieczka z Right Now była tym, czego szukałem. Upadł na kolana i poczułem, jak umieszcza mnie na piasku przez całe moje szarpanie. Natychmiast znalazł się nade mną, jego kolana po zewnętrznej stronie moich łydek i stopy na wewnętrzną część moich kostek, więc nie mogłam zrzucić jego ciężaru. Jego ramiona trzymały moje nadgarstki po obu stronach mojej głowy, kiedy krzyczałam, krzyczałam i błagałam go, żeby mnie puścił. Wiłam się tak mocno, jak mogłam, czując siebie tonąc głębiej w miękkim piasku, jego ogromny ciężar naciska na mnie. Trzymał mnie tam jak af wyrzuca swoją siłę na krawędzi wody przed ostatecznym pociągnięciem do lądowania. Wyczerpany i wszyscy krzyczeli, leżałem pod nim, płacząc i czekając, co mi zrobi. Nagle zdałem sobie sprawę, że wydaje delikatne odgłosy uciszania i nie tyle mnie przytrzymywał, ile po prostu działał jak nieruchoma bariera. To moja walka trzymała mnie w tym miejscu, a nie jego siła. Nie ośmielając się nic powiedzieć, leżałem, czekając na jego następny ruch, wciąż wąchając, gdy mój oddech zwolnił i wypuściłem tylko dziwny, drżący szloch. "W porządku?" on zapytał. Poczułem, jak wzbił we mnie gniewny ogień. - Nie, nie jest w porządku, draniu! Pozwól mi wstać. "Stokrotka." Nie mogłem w to uwierzyć. Ten pieprzony mentalny drań znał moje imię. - Kim, do cholery, jesteś? Czego ode mnie chcesz? Puść mnie, a nikomu nie powiem. Po prostu pozwól mi odejść. Podczas gdy chciałem wiedzieć, skąd wiedział, kim jestem, nie chciałem wiedzieć, skąd mnie znał, to było przerażające. Czy to on obserwował mnie w Misty Cottage? Kim był ten człowiek, ten dziwny pływak Neptunal? - Znałem twojego Wujka Tommy'ego. On i ja byliśmy przyjaciółmi. - Co? Nigdy nie wspomniał, że ma kompletną gałkę jak na partnera. Znowu usłyszałem uśmiech w jego głosie. - Powiedział mi, żebym uważał na ciebie, kiedy odejdzie; powiedział, że wie, że będziesz potrzebować przyjaciela. - Może przyjaciel, psychol, nie. A już na pewno nie dziwny psychol, który błąka się w środku nocy, czając się jak konger w urzędzie pracy. - Jak konger w… - zaśmiał się głośno. "To nie ma sensu." - I ty też. Teraz pozwól mi odejść. "Stokrotka." - Przestań wymawiać moje imię! Nie jesteś moją własnością i nie możesz znać mojego imienia. "Chciałbym cię posiadać." Spojrzałam na jego cienistą postać. Kiedy patrzyłem wściekle (okej, rażenie w ciemności jest głupie, ale co ma robić dziewczyna?), Skupiłam swój wzrok na tym, gdzie myślałam, że jego oczy są, żeby wiedział, jak bardzo jestem wkurzona. Ale tam… Tam, w tej ciemności, ujrzałem Go. Jego oczy… Widziałem Go w jego oczach. Zaczęły, najpierw słabo, świecić maleńkim światłem i rosły, aż moja twarz została skąpana w migoczącym, półprzezroczystym świetle, zupełnie odmiennym od światła nawigacyjnego na molo. To światło przebijało się przez mokrą, aksamitną mgłę niczym trójząb przez solidne mięso ryby. Migotało i falowało, a ja widziałem w jego oczach najgłębsze oceany światów, ciężar uniwersalnych mórz zieleni, jadeitu, błękitu i turkusu, pieśni wielorybów dudniące w