Statek

★★★★★ (< 5)

Na pokładzie Old Ironsides zapachy morza mieszają się z delikatnym muśnięciem twoich włosów…

🕑 8 minuty minuty Historie miłosne Historie

Tu prawie nikogo nie ma. W wilgotnym powietrzu mewy wołają, a mój aparat wilgotnie spoczywa na boku. Łódź to okręt wojenny. „Old Ironsides”, w którego drewniane ściany odbijały się kule armatnie. W niektórych miejscach zachowało się jeszcze trochę oryginalnego drewna.

Jest pięknie i pachnie morzem. Drewniane poręcze są miękkie i lekko mokre pod moimi rękami. Twoje stopy trochę drapią o pokład, gdy idziemy na dziób. Mój aparat jest wyłączony i słychać kliknięcie migawki. Cholerny dzieciak i jego aparat… Ale nie celuję w ciebie.

To wspaniała stara łódź i nikogo nie ma w zasięgu wzroku. Marzenie fotografa. Pokład działa jest w większości przezroczysty i ciemny. Światło wpada przez otwarte otwory strzelnicze, rzucając ostre cienie na zniszczone drewno. Czekasz, aż zrobię zdjęcie, ale chwilę zajmuje mi znalezienie stałego odpoczynku.

Gdy już mam nacisnąć spust migawki, zasłaniasz obiektyw dłonią. Przez chwilę nie mogę tego rozgryźć, a potem podnoszę głowę. Uśmiechasz się do mnie z tym drażniącym się uśmiechem, kręcisz głową Odwzajemniam uśmiech, ale znasz ten uśmiech. To niebezpieczne i zaczynasz się wycofywać. Jestem za szybki.

Aparat opada, gdy chwytam dłonią te twoje cudowne krzywizny i wstaję. Przyciągam cię blisko. Czuję twoje ręce na moich ramionach, ale skowyczysz, gdy się zsuwają. Bez pytań, bez przerwy; Całuję cię mocno, owinięte wokół ciebie ramiona.

Chcę ciebie. Czujesz to w moich ustach. W moich rękach.

Czujesz to w moim ciele, przyciśnięte do ciebie. Możesz to zobaczyć w moich oczach, kiedy się odsuwam i patrzę na ciebie. Pragnienie.

Nagle słyszę za mną szuranie gościa schodzącego po drabinie. Odpycham cię, wciąż trzymając cię za rękę, gdy się zbierasz. "Cześć, jak leci?" Ma niezręczną chwilę, kiedy uświadamia sobie, że prawdopodobnie coś przerwał. Odwzajemniam uśmiech i kiwam głową. Proszę, abyś stanął przed jednym z otwartych portów broni.

Kontrast jest ogromny, ale uchwyciłem idealny zarys ciebie w kadrze w otworze wstępu. Pasmo włosów wije się nad twoim policzkiem, a wilgotna koszula przylega do ciała. Jesteś lekko odwrócony, na tyle, by delikatny zarys sutka pod stanikiem był ledwo widoczny pod światło. Zdecydowanie prywatne zdjęcie dla Ciebie i dla mnie. Jest gorąco.

Wszędzie jest gorąco. Pot perli się na moich ramionach i wygląda na to, że wcale nie jesteś w lepszej sytuacji. Idę za tobą po pokładzie. Wciąż czuję smak twojego potu na ustach, trochę słony.

Zatrzymujesz się przy otwartych drzwiach, spoglądając za siebie. Nikt nie jest za mną. Staję bezpośrednio za tobą.

Kiedy zdajesz sobie sprawę, że jestem za tobą, moje ramiona są już owinięte wokół ciebie. Obejmuję Twoje piersi obiema rękami, całując szyję. Chwila zdziwienia ustępuje miejsca nagłemu podnieceniu i słyszę twój poszarpany wydech, gdy odpychasz się ode mnie. Szepczę ci do ucha: „Możemy zostać złapani”.

"Możemy… och!" Szczypię twoje sutki, gdy odpowiadasz, a ty klaszczesz w moje dłonie. "Och… cholera." W następnym pokoju jest krzesło. Trzymając cię blisko, odchodzę i ściągam cię na swoje kolana. Ale jesteś silny i szybko wstajesz do mnie, kręcąc głową. Nie odchodzisz jednak.

