Troskliwy sir przejmuje opiekę nad chorym podwładnym.…
🕑 10 minuty minuty Lanie HistorieBudzę się z gardłem jak papier ścierny i głową jak wata cukrowa. Już się obudziłeś i słyszę, jak krzątasz się po kuchni, a po schodach unosi się zapach kawy i tostów. Leżę tam, owinięta w kołdrę, zastanawiając się, jak połknę tosty, kiedy chcę tylko lodów. Przewracam się i wyglądam przez okno.
Znowu pada śnieg. Płatki ocierają się o okno, gdy spadają jak wróżki wirujące i tańczące na wietrze. Nie lubię śniegu. Jest zimno i mokro.
Jasne, że wygląda ładnie, kiedy patrzę na niego z mojego ciepłego łóżka, ale nie mam zamiaru zapuszczać się w to. Wiem, że muszę wstać. Nigdy nie pozwalałeś mi jeść w łóżku. Nieśmiało zsuwam kołdrę z ciała i wysuwam stopy spod kołdry. Podnoszę się do pozycji siedzącej i czekam, aż moja głowa przestanie się kręcić, zanim założę okulary i wstanę.
Gdy wstaję, moje stopy automatycznie wsuwają się w kapcie. Wychodzę z sypialni bez szlafroka, i tak jest mi za gorąco. Na szczycie schodów zatrzymuję się, gdy uderza mnie fala zawrotów głowy, czy to mój problem ze wzrostem, czy jestem bardziej chory niż myślałem? Powoli poruszam się po schodach, opierając się ciężko o poręcz i oddycham z ulgą, gdy docieram na sam dół bez upadku. Szczeniak wie, że jestem chory, nie skacze na mnie jak zwykle, tylko macha ogonem na powitanie i idzie za mną do kuchni. Gdy zamykam za sobą drzwi kuchenne, słychać słyszalne kliknięcie, a ty odwracasz się z marmoladą w dłoni i uśmiechasz się do mnie w sposób, który kocham.
„Dzień dobry, subbie”, mówisz, całując mnie w policzek. Zawsze robisz to rano i uwielbiam to. Odpowiadam na ten gest chrapliwym zgrzytem i zmarszczkami na twarzy z niepokojem. Kiedy odkładasz marmoladę i zbliżasz się do mnie, odsuwam się na bok i idę do stołu. Siedzę na swoim miejscu i opieram jeden łokieć o stół, a boląca głowa opada na dłoń.
„To nic”, mówię, „tylko ból gardła i puchata głowa”. Nie kupujesz tego przez sekundę. Biorąc toast z grilla, podchodzisz do mnie i kładziesz chłodną dłoń na moim czole. Drżę pod dotykiem i odpycham twoją rękę. „Nie rób tego!” Pstrykam.
Nienawidzę być chory, nienawidzę być dotykany, kiedy jestem chory, ale wiesz o tym. Unosisz się nade mną na kilka sekund, zanim przejdziesz do apteczki. Nie widzę, co teraz robisz, ale słyszę, jak otwierasz drzwi i słyszę charakterystyczne wstrząsy pudełka z paracetamolem. Podskakuję, gdy stawiasz przede mną filiżankę kawy, czy straciłem wtedy kilka minut? Widzę paracetamol przy swoim kubku i ruszam, żeby go podnieść.
Twoja dłoń mocno spoczywa na mojej, a ja patrzę w górę i widzę, jak marszczysz brwi. „Powiedziałem, jak już coś zjadłeś. Teraz czekaj”. Twój ton jest niski, ale ostrzegający. Jestem zdezorientowany, kiedy to powiedziałeś? Odsuwam rękę i owijam ją wokół filiżanki z kawą.
Obserwuję, jak wracasz do kuchni. Mogę teraz wziąć tabletki, jakie to ma znaczenie? Znowu wysuwam rękę i zaczynam trzepać pigułkami jednym palcem. Jeszcze ich nie wezmę.
Biorę kawę i popijam, krzywiąc się, przełykając coś, co przypomina jabłko. Słyszę, jak wracasz i patrzę tępo, jak stawiasz przede mną miskę. Jogurt, którym dam radę. Kiedy ruszam ręką, żeby podnieść łyżkę, zauważam, że pigułki zniknęły.
O o. Głupio podnoszę miskę, żeby zobaczyć, czy są pod spodem, nie. Muszą gdzieś tu być. Zaczynam rozglądać się po blacie stołu i podnosić kawałki naczyń, jakby pod jednym z nich znalazły się tabletki. Wracasz do stołu i czuję, że mnie obserwujesz.
Zamieram i odwracam głowę, żeby na ciebie spojrzeć. Nie wyglądasz na szczęśliwego. Przełykam i krzywię się.
– Nie mogę znaleźć pigułek – skrzeczę. Marszczysz brwi na mnie. Nienawidzę, kiedy marszczysz brwi. „To dlatego, że podniosłem je, kiedy dałem ci jogurt.
Tylko ból gardła, myślę, że powiedziałeś. Och. Jest ten ton, ten, który dzwoni dzwonkiem alarmowym w mojej głowie. To nic, nic mi nie jest.
Przestań mnie rozmnażać! Teraz w mojej głowie rozbrzmiewają różne dzwonki alarmowe. Te, które krzyczą i każą mi uciekać. Obserwuję, jak marszczysz brwi i myślę, że zastanawiasz się, czy pouczać mnie, czy dać mi klapsy.
Ja też nie chcę, boli mnie głowa i teraz mnie denerwujesz. Siadasz i bębnię palcami po blacie. To co innego. Spoglądam na jogurt, niepewnie biorę łyżkę i zaczynam jeść. chłód łagodzi moje gardło, ale uderza w brzuch jak ołów.
„Przepraszam” mamroczę z ustami. Nigdy nie dziwi mnie, jak w jednej chwili mogę być totalnym bachorem, a w następnej skruszonym podwładnym. Prawdopodobnie dlatego, że to część tego, kto Jestem.
Ale nie wiem, dlaczego to popierasz. Czasami musi to być bardzo zagmatwane. Udaje mi się zjeść tylko połowę jogurtu, zanim odłożę łyżkę i sięgam po puszkę z tytoniem. „Nie!” Podnoszę wzrok na ciebie.
Zawsze biorę papierosa po śniadaniu. Ciągle ciągnę w swoją stronę. „Chcę papierosa”, jęczę.
Nienawidzę marudzenia, ale to się zawsze zdarza kiedy nie czuję się dobrze. Patrzysz na mnie. Taki, który mówi „zrób to, a twoje dno zapłaci”. Robię to.
Chcę pedała. Otwieram puszkę, wyciągam papiery i szybko toczę, zanim znów mnie zatrzymasz. Gotowy rolly wkładam do ust i sięgam po zapalniczkę.
Nie powstrzymujesz mnie. Wiem, że ci się nie posłuszę, ty wiesz, że ja wiem. Zapalam papierosa, wdycham i krzywię się, gdy moje gardło krzyczy w proteście. Nie będę tego jednak gasił, jestem zbyt uparty. Nie zajmuje mi dużo czasu, aby dotrzeć do ostatniego oporu, tylko chudnę.
Gdy gaszę bułkę, zwracam się do ciebie i nie wiedząc, dlaczego wypuszczam dym w twoją twarz. Zamykasz oczy i kaszlesz. Szybko wstaję, wiem, że posunąłem się za daleko. Równie szybko wstajesz i mocno trzymasz mnie za łokieć.
Próbuję się uwolnić, gdy stanowczo wyprowadzasz mnie z kuchni w stronę schodów. "W górę!" Warczysz, delikatnie mnie popychając. Zwracam się do ciebie i mocniej się odpycham. Nie powinnam być zdziwiona, kiedy odwróciłeś mnie z powrotem na schody i mocno uderzyłeś mnie w pośladki pokryte piżamą, ale tak było.
Tylko cichy skowyt i łzy kłujące w kącikach moich oczu, gdy potykałem się po schodach przed tobą. Na szczycie schodów skręcam w stronę sypialni, nie zawracając sobie głowy sprawdzaniem, czy idziesz za mną, bo wiem, że tak. W sypialni stoję przy łóżku i zaczynam cicho płakać, gdy siadasz na łóżku.
Wiem, co będzie dalej, ale nie dam rady, nie ściągnę spodni od piżamy. Ale wiesz o tym, dlatego bierzesz mój nadgarstek i prowadzisz na swoją stronę. Kiedy twoje ręce przesuwają się do mojej talii, by ściągnąć pośladki w dół, skomlę i próbuję cię powstrzymać. To jednak nie działa, po prostu odgarniasz moje ręce i jednym szarpnięciem moje pośladki gromadzą się wokół moich kostek. Naga od pasa w dół szybko przeciągasz mnie przez kolana.
Automatycznie kładę jedną rękę na podłodze, a drugą chwytam za kostkę. Na pierwszy klaps nie muszę długo czekać. Moje ciało podskakuje i krzyczę z bólu, gdy twoja dłoń mocno łączy się z moim prawym policzkiem.
Równie szybko uderzasz równie mocno w moją lewą stronę, na przemian w policzki. Mówisz do mnie, uderzając mnie w tyłek, ale za bardzo płaczę, by skoncentrować się na twoich słowach. Oczywiście mam odpowiedzieć, ale kiedy tego nie robię, przerywasz i wołasz moje imię, aby zwrócić moją uwagę. "Pytałem, dlaczego dostajesz takie lanie?" Pocierasz moje policzki, czekając, aż odpowiem. Nie muszę myśleć, wiem dlaczego.
– Bo dmuchnąłem dymem w twoją twarz. szlocham. Znowu zaczynasz klepać mnie w tyłek i tym razem słucham twoich słów. „Nie puszczasz we mnie dymu. Nauczysz się robić tak, jak mówię.
Nie chciałem, żebyś palił, bo powiedziałeś, że boli cię gardło. Pozwoliłem ci palić, a ty zlekceważyłeś moją dobroć na mojej twarzy. " Jesteś bardziej smutny niż zły; Mogę to stwierdzić po twoim tonie. To sprawia, że płaczę mocniej, nienawidzę cię zasmucać.
Nadal dajesz mi klapsy i pouczasz mnie przez kolejne 5 minut, zanim przestaniesz i ponownie pomasujesz moje policzki. „Powiedziałeś, że boli cię gardło i puszysta głowa. Moim zadaniem jako pana jest dbanie o ciebie, ale jesteś tak uparty, że mi na to nie pozwolisz”.
Słucham przez łzy i ból, czując się okropnie w środku. Próbowałeś tylko pomóc, a ja zachowywałem się jak bachor. Nie pamiętam, żeby ktoś się mną opiekował, kiedy byłem chory, ale zrobiłeś to bez pytania, a ja rzuciłem ci to w twarz. Zanim powiem, że przepraszam, że upadasz kolano, zmuszając mnie do opuszczenia tułowia i podniesienia pośladka, tak że możesz uderzyć w tę miękką część, w której udo styka się z pośladkami.
Te klapsy są trudniejsze, bo chcesz, żebym przez chwilę pamiętał to lanie. Szlocham, gdy rozpalasz ogień na moim tyłku. Nie mogę powstrzymać się od kopania, tak samo jak ty nie możesz powstrzymać się od uderzania mnie w tył ud, kiedy kopię. Ciągle płaczę, więc nie zauważam, kiedy przestajesz. Po prostu pocierasz kręgi na moich plecach i czekasz, aż się uspokoję.
Czuję, że sięgasz w dół i zdejmujesz spodnie od piżamy z moich kostek. Wiem, że już ich dzisiaj nie zobaczę. Puszczam twoją kostkę, a ty pomagasz mi wstać. Ale ja stoję tylko przez kilka chwil, podczas gdy ty wstajesz i pomagasz mi wrócić do łóżka.
Wsuwam się i przewracam na brzuch, wyciągając rękę po kołdrę, którą mnie zatrzymujesz. Nie wiem, dlaczego to zrobiłeś, ale teraz chcę tylko wrócić do snu. "Nie idź jeszcze spać.
Zaraz wracam z twoim paracetamolem." Obserwuję zaspanymi oczami, gdy wychodzisz z pokoju. Nie ma mowy, żebym się obudził, kiedy wrócisz..
Powinienem był powiedzieć rodzicom, że biorę samochód…
🕑 11 minuty Lanie Historie 👁 5,229W drodze do centrum handlowego sprawdziłem swój telefon komórkowy. Zrezygnowałem z zajęć z chemii, ponieważ prawdopodobnie wiedziałem, co powie profesor. To był zbyt miły dzień, żeby być…
kontyntynuj Lanie historia seksuDlaczego wszystkie dni robocze nie mogą wyglądać tak? Weszłam dziś rano do biura, czując się zmęczona, jeśli nie trochę na kacu. To była późna noc, która doszła do wczesnego poranka.…
kontyntynuj Lanie historia seksuSir Rube zaprasza zdezorientowaną Penny na drugie spotkanie…
🕑 7 minuty Lanie Historie 👁 1,518Minęły dwa tygodnie, a ja byłam bardzo dobrą dziewczynką. Wysyłam Sir Rube zdjęcie każdego dnia, zwykle przed 9:00! Być może właśnie dlatego jestem bardzo zdezorientowany przez czat…
kontyntynuj Lanie historia seksu