przestrzeni w moim umyśle i nagle poczułem jego usta na moich i drogi Boże, oddawałem mu pocałunek! Moje ręce na jego szyi, nogi nagle wokół jego talii, zatraciłam się w oceanicznym porzuceniu. Kilka sekund wcześniej bałam się o swoje życie, a teraz chciałam tylko, żeby ten bóg przeleciał mnie jak dziwkę. O Boże, mówię ci to, jakbyś tam nas obserwował. Mogłeś patrzeć na nas ze Skały Neptuna, bezpośrednio nad nami, na klifie, śmiejąc się ze mnie razem z obcymi. Wiesz już, że nie miałem żadnego takiego doświadczenia z mężczyzną, ani patrząc na mnie, nie sądzisz, że kiedykolwiek bym to zrobił. Ale to się działo, a on to rozpoczął. Poruszył ustami, żeby pocałować moją szyję, a moje ręce chwytały jego twarde jak skała plecy i ramiona, próbując przyciągnąć go bliżej do mnie. Ale istniał tylko jeden sposób, aby mógł być bliżej mnie, niż był teraz. Ukląkł i przyciągnął mnie do siebie, naciągając moją bluzę i T-shirt w górę i na głowę. Co dziwne, cała moja nieśmiałość została gdzieś we mgle i nie było tu miejsca. Wiedziałem, czego chcę i zamierzałem to dostać. Wciąż całując się mocno i głęboko, jego język wbił się w mój w jakimś tańcu, udało mi się wywinąć z zapięcia stanika i odchylić się do tyłu, nie przejmując się tym, że moje miękkie piersi opadały trochę po obu stronach, gdy szłam. Jego ręce nagle dotknęły ich, ściskając i macając, tworząc w ciemności stanik do masażu. Jego głowa znów opadła na moją szyję, kiedy jego biodra znalazły się nagle między moimi nogami, ocierając się o mnie. Szepnął mi do ucha, kąsając w płatek. - Chcę cię posiadać. Czy oddasz mi się? W jego słowach był ciężar utraconych światów. Nie miał na myśli po prostu: „Czy mogę się z tobą pieprzyć?” Prosił o moje życie. Przez chwilę pomyślałem, że jestem sam na świecie, nikt oprócz mnie i Misty Cottage stali teraz z tyłu na brzegu, a tam, gdzie kiedyś mieszkała moja dusza, czaiły się wrogie istoty. Nie wiedziałem, dokąd poszła moja dusza, ale tam jej nie było. - Tak - szepnąłem. Poczułam, jak jego ręka zsuwa się z mojej piersi po okrągłym brzuchu i wsuwa w spodnie i majtki. Sapnęłam głośno, gdy wsunął palec w moje wargi cipki i poczuł, jak gładko przesuwa go w górę iw dół, delikatnie ocierając się o tę małą perłę, jak nurek, który szuka w muszli fortuny. Kontynuował całowanie mojej szyi, gryząc i ssąc, a ja zagubiłem się w wirowaniu tych oczu, które migotały i świeciły, gdy wędrował po moim ciele w ciemności, podkreślając moje części i rzucając cienie wokół nas na piasek i rozświetlając mgły. jak rodzące się pierwotne duchy. Poczułem, jak spada ze mnie jego ciężar, a jego ręce były na moich spodniach i ściągał je z moimi majtkami. Nagle wpadłem w panikę, że piasek trafia w niewygodne miejsca (ok, możesz zatracić się w namiętności i nadal być praktycznym, wiesz). Usiadłem więc, chwyciłem bluzę z kapturem i wciągnąłem ją pod siebie, kiedy zdjął moje spodnie, a teraz mokre majtki, zabierając ze sobą moje małe buciki. Siedziałem tam, nagi, na bluzie z kapturem, na piasku, wpatrując się w jego głębokie, błyszczące oczy. Widziałem błysk jego uśmiechu. Wstał przede mną, opierając swoje grube, umięśnione nogi okrakiem na moich i odpiął skórzane szorty. Wyskoczył z nich gruby kutas. Patrzyłem na to okrągłymi oczami, jak było to zarysowane przez falujące wodę światło. Normalnie chichotałbym lub odwracał wzrok, ale pomóż mi, chciałem go mieć w sobie. Odchyliłem się do tyłu i otworzyłem przed nim nogi, moje ramiona rozłożyłem i wyciągnąłem do niego. Nie było we mnie strachu, tylko pragnienie i potrzeba dawania siebie i wzięcia go w siebie. Czułem się, jakbym został z tego powodu sprowadzony na świat, jakbym znalazł miejsce, w którym miałem być, a teraz byłem spełniony. Cóż prawie. Przykucnął i wśliznął się w górę po moich nogach, zamykając oczy, więc mogłam tylko odgadnąć, gdzie jest, i dysząc, gdy poczułam, jak jego język liże moją szczelinę, a potem migocze po tej twardej i pulsującej perle. Całował w górę, przez mój brzuch, aż po mostek, zatrzymując się tu i tam, by delikatnie ugryźć lub delikatnie ssać, aż jego usta ponownie znalazły się na moich. Czułem, jak jego siła unosi się nade mną i pragnąłem, żeby nawiązał kontakt z moimi biodrami. Czułem, jak czubek jego kutasa muska mnie w różnych miejscach, drażniąc małe pocałunki i mokre polizania na moich biodrach, udach, kopcu i wargach cipki. Jego oczy błysnęły i spojrzałam w ich lśniącą głębię, gdy poczułam jego twardość biegnącą w górę iw dół moich ust, zanurzając się w środku, aby pocierać bolące części mnie i zbliżając się do mojego wejścia. Tęskniłem za nim, żeby był we mnie, i otoczyłem go nogami i ramionami, zaciskając je, próbując go zachęcić. Usłyszałem jego chichot, gdy próbowałem unieść biodra do niego. Podniosłem głowę i ugryzłem go w szyję, mocno ssąc. Ponownie opuściłem głowę, żeby na niego spojrzeć, a jego oczy błysnęły płynnym zielonym ogniem i poczułem, jak jego ręka opada i ustawia się prosto w mojej dziurze. - Posiadaj mnie - szepnąłem. I zrobił. Zanurzył się dość głęboko i sapnęłam, gdy przeszył mnie ostry, piekący ból. Nie ruszał się, gdy przytuliłam się do niego z zamkniętymi oczami. Czekał tam, nie ruszając się. Mój oddech trochę się uspokoił, wciąż dysząc z pożądania, ale nie tak bardzo z bólu, tylko czując go tam. Jego dłoń musnęła moją twarz. Otworzyłem oczy, łza spłynęła mi po policzku, a on pochylił twarz i pocałował ją. "W porządku?" W odpowiedzi skinąłem głową. Ponownie położył swoje usta na moich i pocałował mnie tak głęboko, że wydawało mi się, że dotarł do mojego serca i też to całował. Zacząłem przesuwać pod nim biodra, to był odruch. Było trochę obolałe, ale uczucie, że on we mnie był, było cudowne, jakbym tworzył całość z każdym ruchem. Delikatnie zaczął wchodzić i wychodzić ze mnie, aż nie było już więcej dyskomfortu, po prostu ślizganie się, śliskie tarcie i czysta radość, gdy poczułem, jak jego gruba głowa porusza się do tyłu i do przodu we mnie jak przypływy księżyca szybko naprzód. Ponownie całując mnie w szyję, a ja obejmując jego, poczułam, że przyspiesza. Uniósł głowę i spojrzał na mnie, a niezliczone światy przyciągały mnie do jego oczu, gdy piłem każdy obraz, jaki mogłem w nich znaleźć, łakomie czując uderzenie jego ciężaru na moich pulchnych biodrach, a jego twardy kutas wpadał do nowe rozkosze, coraz głębiej i głębiej, aż nie było już więcej możliwości, a on był głęboko w mojej spuchniętej cipce, a ja płakałem w bolesnej ekstazie tego wszystkiego. Jego gorący oddech otulił moją twarz, gdy moje nogi oplatały jego talię, a ja nie mogłem nic zrobić, tylko przylgnąć i poczuć, że zanurzam się w Nim, jakbyśmy przepuszczali oceany energii między nami, burzowce uderzające o kamienistą plażę i ssące wygładzone kamienie z powrotem na odpływie, tylko po to, by ponownie się o nie zderzyć, zanim przyciąganie ustanie, cykl nieograniczonej, nieocenionej mocy, której nie można było odwrócić. I wtargnęła we mnie ostatnia fala pięknej burzy, obmywając nasze spocone i dyszące ciała ekstazą, o której wiedzą tylko ci, którzy ją poczuli. Moja cipka zaciskała się w rytmicznych skurczach, dojeniu jego tryskającego kutasa, gdy wypełnił mnie do przepełnienia, jak przypływ pływowy wyrzucający z morskiej jaskini, którą właśnie wypełniła. Upadł na mnie, jego ciężar okrył mnie śliskim, palącym, radosnym ciepłem, a ja leżałem pod nim, czując go w sobie, gdy mięknął. Przesunął się na mój bok, leżąc na ramieniu z jedną ręką pochyloną pod nim, aby ująć jego głowę, a drugą wyciągnął się nade mną, aby objąć moją pierś. Światła odbijały się w jego oczach delikatniej i uśmiechnął się do mnie sennie. - Kim jesteś? Nawet nie znam twojego imienia. "Spróbuj zgadnąć." I znowu zaczął nucić moją piosenkę. Spojrzałem na zmarszczki światła w jego oczach, na boskie ciało i pomyślałem o nim wynurzającym się z morza, jakby był jego właścicielem. Pomyślałem o skale nad naszymi głowami i słowach piosenki: „E'er rozgwieżdżona woda wita toczącą się mgłę, a szmaragdowe przypływy witają uśmiechnięty księżyc, usłyszysz plusk Neptuna: Strzeż się zagłady syreny”. - Nie jesteś… nie możesz… Jesteś Neptunem? Uśmiechnął się do mnie z tym perłowym uśmiechem na przystojnej twarzy. - Tak nazywają mnie mężczyźni, tak. Podskoczyłem z przerażenia. „O mój Boże, pieprzyłem rybę! Pieprzyłem pieprzoną rybę! Pieprzone piekło! Co sobie myślałeś? Pieprzona ryba! Muszę być szalony! O mój Boże, są prawa przeciwko temu, nawet w Devon! Pieprzona ryba! ! ” Wstał, a ja się cofnąłem. Oddech później i był tam, mocno trzymając mnie za ramiona. Walczyłem, by od niego uciec, i nagle jego głos sprawił, że ziemia zadrżała. "Spójrz na mnie." Nie miałem wyboru, musiałem podnieść głowę. „Nie jestem rybą. Jestem bogiem. Jest różnica. Nie pieprzyłeś ryby. Jestem znacznie lepszym rybakiem niż ryba. Zaufaj mi. I nie pytaj, skąd wiem. „Buntownik we mnie chciał zapytać, ale bałam się, że zniesmaczyłabym odpowiedzią.„ Więc jesteś człowiekiem? ”„ Nie, jestem bogiem ”. Umiesz robić sztuczki? ”„ Nie dla kaprysów zadziornych młodych dam, nie. Ale mogę robić różne rzeczy, tak. ”„ Udowodnij to, ”powiedziałem, unosząc brwi na niego.„ Po prostu przeleciałem cię w ciągu kilku minut od spotkania, prawda? Powiedziałbym, że to całkiem niezła sztuczka. „SLAP! Uderzyłem bezczelnego żebraka prosto w twarz.„ Byłem niezłym kumplem, chociaż nie można temu zaprzeczyć, ”uśmiechnął się do mnie.„ To nie „Warknąłem.„ Oszukałeś mnie. ”„ Nie zmusiłem cię do zrobienia czegoś, czego nie chciałeś. ”Uśmiechnął się do mnie delikatnie, a ja spojrzałem na niego.„ Więc co się teraz dzieje? Chcesz podwieźć z powrotem na brzeg i już nigdy cię nie zobaczę, czy co? ”„ Czy tego chcesz? ”Spojrzałem na niego, wciąż ciągniętego w głąb oceanu, mimo że trzymałem się z daleka . Nie wiedziałem. Właściwie to nieprawda. Wiedziałem. Chciałem być z nim, gdziekolwiek to było, i nigdy bez niego. "Czy wiesz, co to jest" zagłada twojej syreny "? on zapytał. Spojrzałem na niego zdziwiony. "Spójrz na siebie." Spojrzałem w dół, nagle zdając sobie sprawę, że oboje wciąż jesteśmy nadzy. I co dziwne, jaśniałam w świetle tych błyszczących oczu. Spojrzałem w świetle na swoje piersi i ramiona. Byłem pokryty maleńkimi rybimi łuskami. Nie możesz uciec od rybich łusek, kiedy łowisz, one po prostu spadają na ciebie. Ale tej nocy nie złowiłem żadnej ryby. Właściwie to było bardzo piękne, ale nie chciałem być pokryty śmierdzącymi kawałkami ryb dłużej niż to konieczne. - Ew, obrzydliwe - powiedziałem, idąc pośpiesznie do wody, potwornie świadomy, że moje cycki i pupa drżały, gdy szedłem. Ale chciałem się tylko umyć. Zdałem sobie również sprawę, że to, co się wznosi, musi spaść i czułem, jak krzepnący spływ spływa po mojej nodze. To było bardzo dziwne. Więc wskoczyłem do wody, zanurzając się po szyję i szorując ramiona i ciało. Zobaczyłem jego światło padające na mnie i odwróciłem się, by spojrzeć na niego w wodzie obok mnie. - To się nie uda, Daisy. Nie, jeśli chcesz być ze mną. ”„ Co masz na myśli? ”Spojrzałem na niego z przerażeniem.„ Mam na myśli zagładę syreny. Jeśli chcesz być ze mną, musisz się zmienić. Rozpocząłeś już proces. Prosiłeś mnie, abym cię posiadał, i mam ciebie. Ale nie jestem okrutny, zwolnię cię, jeśli chcesz. Ale jeśli chcesz zostać ze mną, musisz porzucić swoje ziemskie życie i zostać przemienionym. Będziesz jak ryba i będziesz pływał ze mną w oceanie. Nie możesz wrócić. Pomyślałem przez chwilę, przypominając sobie, co mi zostało w moim ziemskim życiu. Pieniądze, tak. Rodzina, nie. Nie ma prawdziwych przyjaciół, o których można by mówić. A tutaj? Właśnie zostałem wydymany przez boga, na litość boską. Cóż, jego i mnie. Nigdy nie podejmowałem nagłych decyzji aż do tej nocy, nagle ułożyłem sobie w głowie plan. „W porządku” - powiedziałem - „ale mam coś do zrobienia, zanim będę mógł przyjść z ty. - Uśmiechnął się do mnie spokojnymi, błyszczącymi oczami i wyszedł z wody, by przynieść dla mnie moje ubrania. Kiedy oboje się ubieraliśmy, weszliśmy do czółenka, a on pociągnął nas po linie zabezpieczającej i weszliśmy po drabinie na nabrzeże. Trzymał mnie za rękę, gdy otwierałem drzwi do Misty Cottage. Czuł mój strach i wiedząc, że tam jest, poczułem się uspokojony. Znalazłem dokumenty od miejskiego radcy prawnego i nową kartkę papieru. Napisałem na nim, że przekazałem RNLI Misty Cottage, Neptune's Lady i Land Rover oraz mój mały samochód, który miał być używany przez mieszkańców wioski do zbierania funduszy i wycieczek szkolnych. Pieniądze na moich kontach miały zostać przeznaczone na zakup nowej przybrzeżnej łodzi ratunkowej, a reszta dochodu na jej utrzymanie i utrzymanie chaty. Nie wrócę. Włożyłem papiery, wszystkie klucze, paszport i prawo jazdy do zamykanej torby i opuściliśmy Misty Cottage. Neptun (jak niemądre wydaje się zapisywanie jego imienia) wiosłował z powrotem do miejsca, w którym się spotkaliśmy, i zrzucił kamień kotwiczny w dół. Worek z dokumentami i kluczami położyłem na dole oferty. - Nie będziesz potrzebować swoich ubrań - powiedział delikatnie. Zdjąłem je więc i ułożyłem w stos na dokumentach. "Lubisz pierniki?" Zapytałem go. - Teraz rozumiem - uśmiechnął się. „Nauczyłem się ich kochać, bo ty to robisz”. Myślałem przez kolejną minutę, nie przejmując się już swoją nagością przed nim. "Czy będę pachnieć jak ryba?" Zapytałam. Uśmiechnął. - Tak. Ale ja lubię ryby. - A ja będę prawdziwą syreną? "Tak." - Ale jestem za gruba, żeby być syreną! Wszystkie syreny są gibkie, piękne, szczupłe i seksowne. Jestem gruba i ziemniaczana. „Powiedz mi”, uśmiechnął się, „jak myślisz, kiedy złapiesz grubą rybę?” - Myślę, nom nom! Gruba, podejrzana herbata - powiedziałem. On śmiał się. - A kiedy złapiesz małą, chudą rybkę? „Odrzucam go, żeby przytył, bo bez mięsa nie ma sensu”. - W takim razie dlaczego myślisz, że chcę szczupłą syrenę? Oni są źli, chcę trochę mięsa na moje. - Syreny mogą się pieprzyć? Gdzie chowają swoje kawałki? W ogonach? "Wejdź do wody, pokażę ci." I zrobiłem. Założę się, że zastanawiasz się, jak pieprzą się syreny, prawda? A o tym, co mi się przydarzyło i jak doszedłem do tego, że to dla ciebie zapisuję? Cóż, powiem ci, ale to inna historia. Powiedzmy tylko, że kiedy Neptun przychodzi po ciebie, po prostu chcesz, żeby ciągle przychodził….
Budzi ją obca przyjemność.…
🕑 8 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 2,016W twoim pokoju było ciepło i wilgotno. Wziąłeś prysznic, a następnie otworzyłeś okno, by wpuścić nocną bryzę. Powiew i chłód pokrowców były cudowne na twojej nagiej skórze. Zwykle…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksuOddany nauczyciel przyciąga wzrok Sultany.…
🕑 39 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,604Minęło wiele lat, odkąd pierwszy raz przeszedłem przez Bramę Obsydianu. Od tego dnia wszystko się zmieniło. Nowi Bogowie przybyli z mieczami swoich wyznawców. Zrzucili sułtana i ścięli go.…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksuŚwięto wiosny prowadzi Tel do jego prawdziwej miłości.…
🕑 48 minuty Nadprzyrodzony Historie 👁 1,973W czasach, gdy ciemni Bogowie przynieśli swoje legiony i płomienie, wiosna przyniosła szczególny czas w Domu Rodzinnym, w którym byłem zarządcą. Każdego roku Sultana przychodziła na…
kontyntynuj Nadprzyrodzony historia seksu