Moje palce śledzą górę twoich dżinsów, a potem trzymam cię za plecami, gdy pochylam się i całuję nisko poniżej twojego pępka. Trochę wyżej, trochę wyżej. Twoja koszula przeszkadza, ale ciągle ją całuję. Trochę wyżej.

Po prostu całuję krzywiznę twojej piersi. Trochę wyżej. Trochę skóry, dzięki Bogu za bluzki z głębokim dekoltem. Pocałuj, trochę lizać.

Maleńkie lizanie z każdym pocałunkiem. Wyższy. Twoja głowa jest z powrotem, kiedy całuję twój kołnierzyk.

Całuję twoją szyję i nagle tracisz równowagę w moich rękach. Za mną jest okno, az odległego radia delikatnie dobiega muzyka. Powolny taniec, krok, krok, zmiana, krok. Moje dłonie są w twoich włosach i owinięte wokół twoich pleców, trzymając cię blisko. Czuję twoje ciepło, twój pot.

Stoimy przy oknie i pochylamy się do niego bokiem. Wiatr porusza twoimi włosami, gdy cię całuję, powoli, czując tylko twoje ciało. Twoje oczy są zamknięte. Twój oddech jest stały i głęboki, gdy mnie trzymasz.

Otwierasz oczy i patrzysz na mnie. Za szeroki! Nagle się odsuwasz i jestem zaskoczony. Wymykasz się i uciekasz.

Ciągnę za drewniane belki, gdy cię ścigam, katapultując się przez drzwi. Do ładowni jest drabina, a schodzisz po schodach na dół. Jest chłodniej i znacznie ciemniej.

Twoja spódnica kołysze się, gdy schylasz belki i beczki. Śledzę, obserwuję, poluję. Pragnę cię, a ty uciekasz ode mnie.

Żadne z nas nie zna statku. Skręcasz za róg i nagle się zamyka. Ślepy zaułek.

Stoję w drzwiach za tobą, warczę. Cicho podchodzę do ciebie raz. Krok.

Krok. Twoje plecy opierają się o ścianę, ręce płasko przylegają do drewna. Krok. Wyciągam rękę powoli, dłonią do góry.

Krok. Krok. Twoja ręka powoli odrywa się od ściany. Krok. Ręce bliżej.

…. Dotknij. Pociągam cię za rękę, mocno, a ty wciągasz się we mnie. Zderzenie zapiera mi dech w piersiach.

Jesteś ciężki w moich rękach, kiedy wychodzę do przodu i popycham cię do ściany. Trzymasz belki, kiedy cię całuję, ręce ciągną, trzymają. Roaming! Podnoszę twoją spódnicę i znajduję twoje majtki.

Szybkie szarpnięcie i przesuwają się do kostek. Chwila świadomości pozwala mi je zdjąć bez rozrywania. Twoje oczy są teraz otwarte, szeroko otwarte, obserwując mnie. Jestem kilka centymetrów dalej, jeszcze przez chwilę.

Wyciągam rękę i trzymam twoją głowę, gdy znów cię całuję. Chcę ciebie. Moje usta żądają od ciebie, moja ręka odpina twój stanik. Wciąż cię całuję, trochę delikatniej, gdy krążę palcami po twoich sutkach. Koło, uszczypnij! Uśmiecham się, gdy twoje biodra dociskają się do moich.

Twoje oczy są zamknięte, twoja głowa opiera się o drewno za tobą. "O Boże…" Moje spodnie są zapinane na rzep. Chwila pociągnięcia i otwierają się.

Jestem blisko. Czujesz, że jestem gotowa, gorąca przy twojej nodze. Naciskasz się na mnie, gdy delikatnie gryzę cię w szyję.

Odpycham cię z powrotem pod ścianę, rozsuwając twoje nogi razem z moimi. Ręce na biodrach, podnoszę cię. Trzymam cię z podłogi, naciskając. Twoje biodra kręcą się w moich ramionach.

Skóra na skórze. Czuję twoje ciepło. Czuję twoje podniecenie.

Jesteś mokry, gotowy. Przesuwam się trochę tam iz powrotem, czując twoje podniecenie, gorące i mokre. pchanie, przesuwanie; blisko, ale nie do końca pod odpowiednim kątem.

Obserwujesz mnie. Za chwilę podnoszę cię i łapię w środku. Twój oddech przez chwilę sapnie na to doznanie.

Pochylam się i całuję cię, gdy wsuwam się, wysuwam trochę, więcej, trochę więcej. Wysuwając się, głębiej, na zewnątrz, potem głębiej. Trzymam twoje biodra przy sobie, gdy trochę stoję, przyciskając teraz kość do kości.

Twoje serce wali, włosy się poluzowały. Wyciągam twoją szpilkę do włosów, a włosy opadają ci na twarz. Trzymam twoją głowę i biodra przy sobie.

Jesteś prawie bezwładny w moich ramionach, wijąc się, przyciągając mnie bliżej, głębiej. Powoli i ciężko. Na zewnątrz, dokuczanie, tylko trochę w środku, w środku i na zewnątrz. Rozkoszuję się tą chwilą. Zapach ciebie, zapach nas.

Twoje włosy są mokre i potargane. Kropelki potu na twojej twarzy, oczy zamknięte w pożądaniu, jakby w skupieniu. Powoli pcham, czując cię, czując miękką, jedwabistą wilgoć.

Żyję, trzymam cię, dzielę się, daje, bierze. Teraz trudniej. Twoje nogi są owinięte wokół moich, twoje paznokcie wbijają się w moje plecy.

To mądrze, a ból budzi ogień. Uciskam cię w ramię i zabieram. Tu jest gorąco, nieznośnie gorąco. Moja koszula jest za chwilę zdjęta. Skóra na skórze, mokre, ślizgające się ciepło.

Moje ręce trzymają cię, gdy cię pieprzę, mocniej, mocniej, biorąc. Jęczysz wysoko, przyciągasz mnie bliżej, palcami chwytasz moje ramiona. warczę.

Głęboki, silny. Jesteś mój. Możesz mnie poczuć, poruszającego się szybciej. Nagłość w moich biodrach, w ramionach, gdy przyciągam cię bliżej. Czujesz to blisko.

Bliższy. Mój głos jest niski i dudni, gdy napieram na ciebie. Trzymam cię mocno przy sobie. Czuję ból paznokci, uścisk nóg.

Czując potrzebę swojego ciała. Jeszcze jedno pchnięcie. Jeszcze jeden. Jeszcze raz… i puls! Czujesz mnie. Ciepło.

Mokry. Ciepło! Biały ogień. Pulsowanie, zaciskanie, oddech… oddech! Oddech. Powietrze. Ciii… Trzymam cię, poruszam się trochę w tobie, uśmiecham się, gdy otwierasz oczy.

Znowu cię całuję, powoli, tylko trzymam cię w ramionach. Schylam się i całuję Twój sutek, jędrny i wrażliwy. "To na później."..

Podobne historie

Miłość po podróży służbowej

★★★★★ (< 5)

delikatnie owinięta wokół krzywizny jej biodra, delikatnie ukrywając to, co miała między nogami.…

🕑 18 minuty Historie miłosne Historie 👁 2,030

Świece, rozmieszczone strategicznie w całym domu, były zapalone tylko w oczekiwaniu na jej przybycie. Ich maleńkie pomarańczowe płomienie słabo rozjaśniły cały dom. Ich słodki zapach bzu i…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Rendezvous, Pt. JA.

★★★★(< 5)
🕑 38 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,270

Spotkanie Zaczęło się jak typowa sobota, niewiele się działo poza kilkoma telefonami, które nie miały żadnego znaczenia. Wylegiwanie się na sofie, słuchanie muzyki i czytanie paragrafu 22…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Podróże

★★★★(< 5)

Prosta przejażdżka na rowerze łączy dwoje nieznajomych w nieustającą, pełną śmiechu podróż…

🕑 25 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,292

Każda podróż ma swój punkt wyjścia, ale czasami trudno jest stwierdzić, czy istnieje cel. Czasami po prostu zaczynasz się toczyć i kończysz w miejscu, którego nigdy sobie nie…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat