Prędkość

★★★★★ (< 5)

Wszystko dzieje się naprawdę szybko w Mia na imprezie Speed ​​Dating…

🕑 47 minuty minuty Międzyrasowy Historie

Nawiasem mówiąc, facet siedzący naprzeciwko niej w zamszowej kamizelce i szarej tamcie, co tam było? - wypluł wodę z powrotem do szklanki. Wytarł drybling z dolnej części wargi i zakaszlał: „Ja… co? Poważnie?” Mia wzruszyła ramionami i uniosła brew. "Tak, oczywiście." Facet zamrugał. Zapytał: „Rozmiar kutasa? Właśnie tak? To, co musisz powiedzieć, jest dla Ciebie najważniejsze w życiu partnera?” „Bardziej jak na życiowym partnerze” - wyjaśniła - „Nie miałoby sensu, gdyby to było w nim teraz, prawda?” Usiadł wygodnie na krześle, kręcąc lekko głową, odpychając muchę niedowierzania.

Mia pochyliła się, podniosła okulary i zwęziła powieki wokół okrągłych, ciemnych oczu. „Spójrz… uch.” Zmrużyła oczy na metkę na kamizelce faceta „Numer 12?” „Arye” - zaoferował. „Arye”, kiwnęła głową, łagodnie opierając się na krześle, „tego właśnie chcą te wszystkie dziewczyny”. Oboje zatrzymali się, by zeskanować wszystkie kobiety siedzące w salonie.

Kiedy była pewna, że ​​ich oczy ponownie się połączyły, Mia uniosła ręce w odległości około stopy od siebie. „Wszyscy chcemy, aby duży, gruby, długi, czarny kutas był do bani” - oświadczyła, podkreślając każdy przymiotnik przez groźne drwiny na rubinowych ustach. "Naprawdę?" Arye odpowiedziała stanowczo, z niedowierzaniem.

„Och tak. Och tak” Mia skinęła głową twierdząco, biorąc szklankę koktajlu i popijając łyk. „Cóż, chyba nie mogę ci pomóc w„ czarnej ”części - westchnął, nieświadomie lekko drapiąc bladym, różowym policzkiem. Mia wygięła ostro lewą czoło wysoko ponad okularami.

Spojrzała na niego i powiedziała: „Naprawdę? Mówisz, że spełniasz inne kryteria?” "Co?" - Arye znów zaskoczyła go. - Nie. To znaczy… jestem trochę zaskoczona, że ​​byłbyś taki… eee… - Płytki? Mia się uśmiechnęła.

„Nie,” poprawił Arye, podnosząc ręce, gdy pedałował „Nie chciałem tego mówić”. Chciał to powiedzieć. Mia widziała maleńką kroplę potu pojawiającą się pod pokrywką tego jego głupiego tama. „Miałem zamiar powiedzieć,” mówił powoli, „nie spodziewałem się, że będziesz tak otwarcie nastawiony do czegoś takiego.

Nie wyglądasz na osobę, która byłaby taka…” „Whorish?” "Nagły." Mia zamknęła oczy i westchnęła. Spojrzała na zegarek, a potem spojrzała na niego jak pielęgniarka pierwszej linii, która pociesza rannego żołnierza. Wzięła głęboki oddech, spojrzała na brzeg okularów, a następnie powiedziała: - Arye, taka jest natura tego wieczoru, prawda? 8 minut. To wcale nie jest dużo czasu.

Tyle facetów tutaj, tyle potencjału, ale tylko 8 minut z każdym z nich. Chodzi o szybkość i wydajność. ” Uderzyła jedną ręką w dłoń drugiej. „Szybkość i wydajność”.

Po kolejnym szybkim oddechu kontynuowała: „Dziewczyna musi uporządkować i ustalić priorytety. Zapytałaś mnie, czego chcę od…„ partnera życiowego ”. Dziękuję, że trafiłeś w sedno. Więc na całe życie, Arye? Chcę wielkiego kutasa… na całe życie.

Mój partner życiowy może w końcu stać się pomarszczoną zwłoką owsianki wysysającej warzywa przez słomkę w szpitalnym łóżku, ale tak długo, jak mogę wypluć protezy i uzyskać moje różowe dziąsła wokół jego mięsistej długości kiełbasy Oktoberfest, będę szczęśliwą kobietą. Aha, i zdrowe dziedzictwo, oczywiście. Muszę być dobrze utrzymany.

” Mia ponownie usiadła na oparciu krzesła. Arye odpowiedział na manekina. Poświęciła chwilę, by spojrzeć za siebie, na kolejną parę przy stole po drugiej stronie salonu. Kobieta przy tym stole nie zerwała z rozmową, ale zdołała nawiązać kontakt wzrokowy z Mią, mrugnąć do niej i poszerzyć uśmiech.

Cóż, przynajmniej jej przyjaciółka najwyraźniej dobrze się bawiła. Mia zwróciła uwagę na Arye, wciąż oszołomionego bałaganu. Przekrzywiła głowę. Cholera. Może go złamała.

Kiedy miała go wyrwać, anielski dzwonek furtianu przerwał pokój. „Panie i panowie, czas już minął” - oznajmiła energiczna, atrakcyjna ruda głowa, gdy szła na środek pokoju. Odwróciła szpilki i złożyła dłonie. „Wierzcie lub nie, osiągnęliśmy już przerwę.

Poświęćmy 20 minut na zresetowanie i odświeżenie. Panowie, poprawcie kołnierze i panie, sproszkujcie sobie nosy. Zróbcie sobie kolejnego drinka. Potem przejdź do drugiej rundy!” Delikatny, ale stały szmer pojawił się w ciemnym barze koktajlowym, gdy 12 par wstało, niektóre chętniej niż inne. Mia przesunęła spódnicę swojej czarnej sukienki z powrotem w kierunku kolan, a następnie podniosła torebkę i „kartę tańca”.

Podniosła rękę, gdy wstała. „Bardzo miło było z tobą rozmawiać, Arye” - powiedziała. „Och, tak.

Ja też”, powiedział nadal na swoim krześle. Uścisnęli sobie dłonie. Jego było trochę lepkie. Mówiąc autentycznym i miękkim głosem, Mia dodała: „Myślę, że jesteś miłym facetem, Arye. Cóż, z tego, co mogę powiedzieć w ciągu 8 minut.

Mam nadzieję, że znajdziesz miłego„ partnera życiowego ”. Dobry szczęście. Och, ale zgub czapkę.

” To były jedyne zgodne z prawdą słowa, które powiedziała mu w ciągu 8 minut. Tym, co ją zaskoczyło, była prosta twarz, którą zachowała. Była pewna, że ​​naciska, kiedy szybko przyłączyła się do starego „schick” dziedziczącego.

Jednak po sześciu ośmiominutowych „szybkich randkach” do tej pory nie było dla niej zaskoczeniem, jak łatwo kłamstwa mogły się rozśmieszyć. Podeszła bezpośrednio do baru, wypiła koktajl i natychmiast poprosiła o kolejny. Niech Bóg błogosławi kobietom bez przerwy. Gdy oparła się o poręcz baru, kolejne nagie ramię musnęło jej dłoń.

To była Sylvie, jej czasami dobra przyjaciółka. W tej chwili łaskotała ją, by zanurzyć piegowatą twarz pixie w toalecie. „Witaj, numer 7” - powiedziała, przechylając brodę w kierunku plakietki. "Cześć, jak leci?" - spytała Sylvie, tak oszołomiona, że ​​prawie nie mogła złapać tchu. Mia pociągnęła łyk z kieliszka, przełknęła ślinę i odpowiedziała: „Och, Panie, mam NAJLEPSZY czas.

Po prostu nie mogę tego znieść. Barmanie, każ im przyjść!”. Sylvie, zdecydowanie niższa z nich, przewróciła oczami. „Och, kochanie,” wykrzyknęła, lekko spuszczając powietrze.

„Nie idzie dobrze, prawda? Przepraszam, że cię pociągnęłam”. Mia potrząsnęła głową. „Ta noc nie dotyczy mnie, tylko ciebie.

Jestem tu dla ciebie.” Sylvie uśmiechnęła się i przytuliła ją, przyciskając policzek do gładkiego ramienia Mii. „Dzięki, Mia,” gruchała. Mia uspokajająco poklepała Sylvie po głowie. - Jestem tu dla ciebie… i obiad w Portabello w następny piątek.

Sylvie uścisnęła ją dodatkowo i obaj się roześmiali. „A więc, czy jest jakiś potencjalny Mr.Right?” Zapytała Mia. „Może. Nie wiem.” Twarz Sylvie skrzywiła się.

„To takie trudne. Tylko 8 minut na rozmowę z facetem. To szalone.” „Powiedz mi o tym - zgodziła się Mia -„ Jak dziewczyna powinna w tym czasie uzyskać numer konta bankowego faceta? ” To był pierwszy raz, kiedy oboje spróbowali nocy randkowej. Naprawdę, to był pomysł Sylvie.

Mia przyszła ją wesprzeć i po drinki za pół ceny. Mia podniosła z blatu „kartę tańca” Sylvie. Każda osoba oznaczyła liczbę osób, z którymi chciałaby kontynuować kontakt.

Pod koniec nocy gospodarz rudowłosy zebrał karty, dopasował liczby, a następnie podał dane kontaktowe odpowiednim gościom. Wydawało się to proste, ale nawet dla Mii był to wyczerpujący proces. „Zapisałeś już trzy liczby?” Mia powiedziała: „Batting.500. Dobrze ci idzie”.

„To nie znaczy, że zapisali mój numer na swoich kartach,” Sylvie wzruszyła ramionami. „Każdy powinien zapisywać twój numer” - powiedziała Mia. Sylvie uśmiechnęła się. „Wiedziałem, że istnieje powód, dla którego cię zabrałem. Jesteś najlepszy!” "Jestem." „Ale nie muszę cię leczyć, jeśli cię dziś wieczorem wciągnę.” „Gruba szansa” - wydymała Mia, ale potem uśmiechnęła się do swojej przyjaciółki.

„Dzięki za myśl, ale martw się o siebie, dobrze?” Mia zawsze czuła się opiekuńcza. Mała, urocza, chętna i szczera jak szczeniak, Sylvie czasami wydawała się zbyt naiwna i niewinna. "A co z Tobą?" - spytała Sylvie, podnosząc kartę z kontuaru barowego.

Była rozczarowana, widząc, że wciąż jest pusta. "Nic?" „Powiedziałem ci, że nie jestem tu dla siebie” - zauważyła Mia. „Wiem, ale daj spokój, Mia” - zachęciła Sylvie - „Jest tu naprawdę dużo przystojnych facetów, co zaskakujące. A ty wyglądasz tak dobrze dziś wieczorem! Jestem pewien, że kilku z nich zapisało twój numer ich karty ”. „Och, nie wiem o tym”.

Mia zagryzła dolną wargę i spojrzała na nią z zakłopotaniem. Jej zamiłowanie przez całą noc do „małych białych kłamstw” prawdopodobnie uniemożliwiło jej pojawienie się numeru 13 na kartach potencjalnego konkurenta. W jednym przypadku miała szczęście, że facet nie zadzwonił pod numer 91 „Nie jestem tak naprawdę zainteresowana znalezieniem Mr.Righta, Sylvie”, powiedziała Mia, „Po prostu nie mam na to dużo czasu”. Sylvie uśmiechnęła się szeroko i posłała Mii wesołe spojrzenie swoich szmaragdowych oczu. „Okej, w porządku”, powiedziała dokuczając, „co powiesz na małego Mr.Right teraz?” Mia przerwała na chwilę, zanim odpowiedziała, odmawiając przynęty.

„Nie”, powiedziała, celowo wykrzywiając usta, gdy mówiła „Też mnie tu nie ma”. Spojrzała na wirujący alkohol w szklance. Sylvie odsunęła się i złagodniała uśmiechem. „Wiem - powiedziała - żartuję. Chcę tylko, żebyś się dobrze zabawił.

Powinieneś się zrelaksować”. "Jestem zrelaksowany." „Od czasu do czasu odpuszczaj” - dodała Sylvie - „Czasami się o ciebie martwię”. „Hej. Kto tu jest, żeby kogoś wspierać?” Zauważyła Mia. „Po prostu zrób tu dziś wieczór, dobrze? Znajdź faceta.

Wyjdź za mąż. Masz dzieci. Do zobaczenia w przyszłym tygodniu.” „Ok. Nie obwiniaj mnie za próbę” westchnęła Sylvie. Każdy z nich wypił kolejny łyk z kieliszków.

„Idę do damskiego pokoju” - powiedziała Sylvie. „Chcesz przyjść?” Mia potrząsnęła głową. "Jestem dobry." Po odejściu Sylvie Mia miała chwilę, by się zebrać.

Nie wiedziała, dlaczego cały ten pomysł randkowania sprawił, że włosy na jej szyi się najeżyły. Jej czasami wulgarne, czasem zdystansowane, a czasem wredne podejście do związków, które pokazała tej nocy, było tak naprawdę tylko odzwierciedleniem tego, jak się ostatnio w ogóle czuła. Spojrzała w lustro po drugiej stronie baru za wszystkimi kolorowymi butelkami. Patrzyła na nią młoda kobieta, wyraźnie nieatrakcyjna, ale coś nie tak. Wstała wyprostowana, machnęła i wcisnęła falę w swoje długie krucze włosy, przeczesując jedną stronę jej nagiego białego ramienia.

Poprawiła okulary, górne krawędzie tuż nad linią wzroku, aby uzyskać sugestywny intelektualnie wygląd. Szybka kontrola jej krótkiej, czarnej sukienki koktajlowej potwierdziła, że ​​to dobry wybór, aby pochwalić się wzmocnioną jogą sylwetką. Była ubrana na wieczór polowań na ludzi, a ten park gry wydawał się być dobrze zaopatrzony. Dlaczego więc czuła się tak, jakby wolała być w domu i jeść miskę zimnych płatków? Karuzelowy charakter imprezy randkowej zdecydowanie nie pomógł.

Czuła się, jakby była w restauracji sushi z przenośnikiem taśmowym, ale nie była pewna, kto jest surową rybą krążącą w kółko: mężczyźni czy ona. Była pewna, że ​​jeśli uda jej się przebrnąć przez tę niesamowitą grafikę, znajdzie niektórych facetów, którzy będą raczej atrakcyjni. Ale potem pojawiło się pojęcie prawdziwej randki.

Co jeśli skończy się z facetem? Myśl, że trzeba przejść przez rygor związany z datowaniem rozmów telefonicznych, spotkań, obowiązkowych uścisków i pocałunków, seksu „w porządku, teraz jest dobry moment” - po prostu wcale jej nie spodobała. W każdym razie nie na tym etapie jej życia. Kiedy więc biedna Numer 12, Arye, przywołała pojęcie „partnerów życiowych”, nie mogła powstrzymać się od poczucia, że ​​jej beczka proszku została zapalona.

Mia jeszcze raz oparła się o bar i spojrzała w stronę toalet dla kobiet. Sylvie wciąż tam była. Co zajęło jej tak długo? Uśmiechnęła się do siebie. „Może ma rację” - zadumała się.

Może naprawdę mogłaby po prostu użyć Mr.Right Now, choć była trochę zszokowana, że ​​jej słodka i niewinna przyjaciółka zaproponowałaby coś takiego jak One Night Stand. Mimo to pomysł niewątpliwie rozpalił małą iskrę w jej skądinąd zimnym sercu i brzuchu. W żaden sposób nie zamierzała nawet żartować na ten temat z Sylvie, biedna dziewczyna najprawdopodobniej byłaby w szoku.

Była także pewna, że ​​tej nocy w salonie nie będzie mężczyzny, który mógłby nawet zamieszać w niej. Przez chwilę patrzyła w górę, kontemplacyjnie, uśmiechając się szeroko i chichocząc: „Nie, Mia. Twoje majtki są wciąż suche jak pustynia”. „Czyje majtki są czym?” - zapytała Sylvie, zbliżając się do niej przy barze.

Mia uchyliła się lekko, nieświadoma, że ​​wróciła jej przyjaciółka. „Co? Och… ach…” Mały dzwonek odźwiernego znów zabrzęczał. Gospodyni wróciła na środek podłogi i klasnęła w dłonie. „W porządku, panie i panowie,” ogłosiła, „mam nadzieję, że doładowaliście i przestawiliście się.

Nadszedł czas na drugą połowę dzisiejszego wydarzenia! Wciąż wielu ludzi się spotyka, więc mam nadzieję, że nie do końca wypełniłeś swoje karty jeszcze!" Nie martw się o to, pomyślała Mia. „Panie zajmują miejsca”, kieruje gospodyni, „Mężczyźni, obracacie się w lewo, przeciwnie do ruchu wskazówek zegara”. - I karuzela trwa - mruknęła Mia.

„Okej, wracaj do kopalni” - ćwierknęła Sylvie. „Cześć, cześć” - żartowała Mia. „Och, nie pochylaj się zbyt blisko Numeru 1. Pachnie jak przejechana ciężarówka Old Spice”.

Sylvie chwyciła ją za ramię. „I starasz się nie odstraszyć zbyt wielu mężczyzn na stałe od kobiet” - skarciła się żartobliwie. Mężczyźni i kobiety przeszli przez salon niczym piłkarze wchodzący na boisko. Mia usiadła i przygotowała się na to, co miało nadejść w ciągu następnej godziny. Próbowała usiąść na zamszowym krześle kubełkowym, ale po prostu nie mogła znaleźć idealnie wygodnej pozycji.

W końcu po prostu ustabilizowała się ze standardową pozą skromną: nogi skrzyżowane, jedna ręka na kolanach, druga ręka oparta na podłokietniku. Kolejny głęboki oddech i była tak przygotowana, jak tylko mogła. Przynieś to.

Wysoki, szczupły blondyn o włosach w brązowych spodniach i niebieskiej sukience - I.T. Chic podszedł do krzesła naprzeciwko niej. Posłał mu szeroki, zębaty uśmiech i powiedział: „Cześć, myślę, że jestem we właściwym miejscu”. „To czyni jednego z nas” - odpowiedziała Mia. Mężczyzna zachichotał z wahaniem.

Wewnątrz Mia skarciła się. Tryb Snarky-bitch nie był dobrym sposobem na rozpoczęcie. Nie chciała wierzyć, że mogłaby być tak okrutną osobą. Udało jej się cieplejszy uśmiech i powiedziała: „Przepraszam. To znaczy, myślę, że ty też powinieneś tu zacząć.

Proszę, usiądź. „To trochę go uspokoiło.” „Świetnie”, odpowiedział „Nazywam się Brad.” Gdy jednak odsunął krzesło, podszedł inny mężczyzna i również położył rękę na krześle i na plecach Brada. „Bardzo mi przykro, przyjacielu. Wierzę, że właśnie tam powinienem być - powiedział. Mia i Brad z lustrzanym zdezorientowanym spojrzeniem zatrzymali się i zmarszczyli brwi na mężczyznę.

Wyglądał na znacznie bardziej spokojnego niż którykolwiek z nich, pewny siebie w swoich ciemnych oczach i stały uśmiech na pełnych ustach. Brad spojrzał na Mię, ale jedyne, co mogła zaoferować, to uniesione brwi i telepatyczna odpowiedź „Nie patrz na mnie. Nie mam pojęcia. ”„ Ee… nie, jestem pewien, że powinienem zacząć tutaj, ”powiedział Brad, wciąż trzymając rękę na krześle.

Drugi mężczyzna również trzymał rękę na krześle, jego wyraz twarzy niewzruszone i spokojne, ciemne czarne brwi osiadające na chłodnych białkach jego oczu. „Wierzę, że się mylisz, mój przyjacielu,” powiedział, po prostu. Mia siedziała zamrożona, tylko jej oczy przesunęły się między dwoma mężczyznami. Brad zwolnił krzesło jako pierwsze i stał wysoki, najwyraźniej starając się wykorzystać swój wzrost, aby naciskać na swój punkt.

To nie działało. Nie tylko mężczyzna był prawie równej wysokości, było oczywiste, że był solidniej zbudowany pod bordową koszulą i szarym blezerem. I on nadal patrzył na niego ze stoickim spokojem, jak duży pies spoglądający na szczeniaka.

„Powinniśmy iść w lewo”, powiedział Brad, poruszając palcem w kółko. „Cóż, proszę bardzo,” wykrzyknął drugi mężczyzna. Wskazał na swój nadgarstek. „Nie noszę zegarka.” Brad zmarszczył brwi.

Mia nie mogła powstrzymać krawędzi jej wargi przed wygięciem się w impishowym uśmiechu. „Nie. Słuchaj, musisz… - Brad zaczął mówić, ale przerwał mu dzwonek portera. - Panowie przy stole 6 - zawołała gospodyni - czy możesz znaleźć miejsca, żebyśmy mogli zacząć? spojrzała na gospodynię, Mia i drugi mężczyzna skorzystali z okazji, aby nawiązać kontakt wzrokowy. Mrugnął do niej.

Ten prosty gest zdecydowanie rzucił na coś głęboko w jej wnętrzu, ale nie mogła powiedzieć, że to nie sprawiało, że czuła się niespokojny. Brad odwrócił się do mężczyzny i otworzył usta, żeby coś powiedzieć, ale zamiast tego mężczyzna powiedział: „W porządku, chodzi o to, że mój dzisiejszy wieczór jest krótki i być może wkrótce wyjdę. Chciałbym po prostu spotkać się z tą młodą damą przed wyjazdem. Wierzę, że zostaniesz tu całą noc, tak? Brad niepewnie skinął głową.

- W takim razie, mój przyjacielu, jestem pewien, że w końcu… w kierunku przeciwnym do ruchu wskazówek zegara… z powrotem na to krzesło, tak? „zauważył mężczyzna”. Pragnę tylko chwili z nią, uczciwej szansy. Czy możesz mi to żałować? ”„ Panowie? ”Zawołała do nich gospodyni. Brad już się zachwiał. Mia postanowiła go trochę popchnąć.„ Ma rację, Brad ”- powiedziała -„ Mamy szansę mówić.

Wszyscy spędzają razem czas, prawda? ”Nie będąc w stanie ukryć swojej irytacji, Brad w końcu ustąpił.„ Okej… jeśli wszystko w porządku. ”„ Nic mi nie jest, ”odpowiedziała, mając nadzieję, że Brad nie„ Zauważyłem, że przez cały czas jej oczy spoczywały na drugim mężczyźnie. Mężczyzna podał Brada rękę, która została przyjęta niechętnie. Poklepał go nawet po plecach, gdy odchodził. Potem zajął miejsce naprzeciwko Mii, pochylając się do przodu jego kolana, dłonie splecione razem pod brodą.

Mia prawie słyszała mentalny dźwięk „kliknięcia”, gdy jego oczy utkwiły w jej oczach. Ciemnoskóry heban i przystojny, i emanujący pewnością siebie, jej oczy, choć wyglądały na mniej pewnych siebie, były również utkwiła w nim usta, które wykrzywiły się w uśmiechu, wywołując wywołane przez niego nerwy w brzuchu. Dzwonek furtianu znów zadzwonił. Czas zacząć.

Mia wciąż niewiele się poruszała, utknęła w tej absurdalnej pozie, którą przybrała od czasu, gdy zajęła miejsce. Kiedy mężczyzna nadal trzymał ją w swoim chłodnym, spokojnym, niezaprzeczalnie magnetycznym spojrzeniu, poczuła się jak jeleń w świetle reflektorów. Minęło 10 sekund i nic nie powiedziało.

W końcu otworzyła usta, wciąż niepewna, co tak naprawdę powie. „Mój numer apartamentu to 3208” - powiedział pierwszy. Mia zatrzymała się z otwartymi ustami. Przez kilka cennych sekund wydawało się, że w jej gardło utknęła niewielka skała, ale w końcu udało jej się uruchomić mózg na tyle, by zatrzepotać: „Co?” „W hotelu nad nami” - powiedział, podnosząc na chwilę oczy do góry. „Suite nr 320” Mia gwałtownie zmarszczyła przycięte brwi w kierunku nosa.

„Tak, słyszałem cię po raz pierwszy. Dlaczego miałbyś…?” „Ponieważ nie chcesz tu być.” Mia zaniemówiła. „Więc będziesz w moim pokoju za…. powiedzmy 20 minut” - powiedział. Czy to była prośba czy polecenie? Jego głos, z hiszpańskim akcentem, był równie spokojny i intensywny jak deszcz.

Mia nie mogła odczytać mężczyzny poza słowami, które do niej przemówił, a te były tak surowe, że nie mogła uwierzyć w to, co według niego sugerował. Przełknęła ślinę i powiedziała: „Co zrobić?” Miała nadzieję, że żartuje, i postanowiła grać dalej. Cienie pojawiły się na ciemnej twarzy mężczyzny, podkreślając silne, ostre rysy na jego gładkiej, ciemnej karmelowej skórze.

„Tak wiele rzeczy przychodzi mi na myśl” - odpowiedział. Mia lekko odchyliła brodę, ale nie oderwała od niego wzroku. Pozostali przy mężczyźnie, gdy szybko poprawiła okulary, które zsunęły jej się z nosa, a następnie jednym zręcznym ruchem przesunęła włosy przez ramię. Prawdę mówiąc, zgodnie z regulaminem imprezy, powinna była krzyczeć „faul!” i kazał tego człowieka wyrzucić za taką propozycję.

Ale z powodów, których w tej chwili nie chciała bawić, nie zrobiła tego. Dobry czy zły, udało mu się coś w niej poruszyć. Zamiast tego odchrząknęła i powiedziała: „Cokolwiek przychodzi ci na myśl? Udało mu się to wywołać wewnętrzny śmiech i uśmiech mężczyzny. Dobry.

Chciała trochę obrócić stoliki. „Czy masz nazwisko inne niż numer 26?” Zapytała Mia. Wciąż się uśmiechając, mężczyzna oparł się na krześle. „Miguel” - zaoferował. „Miguel? Cześć, nazywam się Mia.

jak nasze imiona: Miguel i Mia. Nie można pomylić się z imionami aliteracyjnymi. ” Mężczyzna skinął głową, gładząc palce po bokach nieskazitelnie rzeźbionej koziej bródki, ze zdumionym wyrazem twarzy. „Bardzo dobrze, Mia,” powiedział, „co musisz wiedzieć?” Mia zmrużyła oczy i spuściła głowę, aw jej okularach odbijał się błysk bieli.

Wreszcie poczuła, że ​​wraca na właściwe tory. „Masz ładny akcent”, zauważyła, „Skąd pochodzisz?” „Musisz to wiedzieć?” zapytał: „To jest ważne?” Mia zmarszczyła brwi i wzruszyła ramionami. - Jasne, że tak.

Mam takie uprzedzenie do stworzeń nie z tej planety. „W porządku” - zgodził się „mieszkam na Dominikanie”. Mia z ciekawością przekrzywiła głowę. "Żyjesz'…?" zaczęła: „Masz na myśli, że odwiedzasz tylko kraj?” Miguel skinął głową.

„W tym tygodniu zakończyłem działalność w mieście. Wylatuję jutro rano”. Szybko potrząsnęła głową. „Więc co robisz na imprezie randkowej?” Wyciągnął swoje wielkie dłonie na boki.

„Szukam randki”, odpowiedział chłodnym tonem głębokim głosem: „Tylko na ten wieczór”. Jeszcze raz Mia uchyliła się z uchylonymi ustami, a jego słowa przez sekundę trzepotały w jej głowie. Powiedziała stanowczo: „Wiesz, są miejsca w mieście, za które możesz za to zapłacić”.

„Nie tego rodzaju firmy szukam” - powiedział bez wahania. Mia wydobyła surowy głos w swoim głosie, odpowiadając: „Nie jestem firmą, której szukasz.” „Tak” - poprawił Miguel - „Z pewnością jesteś”. "Jesteś błędny." Mia wciąż nie mogła oderwać od niego wzroku, jakby trzymanie na nim oczu powstrzymywało go przed atakiem.

„Ludzie tutaj dziś szukają trwałych związków, a nie jakiejś jednej nocy”. "Wszyscy?" "Większość z nich." - Ale nie ty - zasugerował Miguel. "Skąd mógłbyś wiedzieć?" zapytała: „Myślisz, że wpatrywanie się we mnie w ten sposób pozwala ci czytać w moich myślach?” „To duże” - Miguel podniósł ręce i rozłożył się przed nią.

Brwi Mii splecione razem. "Czym jesteś…?" „Mój rozmiar”, powiedział Miguel. Mia poczuła, jak krew przepływa przez nią, poprawiając różowy blask na jej policzkach. „Rozumiem również, że masz fetysz krasnoludów, orgazm za każdym razem, gdy myjesz naczynia, żyjesz z kilkunastoma kotami i być może zabiłeś przypadkowo co najmniej dwóch swoich byłych chłopców z detergentem - powiedział Miguel. Mia przygryzła dolną wargę.

Najwyraźniej niektórzy mężczyźni dzielili się informacjami podczas przerwy. Po raz kolejny Miguel pochylił się na krześle. „Nie chcesz związku.

Zamiast tego opowiadasz fałszywe historie, starając się przetrwać każdą 8-minutową randkę”, powiedział niskim głosem, wiedząc, zachęcając. „Jednak nadal uczestniczysz, gdy tylko mogłeś chodzić daleko. Dlaczego? „Jestem… Jestem tu tylko po to, by wspierać mojego przyjaciela,” odpowiedziała Mia zadyszana. Czuła, że ​​oddycha teraz głębiej, jej klatka piersiowa unosi się i opada chwiejnie.

Powoli Miguel potrząsnął głową. „Mogłeś po prostu usiąść przy barze i czekać”, kontynuował, „ale oto jesteś, spotykając ludzi, na których ci nie zależy, odpowiadając i zadając pytania, na których ci nie zależy. A teraz siedzę tu przed tobą, moje zamiary określone i jasne, łamanie zasad.

Widzę, jak niespokojnie poruszasz się na krześle, wpatrując się we mnie jak zdobycz drapieżnika. ” Jej bicie serca było tak nieregularne, jak jego głos był rytmiczny i spokojny. Miguel dalej naciskał: „Mia, wszystko, co musisz zrobić, to podnieść rękę, zawołać gospodynię i usunąć mnie z tych lokali. To bardzo proste.

Ale ty nie.” Mia ponownie przełknęła ślinę i oblizała usta. „Nadal mogę” - odetchnęła. „Nie będziesz”, odpowiedział.

Miguel wyciągnął szerokie, różowobrązowe usta i zmrużył na nią oczy. „Dla nas dwojga, czy dzisiejsza noc nie jest tak naprawdę kwestią szybkości i żadnych konsekwencji? Nie potrzebujemy bezmyślnych szczegółów, aby pamiętać o nadchodzących dniach. Chodzi o dzisiejszą noc. Chodzi o to, czego teraz doświadczamy. Nie ma obietnic przyszłość." Mia czuła się, jakby się paliła.

Być może był to alkohol, ale jego słowa i pewny sposób, w jaki je dostarczył, były zapalające. Jak długo rozmawiali? 8 minut równie dobrze mogło trwać 8 godzin, tak jak jej umysł teraz był tak wyrzucony. Przez cały czas, gdy składał jej swoją nielegalną propozycję, nie mogła oderwać od niego swoich cholernych oczu. Patrzyła, jak pochyla się nad małym stolikiem koktajlowym, delikatnie dotyka jej kolana, a następnie powoli go pieści.

Kolejna zasada złamana. Odważył się, by odwróciła wzrok, odważyła się zadzwonić do gospodyni. „Jesteś zaintrygowany, prawda?” Nic nie powiedziała. - Bardzo dobrze - powiedział Miguel, siadając na krześle.

Podniósł rękę. Gospodyni podeszła do ich stolika. „Tak? Już miałem zadzwonić za około 30 sekund.” „Dziękuję,” Miguel wstał, poprawił kurtkę i wziął rękę gospodyni, „Rozmawiałem z kim chciałem porozmawiać i powiedziałem wszystko, co chciałem powiedzieć.

To był najprzyjemniejszy wieczór”. „Och, ale jeszcze nie skończyliśmy” - powiedziała z niepokojem gospodyni, patrząc na Mię i Miguela. „Zaraz się obrócimy…” „Tak, przeciwnie do ruchu wskazówek zegara. Niestety zostawiłem zegarek w swoim pokoju,” powiedział i odwrócił się do Mii, uśmiechając się niemal chłopięco. „Przepraszam, nie mogę się oprzeć recykling żartów ”.

„Ale…” „Buenas nocuje”, powiedział Miguel, zwracając się do gospodyni. Znów zachował ostatnie słowa dla Mii: „Hasta pronto, Mia. Chau.

„Po tym wyszedł z salonu, gospodyni zrobiła tylko pół kroku, by go powstrzymać.„ Może… Myślę, że po każdej rotacji jedna z pań będzie siedziała ” gospodyni pomyślała głośno, że zna jednego. Z pewnością Mia nie zwracała na nią uwagi. Jej oczy wciąż były przywiązane do krzesła, na którym siedział Miguel, jakby jakiś nieuchwytny widmowy obraz mężczyzny wciąż tam był, skupiając jej uwagę jego wada jak słowa i oczy.

W końcu musiała zamknąć oczy, aby spróbować złamać obraz. Jednak w chwili, gdy to zrobiła, niespodziewanie zwiększyło to świadomość jej bijącego serca, przyspieszonych oddechów oraz gorąca i elektryczności kłębiących się głęboko w środku drżące jelita. Przesunęła się na krześle i zauważyła wilgoć wysoko na wewnętrznych udach. W jej ciele bolała tęsknota. „Och… Mia”, mruknęła, ściskając boki głowy „Mia.

Mia Mia O czym, u diabła, myślisz? ”Zadzwonił dzwonek portiera. Otworzyła oczy. Wciąż widziała siedzącego tam Miguela. Cholera.” Hej.

Witaj ponownie - powiedział Brad, siadając naprzeciwko niej. - Zajmij dwa, co? Na początku Mia się nie wzdrygnęła, ale w końcu mrugnęła i pokręciła głową, jakby wyrwała się z hipnotyzującego funku. … przepraszam - wymamrotała - Kim jesteś? Zmarszczył brwi, uśmiechając się niezręcznie. Wskazał na siebie i powiedział - Brad. Poznaliśmy się przed kilkoma minutami, zanim ten facet przyszedł.

Mia powoli skinęła głową, odwracając wzrok w stronę wyjścia z salonu. - O tak, ten facet. - Raz jeszcze zadzwonił dzwonek. Zacierając ręce, Brad powiedział: - Możemy zacząć? Nie chcę tracić ani minuty na poznawanie cię.

„Nie… ja też nie chcę tracić ani minuty”, powiedziała Mia, wciąż odwracając wzrok. „Świetnie”, powiedział, „więc jak leci?” „Hmm? Jedziesz?” Mia odpowiedziała mu, a jednak patrzyła za nim. Skinęła głową. - Tak.

Przepraszam. Muszę już iść. Brad obserwował ją, jak podnosi torebkę i wstaje. „Uch, poczekaj. Co? Odchodzisz?” „Tak”, powiedziała, odzyskując trochę świadomości.

„Och, tak mi przykro, Brad. Kłamałam, że spędziłam z tobą trochę czasu… i o moim fetyszu karłowatym, orgazmach i twoim kutasie… „„ Mój… „rozmiar kutasa”? ” Brad papugował. Minęła go i poklepała go po ramieniu. „Przynajmniej nie musisz się martwić, że zabiję cię podczas gotowania”. Zostawiając go za sobą, by zastanowić się nad jej tajemniczymi słowami, Mia podeszła do wyjścia.

Udało jej się złapać spojrzenie Sylvie. Gdy mijała stół, wachlowała się dłonią i wykrzykiwała słowa: „Potrzebuję trochę powietrza”. Sylvie po prostu się uśmiechnęła i mrugnęła.

Gdy dotarła do drzwi, została przechwycona przez gospodynię, która poważnie zapytała: „Czy coś jest nie tak?”. „Tak. Przepraszam. Nagle czuję się bardzo ciepło”, wyjaśniła, „Myślę, że wypiłam za dużo. Przydałoby mi się trochę powietrza”.

Gospodyni przewróciła oczami z lekką frustracją. Nagle wszyscy jej klienci porzucili statek. - Dlaczego nie pójdziesz dalej i nie umieścisz tam kolejnej kobiety, która miała spędzić czas z Miguelem i Bradem? Mia zasugerowała. Już zaczęła mijać gospodynię, gdy tylko się odezwała.

W myślach, gdy tylko udała się do hotelowego lobby, skręciła w prawo, wyszła za drzwi i wyszła na ulice, gdzie świeże powietrze wypełniło jej płuca i oczyściło ją z wszelkich bzdur i zamieszania. Chwilę później będzie w domu, zwinięta w kłębek w łóżku, prześcieradło na głowie i poduszka zmiażdżona między udami. W jej umyśle.

Rzeczywistość ją jednak zdradziła i nagle zdała sobie sprawę, że nie tylko jest przy windach, ale w pewnym momencie nacisnęła guzik. 21… 20… 19… spojrzał na podłogę, gdy winda zjechała. Spojrzała na zegarek.

Będzie wcześnie. … 14… 13… 12… "Naprawdę to zrobisz?" pomyślała żarliwie, zamykając oczy. … 8… 7… 6… "Jak duży powiedział, że był?" … 3… 2… „Ding!” Potulna kurantka rzuciła się na nią jak bicz, a ona otworzyła oczy z trudem łapiąc powietrze. Drzwi się otworzyły.

- Cześć, Mia - powiedział Miguel, stojąc przed nią w windzie. Czas wydawał się na chwilę zawiesić. Mia usłyszała bicie własnego serca i oddech. „O Boże” - wyszeptała.

Czuła się, jakby spadała do tyłu w zwolnionym tempie. Duża ciemnoskóra dłoń chwyciła ją za nadgarstek i wciągnęła do windy. Nagle czas nie tylko przyspieszył, ale też zaczął się nadbiegać.

Miguel obrócił ją, przyciskając do tylnej ściany windy. Jego duże, duszące usta były na niej, jeszcze zanim drzwi się zamknęły. Mia nie miała chwili do namysłu. Jej ciało przeszło w tryb automatyczny, próbując znaleźć stałą pozycję, a wysokie obcasy ślizgały się po podłodze. Jednak nie musi się o to martwić.

Miguel mocno ścisnął jej biodra, gdy sam się do niej przycisnął. Nie pozwoli jej upaść. Jej dłonie przesunęły się z jego klatki piersiowej na ramiona, a następnie sięgnęły do ​​tyłu szyi, przytulając go, gdy żarłoczne, głodne pocałunki otaczały jej usta. Z jedną wyciągniętą nogą druga oparła się o bok jego nogi. Miguel pomógł jej, unosząc wysoko uda, przyciskając dłoń do góry, ściskając jej gładkie ciało i owijając się wokół jej twardego dna.

Przez kilka skwierczących sekund Mia ogarnęła gorączka chwili. Wszystko w tym człowieku było silne: jego usta, ręce, ręce, pierś… jego pragnienie. Była przytłoczona i ledwo nadążała.

Przesunęła językiem przez jego szerokie usta do jego ust i zacisnęła je na swoim, dzieląc słodki smak śliny i alkoholu. Dopiero kiedy Miguel odsunął się od ust, by ssać szyję, Mia zdała sobie sprawę, że się nie ruszają. „Uch… Mi-Miguel”, sapnęła i przełknęła ślinę, „przycisk… uch… musisz nacisnąć przycisk na podłodze”.

Prawdę mówiąc, mężczyzna naciskał już wszystkie właściwe przyciski. Miguel oblizał jej gardło jeszcze raz, a potem powoli cofnął się. Spojrzał na nią z bardzo wymownym, uwodzicielskim uśmiechem na ustach, gdy mocno opierała się o ścianę windy, jej twarz była wykrzywiona, jej czerwone usta rozchyliły się, jej piersi unosiły się z każdym szybkim oddechem.

Ledwo zerkając za siebie, sięgnął do tyłu i nacisnął przycisk na podłodze 3. Mia poczuła, że ​​podłoga podnosi się do jej stóp. Obserwowała go uważnie, gdy zbliżał się do niej w bardziej celowym tempie. Mia mogła niemal opisać to jako pełen wdzięku pycha. Jego dłonie przycisnęły się do lustrzanej ściany po obu stronach tuż nad jej głową, gdy powoli się do niej zbliżał.

Podniosła oczy, żeby na niego spojrzeć. Stał tam w jej przestrzeni, wpatrując się w nią, najwyraźniej wdychając jej zapach. Serce jej podskoczyło. Nagle uświadomiła sobie, jak wielki i zniechęcający był ten facet, a jego surowa moc przypłynęła do niej jak fala przypływu. Jednak udało mu się kontrolować swoją energię, pochylając swoją przystojną twarz i zapraszając do niej usta w tak łatwym tempie, że było to prawie okrutne.

Zanim spotkali się w kolejnym powolnym pocałunku i uścisku, dzwon windy zabrzmiał, gdy dotarli na piętro 3. Gdy drzwi się otworzyły, Miguel wziął ją za rękę i wyprowadził. Kroki Mii były niepewne, jej mina była rozmarzona, ale jego pewność siebie zapewniła ją o jedno: nie wróci do holu w najbliższym czasie. Poszła za nim cichym korytarzem hotelu, nie odrywając od niego wzroku. Chwila wytchnienia dała jej czas na zmierzenie się z aniołami i diabłami siedzącymi na jej ramionach.

Czy ona naprawdę miała zamiar to zrobić? Nigdy wcześniej nie robiła czegoś takiego, nigdy nie myślała, że ​​będzie typem osoby, która będzie miała jedną noc z kompletnie nieznajomym. Rozmawiała z nim przynajmniej przez 8 minut. To by wystarczyło. Dotarli do Suite 320 Miguel odwrócił się do niej. Jednym płynnym ruchem owinął ramię wokół jej talii i przyciągnął ją bliżej, ponownie zaciskając usta na jej.

Drugą ręką przycisnął kartę do pokoju do jej dłoni. Razem włożyli go do zamka i pchnęli drzwi. Weszli do pokoju zamknięci w tlącym się pocałunku. Drzwi zamknęły się, pozostawiając anioły i diabły Mii na korytarzu. Pozostała tylko jedna myśl.

„Miguel” jęknęła. Chwiejnie potoczyli się po ścianach zaciemnionego holu apartamentu. Gorące, szorstkie dłonie Miguela leżały na niej, trzymając ją za twarz, gdy ją całował, popychając jej piersi i przesuwając się wokół jej bioder i talii. Mia wciągnęła powietrze przez nos, walcząc językiem z jego.

Poczuła, jak jego palec ciągnie ją za sukienkę, podciągając krótką, obcisłą spódnicę nad biodrami, odsłaniając pełną długość ud i gładkie zaokrąglenia jej stonowanego dołu, w który z wdzięcznością zatopił palce. Do tego czasu jej okulary zsunęły się na czubek nosa i były bardziej uciążliwe niż rozpraszające. Miguel czytał jej w myślach i zdjął je, rzucając je na stolik. W tym samym czasie włączył włącznik światła małej samotnej lampy w pokoju dziennym apartamentu, oświetlając przestrzeń miękkim blaskiem.

Sypialnia była oddzielona. Oboje wiedzieli, że nie zdążą do łóżka. Jego spokojne dłonie powróciły do ​​pracy nad mrożącym ciałem Mii, zsuwając ramiączka i rozpinając ją z tyłu. Naciągnął jej top i przewrócił całą sukienkę na jej biodra, obok jej nóg i aż do podłogi.

Pomógł jej wyjść z niej, jednocześnie pieszcząc jej usta wargami i językiem. Mia, z zamkniętymi oczami, wciągnęła wargi i oparła swoje ciało o ścianę, gdy poczuła, że ​​całuje, liże i szczypie w dół swoje ciało. Kiedy poczuła, jak gryzie się w kroczu majtek, westchnęła i zadrżała, splatając brodę w kierunku ramienia. Miguel wstał i stanął przed nią, gdy zdjął kurtkę.

Wbił w nią oczy, rozpinając koszulę. Głowa Mii była lekko odwrócona, z otwartymi ustami, gdy na próżno próbowała uspokoić oddech. Teraz ubrana tylko w bieliznę i szpilki, patrzyła, jak zdziera koszulę, jego muskularna klatka piersiowa i ramiona praktycznie pękają. Był ogierem, twardym ciałem z rzeźbionym cieniem i połyskującym hebanem, niepohamowaną pasją i pożądaniem praktycznie emanującym z jego rdzenia.

I to właśnie miało się na nią rozpętać. Gdy tylko ta zastraszająca myśl pojawiła się w jej wirującym umyśle, Miguel odwrócił ją do ściany. Pochylił ją do przodu, unosząc ręce nad głowę i trzymając je mocno za ścianę silnym uściskiem własnej dłoni. Wkrótce poczuła, jak jego wolna ręka eksploruje krzywe ciała na jej dole, przesuwając dłonią jedwabiście gładkim ruchem okrężnym.

Mia westchnęła i skrzywiła się, kiedy poczuła, jak szarpa za majtki, strzelając w jedną stronę, a potem znowu, gdy bezszelestnie je oderwał. Miguel włożył satynę do kieszeni spodni, po czym wznowił nawigację po tyłku Mii. Masował go z grubsza, po czym mocno uderzył dłonią. „Ach!” Mia krzyknęła, odrzucając głowę do tyłu. Jeszcze trzy razy uderzył ją w pośladki, opalając jej skórkę o brzoskwiniowym blasku na różowo.

Obaj ciężko oddychali. Gorące, głębokie oddechy Miguela wypełniły powietrze wokół głowy Mii. Ostre mrowienie, które poczuła na skórze, zostało stłumione przez nowe, pyszne uczucie, gdy przesunął środkowym palcem po wąskim rowie pęknięcia jej pośladków. Pocierał ją w górę iw dół, a jego sztywna cyfra stawała się coraz głębsza z każdym zanurzeniem, aż wśliznęła się między jej nogi do jej krocza. „Uch”, jęknęła Mia, gdy sięgnął pod nią i pogłaskał ją po zewnętrznych wargach.

Miguel odgarnął jej długie krucze włosy i pocałował ją w policzek, a potem wciągnął ją do ucha. Potarł ją z większą żarliwością, zachwycając jej drżącymi fałdami sztywnym palcem. Mia stała niepewnie na czubkach palców, obracając palcem, łaskocząc i drażniąc się.

Jej głowa opadła do tyłu. Jej błyszczące czerwone usta były szeroko otwarte. Bolesne westchnienia kilkakrotnie wymykały jej się z gardła. Właśnie wtedy, gdy nie mogła tego dłużej znieść, Miguel cofnął rękę i odwrócił ją, by spojrzeć mu w twarz. Mia paliła się, a jej serce pompowało krew falami w całym nadmiernie stymulowanym ciele.

Przycisnęła plecy do ściany, czując się niepewnie. Ledwo się poruszyła, kiedy Miguel sięgnął po zapięcie między miseczkami stanika i rozdzielił je. Jej stanik opadł na podłogę, pozostawiając ją samą na wysokich obcasach. Miała tylko chwilę, by cieszyć się wdzięcznym wyrazem twarzy mężczyzny, który ją właśnie rozebrał. W ramach kwoty okazywał szacunek dla jej ciała, z bliska i osobiście.

Miguel owinął swój długi różowy język wokół sterczącego sutka, smarując go śliną, zanim wciągnął go między duże usta. Jego dłoń zacisnęła się na jej wolnej piersi, masując ją i gładząc palcami. Mia poczuła, że ​​jak zwykle przepływa przez jej ciało. Niepokój, jaki odczuwała, odkąd to wszystko zaczęło się w windzie, nigdy tak naprawdę nie opadł. W rzeczywistości mogło to zaakcentować nielegalność chwili.

Gdzieś w zakamarkach jej umysłu wciąż czuła, że ​​to źle. Po prostu jej to nie obchodziło. I to było takie dobre. „Hu-uhh!” Mia wydała wysoki jęk, gdy ogarnęło ją uczucie języka Miguela na jej szczelinie. Zadrżała i jęknęła: „Och! O Boże!” Miguel okrążył czubek swojego języka na jej zewnętrznych fałdach, a potem gwałtownie mu podskoczył, wywołując drżenie z brzucha Mii.

Przycisnął do niej swoje pełne usta, otaczając ją. Jego palce delikatnie pracowały, aby odsłonić jej łechtaczkę, i szybko pogryzł ją, oblizując i ssąc jej wrażliwy kaptur. Mia praktycznie przepychała się przez ścianę za plecami, przyciskając dłonie do szerokich ramion Miguela. Brwi skierowane w górę, spojrzała na głowę mężczyzny, który delektował się nią na dole.

Miguel zintensyfikował atak, unosząc nogę za ramię i wbijając w nią palec i język. Jej desperackie westchnienia ustąpiły miejsca szorstkim okrzykom i jękom, które sprawiły, że gardło Mii było surowe. Trzęsła się i trzęsła, nie wiedząc, jak się w ogóle stanie.

Marszcząc brwi, przygryzła dolną wargę, powstrzymując płacz tak długo, jak mogła. W końcu po prostu ustąpiła, wstrzymała oddech na trzy długie sekundy, a potem jęknęła: „Och! Miguel ją posmakował, gdy chlapnęła wilgocią na jego język, usta i palce. Trzymał ją silną, gdy się złapała i drżała na nim do pełna.

„Och… o Boże” - odetchnęła Mia z opuszczoną głową i otwartymi ustami. To było tak, jakby korek na dnie studni został usunięty, woda wirowała nieustannie w kółko i dookoła, bez przeszkód. I wiedziała, że ​​ta studnia jest daleka od wyschnięcia. Patrzyła przez wodniste, szkliste oczy, jak Miguel wstaje, by stanąć przed nią jeszcze raz.

Stał tam, niecałe dwa cale dalej, a ich ciała się nie dotykały. Na jego twarzy malował się niemal przeraźliwy wyraz. Mia wiedziała, co to znaczy. „Ja… nie sądzę, żebym mógł najpierw dostać szklankę wody?” - zapytała z lekkim, nerwowym śmiechem. - Obawiam się, że - powiedział Miguel pochylając się w jej stronę - będę musiał czekać.

Kiedy się całowali, Miguel sięgnął dookoła, podnosząc ją. Mia objęła go nogami, gdy niósł ją na sofę. Z łatwością trzymał ją w powietrzu przez minutę, kiedy złożyli usta i języki, zanim ją odłożyli.

Mia nie miała jednak chwili, by usiąść z powrotem w miękkich poduszkach dużej sofy. Usiadła prosto na brzegu poduszki, patrząc na Miguela. Przez cały czas starała się szybko odzyskać siły, przygotować się. Miguel nie kazał jej długo czekać, odpinając ciężki pasek i rozpinając spodnie. Jego ubranie z łatwością spadło na podłogę i po chwili wyszedł z nich, kopiąc je na bok.

Spojrzenie Mii spłynęło w dół od jego chłodnego oblicza, minęło jego klatkę piersiową i twardy brzuch. Jej oczy utkwiły w jego kroku, spoglądając za czarną bieliznę na poruszające się wybrzuszenie poniżej. Przyciągnęła do niej rękę i wkrótce ją ujęła, czując gruby, długi odcinek pęczniejący w jej dotyku. Przez cienki materiał jego bielizny potarła go i pieściła, czując, że wyraźnie sztywnieje. Miguel zdjął majtki.

Ciemnobrązowy, jędrny miąższ wisiał nisko i ciężko przed Mią. Nozdrza Mii rozszerzyły się, gdy głęboko oddychała. Zdecydowane spojrzenie utkwiło w jej oczach. Szybko go zebrała. Miękkie białe dłonie pogłaskały jego falującego czarnego kutasa.

Wkrótce dołączyły do ​​nich jej czerwone wargi i śliski różowy język, wirując wokół Miguela, po czym nałożyła na niego swoje usta. Mia rozciągnęła szeroko szczękę, gdy Miguel wypełnił jej usta. Jej głowa przesunęła się do tyłu, gdy szybko przycisnął głowę do jej gardła. W ciągu kilku chwil oboje znaleźli rytm, usta i zęby Mii sunęły w przód i w tył wzdłuż długości Miguela, pokrywając go połyskiem śliny. Mia z trudem łapała powietrze i przełykała ślinę, jej usta lśniły, a policzki karmione.

Rozkoszowała się jego smakiem i smakiem w ustach. Miguel stał z jedną ręką w talii, drugą przeczesując palcami miękkie włosy Mii, co jakiś czas sięgając i pieszcząc jej zgrabne piersi. Był pewien, że ciepło w jej ustach było najprzyjemniejszym momentem, jakiego doświadczył podczas całej podróży.

Nie podniosła wzroku, ale Mia słyszała, jak oddycha, z westchnieniem aprobaty. Jechała nią sama, jej głowa kołysała się w przód iw tył, a jej dłoń coraz szybciej pocierała jego długość. Wyciągnęła go i przymocowała językiem od czubka do worka, po czym ponownie rzuciła się na niego.

Ten moment wydawał się nieskończony i nieograniczony. Obaj wciąż zbliżali się do nieznanego szczytu nieskrępowanego pożądania. Z ochrypłym chrząknięciem Miguel wyciągnął ją z ust, jego spuchnięta długość lśniła i ociekała śliną. Został teraz opanowany, naprawdę drapieżnik, popychając Mię na jej plecy na kanapie, unosząc nogę na oparciu, rozkładając ją, zanim sam się na nią wślizgnął.

Mia, wciąż z trudem łapiąc powietrze i przełykając ślinę, próbując się uspokoić, patrzyła, jak krąży nad nią mroczna postać Miguela. To było tak złowieszcze, że pomimo tego, czego doświadczyła, przepełniało ją niepokój. Próbowała wyczarować słowa w swojej głowie, coś dowcipnego, by oderwać się od tej chwili. Zawsze była w tym dobra.

Ale to było daremne. Jedno spojrzenie w piekących oczach Miguela i zdała sobie sprawę, że musi się przygotować, bez względu na to, co powiedziała. Miguel pewnie poradził sobie ze swoją zahartowaną długością, pocierając głowę o brzuch i wewnętrzne uda. Potem przeciągnął go wzdłuż i wszerz wzdłuż linii jej szczeliny. Oczy Mii były teraz skupione na jego, a jej dłoń chwytała jego przedramię.

Ciało bolało ją z niecierpliwości. Dość gadania. Dość drażni. Dość pokusy. Jej umysł szalał: „Po prostu pieprzyć mnie, cholera”.

Tym mentalnym sygnałem Miguel ustabilizował swój wałek, a następnie wbił się w nią jednym stałym pchnięciem. „A-ach… och!” Mia zacisnęła powieki, kiedy do niej wszedł. Ich krocza spotkały się, gdy całkowicie ją wypełnił.

Przez kilka niemożliwych sekund pozostawał w niej, pulsując i pulsując, ciesząc się jej ciepłem, wilgocią i miękkością. Powoli wycofał się, prawie na całej długości, po czym ponownie w nią wpadł, czerpiąc kolejny ostry okrzyk radości z ust Mii. Jego prędkość i tempo stopniowo rosły i wkrótce zaczął pompować w nią sztywne, nieustępliwe pchnięcia. Mia z trudem łapała powietrze i jęczała, a całe jej ciało trzęsło się na kanapie, gdy wylewał swoje gorące ruchy.

Miguel był dużym mężczyzną w każdym znaczeniu tego słowa, przeżywała z pierwszej ręki. Każde włókno w każdym stwardniałym mięśniu w jego ciele działało teraz do dobrze dostrojonej perfekcji, wypełniając ją pchnięciem za przypływem gorącej żądzy. Wbiła szpilki w jego nerki, podrapała się w jego ramiona, a kark ledwo go trzymał. Kiedy mięśnie jej krocza zacisnęły się, poczuła każdy opuchnięty cal jego penisa, gdy ten wchodził i wychodził z niej. „Chodź, Mia” - ponaglił go Miguel głębokim, chrapliwym oddechem.

Wycofał się na chwilę i wyciągnął Mię z kanapy. Poruszając ją do woli, zmienił jej położenie, pochylając ją do przodu na oparciu kanapy. Oddech Mii przyspieszył, a potem napiął się, gdy westchnęła: „Ahn!” Miguel uderzył w nią od tyłu, jego krocze uderzyło o kolce jej tyłka, gdy ponownie w nią wbił. Wbił palce w jej smukłe biodra i bezkarnie strzelał do przodu. „Ach! Ach!” Głowa Mii odskakiwała z każdym uderzeniem jego penisa, aż poczuła, jak palce Miguela skręcają się w kosmyki jej miękkich włosów i pleców, podnosząc oczy do sufitu.

Dojrzałe mięso na spodzie Mii lśniło różem po niedługim czasie, gdy uderzyło w krocze Miguela. Spojrzał w dół, podziwiając widok jego penisa przesuwającego się w czułość atrakcyjnej kobiety. Kiedy spojrzała w sufit, Mia wpatrywała się w małą kropkę nad sobą i słuchała własnego oddechu i bicia serca.

Pozwoliło jej to skoncentrować się na krótką chwilę na jednej myśli: czy naprawdę poznała tego mężczyznę dopiero niecałą godzinę temu? Ta myśl, wraz z innymi, została oderwana od jej głowy, gdy znalazła się przesuwana z pozycji do pozycji na kanapie według kaprysu Miguela, gdy ich upalna sesja trwała. Z Miguelem na plecach Mia wzdrygnęła się na całej długości. Dłonie przyciśnięte do jego klatki piersiowej jechała wściekle, a jej długie włosy ciągle opadały na jej twarz. Jej brzuch uwodził się uwodzicielsko, gdy pasowała do rytmu ciemnego ogiera.

„Och! O kurwa!” płakała ostro za każdym razem, gdy unosił biodra pod nią. Silne ręce złapały ją za talię i przewróciły, opierając o kanapę. Znów był nad nią, nad nią, jej kostki na ramionach, palcach u stóp, wciąż na wysokich obcasach, wirowały w powietrzu. Miguel ciężko nad nią pracował, uderzając w nią swoją spuchniętą długość tak szybko, jak tylko mógł. Oba ich ciała bolały teraz i lśniły od potu i oleju.

Palce zaciskają się i wykopują w poduszkach i w ciele, gdy próbowały się utrzymać. „Ach! O Boże! Miguel!” Mia jęknęła głośno. Odpowiedział niezrozumiałym pomrukiem i jękiem i szorstkim zgrzytem bioder.

Mięśnie brzucha Mii zacisnęły się boleśnie, gdy wciągnęła usta do ust. Mocno zamknęła oczy, a jego wściekłe pchnięcia uniemożliwiały spojrzenie prosto. Porysowała jego ramiona, zanim wbiła paznokcie w jego ciemną skórę. W końcu wstrzymała oddech i zawołała: „Ahh-uhhn!” Jeszcze raz swobodnie popłynęła na Miguela, zanurzając jego długość, nawet gdy nadal w nią wrzucał. Jej punkt kulminacyjny przepłynął przez nią jak rzeka ciepła i elektryczności i wyciągnęła rękę, pozwalając, by zabrało ją wyraźne uczucie.

Wysłuchanie wołania pięknej kobiety było najbardziej satysfakcjonujące, ale także zmieniło przełącznik w Miguel. Krew napłynęła mu do napuchniętego penisa i każdy inny mięsień miał wrażenie, że zaraz się rozerwą. Jednym ostatnim, sztywnym pchnięciem odrzucił głowę do tyłu i jęknął: „Huh-hn!” Jeden ostry strumień Jism wytrysnął z jego kutasa do Mii.

Miguel oddychał głęboko i wstrzymał oddech, wycofując się i utrzymując swoją długość. Pogłaskał go raz dłonią, a kolejny strumień lepkiej, białej spermy spryskał jej drżący płaski brzuch aż do jej mlecznobiałych piersi. Mia poczuła, jak jego lepka jism zbiera się na jej brzuchu, gdy jej pierś złapała powietrze. Jej twarz była czerwona jak jabłko, a całe jej ciało mrowiło jak nigdy przedtem.

Patrząc w bok, poczuła, jak Miguel zsuwa się z kanapy. Dłoń trzymała jej głowę, unosząc ją i nagle jej rozdziawione usta wypełniły się grzybowym czubkiem wilgotnego penisa Miguela. Ostry zapach ich mieszających się płynów wypełnił jej nos, tak jak ich smak wypełnił jej usta. Jej język krążył po całym obszarze głowy jego penisa, wycierając go przed przełknięciem jednym szybkim łykiem. Miguel wsunął się za nią na sofę i przyciągnął ją do siebie, owijając jedno ze swoich silnych, ciemnych ramion.

Był tak samo wydany jak ona. Mia odwróciła głowę i pocałowali się. Kiedy usiedli, ich ciała pragnęły odpocząć, Mia przez chwilę zadawała mu więcej pytań na swój temat.

Zamiast tego uśmiechnęła się do siebie i doszła do wniosku, że jeśli „Miguel z Dominikany” był dla niej wystarczająco dobry, zanim weszli do jego hotelowego apartamentu, to na razie był wystarczająco dobry. Po kilku minutach udało jej się zmusić głos, by zapytał: „A co ze szklanką wody?” „Oczywiście,” odpowiedział Miguel, „Przydałoby się trochę odświeżenia przed drugą połową dzisiejszego wydarzenia”. Wczesnym rankiem Mia i Miguel wyszli ramię w ramię z hotelu, schodząc po schodach do dwóch oczekujących taksówek.

Pocałowali się raz, a potem Miguel zaprowadził Mię do pierwszej taksówki, płacąc z góry za podróż do domu. Kierowca drugiej taksówki wsadził bagaż Miguela do bagażnika, zanim zapytał go, na którym terminalu lotniska powinien zostać wysadzony. Gdy taksówki odjechały, ani Mia, ani Miguel nie obejrzeli się, ale obaj mieli na ustach cień uśmiechu. „Cholera!” - powiedziała Mia, odrywając się od swojej funky.

W połowie drogi w końcu coś sobie przypomniała. Wyciągnęła telefon z torebki. „Sylvie?” zapytała: „Czy wróciłeś do domu w porządku. Obudziłem cię?” „Tak, ale nie ma sprawy”, odpowiedziała sennie Sylvie „Gdzie jesteś?” Mia zawahała się, uśmiechając się krzywo. „Um.

Jestem w domu”, powiedziała. Nie było odpowiedzi. Może ziewnięcie.

„Chciałem tylko powiedzieć, że tak mi przykro, że tak wczoraj wyszedłem” - powiedziała Mia, próbując myśleć w locie. „Nie… nie wiem… Nie czułam się też zbyt dobrze. no cóż… - W porządku - odpowiedziała spokojnie Sylvie. Mia zmarszczyła brwi.

Jej przyjaciółka dobrze znosiła zniknięcie. Właściwie teraz, kiedy o tym pomyślała, na telefonie nie było nieodebranych połączeń ani wiadomości od Sylvie. Może lepiej na razie po prostu odpuścić. Czując się bardziej pewnie, Mia zapytała: „Więc jakieś mecze zeszłej nocy czy jesteś gotowy dołączyć do grona lesbijek?” „Para - odpowiedziała Sylvie - szczerze mówiąc, nie stawiam na żadną z nich”. „Tak - powiedziała Mia - wiem, co masz na myśli”.

„Mia?” "UH Huh?" „Nie sądzę, żebym musiał zaprosić cię na obiad w przyszłym tygodniu” - powiedziała melodyjnie Sylvie. Mia słyszała, jak uśmiecha się na drugim końcu. „C… co?” - zapytała, uśmiechając się krzywo, niespokojnie.

„Spróbuj się przespać, Mia”, zachichotała Sylvie, „8 minut to chyba wszystko, czego potrzebujesz”. „Sylvie… czy ty…?” Kliknij..

Podobne historie

Prędkość

★★★★★ (< 5)

Wszystko dzieje się naprawdę szybko w Mia na imprezie Speed ​​Dating…

🕑 47 minuty Międzyrasowy Historie 👁 2,211

Nawiasem mówiąc, facet siedzący naprzeciwko niej w zamszowej kamizelce i szarej tamcie, co tam było? - wypluł wodę z powrotem do szklanki. Wytarł drybling z dolnej części wargi i zakaszlał:…

kontyntynuj Międzyrasowy historia seksu

Ssanie meksykańskiej ekipy budowlanej

★★★★★ (< 5)

Rozmawiam z meksykańskim flagowcem i ostatecznie wysysam jego i jego współpracowników grube, brązowe koguty.…

🕑 22 minuty Międzyrasowy Historie 👁 2,598

Nazywam się Ed, a moja żona Joan i ja mamy pięćdziesiąt lat i mam dwoje dzieci, które nie ukończyły studiów i mieszkają na różnych przedmieściach Phoenix z własnymi młodymi rodzinami.…

kontyntynuj Międzyrasowy historia seksu

Tylko na jedną noc

★★★★★ (< 5)

Tylko na jedną noc rzucają ostrożność na wiatr.…

🕑 35 minuty Międzyrasowy Historie 👁 2,553

Spojrzał przez okno samochodu, obserwując deszcz i zamyślony. „Nadal mam dla ciebie miłość” - powiedział. „Po prostu nie mogę powiedzieć, że się w tobie zakochałem”. Z drugiej…

kontyntynuj Międzyrasowy historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat