Nadciąga zamieć, przynosząc ze sobą kobietę bez przeszłości.…
🕑 47 minuty minuty Historie miłosne Historie(Historia Les Lumens) Nebraska Winter, Late Wiatr przecina prerię, każdy płatek śniegu jak maleńka brzytwa wbijająca się w jej skórę. Zatoczyła się do przodu, nie wiedząc, co jeszcze zrobić, nie pamiętając, jak wyszła z tej burzy. Jej umysł był prawie tak pusty i nieprzenikniony, jak oślepiające wichury śniegu, które nie pozwalały jej widzieć więcej niż kilka stóp przed nią, gdy sunęła przez głębokie łydki.
Czy to jest światło? Czy to jest dom? Wpatrywała się w oczy, które nie chciały właściwie skupić się na maleńkiej latarni nadziei przed sobą. Wyglądał jak anioł przez białą ścianę, złocista mgiełka światła wskazująca, że coś tam jest. Zrobiła kolejny krok do przodu i pojawiły się dalsze szczegóły. Zobaczyła okno, szkło grube i mleczne.
Stamtąd wyłaniało się piękne światło. Tuż obok stały solidne drewniane drzwi. Niemal czuła ciepło, chociaż znajdowała się kilka stóp od niej. Nadzieja napłynęła do niej i rzuciła się w stronę drzwi. Jej siła zawodziła, podobnie jak zdolność jasnego myślenia.
Ruszaj się, pomyślała, niejasno przypominając sobie, że przestać się ruszać, to umrzeć. Mimo że była zdezorientowana i słaba, tyle pamiętała. Ostatni krok i ciężko upadła na drzwi.
Uniosła rękę, by zapukać, ale żywioły w końcu przerosły jej wolę i determinację. Nie wiedziała nic więcej. Kenneth Willis usłyszał łomot w drzwi i natychmiast poszedł po strzelbę nad płaszczem.
W taką noc mężczyzna dobrze był przygotowany na niebezpieczeństwo, gdy usłyszał dziwne dźwięki w nocy. Zerkając ostrożnie przez okno, nic nie widział, prócz wiejącego śniegu na zewnątrz od burzy, która nadeszła późnym popołudniem. Wracając do drzwi, trzymał strzelbę gotową i uchylił drzwi. Kenneth oparł strzelbę o ścianę, gdy zobaczył ją leżącą przed drzwiami.
Było oczywiste, że kobieta została zamrożona i nie można było stwierdzić, czy oddycha. Szybkie rozejrzenie się ujawniło tylko jej zanikające ślady prowadzące do jego drzwi. Przeklinając, podniósł ją i wprowadził do środka, zamykając pogodę, gdy drzwi się zamknęły. W świetle widział, że cała jej odzież jest wytarta.
Halki widoczne przez liczne łzy i dziury w wełnianej sukience, a peleryna z podszewką z futra była równie poszarpana. Jej buty wyglądały, jakby spadły w sztywnym wietrze. Długie, ciemne włosy wisiały w splątanych splotach, ale nadal sięgały do połowy jej pleców. Była małą kobietą, prawie dziecinną.
Kenneth domyślił się, że dotarłaby do jego klatki piersiowej, gdyby tylko stała, a on miał tylko sześć stóp wzrostu. Wzrost jej piersi i rysy przeczyły jej posturze i ponad wszelką wątpliwość oznajmiły, że nie jest zwykłą dziewczyną, ale kobietą. Niosąc ją do łóżka, widział, że jej skóra jest blada i popielata, a mróz ociera się o rzęsy. Oddychała tylko płytko, a cała jej odzież była sztywna od lodu. Drżenie i wołanie do niej nie przyniosło żadnej odpowiedzi, więc próbował przypomnieć sobie, co kiedyś powiedział stary traper z Jukonu o zamarznięciu.
Jej skóra była lodowata i wbrew przyzwoitości, odczepił jeden z zatrzasków jej sukni i przesunął dłonią po skórze pod spodem. To też było prawie lodowato zimne. Gdyby nie lekki wzrost i opadanie jej klatki piersiowej, Kenneth uznałby ją za zmarłą. Co powiedział ten starzec? Kiedy zrobi ci się tak zimno, nie możesz się ponownie rozgrzać, ponieważ twoje ciało po prostu nie może się rozgrzać. Jedną ręką Kenneth przycisnął palce i kciuk do czoła, drugą zaś bawił się krótką, ciemną brodą, próbując sobie przypomnieć, co powiedział stary człowiek, jeśli ktoś, kogo znał, stał się tak niebezpiecznie przeziębiony.
„Zabierz ją z mokrych ubrań” - mruknął Kenneth. Bardzo niewłaściwe było dla niego rozważanie rozebrania jej, ale uznał, że życie jest lepsze niż skromność, a ona z pewnością była bliska śmierci. Otwarcie zamarzniętych zatrzasków sukni okazało się prawie niemożliwe, więc Kenneth wyjął nóż ze stołu i po prostu przeciął materiał. Próbując dowiedzieć się, jakie ubrania i halki znajdują się pod suknią, wzruszył ramionami i pokroił je również ostrym ostrzem. Ciemna plątanina włosów na jej kopcu i widok jej jędrnych piersi raz jeszcze przypomniały mu, że to nie dziewczyna, która pojawiła się u jego progu tej nocy.
Strząsając z głowy te myśli, Ken ściągnął buty. Zmarszczył brwi, widząc wyraźne oznaki odmrożenia na jej palcach. Jej palce i czubek nosa również świadczyły o odmrożeniach. Traper powiedział mu, że twoje ciało po prostu nie może się nagrzać, gdy zrobi się tak zimno.
Ciepło będzie musiało pochodzić z zewnątrz, dopóki osoba nie wyzdrowieje na tyle, że jej ciało zacznie znowu prawidłowo działać. Ciepłe miejsce działałoby, ale dom Kennetha był tylko wystarczająco ciepły, aby był do zniesienia. To pozostawiło alternatywę, którą zaoferował stary człowiek, gdy nie można było zabrać ofiary do zamkniętego pomieszczenia. Z nieco większym niepokojem, biorąc pod uwagę chłód w domu, Kenneth zaczął ściągać ubrania. Najlepszym i najszybszym sposobem na przeniesienie ciepła było owinięcie się kocem z bezpośrednim kontaktem ze skórą.
Przyciąganie do pięknej kobiety wtrąciło się w jego troskę, ale Kenneth odepchnął od siebie te niewłaściwe myśli i skończył zdejmować ubrania z jego szczupłej, muskularnej sylwetki. Wczołgując się do łóżka, naciągnął na siebie wszystkie koce i futra, a następnie delikatnie przewrócił ją na bok, odwracając od siebie. Przytulił się do niej, krzywiąc się z powodu gryzącego chłodu, który dochodził od niej, gdy ich skóra się dotknęła. Naciągnął koc na ich głowy, myśląc, że jego oddech również ociepli przestrzeń. Owinął jedno ramię nad jej ciałem i napiął wełnianą szmatkę, aby nie utrudniała płytkiego oddychania kobiety.
Sam dotyk jej skóry sprawił, że zadrżał, i to w żaden sposób, że normalnie dotykałby nagiej kobiety. Zastanawiał się, czy wszystkie jego wysiłki poszły na marne, biorąc pod uwagę, jak zimno była i jak powoli oddychała. Wytrzymał, starając się zetknąć ich skórę, gdy tylko było to możliwe, aby dać jej ciepło. Dzień Kennetha był wypełniony leżeniem w drewnie opałowym i był zmęczony do szpiku kości.
Jego myśli dryfowały, a powieki były ciężkie. Kilka razy kiwnął głową, jak długo nie wiedział. Po ponownym przebudzeniu zdał sobie sprawę, że kobieta drży i słyszał, jak szczęka jej zęby. To chyba dobry znak.
Nadal nie reagowała, kiedy próbował z nią porozmawiać, więc po prostu pozostał przeciwko niej, zauważając, że czuła się trochę cieplej. Wkrótce sen znów go pokonał. Minęło jeszcze kilka godzin do rana, kiedy Kenneth obudził się, podniecony i zmieszany. Po kilku chwilach przypomniał sobie kobietę w ramionach.
Zachęcono go, by zauważyła, że jej oddech był znacznie silniejszy, a jej skóra była mu bardzo ciepła. Jego ramię było również owinięte wokół jej ciała i piersi. Jeden bardzo sztywny sutek przycisnął się do jego nadgarstka, wysyłając nieunikniony przypływ krwi do jego lędźwi.
Zwalczył podniecenie, ale jego penis nadal puchł lekko na grzbiecie jej nóg. Myśląc, że niebezpieczeństwo minęło, i nie ufając w tej chwili jego instynktowi, Kenneth wyczołgał się z łóżka i ubrał, zostawiając kobietę pod ciepłymi kocami. Przewróciła się na plecy, gdy wstał, z lekkim uśmiechem na twarzy. Dopasował ten uśmiech, ubierając się w bieliznę i podnosząc jeden z koców.
Po wznieceniu ognia usiadł na bujanym fotelu i owinął się kocem, żeby się zdrzemnąć. Kiedy obudził się o świcie, Kenneth zobaczył, że młoda kobieta wciąż odpoczywa wygodnie. Jego narzekający brzuch i bolący pęcherz dały mu do zrozumienia, że czas wstać.
Wciągnął resztę ubrania i futrzany płaszcz, a potem skierował się na zewnątrz do oficyny. Burza wybuchła w nocy, pozostawiając prerię pokrytą białym kocem. Nawet człowiek taki jak Kenneth, który nie lubił zimna, mógł docenić nietknięte piękno tej sceny.
Po spożyciu go przez chwilę przemknął przez śnieg do oficyny, a potem do stodoły po jajka i karmienie stada. Obudziła się zmieszana i bolała ją skwiercząca wieprzowina i parzenie kawy. Sen nie chciał uwolnić się od jej uścisku i zajęło jej sporo czasu, zanim otworzyła oczy.
Jeszcze dłużej zajęło jej to zrozumienie i przyjrzenie się otoczeniu. Mruknęła: „Gdzie ja jestem?” Kenneth odwrócił się od patelni, zsuwając ją z pieca, aby uniknąć przypalenia bekonu, i zapytał: „Wszystko w porządku, panno? Byłeś w złym stanie, kiedy znalazłem cię za moimi drzwiami ostatniej nocy”. „Kim jesteś? Jak się tu dostałem?” Młoda kobieta mruknęła, gdy świat powoli zaczął się skupiać. Próbowała usiąść, a potem zaczęła, gdy chłodne powietrze pocałowało ją w nagie piersi.
Szybko przesunęła kocem po ciele i westchnęła: „Gdzie są moje ubrania!”. Kenneth odwrócił od niej oczy, bez żadnych trudności, aż znów się ukryła. „Musiałem ich odciąć, były zamrożone na stałe i tylko wyrzuciłbym z ciebie ciepło, gdybym je zostawił. Nazywam się Kenneth Kenneth Willis. Znalazłem cię przed moimi drzwiami, prawie zamrożony na śmierć.
„ Podszedł do łóżka. - Lepiej pozwól mi spojrzeć na ich palce u rąk i nóg, wyglądały na odmrożone. Będą potrzebować pomocy lekarskiej, a jeśli będzie źle, być może będę musiał pobiec do miasta, żeby dostać prawdziwe lekarz dla ciebie ”. Wspomnienia zaczęły się teraz pojawiać w jej głowie.
Pamiętała, jak potykała się w ciemnościach przez śnieg i światło z okna. Po tym nie pamiętała już nic więcej. Słabe błyski wspomnień o byciu ciepłym, z kimś leżącym obok niej, ale nie była pewna, czy to sen czy rzeczywistość. Mężczyzna stał u stóp łóżka, patrząc jej w oczy, w milczeniu pytając, czy mógłby podnieść koc, który trzymał, by zbadać jej palce u stóp. Skinęła głową, wskazując, że wszystko jest w porządku, a następnie powiedziała: „Nazywam się Karen”.
„Karen”, Ken potwierdził, a następnie podniósł koce. Skrzywiła się lekko, gdy dotykał jej palców u stóp, oglądając je. Zrobiła to samo kilka chwil później, gdy badał jej palce. „Cóż, czujesz się, a kolor nie jest zbyt odległy. Myślę, że dostałem cię tu na czas.
Pozwól, że przyniosę ci teraz koszulę. To nie będzie dobrze pasować, ale powinno przykryją cię wystarczająco dobrze, abyś mógł usiąść i zjeść. Czy jesteś głodny? " „Och, tak” - przyznała Karen, a jej żołądek był niczym więcej niż pustą w środku pustką. Kenneth skinął głową i uśmiechnął się, szukając jednego z niewielu innych ubrań, które dla niej posiadał. Kiedy się włożyła, odwrócił się plecami, a potem wrócił do gotowania, zauważając, że widok jego luźnej koszuli na jej drobnej ramie jest bardzo przyciągający wzrok.
Kilka minut później przyniósł jej talerz bekonu i jajek, a także parującą filiżankę kawy. Zjadła szybko i poczuła, jak powraca jej siła, gdy jedzenie pomogło jej ogrzać. Ken skończył posiłek, napił się kawy, a potem zapytał: „Nie chcę obrażać się, jak to się stało, że zostałeś tam sam w tym straszliwym ciosie?”. Karen zmarszczyła brwi, gdy próbowała sobie przypomnieć. Po kilku minutach jej warga zaczęła drżeć i powiedziała: „Ja… nie wiem.
Pamiętam, że byłem na śniegu. Pamiętam chodzenie. ”„ Skąd jesteś? ”Łzy popłynęły jej po policzkach.„ Nie pamiętam. Pamiętam, jak przyjechałem na zachód wozem z rodziną, a potem… Ale to było lato.
Dlaczego nie pamiętam? ”Serce Kennetha pękło, gdy kobieta szlochała.„ Pomogę ci, panno, nie martw się. Prawie umarłeś zeszłej nocy, rzeczy w twojej głowie na pewno nie będą w porządku przez chwilę. ”Karen wyglądała na nieprzekonaną, ale kiwnęła głową i uśmiechnęła się słabo.„ Dziękuję, proszę pana.
”„ Po prostu zadzwoń do mnie Ken. ”„ Ken ” - przyznała z szerszym uśmiechem. - Wypij tę kawę. Pomoże ci rozgrzać się w środku, ”zasugerował Kenneth. Karen zasnęła krótko po jedzeniu, wciąż wracając do zdrowia po ciężkiej próbie.
Nie spała wystarczająco długo, by Kenneth mógł zadbać o jej odmrożone palce u rąk i nóg, które teraz uważał, że nie są tak złe, jak się pojawiły. Kiedy obudziła się kilka godzin później, Karen cicho powiedziała: „Ken, muszę…” Zatrzymała się, nie mogąc kontynuować, ponieważ jej policzki zrobiły się czerwone. i powiedziała: „Ten kolor na twoich policzkach to dobra rzecz. Byłaś blada jak śnieg zeszłej nocy.
Znajdę ci coś do założenia i dam ci parę moich butów. Będę musiał je trochę podbić, ale powinny być na tyle dobre, aby zabrać cię do oficyny. Ubranie jej zabandażowanych palców okazało się być procesem, a Ken nie był w stanie jej pomóc, ponieważ stał twarzą w twarz cały czas z dala od niej. W końcu udało jej się i między nimi podnieśli nogi jego spodni tak wysoko, że nie mogła po nich chodzić.
Ken pomógł jej, przełamując ścieżkę przez śnieg, a następnie odszedł z wychodka, a ona odbierała połączenie. Po powrocie do domu Ken powiedział: „Musimy zdobyć ci ubrania, które pasują. Nie mam zbyt wiele rzeczy. Wszystkie były strzępione, nawet zanim musiałem je wyciąć.
w mieście, a potem oboje moglibyśmy pójść i sprawdzić, czy nie możemy pomóc ci znaleźć drogi do domu. ” „Przykro mi, że przeszkadzam” - przeprosiła Karen. „Miło jest mieć jakieś towarzystwo. Nie widzę tu wielu ludzi. Nie powinienem zabierać więcej niż godzinę, jeśli jeżdżę ciężko.
Sam sobie radzisz tak długo?” „Ja… chyba muszę. Z pewnością nie mogę pójść z tobą w ten sposób.” Ken pokiwał głową w porozumieniu: „Naprawdę nie powinieneś dużo wstawać, dopóki te palce u stóp się nie wygoją. Powinieneś prawdopodobnie poczekać, zanim pójdziesz do miasta. Na wszelki wypadek zostawię strzelbę tutaj, ale nie bój się. Nie widziałem tu żadnych problemów od lat.
” Jej oczy błagały, gdy odpowiedziała: „Proszę pospiesz się”. "Będę." Wiązał się i wyszedł z domu. Karen rozejrzała się, próbując sobie przypomnieć, jak się tu dostała i jak została oddzielona od swojej rodziny. Słowo rodzina pozostawiło w ustach gorzki smak. Tyle pamiętała.
Podróż na zachód odbyła się z mężem i jego rodzicami. To była podróż, której nigdy nie chciała odbyć, z mężczyzną, którego nie kochała, i jego rodzicami, którzy traktowali ją jak niewolnicę. Małżeństwo zostało zaaranżowane i chociaż jej mąż był przystojny i bogaty, nigdy go nie pokocha. Aby zadowolić rodziców, przeszła przez ślub i została jego żoną.
Niemal natychmiast oznajmił, że idą na zachód, szukając fortuny i będą podróżować z rodzicami, którzy planowali otworzyć sklep z suchymi towarami. Karen tęskniła za rodziną za prawdziwą rodziną i tęskniła za przyjaciółmi. Cała podróż była dla niej okropna, spała na ziemi i jechała wyboistym wozem. Jej mąż ledwie ją rozpoznał, tylko przypominając jej o obowiązku zadowolenia go.
Jego rodzice spojrzeli na nią z góry, traktując swoją synową gorzej niż psa rodzinnego. Jej wspomnienia po prostu się tam zatrzymały. Były niejasne wrażenia innych ludzi i innych miejsc, ale bardziej przypominali sny niż rzeczywistość. Minęło lato, jesień i początek zimy.
Pamiętała, że była w wozie, a następną rzeczą, jaką mogła sobie przypomnieć, była wędrówka przez śnieg do tego domu. „Dlaczego nie pamiętam?” szlochała, trzymając głowę w dłoniach. Naciągając na siebie kołdrę, płakała do snu.
Karen stopniowo wracała do zdrowia, ciesząc się z posiadania odpowiedniego ubrania, gdy Ken wrócił z miasta. Ból w palcach u rąk i nóg zniknął drugiego dnia, pozwalając jej wstać i poruszać się więcej. Niewiele mówiła, zagubiona we własnym małym świecie, a Kenneth jej nie naciskała. Przejęła gotowanie trzeciego dnia, znacznie poprawiając cenę.
Ken opowiadał o swoim życiu i wydarzeniach, które każdego dnia zajmował się swoimi obowiązkami. Karen czasami mu odpowiadała, czasem nawet opowiadając historię ze swojej młodości, ale wyraźnie unikała wzmianki o ostatnich czasach. Ken pomyślał, że to smutne, że tak piękna kobieta nie miała racji.
Zastanawiał się, czy może to jakiś utrzymujący się symptom jej upadku na śniegu. Karen unosiła się i znikała z rzeczywistości. Czasami, kiedy rozmawiała z Kenem, czuła się dobrze i polubiła tego mężczyznę.
Zauważyła również, że był przystojny, a jej policzki karmiły się, gdy zauważyła, że czasami patrzy w swoją stronę. Próbował ukryć spojrzenia, a nawet wyglądał na zawstydzonego działaniem, ale i tak je zobaczyła. Była tak zawstydzona, jak i pochlebiona tym spojrzeniem, nie uważając ich za niepokojące, ponieważ nie zrobił wobec niej niewłaściwych posunięć. Ilekroć myślała o swoim mężu i jego rodzicach, po prostu traciła godziny, a nawet całe dni. Nic nie będzie pamiętała, dopóki coś nie wrzuci jej z powrotem w świat.
Przerażało ją to, a jednocześnie czuła się pocieszona za każdym razem, gdy wychodziła z jednego z zaklęć. Po tygodniu okresy braku czasu stały się rzadsze, a siła Karen powróciła. Ken zasugerował, żeby poszli do miasta i sprawdzili, czy mogą dowiedzieć się, gdzie ona jest i co się z nią stało. Jazda wozem do miasta była rozmyta, ponieważ w chwili, gdy usiadła na drewnianym siedzeniu, zaatakowały ją wspomnienia z jazdy na zachód. Wyłoniła się z kokonu półprzytomności, kiedy wtoczyli się do miasta, a odgłosy ludzi zajmujących się ich codziennymi sprawami przeniknęły ochronny kokon wokół jej umysłu.
Większość ludzi wskazała, że nic nie słyszała i nie miała pojęcia, kto może. Kenneth miał właśnie zasugerować, że mogą wypróbować inne miasto innego dnia, gdy zobaczy, że wagon towarowy zjeżdża po błotnistej głównej ulicy miasta. Ten człowiek był oczywiście kupcem lub zatrudniony przez jednego z nich, więc prawdopodobnie był dobrze podróżowany. Karen podążyła za Kenem, gdy poszedł porozmawiać z mężczyzną, który schodził ze swojego wagonu i miał zamiar wejść do ogólnego sklepu. „Przepraszam pana,” powiedział Kenneth do kupca, kiedy do niego dotarli.
Mężczyzna uśmiechnął się i odpowiedział: „Tak, czego potrzebujesz?” „Ta młoda kobieta tutaj nie pamięta ostatnich kilku miesięcy. Myślałem, że może coś wiesz, bo podróżujesz. „Kupiec spojrzał na Karena, a potem jego oczy się rozjaśniły.„ Wierzę, że tak. Słyszałem o kobiecie, która wygląda jak ona, kiedy przybyłem na zachód. Nie pamięta rzeczy i czasami nie wie, co się wokół niej dzieje? Ken przez chwilę patrzył na Karen z przeprosinami, a potem odwrócił się do drugiego mężczyzny i skinął głową.
- Tak, to w prawo. ”„ Ludzie o niej rozmawiają, ponieważ pojawia się w mieście, a potem znika w środku nocy. Pierwsze miejsce, o którym o tym usłyszałem, wspomnieli o wozie, który znaleźli niedługo po jej zniknięciu, w którym młody człowiek i stara para zostali skaleczeni. Karen z trudem złapała oddech, gdy obrazy wróciły do niej w pośpiechu. Pamiętała, jak zobaczyła Hindusi w oddali, jej mąż i teściowie chwytają za broń, a potem czerwonoskóry mężczyzna spada z konia wśród dźwięków wystrzałów.
Malowani mężczyźni jadący konno. Wszędzie strzały. Okropny dźwięk krzyków. Kenneth przeklął i złapał Karen, gdy jej oczy zrobiły się szkliste, a ona upadła. Pierwszą rzeczą, którą Karen zobaczyła, było to, że Kenneth unosił się nad nią z zaniepokojonym wyrazem twarzy.
Kiedy jej powieki zatrzepotały i otworzyły się, zapytał: „Wszystko w porządku? Pójdę po lekarza. "Karen wydusiła zdławiony szloch." Mój mąż… Indianie zabili go i jego rodziców. Było tyle krwi. Tyle krzyków. - Przerwała, gdy szloch walił jej ciało, uniemożliwiając jej mówienie.
- Jeden z nich złapał mnie za włosy i przyłożył mi nóż do gardła, ale inny krzyknął na niego, a on zatrzymał się. Po prostu mnie tam zostawili. ”Sympatia była oczywista w rysach Kena, gdy wysłuchiwał, jak wypluwa opowieść między szlochem. „Przykro mi z powodu twojego męża, panno.
Czy muszę poszukać dla ciebie lekarza?” Karen potrząsnęła przecząco głową, a potem z drżącą wargą powiedziała: „Co mam zrobić? Moja rodzina jest na Wschodzie. Nikogo tu nie ma. Jestem sama w dziwnym miejscu”. „Panno, nie martw się tym. Nikt nie możesz.
Możesz zostać u mnie tak długo, jak potrzebujesz. Może uda nam się znaleźć sposób na powrót na wschód”. Karen pozwoliła mu pomóc jej wstać. „Dziękuję, ale tyle już zrobiłeś”. - Panno, nie byłoby dobrze zostawić cię bez rodziny lub dachu nad tobą.
Zwłaszcza, że nie zbliżają się Święta Bożego Narodzenia. Powiedziałem ci, że miło jest mieć z kim porozmawiać. Ken nie zdawał sobie sprawy, że czule trzymał ją za rękę przez cały czas, gdy mówił.
Karen jednak to zauważyła i ten gest sprawił, że poczuła się bezpiecznie. „Dziękuję, Ken. Nazywaj mnie Karen?” Kenneth uśmiechnął się.
- W takim razie wróćmy teraz do siebie. Ten kupiec powiedział, że szeryf w tym mieście szuka każdego, kto wie o tym wozie. Poproszę kogoś, żeby napisał dla ciebie list. „Mogę pisać”, powiedziała mu Karen. „Cóż, dzięki temu będzie o wiele łatwiej.
Możesz też napisać list do swoich krewnych. Będę musiał coś napisać. Nie miej do tego większego wezwania, ponieważ nie potrafię czytać ani pisać. „„ Mogę cię nauczyć, odpłacić za twoją uprzejmość. ”Ken wydał zdziwiony prychnięcie.„ Cóż, sądzę, że nie mógł nie skrzywdzi mnie, żebym się czegoś nauczył.
Niech piszą i wracają do domu. ”Karen okazała się dobrym nauczycielem, a Ken dobrym uczniem. Był nawet w stanie przeczytać kilka odpowiedzi od szeryfa, gdy dotarł kilka dni później.
Lokalny prawnik wysłał również wiadomość z listem, że musi porozmawiać z Karen na ten temat, aby upewnić się, że jest prawowitym właścicielem rzeczy znalezionych z wagonem. Mężczyzna, który dostarczył list i wiadomość, powiedział, że szeryf przyjedzie rano Mimo, że poszła spać dobrze, Karen obudziła się głęboko w nocy z koszmaru przeżywającego atak, który ukradł jej pamięć. Obudziła się szlochając i zrozpaczona, budząc Kennetha. Podszedł do łóżka, by upewnić się, że wszystko z nią w porządku kiedy do niej dotarł, Karen przyciągnęła go do siebie, przytulając się do jego ramienia. Ken wspiął się na łóżko obok niej, kiedy nie mógł już stać w swoim podmokłym stanie na wpół snu.
Nie okazywała żadnych oznak puszczania jego ramienia nawet kiedy wydawało się, że zasnęła jeszcze raz. Kenneth leżał na łóżku, twarzą do niej, z ramieniem złożonym w jej ramieniu, trochę zawstydzony, że jest w łóżku z kobietą, z którą nie był żonaty. Gdy zaczął zasypiać jeszcze raz, jego wstyd zniknął, przytłoczony dotykiem jej miękkiej skóry i widokiem jej spokojnego snu. W końcu nie było to wcale nieprzyjemne, bez względu na to, jak niewłaściwe mogłoby być.
Kenneth obudził się wcześnie i szybko wstał z łóżka, odkąd Karen uwolniła rękę w nocy. W pewnym momencie również zrzuciła kołdrę, a widok jej odzianej tylko w cienką halkę przesłał mu ciepło w biodrach. Od czasu, gdy przypomniał sobie atak Indian, Karen nie wróciła do odległego stanu, który tak często ją wcześniej pokonał. Śmiała się z żartów Ken'a i ogólnie dobrze się dogadywali.
Przez chwilę myślał o niej. Ta myśl nie dotarła już do jego głowy, zanim ją strząsnął i odwrócił się od czarującego widoku jej na łóżku, jednocześnie nakładając na nią kołdrę. Kilka miesięcy wcześniej straciła męża przed przemocą, tuż przed jej oczami, i okrucieństwo sprawiłoby, że znów pomyślałaby o tych emocjach. Nadal czuł, jak jej ramiona obejmują go poprzedniej nocy, bez względu na to, jak bardzo starał się odepchnąć to uczucie. Szeryf uderzył kapeluszem w udo, mówiąc: „Cóż, uważam, że musiałeś być prawowitym właścicielem tego, co było teraz w tym wozie.
Nikt nie mógł wiedzieć tyle o tym, co było w nim, chyba że należało do nich. „ - Nie wiem, co może zostać - powiedziała cicho Karen, obejmując ją ramionami. - Cóż, oczywiście o czymś, o czym nie wiedziałeś. Pod siedzeniem wagonu znajdował się worek złota fulla.
Wystarczająco dużo, żebyś miał się dobrze. Karen spojrzała na prawnika ze zdziwieniem. "Złoto?" - Tak. Twoja rodzina musiała być lepiej, niż wiedziałeś. Właśnie dlatego Barret chciał się upewnić, że ludzie, do których należał, to dostali.
Ken uśmiechnął się i zwrócił się do Karen. „Cóż, to powinno pomóc ci wrócić na wschód”. Choć był dla niej szczęśliwy, myśl o jej odejściu była bolesna. Bez względu na to, jak mocno walczył z tym, głęboko zakochał się w pięknej, małej kobiecie. Szeryf włożył kapelusz i powiedział: „Mogę wysłać wiadomość do Barreta lub po prostu wysłać list z tobą.
Powiedział, że zaufa mojemu myśleniu na ten temat”. „Będziemy musieli spać w wozie. Dotarcie tam zajmie więcej niż dzień”, wyjaśnił Ken Karen. Zadrżała i wyszeptała: „Nie wiem, czy mogę”. Zwracając się do drugiego mężczyzny, Ken zapytał: „Czy ten Barret dałby mi swoje rzeczy, gdybyś mu powiedział, że to ja nadchodzę?” - Myślę, że tak.
Mógłbym wysłać dookoła posła, żeby miał oko na to miejsce, jeśli zostaniesz, proszę pani - zaoferował szeryf. „Nie chcę nikomu niepokoić” - odpowiedziała cicho. Lawman zaśmiał się. „Nie ma żadnych problemów.
Kilku chłopców ostatnio nie zarabia. Mogliby sobie poradzić z odrobiną zimna i wilgoci”. Ken zapytał: „Chcesz, żebym poszedł po te rzeczy dla ciebie? Mógłbym iść dzisiaj. Jestem pewien, że tęsknisz za domem”.
Mimo że myśl o domu, w którym mieszkała, rozgrzała jej serce, Karen nie podobała się podróż. Myśl o odejściu z Kena również wywołała u niej odrobinę żalu. Był wszystkim, na co liczyła, że jej mąż stanie się po ślubie, pomimo znajomości jego natury. Myślała, że może go zmienić, ale dość szybko udowodnił, że się myli.
Może najlepiej byłoby, gdybym nie widziała Kena przez kilka dni, pomyślała. Kiwając głową, powiedziała: „Jeśli nie masz nic przeciwko”. - W takim razie podciągnę wóz. Powinieneś mieć dość jedzenia, kiedy mnie nie będzie.
Szeryf zaśmiał się, dodając: „I powiem jednemu z nich leniwych chłopców, że będą się tak regularnie wyrzucać przez kilka dni”. Karen odkryła, że wpatrywała się w Kena długo po tym, jak zniknął mu z daleka. Wzdychając, w końcu odwróciła się od okna. Łapiąc splątany kosmyk włosów między palcami, pomyślała, że przydałaby się mycie, podobnie jak reszta.
Chociaż Ken powiedział, że myślał, że znowu nadchodzi zła pogoda, na razie w domu było dość ciepło, pomimo pory roku. Jej włosy powinny wyschnąć na tyle dobrze, żeby nie złapała zimna, gdyby zrobiła to teraz. Po dobrym praniu poczuła się i pachniała znacznie lepiej.
Zastępca przywitał ją wkrótce potem i widziała go jeszcze dwa razy w ciągu dnia. Szeryf też przyszedł zadzwonić, aby upewnić się, że ten drugi mężczyzna robi to, co mu kazano, i że niczego nie potrzebuje. Dom był samotny bez Kena, mimo że podejmowała się jego obowiązków, przynajmniej tych, którym mogła się zająć po wyschnięciu włosów. Łóżko również wydawało się puste, kiedy położyła się tej nocy, a ta myśl spowodowała, że jej policzki się poparzyły. Nie wiedziała, co ją opętało, by chwycić Kena za ramię lub trzymać go tak mocno, że nie byłby w stanie się wycofać, nie będąc niegrzecznym.
Mimo że udawała sen, nie spała już od dłuższego czasu, ciesząc się uczuciem trzymania go, nawet jeśli było to tylko jego ramię. Pomógł wygonić koszmar, pozwalając jej znów spać spokojnie. Zasnęła, myśląc o tym. Jeszcze raz obudziła się głęboko w nocy.
Tym razem jednak nie obudziły ją okropności, ale coś równie niepokojącego. Pamiętała żywo sen i wstyd płonął w jej piersi za śnienie o takich rzeczach. Śniło jej się, że Ken leży z nią, nie biorąc jej tak, jak jej mąż, ale kochając ją tak, jak mężczyzna powinien kochać kobietę. Wciąż słyszała każdy dźwięk i czuła każdy dotyk snu. To było tak prawdziwe, że trudno jej było uwierzyć, że nie był z nią w łóżku, kiedy się obudziła.
Bolesna potrzeba snu spowodowana w jej lędźwiach była prawie nie do zniesienia, a zanim zdała sobie sprawę z tego, co robi, jej dłoń przesunęła się, by złagodzić ten nacisk. Po chwili wyrwała dłoń z gorąca, wstydząc się, że się dotyka. Karen żywo pamiętała, kiedy jej matka ją przyłapała. Mankiet do góry nogami i łajanie o brudne rzeczy, których dobra chrześcijańska dziewczyna nie powinna robić, odbijały się echem w jej umyśle niemal tak wyraźnie jak sen.
Prawie. Karen zmarszczyła brwi, myśląc, że zrobiłem dobrze, co powinna zrobić dobra chrześcijanka. Poślubiłem mężczyznę, którego chcieli moi rodzice, i poddałem się mu, tak jak powinna. Wszystko, co mnie zasłużyło, to przebywanie tutaj i patrzenie, jak umiera. Uporczywa potrzeba jej lędźwi trwała bez końca i zastanawiała się, dlaczego Bóg osądzi kogoś za dobre samopoczucie.
Nie brzmiało to tak, jak kochającego Boga, którego zawsze uczyła się od ludzi wierzących w niego. Te uczucia były dobre i były darem od niego, dlaczego miałby karać kogoś za radość z tego daru? Po raz kolejny jej dłoń wkradła się w jej potrzeby i tym razem podciągnęła koszulkę, aby odsłonić swój seks do ręki. Wstyd był nadal obecny, ale teraz był stępiony.
Jej podniecenie szybko przesłaniało jej zahamowania. Ken czuł się tak dobrze w jej ramionach, a on był tak bardzo podobny do jej bezmyślnego męża. Jak by to było, gdyby mnie kochał? Zastanawiała się, kiedy jej palce gładziły jej fałdy.
Ciało Karen ożyło, jej sutki mocno przyciskały się do cienkiego materiału jej koszuli. W powietrzu czuła zapach stęchłego podniecenia, gdy palce poruszały się coraz szybciej. Zamknęła oczy i po raz kolejny leżała pod Kenem, czując przyjemność, jakiej nigdy sobie nie wyobrażała. Jej palce poruszały się szybciej, a ich odgłosy pocierające jej wargi w szybkich kręgach docierają teraz do jej uszu.
Ogarnęło ją silne odrętwienie, zaczynające się w głębi i sięgające głęboko do piersi. Czuła teraz wilgoć pokrywającą jej palce, a usta otworzyły się w cichym krzyku. W pośpiechu uczucie zdrętwiałości zmieniło się w coś zupełnie innego, eksplozję przyjemności, która wstrząsnęła jej całym ciałem, zmuszając wysoki jęk z gardła. Kulminowała, dopóki nie pomyślała, że na pewno zemdleje z powodu oszołomionego, unoszącego się w powietrzu czucia, jakie na nią narzucono.
Dyszała i zwinięta w kłębek w pozycji embrionalnej, z ręką mocno przyciśniętą do pulsującego łechtaczki. Nie czuła absolutnie wstydu, gdy dryfowała w pięknym poświacie swojego orgazmu. Taka rzecz nigdy nie mogłaby być grzechem przeciwko Bogu iz pewnością nie czuła się brudna. Czuła się cudownie. Karen znów zapadła w sen, wciąż trzymając dłoń między obnażonymi udami.
Jak gdyby tama pękła w jej ciele, ciało Karen krzyczało o uwagę wkrótce po przebudzeniu się rano. Tym razem nie zignorowała potrzeby ani chwili, przynosząc kolejny intensywny punkt kulminacyjny swymi migającymi palcami, zanim wstała. W jej umyśle po raz kolejny Ken dał jej tak wspaniałe uczucia.
Przez cały dzień nie mogła wyrzucić go z głowy. Bała się zaspokoić potrzebę przyjemności, która napadła ją na resztę dnia, nie mogąc znieść myśli, że zastępca lub szeryf może usłyszeć jej dźwięki przyjemności lub zobaczyć ją przez okno o mlecznej szybie. Jednak gdy zapadła noc, znów osiągnęła drżący punkt kulminacyjny pod kocami. Jej wstyd zniknął, zastąpiony tym, dlaczego tak bardzo zakochała się w mężczyźnie, którego dopiero niedawno poznała i dlaczego spowodował w niej tak intensywne potrzeby.
Po przebudzeniu znów przypomniała sobie sen. Tym razem jej mąż jeździł na niej jak klacz, staczając się z nią później, nie dbając o jej satysfakcję. Wbrew wszelkim zasadom, jej jaźń marzeń zażądała, by wiedzieć, dlaczego był dla niej taki bezmyślny. Uderzył ją raz, a potem był tam Ken.
Kenneth zrzucił męża z łóżka i sprawił jej przyjemność, jaką zapewniłby jej dobry mąż. Sutki Karen zesztywniały jeszcze bardziej, gdy odrzuciła kołdrę, a chłodne powietrze całowało jej ledwie odziane ciało. Nie przyszło jej do głowy ani jedna myśl o wstydu czy normach społecznych. Jej koszulka została zdjęta tak szybko, jak okładki, i wkrótce jej palce w pośpiechu zaczęły bawić się seksem.
Delikatne, niewiarygodne uprawianie miłości przez Kena znów przeszło jej przez głowę, gdy osiągnęła szczyt na migających palcach. Kiedy odzyskała zmysły po orgazmie, Karen wstała na chwiejnych kolanach, żeby się ubrać. Wiedziała teraz, że jej uczucia były czymś więcej niż zwykłym docenieniem.
Modliła się, aby Kenneth zauważył znaki, które zamierzała mu dać, i by jej uczucia powróciły. Karen była zadowolona z tego, jak wiele jej ubrań przetrwało atak, gdy Ken wrócił z nią później tego wieczoru. Była też zachwycona ilością złota w worku, który jej podał. Jeśli były jakieś wątpliwości co do jej uczuć, natychmiast zniknęły, gdy z radością otoczyła Kena ramionami. Przez następny tydzień robiła wszystko, co w jej mocy, aby zasygnalizować jej pociąg do Kena, i była pewna, że to zauważył, ale wciąż nie dawał śladu swoich uczuć.
Karen zaczęła tracić serce, myśląc, że wyobrażała sobie jego spojrzenia, albo że były to być może zwykłe pożądanie bez delikatnych emocji. Kenneth zauważył i był całkowicie rozdarty. Początkowo zaprzeczał prawdzie swoich oczu, subtelne oznaki jej przyciągania były na tyle łatwe, że można je było pominąć w jego umyśle. Gdy znaki te stały się bardziej oczywiste, nie było łatwo zignorować.
Tak bardzo, jak jej pragnął, tak jak myślał o niej, wiedział, że jego uczucia są złe. Nawet jeśli czuła do niego pociąg, prawdopodobnie była to niewdzięczna wdzięczność i sposób na wypełnienie pustki w jej duszy spowodowanej utratą męża. W Święta Bożego Narodzenia za kilka dni Karen postanowiła wykorzystać trochę świeżego złota do przygotowania uczty na święta. Wykonała już każde domowe zadanie, jakie mogła wymyślić, utrzymując dom w sposób, jakiego nigdy wcześniej nie widział. Jej celem było pokazanie, jaka byłaby dobrą żoną, mając nadzieję, że wpłynie na uwagę Kena.
Nie spodziewała się, że udowodni, jakim byłby dobrym mężem, pomógł jej w obowiązkach domowych i zauważył, że była równie dobra w nauczaniu, jak utrzymać dom, jak w nauczaniu go do czytania. Znalezienie wszystkiego, co Karen chciała przygotować świątecznego posiłku, wymagało wielu poszukiwań, a ona zapłaciła znacznie więcej, niż było wartych wiele składników. Niektórzy po prostu wahali się rozstać ze swoimi sklepami, a niektórzy dali więcej, ponieważ wydawali się walczyć, a dodatkowe pieniądze sprawiłyby, że ich wakacje byłyby znacznie radośniejsze. Kiedy Karen zauważyła, że Ken przygląda się nowemu karabinowi Spencer, znalazła czas, aby wymknąć się i kupić go, gdy byli w mieście; owijając ją w kupioną przez siebie tkaninę, aby ukryć ją w wozie.
Wiedziała, że będzie zaskoczony i zadowolony, kiedy podaruje mu go na Boże Narodzenie. W końcu nadszedł dzień, a Karen zaczęła gwałtownie podchodzić do aktywności, gdy słońce ledwie znajdowało się nad horyzontem. Późnym popołudniem przygotowała święto nadające się dla króla. Oboje zjedli o wiele więcej niż było dla nich dobre i mieli więcej niż małą trudność, by wstać ze stołu. Nawet gdy żadne z nich nie zjadło kolejnego kęsa, pozostało ich mnóstwo.
Karen zasugerowała, że mogą zanieść jedzenie komuś, kto by to docenił. Ken powiedział, że znał tylko rodzinę, która mieszkała w pobliżu, ale zaśmiał się i powiedział, że minie godzina lub dwie, zanim zacznie zaczepiać wagon. Karen usprawiedliwiła się, że chce zacząć sprzątać, chwilę później wysyłając Kena z resztkami do sąsiadów. Zaczęła czyścić garnki i patelnie, ale dopiero po owinięciu prezentu jasnym materiałem i zawiązaniu wstążki kokardą.
Kiedy Kenneth wrócił, zobaczył prezent na stole i spojrzał na Karen ze zdziwionym wyrazem twarzy. „To dla ciebie, Ken. Chciałem ci tylko podziękować za wszystko, co dla mnie zrobiłeś i za bycie tak dobrym człowiekiem”. „Nie musiałeś tego robić”, powiedział jej Kenneth. „Chciałem.
Po prostu otwórz” - oczy Kena otworzyły się szeroko, gdy materiał opadł, odsłaniając karabin. „Karen, to tu za dużo - mruknął zdziwiony. "Czy lubisz to?" Kenneth zaśmiał się i powiedział: „Oczywiście, że tak. Teraz wiem, dlaczego wysłałeś mnie do szeryfa, kiedy byliśmy wtedy w sklepie. Wiem, że nie powinienem tego brać, ale wiem, że byłbyś zdenerwowany, gdyby Nie zrobiłem.
Dziękuję, Karen. ” Karen rozpromieniła się, widząc szeroki uśmiech na twarzy Kena. „Nie ma za co.
Chciałem, żebyś to miał.” „Mam też coś dla ciebie. Nie sądziłem, że to dobrze, że nie masz prezentu na Boże Narodzenie.” Następnie podszedł do swojej cedrowej skrzyni i przez chwilę grzebał w niej, wracając z małym drewnianym pudełkiem. „To niewiele, ale pomyślałem, że ci się spodoba.” Karen otworzyła pudełko i wypuściła odrobinę zaskoczenia. Jej oczy wypełniły się łzami, gdy zobaczyła sznur pereł w pudełku.
„Należały do mojej matki. Mają pochodzić z morza, a myślałem, że przypominają ci dom, skoro pochodzisz z nich.” Karen zarzuciła ręce na Kena, szlochając przy jego piersi. „Są piękne, kocham je”. Ken objął ją rękami, starając się zignorować, jak dobrze czuje się kobieta w jego ramionach.
Serce podskoczyło mu w piersi, gdy zobaczył jej reakcję na naszyjnik. Wiedział, że nie może zapłacić jej sądu, bez względu na to, jak bardzo tego chciał, ale musiał zrobić przynajmniej coś, aby pokazać jej swoje uczucia, ponieważ doprowadzało go to do szaleństwa. Karen zapięła perły na szyi, a potem oboje zakończyli czyszczenie. Po odłożeniu wszystkich patelni usiedli i zjedli resztki, które zachowali na kolację. Kiedy Karen skończyła spłukiwać talerze z ich szybkiego posiłku, przysunęła krzesło obok Kena, gdzie siedział przed kominkiem.
Położyła dłoń na jego ramieniu, spojrzała na niego i uśmiechnęła się. „Nie sądzę, że powiedziałem to dziś wesołych świąt”. „Też życzę Wesołych Świąt. Jestem pewien, że wolałbyś spędzić to z rodziną” - odpowiedziała Kenneth, odwzajemniając uśmiech. Karen pomyślała: spędziłam ten dzień dokładnie tam, gdzie chcę być.
„To był cudowny dzień” - powiedziała głośno. - Cieszę się, że jesteś szczęśliwy - powiedział Ken, odwracając się, by spojrzeć z powrotem na ogień. Trudno mu było zignorować jej rękę, tak miękką i tak ciepłą, gładzącą jego ramię. Czuł dreszcze z jej dotyku, a jego umysł pędził poza jego kontrolą. „Na pewno wiesz, jak rozłożyć spread, Karen.
Myślę, że nigdy nie miałem tak dobrego jedzenia.” „Dziękuję, uwielbiam gotować”. Kenneth ziewnął wtedy, co też spowodowało, że Karen ziewnęła. Obaj zachichotali z powodu niemal równoczesnego wyrazu tego, jak bardzo byli zmęczeni. - Mając tak pełny brzuch, moje oczy też są ciężkie.
Prawdopodobnie powinniśmy się upokorzyć, abyśmy mogli wcześnie wstać i odebrać list od krewnych, o których powiedział szeryf, że czeka na ciebie w mieście. Karen westchnęła cicho, nie mogąc stłumić rozczarowania, że nie reaguje na jej próby przyciągnięcia jego oczu i serca. Wstała i powiedziała: „Dobranoc, Ken”.
„Dobranoc, Karen”, odpowiedział, gdy podeszła do łóżka. Tak jak robiła to od czasu jego powrotu, Karen zdjęła sukienkę nawet bez cienia skromności, patrząc na jego plecy i chcąc, by zwrócił się w jej stronę. Westchnęła ponownie, kiedy była ubrana tylko w cienką koszulę, a on wciąż patrzył w ogień. Kiedy wspięła się na łóżko i zamknęła oczy, usłyszała, jak wstaje. Po kilku chwilach otworzyła jedno oko na pasek, czując, że wstrzymuje oddech, gdy rozebrał się do swojej długiej bielizny, zanim położył się na noc.
Zapadła w sen, zastanawiając się, jak kiedykolwiek opuści to miejsce i wróci do domu. Nawet jeśli nie odwzajemni jej miłości, myśl, że już nigdy go nie zobaczy, jak prosto w serce jak nóż. Okrzyki wojenne zmieszały się z krzykami bólu i przerażenia, parskaniem przerażonych koni i dźwiękiem serca Karen głośno bijącym w uszach.
Wszędzie, gdzie spojrzała, byli pomalowani mężczyźni i konie. Strzały wreszcie przestały walić w wagon i w ciało. Jej teściowie leżeli martwi na siedzeniu wagonu, z ich ciał wyrastały pierzaste trzony niczym kolce jeżozwierza.
Jej mąż leżał obok niej, z pojedynczym trzonem przechodzącym przez jego plecy. Próbowała go przewrócić, szlochając ze strachu, błagając go, by jej nie zostawił. W końcu jej strach dał jej siłę i udało jej się go przewrócić. Krew ciekła mu z ust.
Jego oczy były skupione i szkliste. Nie żył, ale to nie jej mąż leżał przed nią. To był Ken. Karen obudziła się z uduszonym krzykiem, który zamienił się w westchnienie.
Kenneth zaczął się budzić i zbiegał ze swoich koców na łóżko. Spojrzała na niego oczami pełnymi przerażenia i udręki, a potem wyciągnęła rękę, by złapać go za ramię. „Proszę, nie zostawiaj mnie!” Skuliła się do niego.
„Jestem tutaj. Nie opuszczę cię. Po prostu miałeś zły sen”, powiedział tak spokojnie, jak tylko mógł. Karen usiadła i położyła dłoń na jego piersi, nad sercem. „Dzięki Bogu.
To był tylko sen. Okropny sen”. Objęła go ramionami i objęła, łzy spływały po jego umięśnionej klatce piersiowej.
Przytuliła go tak mocno, jak tylko mogła, aby upewnić się, że nie da się jej zabrać. Kenneth pogłaskała ją po włosach i wydała pocieszające dźwięki, nie wiedząc, co jeszcze zrobić. Pomimo tego, jak bardzo się o nią martwił, nie mógł uciec od uczucia, że jej piersi są przyciśnięte do niego.
Czuł się nieczysty dla takiej myśli, nawet wpadającej mu do głowy w takim momencie, ale nie mógł zrobić nic, by odepchnąć to uczucie. W końcu Karen uwolniła go z uścisku, złapała go za ramię i położyła na łóżku, przesuwając się jednocześnie w stronę przeciwną. „Proszę” - błagała - „Nie mogę się ponownie obudzić sama. Nie mogłam tego znieść”. Spojrzenie jej oczu było niemożliwe do zignorowania i pokonania oporu Kena.
Pozwolił jej pociągnąć go do łóżka, a ona natychmiast położyła mu głowę na piersi, oplatając go ramieniem. Po kilku wahających się słowach Kenneth objął ją również ramieniem, a zapach jej włosów sprawił, że poczuł się oszołomiony. Jej szloch zniknął szybko i poczuł, jak przestaje drżeć przeciwko niemu. Kiedy jej oddech zwolnił, pozwolił, by jego oczy się zamknęły. Wciąż widział jej piękną twarz, jeden policzek przy piersi, nawet z zamkniętymi oczami.
Karen obudziła się dokładnie tak, jak zasnęła w ramionach Kena. Słońce jeszcze nie wzeszło, chociaż cichy odgłos piania kogutów wskazywał, że rzeczywiście był poranek. Przytuliła się do niego, a on pogłaskał ją po śnie. Karen nie mogła wymyślić lepszego momentu z całego swojego życia niż ten i wydała z siebie zadowolone westchnienie.
Znowu marzyła o nim, kochając się z nią tak delikatnie, sprawiając jej przyjemność ponad wszystko, co kiedykolwiek sobie wyobrażała. Boli go, a kiedy przeniosła się do bardziej wygodnej pozycji, czuła zapach piżma swojego podniecenia unoszącego się spod koca. Jej dłoń poruszała się, zanim jeszcze zdała sobie sprawę z tego, co robi, opierając się na jego męskości.
Z początku wciągnęła gwałtownie powietrze i po prostu wstrzymała go, gdy prześledziła zarys jego znacznego penisa, a potem jej oddech zaczął przyspieszać. Czuła, jak rośnie pod pieszczotą, a to z kolei zwiększyło jej własne pragnienie. Gdy stwardniał pod jej opuszkami palców, Karen podniosła wzrok i zobaczyła go uśmiechającego się we śnie. Był taki przystojny i taki cudowny. Po prostu była zbyt pobudzona, by się odwrócić.
W tym momencie jej ciało pokonało wszystkie zahamowania i zdjęła halkę, odsłaniając chłodne powietrze. Jej ręka wróciła do jego penisa, teraz całkowicie wyprostowanego pod oczywiście wełnianą bielizną. Wydała z siebie głęboki oddech. Znała tylko swojego męża, ale męskość Kena znów go zawstydziła. Przez chwilę ogarnął ją strach, gdy zastanawiała się, czy może znieść tak pełne przepełnienie.
Ken poruszył się lekko, jego kutas pulsował pod jej dłonią, a obawy Karen zniknęły. Przesunęła się nad nim, gdy się obudził, a kiedy otworzył oczy, pochyliła się, by go pocałować. Kenneth zaczął, gdy usta Karen znalazły jego. Na początku zesztywniał, ale potem odwzajemnił pocałunek, przejmując instynkt. Kiedy wycofała się z pocałunku, zdał sobie sprawę, że jest naga.
Jego kutas pulsował, widząc jej piękne ciało, tak blisko niego. „Karen, co to jest…” Kładąc palec na ustach, powiedziała cicho: „Ćśś. Po prostu mnie kochaj, proszę?” Widział pożądanie w jej oczach i wyczuwał silny zapach, który przejawiał to także w powietrzu. Jego ciało krzyczało na niego, aby wziął ją w ramiona i dał jej to, o co prosi, ale jego poczucie przyzwoitości posuwało się naprzód.
„Karen, to nie w porządku. Po prostu jesteś mi uprzejmy, bo ci pomogłem i brakuje ci męża.” Karen zmarszczyła brwi i powiedziała: „Mój mąż mnie nie kochał. Nie sądzę, żeby się mną opiekował.
Zabrał mnie, kiedy mu się podobało, a następnie zignorował mnie. Jego rodzina traktowała mnie jak niewolnika i wyprowadziła mnie stąd z mojego domu. ”W jej oczach pojawiły się łzy, jedna kropla spadła na klatkę Kena.„ Chcę tylko wiedzieć, jak to jest być kochanym. Kochasz mnie, Ken? ”Każdy mięsień w ciele Kennetha nagle zwolnił, a on westchnął głośno:„ Boże, wybacz mi, Karen, ale ja to robię. ”„ Więc kochaj mnie, ”wyszeptała i pochyliła się, by pocałować znów wspinając się po jego ciele.
Namiętności Kennetha rozpaliły się w szalejącym ognisku, gdy wilgotne loki na jej kopcu opadły na jego brzuch, gdy się całowali. oderwał się od jego ust z trudem łapiąc powietrze i zsunął się z niego, aby chwycić talię jego długiej bielizny. Z trudem wciągnęła powietrze, gdy ściągnęła je, ukazując po raz pierwszy męskość swoim oczom.
Owinęła wokół niego palce, drżąc gdy poczuła, jak puchnie i drga z jej dotyku. Ken objął ją ramionami i potoczył, aż oboje byli po bokach. Karen przesunęła się w dół, zbliżając się do niego w tym samym czasie, aż czubek jego erekcji ocierał się o loki między jej nogami, spojrzała mu w oczy i sięgnęła dna n, przyciskając spuchniętą głowę jego penisa do jej fałd, jednocześnie rozdzielając je palcami. Wydała z siebie pisk, gdy wsunął się między jej usta w jej ciepło.
Ken zamknął oczy i westchnął, gdy otoczyła go przytulonym uściskiem. Odkrył, że musi się poruszać powoli, a jej ciasne ściany opierały się mu, gdy pchał biodra do przodu. Wydała zadyszkę i wysokie jęki, gdy jego penis wślizgnął się w nią, w końcu osiągając jej głębokość. Palce Karen zwinęły się, podobnie jak jej palce u nóg, i zadrżała, gdy jego cudowny penis przycisnął się do wejścia do jej macicy.
Przytuliła go mocno do siebie, całując jego pierś i jęcząc. Nigdy nie czuła się tak pełna ani tak cudowna, i nie chciała, żeby chwila się skończyła. Kiedy jej mięśnie w końcu się rozluźniły, Ken odsunął się i znów pchnął do przodu. Karen wrzasnęła, patrząc na niego szeroko otwartymi oczami.
Zaczął pytać: „Czy mnie boli…” „Proszę, nie przestawaj,” sapnęła, a jej ściany kurczyły się wokół niego, powodując, że jęknął. Całe jej ciało mrowiło jak z zimna, czując, że jest lżejsze od powietrza, gdy jego gruby trzon wpychał się w jej głębiny. Swędzenie głęboko w niej stopniowo narastało do niemal bolesnej intensywności, pączek na wierzchołku jej dolnych warg pulsował w rytm szybkiego bicia jej serca. Ken zacisnął zęby, walcząc z całej woli przeciwko pilnej potrzebie uderzenia w nią, aby uwolnić swoje nasiona w jej gorących głębinach. Otworzyła szeroko oczy i wydała z siebie ostry oddech, który przerodził się w głośny pisk.
Kenneth poczuła, jak woda z gorących soków otacza jego kutasa, a jej ścianki zacisnęły się wokół niego, gdy osiągnęła punkt kulminacyjny. Świat zniknął wraz z nadejściem Karen. Mgła przyjemności pochłonęła jej umysł, jej ciało najpierw całkowicie się odrętwiało, a potem eksplodowało w tak silnych doznaniach, że myślała, że zemdleje. Słyszała własne okrzyki ekstazy, choć nie miała nic przeciwko, aby je stworzyła. Kenneth warknął: „Idę podejść”, nie mogąc się oprzeć temu, jak cudownie czuła się owinięta wokół jego penisa.
Karen poczuła, jak zaczyna się od niej wycofywać, i niewielki kawałek jej umysłu, który wciąż był przytomny, podjął działania. Pochyliła się i mocno chwyciła jego pośladki, kołysząc biodrami o niego, wysyłając kolejną falę przyjemności, która przepłynęła przez jej ciało. Było już za późno, by zatrzymać lub oprzeć się jej sile, która podtrzymywała jego punkt kulminacyjny, trzymając go w sobie.
Ken wrzucił ostatni raz w jej otchłań, wybuchając potężnymi pulsami i głośnym jękiem uwolnienia. Leżeli w swoich ramionach, z trudem łapiąc oddech, aż wreszcie usiedli ze szczytów przyjemności. Rozluźnili się prawie do drzemki, po prostu czując ciepło swoich ciał i poświatę miłości. Gdy Karen już miała zasnąć, spojrzała także w ciężkie oczy Kena i zapytała: „Przepraszam?” Jej serce przyspieszyło, gdy zobaczyła, jak jego oczy się rozświetlają, a on odpowiedział: „Nie, Karen, kocham cię i wcale mi nie jest przykro”.
„Też cię kocham, Ken”. Karen przytuliła się do niego i wkrótce oboje spali. Noc Bożego Narodzenia Rok później Kenneth przetoczył się od Karen, spędzając i mając trudności z utrzymaniem otwartych oczu. To była pierwsza rocznica dnia, w którym zadeklarowali się nawzajem, i dokładnie sześć miesięcy od ślubu. Wiele razy chodzili do łóżka, aby „świętować” w ciągu dnia, a oprócz uczty, którą przygotowała Karen, oboje czuli się raczej ospali.
„Żałujesz, że się ze mną ożeniłem, Ken? Wygląda na to, że nigdy nie dam ci rodziny” - powiedziała Karen i westchnęła. Usiadł na chwilę i pocałował ją czule. - Nigdy, Karen.
Będziemy też próbować. To, że nie zaszłaś w ciążę, nie oznacza, że nie. Karen uśmiechnęła się. „Cud nas zbliżył. Być może inny da nam rodzinę”.
Przytuliła się do niego, a Ken powiedział: „Jeśli mamy mieć kolejny cud, to byłby ten dzień. Może znów otrzymamy błogosławieństwo na Boże Narodzenie. Jeśli nie, nadal będę błogosławiony, że mam cię dla mojej żony . ” „I cieszę się, że mam cię dla mojego męża”.
Zasnęli sobie w ramiona, nie wiedząc, że nawet w tym momencie zapłodnione jajo rozpoczyna swoją powolną podróż, aby osiedlić się w łonie Karen. Drugi rok z rzędu największy prezent, jaki otrzymali, został złożony nie rękami, ale miłością….
Sezon letni wzmaga wewnętrzne pragnienia Lynn i Adama…
🕑 42 minuty Historie miłosne Historie 👁 3,042„Out Adam!” Lynn surowo wskazała palcem na drugą stronę recepcji. Adam usiadł na blacie recepcji. Cassie, młoda, bardzo modna recepcjonistka, brunetka, nie miała nic przeciwko osądzaniu…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuLynn i Adam kontynuują letni taniec…
🕑 40 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,725Nieco ponad miesiąc temu... Noc była idealna. Dzień był idealny. Tydzień, ostatni miesiąc, były idealne. Teraz był idealny moment. Lynn zastanawiała się dokładnie, co zrobiła, żeby w…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuDla mojej żony, mojej miłości, naszej miłości.…
🕑 12 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,829Dajesz mi to spojrzenie, które mówi, że pragnienie, pożądanie i miłość wszystko w jednym. Piłem trochę, tak jak lubisz. To powstrzymuje mnie od powstrzymywania się, a głód zwierząt…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksu