Ariadne została wybrana na kolejną ofiarę Minotaura - co się z nią stanie?…
🕑 17 minuty minuty Monster Sex HistorieLoteria odbyła się i nazwa została wylosowana. Tylko w tej loterii, jeśli wylosowano Twoje imię, byłeś daleko od zwycięzcy. Tym razem narysowano imię Ariadne, najmłodszej córki Aegidiosa, prostego sklepikarza we wsi. Miasto co trzy miesiące losowało imię dziewicy w tej loterii. Widzisz, to był Pelatrea, a to miasto było przeklęte.
Dawno, dawno temu w miasteczku była młoda kobieta, niezwykle urocza kobieta, która wpadła w oko Zeusowi, najpotężniejszemu ze wszystkich greckich bogów. Pewnego dnia przyszedł na ziemię w postaci młodego mężczyzny i uwiódł tę piękną kobietę, a ona stała się brzemienna. Hera, żona Zeusa, była oczywiście wściekła z powodu niewierności męża i przeklęła kobietę oraz miasto, w którym mieszkała.
Klątwa polegała na tym, że dziecko, gdy się urodzi, będzie Minotaurem - stworzeniem z głową i podudziami byka oraz ciałem mężczyzny. I tak właśnie się stało, że kiedy nadszedł czas porodu, klątwa ujawniła się ku przerażeniu wszystkich. Poproszono miejscowego jasnowidza o wyjaśnienie, dlaczego tak się urodziło, i zdecydowano, że to dziecko i jego matka powinny zostać wygnane. Labirynt został zbudowany kilka mil od miasta na szczycie pobliskiej góry.
W tym labiryncie Minotaur i jego matka mieli żyć do końca życia. Mieszkańcom Pelatrei powiedziano, że z powodu niedyskrecji tej kobiety, oni również będą uczestniczyć w klątwie, a loteria została ustanowiona, aby zdecydować, kto zostanie poświęcony Minotaurowi. Co trzy miesiące każda kwalifikująca się dziewczyna w wieku powyżej szesnastu lat, która nadal była dziewicą, była zobowiązana do umieszczenia swojego nazwiska w Loterii i losowano jedno nazwisko.
Każdy, kto próbował ukryć swoją córkę lub w jakikolwiek sposób oszukać Loterię, narażał się na straszliwy gniew samej Hery - coś, czego nikt nie chciał! To było bardzo wiele lat temu i wszyscy, którzy w tym czasie mieszkali w Pelatrei, już dawno nie żyli. Przypuszczano, że kobieta zmarła niedługo po wygnaniu do labiryntu, jednak nikt nie był tego pewien, bo z labiryntu nikt nigdy nie wrócił. Jednak Minotaur, spłodzony przez Zeusa, był nieśmiertelny.
Teraz przyszła kolej na Ariadnę. Przez ostatnie dwa lata była w stanie wygrywać na loterii. Widziała dziewięć młodych kobiet z wioski wezwanych na ofiarę. Niektórzy poszli odważnie, większość płakała, a para zaczęła wołać o pomoc.
Była pewna, że wszyscy w takim czy innym momencie wołali o pomoc. Podobnie jak inni przed nią, gdy wezwano imię Ariadny, miała trochę czasu, aby pożegnać się z rodziną, zanim została zabrana do przygotowania. Zabrano ją do domu burmistrza i dano jej bardzo ładny pokój do następnego dnia. Przy drzwiach i na zewnątrz ustawiono strażników na wypadek, gdyby zdecydowała się uciec i nakarmiono ją obfitym posiłkiem.
Następnego ranka przyszło kilka kobiet, aby przygotować ją na Minotaura. Kobiety zabrały się do pracy zasmucone, że po raz kolejny musiały przygotować niewinną dziewczynę, która wiedziała, jakie okropności spotka ją w labiryncie. Prawie w ogóle nie rozmawiali, z wyjątkiem udzielania wskazówek - w ten sposób każdemu było łatwiej. Ariadna szła na pewną śmierć i nikt nie mógł nic na to poradzić. Kobiety rozebrały ją, zbierając jej ubrania, aby zwrócić je rodzinie.
Została dokładnie umyta luksusowymi gąbkami, aż była niesamowicie czysta. Następnie została całkowicie ogolona, aż była wszędzie gładka i kojący krem wcierany w skórę, gdzie była ogolona, aby ją ukoić. Jej długie brązowe włosy były myte i czesane, aż błyszczały.
Wtedy kobiety zaczęły przygotowywać ją do ofiary. Paznokcie miała pomalowane na czerwono, twarz upudrowana, a usta pomalowane na kolor paznokci. Jej powieki były zabarwione, a rzęsy przyciemnione. Po umyciu, perfumowaniu i nałożeniu makijażu dano jej zwiewną suknię sięgającą do podłogi, wykonaną z bardzo przezroczystego materiału - tak przezroczystego, że prawie nie warto było jej zakładać! Jej stopy zdobiły proste sandały, których paski owinięte były wokół jej kostek i łydek. Kiedy wszystkie przygotowania dobiegły końca, Ariadne została zabrana do wiejskiego księdza na prostą ceremonię, aby ją pobłogosławić i ofiarować Herze za aprobatę.
Kiedy miejscowy kapłan zobaczył ją i uznał za godną ofiary, a ceremonia błogosławieństwa dobiegła końca, Ariadna została zabrana długą drogą na szczyt góry i do labiryntu. Ariadne była niesiona na ceremonialnej nosze - eleganckim krześle wspartym na dwóch długich słupach i niesionej przez niektórych wieśniaków, ponieważ chcieli, aby była świeża i nieskazitelna dla Minotaura. Kilku mieszkańców wioski - jej przyjaciele, rodzina i inni - szło za nią tak daleko, jak tylko mogli.
Ale kiedy już znalazła się na szczycie góry, pożegnała się z ojcem i dwóch mężczyzn zaprowadziło ją do wejścia do labiryntu. Z zewnątrz labirynt wyglądał jak ogromna kamienna budowla o ścianach wysokości około dwudziestu stóp. Ale dziwne było to, że nigdzie nie było drzwi ani okien! Jedynym zewnętrznym punktem orientacyjnym całego budynku były kamienne schody prowadzące w górę z boku budynku. Mężczyźni eskortowali Ariadnę po schodach do zaryglowanej dziury. Jeden z mężczyzn odsunął dwa masywne zasuwy zamykające kratę i podniósł ciężką kratę na zawiasach.
Opuścili Ariadnę na coś, co wyglądało jak huśtawka z drewnianym siedziskiem. Stała na siedzeniu i trzymała się lin, kiedy mężczyźni opuszczali ją, aż mogła zejść. Następnie huśtawka została podniesiona z powrotem, a krata założona i zablokowana. Ariadna wiedziała teraz, dlaczego nikt nigdy nie wrócił z labiryntu - nie było wyjścia! Mając za sobą pustą kamienną ścianę, mogła iść stąd tylko w jednym kierunku, więc zaczęła powoli iść korytarzem. Gdy oddalała się od dziury, przez którą została upuszczona, szybko zrobiło się bardzo ciemno.
Szła powoli korytarzem, ostrożnie przesuwając palcami po ścianie, żeby wyczuć jakiekolwiek otwory. Podłoga labiryntu była miękka i piaszczysta, a powietrze ciepłe i tylko lekko wilgotne - nie wilgotne i spleśniałe, jak się spodziewała. Gdyby było więcej światła, mogłoby to być nawet przyjemne! Powietrze pachniało słabym zapachem oceanu i piżmowym zwierzęcym zapachem, który mogła jedynie przypuszczać jako Minotaur. Wtedy zaczął się wkradać strach. Ariadna szła niemal czarnym jak smoła korytarzem, nie mając pojęcia, dokąd może to prowadzić i wiedząc, że gdzieś czai się jakaś straszna, nieznana bestia! Ile czasu minie, zanim się z tym skonfrontowała? Czy w ogóle zobaczy, że to nadchodzi? Gdyby teraz było tak ciemno, jak mogłaby mieć szansę na walkę z bestią? Słyszała historie o Minotarze i chociaż nikt nie wiedział dokładnie, jak to wygląda, plotki i spekulacje uczyniły z niego straszny, przerażający koszmar mięsożerny, który żerował na ciele każdego, kto miał pecha, by zostać tu uwięzionym.
Ariadne powoli ruszyła korytarzem. Potem doszła do skrzyżowania dwóch korytarzy. Jeden w prawo i jeden w lewo. Prawa ręka miała wrażenie, że leci lekko w dół, w głąb labiryntu. Lewa pachniała… morzem? Czy to możliwe?.
Jej nadzieje nieznacznie wzrosły, gdy szła korytarzem po lewej stronie i kontynuowała powolny spacer w ciemności. Hol skręcił w prawo, a potem nieco dalej w lewo. Wtedy zauważyła, że ściany nieco jaśnieją - gdzieś na końcu tego korytarza było jasno! Poruszała się teraz ostrożnie, ale szybciej, a kiedy się zbliżyła, łatwiej było chodzić. Wtedy to zobaczyła - otwór w ścianie.
Pobiegła do niego i miała nadzieję, że będzie wolnością. Ale jej nadzieje zostały zniweczone, gdy dotarła do otworu. Przed nią była krótka platforma z widokiem na strome urwisko nie mniejsze niż trzysta stóp. Pod nią rzeczywiście znajdował się ocean, ale bezpośrednio pod nią znajdowały się straszne, poszarpane skały. Spojrzała na piękne Morze Śródziemne.
W oddali, prawie za daleko, by je dostrzec, stał żaglowiec. Spojrzała w dół, na fale rzucające się na okrutny skalny brzeg. Wtedy przyszło jej do głowy. To było wyjście! Ale to było wyjście.
To były jej wybory teraz - zmierzyć się z Minotaurem i kto wie, jakie okropności, albo szybko zakończyć to na skałach poniżej. Zastanawiała się, ile dziewcząt przez lata oddawało swoje połamane i poobijane ciała morzu. Ariadna odwróciła się.
Nie była gotowa na tak makabryczny los. Przynajmniej jeszcze nie. Pamiętałaby o tym, gdyby tego potrzebowała, ale w tej chwili nie była gotowa.
Zaczęła iść, wiedząc, że wchodzi głębiej w labirynt. Korytarz znów się pociemniał, jak poprzednio i jeszcze raz została zmuszona do chodzenia z jedną ręką wleczoną po ścianie. Kilka minut w korytarzu Ariadne zaczęła słyszeć słabe odgłosy zwierząt.
Logicznie rzecz biorąc, wiedziała, że to musi być Minotaur, potwór Labiryntu, pół-człowiek, pół-bestia i koszmar wiejskich dzieci. Ale co dziwne, Ariadnie było żal stworzenia. Brzmiało to tak żałośnie, tak samotnie. Skazanie na wieczne ciemne, puste korytarze musi być straszną karą. I o coś, co nie było nawet winą! A teraz Ariadna zmierzała prosto w jego kierunku.
Była zaciekawiona i przerażona tym, co może znaleźć. Korytarz znów się rozgałęział i rozgałęził. Na każdym skrzyżowaniu losowo wybierała kierunek, w którym iść, nie wiedząc, dokąd jedzie i co znajdzie.
Z prawą ręką ciągnącą się po ścianie, a stopami ostrożnie, na wpół idąc, na wpół szurając po piaszczystej podłodze, lewą ręką dotykała przed sobą. Dźwięki oceanu ucichły i wszystko, co usłyszała, to własny oddech i bicie serca. Od czasu do czasu słyszała słabe, żałosne zawodzenie tego, o czym mogła tylko pomyśleć, że to Minotaur. Idąc dalej, zaczęła rozmyślać o swoim życiu i ludziach w nim.
Tęskniła za matką, która zmarła wiele lat temu - żałowała, że nie mogła się z nią dzisiaj pożegnać. Wyobraziła sobie twarz swojego ojca, smutnego i zrozpaczonego, że jego jedyna córka została złożona w ofierze bestii w labiryncie. Pomyślała o swoich przyjaciołach i wszystkim, czym myślała, że będzie jej życie; teraz wszystkie te myśli były tak daleko jak sam dom. Ariadne szła spokojnie w dół tunelu bez żadnego konkretnego kierunku i nie zdając sobie sprawy, że podążała za zakrętami korytarzy, mijając kilka kolejnych rozgałęzionych tuneli, zabierając ją coraz głębiej w labirynt.
Nagle zaskoczył ją cichy szelest, ruch w tunelu tuż przed nią. Zatrzymała się i wstrzymała oddech, a potem westchnęła i oparła się o ścianę z ulgą, kiedy rozpoznała ciche odgłosy szczura szukającego tylko kawałka jedzenia. Po marszu, który wydawał jej się godzinami, ale w rzeczywistości był to tylko dwadzieścia minut, ponownie usłyszała ryk Minotaura.
Tym razem jednak brzmiało to znacznie bliżej i głośniej. Ariadna zatrzymała się, drżąc ze strachu, serce waliło jej w piersi. Ona była zmęczona… zmęczony ciemnością, niekończącym się chodzeniem i strachem za każdym rogiem. Ariadne chciała tylko przestać, iść spać w takim stanie, to był zły sen i budziłaby się we własnym łóżku z życzliwym uśmiechem ojca i miękką twarzą. Osunęła się na podłogę w korytarzu i zaczęła płakać, a jej łzy spływały nieprzerwanie po miękkich, pudrowych policzkach.
Była zmęczona i przerażona. Była też głodna i spragniona. Nie dostała żadnego jedzenia, sądząc, że i tak nie pożyje długo, gdy spotka potwora, a jedzenie było cennym towarem na Pelatrei. Jeśli miała tu przeżyć, musiałaby jakoś znaleźć pożywienie i wodę. To znaczy, jeśli Minotaur lub coś innego nie złapał jej pierwszy.
Zadrżała. Teraz, kiedy znalazła się głębiej w labiryncie, było trochę chłodniej. Wyciągnęła płaszcz, jedyny komfort, jaki mogła przynieść, i otuliła się ciepłą wełnianą przyjemnością. A potem uświadomienie sobie, że samo siedzenie tutaj i użalanie się nad sobą nigdzie jej nie zaprowadzi, odważnie wstała, otrzepała się i znowu ruszyła tunelem, kontynuując swoją wędrówkę.
Chociaż w miejscu, w którym była, było ciemno jak smoła, jej oczy wychwyciły słaby blask odbijający się od ścian przed nią. Na początku nie było zbyt jasno i pomyślała, że może to tylko jej umysł płata jej figle. Jak miraż na pustyni, pomyślała, że to jej własna nadzieja sprawiła, że „zobaczyła” poprawiające się warunki oświetleniowe. Ale gdy szła, światło stopniowo stawało się coraz jaśniejsze.
Przed sobą, w głębi korytarza, usłyszała sapanie, jakby coś hałaśliwie jadło. Dotarła do otworu i wylała się słaba, migocząca poświata. Ostrożnie rozejrzała się wokół, uważając, żeby nie wydać z siebie żadnego dźwięku. W pokoju Ariadne po raz pierwszy zobaczyła Minotaura. Siedział plecami do niej, zajmując się gotowaniem obiadu w kominku i jeszcze jej nie zauważył.
Ariadne była zszokowana rozmiarem bestii. Z ciałem profesjonalnego zapaśnika, wypukłymi, czarnymi mięśniami, miał co najmniej osiem stóp wzrostu i wydawał się całkowicie ludzki - to znaczy dopóki nie zobaczyłeś jego głowy. Widziała tylko sylwetkę jego tylnej części, ale mogła dostrzec, że był kudłaty, pokryty grubymi czarnymi włosami, z dwoma kręconymi rogami sterczącymi po obu stronach nad długimi, spiczastymi uszami. Bez namysłu sapnęła, a potem natychmiast zakryła usta, kopiąc w myślach siebie za taką nieostrożność.
Minotaur przerwał to, co robił i przechylił głowę, nasłuchując uważnie. Włączył to, co teraz widziała, były włochatymi nogami zakończonymi gigantycznymi, rozszczepionymi kopytami i spojrzał w ciemność, gdzie ukrywała się za rogiem. Kiedy zdała sobie sprawę, że Minotaur jej nie widział, ponownie rozejrzała się i cofnęła w szoku. Miał pysk i głowę byka, z długą bydlęcą szczęką i futrem na twarzy. Oczy miał skierowane z przodu, ale wyglądały raczej z zaciekawieniem niż złością lub agresją.
Wydał z siebie zabawny dźwięk, jakby węszył powietrze, próbując dowiedzieć się, co było w ciemności. W wielkich ludzkich rękach trzymał duży talerz. Ariadne przypuszczała, że to właśnie będzie jadł na kolację. Ale zamiast jakiegoś cholernego kawałka jakiegoś mięsa (może ludzkiego?) Wyglądało jak zwykłe warzywa.
Ariadna stała tam, obserwując bestię przez kilka chwil, próbując dowiedzieć się, co jest w ciemnej sali. Nie wykonał żadnego ruchu, aby ani zrobić kroku do przodu, ani się wycofać, po prostu stał tam, gdzie wytężał oczy, z uszami skierowanymi do przodu, nasłuchując i próbując ustalić, co się dzieje. Równie dobrze mogę mieć to już za sobą, pomyślała Ariadne.
Wiedziała, że gdyby w ogóle wykonała jakiś ruch, bestia ją usłyszała, a ze swoim zmysłem węchu musiał w każdej chwili poczuć jej perfumy. Wstała prosto i weszła do pokoju, legowiska Minotaura. Światło pochodzące z paleniska stojącego pod jedną ze ścian, wraz z kilkoma lampami oliwnymi na ścianach, zapewniało wystarczające oświetlenie, aby wygodnie poruszać się po pokoju. Było to pomieszczenie ciepłe, również dzięki kominkowi, i niezbyt duszne, ze strefą pod jedną ścianą, która wyglądała na sypialną, z grubo ciosanym drewnianym łóżkiem pokrytym różnymi futrami. Obok kominka znajdował się również szorstki drewniany stół i krzesło oraz drugie krzesło.
Zaskoczony Minotaur wyprostował się z lekko otwartymi ustami, wpatrując się w nią. Nikt nigdy wcześniej nie zapuszczał się tak daleko do labiryntu i na pewno nikt tak nie wszedł do jego legowiska. Na chwilę zdumiało Minotaura. Bestia powoli odstawiła talerz na stół i odgarnęła ręce z włochatych nóg, powoli poruszając się po stole. Następnie, nie mając nic między sobą a intruzem, podszedł do niej, pokonując dwadzieścia pięć stóp po pokoju w trzech szybkich skokach.
Wyciągnął jedną ze swoich dużych, potężnych dłoni, chwytając ją za ramię, a następnie drugą ręką złapał jej drugie ramię. Ariadne wrzeszczała i walczyła, ale bestia jej nie puściła. Zamiast tego zbliżył ją do kominka, żeby lepiej jej się przyjrzeć. Wykręcała się i walczyła, próbując wyrwać się z uścisku stwora; jednak jego silne ręce trzymały ją mocno, ale delikatnie. W końcu zmęczyła się tą bezużyteczną próbą uwolnienia się i trochę odprężyła.
Dotarło do niej, że jej walka nic nie da, ponieważ została uwięziona w labiryncie z bestią iw każdej chwili może ją po prostu zabić, jeśli zechce. W dodatku jej walka może być po prostu pretekstem do zrobienia tego samego! Minotaur również stopniowo rozluźnił swój uścisk i wreszcie całkowicie ją puścił. Przyglądał się jej przez chwilę, a Ariadna zauważyła coś dziwnego. Twarz stwora złagodniała, a oczy wyglądały prawie… życzliwie. Przełknęła.
- Cześć, nazywam się Ariadne. Możesz rozmawiać? - powiedziała cicho i spokojnie. Nie chciała wydawać się przestraszona, ponieważ wiedziała, że byki w domu wyczuwają strach, a to też sprawiało, że były nerwowe i płochliwe. Minotaur potrząsnął żałośnie głową, po czym otworzył usta i wskazał na długi, gruby krowie język.
„NNNnah tlk” odpowiedziała bestia. "Oh przepraszam." pomyślała przez chwilę: „Ale rozumiesz mnie?” - zapytała. Bestia przytaknęła. - Och, dobrze - powiedziała z lekkim uśmiechem. Nie spodziewała się, że bestia będzie inteligentna.
Co powinna teraz powiedzieć? Cześć, zostałem wybrany na twoją ofiarę z dziewicy? Jestem tu dla twojego zachwytu? Na obiad? Obiad. To jej przypomniało, że nic nie jadła od zeszłej nocy. „Proszę… Jestem strasznie głodny. Nie jadłem cały dzień. Brązowe oczy Minotaura, naprawdę bardzo wyraziste, wyglądały, jakby chciał przeprosić, że nie jest dobrym gospodarzem.
Odwrócił się i podniósł tacę, by zaoferować jej część obiadu. Wtedy pokój zaczął wirować i ściemniać się, a ona zemdlała…..
Deszczowa noc staje się gorąca.…
🕑 11 minuty Monster Sex Historie 👁 10,627Noc była mroźna i samotna kobieta przyspieszyła. Była przemoczona, jej obcasy stukały po mokrym asfalcie, gdy patrzyła przez czerń. Mimo to ciemny mężczyzna był z tyłu. Powoli, stopniowo…
kontyntynuj Monster Sex historia seksuCoś sprowadziło straszliwą zarazę do lasu. Czy Severus mógł zrobić to, co było potrzebne, aby ich uwolnić?…
🕑 19 minuty Monster Sex Historie 👁 7,060Zachodnie Lasy w pobliżu Alverone od dawna były znane lokalnie jako Skażony Las. Powód był oczywisty, gdy ktoś zbliżał się do lasu. Większość drzew była szara i bezlistna. Na kilku…
kontyntynuj Monster Sex historia seksuGdy Loteria zniknęła, Ariadna dotrzymała obietnicy i wróciła do labiryntu na zawsze!…
🕑 7 minuty Monster Sex Historie 👁 30,611Następnego dnia Ariadne przygotowała się do powrotu do wioski, aby porozmawiać z nimi i opowiedzieć o zakończeniu Loterii. Erinyes ponownie zapalił pochodnię i wskazał jej drogę do starych…
kontyntynuj Monster Sex historia seksu