Przebudzenie jej pragnień

★★★★★ (< 5)

Był człowiekiem, który zawsze dostawał to, czego chciał. A dziś chciał Charlotte.…

🕑 41 minuty minuty Lanie Historie

To był szok dla jej organizmu, to pierwsze doświadczenie. Na początku zareagowała z wściekłością i zażenowaniem. Potem z rosnącym podnieceniem i wreszcie niemal niezmąconą przyjemnością. Ale później w domu, gdy o tym pomyślałem, naprawdę wydawało się to tylko rozkosznie niegrzeczną grą. Nierealny rodzaj fantazji… jej pierwsze klapsy w lesie zeszłego lata na firmowym pikniku bożonarodzeniowym.

Charlotte nie pomyślała wtedy, że może to doprowadzić do jej obecnej pozycji. Który był pochylony nad antycznym mahoniowym biurkiem w gabinecie jej szefowej, ręce związane za nią w łokciu, zaciski na sutkach ściskające delikatną tkankę piersiową do krzyczącego punktu, czując czerwono gorące ukłucie laski jego szczupłej laski, która znowu dotyka jej uniesionego brzoskwiniowego doskonałego tyłka. i jeszcze raz. Mówiąc posłusznie po każdym udarze: „To 9 Sir. Dziękuję Sir… To 10 Sir.

Dziękuję Sir”, bez tchu, wypełnionym łzami głosem… i przygotowując się, prezentując swój drżący, płonący, wiśniowy młody tyłek dla innego. I jeszcze… Jeszcze mniej, nawet gdyby wiedziała, czy Charlotte nie wierzyłaby, że nie tylko zniesie to leczenie, ale będzie go aktywnie poszukiwać. Bawiąc się tym. Tęsknię za tym samym.

David Fordham. Jej przystojny szef, Bogaty. Ekscytujący. Bardzo mądry. Kochała inteligentnych mężczyzn.

Szkoda, że ​​było ich tak mało. Oczywiście tymi głupimi o wiele łatwiej było manipulować… ale musiałeś z nimi porozmawiać rano, wiesz? W każdym razie mądrzy mężczyźni byli lepszymi kochankami. Znacznie lepiej. Potrzebujesz wyobraźni, żeby naprawdę pieprzyć kobietę tak, jak powinna być pieprzona, pomyślała.

Cóż… w każdym razie mężczyzna potrzebował wyobraźni, aby wykonać porządną robotę pieprzenia takiej kobiety jak Charlotte. Charlotte odetchnęła głęboko, gdy jeszcze raz uniosła swój drżący tyłek, szeroko rozstawione nogi, wyginając plecy tak daleko, jak na to pozwalała jej pozycja nad biurkiem, więc wystawała i wysuwała się; kusząco chętny cel. Piknik Firmowy szedł dobrze. To było w pięknym rezerwacie, z grillem opalanym drewnem i stołami piknikowymi.

Prawdziwe buszu, a nie tylko podmiejski park. Charlotte zrobiła spore zamieszanie w swoich limonkowych szortach gimnastycznych z lycry i odciętej kremowej koronkowej koszulce. Jej naturalna opalenizna była o wiele bardziej atrakcyjna niż ten osobliwy pomarańczowy odcień, który zdawało się adoptować wiele kobiet po Jersey Shore.

Wyróżniła się również podczas meczu Touch Football, gdzie udało jej się zaliczyć jedyną próbę meczu… i została wyniesiona z boiska w zwycięstwie na ramionach swoich wielbicieli. Kilku z nich, co dziwne, wydawało się być po przeciwnej stronie. Ale nawet pokonani wydawali się być jednymi z nielicznych szczęśliwców, którzy zdołali ją podnieść, a nawet przez chwilę położyć ręce na tym pysznym zadie i oprzeć twarze na tych długich, gładkich udach, gdy ją niosą. Steve z Accounts był kapitanem jej drużyny i podszedł do niej, kiedy została opuszczona, oferując piwo. - Zasłużyłeś na to - powiedział, a ona, spragniona i nakarmiona zwycięstwem, wzięła podaną Stellę Artois i wywróciła ją, opróżniając ją trzema łykami.

„Wow… rozpaliłeś pragnienie!” i podał jej następną. David obserwował to wszystko z boku. Był zdumiony jej atletycznymi zdolnościami w tej grze. Zawstydzała każdego mężczyznę na boisku.

Zagrała agresywną, nieustraszoną grę w ataku. Zdziwił się, że poczuł ukłucie czegoś w rodzaju zaborczości, kiedy grzebali idioci, podnieśli ją i zaczęli ją drapać. Odszedł, wcale nie lubiąc tego uczucia. Nigdy nie pozwalał kobietom penetrować jego emocjonalnego systemu obronnego na tyle daleko, aby zazdrość była brana pod uwagę.

Nie był przyzwyczajony do tego uczucia i postanowił się go pozbyć. Pieprzył ją po królewsku, aż był nasycony, a ona wypadła z jego systemu. Ktoś przyniósł przenośny zestaw stereo i gdy przygotowywali się do gotowania grilla, z metalowego plastikowego pudła dudniła muzyka. Jakaś okropna kompilacja tak zwanego „Classic 80's Pop”.

Klasyczny mój tyłek, pomyślał David. Boy George i Wham? O jeny! Charlotte również wyglądała na niewzruszoną, wypijając to, co David był pewien, że było jej czwartym piwem. Kliknął językiem. Ojej… nie mów, że jest pijana z szafy? Szkoda.

To zrujnuje jej wygląd. Najlepiej upewnię się, że wejdę i szybko ją pokonam, zanim zacznie blednąć. I zachichotał do siebie.

Kątem oka zauważył, że Charlotte nagle nadstawia uszu i patrzy w kierunku muzyki. Uśmiechnęła się od ucha do ucha i podbiegła do stołu, pochyliła się do przodu, podkręciła go i znowu zaczęła piosenkę, która przyciągnęła jej uwagę. Zaczęła do niej tańczyć. Robiła eleganckie gesty przypominające węża swoimi smukłymi ramionami i dłońmi i zaczęła śpiewać razem z nimi zaskakująco czystym, słodkim głosem: Na zwodniczych, wietrznych wrzosowiskach Toczyliśmy się i opadaliśmy na zielono Ty miałeś temperament, jak moja zazdrość Też gorący, zbyt chciwy Jak mogłeś mnie zostawić? Kiedy musiałem cię mieć? Nienawidziłem cię, też cię kochałem.

A potem, ku uciesze mężczyzn w tłumie, Charlotte zaczęła naprawdę tańczyć. Była w tym niesamowicie dobra. A David, będąc od wielu lat wielkim fanem Kate Bush, dobrze wiedział, że w rzeczywistości wykonuje, krok po kroku, taniec, który Kate wykonała w teledysku. Przysiągłby, że była o wiele za młoda, by w ogóle poznać Kate Bush… ale najwyraźniej była też niezłą fanką.

Kupiła kilka papierowych serwetek na stół, aby imitować opadające rękawy gotycko-hipisowo-kwaśnej sukni Kate. David przypomniał sobie, że była czerwona. Myśląc… „Charlotte wyglądałaby bardzo dobrze w tej czerwonej sukience. I poza tym…” Gdy zaczął się refren, zaczęła naprawdę go hamować, grając do tłumu, tańcząc wśród nich, dotykając przelotnie twarzy jak śpiewała, a potem robiła piruety, by skandalicznie flirtować z kimś innym. Mężczyźni i kobiety byli w równym stopniu poddawani jej urokowi.

Uwzględniła ich obu w swoim oburzającym flirtowaniu. To był mały, niegrzeczny żart, który żartowała sobie i nim. Wszyscy się z nią śmiali. David był rozbawiony i lubił obserwować wijące się ruchy tego gibkiego ciała, więc znalazł się wśród tych, którzy się zbliżali. Odwróciła się od raczej pulchnej księgowej, która zwracała na nią uwagę i znalazła się prawie w ramionach wielkiego szefa.

Mogło to podciągnąć mniej pewną siebie dziewczynę, ale Charlotte nie przegapiła ani jednego rytmu. Odsunęła się na tyle, by zrobić sobie miejsce na piruety i ponownie rozpoczęła słynną sekwencję taneczną Kate: Za długo wędruję w nocy Wracam do jego boku, żeby to naprawić Wracam do domu na Wichrowe, Wichrowe, Wichrowe Wzgórza Heathcliff. To ja, twoja Cathy.

Przyszedłem ho-o-ome… Gdy refren znów się zbliżył, Charlotte położyła swoją smukłą dłoń na jego twarzy, przechyliła głowę na bok i gdy musnęła jego policzek opuszkami palców i spojrzała w jego oczy śpiewała słodko: Och, daj mi to, pozwól mi zabrać twoją duszę Wiesz, że to ja, Cathy, wróciłem do domu Heathcliff, to ja, Twoja Cathy, wróciłem do domu, jestem taki zimny, wpuść mnie okno I znów odwróciła się od niego, aby w ostatnich chwilach piosenki zwrócić uwagę George'owi, jej bezpośredniemu szefowi w HR, który potrząsał głową i śmiał się, nie tyle z jej powodu, ile z wyrazu mieszanej urażonej godności i naturalna satysfakcja, którą publiczna uwaga Charlotte wywołała twarz Davida. Zauważył z rosnącą irytacją, że nadal piła. I że im więcej piła, tym mniej zahamowań się stawała.

Wcale nie jest to niezwykły efekt uboczny alkoholu, ale zawsze jest niesmaczny dla Davida. Pijane kobiety nie były wysoko na liście rzeczy, które podziwiał. Ale Chryste, nawet trzy prześcieradła na wiatr była elegancką i czarującą istotą. Miała ich wszystkich w swojej niewoli. Nie tylko mężczyźni.

Była wciągającą i rozbrajającą rozmówczynią. Patrzyła ludziom prosto w oczy. Sprawiła, że ​​poczuli, że kiedy do niej mówią, nic i nikt inny nie będzie naruszał jej świadomości. Wydawała się zainteresowana wszystkim i wszystkimi. Naprawdę zaangażowana w rozmowy, które prowadziła.

Mimo swego czasami ostrego języka i cierpkiego dowcipu była jedną z najpopularniejszych osób w biurze. Wszyscy, od herbatniczki po księgową Spółki, kochali Charlotte. I spotykała się z nimi wszystkimi.

Wydawało się, że za każdym razem, gdy zbliżała się do nowego stołu, czekał na nią świeży drink. W końcu odeszła do strefy zabawek, proponując, że nauczy 11-letnią córkę George'a, Belle, robić koła od wozu. Miała zachwyconą i prawie wyłącznie męską koterię gapiów z całego terenu piknikowego. Kiedy David nie mógł już tego znieść, podszedł do niej od tyłu i zaskoczył ją szorstkim głosem: „Charlotte.

Chodź ze mną!”. Charlotte, wciąż w trakcie prostowania się z raczej dobrego koła od wozu, usiadła ciężko na ziemi i spojrzała na niego, zdyszana i śmiejąca się. Błyszczący lekki pot na jej twarzy i policzkach karmiony mieszanym wysiłkiem i alkoholem.

Na jej twarzy pojawił się figlarny uśmiech. - Och Belle, pan Fordham chce, żebym nauczył go również kółka. Pomożesz mi go uczyć? Belle zachichotała i spojrzała na Davida. Znał ją od dnia, w którym się urodziła, i dziecko było zdumione, że ta piękna dama miała odwagę tak z nim porozmawiać.

Nawet jej mama i tata traktowali go z szacunkiem. Chociaż zawsze był miły i delikatnie wychowany w stosunku do Belle, wiele razy słyszała, jak krzyczał na jej tatę w sprawie pracy. Gdyby powiedziała prawdę, trochę się go bała.

I podziwiała Charlotte nie do opisania za to, że była z nim taka wolna i łatwa. David uśmiechnął się do Belle i powiedział: „Czy możesz powiedzieć swojemu tacie, że Charlotte i ja właśnie poszliśmy poszukać więcej drewna na opał? Mamy jeszcze dużo więcej do ugotowania i nie chcemy, aby skończyło się nam teraz paliwo? " Nawet dziecko wiedziało, że została zwolniona. Ale Charlotte, brzęcząc i wciąż figlarnie, powiedziała: „Ale panie Fordham, sir. Zostawiłam swój topór w biurze! Czy zamierza pan mnie teraz zwolnić za zaniedbanie moich obowiązków związanych z siekaniem?” i wybuchnęła śmiechem, kładąc się na boku na ziemi i trzymając się na środku. Sięgnął w dół i uniósł ją, niezbyt delikatnie, jedną ręką.

- W takim razie będziemy trzymać się zwalonych gałęzi - powiedział szorstko i podszedł do linii drzew, z dala od ludzi zgromadzonych wokół stołów i grilla, prawie ciągnąc ją za sobą. Charlotte nadal chichotała i śmiała się z własnego humoru, naprawdę bardzo wstawiona. Picie piwa na słońcu nie było czymś, do czego była przyzwyczajona i musiała przyznać, że czuła się z tego powodu całkiem uroczysta. Powiedziała to Davidowi. - Być może.

Ale może mieć skutki uboczne, które są dla ciebie bardzo złe. Spojrzał na nią. „A jeśli chodzi o twoją karierę” - nie mógł się oprzeć dodaniu.

Daj jej znać, kto był szefem… piknik czy nie. Ale Charlotte nie przegapiła ani chwili. - O nie. Zhańbiłem siebie, prawda? Zdobywam stare różowe majtki w poniedziałek, prawda? Zachichotała. - Cóż, dobrze, że potrafię tańczyć na boogie, co? Będę musiał dać sobie radę jako tancerz na rurze! Znajdowali się teraz w zalesionym terenie… właściwie dość daleko, ponieważ obaj szli szybko.

- Więc… ile drewna mamy zebrać? Tylko naręcze dla każdego, czy planujemy zasypać nas śniegiem? Pochyliła głowę, żeby przyjrzeć się podłodze lasu, który wydawał się Charlotte niezwykle wolny. - Trochę światła na podpałkę, David. Naprawdę powinieneś był wysłać do lasu jedną z twoich notatek DO PILNYCH DZIAŁAŃ, zanim przyjechaliśmy. Matka natura mogła zorganizować upuszczenie dla ciebie kilku konarów.

- Ty bezczelna mała laseczka! David zagrzmiał. Nastrój Charlotte uległ zmianie. Nie ze strachu czy zdenerwowania, ale z wściekłości. Nazwał ją „laseczką” Pomijając fakt, że brzmiało to jak słowo, którego mogłaby użyć jej babcia, była śmiertelnie urażona nie tym, że jej moralność była luźniejsza, niż powinny, ale jego aroganckie założenie, że posiadanie bogactwa i władzy dało mu prawo do mówienia do niej w ten sposób. - Ty niegrzeczna, mizoginistyczna świnio! grzmotnęła w odpowiedzi… szokując nawet siebie.

Ale teraz to wyszło. Nie można tego cofnąć. Najlepiej podłączyć, a później powiedzieć Urzędowi w Dole, że oszalała z wściekłości i nie mogła się opanować, niż cierpieć upokorzenie błagania o wybaczenie i bycia bezrobotną.

David, ze swojej strony, na chwilę oniemiał. Choć bardzo się starał, nie mógł sobie przypomnieć, kiedy ostatni raz młodszy pracownik podniósł do niego głos. Nie mówiąc już o przyzwoitej zniewadze. Albo starszy, jeśli o to chodzi.

David miał kłopoty z przypomnieniem sobie, kiedy ostatni raz ktoś podnosił do niego głos, z wyjątkiem krzyczenia o jej seksualnej satysfakcji. David miał tendencję do bycia tym, który dowodził. Zawsze. Nie był kwestionowany przez wielu.

Większość ludzi, z którymi miał do czynienia, zbytnio bała się jego legendarnego gniewu, by kusić, by skierować go do nich. Albo zbyt chętny do zabezpieczenia swojej firmy, by odważyć się zaryzykować jego urazę. Charlotte najwyraźniej nie była jedną z tych osób.

I pomimo swojej wściekłości, przez Chrystusa podziwiał ją za to. Charlotte ruszyła dalej, świadoma, że ​​twarz Davida bezskutecznie próbuje ukryć rozbawiony uśmiech, ale interpretując to jako znak, że lekceważy jej gniew. To jeszcze bardziej ją rozgniewało. „Jak śmiesz osądzać moją moralność!” "Nic takiego nie zrobiłem!" - Nazwałeś mnie dziwką! To może być słowo, które Noe miał przy sobie na Arce… ale przestarzałe lub nie… Wiem, kiedy nazywano mnie dziwką! - Och Charlotte, nie bądź taka głupia! Jego głos był niecierpliwy, ale był naprawdę zaniepokojony. Nie miał tego na myśli.

Wcale nie i nie chciał, żeby myślała, że ​​tak. „Och, widzę… głupia dziwka i wszystko!” Teraz była naprawdę zdenerwowana. Podciągnięta do jej pełnych ramion.

Z powrotem świecą, twarz zimna i nieruchoma, usta zaciśnięte. Jej ciemnobrązowe oczy rzeczywiście płonęły. Kurwa, była wspaniała! Plując na niego dzikim ogniem, z trawą i korą we włosach z lądowania na kołach wozu, które nie poszły zgodnie z jej (podpitymi) planami. Od dwóch lat wiedział, że pewnego dnia ją będzie miał.

Od dnia, w którym przyszła do nich świeżo po studiach, z dyplomem z marketingu i tak chętna, że ​​się skaleczył. Została przyjęta jako kadet w dziale HR. Nie miał zwyczaju pieprzyć swojej laski, ale nie odpuszczał czegoś tak wyjątkowego i zawsze o tym wiedział. Wiedział teraz, że czas na jej posiadanie zbliża się wielkimi krokami.

Była pięknością. Z rzadkim duchem i dobrym umysłem. David lubił wyzwania.

A młoda Charlotte wydawała się projektem wartym podjęcia. „Laska, według doktora Johnsona, to kobieta o luźnych manierach. Niechlujna, nieczysta lub pijana”. Uśmiechnął się powolnym, leniwym, wyższym uśmiechem.

- Nie interesuje mnie w ogóle twoja moralność, moja droga… ani żaden dostrzegalny jej brak, jeśli o to chodzi. "Och! No cóż… to robi różnicę. Jak mogę kiedykolwiek przeprosić za moją błędną interpretację. Nie jestem głupią dziwką.

Jestem brudną dziwką!… brudną pijaną dziwką!" David od niechcenia odwrócił się od niej i zaczął iść w głąb lasu. Obejrzał się przez ramię i wycedził. - Nie denerwuj się. Chodź. Musimy zejść głębiej… tam jest dobre zwalone drewno.

Widziałem to w zeszły weekend, kiedy przywiozłem tu psy. - Jeśli myślisz, że wędruję po tym krwawym lesie z tobą zbierając drewno na opał, jak jakiś bajkowy bohater Grimm, to przychodzi kolejna myśl. Za kogo się, do diabła, myślisz? Podeszła do niego, z twarzą zaczerwienioną od alkoholu podsycającego gniew i zatrzymała się kilka cali od niego. „Wydajesz mi rozkazy przez cały tydzień w pracy… rozumiesz? I wykonuję je.

Po pracy… wszyscy ludzie znowu są równi, OK? pianki. To zdecydowanie po pracy ”. Zatrzymała się na chwilę, oddychając ciężko i David bardzo doceniał, jak to sprawiło, że jej jędrne, wysokie piersi unosiły się pod koronkowym białym podkoszulkiem, który miała na sobie, poplamione ziemią i trawą po jej gimnastycznych wysiłkach.

Zobaczyła, jak patrzy na jej piersi. Przeklinając ich, by powiedzieli prawdę, przepełniona wściekłością i słusznym oburzeniem splunęła na niego. - I przestań się gapić na moje cycki, obrzydliwy stary zboczeńcu! David zaśmiał się głośno z rozwścieczonej dziewczyny. "Obrzydliwy zboczeniec w średnim wieku, jeśli nie masz nic przeciwko Charlotte; 43 to raczej nie geriatria." "Naprawdę?" Uniosła brew, a jej twarz stała się figlarna. Zjadliwy błysk pojawił się w jej oczach i powiedziała: „Dopiero w zeszłym tygodniu czytałam w Vanity Fair, że 43 to bardzo częsty wiek, w którym mężczyźni zaczynają cierpieć na zaburzenia erekcji.

Czy to twój problem, David? Czy patrzysz, jak zawiązujesz buty? Czy voyeuryzm to wszystko, co ci zostało? " 'O Boże.' Jej wewnętrzny dialog rozpoczął się, gdy tylko usłyszała słowa opuszczające jej usta. - Charlotte, czy możesz zaangażować swój mózg, zanim włączysz usta? Tak. To zadziałało.

Znowu był zły. Oopse. Charlotte była zbyt dumna, by teraz pedałować do tyłu.

Chociaż prawdę powiedziawszy, naprawdę miała nadzieję, że ziemia w tej chwili otworzy się i połknie ją. Właściwie myślę: „Mam nadzieję, że pozwolą mi posprzątać własne biuro. Mam na twardym dysku te zdjęcia z plaży nudystów i rozejdą się po całej firmie, zanim zamkną się przede mną furtki, jeśli ktoś inny dotrze do nich pierwszy.

Kiedy się odezwał, było bardzo cicho. Ale groźne dla tego wszystkiego. - Myślę, że musisz się uspokoić, Charlotte - powiedział niskim, spiętym głosem. „I poświęć trochę czasu, aby zdecydować, jak najlepiej przeprosić swojego pracodawcę.

Albo może się okazać, że jesteś raczej bezrobotny”. Jego skóra! Jakby przeprosiny miały w tym momencie przywrócić jej pracę. Prawdą jest, że to, co powiedzieli o spotkaniach dla pracowników, prawda? Najlepiej zgłosić śmiertelną chorobę lub umierającą babcię, jeśli chcesz zachować zarówno swoją pracę, jak i reputację w nienaruszonym stanie. - Jasne.

Płaszczam się do ciebie, a ty mi wybaczasz. Wszystko zapomniane. Tak długo, jak w poniedziałek rano wrócę do biura, zabiorę swoje rzeczy i odwalę się, prawda? „Nie bądź dziecinna Charlotte. Nigdy nie zwolniłbym kompetentnego pracownika za coś, co powiedzieli, kiedy byli pijani i bredzili. ”Spojrzał na nią surowo i powiedział:„ Cóż, chyba że to się powtórzy.

”Zatrzymał się, aby uzyskać efekt, a następnie dodał:„ I oczywiście, o ile przepraszają. „Cholerne zdjęcia z plaży nagich, pomyślała. Godność była wszystkim, co?” Pan Fordham. Chcę ci coś powiedzieć.

"David się uśmiechnął. To było prawie za łatwe." Czy rzeczywiście, Charlotte. Cóż, może ci to chwilę zająć, więc czy nie masz nic przeciwko, gdybym siedział, kiedy słuchałem? „I nie czekając na jej odpowiedź, podszedł do dużego, płaskiego kawałka piaskowca i usiadł naprzeciw niej.” Teraz Charlotte, jestem gotowa wysłuchać twoich przeprosin. ”Charlotte wściekła się.

Jego arogancja. Urodzony, by cholernie rządzić, a przynajmniej tak myślał. Podeszła do miejsca, w którym siedział i powiedziała. „Tak, strasznie mi przykro, panie Fordham, ale naprawdę muszę ci powiedzieć, żebyś szturchał swoją cholerną robotę tam, gdzie nie będzie świeciło na nią słońce!” Błysnęła ręką, uderzając go mocno w policzek, pozostawiając wyraźny odcisk jej dłoni, zaczerwieniony od kości policzkowych do linii szczęki.

Zamarła. Natychmiast przerażona tym, co zrobiła. Charlotte dosłownie, nigdy w życiu nie uderzyła innego człowieka . Ale była taka zła… a alkohol rozluźnił jej zahamowania, zamglił jej osąd do tego stopnia, że ​​zaatakowała go, z wściekłością na jego szydercze lekceważenie jej, prawie jakby.

Zaczęła się trząść przytłoczona wstydem z powodu tego, co zrobiła, jak i strachem przed nadchodzącą zemstą. Odwróciła się na próżno próbować ukryć przed nim, że zaczęła płakać. W rzeczywistości miała dwie wielkie łzy powoli spływające po jej policzkach. David przez chwilę był złowieszczo cichy. Uniósł dłoń z niedowierzaniem do własnego opalonego policzka, czując, jak ciało pod nią płonie i szczypie.

Mała suka! Miała to na myśli. Nie dostarczyła mu żadnego zalotnego, dziewczęcego policzka. To był cios mający wyrazić pogardę i pogardę. I wściekłość.

Uderzyła go w gniewie. Chwycił ją za ramię i gwałtownie odwrócił, by stawić mu czoła. - Co daje ci prawo, by mnie uderzyć? „J-bardzo mi przykro, David… panie Fordham.

Ja… Mogę tylko powiedzieć na swoją obronę, że nie jestem przyzwyczajony do picia. I…” zwiesiła głowę „I wiem, że to nie jest żadna obrona. Nawet przyzwoita wymówka. " Szczęka Davida pracowała jeszcze bardziej wściekle.

Widok jej wycofania się niewiele zrobił, by uspokoić jego wściekłość z powodu zuchwalstwa tej małej uwielbionej sekretarki, uderzającej go, ponieważ zadał sobie trud wskazania, kiedy zachowuje się jak tania mała dziwka. Jego uścisk na jej ramieniu stał się żelazny i powoli przyciągał ją do siebie, aż jej twarz prawie dotykała jego, pomimo jej wysiłków, by się odsunąć, złapał ją za drugie ramię, a ona cofnęła głowę. - Oj. Ranisz mnie! - Twój policzek też był dla mnie dość bolesny, Charlotte. - Powiedziałem, że przepraszam.

Nagle zaczęła poważnie płakać. - Tak mi przykro, panie Fordham, naprawdę. Zawroty głowy… od alkoholu, zdenerwowania, szoku wywołanego jej własnym oburzającym działaniem. - Proszę. Proszę mi wierzyć.

Powiedz mi, jak mogę sprawić, że uwierzysz, że jest mi przykro. Wiem, że straciłem pracę, ale naprawdę nie chcę stracić ostatnich strzępów twojej dobrej opinii o mnie. W jej dużych zielonych oczach płynęły łzy, nad którymi mężnie walczyła. David powoli zaczął się uśmiechać. Nie był to przyjazny ani uspokajający uśmiech.

- Naprawdę Charlotte? Byłabyś gotowa zejść ze swojej drogi, żeby mi zadośćuczynić? Charlotte pociągnęła nosem, zdenerwowanie ogarnęło ją nagle, choć jak dotąd nie potrafiła określić, dlaczego. Ale od razu poczuła się jak gatunek zdobyczy. - Tak. Oczywiście, że tak. udało jej się wyjąkać niemal szeptem.

„Ponieważ znasz Charlotte, jeśli okażesz prawdziwą skruchę za ten… nieprzyjemny incydent…” prawie wypluł ostatnie dwa słowa, a jego uścisk na niej zacieśnił się jeszcze bardziej, wgryzając się w delikatne ciało. „Cóż, jeśli możesz mi pokazać”; naprawdę mi przykro. I nauczyłem się lekcji.

Cóż. Nie widzę żadnego powodu, dla którego nie możemy zostawić całej sprawy za sobą. Głupie mówić o utracie pracy przez jednego głupi, pijany, bezmyślny czyn, prawda? " Zmysły Charlotte nagle się wyostrzyły. Teraz prawie czuła niebezpieczeństwo.

Spojrzała mu w oczy i zobaczyła w nich chłód, który tak naprawdę widziała tylko wcześniej, gdy był w środku szczególnie lepkiej umowy biznesowej. Kiedy musiał pokonać przeciwnika, aby zmaksymalizować własne zyski. Zawsze wyglądał, no cóż… spragniony zwycięstwa, a także korzyści finansowych, jakie przyniosło. Teraz tak na nią patrzył.

Ciężko oddychała. Panika narastała w jej piersi. Nie jestem pewien, co ma na myśli, ale i tak ją przeraża.

- Ale co mogę zrobić, żeby to nadrobić? Zaczęła bezskutecznie wykręcać się w jego żelaznym uścisku. - Nie rozumiem, jak mogę zrobić cokolwiek, żebyś zapomniał, że cię uderzyłem. Teraz panika. Naprawdę szukała sposobu, by wyrwać się z jego uścisku, ale starała się sprawiać wrażenie, jakby wciąż prowadziła oderwaną dyskusję o… jak to nazwał?… Jej „skruchą”. - No cóż, uderzyłaś mnie, Charlotte.

Jak przyznałaś, to bardzo poważne wykroczenie. Myślę, że to właśnie policja nazywa „napaścią”. - Czy chcesz mnie oskarżyć? O Boże, jej życie przemknęło jej przed oczami. Zostałaby zrujnowana.

Nigdy nie podróżuj za granicę, nigdy więcej nie pracuj nigdzie przyzwoicie. Wpis karny. Za napad… na jej szefa! - Oczywiście, że nie. Tak jak powiedziałem, Charlotte. Nie ma potrzeby żadnych trwałych konsekwencji.

Tak długo, jak się naprawisz. Tutaj… Teraz. Charlotte wzięła długi, drżący oddech. Napięcie między nimi było jak linka i nawet pomimo strachu i wstydu Charlotte wiedziała, że ​​większość tego napięcia ma podłoże seksualne. W rzeczywistości cielesne.

Chciał jej… a jeśli była szczera… to ona. - Masz na myśli… tutaj? W lesie? - spytała nieśmiało, myśląc: „Nigdy nie uprawiałam seksu na świeżym powietrzu… no cóż, namioty nie liczą się na zewnątrz?”. i drżenie z niecierpliwością i drżeniem. „Tak, tutaj. W lesie”.

Okrutnie ją naśladował. Właśnie godziła się z myślą, że on zdawał się sugerować, że gdyby uprawiała z nim seks na poszyciu leśnym, zapomniałby o jej policzku, kiedy całkowicie ją zdumiał, mówiąc: „Podejrzewam, że z twojej postawy Charlotte że nigdy w życiu nie dostałeś solidnego klapsa. Myślę, że jest to prawdopodobnie spóźnione i najlepiej od razu zacznijmy, jeśli będziemy mieć jakąkolwiek nadzieję na ocalenie twojej postaci. Nie zgadzasz się? " Lanie !! Czy ten człowiek był szalony? Charlotte próbowała znaleźć słowa, żeby mu to powiedzieć, ale wszystko, co wyszło, to rodzaj oburzenia, pisk i zaczęła miotać się w jego uścisku. Oczywiście bezskutecznie.

Jego masywne dłonie w pełni objęły jej ramiona. Wydawał się ściskać ją mocniej z każdym wykonanym przez nią pchnięciem, aż w końcu, wyczerpana, znów stała się nieruchoma. - Chcesz mi dać klapsa? - zapytała, wciąż czując się jak we śnie. Prawdę mówiąc, miała więcej niż jeden sen o byciu laniem… ale… nie tak… W lesie.

Z 50 innymi pracownikami, ich partnerami i dziećmi nie dalej niż 1000 metrów od nich, osłoniętymi przed wzrokiem przez kilka rozczochranych rzędów drzew eukaliptusowych! „Myślę, że to jedyna rzecz, która przyniosłaby mi sprawiedliwe zadośćuczynienie, prawda Charlotte? Puścił jedno z jej ramion i opuścił swoją ogromną, twardą dłoń, nie bardzo delikatnie na jej delikatną kość policzkową. - Okaleczyłbym cię na całe życie. Czekał, co wydawało się Charlotte wiecznością. Jej umysł wirował, ale mimo wszelkich starań nie potrafiła utrzymać ani jednej myśli dłużej niż sekundę.

Poczuła się słabo i powiedziała to. David odpowiedział sobie na płaskiej półce z piaskowca i pociągnął ją w dół, by usiadła mu na kolanach. - Nie będę też czekać cały dzień, aż ty podejmiesz decyzję - powiedział szorstko.

"Oddecydować?" - pisnęła. - Cóż, nie jestem brutalną Charlotte. Nie dałbym klapsa żadnej kobiecie bez jej wyraźnej zgody.

Przyznałeś się, że popełniłeś błąd. Poważnie. Sam powiedziałeś. kota z Cheshire i przebiegł po niej głodnym, oceniającym spojrzeniem.

- Ale jesteś szczęśliwą dziewczyną. Jestem wybaczającym człowiekiem. Tak długo, jak wiem, że ci przykro. I że weźmiesz lekcję z tego doświadczenia.

Jego uścisk na jej ramionach był teraz już tylko mocną pieszczotą. Patrzył jej w oczy, z lekkim uśmiechem na twarzy. Ocenia ją, odchyla głowę do tyłu, żeby zobaczyć, jak przesuwa po niej swoje pełne uznania spojrzenie. Zadrżała w jego uścisku.

Ale tym razem był to dreszcz, wiedziała o wiele więcej o podekscytowanym oczekiwaniu niż strachu. Zaczęła się uspokajać, a kiedy to robiła, rozważała swoje opcje. Wiedziała, że ​​to, co zrobiła, było czymś więcej niż usprawiedliwieniem dla jej zwolnienia. Jednak teraz również rozpoznała, że ​​nie może mieć zamiaru dzwonić na policję.

Sama myśl o Davidzie, 4-calowej wieży o długich, chudych mięśniach, z bokserskimi i trofeami Tae Kwan Do zdobiącymi jego biuro i dom, mówi policji, że ta smukła dziewczyna albo go zraniła, albo sprawiła, że ​​bał się, że może … cóż, to było śmieszne, prawda? Nawet nie zdawała sobie sprawy, że mały, rozbawiony uśmiech na myśl o tym zaczął unosić kąciki jej ust, aż głos Davida wdarł się w jej myśli. - Czy coś cię bawi, Charlotte? Wróciła do tu i teraz. „Nie, nie naprawdę, pomyślałam tylko… no…” Przechyliła głowę i zaczęła się szerzej uśmiechać. „Właśnie pomyślałam, panie, że…” urwała, nagle ogarnięta przypływem krwi do twarzy - i innych części ciała.

Wiła się na jego kolanach, ale przytulił ją trochę bliżej, szepcząc jej teraz do ucha. - Po prostu pomyślałeś, że może ci się spodobać, jakbym dostał lanie? Charlotte była zdumiona, że ​​pomimo jej głębokiego zażenowania, nie mogła się powstrzymać przed szczerą odpowiedzią. - Tak.

Tak, właściwie to właśnie o tym myślałem. David zaśmiał się cicho, serdecznym, pełnym uznania. Pocałował ją lekko w szyję i warknął na nią: „Wiedziałem, że jesteś moim typem dziewczyny”. Charlotte zaczynała być coraz bardziej podekscytowana perspektywą dostania lania. Tutaj.

Na dworze. I przez Dawida wszystkich ludzi. David, który, choć Charlotte umarłaby, zanim komukolwiek się do tego przyznała, tak mocno pojawiał się w jej fantazjach seksualnych… zarówno na jawie, jak i podczas snu. Davidem, który przez ostatnie trzy miesiące jej niedawno zerwanego zaręczyn był mężczyzną, o którym wyobrażała sobie, że zbliża się do niej w łóżku, pompując na jej smukłe lędźwie. David z tyłu jej wspaniałe nogi były owinięte wokół.

Język Davida wdzierający się do jej ust, ssący jej piersi… i tak… David daje jej klapsy… Dawid trzymający jej ramiona przyszpilone do łóżka, kiedy w nią uderzył… Ale jej irytujący mały moralista wciąż brzęczał w, sprawiając, że jąkała się. Ten głos, który pochwalałaby jej matka. Tak naprawdę głos, który jej matka włożyła do jej głowy.

Było tam napisane: „Jakie perwersyjne… jakie seksistowskie… jak frazes z serialu komediowego z lat 50.” Och, niech szlag trafi moralność anglikańskiej szkoły dla dziewcząt, pomyślała Charlotte. Była złą dziewczyną… bardzo złą dziewczyną. Dawid okazał się wspaniałomyślny, że zaoferował jej sposób na utrzymanie swojej kariery i reputacji w dobrym stanie. A poza tym… zaczynała zdawać sobie sprawę, że naprawdę chce, żeby ją ukarał. Czuła, że ​​tak naprawdę nigdy w życiu nie była właściwie zdyscyplinowana.

Jej urok, dowcip i uroda zawsze dawały jej więcej swobody, niż sądziła, że ​​jest to dla niej dobre. Kiedy Charlotte była ze sobą zupełnie szczera, tak jak była teraz, wiedziała, że ​​jest zepsutą małą księżniczką, która zbyt długo pozostawała nieskorygowana dla dobra jej lub kogokolwiek innego. „W porządku… OK… to znaczy… nie wiem jak… co robić, ale ja…” David zaczął się szeroko uśmiechać, gdy zdał sobie sprawę, że była tym prawie tak podekscytowana jak on . - Czego chcesz, żebym…… gdzie? zaczęła mówić ponownie, a potem zamilkła, zawstydzona i pobudzona.

David odchylił się, teraz naprawdę się uśmiechając. - Och, aż po kolana Charlotte. Jak wszystkie złe dziewczyny są karane. Zadrżała lekko na wizje, które ją wyczarowała, a potem podskoczyła, gdy powiedział: - Pięćdziesiąt. Przez kolano.

Na gołe. - Co na gołego? Teraz odnalazła swój głos. Szczerze to na niego krzyknęła. Ryknął śmiechem, widząc jej rozczarowanie i powiedział z optymizmem: - Gołą dupę Charlotte.

Ale ty to wiesz. Masz Internet w swoim biurze… i muszę przyznać, że byłeś zajęty pobieraniem z niego bardzo interesujących rzeczy. „Płonęła ze wstydu i przerażenia. Szpiegował jej wykorzystanie sieci.

O Boże… to miała tylko dwie historie. Dlaczego, u diabła, zaryzykowała to w pracy? Jej laptop był w naprawie, a ona pracowała do późna w nocy, wpadła bez namysłu, jedząc sałatkę do domu… ​​sam na sam ze swoim wibratorem… Niech go szlag! Przygotowała się. Mogło być gorzej, pomyślała. Jej szefem mógł być jakiś tłusty, łysiejący brzydki staruszek… a dziewczyny z wszystkich wydawało się, że lubi klapsy.

Charlotte z pewnością była stymulowana poza całym jej doświadczeniem, kiedy zaczęła poważnie rozważać wprowadzenie w życie swoich fantazji tutaj. Dzisiaj. Z tym wspaniałym mężczyzną.

Zadrżała i tym razem wiedziała… to wszystko powodowało, że ją teraz się trząść. Strach zniknął. Szczerze mówiąc, była gorliwa jak musztarda, ale wiedziała, że literatura, że ​​miała przynajmniej wyglądać na zdenerwowaną. Więc trochę go włączyła: „W porządku…” Mała dziewczynka znowu szepnęła, ale teraz zabarwiona czymś więcej niż nutą gorącej kusicielki.

- Ale… ale nie wiem… będziesz musiał mi powiedzieć, gdzie chcesz… czego chcesz… co… zrobię. Trzepotała rzęsami w sposób, o którym wiedziała, że ​​pragnienie jej doprowadzało mężczyzn do szaleństwa. - Cóż, pierwszą rzeczą, którą musisz zrobić, to nie patrzeć mi w oczy, chyba że ci powiem. Natychmiast spuściła oczy. Cieszę się, jeśli cokolwiek z osobistej przestrzeni, którą jej zapewniało.

Mogłaby lepiej kontrolować własne potrzeby, gdy nie patrzyła w te jego niesamowite niebieskie oczy. - Wstań - rozkazał. Zrobiła to skwapliwie. Tak bardzo, że prawie się potknęła, gdy stała.

Podparł ją i mimowolnie znów na niego spojrzała. "Spójrz w dół!" on zamówił. Zszokowana jego tonem, ale wiedząc, że spodobałoby mu się, gdyby dała dobry pokaz uległości, zrobiła to szybko. - Teraz. Zdejmij spodenki i majtki.

Na te słowa Charlotte poczuła dreszcz przeszedł całe jej ciało. Zrobiła, co jej kazano. Zrobił to tak szybko, że David zachichotał, wiedząc teraz, że miał rację.

Była jego typem dziewczyny. Stojąc teraz przed nim, oczy spuściły się skromnie. Gra rolę, o której wiedziała, że ​​chciał od niej… pokutującej, nerwowej, niegrzecznej dziewczyny. W rzeczywistości była stymulowana poza jej najśmielsze marzenia, po prostu stojąc zaledwie kilka stóp od niego, naga od pasa w dół.

Wiedząc, że z pewnością zachwyca go doskonałość jej uroczego tyłka, jej gładkich długich nóg, jedwabiście gładkich, woskowanych łono, które teraz pulsują pożądaniem. Zacisnęła mocno nogi razem, gdy poczuła, jak zaczynają z niej wypływać pierwsze krople jej własnego słodkiego seksu. Pomyślała, że ​​to może trochę zaboleć. Zdała sobie sprawę, że byłoby to w pewien sposób krępujące. Ale wiedziała też, że tego właśnie chciała… „Lanie”… „Dyscyplina” podnieciła ją nawet przestarzała natura słów.

Wiedziała też, że to on i tylko on, od którego chciała to otrzymać. I następną rzeczą, o której wiedziała, był powrót na skałę. Ale tym razem była przewieszona przez jego kolano, jej zewnętrzne ramię przygwożdżone do tyłu, jej palce u nóg dotykały tylko szorstkiego poszycia leśnego, a palce wolnej ręki rozłożyły się na ziemi przed nią, aby zapobiec przewróceniu się.

Później, szczerze mówiąc, nie mogła sobie przypomnieć szybkiej podróży, którą odbyła, aby wylądować w tej haniebnej pozycji. Krwawica Davida naciskała na jej miednicę. Położył swoją dużą, silną dłoń na jej nagim tyłku, mocno go naciskając i pocierając kilka razy… w kółko. Bardzo powoli.

- Jak powiedziałem. Nazwiemy to twoimi przeprosinami… i nie będziemy więcej mówić o tym wszystkim, dobrze? „Tak David”. - powiedziała głosem teraz zachrypniętym od narastającego podniecenia seksualnego.

Była przerażona, gdy zdała sobie sprawę, że jej gładka, słodka bezwłosa czapka stawała się niepokojąco mokra i szczypiąca, podczas gdy David masował jej tyłek. Z pewnością musi to zobaczyć. Musi to poczuć… wiedziała, że ​​może.

Jej głęboki, piżmowy zapach zaatakował jej nozdrza. Był tam, patrząc, jak kapie i lśni w przefiltrowanym świetle lasu. Karmiła się wstydem i pożądaniem, cały drżąc.

A potem, ku jej upokorzeniu i uldze, zaczął ją bić. Ciężko. Na obu policzkach tyłka. Po każdym policzku… Nie miała pojęcia, ile. Powiedział 50, ale mogło to być dwadzieścia lub 60.

Po kilku pierwszych straciła rachubę. To boli. To było upokarzające. To była najbardziej ekscytująca rzecz, jaka kiedykolwiek jej się przytrafiła, a zmieszanie tych wrażeń i emocji ogarnęło ją.

Aż do końca szlochała cicho, ale wciąż leżała na jego kolanach. Czując ciosy. Czując pragnienie, które te ciosy w niej wzbudziły. Ściskając jej miednicę w dół między pociągnięciami, napinając mięśnie jej cipki, gdy każdy z nich wylądował, ekscytując wrażeniami, które w niej wywoływały. O Boże, to było o wiele lepsze niż czytanie o tym.

Następnie wyprowadził ostateczne, wszechmocne Uderzenie w oba płonące policzki. Teraz szlochała. Nie bardzo z bólu, ale z frustracji, że była tak całkowicie podniecona i całkowicie zdeterminowana, że ​​nie zobaczy tego w pełni.

Chcąc odepchnąć orgazm, czuła rosnący w jej lędźwiach. Trzymał ją mocno na kolanach i jeszcze raz potarł dłonią jej podbicie. Tym razem bardzo delikatnie i znacznie dłużej niż zanim zaczął padać na nią ciosami.

Nie mogła już czuć nawet resztek złości i wzburzonej godności Charlotte była teraz zdominowana przez zupełnie inne uczucie. Coś niepokojąco przyjemnego i oczywiście bardzo wilgotnego. Uświadomiła sobie, że obszar między jej nogami wciąż mrowi i zalewa.

I podczas gdy dłoń Davida łaskotała raz po raz, przesuwała się po jej tyłku tuż obok niej, ponieważ jego skrzyżowana noga pod jej biodrami podniosła jej bułki, a jego stopa, która oparła się o jej kostkę, rozłożyła jej nogi dość szeroko. w moją płeć, pomyślała. Ogarnął ją wstyd i zażenowanie.

Pomyślałby, że jest taką dziwką! Szaleńczo walczyła, żeby zejść z jego kolan. Trzymał ją pozornie bez wysiłku i powiedział. - Zostaniesz tam, aż będziesz nadal Charlotte, a potem możesz wstać. Znowu się szarpała, a on znów położył rękę na jej tyłku.

Mocniej niż jakikolwiek inny cios, który zadał. Jeszcze pięć lub sześć razy. Podskakiwała i krzyczała, ale ku swojemu przerażeniu znowu poczuła, jak duża ilość soków z jej cipki znowu z niej wypływa.

Dużo więcej niż wcześniej. Mrowienie się nasiliło. Zamarła, przerażona, że ​​każde kopnięcie nogą pokaże mu jeszcze wyraźniej wilgoć, która wydawała się, jakby miała dosłownie zacząć kapać z jej pulsującej cipy.

Co gorsza, prawie na pewno zniweczyłoby to jej wysiłki, by nie zjawić się tam, owiniętą w jego kolana. David dalej masował jej tyłek przez kilka minut. Nic nie mówiąc.

Charlotte była całkowicie nieruchoma, z wyjątkiem drżenia spowodowanego zarówno fizycznym stresem wynikającym z jej niepewnej pozycji, emocjonalnym stresem wynikającym z jej postrzępionych nerwów… i zdradzieckiej wilgoci, która wydawała się wypływać z niej niekończącym się strumieniem. Zadrżała erotycznie, czując, jak jej sutki marszczą się i mrowią, gdy ocierały się o szorstką koronkę jej topu. Desperacko próbowała to stłumić, ale David nadal czuł mimowolny ruch, który wykonała miednicą, gdy to zrobiła. W dół, w jego krocze.

Jego kutas natychmiast na to zareagował. Poczuła, jak wbija się jej w brzuch. Zaśmiał się i wsunął swoje długie, mocne palce w jej mokrą, mokrą szczelinę, przeciągnął nią lekko od jej tyłka do łechtaczki, delikatnie drażniąc jej rozpalone ciało. - Coś mi mówi, że mogłeś się tym bardziej podobać, niż myślałeś, kochana.

I prawie w tym samym momencie podciągnął ją i zsunął z kolan. Ale on nadal trzymał ją za ramię i faktycznie chwycił drugą, związał jej nadgarstki luźno za nią jedną ręką i nadal zmysłowo pocierał jej tyłek, stojąc za nią, jeszcze przez dobre kilka minut. Nie mogła już sobie pomóc. Wepchnęła tyłek z powrotem w szorstki dżins jego dżinsów, jęcząc głośno, gdy poczuła, jak jego twardy, wielki kutas naciska na jej piekące policzki.

Kiedy to robiła, zbliżył usta do jej szyi. Nuzzled go i ugryzł. Przejechał językiem po jej boku i na sekundę włożył czubek swojego gorącego języka do jej ucha. Zdjął dłoń z jej tyłka i opuścił nadgarstki, szybko przeciągając obie ręce do przodu. Z grubsza podciągnął koronkową górę i obiema rękami dotknął jej cienkiego, małego biustonosza… ostro poprawiając jej sutki.

Nadal je szczypał, mocno, podczas gdy ona ponownie wbiła swoje nagie, palące policzki w jego masywnie opuchnięte krocze. Potem warknął jej do ucha: „Kobiety, które piją za dużo, są piskliwe i nieatrakcyjne. To prowadzi je do gwałtownych działań… I szkodzi skórze”. Polizał jej policzek, gdy drżała w jego ramionach. „Nie rób tego ponownie, kiedy pracujesz dla mnie”.

Nagle puścił jej piersi i pchnął ją stanowczo, ale nie brutalnie, kładąc jeszcze jeden mocny, figlarny klaps na jej kłujący tyłek, gdy potykając się do przodu. „Teraz do zobaczenia w poniedziałek, prawda, Charlotte? Mamy konferencję telefoniczną z London Agency o am. Naprawdę nie możemy sobie z tym poradzić bez ciebie.

”Zatrzymał się i spojrzał niedbale na ziemię, gdzie jej szorty i koronkowe majtki leżały pogniecione i zapomniane, dodając:„ Może zechcesz założyć te rzeczy z powrotem, zanim wrócimy do innych. Albo nie… jeśli wolisz. Charlotte długo brała prysznic. Zdjęła szorty i mokre bawełniane koronkowe figi, które nosiła pod nimi, gdy tylko znalazła się w drzwiach. z tyłu w dużym lustrze w korytarzu była zafascynowana widokiem różowej czerwieni na całym ciele.

Jeszcze bardziej interesujące było to, że jej srom wciąż pulsował i stawał się bardziej nabrzmiały, gdy ostrożnie szturchała, ściskała i pocierała swój delikatny tyłek policzki. Pieprzyć to. Klapsy były jej fantazją przez długi czas. Nigdy nie odważyła się nikomu o tym powiedzieć.

Ale zawsze wyobrażała sobie, że pewnego dnia będzie miała kochanka, który byłby jednocześnie utalentowany i czuły, któremu ufała i mogła spróbować. Teraz dostała lanie… ach… solidnie lanie… i tak, to było stymulujące. Ale spójrz na kogo! O Boże, jęknęła… jak mogłaby kiedykolwiek z nim spojrzeć? Czy był jakimś dziwakiem, który chciał teraz wykorzystać ją jako swoją osobistą zabawkę do klapsów? ale musiała przyznać przed sobą, że dreszcz nie był spowodowany głównie strachem, ale podnieceniem na myśl, że coś takiego się wydarzy.

Z roztargnieniem zaczęła pocierać sutki, przypominając sobie pyszne ukłucie w nich, kiedy je szczypał i trzymał. A potem dopadła ją ostatnia upokarzająca myśl… o cholera! Co by było, gdyby któryś z pozostałych widział… lub słyszał? Wylała gorącą wodę przez głowę, czując, jak spływa po jej piersiach i na jędrnym, ładnie zaokrąglonym brzuchu. Kiedy się odwróciła, początkowo bolało ją trochę w tyłku, ale potem uspokoiło się i zaczęła koić bębnienie w jej zaognione pośladki. Przesunęła ręczną główkę prysznica na pulsujące pośladki policzki, jej mokry, nabrzmiały srom… skierowała go prosto na łechtaczkę, wzdychając głęboko.

Zaczęła się namydlić, wykonując powolne ruchy okrężne z płynnymi rękami na piersiach. Zadrżała. Boże, jej sutki były twarde jak kamień przez całe popołudnie.

Stojąc na baczność przez cienki biały top. Zmęczyły ją wyszczerzone spojrzenia i przez resztę dnia chodziła po okolicy z założonymi rękami, mówiąc, że boli ją głowa. Chodziła, bo za każdym razem, gdy siadała, skrzywiła się i wiła.

Musiała błagać o zimno w jeden z najgorętszych dni w roku i włożyć skórzaną kurtkę Davida z powrotem na teren pikniku, ponieważ jej ramiona były zaczerwienione od śladów jego silnych palców. Kilka razy przyłapała Davida, który chytrze zerkał do jej tyłu, mrugając do niej raz, a mały uśmiech igrał na jego ustach. A kiedy to zrobił, znowu zalała. Minibus, który wynajął, aby zapobiec jakimkolwiek incydentom z prowadzeniem pojazdu pod wpływem alkoholu podczas podróży do domu, był bolesnym upokarzającym doświadczeniem.

mokra cipka. Była przerażona, że ​​wszyscy wiedzieli, jaka była napalona. Czuła się przez całą drogę do domu.

Teraz, sama pod prysznicem, zastanawiając się nad niezwykłym obrotem wydarzeń tego dnia, wykręciła sutki i ścisnęła je obiema rękami. Pamiętając o jego szorstkich, twardszych rękach na nich. Oparła się o ścianę, czując, jak zimne płytki przynoszą ulgę jej delikatnym dolnym regionom, i wsunęła lewą rękę w łechtaczkę. Tam gładkie i bezwłose. Miała dużą kolekcję malutkich, słabych bikini o różnych fasonach.

Najlepiej było po prostu zdjąć to wszystko, niż trzeba przyciąć przy każdej zmianie garderoby na plaży. Jej środkowy i wskazujący palec przesunął się po łechtaczce, mocniej z każdym ruchem. Gorąca woda spływała po jej piersiach, gdy wykręcała prawy sutek. Szczypanie i poprawianie.

Ściskanie tkanki piersi. Jej biodra zaczęły napierać na jej dłoń. Jej wzrok padł na długą, smukłą puszkę po dezodorancie na umywalce przed szklanymi drzwiami i sięgnęła po nią. Wzdychając głośno, wkładając go… Boże, nie masturbowała się puszką dezodorantu od pierwszego roku życia W szkole z internatem, fantazjując o swoim trenerze jeździeckim w jej wąskim łóżku w akademiku po każdej lekcji ujeżdżenia. Zaśmiała się.

Mimo to nadal czułem się dobrze. Wciskała ją w sobie, raz po raz, wyobrażając sobie, że jest tam David. Palce Davida. Twardy wielki kutas Davida.

Poczuła, jak uderzyło ją to w brzuch, kiedy ją bił… poczuła to potem na jej tyłku. Nieraz podskakiwał na nią. A ten mężczyzna był dobrze powieszony, była tego pewna. A kiedy pocierała łechtaczkę i grała w puszkę… na zewnątrz… jęczała i jęczała z orgazmu, który był silniejszy niż jakikolwiek inny, jaki kiedykolwiek miała pod niezdarnymi, pozbawionymi natchnienia łapami jej niedawno byłego narzeczonego ..

Podobne historie

Praca w biurze - Zemsta na szefie (część pierwsza)

★★★★★ (< 5)

Nowa pracownica kazała akceptować klapsy, jeśli popełni jakieś błędy…

🕑 11 minuty Lanie Historie 👁 4,282

Jestem Angie i w czasie tego doświadczenia byłam szczupłą, wysportowaną dziewczyną 1 roku. Postanowiłam opuścić szkołę i zacząć zarabiać, ale na studiach nie pracowałam tak ciężko,…

kontyntynuj Lanie historia seksu

Agencja klapsów: część

★★★★★ (< 5)

Przygody z klapsami Molly Malone i jej dziewczyn w Agencji.…

🕑 29 minuty Lanie Historie 👁 3,455

3: Siostra Katarzyna i Laska. "," pomyślał Reginald Biggs do siebie, "Pani Pew nie ma w połowie zadka i nie ma błędu." Uśmiechnął się najlepiej, gdy wspomniana dama podeszła do niego ze…

kontyntynuj Lanie historia seksu

Babcia złapała palenie garnka

★★★★★ (< 5)

Babcia jest zdyscyplinowana do palenia puli…

🕑 22 minuty Lanie Historie 👁 2,416

Sześćdziesięciopięcioletnia Vera nie mogła w to uwierzyć, gdy spojrzała na siedzącego ratownika. Były w damskiej szatni, a wśród nich była trójka osiemnastoletnich wnuków jej…

kontyntynuj Lanie historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat