Angielska dziewczyna popija herbatę

★★★★★ (< 5)

Jeden błąd może kosztować...…

🕑 20 minuty minuty Lanie Historie

Hayley marzyła, wpatrując się w ekran komputera, zastanawiając się, czy dzień kiedykolwiek się skończy, czy w ogóle nadejdzie pora lunchu. Znudzona wypiła herbatę, a potem zjadła cukierka. Wciąż przeżuwała cukierek, kiedy usłyszała jego głos. To było jak stąpanie boso po świeżym śniegu; wszystkie jej zmysły natychmiast się ożywiły, jak policyjna syrena błyskająca za tobą. Słyszała go przez otwarte drzwi do jej biura, rozmawiającego z nową dziewczyną w recepcji.

Minęło osiem miesięcy, odkąd ostatni raz tu był, i było wymowne, że dokładnie wiedziała, jak długo to trwało. Lekki dreszcz przebiegł jej po plecach. Był dla niej za stary, o wiele za stary i był Amerykaninem, ale było w nim coś, co pociągało ją jak żaden inny mężczyzna, jakiego kiedykolwiek spotkała.

Oczywiście nic się nigdy nie wydarzyło, obaj zawsze zachowywali się w najbardziej odpowiedni sposób. Do nowej dziewczyny powiedział: „Jestem w pełni świadomy, że nie mam umówionego spotkania, ale jestem tu klientem od dwudziestu lat. Myślę, że któraś z nich miałaby czas się ze mną zobaczyć”. W jego głosie było więcej ostrości niż była przyzwyczajona.

Podeszła do drzwi, jej puls już przyspieszył na myśl o zobaczeniu go. Czy miał pojęcie, jaki wpływ na nią wywarł? O tym, jak często wtrącał się w jej myśli, zwłaszcza późno w nocy, kiedy wsuwała rękę między nogi? Zobaczył ją w drzwiach; ona się uśmiechnęła, ale on nie. Obszedł biurko jej asystentki, jego ciało było napięte, z listem w dłoni. Zawsze zapominała, jaki był wysoki, co najmniej 6'1" lub 6'2".

Jego włosy mogły być trochę bardziej siwe niż ostatnim razem, gdy go widziała, ale wciąż miał potężne ramiona i twarz, którą tak bardzo chciała pocałować w każdym centymetrze. Pomachał jej listem, a ona natychmiast rozpoznała nagłówek HMRC i zaczęła się martwić. „Tu jest napisane, że jestem im winien 84 000 $”. Cóż, to by wyjaśniało, dlaczego nie był szczęśliwy. Ostrożnie wzięła od niego list, po czym gestem zaprosiła go do gabinetu, podczas gdy ona próbowała przejrzeć list.

Zamknął drzwi i podążył za nią do biurka. Powiedział: „84 000 dolarów, możesz w to uwierzyć? Plus odsetki i podatki. Właściwie to 84 000 funtów.

Chryste, ile to jest?”. Bez zastanowienia powiedziała: „Na dzień dzisiejszy około 105 000 $”. Trudno jej było wyczytać wiele z listu, poza tym, że zobaczyła wpatrujące się w nią 84 000 funtów.

Nie mogła uwierzyć, że popełniła tak duży błąd. Nie mogła uwierzyć, że popełniła jakiś błąd z jego powodu. Usiadła na swoim krześle.

Powoli, jakby nie chciał, usiadł. W końcu zrezygnowała z listu, odłożyła go i zdołała spojrzeć mu w oczy. Auć. Chciała odwrócić wzrok, ale tego nie zrobiła.

Wyglądał, jakby próbował zachować spokój, ale ledwo mu to wychodziło. Martwiło ją to, ponieważ zawsze wydawał się całkowicie pewny siebie, całkowicie pod kontrolą. Powiedział: „To naprawdę mnie niepokoi”. – Rozumiem.

Jeśli dasz mi kilka godzin na zbadanie tego, wykonasz kilka telefonów, jestem pewien, że uda nam się ustalić, co się stało. Chciała powiedzieć, że sprawią, że to zniknie, ale bała się to obiecać. Ze złością powiedział: „W ciągu ostatnich kilku lat bardzo się rozwinęliście.

Po prostu, po prostu nie sądzę, aby moje konto było już dla was tak ważne”. Wyglądał na autentycznie zranionego. Czuła się wypatroszona. Z otwartymi ustami wpatrywała się w niego. „Panie Banks, absolutnie tak nie jest”.

Jak mógł w to uwierzyć? Jak mogłaby wytłumaczyć, że poświęcała jego aktom o wiele więcej uwagi niż komukolwiek innemu. Miała jego DOB, cholera, jego adres w Nowym Jorku zapamiętany. Jak często wyciągała jego teczkę na chybił trafił, żeby na nią spojrzeć, po prostu poczuć się blisko niego, przesunąć po niej palcami. Jego oczy wwiercały się w nią, szukając i wiedziała, że ​​jej nie wierzy.

Spróbowała ponownie. „Panie Banks, byłeś jednym z naszych pierwszych klientów. Zawsze będziesz dla nas priorytetem”.

Jego głowa zadrżała nieznacznie. „Nie czuje tego w ten sposób”. Pamiętała, kiedy była małą dziewczynką, pan Banks przychodził do biura jej ojca, kiedy było to tylko małe, wynajmowane biuro. Jak jej ojciec i on opowiadali historie i dowcipy. Pamiętała też, jak dwa lata temu namówiła ojca, by dał jej tę teczkę, której pragnęła bardziej niż czegokolwiek innego.

Dręczenie go zajęło tygodnie, ale w końcu ustąpił. Zapytała: „Czy to kwestia funduszy? Możemy zorganizować finansowanie, jeśli nie stać cię na zapłacenie go w wyznaczonym czasie”. Natychmiast pożałowała swoich słów.

Jego oczy zwęziły się. — Musisz mieć pojęcie, ile jestem wart. Zrobiła to, przynajmniej w Wielkiej Brytanii. Nie miała pojęcia, ile jeszcze miał w Stanach. "Tu nie chodzi o pieniądze.".

Wtedy miało to dla niej sens. Był zraniony, że nie zajęli się nim lepiej. To też zraniło jej serce. Ze wszystkich ich klientów, żeby dostał ten list.

Powiedziała: „Panie Banks, przepraszam. Co mogę zrobić, aby to wynagrodzić? Oczywiście zwrot naszych opłat”. Potrząsnął głową na „nie”.

- Jak mówiłem, tu nie chodzi o pieniądze. Ukończyłeś wszystko przez ostatni rok? Sam? Jego słowa brzmiały jak zarzuty stawiane na sali sądowej. Jej ojciec przejrzał to, ale nie zamierzała się do tego przyznać.

Skinęła głową i powiedziała: „Ostatnie dwa lata”. „W takim razie potrzebuję od ciebie czegoś, co zapewni mnie, że w przyszłości poświęcisz wiele uwagi moim aktom”. „Masz moje słowo, że żaden inny plik nie przyciągnie Twojej uwagi”.

To było smutne, jak bardzo to było prawdziwe. „Obawiam się, że to nie wystarczy”. Nie wiedziała, co powiedzieć. Cisza rosła, aż stała się ogłuszająca, a ona słyszała bicie własnego serca w uszach.

W końcu musiała to zakończyć. „Proszę pana, nie wiem, co jeszcze powiedzieć”. „Słowa tego nie załatwią”. „Więc co będzie? Chcesz, żebym dostarczył ci coś na piśmie?”.

„Myślałem raczej, że dostarczysz mi swój tyłek”. Wpatrywała się w niego. Zamrugała. Nie mogła uwierzyć, że dobrze go usłyszała. Jąkała się: „Co?”.

– Twój tyłek. Zasługujesz na lanie. Za to. Podniósł list, pomachał nim, po czym rzucił z powrotem na biurko. – A w przyszłości, jeśli nie będę zadowolony z twojego zainteresowania moim kontem, twój tyłek też za to zapłaci.

Pozwolił jej się zastanowić przez chwilę, po czym dodał: — Albo mogę zająć się swoimi sprawami gdzie indziej. Teraz wiedziała, że ​​ma otwarte usta, jakby łapała muchy, jak mawiała jej matka. Może to nie najlepszy moment na myślenie o matce. Boże, miała tak wiele snów o tym, jak ją zabiera, o tym, jak ją dominuje. Ale teraz było to zbyt realne.

„Nie możesz mówić poważnie. Lanie czym?”. „Moja ręka na początek. Tu i teraz. Po tym jedno z nas poczuje się lepiej”.

Spojrzała na zegar. Jej ojciec miał wrócić za piętnaście minut. Kurwa, kurwa, kurwa.

Powiedziała: „Ja… ja…”. Wzruszył ramionami i wstał. „Albo, jak powiedziałem, mogę zająć się moimi sprawami gdzie indziej. I możesz to wyjaśnić swojemu ojcu”.

Nie przychodziło jej do głowy nic tak okropnego, jak powiedzenie ojcu. Nie byłby zły, nic by nie powiedział, ale wiedziała, że ​​to go zrani, zrani głęboko. Wyciągnął rękę po list. Instynktownie odsunęła go i wyrzuciła z siebie: „W porządku”.

Zabrzmiało to znacznie głośniej, niż zamierzała. Prawie szeptem powiedział: „Dobra, co?”. „Pozwolę ci…” Boże, właściwie nie mogła tego powiedzieć.

Maleńki uśmiech pojawił się na jego ustach i przez ułamek sekundy zastanawiała się, czy ją wystawił. Zastanawiał się nawet, czy list był prawdziwy. Wyglądało to wystarczająco realistycznie. – Chodź tutaj – powiedział. Rozkaz w jego głosie sprawił, że po jej kręgosłupie przeszedł dreszcz, mocny i szybki.

"Teraz.". Jej ciało przypominało marionetkę, kiedy wstała i obeszła biurko. Nie poruszył się, śledząc wzrokiem jej ciało na każdym kroku. Stała przed nim jak niegrzeczna uczennica i dokładnie tak się czuła.

Bardzo niegrzeczny. „Zdejmij spodnie i majtki”. „Co… ja… nie”.

Jego ręka wyskoczyła i wbiła się w jej pośladki. Chociaż tak naprawdę to nie bolało, zaparło jej dech w piersiach, jego dotyk. — Teraz — powiedział.

Trzęsącymi się rękami rozpięła spodnie, powoli rozpięła zamek, po czym zamarła. Nie była pewna, czy byłaby w stanie to zrobić. Była prawie pewna, że ​​nie może. Podniósł rękę w geście ostrzeżenia, a ona znalazła w sobie odwagę. Zsunęła je do kostek.

– Wolę spódnice – powiedział. „Następnym razem lepiej je załóż. Majtki też”.

Spojrzała na niego błagalnym wzrokiem. Jego oczy spotkały się z jej, potem spojrzał na jej spodnie, a potem na kostki. Tak szybko, jak tylko mogła, opuściła spodnie, by połączyć je ze spodniami. Stała tam, odsłonięta przed nim, zastanawiając się, czy jest w stanie stwierdzić, jaka jest mokra, czy może wyczuć jej zapach. Robiła to tylko z jednym chłopakiem i to głównie po ciemku.

Wyciągnął rękę, bawił się jej krzakiem. „Następnym razem myślę, że trzeba będzie to nawoskować”. Następnym razem złapany w jej umyśle. Chciała, żeby był następny raz.

Palec wsunął się między jej uda, drażniąc jej łechtaczkę, a potem znalazł jej cipkę. „Mój Boże, jesteś mokry”. Wydał z siebie złośliwy chichot. Próbowała rozłożyć nogi szerzej, by dać mu większy dostęp, ale jej spodnie na wiele nie pozwalały.

Szepnął: „Dobra dziewczynka”. Drażnił się z nią, bawił się z nią, a potem zniknął mu palec. „Pani Gregg, pochyl się nad biurkiem”.

Powiedział to spokojnie, jakby zamawiał kawę. Odwróciła się od niego, zrobiła dwa kroki w stronę biurka i odgarnęła włosy za ucho. Pomyślała o posprzątaniu biurka, martwiła się, że wszędzie porozrzucane są akta, ale wiedziała, że ​​nie miałby do tego cierpliwości.

Pochyliła się, teczki i papier, aw szczególności jeden długopis, w pobliżu jej lewego sutka, wbiły się w nią. „Chwyć drugą stronę”. Zrobiła to, czując, jak jej ciało się napina, papiery przesuwają się pod nią, czując, jak bluzka zsuwa się jej z pleców. Podwinął połę jej bluzki jeszcze bardziej, odsłaniając większość jej pleców. Była naga od łopatek po kostki, odsłaniając się przed mężczyzną, którego zawsze pragnęła.

Nie było ostrzeżenia. Jego dłoń wbiła się w jej tyłek, prawy policzek. Z jej ust wydobył się cichy pisk.

Kolejna po jej lewej stronie, a za nią kolejni. Klaps klaps klaps, nieustępliwy i równym tempie, jakby się nie spieszył. Czy nowa dziewczyna to słyszy? Czy odważy się coś powiedzieć? To brzmiało tak głośno w biurze.

Smaki trwały. Próbowała policzyć, zastanawiając się, czy ma na myśli liczbę 84? ale to było zbyt intensywne i straciła rachubę. Klamka klapka klapka. Zawsze podziwiała jego ręce, siłę w nich, to, jak duże były, dotyk jego skóry, kiedy ściskali ręce.

A teraz naprawdę to czuła. Klaps klaps klaps, uderzył ją w oba policzki. Chryste, jego ręce były twarde. Po kolejnych dziesięciu powiedział: „Podnieś się na palcach.

Przedstaw mi ten tyłek jak dobra, angielska dziewczyna. Zrobiła. Boże, zrobiłaby dla niego wszystko. Klaps klaps klaps, dał jej tuzin więcej, jego ręka nie stała się ani trochę bardziej miękka, jej tyłek zrobił się tak bardzo bardziej wrażliwa. Jak długo to potrwa? Zaczynało boleć, zaczynało być naprawdę ostre i zastanawiała się, jak bardzo jest czerwone.

Czy będą siniaki? Czy chciała siniaków? Potem ustało. Odwróciła się i spojrzała na zaczął się podnosić, ale jego lewa ręka w jej krzyżu przygwoździła ją do biurka, ciężką jak worek cementu, jakby nigdy się nie poruszyła, gdyby tego nie chciał. tyłek, ściskając go. To bolało i uwielbiała to.

„Masz piękny tyłek, a czerwony wygląda jeszcze lepiej." Znów ją uderzył, dwa szybkie klapsy w każdy policzek. Rozłożył jej policzki jedną ręką i wiedziała patrzył na jej małą dziurkę. O mój Boże. Czubek palca przebiegł od dołu jej kręgosłupa, powoli w dół jej szczeliny i przez jej odbyt. Sapnęła.

Poszedł dalej w dół, znajdując jej mokrą, mokrą, mokrą cipkę. Chryste, czuła, jak jej twarz staje się szkarłatna, dopasowując się do pupy. „Ojej, jaka z ciebie mała dziwka. Jesteś teraz bardziej mokra niż przed rozpoczęciem”.

Jego bardzo mokry czubek palca zsunął się niżej, znalazł jej łechtaczkę, jakby robił to już kilka razy. Potarł nim w kółko, przesuwał, ani szorstko, ani delikatnie, ale jakby go to nie obchodziło. Powiedział: „Wyobrażałeś sobie to? Czy celowo popełniłeś błąd, mając nadzieję, że ukarzę cię jak uczennica?”. „Nie, nigdy, nigdy bym tego nie zrobił”.

– Ale chciałeś tego, prawda? Na wpół jęknęła: „Tak”. „Wiem. Zawsze wiedziałem”. Była już blisko. Napięła się, próbowała rozsunąć nogi bardziej, zaczęła szarpać się z jego dłonią.

Wydawała ciche dźwięki, małe sapanie, zawstydzona i zdesperowana. Zachichotał. Och, miała przyjść po niego, miała przyjść, jak nigdy dotąd.

Otworzyła usta i jęknęła „Tak”. Jego palec zniknął. Nie mogła w to uwierzyć. Jej biodra szukały jego palca, desperacko poruszając się w lewo iw prawo, myśląc, że może była zbyt mokra, jego palec zsunął się z jej łechtaczki.

Próbowała się odwrócić, żeby go znaleźć, ale jego lewa ręka nadal mocno ją przygwoździła do biurka. „Naprawdę myślałeś, że pozwolę ci przyjść? Kiedy byłaś taką niegrzeczną dziewczynką?”. Jęknęła, nigdy nie czuła się tak sfrustrowana, tak zdesperowana. "Proszę zobaczyć…".

"NIE.". Klamka, klapsy, klapki. Te są jeszcze trudniejsze niż pierwszy zestaw.

To trwało i trwało, klaps, klaps, klaps, jej tyłek bolał coraz bardziej. Łza spłynęła jej po policzku i wylądowała na teczce pod nią. „Czy będą jeszcze jakieś błędy na moim koncie?”. "Nie proszę pana.". Klamka, klapsy, klapki.

„Myślę, że regularne lanie każdego roku, być może co sześć miesięcy, to zapewni. Czyż nie?”. Klamka, klapsy, klapki. "Tak jest.". Dał jej jeszcze sześć na każdy policzek, a nawet tuzin dobrych i twardych, a potem trzymająca ją dłoń zniknęła.

Potarł oba jej obolałe, obolałe policzki, a potem je ścisnął. Westchnęła. – Kusi mnie, żeby włożyć w ciebie mojego fiuta właśnie teraz. Tak po prostu. Ale to byłoby dla ciebie wynagradzające.

Kolejny uścisk. „Ale twój tyłek ma piękny kolor czerwieni. „Uklęknij.” Bardzo powoli, jej tyłek był niewiarygodnie delikatny, na wpół ześlizgnęła się, na wpół zeszła z biurka i uklękła przed nim. wybrzuszenie w jego czarnych spodniach było oczywiste. „Chcesz to wyjąć? Czy chcesz to zobaczyć? Mój kutas?”.

Skinęła głową. „Możesz”. Powoli sięgnęła obiema rękami i odpięła jego pasek. Powiedział: „Tak, będę musiał cię tym uderzyć w pewnym momencie, jestem pewien. To wywołało kolejną falę w jej sfrustrowanej cipce.

Rozpięła guzik u góry, a potem rozpięła jego spodnie. Miał na sobie żółte bokserki z małymi pingwinami, co wywołało jej uśmiech. „No dalej, zdejmij to.

Już wiem, że jesteś małą dziwką, nie musisz się wstydzić. Boże, dlaczego tak bardzo ją podnieciło, kiedy nazwał ją dziwką? Wsunęła palce w górną część jego bokserek, a potem ściągnęła je w dół Jego kutas wyskoczył, jakby umierał z pragnienia wolności. Był większy niż się spodziewała i skierowany w stronę sufitu. Wydawało się to nierealne, że znajdował się tuż przed nią, zaledwie stopę od jej twarzy.

dalej, pocałuj. Wiem, że tego chcesz. Zamknęła oczy, pochyliła się i pocałowała główkę jego penisa. Skóra była zaskakująco miękka.

Chciała znów ją pocałować. „Grzeczna dziewczynka. A teraz polizaj. Zrobiła to, delektując się jego smakiem. „Chcesz to w ustach?”.

Spojrzała na niego błagalnie, bo tak, cholernie dobrze. Nie była pewna kiedykolwiek pragnęła czegoś więcej. Powiedział: „Powiedz proszę”. "Proszę.".

„Proszę, co? Powiedz mi, czego chcesz”. „Chcę twojego kutasa w moich ustach. Proszę”. Czuła, jak jej cipka staje się jeszcze bardziej mokra, spływając po wewnętrznej stronie jej ud.

„Grzeczna dziewczynka. Ssij to. A jeśli mi się nie spodobasz, przyjdzie czas na pas”.

Wzięła go w jedną rękę, pociągnęła trochę w dół i wsunęła główkę jego uroczego penisa do ust. Tak naprawdę nie wiedziała, co robi, ale trochę ssała, gładziła dłonią jego penisa w górę iw dół, lubiła czuć jego twardość, lubiła, że ​​go twardniała. „Dobra dziewczynka. Widzę, że będziesz często to robić w przyszłości”. Przyjęła więcej.

Powiedział: „To jest to. Trzymaj usta mocno wokół niej, jakby to była najciaśniejsza, najbardziej mokra cipka na świecie. Ssij.

A może potrzebujesz paska, aby cię zachęcić?”. Chryste, mogła dojść jednym dotknięciem łechtaczki, chciała ssać jego stopę. Wiedziała jednak, że to by go nie zadowoliło. Wzięła więcej, przesuwając w górę iw dół. Jego ręka znalazła jej włosy, prowadziła ją tam i z powrotem.

„Ciasne usta, to wszystko, używaj języka na dole”. Zrobiła to, chcąc go zadowolić, chcąc, żeby wszedł do jej ust. Nigdy nie pozwoliła na to swojemu chłopakowi. Pytanie nie było dobrym rozwiązaniem.

„Chcesz tego, prawda. Mój przypływ w twoich ustach? Chcesz tego posmakować, połknij”. Skinęła głową, poruszając się szybciej w górę i w dół jego penisa, trzymając dłoń za ustami, trzymając je tak mocno, jak tylko mogła. „Dobra dziewczynka.

Już niedługo. Przygotuj się. Lepiej połknij to wszystko, albo to będzie pas. Zdała sobie sprawę, że jego gadka się podnieca. „Tak, to wszystko.

Wkrótce, moja mała dziwko, wkrótce będziesz miała mnóstwo śmietanki do herbaty. To wywołało u niej uśmiech, prawie śmiech. Potem poczuła, jak jego kutas rośnie w jej ustach, nie mogła uwierzyć w to, co się zaraz stanie. przerażona, ale pragnęła tego całym sobą.

„Nie przestawaj, ssij dalej. O kurwa…. Poczuła małą kroplę na języku, zastanawiała się przez chwilę, czy to jest to? Potem znowu dostał spazmu, jęknął, a ona poczuła, jak uderza ją w tył gardła.

Nagle było tego dużo, pompując w jej usta, słony i śliski. Próbowała się odsunąć, ale nie mogła. Przełknęła ślinę. W jej ustach wciąż był bałagan, a główka jego penisa wciąż ją wypełniała. Kolejny puls, więcej wejść w jej usta.

Ona ponownie przełknął ślinę, delektując się tym wszystkim, jego niegodziwością. Skończył, próbował się odsunąć, ale ona chciała go opróżnić. Poruszała ręką w górę iw dół, w górę iw dół, jej usta ssały. mała dziwka. Grzeczna dziewczynka.

Odepchnął ją, a ona wytarła usta wierzchem dłoni. Było tam trochę spermy i zastanawiała się, czy dostanie za to klapsa, skoro nie połknęła wszystkiego. ile on doszedł. Czy zawsze było tak dużo? Zsunęła się z kolan, do jednego biodra i części pośladków, a potem podskoczyła, gdy dywan otarł się o jej dobrze spoliczkowany policzek.

Wyczerpana, oparła się o bok biurka, dywan drapał jej tyłek. Sięgnął przez biurko, chwycił chusteczkę i podał jej. Podciągnął bokserki w pingwina i spodnie (nie chciała, żeby jego fiut zniknął w ten sposób, chciała żeby go znowu pocałować, zastanawiała się, kiedy znowu go zobaczy). Powiedział: „Twój ojciec wkrótce tu będzie”.

Nie była to do końca romantyczna rzecz, którą chciała usłyszeć, ale miał rację. Skinęła głową, po czym spróbowała się podnieść. Nie mogła. Zbliżył się do niej, uniósł, jakby nic nie ważyła.

Obszedł biurko, podniósł jej filiżankę z herbatą i podał jej przez biurko, ze spodkiem i wszystkim innym. Wzięła łyk (było letnie, ale wciąż pocieszające), kiedy okrążył biurko. Zatrzymał się w rogu, wpatrując się w nią. „Kurwa, wyglądasz niesamowicie.

Powinniśmy mieć namalowany obraz, na którym stoisz w ten sposób, ze spuszczonymi spodniami i czerwonym tyłkiem na widoku, popijając herbatę. Moglibyśmy to nazwać „Angielska dziewczyna popija herbatę”. szeroki amerykański uśmiech, ale nie wiedziała, czy żartuje. Wydawał się poważny.

Odstawiła herbatę i próbowała podciągnąć spodnie, ale nie sądziła, że ​​uda jej się schylić wystarczająco głęboko. Czuła się surowa, niespełniona i nie mogła uwierzyć w to, co się właśnie wydarzyło. Próbowała ponownie sięgnąć w dół, ale on podszedł bliżej i powiedział: „Zrobię to”.

Wziął jedną z jej dłoni w swoją, drugą przechylił jej głowę i pocałował głęboko. Ich pierwszy pocałunek, po tym jak dał jej lanie i doszedł do jej ust. Podobała jej się nikczemność tej myśli, jak zdzirowaty był ten rozkaz.

Pocałował ją ponownie i wszelkie wątpliwości, jakie miała co do tego, co się właśnie stało, rozwiały się. To było lepsze i bardziej nikczemne niż którykolwiek z jej snów na jawie. Bardzo ostrożnie, bardzo delikatnie podciągnął jej spodnie, ale nadal bolały, gdy ocierały się o jej policzki. Jego palce przesunęły się po jej cipce, po zewnętrznej stronie jej spodni.

— Widzę, że wciąż mokry. Jeszcze raz ścisnął każdy policzek, a potem podciągnął jej spodnie, delikatnie na jej tyłek i podciągnął je dla niej. Uznała to za niesamowicie słodkie. Zbliżyła się do niego, obejmując go ramieniem, unosząc usta i błagając o kolejny pocałunek. Dał jej jeden, jego język pieścił jej język.

Mogłaby tak stać cały dzień, całując go, ale wtedy usłyszała głos ojca przez drzwi. On też to usłyszał i spojrzał w tamtą stronę. Wyszeptał: „Nie martw się, dam ci pięć minut”.

Pocałował ją ponownie, po czym ruszył w stronę drzwi. Zatrzymał się w połowie drogi, odwzajemniając swój złośliwy uśmiech. „Oczekuję cię w moim hotelu punktualnie o szóstej, na twoje prawdziwe klapsy. Zatrzymuję się w Beaumont.

I nie waż się pocierać tej łechtaczki od czasu do czasu, żadnego pocierania i zdecydowanie nie zbliżania się, chociaż wiem, że chcesz. Czy to jasne?”. „Tak, proszę pana”.

„Nie spóźnij się”. Potem zniknął, drzwi były otwarte i zamknięte, nikczemny list wciąż leżał na jej biurku. Będzie musiała to ukryć….

Podobne historie

Niegrzeczny recepcjonista - część druga

★★★★(< 5)

Przygoda Tracie trwa...…

🕑 45 minuty Lanie Historie 👁 6,627

Obudziła się w sobotę rano, potrzebując go, chcąc go, bolało go ciało. Czubkami palców muskała skórę dna; jej tyłek był nadal trochę obolały od cotygodniowego klapsa w środę, a to…

kontyntynuj Lanie historia seksu

Pani Denver's Double Spanking The Aftermath

★★★★(< 5)

Elizabeth Carson i Emma potrzebują podpisanych listów z karą i cierpią, aby je zdobyć.…

🕑 32 minuty Lanie Historie 👁 7,393

Elizabeth Carson siedziała w samochodzie. Daleko jej było do komfortu, musiała się przyznać. 36-latka cierpiała z powodu 24 ostrych czerwonych linii na jej dolnej części, dzięki uprzejmości…

kontyntynuj Lanie historia seksu

Never Lie to Kat

★★★★(< 5)

Akira jest uległą przyłapaną na kłamstwie przez swoją Dominującą Kat. Nigdy nie okłamujesz Kat.…

🕑 5 minuty Lanie Historie 👁 7,468

Akira uklękła na cementowej podłodze piekącej piwnicy, z rękami związanymi za plecami, co groziło zerwaniem delikatnej skóry nadgarstków. Pot spływał jej po włosach, gromadząc się…

kontyntynuj Lanie historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat