Mężczyzna skazany do Labiryntu staje się szczurem, wchodzi oskarżony i zostawia posiniaczony tyłek…
🕑 16 minuty minuty Lanie HistorieOczy Carngie'go w Maze Part II zamigotały szybko w tę iz powrotem spod powiek. Nieświadomie wtulił się w ramiona i przysunął kolana bliżej brzucha, aby się ogrzać, gdy leżał na boku śpiąc w małej szafie, w której szukał schronienia w Labiryncie. Siedząc w sali sądu wiejskiego, Carngie nerwowo skubał paznokcie. Powietrze wypełniał zapach wędzonego tubaku, popołudniowe światło wpadało przez dwa zachodnie okna, które tworzyły mglistą mgłę tuż pod drewnianym belkowym sufitem. Czyjś kaszel za nim chwilowo przerwał ciszę sali sądowej.
Przesunął się na prostym drewnianym krześle, żeby złagodzić skurcze w nogach, które nagromadziły się od siedzenia przez cały ranek aż do wczesnego popołudnia. Zza stanowiska sędziego otworzyły się drzwi i do sali sądowej wszedł niski, tęgi mężczyzna w żółtej todze i czarnej czapce. Podszedł do swojego stoiska i usiadł, szurając papierem w dłoniach. Po kilku chwilach sędzia otworzył chrapliwym głosem.
– Carngie Golfdan, proszę wstań. Carngie wstał powoli, patrząc prosto w oczy sędziego z wysoko uniesioną głową. „Po pewnym namyśle sąd podjął decyzję i teraz wyda werdykt. Carngie Golfdan, to decyzja tego sądu, że zostałeś uznany za winnego podpalenia i że jutro zostaniesz skazany na Labirynt, a następnie drugie zdanie do Labiryntu dokładnie za tydzień od dzisiaj.” Słychać było westchnienie kilku osób na sali sądowej, a następnie „Dwa wyroki w Labiryncie!?”……Carngie siedział na podłodze celi przeznaczonej dla tych, którzy oczekują na karę; z głową w dół między kolanami, plecami do ściany.
Był już ubrany w strój odpowiedni dla skazanych na Labirynt; białą przepaskę na biodra i nic więcej. Postać w czarnej szacie podeszła do drzwi celi i przykucnęła przed nimi. "Pssst. Pssst. Ra… to znaczy, człowieku." Cichy kobiecy głos szepnął między kratami.
Carngie spojrzał na postać w szacie i nie mógł zobaczyć twarzy właściciela ukrytej za kapturem jej szaty. „Mam coś, czego będziesz potrzebować jutro”. - zasugerował kobiecy głos.
Wyciągnęła rękę między pręty, w jej dłoni wisiała srebrna bransoletka. Carngie niepewnie sięgnął i delikatnie chwycił bransoletkę i podniósł ją do światła widocznego w celi. „To Slylark. Jego moc pomoże ci uciec przed większością Spankersów, których spotkasz w Labiryncie”.
Wyjaśniła. „Załóż go na kostkę; tam go nie zauważą”. Gdy kobieta w szacie wstała i odwróciła się, by odejść, Carngie zobaczył mały kosmyk rudych włosów przesuwający się pod kapturem jej kaptura. "Kim jesteś?" – zapytał Carngie, ale kobieta w szacie już wyszła. Carngie stał przed wejściem do Labiryntu, drzwi znajdowały się na zboczu masywnego wzgórza.
Przed nim drzwi powoli się otworzyły i bardzo wysoka kobieta wyszła do otaczającego lasu. Miała złośliwy uśmiech i trzymała w jednej ręce paskudnie wyglądającą wędkę, podczas gdy drugą ręką skinęła na niego palcem wskazującym w jej kierunku. Ktoś pchnął go od tyłu w kierunku oczekującej ubranej w skórę kobiety. "Nie! Nie zrobiłem tego! Nie!" wrzasnął. Kobieta zbliżała się coraz bardziej, gdy płynął w jej kierunku.
"Nie? Nie!" Carngie obudził się nagle. Ostre, przytłumione głosy zza małej szafy, w której zasnął, wyrwały go z koszmaru. Trzask obcasów zbliżył się do niego i przeszedł obok. Nie mógł tu zostać. Musiał spróbować znaleźć wyjście z Labiryntu.
Nikt nigdy nie odszedł z własnej woli. Z Labiryntu było tylko jedno wyjście, najwyraźniej dobrze ukryte. Carngie wstał powoli, łagodząc bóle i przyłożył ucho do drzwi. Po kilku minutach ciszy powoli otworzył drzwi.
Sprawdził, że wybrzeże jest czyste w obu kierunkach, i cicho przemknął korytarzem z dala od miejsca, w którym spotkali się z Mistrzynią Kapitanem Spankerem. Żołnierz Spanker przesuwa swoją rękę w dół, w kierunku drugiego, oczekującego na lędźwie Żołnierza Spankera. Zaczyna pocierać cipkę przez skórzane spodnie.
Całują się namiętnie w usta i szyję. „Szybciej Dynjeh, szybciej”. Żołnierz błaga, prowadząc rękę drugiej ręką, aby zwiększyć jej przyjemność. "Spuść się dla mnie kochanie, spuść się dla mnie mocno." Błaga dawca. „O Boże, och!” W chwili, gdy odbiorca zbliża się do tego płaskowyżu ekstazy, dźwięk przytłumionych kroków ostrzega ich o otoczeniu i natychmiast kończy ich kochanie.
Kroki są lekkie, ale szybko zbliżają się do stanowiska odsłuchowego. Oboje powoli wstają, jeden żołnierz przykłada palec do jej ust, sygnalizując ciszę. Teraz słyszą nierówny oddech wraz z coraz głośniejszymi krokami. A ślady nie zawierają śladów obcasów butów na kamieniu.
To oznaczało tylko jedną rzecz, o której myśleli jednocześnie… to szczur człowieka, który się zbliża. Gdy tylko Carngie okrążył wnękę, w której dwaj żołnierze pozostali w ukryciu, dwaj żołnierze wyskoczyli na korytarz, by go złapać. Jeden żołnierz chwycił prawą rękę, a drugi lewą. Jego wyostrzone zmysły i naturalny refleks pozwoliły mu uniknąć pierwszego żołnierza, ale drugi chwycił go mocno za lewe ramię.
„Czas się skończył, szczurze!” "Nie!" Carngie wykręcił się, odwrócił ramię i wyrwał się z żelaznego uścisku żołnierza. Drugi żołnierz wymierzył kilka klapsów w tył jego nogi swoim drewnianym wiosłem do bicia. Carngie skrzywił się, odwrócił i chwycił żołnierza, który mocno uderzył go w nogę. Jego chwyt trafił w cel i zamachnął się żołnierzem na drugiego, skutecznie powalając ich oboje na ziemię w ruchu rąk i nóg otoczonych błyszczącą czarną skórą. Carngie patrzył przez chwilę, po czym uciekł korytarzem z dala od dwóch Żołnierzy Spankersów.
Świadek całego spotkania i umiejętnie ukryta w cieniu korytarza, z którego Carngie zbliżał się do wnęki, kobieta o długich rudych włosach miała na twarzy triumfalny uśmiech. Widzi, jak jeden z żołnierzy wstaje i ciągnie linę zwisającą z sufitu w rogu wnęki i rozlega się głośny dzwonek, który wszczyna alarm. W pokoju, w którym Yutyl spotkał Carngie, Ellorrah i Mistrzyni Kapitan Spanker słyszą dźwięk alarmu i natychmiast wychodzą z pokoju w kierunku stanowiska nasłuchowego. W swojej sypialni Zalya skończyła zapinać swoją krwistoczerwoną skórzaną kamizelkę pasującą do skórzanych spodni, które ciasno przylegały do jej idealnej figury. „Dopasowany kolor na dzień, o którym myślała”.
Właśnie wtedy usłyszała dźwięk alarmu. — Czy to brzmiało z zachodniego obwodu Sekcji D? Szczur jest blisko. Podeszła do swojego stolika przy łóżku i chwyciła swoje czerwone skórzane rękawiczki i szybko je założyła, po czym wyjęła z szafki wiosło do lania i pręta. Wyszła za drzwi i skierowała się w stronę stanowiska nasłuchowego.
- Ten szczur drogo zapłaci. Pomyślała ponuro. - Szczur jest bardzo blisko wyjścia. Po usłyszeniu alarmu pomyślała Królowa Spanker.
Usiadła i szybko postukała palcem w poręcz tronu, zastanawiając się, co robić. Podjęła decyzję, wstała i wyszła z pokoju ze słynnym wiosłem do rozdrabniania w dłoni i poszła w kierunku pokoju na końcu korytarza, w którym była tylko raz. Przed ciężkimi stalowymi drzwiami wyciągnęła złoty klucz i włożyła go do zamka. Zatrzymała się z bijącym sercem. Była zdenerwowana.
Powinna być, bo stwór zamknięty za tymi drzwiami mógł jednym spojrzeniem zburzyć twoją wolę, a jego oszałamiające piękno i doskonałość może sparaliżować nawet niewidomych. „Jesteś Królową Matką”. Zapewniła siebie, próbując uspokoić nerwy.
Kilka głębokich oddechów nieco spowolniło jej tętno. Wróciła jej koncentracja i pewność siebie; otworzyła drzwi. Jedyne światło w pokoju świeciło z korytarza. Ogromna kobieca postać siedziała ze skrzyżowanymi nogami na środku pustego pokoju. „Powstań mój zwierzaku.
Twoja służba jest w potrzebie”. Dowodziła Królowa Spanker, choć z nieco mniejszym autorytetem niż zwykle. Odgłos ciasnej czarnej skóry zaskrzypiał, gdy samica powoli wzniosła się na pełną wysokość ośmiu stóp. Królowa prawie straciła wolę, gdy Fembot Spanker spojrzał jej prosto w oczy.
„Co za doskonały okaz” zachwycała się Królowa. Fembot Spanker, całe ciało okryte nieskazitelną czarną skórą, z wyjątkiem krótkich, kruczoczarnych włosów, stuknęła raz obcasem buta o kamienną podłogę i położyła ręce na biodrach. "Jakie jest twoje pragnienie?" – zapytał Fembot Spanker metalicznym głosem. „Idź do wyjścia, a kiedy zobaczysz przed sobą mężczyznę, bardzo mocno go zbij”.
Królowa odpowiedziała. "Jak sobie życzysz." Królowa odsunęła się na bok, aby umożliwić przejście; nieskazitelny stwór przesunął się obok niej iz oślepiającą szybkością pobiegł w kierunku wyjścia. Królowa Matka poszła inną drogą, mając nadzieję, że odetnie szczura, zanim dotrze do wyjścia.
"Pani Kapitan Generalny!" Żołnierz Spanker dyga, gdy widzi, jak ich rudowłosa, piękna przywódczyni wszystkich Spankerów w Labiryncie zbliża się do ich stanowiska nasłuchowego. "Mistress Ca-" Oświadczenie Żołnierza przerwane przez podniesioną rękę Mistrzyni Kapitana Generalnego. "Cisza głupcze!" Stojąc teraz przed dwoma żołnierzami, upomina „Głupcy, oboje!” Wskazując w dół korytarza, gdzie uciekł Carngie, Mistrzyni Kapitan Generalna ryknęła: „Cóż, po nim!” Obaj żołnierze szybko dygną i odwracają się od swojej pani kapitan generalnej w kierunku drogi uciekiniera. Kiedy oboje robią pierwszy krok, czują nagłe szarpnięcie wokół szyi, a następnie zatrzymują się, zdezorientowani i zdezorientowani na każdej z twarzy.
Mistrzyni Kapitan Generalna rzuca naszyjniki Akkunie w róg wnęki. Zostały całkowicie odarte ze swojej przeszłej tożsamości, cała pamięć o tym, co zrobili i kim byli. Teraz są tylko kobietami. „Usiądźcie panie i czekajcie na mnie tutaj, wszystko wyjaśnię, kiedy wrócę” – poucza Kapitan Generalny. Prowadzi ich do wyznaczonego miejsca oczekiwania i kieruje się w stronę trasy, która odetnie Carngie'owi wyjście z Labiryntu.
Zdumiona tym, czego właśnie była świadkiem, Tumi patrzy z przerażeniem, chowając się w tym samym miejscu, w którym przed chwilą leżała ukryta jej Mistrzyni Kapitan Generalny Spankersów. „Co się właśnie stało? Usunięcie Akkunie jest zabronione, może to zrobić tylko sama Królowa Matka, a ta surowa dyscyplina nigdy wcześniej nie była stosowana. To jest poważne.' Tumi postanawia podążyć za swoim kapitanem generalnym i zobaczyć, co jest czym. Carngie pobiegł korytarzem, porzucając ukrywanie się i zastępując go szybkością. Przed nim znajdowała się sekcja „T”, zamierzał skierować się na północ.
Za zakrętem w kierunku północnym wpadł w poślizg i zatrzymał się. Piętnaście stóp dalej stała wysoka kobieta o ognistych rudych włosach, z rękami opuszczonymi po bokach. Jej przenikliwe zielone oczy i gibkie ciało w czarnych skórzanych spodniach i zielonym topie oczarowały go. "Zatrzymaj się tam, szczurze." Dowodziła Mistrzyni Kapitan Generalny Spankers.
Carngie próbował ułożyć zdanie, ale nie mógł. „Posłuchaj mnie. Wyjście jest tym korytarzem za mną i na wschód, a potem znowu na północ. Na naszych szyjach jest Akkunie.
To sprawia, że jesteśmy tym, kim jesteśmy. zwykłe kobiety raz jeszcze”. "Dlaczego mi pomagasz?" Carngie wreszcie się odezwał. „Żadnych pytań, szczurze! Powiedzmy, że nasza królowa potrzebuje niewielkiej pomocy w zastąpieniu jej”. "Zdrajca!" Tumi wrzeszczy zza Mistrzyni Kapitana Generalnego.
Rudowłosa kobieta odwraca się do Tumi, a potem z powrotem do Carngie. „Idź szczur! Biegnij obok mnie!” Kapitan Generalny biegnie w kierunku Tumi, a Tumi biegnie w kierunku swojego Kapitana Generalnego. Dwie kobiety zderzają się i mocują na podłodze.
Carngie przebiega obok dwóch walczących kobiet z dzikim zdumieniem. "C-dlaczego?" Tumi udaje się wydostać, próbując wyrwać ramię z szyi i głowy. „Czas naszej królowej dobiegł końca, pani kapitan Spanker”.
Kapitan generał wypluwa. „C-zddrada Valora…” Tumi chrząka i udaje mu się wyślizgnąć z uścisku Valory, wciąż złączonej razem, ale twarzą do niej. „Będę królową Tumi, nie Ellorrah, nie ty, a zwłaszcza nie Zalya. Rada nie będzie miała innego wyboru, jak tylko zastąpić królową, jeśli szczur ucieknie z Labiryntu!” "Nie!" Tumi przesuwa swoją rękę wokół Akkunie Valory, podczas gdy Valora robi to samo z Tumi.
Leżeli razem w tej pozycji przez krótką chwilę, wpatrując się sobie w oczy. Zarówno Mistress Captain Spanker, jak i Mistress Captain General of Spankers rozszerzają się w szoku. Potem jednocześnie wyrywają sobie Akkunie z szyi. Dwie zdezorientowane kobiety wpatrują się w nieznaną twarz, zastanawiając się, dlaczego leżą na ziemi z zupełnie obcą osobą.
Po przejściu alkowy, w której znajdowało się dwóch byłych żołnierzy, Ellorrah i Yutyl przyspieszają, próbując złapać szczura. "Szczur wie, jak usunąć Akkunie?!" - powiedziała Yutyl, zszokowana i myśląc, że miała szczęście, że została przewrócona tylko po spotkaniu z nim. „Najwyraźniej tak, musimy być bardzo ostrożni, kiedy go schwytamy”.
Ellorrah odpowiada. Przed sobą widzą jeszcze dwie kobiety siedzące na podłodze korytarza, ich Akkunie leżące obok nich na ziemi. Ellorrah przyspieszyła kroku - Nie… nie… to niemożliwe! Podbiega do siedzących przed nią czerwono-brązowowłosych kobiet. "Nie! Tumi! Co on zrobił?" Ellorrah klęka przed kimś, kto kiedyś był jej kochankiem i miał być jej własną Panią Spanker, i próbuje wziąć dziewczynę za rękę, ale dziewczyna odsuwa się od niej.
"Tumi? Moja miłość." - błaga Ellorrah, a jej oczy wypełniają się łzami. — Co do… pani kapitan generała? Yutyl wypytuje rudowłosą kobietę. "Kim jesteś? Co to za miejsce?" czerwona głowa odpowiada miękko. "To niewiarygodne! Zdjął Kapitana Generałów Akkunie?!" - powiedział Yutyl zdumiony.
Ellorrah kuca i płacze, mamrocząc „moje Tumi, moje Tumi”. Yutyl stwierdza, że nic z tego nie chce i powoli wycofuje się z trójki, nabiera tempa i wkrótce ucieka z całą szybkością. Carngie mija zakręt przed sobą i natychmiast zostaje zatrzymany przez potężny uścisk. "Idziesz gdzieś szczura?" - pyta rozbawiona Zalya. Carngie stara się uciec bez skutku.
Zalya obraca go twarzą do niej, chwytając jego ramiona za bicepsy. Carngie spogląda w niebieskie oczy blondwłosej kobiety i od razu jest oszołomiony jej urodą. – Tak nie sądziłem. Zalya uśmiecha się, wyciąga swój przenośny stołek i kładzie go na ziemi, po czym siada, przeciągając Carngie jednym ruchem na swoje pokryte czerwoną skórą kolana. CO! BAM! WALNIĘCIE! WALNIĘCIE! BAM! CO! CO! Niegodziwe wiosło Zalyi uderzyło Carngie w tyłek we wściekłym tempie.
Carngie ledwo mógł się zmagać, wciąż ogarnięty urokiem i wolą Królowej Spanker, ból narastał, gdy każde kolejne uderzenie wiosłem spadało na jego teraz czerwieniejący tyłek. Po kilku minutach lanie ustało. "Zapłacisz wielki szczur!" - oznajmiła Zalya, rzucając wiosło na ziemię i chwytając za wędkę, którą wsunęła za pas. W tym momencie Carngie poczuł w sobie przypływ energii i zebrał całą wolę, jaką mógł zebrać z pomocą Slylarka. Nagle zeskoczył z kolan Zalyi i padł przed nią na ziemię.
"Co!" - wrzasnęła bardzo zdziwiona i oszołomiona Zalia. Carngie obrócił się, chwycił Akkunie Zalyi i zatrzasnął się. Oczy Zalyi rozszerzyły się z przerażenia. "Nie!" sapnęła. "Tak!" – powiedział Carngie z ostatecznością i zerwał jej Akkunie.
Carngie zostawił oszołomioną kobietę, gdzie siedziała, nie mając pojęcia o swoim otoczeniu, i pomknął na północ w kierunku wyjścia. Za ostatnim zakrętem zobaczył światło na końcu korytarza. Światło słoneczne! Udało mu się! Kiedy biegł w pełnym biegu zaledwie pięćdziesiąt stóp od wyjścia, drzwi wypełniła ogromna kobieta otulona obcisłą, miękką czarną skórą. Carngie zatrzymał się w poślizgu.
Olbrzym szedł groźnie w jego kierunku. To była kobieta z jego snu. Kiedy zobaczył jej oczy i niezrównaną urodę, ogarnął go podziw. Jego kolana ugięły się i ukląkł na ziemi.
Fembot Spanker zatrzymała się dziesięć stóp przed nim, kładąc ręce na biodrach. - Rozkazano mi dać ci dotkliwe klapsy. Teraz przyjdziesz do mnie. - oznajmił jej metaliczny głos.
"Przyjdę do ciebie." Carngie odpowiedział słabo, jego wola została całkowicie zniszczona przez jej obecność. Fembot Spanker zebrał złamanego mężczyznę na kolanach, a jej wyjątkowa wizja i wyostrzone zmysły z łatwością odkryły Slylarka wokół jego kostki; usunęła go. Królowa Matka przyspieszyła kroku, gdy dźwięk klapsów stał się głośniejszy, gdy zbliżała się do wyjścia. - Wygląda na to, że szczur został wreszcie złapany. Pomyślała z pełną ulgą.
Gdy skręciła za róg, jej obserwacje potwierdziły jej przeczucie, Fembot Spanker metodycznie drapał pośladki szczurów z zadziwiającą szybkością i siłą. Podeszła do sceny klapsów z szczerym uśmiechem. Pośród odgłosu klapsów jej głos prześlizgnął się do uszu schwytanego Carngie. - Naprawdę nie myślałeś, że możesz uciec, prawda? zapytała.
Właśnie wtedy pani sierżant Spanker przybiegła w kierunku miejsca, w którym dawało klapsy i przekazał wszystkie informacje o tym, jak szczur usunął Akkunie z jej pani Zalyi, a także innych, w tym z kapitanem Mistrzyni Spankersów. Gniew, zachwyt i żal wibrowały w ciele Królowej Matki. Odwróciła się, by z furią w oczach spojrzeć na trwające lanie.
„Klap, aż zobaczysz białe mięso… wtedy będę miał swoją kolej!” wrzała. "Jak rozkażesz." Fembot Spanker odpowiedział beznamiętnie. KONIEC..
Brandy marzy o byciu laniem…
🕑 6 minuty Lanie Historie 👁 2,163Brandy siedziała przy kuchennym stole, popijając kawę i zastanawiając się, czy zadzwonić na podany jej numer. Próbowała podjąć decyzję przez ostatnie pięć dni. Dzisiaj była sobota i…
kontyntynuj Lanie historia seksuJest to kontynuacja historii „Amazonka poprawia swoje siedzenie”, którą naprawdę należy przeczytać jako pierwszą.…
🕑 16 minuty Lanie Historie 👁 2,489„Felicity Benson-Smith” Przypomniałem sobie, jak moja pani domu, panna Fenton, krzyczała w Ladies College. „Dziewczyny powinny zawsze pamiętać tylko o dwóch prostych zasadach; kolana mocno…
kontyntynuj Lanie historia seksu(C jak Claire) Claire zamawia ciekawe urządzenie przez Internet…
🕑 9 minuty Lanie Historie 👁 4,850Pudełko stało na środku podłogi w salonie, gdzie zostawił je dostawca usług ekspresowych. Nie miał żadnych oznaczeń poza standardową etykietą wysyłkową z adresem Claire i ogólnie…
kontyntynuj Lanie historia seksu