Zepsuty bachor dostaje to, na co tak bardzo zasługuje.…
🕑 34 minuty minuty Lanie Historie„Panno Johnson, czy mógłbyś wejść do mojego biura?” Tracie przewróciła oczami, myśląc Czego on teraz chce? Minęło piętnaście minut przed piątą - torebka była wyjęta, komputer wyłączony, a jej umysł opuścił już budynek. Jej przyjaciele zaplanowali zabawny wieczór - dobre jedzenie, kilka drinków i oczywiście dużo tańca. Mandy miała nawet „fajnego” faceta, którego chciała jej przedstawić, w niekończącej się misji Mandy, która ma pomóc jej pokonać jej byłego, Jasona.
Nie zamierzam zostać jeszcze po piątej, pomyślała, zaciskając mocno usta. Nie spiesząc się, odpowiedziała na kolejny tekst od Mandy, a potem powoli weszła do gabinetu pana Duhamela. - Usiądź - powiedział, wskazując na jedno z krzeseł przed biurkiem. Miał dziwny wyraz twarzy, którego nie widziała wcześniej, a te zielone oczy zawsze zdawały się patrzeć przez nią.
Nagle zrobiło jej się niedobrze w żołądku. Gdy usiadła, upewniła się, że jej krótka spódnica jeździ jeszcze wyżej na udach; sprawiał przyjemność, patrząc na jej długie i piękne nogi. Była z nich dość dumna.
„Panno Johnson, twój występ był raczej rozczarowujący. Cóż, prawdę mówiąc, od pierwszego dnia tutaj,” powiedział. Wpatrując się w nią, czekał, oczekując odpowiedzi.
Nie wiedziała, co powiedzieć. Po chwili powiedział: „Każdego ranka przychodzisz późno, a potem spędzasz większość dnia na pisaniu SMS-ów lub rozmowach przez telefon. Spóźniasz się z każdym zadaniem, które ci wyznaczyłem, nawet z archiwizowaniem.
w rzeczywistości są nieuchronnie niepoprawne. Co więcej, twoje podejście jest protekcjonalne i niegrzeczne. ” Zatrzymał się ponownie, a ona zdała sobie sprawę, że jest na nią bardzo zły. „Obawiam się, że nie mogę dłużej tolerować tego zachowania”.
Minęła chwila, zanim opadły ostatnie słowa. Zamrugała zmieszana. „Ale nie możesz mnie zwolnić. Jeśli to zrobisz, mój ojciec nie sprzeda ci nieruchomości Duffey.” Uśmiechnęła się, myśląc, że wygrała.
Jego uśmiech był gorszy. „Gdybyś rzeczywiście zwracał na to uwagę, wiedziałbyś, że dziś rano zakończyliśmy tę umowę. Jak myślisz, gdzie byłam?” „Mój tata nie będzie szczęśliwy, jeśli…” Nie mogła nawet wypowiedzieć słów. Czuła, jakby żołądek połknęła dużą, szorstką skałę o ostrych krawędziach, która przeciskała się przez dół jej brzucha. Pochyliła się, opierając pierś na kolanach.
- Panno Johnson, szczerze mówiąc, nie obchodzi mnie już, co myśli twój ojciec. Wygląda na przyzwoitego faceta, ale jesteś okropnym recepcjonistą. I zepsuty bachor.
W rzeczywistości przypominasz mi panią . Johnson. „Tracy czuła się, jakby uderzano ją każdym zdaniem.
W końcu, kiedy skończył, zdenerwowała się.” Pani Johnson nie jest moją matką. "Śmiał się z niej." Więc ożenił się z bachorem i też go wychowuje. "Tracy spojrzała w dół na dywan, żałując, że nie może się czołgać pod nim.
Nie mogła stracić tej pracy. Jej ojciec wyraźnie powiedział, że to jej ostatnia szansa - że skończył naprawiać jej życie i jej problemy. Nie miał już pieniędzy, a recesja trwała i trwała.
Nie wspominając już o tym, ile wydała jej macocha. - Proszę. .. „wymamrotała.„ Proszę, panno Johnson? ”„ Proszę, nie zwalniaj mnie. ”Płakała teraz.
Nienawidziła siebie za to. Wyobrażała sobie, że jej ojciec ją wyrzuca, a uśmiech na twarzy macochy jak się spakowała. A potem gdzie by poszła? „Obawiam się, że nie zostawiłeś mi wyboru. Potrzebuję oddanego, pracowitego asystenta. Atut, a nie zobowiązanie.
- Proszę - powtórzyła. - Mogę być. Będę. ”Kiedy jego milczenie przeciągnęło się, w końcu uniosła klatkę piersiową z kolan i odważyła się na niego spojrzeć.
Intensywność tych zielonych oczu wywołała dreszcz. W końcu powiedział:„ A co z tymi dwoma i pół miesiąca, za które ci zapłaciłem? Co należy z tym zrobić? ”Nie mogła spojrzeć mu w oczy. Spojrzała na swoje buty.„ Tak mi przykro ”- wymamrotała.„ Obawiam się, że to nie wystarczy. Otrzymasz zapłatę do jutra.
Powodzenia. „Łzy powróciły.” Proszę, proszę, nie możecie mnie zwolnić. Zrobię wszystko. ”„ Naprawdę, panno Johnson, coś? ”Znów spojrzała krótko w jego oczy. Kurwa, czy on chce, żebym go wyssał? Albo pieprzyć? Dziwnie, poczuła mrowienie w niej łechtaczka i wiedziała, że jej cipka jest mokra.
Oblizała wargi. Tak, mogła przetrwać jedno obciąganie. Był dość atrakcyjny, pomimo swojego wieku. Kim on był, czterdzieści pięć czy czterdzieści sześć? Pięćdziesiąt? Skinęła głową.
„Tak, wszystko”. „Jakoś w to wątpię”. Zmusił ręce do ust i wyglądał, jakby ciężko myślał. Chodź, pomyślała.
Po prosu to powiedz. Powiedz mi, abym padł na kolana. Skończy się za pięć minut, a za tydzień zostanie owinięty wokół mojego palca.
Życie znów będzie dobre. „Szczerze mówiąc, panno Johnson, jesteś całkiem niedojrzały. Naprawdę dziecko w dorosłym ciele. Wątpię, czy możesz być pilnym recepcjonistą, którego potrzebuję. Być może jednak, jeśli będziemy postępować z tobą jak dziecko i wprowadzić dyscyplinę swoje zachowanie, możesz jeszcze przekształcić się w coś wartościowego.
Tracy siedziała z otwartymi ustami. Otarła łzy z policzka i pociągnęła nosem. Nie miała pojęcia, o czym on mówi. Co się stało z tym lodzikiem? Co miał na myśli przez dyscyplinę? "Dyscyplina?" zapytała.
„Tak, bardzo potrzebujesz dyscypliny. Być może bardzo dużo.” „Nie masz na myśli klapsa…” Była oszołomiona. Nikt jej nigdy nie dał klapsa. I dlaczego kapała jej cipka? Nagle wstał.
„Tak, właśnie to mam na myśli. I na to zasługujesz. Jednak to od ciebie zależy, panno Johnson. Wybór należy wyłącznie do ciebie.” Przeszedł obok niej do drzwi i je otworzył.
„C-co masz na myśli?” „To twój wybór. Możesz pojawić się jutro do pracy, wiedząc, że jutro dokładnie o piątej pochylisz się nad tym samym biurkiem, podnieśniesz spódnicę i ściągniesz majtki, i poprosisz - nie, błagam - bardzo mocno klapsy. Możesz też zadzwonić do ojca i powiadomić go, że zostałeś zwolniony. Jestem pewien, że chętnie pomoże ci znaleźć inną pracę. Skrzyżowała nogi, mając nadzieję, że nie poczuje, jak bardzo jest podekscytowana.
I dlaczego była podekscytowana? Ponieważ przejmował kontrolę? W końcu dając jej to, czego pragnęła? Nie, ona tego nie chciała. „Dobranoc, panno Johnson.” Wziął ją za łokieć, delikatnie pomógł jej wstać i podprowadził do drzwi. „I panno Johnson, ważne jest, abyś zrozumiał, że to będzie bardzo ciężkie klapsy. Obawiam się, że mamy dwa i pół miesiąca twojej bardzo słabej wydajności.
To wątpliwe, czy będziesz siedział wygodnie przez kilka dni. „ Drzwi zamknęły się przed nią. Już miała coś powiedzieć, ale nie wiedziała co.
Oszołomiona stała wpatrzona w drewniane drzwi. W końcu, jakby w transie, podeszła do biurka, wzięła torebkę i podeszła do windy. Dwie godziny później Tracy usiadła na kanapie i oglądała telewizję, ale nie miała pojęcia, co się dzieje. Powiedziała Mandy, że nagle bolał ją brzuch i bardzo go bolało. Nawet nie kłamała.
Nie mogła pozwolić, żeby ją klapsa. A z rozłożonymi majtkami? Upokorzenie sprawiło, że jej twarz zrobiła się czerwona, tylko się nad tym zastanawiała. Ale sprawiło to, że stała się niewiarygodnie mokra.
Nie potrafiła nawet powiedzieć, ile to był strach, a ile podniecenia. Jej palce, jakby miały własny umysł, wsunęły się w jej pot. Jezu, jestem mokra. To stworzyło tylko zamieszanie. Zadzwonił jej telefon.
Jej ojciec, wciąż w pracy, bez wątpienia. Ostra skała wróciła do brzucha. "Cześć tatusiu." "Cześć skarbie, jak się masz?" "Jestem w porządku." "A jak w pracy?" Przełknęła ślinę. Potem zamknęła oczy i skłamała. "To jest dobre." „Nie ma dziś problemów?” „Nie.
To był zwykły dzień”. - Cóż, to dobrze. Dzisiaj zakończyliśmy naszą umowę i martwiłem się, że drań może cię zwolnić, gdy będzie miał to, czego chciał.
„Nie, tato. Jest całkiem sprawiedliwy. Nie zrobiłby tego.” Nie miała pojęcia, dlaczego to powiedziała.
„Ok, kochanie. Może w piątek przejdę i zabiorę cię na lunch. Czy to by ci się podobało?” Jeśli mogę usiąść, może… „Byłoby wspaniale”. Patrzyła, jak światło przesuwa się z jednej cyfry na drugą, gdy winda podnosi ją i podnosi.
Poruszał się o wiele za szybko. Niewiele spała, bawiąc się ze sobą cztery razy podczas nadchodzącej nocy, jak nigdy przedtem. A w międzyczasie, kiedy jej krew była chłodna, próbowała wymyślić wszelkie możliwe wyjście. Czy zamiast tego namówisz go na lodzik? Znaleźć inną pracę w ciągu następnego dnia lub dwóch i powiedzieć ojcu, że znalazła lepszą pracę? Wydawało się to wątpliwe, ponieważ gospodarka wciąż była w toalecie.
Winda zadzwoniła. Hałas podskoczył jej do połowy gardła. Drugi pasażer w windzie, słodka, starsza pani, spojrzał na nią wyczekująco. „Czy to nie twoja podłoga, kochanie?” „Och, chyba tak.
Przepraszam”. Poszła korytarzem i położyła dłoń na klamce. To nie wydawało się prawdziwe. A może wydawało się to zbyt realne.
Zamknęła oczy i otworzyła drzwi. Jak każdego innego dnia podeszła do biurka i usiadła. Pięć minut później drzwi do biura otworzyły się. „Panno Johnson, jestem zaskoczony, że cię widzę”. Nie mogła spojrzeć mu w oczy.
Poczuła, jak jej twarz robi się czerwona. „Dzień dobry”, udało jej się. „Masz dziś sporo do nadrobienia.
Poradzisz sobie?” "Tak jest." "Bardzo dobre." Potem zniknął z powrotem w swoim biurze. Otworzyła przed sobą szeroką szufladę na długopis, a jej serce podskoczyło do ust. Święty Chrystus W szufladzie była łopatka. Bardzo poważna wiosło. Czarny, a może siedem lub osiem cali średnicy.
Był pokryty skórą i miał wiele otworów. Przesunęła po nim opuszkami palców. Bała się. Bardzo przestraszony.
I chciała iść do łazienki i bawić się ze sobą. Potem zauważyła jeździec w odległym kącie, oparty o ścianę. Cichy głos w jej głowie zaczął krzyczeć, biegnij, biegnij, biegnij.
Zamiast tego zamknęła szufladę i zabrała się do archiwizacji. Miała tak wiele do zrobienia. O czwartej była tak zdenerwowana, że drżały jej ręce. Jej majtki były przemoczone przez cały dzień.
Przez całą minutę patrzyła na wskazówkę sekundnika z suchą buzią i mokrą cipką. Jej super twarde sutki przycisnęły się do granic stanika, chcąc uciec. Pociła się.
Nigdy się nie pociła. Nadal mogła wyjść. Nadal znajdź inną pracę. Wyznaj się jej ojcu.
4: 1 Chrystus. Czas płynął o wiele za szybko i za wolno. Skrzyżowała nogi, tak bardzo chcąc dotknąć łechtaczki.
4:30. Czuła pot pod pachami i po bokach. Otworzyła szufladę i przesunęła palcami po wiosle. Nie potrafiła nawet spojrzeć na jeźdźca w kącie. Wyobraziła sobie, jak będzie wyglądać jej tyłek za godzinę.
4: 4 Cholera, cholera, cholera, już się zbliżało. Patrzyła, jak sekundnik obraca się w kółko, część umysłu próbuje go zatrzymać, część chce przyspieszyć. Jej umysł był szalonym chaosem zmieszania.
4:50. 4: 5 4: 5 TYLKO PIĘĆ MINUT! 4: 5 4: 5 4: 5 4: 5 Długa ręka kliknęła. 5:00 w kropce. Czy miała zapukać do drzwi? Czekaj na niego? Nie mogła już tego znieść.
Wstała, poprawiła spódnicę i podeszła do jego drzwi. Zapukała bardzo lekko. "Tak?" Otworzyła drzwi.
„Sir, to…” jej głos uwiązł jej w gardle. Zakaszlała, wiedząc, że jej twarz jest jasnoczerwona. „Jest piąta”.
„Ach, tak. A co jest dzisiaj w piątej, kochanie?” Nie zamierzał jej to ułatwić. „Sir, zamierzasz mnie ukarać.” Uśmiechnął się.
Uśmiech ją przestraszył. Skinął na nią, żeby usiadła na jednym z krzeseł. Usiadła, czując, jak drżą jej kolana. „A za co jesteś karany?” „Moja słaba wydajność”. „A to jest twój wybór? Pytasz o to?” "Tak jest." "Dobrze więc.
Zauważyłeś prezenty, które dla ciebie dostałem? ”Jej twarz zrobiła się bardziej czerwona. Skinęła głową.„ Idź i weź je. ”Jej stopy niepewne wyszła z biura, otworzyła szufladę i wyjęła wiosło, a potem poszła do za rogiem i zbierał plony jeździeckie. Evan Duhamel obserwował, jak Tracy wychodzi z biura. Jego kutas stał twardo w spodniach.
Czekał na ten dzień, mając nadzieję, że dostanie taką szansę, odkąd po raz pierwszy spojrzał na Tracie. Ona była absolutnie zepsutym zepsutym bachorem, ale była także piękna, jego typowo szczupły i miał długie, ciemne włosy. Patrzył, jak idzie, wspinając się od jej czterocalowych obcasów, jej wspaniałych, rzeźbionych łydek i ud, do krótka, czarno-zielona spódnica, która ściskała krągłość jej tyłka. Miała niesamowity tyłek, wiecznie błagając go, by ujął go w dłonie.
Wróciła, unikając jego wzroku, położyła wiosło i plon na biurku. „Czas, panno Johnson. Proszę pochyl się nad moim biurkiem. - Zawahała się. Jego serce ścisnęło się, zastanawiając się, czy w ostatniej chwili się wycofa.
W takim razie musiałby znaleźć innego recepcjonistę. Zamiast tego spojrzała mu krótko w oczy, a potem pochyliła się nad jego biurkiem. obejrzał się za nią. „Sięgnij przez biurko i złap drugą stronę.” Poddała się, tak pięknie wyciągając. Sięgnął pod spódnicę i uniósł ją.
Miała czarne stringi. Jej tyłek w całej okazałości, tuż przed nim. I był jego właścicielem. Potarł ręce jej tyłkiem, ciesząc się pełnią tego. „Masz bardzo atrakcyjny tyłek, panno Johnson.” „Ee… dziękuję… proszę pana.
„Wsunął palce w stringi po obu stronach, tuż nad jej biodrami.„ Proszę, czy mogę zostawić majtki? ”„ Panno Johnson, wydaje mi się, że zgodziliśmy się, że twoje majtki zostaną ściągnięte za twoją karę, prawda? ”„ Tak, ale proszę… ”„ Obawiam się, że klapsy na gołym dnie to jedyna rzecz, która nauczy cię lekcji, młoda damo. ” stringi w dół, z jej uroczego pęknięcia, a potem na kolana. Podniósł wiosło i potarł jej tyłek. „Dlaczego jesteś karany?” „Mój występ, proszę pana”.
„A czy zasługujesz na karę?” Zawahała się. "Tak jest." „Wygnij plecy”. Zrobiła to, a on widział jej cipkę i ślad jej dupka.
Boże, chciał wyciągnąć swojego fiuta i ją przelecieć. Ale miał też w sobie coś więcej niż odrobinę gniewu. Obserwowanie tego przeklętego uśmieszku przez dwa miesiące tylko go zdenerwowało.
„Bardzo ważne jest, abyś utrzymał swoją pozycję przez cały czas. Nie będę tolerować skręcania się i ściskania, a jeśli wstaniesz lub puścisz biurko, będziemy musieli zacząć od nowa. Rozumiesz? - Tak jest. - Poproś o to, panno Johnson. Poproś o 25 na każdy policzek.
„„ Proszę pana, proszę dawać klapsy. ”Tracy wygięła się w łuk, wiedząc, że widzi ją wszystkie. Widziała, jak była mokra.
Nigdy nie była tak naga, tak wrażliwa. wygięła się jeszcze bardziej, chcąc go zadowolić, gdy powiedziała: „Proszę pana, proszę, dajcie mi klapsa.” Czekała, całe jej ciało było napięte. Powietrze poruszało się po jej tyłku.
Łopatka połączyła się z lewym policzkiem. Potem ból rozkwitł w poprzek, jak fala. Nie mogła uwierzyć, jak bardzo to boli. Zanim zdążyła myśleć, fala bólu pękła w jej prawym policzku.
Chryste, poczuła dziury w wiosle. Powietrze znów się poruszyło, teraz na jej wrażliwym lewym policzku. Wiosło znów pękło w jej ciele.
Do piątej była w nieładzie, oczy miała łzami. Do dziesiątej myślała, że już nigdy więcej nie usiądzie. Wiosło upiekło jej tyłek, rozgrzewając go coraz bardziej, ból z jednego klapsa i wirując z tymi przed nim.
W wieku piętnastu lat zatrzymał się na chwilę, dotykając jej dłonią płonące policzki. Cholera, były delikatne. Cholera, czy kochała dotyk jego dłoni na jej tyłku.
Zwłaszcza na jej płonącym tyłku. Uwielbiałem być na jego łasce. Uświadomiła sobie, że w chwili czystej, bolesnej rozkoszy pragnie dyscypliny. Chciał, żeby ktoś był wobec niej surowy i wymagający. Potem jego cudowne ręce zniknęły.
Znów się wygięła, tak bardzo chcąc go zadowolić. Wiedząc, że ból nadchodzi, i pragnął go, nawet gdy się go bała. Usłyszała smutny, szlochający płacz. Uświadomiłem sobie, że to jej. Płakała teraz całkowicie.
Nie fałszywy płacz, ale całe ciało, pełna dusza płacząca całym swoim bytem., Nie myślała, że zrobi pięć. -dwie i trzy były niegodziwe i nisko, gdzie jej tyłek wtopił się w uda. Tak tkliwe. Nie okazał litości. -four i -five były tak samo podłe, tak samo trudne jak wszystkie inne.
Jego ręce wróciły na jej udręczone policzki. Było zimno na jej pieczonej skórze. Jej tyłek płonął. Ścisnął jej policzki, co zaparło jej dech w piersiach. Potem opuszek palca przesunął się po ustach jej cipki tak lekko.
- Jesteś całkiem mokra, panno Johnson. To nie było przeznaczone dla twojej przyjemności. Nie mogła odpowiedzieć. W ogóle nie mogłem mówić.
Koniuszek palca znalazł jej łechtaczkę. Jęknęła, rozkładając nogi szerzej, ofiarowując mu się. Chcę go. „Proszę” była wszystkim, co mogła poradzić. Zaczął pocierać jej łechtaczkę palcem i kciukiem.
Jego druga ręka spoczywała na jej biednym tyłku. Jego kciuk ześlizgiwał się po jej trzasku, bardzo powoli. Znalazł jej dupek.
Napięła się, chcąc go tak bardzo zadowolić, tak bardzo go pragnęła, ale nigdy nie myślała, że coś się tam stanie. Jego kciuk wbił się w jej dupek. W tym momencie wiedziała, że ma kłopoty. Że nie chce niczego więcej, tylko sprawić mu przyjemność.
Bądź jego. Zrobiłaby dla niego wszystko. Kiedy jego kciuk bawił się jej dupkiem, a opuszki palców drażniły jej łechtaczkę, zapytał: „Czy podobało ci się wczoraj wieczorem, panno Johnson? „Tak” jęknęła.
"Ile razy?" „Cztery. Może pięć”. Zachichotał. „W przyszłości, gdy nadejdzie klaps, nie będzie to dozwolone. Rozumiesz?” "Tak jest." Z jakiegoś powodu to ją przewyższyło.
Myśl, że powie jej, kiedy będzie mogła przyjść. A kiedy nie mogła. Przyszła ciężko. Tak ciężko, jej ciało drży, każdy centymetr czerwonej skóry na jej tyłku krzyczy, że to żyje, a to żywe uczucie rozprzestrzenia się na jej łechtaczkę i cipkę.
Nawet jej sutki były boleśnie twarde. Nacierał, jakby ją posiadał. Próbowała się odsunąć, odczucia za bardzo, ale była przygwożdżona do biurka.
Posiadał ją kciuk w dupie. Nie uciekła, nawet cal. Wróciła, drżąc mocno, a jej ciało uderzyło o biurko. Wepchnął dwa palce w jej cipkę. Głęboko w środku, dopóki nie poczuła jego dłoni na sobie.
Wybuchła, jej cipka zacisnęła się na jego dłoni, ściskając go głębiej. Jej umysł stał się pusty, chwila czysta, biała i nieskończona. Jej ciało znów zadrżało, jakby to był jeden surowy, lany, krzyczący nerw. Zgubiła się - to było zbyt wiele - i zemdlała. Podeszła do niego, pochylona nad jego biurkiem, czując się jak kałuża mokrych, surowych nerwów.
Wysunął palce, a potem jego dłoń uderzyła w każdy policzek, raz, dwa, potem trzeci. Była taka obolała. Ścisnął każdy policzek, powodując, że wciągnęła głęboko powietrze.
Obszedł biurko i usiadł na krześle. Spojrzała na niego przez bałagan, w którym były jej włosy. Położył palce na jej ustach.
Wciągnęła je, smakując, wiedząc, że nigdy nie była mokra. Zabrał te palce. Kciuk drugiej ręki znajdował się cal od jej warg. Otworzyła dla niego usta. „Dobra dziewczynka”, powiedział, gdy ssała kciuk.
Jego słowa wywołały w jej sercu ciepły dreszcz. Uświadomiła sobie, że uwielbia go zadowalać. Chciałem jak nic innego. Drugą ręką podniósł coś. Serce jej ścisnęło się.
Wyjął kciuk z ust. Przytulił jeźdźca do ust. „Proszę” - błagała.
Nie mogła już dłużej znieść. „Przekonasz się, że jestem bardzo wymagająca. Że nie jest łatwo być moim zwierzakiem. I tego właśnie chcesz, prawda?” Uniósł jej podbródek, zmuszając ją do spojrzenia mu w oczy.
„Nadal możesz powiedzieć„ nie ”, kochanie. W każdej chwili możesz wyjść przez te drzwi. Co wybierasz? Zamknęła oczy, przełknęła ślinę i przywołała całą swoją odwagę.
Pocałowała jeździec. „Proszę” - błagała. „Poproś o tuzin”. Chłód w jego głosie sprawił, że jej kręgosłup przebiegł dreszcz. Zebrała nogi i wygięła plecy w łuk.
„Proszę pana, proszę dać mi tuzin z uprawami.” - Dobra dziewczynka. Wstań i zdejmij bluzkę i stanik. W przypadku przyszłych kar, myślę, że zaczniemy od ciebie nago. Myśl o kolejnych karach zachwycała ją tak samo, jak ją przerażała. To zawsze było we mnie, chcąc się wydostać, i nigdy tego nie wiedziałem.
Jej nogi miały problemy ze staniem. Pomógł jej wstać, a potem patrzył, jak rozpina koszulę. Po odczepieniu stanika zsunęła go na ramiona, czując, jak chłodne powietrze unosi się na jej sutkach. Jej piersi nie były duże. Były małe, ale zgrabne i urocze.
Pomyślała o swoim byłym, Jasonie i jego pytających o to, czy dostanie roboty. O tym, że jej ojciec za to płaci. Serce miała tak surowe, że po twarzy spłynęła łza.
Wytarła go wierzchem dłoni. Uniósł jej podbródek, zmuszając ją do spojrzenia mu w oczy. Intensywność ją zmroziła.
Głód. Uświadomiła sobie, że stała przed nim naga, ubrana tylko na piętach i że lubiła być naga przed nim. Wyciągnęła rękę, gładząc dłonią jego penisa przez spodnie. On był twardy. I duży.
Chciała go w sobie. Pochyliła się, opierając nagie ciało o jego koszulę i spodnie, bolał ją tyłek i wyciągnęła się, by go pocałować. Poczuła, jak jego ciało zesztywniało, zaskoczone, ale potem jego usta złagodniały i pocałował ją w plecy.
Wyciągnął ręce, by ścisnąć jej obolałe policzki, odetchnąć i przypomnieć jej, kto tu rządzi. Nie wystarczyło bycie nagim przed nim. Jedną ręką odciągnął głowę za włosy, a on spojrzał jej w oczy.
Czuła się rozebrana, wszystkie ściany i bzdury zniknęły, jej dusza była surowa i czekała na jego wzięcie. Z grubsza ją pocałował. Pocałunek obudził jej cipkę. Zwariowała gwałtownie. Potem nadszedł czas.
Jego oczy wskazały na biurko. Skinęła głową. Biurko było chłodne na jej sutkach. Bolało za każdym razem, gdy się poruszała, gdy poruszała się skóra na jej tyłku. I miało to boleć o wiele bardziej.
Wyciągnęła się do niego, chwytając drugą stronę biurka. Potem wygięła się w łuk. "Proszę." „Myślę, że nadszedł czas, aby omówić nowe zasady dotyczące twojego zachowania”. "Tak jest." Usłyszała, jak plony przecinają powietrze. Słyszałem pęknięcie, które wiązało się z jej delikatną, delikatną dupą.
Krzyknęła. Poruszył jej tyłkiem. Prawie puściłem biurko. Trzeba było całej jej siły woli, by nie odpuścić. Uprawa pozostawiła długą, idealną linię białego ciepła na obu policzkach.
Było o wiele gorzej niż wiosło. „Pierwszą zasadą jest to, że zdążysz na czas. Opóźnienie nie będzie tolerowane.
W rzeczywistości zawsze powinieneś planować być tu co najmniej dziesięć minut wcześniej. Jaka jest pierwsza zasada?” „Będę na…” Znowu usłyszała zamek błyskawiczny w powietrzu. Potem trzask. Było mniej na jej tyłku. Ogień zakwitł na jej policzkach, rozjaśniając stan zapalny skóry.
„Jaka jest pierwsza zasada?” „Będę na czas, proszę pana”. Dał kolejny, niski i twardy. Sprawiło, że tęskniła za wiosłem. „Drugą zasadą jest…” Tym razem tęskniła za suwakiem. Trzask zaskoczył ją, a linia białego gorąca rozprzestrzeniała się na jej tyłku.
„Druga zasada polega na tym, że raz w tygodniu będziesz lany dokładnie, aby zapewnić sobie właściwe zachowanie. Ponieważ dzisiejszej nocy jest środowa noc, myślę, że zrobimy to w środę każdego tygodnia”. Zamek błyskawiczny. Pęknięcie. "Czy rozumiesz?" „Tak, proszę pana.
Będę karany w każdą środę wieczorem”. "Dobra dziewczynka." Czubek rośliny jezdnej stukał w jej dolną część pleców. Zacisnęła mocno oczy i wygięła się w łuk.
Sprawił, że poczekała chwilę. "Wyższy." Zrobiła to, rozciągając się wysoko, tak bardzo chcąc go zadowolić. Boże, czuła najlżejszy ruch powietrza na swoim tyłku. Pęknięcie. Znowu płakała, bełkocząc, boląc.
Mimo to uniosła się, chcąc go zadowolić. Pragnienie tego bardziej niż wszystko, czego kiedykolwiek pragnęła. „Trzecia zasada dotyczy twojego zwyczaju czerpania przyjemności.
Nie będzie to możliwe dzień przed i po klapsach”. Zamek błyskawiczny. Pęknięcie. Chryste, pomyślała, czy uderzał mocniej, czy też jej tyłek był o wiele delikatniejszy? Powiedział: „A 24 godziny wcześniej? Nie dostaniesz wtedy pozwolenia, bez względu na to, jak dobrze i ile będziesz błagał”.
"Tak jest." Zamek błyskawiczny. Pęknięcie. Powtórzyła trzecią zasadę. Zarobiłem kolejną „dobrą dziewczynę” i kolejną bolesną trzask na jej tyłku, ten znowu nisko i niegodziwie.
Na czym on jest, do diabła? „Czwarta zasada mówi, że będziesz tylko w strojach, które mi się podobają. Spódnice i będą krótkie”. "Tak jest." Zip-Crack. „W rzeczywistości mogę kupić ci kilka szkolnych strojów, ponieważ wydaje się to odpowiednie dla twojego zachowania i kary”.
"Tak jest." Zip-Crack. „Najważniejszą zasadą, moja droga, jest ta ostatnia”. Pęknięcie. Krzyknęła. To ostatnia zasada, powiedziała sobie.
Jesteś prawie na miejscu. Przygotowała się i uniosła. „Będziesz starał się być wybitnym recepcjonistą”. Pęknięcie. Jej tyłek był udręką.
Zastanawiała się, jak to wygląda. Kiedy znów usiądzie. „Wszystko, o co jesteś proszony, a ja mam na myśli cokolwiek, zrobisz to szybko i zrobisz bardzo dobrze. Rozumiesz?” „Tak…” crack. Przełknęła ślinę, próbując coś powiedzieć, gdy kolejny nikczemny trzask sprawił, że znów krzyknęła.
„Tak jest. Wszystko, proszę pana.” "Dobra dziewczynka." Jak te słowa miały na nią taki wpływ? Dlaczego tak bardzo go cieszyła? Powiedział: „Zatem jeszcze trzy. Aby upewnić się, że rozumiesz”.
Zła, podła uprawa znów uderzyła ją w dolną część pleców. Zacisnęła mocno oczy i uniosła się. PĘKNIĘCIE.
Najtrudniejszy jak dotąd. Nie mogła oddychać. „Czy będziesz doskonałą asystentką, panno Johnson? Czy sprawisz mi przyjemność?” "Tak jest." Wiedziała, że to nadchodzi. Część jej chciała. Szczelina była nikczemna i niska, dokładnie tam, gdzie jej tyłek spotkał nogi.
„A kiedy mi się nie podobasz?” - Ukaracie mnie, proszę pana. Zasłużyłem na to. Zip-crack.
Zadrżała, myśląc, że skończył. Kolejny trzasnął w jej tyłek, zaskakując ją. „Czy możesz wziąć inny? Czy sprawisz mi przyjemność?” Nie była pewna, ale i tak kiwnęła głową.
Potem podniósł się. "Proszę." Pęknięcie. Po środku jej tyłka. Czuła prążki przecinające się nawzajem.
Potem poczuła jego chłodne dłonie na policzkach. Ścisnął delikatnie, a jednak wciąż krzyczała. Patrzył, jak podnosi się, ciesząc się z miejsca jej długich nóg, jej pięknej, czerwonej i ściągniętej dupy, a nawet cudownych krzywizn pleców. Uwielbiał to wszystko, zwłaszcza jej wysiłki, by go zadowolić.
Oglądanie mięśni jej tyłka, mięśni jej pleców i ramion, wysiłku, aby podnieść tyłek wyżej, sprawiło, że jego kutas był tak cholernie twardy. „Proszę” - błagała. Sięgnął po ostatni, po czym przesunął plon do przodu, obserwując, jak skóra jej torturowanego tyłka pochyla się wokół plonu. Jej płacz sprawił, że jego penis stał się jeszcze trudniejszy. Oparł uprawę o biurko, a następnie podszedł bliżej i ujął jej policzki, po jednym w każdej dłoni.
Westchnęła cicho, gdy zachwycał się ciepłem jej skóry i ściągaczy. Rozłożył jej policzki, obserwując jak jej dupek masuje jej policzki. Byłby również właścicielem tego w najbliższej przyszłości.
Obszedł biurko i usiadł na krześle. Usuwając z twarzy bałagan jej włosów, potarł kciukiem jej usta. Twarz miała pomieszaną z łzami i makijażem, oczy czerwone od płaczu. Jej język znalazł jego kciuk i wciągnęła go do ust. Odwrócił głowę, żeby na niego patrzyła.
„Dobrze się spisałeś” - powiedział. „Nauczyłeś się swojej lekcji? Czy chcesz mnie zadowolić?” Skinęła głową i wymamrotała wokół jego kciuka: „Tak jest, proszę pana”. „Jeśli nie, obawiam się, że następnym razem będzie gorzej”.
Skinęła głową, a potem spojrzała na jego krocze i kutasa napierającego na spodnie. Potem spojrzała mu w oczy. "Chcesz tego?" on zapytał.
Skinęła głową. "W Twoich ustach?" "Tak proszę." „Nie wiem” - powiedział. „Byłeś bardzo niegrzeczny”. „Proszę”, powiedziała ponownie.
„Rano będzie cię to kosztowało klapsy. Na twoim bardzo obolałym tyłku.” Znów spojrzała mu w oczy i kiwnęła głową. Uśmiechnął się.
„Jesteś taką niegrzeczną dziewczyną”. Stał, zbliżając się do niej, pozwalając, by jego kogut ocierał się o jej usta. Wyciągnęła rękę i ściągnęła jego zamek błyskawiczny. Pomógł jej uwolnić penisa z bokserów.
Poszła, by włożyć głowę do ust, ale on ją ocenił. „Najpierw ssij moje jaja”. Ona zrobiła. Gdy to zrobiła, potarł jej penisa po twarzy, ciesząc się jego dotykiem i wilgocią jej łez.
Owinął trochę jej włosów, a ich miękkość była niesamowita na wrażliwej głowie jego penisa. „Chcesz to w ustach?” „Tak jest, proszę pana. Chcę to ssać”. „Powiedz to wszystko. Powiedz mi, że chcesz mojego kutasa w ustach”.
„Proszę pana, proszę wsadzić swojego kutasa do moich ust. Pozwól mi się ssać. ”Któż mógłby się temu oprzeć? Powoli przesunął głowę po policzku i przez jej usta. Otworzyła szeroko i zachłannie wciągnęła go w swoje ciepłe, mokre i miękkie usta.
Zamknął oczy, chcąc chwili trwa wiecznie. Wepchnął głębiej, wpuszczając co najmniej połowę do jej ust, a następnie wyciągnął ją powoli. Otwierając oczy, zrobił to jeszcze raz, jeszcze wolniej, obserwując cały czas. Jego kutas wyglądał ogromnie w jej ustach, rozciągając usta w szeroki O. Tak często myślał o tej chwili, wkładając swojego kutasa między jej usta, zwłaszcza gdy miała ten uśmieszek na twarzy.
Nie sądził, że będzie go więcej widywał. Potem zdał sobie sprawę, że gniew prawie zniknął, bez wątpienia w skórze jej tyłka. Kiedy czubek dotykał jej ust, pocałowała go, a następnie polizała głowę.
Wepchnął ją z powrotem, powoli, jak mógł, ponieważ mocno ją ssała. To było prawie za dużo. Nie chcąc wracać, wyciągnął go z powrotem i potarł nią o twarz. wszystkie głębokie oddechy, aby się uspokoić.
„Myślę, że czas zobaczyć, jak ciasna jest twoja cipka”. Jęknęła. Wrócił dookoła biurka, przesuwając dłonią po jej ciele.
Drugą ręką uderzył ją w lewy policzek. Wrzasnęła i zanim zdążyła skończyć, uderzył właściwą. Cholera, jej tyłek był w ogniu. Rozłożył jej policzki obiema rękami, po raz kolejny ciesząc się widokiem jej dupka. Potem wsadził głowę swojego kutasa między usta jej cipki.
Jej bardzo mokre usta. „Mam cię w posiadaniu. Twoje usta. Twoja cipka.” Jego kciuk dokuczał jej dupkowi.
„Wszyscy. Czy tego właśnie chcesz?” „Tak” jęknęła. Wepchnął tylko głowę, a potem ją wyciągnął. „Jesteś pewien? Będę bardzo surowy.
Bardzo wymagający.” „Tak jest, proszę pana. Proszę, proszę pana. Proszę wsunąć kogut z powrotem do mnie.” Wepchnął go z powrotem, nieco dalej, a następnie wyciągnął z powrotem. Jęczała z frustracji. Jej cipka była tak ciasna i gorąca w stosunku do jego penisa.
Nie mógł się zdecydować, czy czuł się lepiej niż jej usta. Planował to dokładnie i często badać. „Kto jest twoim właścicielem?” „Tak, proszę pana. Jesteście mną.” Wcisnął swojego penisa do końca. Kurwa, było dobrze.
Trzymał ją głęboko w niej, gdy próbowała odepchnąć się od niego, kołysząc biodrami, by ją przeleciał. Czuł ciepło na jej policzkach na swojej skórze. Spoglądając w dół, uwielbiał widok jego pochowanego w niej kutasa, jej czerwone, czerwone policzki na dłoniach skrzyżowane ze śladami plonów i zmarszczkę jej dupka. To wszystko było za dużo. Nagle był blisko.
O mało nie wyciągnął się z niej, poczekał na nią, a potem wrócił do niej. Chwycił ją za biodra, przyciskając mocno do biurka i zaczął ją mocno pieprzyć. Długie, mocne pociągnięcia. Nie miał zamiaru trwać długo. Napierał biodrami coraz mocniej, a jego skóra uderzała o jej gorące, udręczone policzki.
„Czuję, jak twój kutas staje się większy”, powiedziała, oddychając krótkimi, twardymi zgrzytami. „Och, Boże, proszę wejdź we mnie. Proszę, daj mi swoje przyjście. Posiadaj mnie.” Czuł mrowienie w swoich piłkach. On poszedł mocniej.
Szybciej. Starałem się wchodzić w nią coraz głębiej, rozsuwając nogi. Potem poczuł, że jego kutas jest otwarty, a jego pierwszy przypływ przyszedł głęboko w jej cipkę.
Krzyknęła. Ciągle pompował, wchodził do niej. Nie pamiętał, kiedy ostatni raz przyszedł tak ciężko. To musiały być lata. Ciągle pompował, chcąc, żeby to się nigdy nie skończyło, jego ciało drżało.
Uświadomił sobie, że jęczy. Jęknęła - piękny, bolesny, głęboki jęk. „Idę”, zdołała.
Uderzył ją mocno w tyłek gołą ręką. Został nagrodzony kolejnym niegodziwym jękiem, niskim i długim. Jej ciało trzęsło się na jego. Uderzył ją ponownie, jego penis poruszał się nieznacznie w jej kierunku. „Proszę”, powiedziała, wyciągając rękę.
"To za dużo." Przycisnął dłoń do jej pleców, a potem pochylił się i pocałował miejsce między łopatkami. „Moja droga, to nigdy nie jest za dużo, dopóki nie powiem, że tak. To część posiadania.” Prawie wyciągnął ją i uderzył ją z powrotem, uderzając głośno w zraniony tyłek. Jej płacz powrócił, jej ciało drżało, a jęki wypełniały pokój. Pochylił się, opierając pierś na jej plecach, i pocałował ją w szyję, a potem w ucho.
Odwróciła się, by go pocałować. Uśmiechnął się i ponownie ją pocałował. Zsunął się z niej wyczerpany i usiadł na jednym z krzeseł. Powoli, bardzo powoli uniosła się z biurka.
Lekko przeczesała dłońmi policzki. Ściągacze Upał. Odwróciła się, patrząc na niego, a dłoń przesunęła włosy z powrotem na swoje miejsce. „Panno Johnson, zepsułeś mi fiuta.
Obawiam się, że masz trochę sprzątania”. Jej oczy błagały go. Spojrzał na wiosło siedzące na biurku, a potem znów na nią. Tyle wystarczyło.
Westchnęła, a potem powoli opadła na kolana przed nim. „Pani Johnson, wydaje mi się, że rozmawialiśmy o robieniu rzeczy szybko, kiedy im powiedziano. Zapomniałeś już o tej zasadzie? Rozczarowałeś mnie.
Podaj mi wiosło.” Spojrzała na niego błagalnie. Szybko pochyliła się i wzięła jego półtwardego penisa do ust. Pracowała językiem, ssąc go czysto, smakując siebie i jego przyjście. „Przypomnij mi, żebym cię ukarał za ten tydzień. Oczywiście będzie to uzupełnienie twojego cotygodniowego klapsa”.
Już nie mogła się doczekać przyszłego tygodnia. Spojrzała w górę, głowa jego kutasa wciąż była w jej ustach, i zobaczył, że uśmiecha się do niej. Wyjął kurek z jej ust, a potem poszedł do szafy. Wrócił z grubą kołdrą i czymś w słoiku.
Zobaczył zmartwione spojrzenie i powiedział: „To dla twojego tyłka. Aby pomóc z bólem”. Rozłożył kołdrę, a potem pomógł jej na nią wejść. Położyła się na boku, ale nawet to było za dużo, więc potoczyła się na brzuch. Usłyszała, jak odkręca słoik, a potem westchnęła, gdy zimny krem dotknął jej tyłka.
Nie spieszył się, lekko wcierając krem, od czasu do czasu bawiąc się jej dupkiem. Uwielbiała dotyk dłoni na tyłku, nawet obolały. „Będziesz musiał bardzo uważać przez kilka następnych dni. Bardzo obolały tyłek nie powstrzyma cię przed karą, jeśli mnie rozczarujesz”. Uwielbiając to uczucie na dole, jęczała tylko w odpowiedzi.
Położył się obok niej, a ona spojrzała w dół, by zobaczyć jego penisa ponownie mocno, wskazując na jego podbródek. Uśmiechnęła się i pocałowała go, gdy powoli zsuwała się na niego. Jedna ręka ześlizgnęła się i poprowadziła go do siebie.
Zamknęła oczy, gdy opadła, kochając uczucie, jak jego kutas rozprzestrzenia ją szeroko i głęboko. Usiadła, wpychając go jeszcze głębiej, a potem powoli się do niego zbliżyła. Ściągnął ją, by pocałować i ssać sutki.
„Czy są wystarczająco duże?” - zapytała, natychmiast żałując, że tego nie zrobiła. "Twoje sutki?" - zapytał z dezorientacją na twarzy. „Nie, moje piersi”. On śmiał się. „Mój Boże, są piękne i doskonałe”.
Spojrzał jej w oczy, aby upewnić się, że mu wierzy, a potem znów pocałował każdy sutek. "Tak doskonały." Pocałował ją mocno w usta, gdy pochylił się i ujął jej policzki. Sapnęła, a ból przeszył jej cipkę. „Ostrożnie”, powiedziała. To nie pomogło.
Uderzył każdego policzka. „Pamiętaj, kto jest kim, mój drogi”. Spojrzała mu w oczy, przytłoczona tym wszystkim.
„Jesteś mną”, powiedziała. „Jesteś właścicielem mnie wszystkich”. Moje serce też chciała powiedzieć. Uśmiechnął się, a potem zaczął przewracać ją na plecy. Wiedziała, że ból nadchodzi, i próbowała delikatnie osunąć tyłek o podłogę.
Nawet to zaparło jej dech w piersiach. Wtedy nie miało to znaczenia, gdy był na niej, rozkładając szeroko nogi, zmuszając jej surowy tyłek do pocieszenia. Uwielbiała słodką mieszankę bólu i przyjemności, jej obolały tyłek ocierał się o kołdrę, jego kutas wypełniał ją tak całkowicie, że owinęła nogi wokół jego talii, przyciągając go bliżej. Patrzył jej w oczy, z dłonią w jej włosy. Pocałowała go, zastanawiając się, jakie niegodziwe rzeczy zrobiłby jej później, wiedząc, że nic mu nie odmówi….
Przygoda Tracie trwa...…
🕑 45 minuty Lanie Historie 👁 6,627Obudziła się w sobotę rano, potrzebując go, chcąc go, bolało go ciało. Czubkami palców muskała skórę dna; jej tyłek był nadal trochę obolały od cotygodniowego klapsa w środę, a to…
kontyntynuj Lanie historia seksuElizabeth Carson i Emma potrzebują podpisanych listów z karą i cierpią, aby je zdobyć.…
🕑 32 minuty Lanie Historie 👁 7,393Elizabeth Carson siedziała w samochodzie. Daleko jej było do komfortu, musiała się przyznać. 36-latka cierpiała z powodu 24 ostrych czerwonych linii na jej dolnej części, dzięki uprzejmości…
kontyntynuj Lanie historia seksuAkira jest uległą przyłapaną na kłamstwie przez swoją Dominującą Kat. Nigdy nie okłamujesz Kat.…
🕑 5 minuty Lanie Historie 👁 7,473Akira uklękła na cementowej podłodze piekącej piwnicy, z rękami związanymi za plecami, co groziło zerwaniem delikatnej skóry nadgarstków. Pot spływał jej po włosach, gromadząc się…
kontyntynuj Lanie historia seksu