Dotarł do swojego ulubionego baru, nie spodziewając się, z kim ma się spotkać...…
🕑 29 minuty minuty Historie miłosne HistorieW kopercie znalazłem też jej pierścionek z obietnicą i świadectwo rozwodu. Więc zostałam sama, żeby wychowywać naszą małą córeczkę Liz. To zadanie było naprawdę trudne do wykonania, ponieważ miałem ciężką pracę.
Heather była moją pierwszą prawdziwą miłością. Byliśmy parą odkąd mieliśmy 16 lat (ona) i 19 lat (ja). Zaproponowałem jej małżeństwo zaraz po tym, jak powiedziała mi, że jest w ciąży z Liz. Byliśmy taką miłą i uroczą parą.
A potem tylko jednego dnia jej nie było. Odeszło na dobre… I wierzcie lub nie: wciąż byłem w niej zakochany. Od tamtej pory nigdy nie interesowałem się zbytnio kobietami. Dosyć często próbowałem i zdałem sobie sprawę, że to nie wyjdzie. I nie chciałam, żeby moja córka od czasu do czasu przyzwyczajała się do „nowej matki”.
Minęło dwadzieścia lat. Moja córka, mając około dwudziestu lat, już dawno opuściła dom, aby się osiedlić. Zawsze była jedyną prawdziwą towarzyszką, na którą mogłem liczyć, najcenniejszą osobą, jaką kiedykolwiek mogłam mieć.
Kochałem ją tak, jak ojciec może kochać własne dziecko. Od czasu do czasu pojawiała się i towarzyszyła swojemu staremu mężczyźnie. Co do mnie: byłem po pięćdziesiątce, starając się jak najlepiej nie zestarzeć się zbyt szybko.
W tym celu ćwiczyłem kilka sztuk walki. Byłem zawodnikiem Karate i Tae-Kwon-Do z czarnym pasem. A żeby zakończyć swoje zajęcia sportowe, codziennie chodziłem do pracy. Ale to wszystko nie mogło powstrzymać moich włosów przed siwieniem. Tego dnia, w sobotę, moja córka miała przyjechać jeszcze raz na weekend.
Musiałem ją odebrać na dworcu wczesnym wieczorem. Był chłodny jesienny wieczór i pierwsze oznaki nadchodzącej zimy zwróciły uwagę wszystkich. Liz wyglądała świetnie, jak zawsze.
Stała tuż przed głównym wejściem na stację, a jej długie, proste blond włosy falowały rytmicznie na wietrze. Wsiadła do mojego samochodu. – Dobry wieczór, młoda damo – powiedziałem. – Cześć tato – powiedziała całując mnie w policzek. "Jak się masz?" "Jestem szczęśliwa, jak zawsze, kiedy cię zobaczę, Liz.
Jakieś plany na dzisiejszy wieczór?" „Jasne”, odpowiedziała, „Dziś po południu rozmawiałam przez telefon z kilkoma moimi starymi przyjaciółmi i będzie świetna impreza w pubie Murphy's i wszyscy są zaproszeni”. "I jak się masz?" Zapytałam. - Świetnie.
Jak powiedziałeś: jak zawsze, kiedy spotykam się z tatusiem. Uśmiechnęła się. „Jest coś, co muszę ci powiedzieć, odkąd na zawsze…” Przerwała.
"Mam nowego chłopaka." – Miło to słyszeć. Jak ma na imię? – Nazywa się Joey i spotkałem go jakiś czas temu na przyjęciu urodzinowym przyjaciela. - Joey, co? Chciałbym go poznać.
Musisz mi go kiedyś przedstawić, obiecujesz? - Jasne. A ty? Jakaś nowa dziewczyna w twoim życiu, tato? – Nie. Ale wiesz, że dopóki cię mam, jestem szczęśliwa. Jesteś moją jedyną dziewczyną i dobrze o tym wiesz. - Ale tato, nie lubię widzieć cię samego w swoim domu.
I ty też o tym wiesz. Nie mógłbyś przynajmniej spróbować znaleźć towarzysza? Chcę tylko, żeby mój tata był szczęśliwy. Tylko się do niej uśmiechnąłem. "Jesteś tą, która mnie uszczęśliwia i zawsze byłaś, Liz." Westchnąłem. – A teraz porozmawiajmy o czymś innym.
Gdzie chcesz dziś zjeść? „Chodźmy do Chińczyków za rogiem. Najbardziej lubię to miejsce”. "W takim razie będzie to Chińczyk." Najpierw wróciliśmy do domu, aby pozbyć się jej torby podróżnej. Następnie poszliśmy do Chińczyka, co zajęło nam niecałe pięć minut. Odbyliśmy miłą, długą pogawędkę o bieżących rzeczach, nowościach i tak dalej.
Mieliśmy pół butelki Bordeaux do wspaniałego posiłku. Po kolejnej dobrej pogawędce było około 21:00. i nadszedł czas, abyśmy poszli.
Gdy kelner wręczał nam rachunek, powiedziałem: „Zapraszam Cię dzisiaj”. Ale Liz była szybsza. "Mówi ci", powiedziała, wręczając kelnerowi 50-dolarowy banknot, "zaprosiłeś mnie trzy razy, teraz moja kolej". Wróciliśmy do domu, zanim nasze drogi rozeszły się na noc.
Musiała spotkać się z kilkoma lokalnymi przyjaciółmi, zanim dotrze do Murphy's, tak jak powiedziała. Jeśli chodzi o mnie, udałem się do baru, do którego chodziłem od czasu do czasu. To był jakiś klub rockowo-bluesowy, w którym grali stare hity, takie jak Still dostał the Blues, Texas Flood czy Hey Joe.
A ten dzień był wyjątkowy: mieli na scenie zespół bluesowy. Nazywali się Joe i jego Broken Men. Gdy wszedłem do klubu, zostałem rozpoznany przez ochroniarza.
"Hej Jack! Jak się masz dzisiaj?" "Dobrze, Tom," odpowiedziałem, "dziękuję za pytanie. Czy już coś przegapiłem?" "Nie martw się, nie zacznie się za godzinę lub dwie." Skierowałem się prosto do baru. Mieli nową dziewczynę w wieku około 25 lat, która naprawiła drinki. Zamówiłem dobrą, staromodną colę, bo po tym wieczorze musiałem odwieźć do domu. Była ładna, miała piwne oczy i pomarańczowe piersi ukryte za ciemnozielonym podkoszulkiem.
I była też miła. Bar zawsze miał miły personel. Kiedy podała mi mój kieliszek, uśmiechnęła się do mnie. Była urocza, więc starałem się odwzajemnić uśmiech.
Spojrzałem jej głęboko w oczy, gdy z głośników dobiegły pierwsze akordy Red House. Poprosiłbym ją o taniec i dołączyłem do ludzi na parkiecie, ale miała zadanie do wykonania i uśmiechała się tak do każdego klienta, jak sądzę. Moje oczy przesunęły się po tłumie i oszacowałem, że było tam 150 osób w średnim wieku 3 lat.
Byłem więc jednym z najstarszych. Zastanawiałam się, czy muszę czuć się częścią młodszego tłumu, czy raczej powinnam czuć się jak gaffer, który z całych sił stara się nie wyglądać zbyt staro. Nie zmarnowałem tyle czasu na tę myśl.
Jestem tu, żeby się dobrze bawić, prawda? Myślałem. Pozwalam muzyce kierować moim ciałem, zatrzymując się tylko na małe łyki mojej coli. Wkrótce dołączyła do mnie pani około 40 lat i dopasowała swoje ruchy do moich. W ręku trzymała campari z wodą sodową. Zorientowałem się, że była szalenie pijana i delikatnie odsunąłem ją na bok.
Wkrótce znalazła innego faceta do tańca, który był co najmniej 15 lat młodszy od niej. Kilka innych kobiet próbowało mnie zmusić do tańca, ale odrzuciłem je wszystkie. Tej nocy nie wyszedłem na nookie; Chciałem tylko cieszyć się Broken Men.
Po godzinie rozpoczęli próbę dźwięku. Nie trwało to zbyt długo. Do tej pory wszyscy podeszli nieco bliżej sceny, by powitać artystów. Cała trójka była mężczyznami trochę młodszymi ode mnie.
Wokalista i gitarzysta przywitali tłum krótkim "Cześć! Jestem Joe, a to są moi wspaniali Broken Men!" Słyszałem, jak niektórzy ludzie odpowiadają głośnym „Hej Joe!” Ale pierwszą piosenką nie był Hey Joe, chociaż coverowali byłe zespoły bluesowe. Zaczęli od Little Wing Hendrix. Przeszli przez całą gamę dobrze znanych piosenek Stevie Ray Vaughn, Gary Moore, Joe Bonamassa i tak dalej.
Ich talent był naprawdę imponujący, a brzmienie świetne. Niejednokrotnie zostali nagrodzeni wielkimi owacjami ze strony publiczności. Po dobrym dwugodzinnym pokazie wykonali swoje zadanie. Robiło się wcześnie rano, ale nie byłem jeszcze wystarczająco zmęczony. Udałem się do baru po kolejną colę.
Zamawiając drinka, kątem oka dostrzegłem sylwetkę dwóch kłócących się ludzi. Nie mogłem rozróżnić, kim byli, ale po głosach mogłem powiedzieć, że musiał to być facet z żoną lub dziewczyną. Nie byłem zaniepokojony, dopóki nie naprawiłem mojego drinka.
Obejrzałem kawałek sceny. To działo się dwie stopy ode mnie. Zanim zdałem sobie sprawę, co się naprawdę dzieje, zobaczyłem unoszącą się męską rękę, jakby chciała kogoś uderzyć w twarz. Zrozumiałem, że sytuacja będzie się nasilać, więc złapałem mężczyznę za nadgarstek. Odwrócił się, żeby zobaczyć, kto lub co blokuje ślad jego ręki na twarzy jego towarzysza.
Cuchnął alkoholem jak najgorsza wódka, jaką można dostać. – Nie zrobiłbym tego na twoim miejscu – powiedziałem ze stoickim spokojem. - To nie twoja sprawa – wyjąkał, podnosząc wolną pięść, by wylądować na mojej twarzy.
Zanim którekolwiek z nas zdążyło wykonać kolejny ruch, poczułam silną dłoń chwytającą mnie za ramię. To był Tom. „Przepraszam, że przeszkadzam, ale muszę was wyprowadzić na zewnątrz” – powiedział przyjaznym, ale władczym tonem. Szedłem bez oporu. Ten drugi facet musiał zostać odciągnięty przez trzech pracowników ochrony.
Gdy tylko znalazł się na zewnątrz, upadł na ziemię i zasnął jak skała. Usłyszałem znajomy kobiecy głos wołający moje imię: "Jack! Wszystko w porządku?" Znałem ten głos, ale wciąż zastanawiałem się, kto o mnie pyta. Spojrzałem w kierunku, z którego usłyszałem wołanie. I zobaczyłem znaną, ale starą twarz zbliżającą się do mnie: była to Heather, kobieta, która zostawiła mnie dla innego mężczyzny dwadzieścia lat wcześniej.
Moje oczy utkwiły w jej twarzy. Miałem halucynacje, pomyślałem. Ale oczywiście się myliłem.
Tak więc byliśmy, Heather i ja, pozostając przed wejściem, a Tom stał tuż obok nas. "Przepraszam Jack. Obawiam się, że mogę nie wpuścić cię tu dzisiaj ponownie," powiedział marszcząc czoło. – Takie są zasady. Robisz zamieszanie, musisz trzymać się z daleka.
Przepraszam. Heather podeszła do niego i szepnęła mu coś do ucha. Musiał się schylić, bo nie była wysoką kobietą. Po dwóch minutach obaj wydawali się zgadzać w czymś, czego nie byłem całkiem pewien, dopóki mi nie pokazała; wzięła mnie za rękę i ponownie wprowadziła do klubu.
- Nie martw się, teraz ja za tobą kieruję – powiedziała, mrugając oczami. Usiedliśmy na dwóch stołkach barowych i zamówiliśmy drinki. Z pewnością było o czym rozmawiać! Dwadzieścia lat bez kontaktu. Dwadzieścia lat bez żadnych informacji wzajemnie! Nie byłam pewna, co powiedzieć, żeby przełamać lód. Więc wziąłem duży łyk mojego napoju.
- Wyglądasz świetnie – wyjąkała. - Dzięki, tobie też. Jak długo to trwa? Dwadzieścia lat? Może więcej? Jej oczy przesunęły się po moich dłoniach, usuwając lekkie poczucie wstydu i winy, jakby desperacko szukała słów, by wyrazić swoje wymówki.
Błysnęły w chwili, gdy rozpoznała złoty pierścionek na moim serdecznym palcu. "Więc znowu jesteś żonaty? Kim jest ta szczęśliwa pani?" zapytała. „Powinieneś wiedzieć lepiej. Przyjrzyj się lepiej.
To wciąż jest nasza obrączka” – odpowiedziałem – „i noszę ją, aby nie pozwolić żadnej „szczęśliwej damie” zbliżyć się do mnie. – I? Czy to działa? - Działa całkiem nieźle. Ale nie chroni mnie przed wszystkimi, tak jak widzisz – powiedziałam, machając ręką, by wskazać na nią. "Więc chcesz mi powiedzieć, że nie jestem już dla ciebie mile widziana twarz?" "Moje słowa…" "Więc dzięki za twoją szczerość, naprawdę to doceniam. Ale nie pozbędziesz się mnie tak łatwo," powiedziała lodowato.
– I dziękuję za pomoc na początku – dodała. Nawet na nią nie spojrzałem; Po prostu gapiłem się na powoli znikający płyn w mojej szklance. "Twój chłopak?" Spojrzałem jej w oczy. "Tak, trochę. Prawdziwy wrzód na tyłku.
Dlaczego wszyscy faceci muszą znowu być totalnymi głupcami?" Wydawało się, że szuka czegoś, na co mogłaby spojrzeć, gdy te słowa przeszły z jej języka do jej ust. Pozwoliłem sobie wsunąć rękę pod jej włosy, które zakrywały jej skroń i przyjrzeć się jej twarzy. Miała dużego siniaka tuż pod linią włosów.
„Więc to nie byłby chyba pierwszy raz” – skomentowałam. Łza opuściła jej oko. Przytuliła się do mojej dłoni. Jej policzki szybko zaczerwieniły się od jej teraz swobodnie wybuchających uczuć.
Znowu wstałem. „Myślę, że już czas na mnie. Chcesz się przejechać? Lekko skinęła głową. Podałem jej rękę. „Więc pozwól, że zabiorę cię ze sobą”.
Szła za mną bez emocji i tępo patrząc w przestrzeń. Gdy tylko zajęła miejsce w moim samochodzie, wpadła łzy. Słyszalnie sapnąłem o długi, głęboki oddech, myśląc o niezręcznej, ale kafkowskiej sytuacji.
To ja i moja była żona, którzy zostawili mnie dla kolejnego totalnego skurwysyna i właśnie w tym momencie miałem utopić mój samochód w jeziorze łez. Potrzebowałem tylko kilku sekund, aby się ochłodzić. Chwila przed włączeniem zapłonu trwała co najmniej dwie minuty zamiast wspomnianych kilku sekund. W drodze do domu Heather opowiedziała mi o swoim nieudanym związku między jej szlochami i tym, jak to Dickhead stał się agresywny z powodu rosnącego pragnienia alkoholu.
Tak naprawdę nie słuchałem. Jeśli o mnie chodziło, po prostu używała mnie jako ramienia do płaczu, tak właśnie myślałem. Na pytanie, gdzie mógłbym jej pozwolić na zewnątrz, poważnie zapytała mnie, czy zabiorę ją do domu. Musiałem poprosić ją, żeby się powtórzyła Nie byłam pewna tego, co właśnie usłyszałam. Ale oczywiście nalegała, a ja się poddałem.
Miała właśnie okropny wieczór, a pobłażliwy mężczyzna, którym byłem, nie mogłem ryzykować, by coś jej się stało. Tak po prostu było. Więc zabrałem ją do domu, zupełnie nieświadoma Liz, która prawdopodobnie mogła wrócić do domu zanim to było.
Ale nie była, więc nie wiedziałem o niej. Ledwo dotarliśmy do domu, już usadowiliśmy się wygodnie na kanapie w salonie. Rozejrzała się i jej oczy wypełniły się łzami. Leżała w moich ramionach, wciąż węsząc od czasu do czasu. „Wygląda tak, jak to pamiętam.
Jakbym nie poszła” – powiedziała. "Tak! Zostawiłem wszystko na miejscu, na wypadek, gdybyś zdecydował się kiedyś wrócić. Miałem nadzieję, że wrócisz i poczujesz, że to miejsce jest miejscem, do którego należysz," odpowiedziałem. Złapała mnie za ramię.
„Naprawdę czuję się jak w domu”. Nowe łzy spływały jej po policzkach. „To jedyne miejsce, w którym naprawdę czułem się jak w domu. A nawet zostawiłeś zdjęcie z naszego ślubu w telewizji”. - Tak – odpowiedziałem chłodno.
„Dlaczego miałbyś to zrobić? To musiało być jak zabijanie się za każdym razem, gdy oglądałeś telewizję”. "Po prostu czułem się w ten sposób." Starałam się brzmieć jak niedostępna. – Nadal jesteś na mnie zła, prawda? Po prostu bądź. Zasługuję na to. Byłem głupcem, że cię zostawiłem.
„Tak, czasami nadal jestem. Ale to było tak dawno, że za każdym razem, gdy znów się wściekam, zadaję sobie pytanie, dlaczego, bo to tak, jakbym już dawno zapomniała”. – I miałeś nadzieję, że będę wracał codziennie. Dlaczego po prostu nie zrezygnowałeś z tego rozczarowującego pomysłu? "Jesteś tutaj. To dowodzi, że moje nadzieje nie poszły na marne.
W ogóle nie zrozumiałem, dlaczego mnie zostawiasz. Byliśmy rodziną! Byliśmy szczęśliwi tak jak byliśmy!" Niektóre stare uczucia, o których myślałem, że utonęły na długo przed tym, znów nabrzmiały. "Dokładnie wiesz dlaczego! Nie czytałeś listu? A może nadal nie masz pojęcia o niczym?! Zawsze byłeś niezrozumiały dla żadnego z moich problemów!" Oboje byliśmy zszokowani tymi słowami. Cały pokój wydawał się na chwilę zaciemniony, zanim dodała prawie bezgłośne „…ale tęskniłam za tobą”. Pokój wypełniła nieprzyjemna cisza.
Mój umysł pędził przez miliony myśli w zgodzie z moim mocno pędzącym sercem. Z wyrazu jej twarzy mogłem wywnioskować, że czuła się dokładnie tak samo. Zauważyłem tylko, że podeszliśmy do nas, gdy wyczułem jej ciężki oddech na ustach.
Niezręczność minęła i oboje zamknęliśmy oczy. Wtedy usłyszałem zbliżający się głos dochodzący z korytarza. "Hej tato! Kim jest ta pani…" Zanim Liz skończyła swoje pytanie, Heather i ja odwróciliśmy się, żeby na nią spojrzeć. Jej głos zamarł właśnie tam: "…jesteś…z…?" Stała tam twarzą do nas obojga, wpatrując się w swoją matkę dosłownie osłupiała. Otworzyła usta.
Żadne z nas nie wiedziało, co powiedzieć w tym momencie. Cała nasza trójka zaniemówiła. Byłem pierwszym, który wyjąkał coś, co brzmiało jak Liz. Nie trzeba mówić, że było już za późno.
Liz odwróciła się i poszła do swojego pokoju na górze. Heather na próżno próbowała ją odwrócić. "Poczekaj Liz! Nie odchodź! Pozwól mi z tobą porozmawiać!" Nie było sensu.
"Cholera, Jack! Co jej powiedziałeś?!" Wstałem. - Prawda! I myślę, że lepiej, żebyś teraz poszedł. Heather spojrzała na mnie, jakby źle usłyszała. - Chyba nie możesz wrócić do tego pijaka, więc zaproponuję ci podwiezienie do następnego motelu i dam ci 200 dolców, to wszystko, co tu mam.
Heather niechętnie przyjęła ofertę. Następny motel znajdował się w odległości dziesięciu minut jazdy samochodem. Przez całą jazdę nie zamieniliśmy słów.
Zameldowała się tymczasowo na jedną noc. Obiecałem, że przyjadę i zaopiekuję się nią następnego dnia. Wróciłem do domu prosto do pokoju Liz.
Ona też leżała w pościeli i płakała. Usiadłem na łóżku obok niej. Tej nocy miałem cholernie dużo pociechy. „Hej Liz” była jedyną linijką, mogłam powiedzieć.
Trochę potarłem jej plecy. Wyjęła głowę z poduszki. Jej oczy były krwistoczerwone. – Dlaczego mi nie powiedziałeś? "Słuchaj… Tak, dokładnie tak to wyglądało. Miałam zamiar pocałować Heather." - długa pauza - "Spotkałam ją dziś wieczorem w barze przez przypadek.
Ona też tam była. Jej chłopak miał ją pobić się, więc zdecydowałem, że to moja sprawa i powstrzymałem go. Do tego czasu nie wiedziałem, że to ona toczyła tę walkę. Przygryzłam dolną wargę, bo nie byłam pewna, czy moje wyjaśnienie przyniosło jakikolwiek efekt.
– Potem został wyrzucony. Rozpoznałem ją dopiero w chwili, gdy podeszła, by podziękować. Zatrzymałem się, by poczekać na reakcję Liz. „Dalej”, powiedziała ocierając łzy z oczu, „Chcę uzyskać porządne przeprosiny”.
Słuchała. Przynajmniej to było coś. Mówiłem bardzo powoli, bo starałem się nie zabrzmieć banalnie: „No dobrze. Odbyliśmy długą pogawędkę, nic poważnego; zamieniliśmy tylko kilka formalności, zanim tu przyjechaliśmy.
Wiem, że nie powinienem jej przyprowadzać. Zaczęliśmy zwijać stare historie dopiero, gdy siedzieliśmy już na kanapie na dole. Zapadła chwila niewygodnej ciszy tuż przed tym, jak się włamałeś. Nie kontynuowałem przez kilka sekund, więc Liz przyszła na swoją kolej na rozmowę. – I żeby przeboleć tę głupią chwilę, w której zaczynasz się rozgryzać, czy co? Jej głos był bardzo drżący, a ona wciąż ciężko oddychała, próbując udusić każdy szloch.
Podrapałem się w głowę. – O rany. Koniec tego NAPRAWDĘ nie tak sobie wyobrażałem.
Wziąłem głęboki oddech. - Wiesz co? Jutro rano będę się nią opiekował w motelu. Jeśli chcesz, możesz do nas dołączyć. Liz rzuciła poduszką po całym pokoju do drzwi. "Nie chcę KOLEJNIE widzieć tej suki!!!" - Nie mów w ten sposób o Heather! W końcu jest twoją matką! – Ale to nie usprawiedliwia tego, co zrobiła nam, a zwłaszcza tobie! "Liz! To bardzo stara historia i lepiej, jeśli pozwolimy jej odpocząć." "Nie chcę już o tym rozmawiać, a teraz po prostu pozwól mi spać, dobrze?" Zrobiłem zgodnie z rozkazem i wybiegłem z jej pokoju.
Musiałem wziąć się w garść, żeby nie zatrzasnąć drzwi. To wszystko było dla mnie o wiele za dużo. Była prawie czwarta rano, więc poszedłem do łóżka. Najpierw miałem problemy z zasypianiem. Ale po chwili po prostu odpłynąłem do innego świata.
Obudził mnie zapach świeżego bekonu i jajek. Liz już czekała, aż zjem śniadanie. Podczas jedzenia wymieniliśmy kilka bezsensownych linijek.
Zachowywaliśmy się tak, jakby nic się nie stało poprzedniej nocy. Po śniadaniu szybko posprzątałam kuchnię, zanim ponownie przygotowałam się do spotkania z Heather. Właśnie miałem odejść, Liz przyszła do mnie ponownie. "Więc idziesz naprawdę." "Tak, jestem i nadal jesteś szczerze zaproszony do przyłączenia się do nas," odpowiedziałem. Zachowywała się roztargniona.
- Nie, w porządku. Po prostu powiedz mi, kiedy wrócisz. – Obiecuję, że to zrobię.
Jesteś moją ukochaną córką i wiesz o tym – powiedziałem, zbliżając się do niej, by pocałować ją w czoło. W drodze do motelu prawie milion myśli przemknęło mi przez głowę. To było tak rozpraszające, że prawie przegapiłem cel.
Gdy wszedłem do jej pokoju, próbowałem sformułować w głowie jakieś głupie linie. I wtedy dotarło do mnie: A jeśli już poszła? Ale oczywiście wciąż była w pobliżu, otwierając drzwi, zanim zdążyłem dotknąć klamki. I dzięki temu upewniła się również, że nie muszę wymyślać żadnego niezręcznego powitania: „Och, cześć… spóźniłeś się!” Wzięła mnie za rękę i wciągnęła do maleńkiego pokoju.
Zdezorientowany próbowałem otworzyć usta, ale znowu się skróciłem: „Musimy porozmawiać… Dużo!” powiedziała w zdecydowany sposób. "Usiądź na łóżku. Znajdę duży i ładny bukiet czystej czarnej kawy, będziemy jej potrzebować!" Mogłem powiedzieć, że nie ma sensu kwestionować żadnego z jej rozkazów, więc po prostu poszedłem za nią. Nie zajęło jej zbyt dużo czasu, aby wrócić z ogromnym dzbanem pełnym najlepszej czarnej kawy. – Znam właściciela kawiarni tuż za rogiem – powiedziała, wskazując w jakimś przypadkowym kierunku.
Nalała nam dwa kubki ciemnego płynu. Pociągnąłem łyk i na pewno było pyszne. „Nie musisz mi mówić, że to najlepsza kawa, jaką kiedykolwiek piłeś. Po prostu wiem”, powiedziała, „Więc powiedz mi. JAKĄ prawdę powiedziałeś Liz? To znaczy, jak to możliwe, że moja własna córka ucieka przed od zobaczenia mnie po raz pierwszy po dwudziestu latach? Oddychałem ciężko.
– Wiesz, że wychowała się bez matki. A ja nie byłam dobrym substytutem. Jej kubek był już w połowie pusty.
- Tak, byłeś. Widziałem, jaką ładną młodą damę zrobiłeś z niej. „Nie rozumiesz! Potrzebowała cię bardziej niż ktokolwiek inny, a ty ją po prostu zawiodłeś.
Mam na myśli, że zostawienie mnie to jedno. Ale pozostawienie pięcioletniego niemowlęcia na łasce ojca pracoholika to zdecydowanie za dużo! - Trzymaj się, frajerze. Jeśli uważasz, że łatwo było opuścić was dwoje, naprawdę nie jesteście dobrze poinformowani. Mam nadzieję, że źle cię rozumiem, że próbujesz oskarżyć mnie o bycie zimnokrwistą wiedźmą? - Nie, nie jesteś.
To trudne, tak, ale wygląda na to, że ktoś siedzący obok mnie mógłby to zrobić bez wahania! Jej kubek był pusty. Podczas rozmowy nalała sobie kolejny. „Więc byłaby to moja i tylko moja wina, gdybyś zawiódł jej? - Dokładnie to mówię! Już ją zawiodłeś, zostawiając ją.
Jej kubek znów był pusty. Byłem zdumiony jej tempem picia. „Więc to pozostawia ci całą winę rozbicia naszej rodziny!” „Mówi ci!” Była wściekła.
„A kto czy pan tak zwany przez siebie pracoholikiem? To była tylko praca i Karate i Tae-Kwon-Do! Co powinienem zrobić? Nie mogę pracować i jednocześnie wychowywać dziecka sama!" Poczułam, jak krew napływa mi do twarzy. „Och, zamknij się! Już pieprzyłeś każdego faceta, który zbliżył się bliżej niż metr! - Co to ma wspólnego z tym wszystkim?! Nie gadamy o tym kto zdradza kogo, mówimy o Liz. NASZA córka!" Zaskoczyła mnie ta kwestia. Czy ona właśnie powiedziała, że nasza córka? Moja twarz złagodniała.
Nie byłam już zła. W tym samym momencie zrozumiałam, że Heather naprawdę czuła się winna z tego powodu. „Słuchaj, Wrzos.
Dlaczego po prostu nie zapomnimy o tym wszystkim? Chodzi mi o to, jaki pożytek z kłótni o coś, co wydarzyło się dwadzieścia lat temu? Właśnie się spotkaliśmy po tak długim czasie." Wydawała się też schłodzona: "Chyba masz rację. Jack… um? - Tak? - Nie wiem, jak to powiedzieć, ale… chcę spróbować jeszcze raz. Czy zabrałbyś mnie z powrotem do domu i ponownie przedstawiła Liz? Ale tym razem zrobimy to dobrze. Westchnęłam.
Myślę, że tak by było. Ma prawo mieć matkę nawet po tych wszystkich latach. Znowu cisza. Twarz Heather zaczerwieniła się. Spojrzała w dół na podłogę.
"Czy mógłbyś…" milcząca przerwa jej szeptanie, "zamkniesz to swoimi ustami?" Nie potrzeba słów. Położyłem dłoń na jej policzku. Spojrzała mi w oczy. Choć miała już około 50 lat, jej twarz wyglądała jak twarz młodej dziewczyny o błyszczących, zielonych oczach pełnych życia. Zamknęła je.
Ja też powoli zbliżałem się do niej, zamykając oczy. Na początku byliśmy bardzo ostrożni. Byliśmy jak dzieci, które po raz pierwszy doświadczają tych uczuć i chwil.
Najpierw nasze usta lekko się dotknęły (nie jestem pewien, kto to był) jeden z nas zaczął pieścić miękką skórę warg drugiego. Niedługo potem pocałunek stał się głębszy. Zajęło nas dwadzieścia lat tęsknoty za gładką skórą drugiego.
Całowaliśmy się jak szalone, szalone nastolatki. Oboje pamiętaliśmy czasy w liceum, gdzie to wszystko się zaczęło, gdzie dzieliliśmy pocałunek naszego pierwszego kochanka, nasze pierwsze kochanie się… Przerwaliśmy pocałunek. "Minęło tak długo…" powiedziałem. - Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, jak bardzo za tobą tęskniłem, Jack. - Byliśmy wtedy tacy młodzi.
I wszystko było po prostu idealne. Heather, chcesz, żebym wzięła cię za rękę i wróciła ze mną w czasie? Uśmiechnęła się najszczęśliwszym uśmiechem, jaki mogłem sobie wyobrazić. "Tak. Zabierz mnie ze sobą, Jack. Ale mamy wiele do nadrobienia," odpowiedziała.
Znowu ją pocałowałem. "Kocham cię Heather." "Ja też cię kocham, Jack." Przytuliliśmy się i pozostaliśmy w tej pozycji przez kilka chwil, aby wdychać znajomy zapach, aby wsłuchać się w bicie naszych serc. Zdałem sobie sprawę, że moje wieloletnie nadzieje nie poszły na marne ani jednego dnia.
Byłem szczęśliwym człowiekiem. Odrzuciła mnie na bok, żeby rozpiąć koszulę. Nie pozostawiając żadnych słów do powiedzenia, naciągnąłem jej koszulę przez głowę, aby zobaczyć, że nie miała czasu, aby się odpowiednio ubrać, ponieważ nie ma stanika, tylko jej nagie piersi. I na pewno była to para ładnie zaokrąglonych pomarańczy.
Chociaż byliśmy do siebie przyzwyczajeni, zachowywała się trochę zawstydzona. Nie mogłem oderwać oczu od jej cycków. Były prawie wolne od jakichkolwiek oznak wieku, z wyjątkiem niewielkiego, prawie niezauważalnego zwisu. Ująłem jedną z nich w dłoń i zacząłem całować jej szyję. Słyszałem, jak cicho dyszała.
Przycisnęła trochę moją głowę do szyi i wolną ręką potarła plecy. Pozwalam mojej twarzy przesunąć się w dół jej ciała do jej klatki piersiowej, aby dostać usta pełne piersi. Ugryzłem jej sutek. Wydała na to pierwszy prawdziwy jęk.
Kiedy pracowałem nad jej cyckami, zacząłem sobie przypominać, jak bardzo to wszystko kochałem. Wszystko stało się dla mnie jasne. Przez te dwadzieścia lat prawie zapomniałem, jak dobrze się czułem. W tym momencie byłem jak dziecko odkrywające świat dookoła. Po kilku minutach przesunąłem dłońmi dalej po jej brzuchu.
Dopasowywała każdy mój ruch w dół, wyginając jej plecy, tak że moje opuszki palców w końcu wślizgiwały się od czasu do czasu w jej spodnie. Potem zdjąłem te spodnie z jej gładkich nóg. Pomogła mi je zdjąć i rozpiąć dżinsy. Miała ciemnoczerwone sznurowane majtki. Mogłem dostrzec wilgotną plamę w jej kroczu, uwalniając jej nogi ze spodni.
Chciałem jej dotknąć. Chciałem ją poczuć. Chciałem być jej. Pocałowałem jej lewe udo i pogłaskałem drugą ręką. Czułem, jak jej dłonie przeczesują moje włosy.
Powoli i cierpliwie podszedłem do jej majtek. Im bardziej zbliżałem się do jej okolic łonowych, tym bardziej rozkładała nogi. Gdy moje usta zbliżyły się do jej krocza, wyczułem słaby zapach jej cipki. Ten znajomy słodki zapach wypełnił cały pokój, gdy odsunąłem materiał jej majtek, aby odsłonić to, co wiedziałem, że była najładniejszą cipką, jaka istniała.
Powąchałem jej zapach, aby dobrze go zapamiętać przed rozpoczęciem mojego oralnego ataku. Zacząłem zabawę oralną, przesuwając czubkiem języka po jej szczelinie, powodując, że sapnęła w afirmacji. Potem rozchylam jej usta, by delikatnie pocałować ją w cipkę. Była niewiarygodnie mokra już od przepełnionego słodkim nektarem. Zataczałem językiem kółka wokół jej wejścia i kopca, przesuwając nim raz za razem po jej łechtaczce.
Jęczała w rytm mojego języka i lekko kołysała biodrami na mojej twarzy, jednocześnie naciskając moją głowę na jej okolice łonowe. Uderzyła głową we wszystkich kierunkach z intensywnej przyjemności, jaką jej dano. Uwielbiałem patrzeć, jak wije się z przyjemności. Potem wyrwała mi głowę ze swojego krocza.
Poprowadziła mnie, abym położył się na jej ciele. Przeniknąłem jej rwanie dwoma palcami, aby znaleźć jej punkt G. "Pragnę cię… tak bardzo… teraz." Każdy jej jęk dopasowywał moje pociągnięcia do ścian jej cipki. "Proszę… kochaj się ze mną!" szepnęła mi seksownie do ucha, ledwo będąc w stanie sformułować te słowa, bo oddychała zbyt ciężko. Zdjąłem jej majtki i szorty i położyłem się na niej ponownie, upewniając się, że moja wściekła twarda dziewczyna wyląduje na jej szczelinie.
Zaczęliśmy kołysać biodrami w przód i w tył, aby zadowolić drugiego. Nie było potrzebnych wskazówek, mój kutas z łatwością znalazł drogę do jej wejścia. Gdy głowa mojego penisa znalazła w niej wygodną pozycję, wbiłem w nią całe siedem cali.
"O mój Boże!" krzyknęła i to trafiło w sedno: O mój Boże, to był dokładny opis tego, co wtedy czułam. To było jak wejście w swoją pierwszą cipkę! Znowu byliśmy jak ci nastolatkowie, którzy kiedyś cofnęli się w czasie. Rozpoczęliśmy rytmiczną i namiętną grę dwojga prawdziwych kochanków. Byłem w niebie i ona też.
Kołysaliśmy naszymi ciałami w powolnym, zgrzytającym tempie, starając się dać sobie nawzajem jak najwięcej przyjemności. Od tego momentu żadne dodatkowe słowa nie były potrzebne. Oboje natychmiast zrozumielibyśmy małe ruchy i znaki innych i odpowiadalibyśmy na nie, jakby istniał wyimaginowany scenariusz naszego kochania się. To było tak, jakbyśmy byli parą dostrojoną przez cały rok. Jej cipka była tak gładka, ale miękka.
Konwulsje na całym obwodzie mojego ciała głęboko w niej tkwiły. Jęczała w dawno zapomnianych przyjemnościach, które dawałam jej. Miłość, którą kochaliśmy, była najbardziej intensywna, jaką kiedykolwiek miałem do tego momentu. Byliśmy jak jedno i było idealnie tak, jak było, chociaż moment, w którym oboje osiągnęliśmy punkt kulminacyjny, nadchodził z prędkością dużymi krokami. Przyszła na mnie, powodując skurcz cipki na moim sztywnym członku, jakby chciała wydoić każdą kroplę mojego nasienia.
To było wszystko, czego potrzeba, aby wysłać mnie również na krawędź. Przeżyła prawie niekończący się orgazm, ja też. Całkowicie wyczerpani leżeliśmy tam na prześcieradle przez dłuższą chwilę, wciąż dysząc po naszym intensywnym seksie. Położyła głowę na mojej piersi i bawiła się lokami moich włosów.
To było jak dwadzieścia lat temu. Byliśmy dwojgiem kochanków stworzonych dla siebie… Na pewno! Po chwili powiedziała zdecydowanie: "Chodźmy, nie mogę się doczekać, kiedy zobaczę Liz!" Dałem moje OK. Więc ubraliśmy się z powrotem i wróciliśmy do domu. Pierwszą rzeczą, jaką zrobiła po wejściu, było wzięcie głębokiego oddechu. "Mmm…" westchnęła, "Jest tak, jak to pamiętam." Nie musieliśmy szukać Liz, bo już schodziła na dół, żeby się z nami spotkać.
"Tu jesteś. Chodź tutaj, mamy dużo do nadrobienia, prawda?" Powiedziałem. "W jakiś sposób wiedziałam, że przyprowadzisz ją ze sobą," odpowiedziała Liz podchodząc do nas. Zamiast niechętnego drżenia ręki, którego się spodziewałam, Liz wizualnie obliczała pewne zamieszanie, zanim przytuliła matkę jak tylko małe dziecko. – Witaj z powrotem, mamo – szepnęła – tęskniłam za tobą od tak dawna.
Chwila była tandetna, NAPRAWDĘ tandetna, ale była harmonijna. W końcu znów byliśmy prawdziwą rodziną. KONIEC..
Sezon letni wzmaga wewnętrzne pragnienia Lynn i Adama…
🕑 42 minuty Historie miłosne Historie 👁 3,042„Out Adam!” Lynn surowo wskazała palcem na drugą stronę recepcji. Adam usiadł na blacie recepcji. Cassie, młoda, bardzo modna recepcjonistka, brunetka, nie miała nic przeciwko osądzaniu…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuLynn i Adam kontynuują letni taniec…
🕑 40 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,725Nieco ponad miesiąc temu... Noc była idealna. Dzień był idealny. Tydzień, ostatni miesiąc, były idealne. Teraz był idealny moment. Lynn zastanawiała się dokładnie, co zrobiła, żeby w…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuDla mojej żony, mojej miłości, naszej miłości.…
🕑 12 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,829Dajesz mi to spojrzenie, które mówi, że pragnienie, pożądanie i miłość wszystko w jednym. Piłem trochę, tak jak lubisz. To powstrzymuje mnie od powstrzymywania się, a głód zwierząt…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksu