... niespodzianka dla mnie na pijackiej wycieczce…
🕑 10 minuty minuty Humor Historie„Co… do… fuuuu…” Wchodząc z chórem chichotów, rzucająca się w oczy chmura whisky uderzyła Missy, prawie więdnąc hibiskusa w kolorze fuksji za jej uchem. Zarechotała, gdy cherubinek w czerwieni, bieli i czerni został pozornie wypchnięty do przodu i chwiejnie wtoczył się przez otwarte frontowe drzwi burdelu. „Powiedziałem, że nigdy więcej starych grubasów, Willis.
Muszę myśleć o miednicy. Co do diabła?” – mruknęła do swojego szefa. „Ten facet jest wyjątkowy”. – Rozumiem. Czy to ten krótki autobus, który go przywiózł? — Cicho, dziewczyno! Willis zganił: „To sanie”.
Willis wyciągnął powitalną dłoń do okrągłego, nietrzeźwego mężczyzny w futrze i filcu. Willis również powąchał whisky, ale nic nie powiedział. To był jego popychacz.
Zapłacili z góry. Potrzebował odprężenia przed wielkim dniem. Chwiejny starszy przegapił powitanie. Jego paranoja dominowała, gdy jego nabiegłe krwią oczy biegały po pokoju.
Ledwie mogąc stać, przyłożył wierzch dłoni w białej rękawiczce do ust, próbując zarówno osłonić, jak i pokierować swoimi bełkotliwymi słowami. „Willie, mój przyjacielu”, wybełkotał, „Nikt nie wie, że tu jestem, prawda?” „Tak, panie, mam na myśli nie, panie, tak jak poinstruowano. Nikt nie wie, oprócz twoich elfów i naszej trójki”. - Dobrze, dobrze - skinął głową, gdy jego uwagę zwróciła zmysłowa ciemnoskóra piękność w spodniach do jogi w panterkę, pasujących do wypchanego kantaru i złotych szpilkach.
„Proszę pana, pozwólcie mi najpierw powiedzieć, że to ogromny zaszczyt. Dziękuję za przybycie do Króliczej Nory. Kringle mruknął w podzięce, po czym odprawił wdzięcznego mężczyznę.
Powoli pogłaskał swoją długą brodę, starając się docenić dar swojej laski. kiedy się do niej podszedł. „Nadal nie wierzysz w Świętego Mikołaja, kochanie?" „WIL-LIS?" „Tak, proszę pana, to jest Missy," potwierdził Willis. „Esther, moja droga, masz takie urocze imię. Dlaczego się przed tym ukrywasz? - Willis, skąd ten pijany skurwiel znał moje imię? - Missy, on wie wszystko - wycedził Willis.
- Uważaj na swój ton, dziewczyno. na obu mężczyzn. Brzuch SC skręcał się ze śmiechu. Już ją kochał.
Była zadziorna. „To, że lubi się przebierać, nie czyni go Świętym Mikołajem". „Missy, zadał ci pytanie". - prychnęła. - Ludzie się z tego śmiali.
Biorąc pod uwagę jego rzekomą wszechwiedzę, pomyślała, że powinien był o tym wiedzieć. W rzeczywistości wiedział. Dziewczyny z Króliczej Nory nazywano króliczkami.
Cindy Bunny. Sherry Bunny. On po prostu chciałem usłyszeć, jak to mówi. „Faceci lubili mówić, że pieprzyli Króliczkę Esther.
Ten żart szybko się zestarzał. Obaj mężczyźni próbowali, ale nie mogli powstrzymać śmiechu. Mężczyźni zawsze będą chłopcami. Missy, oczywiście, pomyślała… debile, obaj. Potem usłyszeli kolejny chór piskliwych chichotów na zewnątrz.
„Missy, pan Kringle przebył długą drogę…” „Wow… panie Kringle?” Missi potrząsnęła głową. „Nie ma mowy, żebym tak nazywał tego krakersa. Nie gram cioci Jemimy z południa!” "Missy! Proszę… on nie jest…" SC szybko wtrącił się. „Mów mi Kris”.
„Czy to Chris przez 'C', jak w, kurwa, nie ma mowy, ty głupia CITO? „Nie”, zachichotał, „jest przez„ K ”, jak kambuz. Powiedział to, podziwiając niesamowity tyłek, jaki może mieć tylko królowa Nubii. Willis nie złapał go za ortografię ani jej za niesubordynację, ale zaczął czuć się jak piąte koło. Elf, który dzwonił, powiedział, że Kris połknie przynętę. Willis wiedział, że Missy też.
Była wszystkim i ohydnym jadem. Idealnie do siebie pasowali. Willis zaproponował Krisowi drinka, kiedy siedział chwiejny Mikołaj na fioletowej welurowej kanapie.
Missy szturchnęła swojego szefa. „Stary skurwiel lubi gadać bzdury. To może być zabawne.” „Czy ja tego nie powiedziałem?” Klaps Willisa w tyłek kazał Missy zabrać się do pracy. Skoczyła do przodu, powodując, że jej bajeczne piersi podskoczyły aż do St. Nick.
Missy ściągnęła jego filcowy tyłek z weluru iz drinkiem w dłoni poprowadziła go korytarzem do swojego pokoju. – O co chodzi z tymi alfonsami z lat siedemdziesiątych? "Wstawać?" „Dodaj kapelusz z szerokim rondem i dużym piórem, a ludzie będą nazywać cię Huggy Bear”. Kringle uznał to przestarzałe odniesienie do Starsky'ego i Hutcha za urocze i wydał trochę swojego kultowego utworu ze śmiechem. – Naprawdę we mnie nie wierzysz, prawda? „Jasne, że tak, jesteś Świętym Mikołajem”. Kris uznał jej sarkazm za ujmujący.
„Jestem bardziej popularny niż mały Jezus, wiesz, nawet w Boże Narodzenie”. „John powiedział nam, że Beatlesi też. Wielka sprawa. Poza tym Święty Mikołaj istnieje tylko w centrach handlowych i reklamach”. – Moja droga, to są ustalenia biznesowe – odwarknął.
– Nie pozwolę, by banda zasmarkanych dzieciaków zaraziła mnie na kilka dni przed wielką zmianą. Wyciągam to gówno. Missy irytowała Kris i podobało jej się to. Gdy wszedł do jej pokoju, Missy zauważyła, że jego mały pomocnik również zrobił wyjątek.
Pomyślała, że to może być szybka robota. „Jeśli chodzi o reklamę, traciliśmy zbyt wielu jebanych elfów przez te cholerne niedźwiedzie polarne, więc zawarliśmy umowę z Coca Colą. Między innymi pożyczyłem swój wizerunek, aby sprzedawać ich gównianą wodę z bąbelkami, a oni zatrudniliby zespół do patrolowania słupa. Kto nie chciałby kojarzyć się z najbardziej rozpoznawalną marką na świecie?" Missy nie wiedziała, czy powinna się śmiać, czy spoliczkować głupiego skurwysyna i uciekać.
Wyglądało na to, że naprawdę wierzył w swoją dobrze ułożoną opowieść. – I od tamtej pory nie straciliśmy ani jednego elfa. Missy odwróciła się w stronę odgłosów uderzania w ścianę swojego pokoju z oknem. Nie zdawała sobie sprawy, że grupa spiczastych uszu walczy o stanowiska podglądaczy.
„Przyjrzyjmy się tym dużym, pięknym dzbankom mamusi, kochanie”. Missy wypuściła swoje dziewczynki i żonglowała nimi, kładąc Kris na łóżku. „Są wspaniałe” — promieniał, płynąc motorówką swoją niechlujną twarzą między nimi. Missy położyła go na plecach, przecinając jego rekwizyt i rozpięła jego szeroki, lśniący czarny pasek. Zastanawiała się, który latający renifer stracił dla niego skórę i pasujące buty z lakierowanej skóry.
Missy rozpięła jego marynarkę, odsłaniając bez koszuli dywan z kręconymi białymi włosami na klatce piersiowej. Dosiadła Krisa, siadając okrakiem na jego kroczu, i przesunęła hebanowymi palcami po plątaninie nici dentystycznej. Następnie obaj usłyszeli harmonię „OOOOH”. „Wracajcie do sań, małe skurwysyny, zanim was zmielę i nakarmię jelenia!” Oszołomiona Missy tylko wpatrywała się w okno, nasłuchując paniki.
Kris zastanawiał się głośno. „Myślę, że powinienem mieć coroczny tydzień uboju. Pozwolimy niedźwiedziom polarnym ucztować, żeby trzymać tych małych drani w ryzach”. Jego uśmiech był mrożący krew w żyłach.
„Ach, Missy, przepraszam, proszę kontynuować, moja droga. Miałaś jeszcze jedno pytanie, prawda?” Oparła się o jego krocze, gdy drapała jego klatkę piersiową. „Po prostu nie jest możliwe, aby jedna osoba w ciągu jednej nocy dostarczyła prezenty wszystkim dzieciom na świecie”.
„Skąd możesz wiedzieć? Nigdy nie miałeś choinki”. Missy była oficjalnie przerażona. Po prostu naciągnął na nią jakieś poważne gówno z Long Island Medium.
Skąd mógł wiedzieć? Musiała przekierować. „Jeśli jesteś Mikołajem, dlaczego to?” – Gdybym ci powiedział, musiałbym cię zabić. "CO?" „Tylko żartuję”, on Ho Ho Ho'd.
„Święty Mikołaj nie dusi dziwek. Elfy robią to za niego”. Missy miała na sobie ich buty, ale śmiała się zbyt mocno, by go poprawić. Była legalna. „Poważnie, jestem po dupę w śniegu, zabawkach i tych cholernych elfach przez cały pieprzony rok” – powiedział, wskazując na okno.
„Odkąd pani zaczęła przechodzić zmianę, nie ma ochoty”. "Minęło trochę czasu?" „Kiedy tyłki jelenia zaczynają wyglądać dobrze, wiem, że nadszedł czas. To cholernie dobry znak i przeraża elfy.
Dlatego mnie tu przywieźli”. „Jesteś chorym, chorym draniem”. – Jasne, może. Następnie podzielili się uśmiechem. „Jak taka hebanowa laska jak ty pracuje w takim miejscu?” „Lubię się pieprzyć i dobrze mi się to opłaca”.
- W porządku - skinął głową. „Jak taki gruby pojebaniec jak ty dostaje pracę na Biegunie Północnym?” „Lubię pieprzyć elfy”. Missy znowu wybuchnęła śmiechem.
Rzuciła dzbanki na jego pierś i pocałowała jego czerwony nos. – Co masz na myśli, wielkoludzie? „Tylko obciąganie, proszę. Byłoby wspaniale, gdybym mógł skubać twoją cipkę, kiedy to robisz”. Missy zsiadła z ulgą w miednicy, zdjęła Lululemon, wsunęła z powrotem buty i niczym pantera w gorączce znalazła się na wyczekującej twarzy Kringle'a.
Odsuwając jego spodnie, zakrakała: „Co to do cholery jest?” Wpatrywała się w odwrócony monogram na nogawce jego białych bokserek. "KKK?" „Kristopher Kelvin Kringle. Były prezentem od żony”. Tym razem obaj zawyli. Missy zepchnęła jego bokserki, odsłaniając nieśmiałego penisa tkwiącego w niechlujnym bałaganie.
To miało sens, ale nigdy nie pomyślała, że Święty Mikołaj nie jest Żydem, aż do tego momentu. „To najbielszy kutas, jakiego kiedykolwiek widziałem”. „W takim razie będzie to również najbielszy kutas, jakiego kiedykolwiek ssałeś”. Missy wzięła między palce jego wiotkość spowodowaną alkoholem, dusząc go wargami sromowymi.
Smakowała lepiej niż gorący toddy w mroźny zimowy dzień. Jego mamrotanie szybko zmieniło się w jęk, gdy Missy owinęła swoje rubinowe czerwienie, ustnie waląc go fachowo. Ale po kilku bezskutecznych minutach zatrzymała się.
„Czy widok owłosionej dupy jednego z twoich reniferów pomógłby?” Jego zniekształcone „Pierdol się” przypomniało jej dużego, zielonego straganiarza z mrożonymi warzywami. Aby złagodzić jego zakłopotanie, próbowała śpiewać. „Ho ho ho… Zielony olbrzym!” Cokolwiek się stało z… " "Pozwałem skurwysynów, ot co!" Święty Mikołaj stał się wręcz wrogi. "Ty co?" „Pozwałem tych oślizgłych kutasów za naruszenie znaku towarowego! Jolly Green Giant! Little Green Sprout! Moja dupa! Dranie złodzieje szczurów!” "Kris." „Zgodziłem się, żeby zatrzymali swoją pizdę maskotkę, ale nie mogli go nazywać wesołym i na pewno nie mogli używać tego jingla!” „Kris! Spójrz!” "Co?" „Wydobyłeś z pochwy laskę z cukierkami.
Twój mały, pulchny dzięcioł wyszedł się pobawić”. „Cóż, co ty wiesz? Chyba po prostu potrzebowałem małego nieszczęścia. Przepraszam słodkości.
Za dużo whiskey”. Missy nie obraziła się i zabrała się do pracy, aby upewnić się, że utrzyma stan podniecenia. Gdy się zaręczyli, usłyszeli odległy okrzyk: „Idź Mikołaju! Idź Mikołaju! Idź do Świętego Mikołaja! Kris przez chwilę myślał, że powinien poważnie rozważyć swój pomysł uboju.
Nie trzeba było długo czekać, by umiejętności Missy i dobrze ułożony palec doprowadził drogiego, starego St. Nicka do orgazmu. Kiedy doszedł, zastanawiała się, czy smakowałby jak cukier puder. Oczywiście nie smakował. Po ponownym zejściu z konia Kris rozłożył się, oszołomiony i wyczerpany.
Następnie zadał swoje słynne pytanie. „Esther, moja kochana minx, co chciałabyś na Boże Narodzenie?”. część pracy, więc grała dalej. „Cóż… widziałam kilka kolczyków.
Och, i chciałbym splot. Tak, to!” „Oczywiście. Dziękuję, moja droga. - Bardzo mi miło, panie Kringle - uśmiechnęła się, gdy stary pierdnął. Missy złożyła mu płaszcz na brzuchu, a resztę przykryła kocem.
Zamknęła za sobą drzwi i znalazła Willis w holu warczy do okna. „Pieprzone parszywe parszywe kopytne srają po całym parkingu", mruknął. Missy zobaczyła latające sanie ciągnięte przez pełnię księżyca, a nie dziewięć latających reniferów. Od razu wiedziała, że Mikołaj modelował Rudolfa skóra.
Pobiegła z powrotem i zobaczyła, że jej pokój jest pusty, z wyjątkiem małego, odświętnego pudełka, które stało tam, gdzie kiedyś leżała Kris. W środku znalazła kolczyki i bon podarunkowy na splot. „Cholera! Powinienem był poprosić o samochód”. Następnie przeczytała załączoną kartę. Wesołych Świąt, Ester Bunny! Kocham KKK LOL P.S.
Powinieneś był poprosić o samochód..
W świecie, w którym Internet jest przepełniony dobrze wyposażonymi męskimi gwiazdami porno, które potrafią się pieprzyć przez wiele godzin, a kobiety na całym świecie oczekują orgazmu…
kontyntynuj Humor historia seksuGdzie można znaleźć przyprawę na całe życie?…
🕑 33 minuty Humor Historie 👁 3,833Jeśli czytasz go w innym miejscu, został skradziony. Legenda utrwala mityczną bajkę, która przedstawia bezczelnego piernika, który był magicznie animowany i który spędził życie, uciekając…
kontyntynuj Humor historia seksuTo był dla mnie typowy dzień, przynoszący radość światu.…
🕑 6 minuty Humor Historie 👁 3,084Gdy szedłem w kierunku kawiarni, poczułem powiew wiatru, który podmuchał moją krótką, zwiewną spódnicę, czując się zdenerwowany, cały czujny. Czułam się dobrze na mojej nagiej cipce.…
kontyntynuj Humor historia seksu