Rhythm and the Blue Line Ch 14

★★★★★ (< 5)

Przyjaciel Brody'ego kwestionuje jego motywy.…

🕑 15 minuty minuty Historie miłosne Historie

Trzy dni później, we wtorkowy wieczór bez gier, Brody gwizdnął, przewracając naleśnika z cukinii. Mark ostrożnie przyjrzał się zawartości patelni. "Co to jest?" „Placek z cukinii z makaronem z anielskimi włosami i kilkoma innymi rzeczami.

To jak frittata”. Brody posypał ją solą i pieprzem i ponownie obrócił. - Jak, u diabła, wymyślasz takie rzeczy? „Widziałem to w magazynie”. Brody wzruszył ramionami. - Wyglądało dobrze, pomyślałem, że spróbuję.

No dalej, czy kiedykolwiek zawiodłem cię z jedzeniem? „Kiedy próbowałeś zmieszać czerwoną paprykę i kiszoną kapustę”. Mark wzdrygnął się na to wspomnienie. - Dzięki tobie nie mogę teraz jeść żadnej z tych rzeczy bez retrospekcji. „Nie każdy eksperyment działa.

Uczymy się na błędach”. Mark prychnął. - W każdym razie, nie próbuję tego, cokolwiek to jest. - Dobra, to i tak nie dla ciebie, psie. To dla Ryana.

- Co jest z tobą i gotujesz dla niej? Za każdym razem, gdy się odwracam, jedzą razem. "Nie mogę gotować dla mojej dziewczyny?" - Nie, możesz gotować dla kogokolwiek? Mark podszedł i szturchnął go w ramię. - Kiedy została twoją dziewczyną? W autobusie do Filadelfii powiedziałeś, że się z nią nie umówisz. - A wtedy nie byłem.

Brody ściszył piec. - Człowieku, sytuacja się zmienia. To było prawie dwa tygodnie temu.

Musisz nadążyć. "Czemu?" "Dlaczego co?" - Dlaczego się z nią umówisz? - Naprawdę mnie o to pytasz? Kiedy Mark nie odpowiedział, Brody wzruszył ramionami. - Założę się, że Hilary uwielbia, kiedy dostajesz całego starszego brata. W każdym razie chciałem. Zapytałem, powiedziała, że ​​tak, więc wychodzimy.

Bardzo proste. Mark chciał coś powiedzieć, po czym odwrócił głowę i wszedł do salonu. Brody ignorował go przez kilka minut, po czym odwrócił się.

"Jaki jest tutaj problem?" - Nie wiem. Lubię Ryana. I znam ciebie i jak radzisz sobie z kobietami.

Brody uniósł brew. "Jaki jestem?" "Oh proszę. Odkąd cię poznałem, delikatnie mówiąc, miałeś awersję do zobowiązań. I nie sądzę, żeby Ryan był taki. Nie chcę, żebyś robił cokolwiek, co mogłoby ją skrzywdzić.

”„ Tak, bo jestem takim potworem. Ponieważ zostawiłem za sobą ślad złamanych serc. Chryste, Gainer. Brody wrócił do pieca. Spójrz, zapytałem ją.

Powiedziała tak. Po prostu wychodzimy. Spokojnie. ”„ Dobra. ”Mark podszedł do drzwi.„ Ale nie możesz mi powiedzieć, że kiedy po raz pierwszy spróbuje robić plany z wyprzedzeniem większym niż tydzień, nie zwariujesz.

”„ Oboje jesteśmy wystarczająco zajęci. plany są tworzone w locie. Ze swoim zespołem jest prawdopodobnie bardziej zajęta niż ja przez większość czasu.

A poza tym mój cholerny limit planów to więcej jak dwa tygodnie. ”„ Okej, dobrze. ”Mark musiał się zaśmiać.„ Tylko, poważnie, człowieku, nie zadzieraj z nią. ”„ Jezu, naprawdę jesteś starszym bratem „Brody wykonał ruch przeganiania.” Odejdź.

”Mark wyszedł, a Brody potrząsnął głową, wrzucając nóż i deskę do krojenia do zlewu. Ryan był dorosły, na miłość boską, pomyślał. Nie szantażował jej żeby się z nim spotykać. To prawda, że ​​nie szukał i nadal nie szukał rzeczy długoterminowych, jak powiedział Baxterowi. Pewnego dnia będzie dobrze; pewnego dnia po jego karierze w NHL, kiedy skończył z podróżami, potencjalnymi transakcjami i tym wszystkim.

Nie było sensu mieć wykolejenia, kiedy można było tego uniknąć. Ryan, pomyślał, musiał czuć to samo. Była zajęta swoim zespołem i pracował, żeby być bardziej zajętym.

Wątpił, czy ona też szukała płotu. Bardziej prawdopodobne, że szukała autobusu wycieczkowego. Pukanie do drzwi wyrwało go z zamyślenia i poszedł odpowiedzieć z poczuciem oczekiwanie, które go zaskoczyło.

"No hej." Uśmiechnął się do niej, kiedy otworzył drzwi. "Cześć." Podniosła głowę jasnymi oczami, trochę zdyszana. "Przepraszam za spóźnienie." "Żaden problem." Odsunął się i gestem zaprosił ją do środka, po czym zamknął za nią drzwi. Patrzył, jak weszła i oparła futerał na gitarę o bok kanapy, po czym zarzuciła brzeg na ramię. Musiał przyznać, że lubił ten spacer; był pewny siebie i nie tylko trochę seksowny.

Położyła ręce na biodrach i wzięła oddech, po czym odwróciła się do niego i uśmiechnęła. "Cześć." "Cześć." Podszedł i przez chwilę patrzył na nią, po czym pochylił się, żeby ją pocałować. "Jak się masz?" "Dobry." Oparła się o niego na chwilę, a potem odsunęła. - Hej, coś ładnie pachnie. "Dzięki." Pociągnął ją w stronę kuchni.

- Dziś wieczorem jesteś królikiem doświadczalnym. Postanowiłem spróbować czegoś nowego. "Hmmm." Ryan udawał sceptycyzm. - Może powinienem wrócić po makaron ramen. Uniósł brew.

- Powiedz mi, że przynajmniej dodałeś do tego trochę mięsa i warzyw. "Um, nie, nie mogę powiedzieć, że to zrobiliśmy." Ryan miał dość gracji, by wyglądać na zawstydzonego. - Nie wiem, jak żyłeś tak długo - powiedział, ale nie mógł powstrzymać chichotu. - Ale gdybym tego nie zrobił, jak mógłbym cię teraz docenić? „Jest coś do powiedzenia w uznaniu” - przyznał. - Teraz usiądź.

Już prawie gotowe. Ryan uśmiechnął się, siadając z powrotem na krześle. Miała pracowity dzień, spóźniła się na próbę i zaraz przyjechała z przejażdżki z Larą do mieszkania Brody'ego, nawet nie zatrzymując się, żeby zostawić gitarę.

W windzie śmiała się z siebie, tak bardzo niecierpliwa, by zobaczyć swojego chłopaka. Nie żeby wcześniej nie miała chłopaków, ale nie przypominała sobie, żeby nie mogła się doczekać, kiedy zobaczy takiego któregoś z nich. Przypomniała sobie, że minęło kilka dni; nie widziała go od poprzedniego piątku. Pięć dni, pomyślała cierpko; minął niecały tydzień, a tutaj tak się spieszyła, że ​​zabrała ze sobą swoją gitarę.

Brody przyniósł talerze, każdy z kawałkiem jakiejś dziwnej rzeczy przypominającej pizzę. Ryan spojrzał od niego na jedzenie, stawiając na stole szklanki wody. "Co to jest?" „Naleśnik z cukinii z makaronem z anielskimi włosami. Nie oceniaj, po prostu go zjedz”. Ryan zrobił to z pewnym niepokojem, ale skinął głową z aprobatą.

- Nieźle. Wcale nieźle. "Cóż, dziękuję za tę świetną recenzję." Brody rzucił jej spojrzenie, a ona się zaśmiała.

- W każdym razie przepraszam, że przegapiłem twój występ w Maryland. Jak poszło? "Całkiem dobre." Ryan pokroił kolejny kawałek jedzenia. „Jason przejechał tylko na dwóch piosenkach”. Przewróciła oczami.

„Przynajmniej to były utwory, w których zrobił to wcześniej, więc mogliśmy zrobić cover. Pozwoliłem mu to zrobić później, ale wątpię, żeby to pomogło”. "Przepraszam." Wzruszyła ramionami.

- Staram się odpuścić, przynajmniej na razie. I udało mi się zobaczyć mojego brata, Evana. Jest najmłodszy.

Gra w koszykówkę. - A twój drugi brat to.? - JT. Piłka nożna. W rzeczywistości w Maryland.

Dźgnęła naleśnika. "Tak jak tata." „Czuję trochę wrogości”. Ryan uśmiechnął się do niego lekko.

- Przepraszam. To trochę automatyczne. Sięgnął i ścisnął jej dłoń. "W porządku." - Nie, nie, nie jest. Głupio się tym denerwować.

Potrząsnęła głową. „Tak było przez całe moje życie i powinienem się do tego przyzwyczaić, jestem do tego przyzwyczajony”. "Tak widzę to." Brody skinął jej ponuro głową, co sprawiło, że parsknęła śmiechem. - Mógłbym cię zanudzić, podając powody, dla których, ale nie chcę zepsuć dobrego obiadu. Więc po prostu o tym zapomnijmy.

Zacznę od nowa. Program był w porządku, pozwoliłem Jasonowi opowiedzieć o piosenkach i mogłem zobaczyć się z Evanem, więc było fajnie. „Wzięła głęboki oddech.” Widzisz? Teraz oglądałem mecz Buffalo i niektóre z niedzielnych. Wyglądaliście dobrze.

To był głupi telefon w grze Buffalo, który kosztował tego gościa. jak on ma na imię? Rosjanin? „Obie?” „Nie, ten drugi.” „Och, Tolya Striełkow.” Brody wyszczerzył się. „Tak, był dość wkurzony, że ten gol został odrzucony. Ale dostanie jeszcze jednego.

- Masz jednego. Ryan uśmiechnął się do niego. - Rzeczywiście.

To było wspaniałe uczucie, powiem ci. Byłem na skraju załamania. Cóż, załamanie się dla mnie. Rozmawiali trochę więcej, po czym posprzątali ze stołu, kiedy skończyli jeść.

Ryan zaproponował pomoc z naczyniami, ale Brody odprawił ją gestem. Zamiast tego wziął ją za rękę i wyciągnął do żywych Śmiała się, kiedy szarpnął ją na kanapę, w połowie na nim. „Więc co teraz zrobimy?” zapytał Ryan. „Obejrzyj więcej Iron Chef?” „Jeśli chcesz.” Brody się uśmiechnął.

właściwie nie miała planu. ”„ W porządku. ”Ziewnęła.„ Dlaczego nie powiesz mi o swojej rodzinie? Lubię słuchać o rodzinach, w których wszyscy się dogadują. "Zaśmiał się z tego.„ Cóż, myślę, że przez większość czasu się dogadujemy. "Ryan przesunął się, żeby poczuć się bardziej komfortowo i położył głowę na jego ramieniu.„ No dalej, powiedz mi.

Denerwują mnie problemy rodzinne. Masz tuzin rodzeństwa, prawda? - Nie sądzę, żeby pięcioro dzieciaków to jakaś horda - powiedział - ale stworzyło to zatłoczony dom. Wszyscy jesteśmy ekspertami od pięciominutowego prysznica.

Z wyjątkiem mojej siostry Lany. - Lana? Nie, nie możesz mówić poważnie. Ryan podniosła głowę. - Masz siostrę o imieniu Lana Lang? "Co z tym jest nie tak?" Brody rozszerzył oczy, niewinny.

„Twoi rodzice nie nazwali twojej siostry imieniem postaci z komiksów Supermana. Powiedz mi, że tego nie zrobili”. - Okej, nie, nie zrobili tego. Zaśmiał się, gdy Ryan z ulgą opuścił głowę.

- Poważnie, mój najstarszy brat ma na imię Rick, potem jest moja siostra Carla, potem ja, potem Josh, a moja najmłodsza siostra to Eileen. Jednak moja mama ma na imię Lois, więc dobrze się z tym bawili. Ryan zachichotał.

- Założę się. Więc co oni wszyscy robią? Czy ktoś jeszcze gra w hokeja lub inny sport? Brody zatrzymał się, próbując wszystko sobie przypomnieć. „Cóż, w pewnym momencie wszyscy uprawialiśmy sport, ale tylko ja podchodziłem do tego poważnie. Rick pracuje na budowie, a Carla jest nauczycielką. Druga klasa to dla niej więcej mocy.

Josh jest programistą komputerowym, a Eileen jest na ostatnim roku jej studiów. Zapomniałem, na czym się specjalizuje; cały czas się zmienia. Kiedy ostatnio z nią rozmawiałem, mówiła o wstąpieniu do Korpusu Pokoju czy coś takiego.

- Brzmi fajnie. Czy wszyscy się dogadywaliście? - Och, prawie. Towarzyszyła mu jak zwykle rywalizacja między rodzeństwem. Żaby były strategicznie rozmieszczone w szufladach komody, takie rzeczy.

Przerwał. - Zwykle były to gumowe żaby lub pająki, ale kiedy Josh znalazł prawdziwą żabę i mężczyznę, Carla prawie stłukła szyby, kiedy krzyczała. "Miły." Ryan się roześmiał. - Cóż, moje siostry nie wahały się, jeśli chodzi o odzyskanie nas, powiem ci.

Brody zachichotał iz roztargnieniem potarł jej ramię. - Oni też byli bardziej podstępni. Lubili zabrać mój sprzęt hokejowy i ukryć go. Napełniali moje łyżwy kremem do golenia taty.

Skrzywił się. - Nie mogę ci powiedzieć, jakie to było dziwne. Ryan uśmiechnął się. „Powinienem był pomyśleć o zrobieniu tego moim braciom”.

Jej oczy dryfowały zamknięte; między ciepłem jego ciała a miękkością kanapy czuła, że ​​jest na skraju drzemki. Zmusiła się do przebudzenia. - Czy któryś z nich jest żonaty? „Rick jest i ma dwoje dzieci, dwóch chłopców. Carla wyszła za mąż zeszłego lata, jeszcze nie ma dzieci. Josh spotykał się z kimś, ale myślę, że zerwali.

Myślę; byli trochę z przerwami. Eileen zawsze mówi jest zbyt zajęta i prawdopodobnie tak. - Wow.

Nie wiem, jak sobie z tym wszystkim radzisz. „Mama ma niesamowite wspomnienia, a my używamy Facebooka. I to nie liczy żadnych kuzynów, ciotek, wujków, drugich kuzynów”. Ryan zaśmiał się, po czym powstrzymał kolejne ziewnięcie. - Przepraszam.

To nie firma. "Zajęty dzień?" - Och, w pewnym sensie. Przeważnie nie spałem do późna. Nie mogłem spać.

"Pracujesz nad muzyką?" "Tak, trochę." Ryan przesunął się przy nim tak, że jego ramię obejmowało jej ramiona. Znowu ogarnęło ją to senne uczucie. „Jestem trochę zestresowany występem w klubie 9:30”. Zachichotał. - Czy to nie jest jeszcze za ponad dwa tygodnie? - Cóż, tak, ale nic na to nie poradzę.

"Ryan, naprawdę musisz się zrelaksować." - Proszę? O tej porze roku? Podniosła rękę, która zaczęła odliczać punkty. „Najpierw Święto Dziękczynienia, potem nasz koncert, potem Boże Narodzenie. Wszystko to oznacza, że ​​tempo pracy rośnie, by załatwić sprawy na święta i ludzi startujących.

Nie wspominając o kupowaniu prezentów, co w przypadku mojej rodziny jest daremność.' Nic z tego nie prowadzi do odprężenia. - Tak, ale masz w tym roku jedną rzecz, której wcześniej nie miałeś. "Co?" "Mnie." Uśmiechnął. „Potrafię się relaksować i pomagać ludziom się zrelaksować”. Ryan uniósł brew.

"Czy tak jest?" - To prawda. A skoro jestem twoim chłopakiem, czy nie ma sensu wykorzystywać mnie? Zaśmiała się. - Cóż, jeśli tak to ująłeś. "Wyprowadź swój umysł z rynsztoka. Rany.

Muzycy." Brody usiadł i przesadnie przewrócił oczami, podczas gdy Ryan dalej się śmiał. "Chodź, chodź, usiądź." Ryan podniosła się i krzyknęła, kiedy Brody połaskotał ją po bokach. „Hej! To nie pomaga!” "Dobrze, dobrze." Brody spoważniał i skierował ją na podłogę, a potem usiadł na podłodze za nią i zaczął masować jej ramiona. Ryan był spięty przez minutę, po czym ustąpił. „Dzięki.

To wspaniałe uczucie”. "Nie ma za co." Przez chwilę byli cicho, a Ryan znów poczuł, jak dryfuje. - Chyba powinienem iść. Nie zdawałem sobie sprawy, że jestem taki zmęczony.

Ziewnęła i usiadła, opierając się o pierś Brody'ego. Co, pomyślała, nie było złe. - Wiesz, nie możesz tego kontynuować - powiedział jej Brody. "Hmmm?" Przesunął ją tak, że częściowo ją obejmował.

- To tempo. Poziom stresu. Musisz znaleźć sposób na relaks. Zrób sobie wolny wieczór czy coś. "Tak, zaraz się tym zajmę." Uśmiechnął się krzywo i odgarnął jej włosy.

"Wyglądasz na rytmicznego." "Jestem." Wzruszyła ramionami. - Przejdę przez to. Niewiele mogę teraz z tym zrobić.

„Myślę, że potrzebujesz nowej techniki relaksacji”. Brody poruszył brwiami. "Czy tak jest?" Ryan się roześmiał.

- Próbowałam jogi. Lara mnie stworzyła, ale to nie zajęło. Co sugerujesz? Pilates? Aromaterapię? „Nie, zbyt nowy wiek.

Lubię wypróbowane i przetestowane metody”. Brody uśmiechnął się i pochylił, żeby ją pocałować. Nieźle, jeśli chodzi o techniki relaksacyjne, pomyślał Ryan. Poruszyła się w jego ramionach, odwracając się do niego, gdy jego usta dotykały jej ust. Pozwoliła mu rozchylić usta i pogłębić pocałunek, wsuwając jego język do swojego.

Jego wolną ręką pogłaskał jej ramię, po czym zszedł niżej i biegł w górę iw dół jej boku. Położyła dłoń na jego ramieniu, po czym uniosła ją, żeby bawić się jego włosami, zadowolona, ​​kiedy wydał aprobujący dźwięk. Ryan odprężył się, ciesząc się z fizycznego kontaktu. Minęło trochę czasu, odkąd się umawiała, a ona nie zdawała sobie sprawy, jak bardzo tęskniła za tym aspektem bycia z kimś. Nie tylko całowała się, chociaż nie narzekała, ale po prostu była obok kogoś lub trzymała się za ręce.

„Moglibyśmy zabrać to w wygodniejsze miejsce”. Brody wsunął rękę pod jej koszulę. - Moglibyśmy, ale myślę, że lepiej pójdę. Uśmiechnęła się. „Dużo pracy i tak dalej”.

"Jesteś pewien?" Brody znów ją pocałował. - Ponieważ wydajesz się teraz o wiele bardziej zrelaksowany. Może powinniśmy to zrobić jeszcze trochę. Ryan zaśmiał się i potarł ramię.

- Jestem znacznie bardziej. Miałeś rację, bardzo dobrze radzisz sobie z relaksowaniem ludzi. "Ledwo zacząłem." - W takim razie będę miał coś, czego nie mogę się doczekać. Ryan zdał sobie sprawę, co powiedziała, ale było już za późno, aby to zmienić, więc tylko uśmiechnęła się do niego. - Masz to na myśli, prawda? Brody udawał zraniony.

- Naprawdę chcesz iść. Pewnie tracę kontakt. - Twój dotyk jest w porządku.

Ale… cóż, chodzi o wszystkie poprawki, na które teraz mam ochotę. Ryan usiadł i spojrzał na niego. "Jeśli to pomaga, to nie ty, to ja." Brody zaśmiał się i wstał, po czym podał jej rękę i podniósł ją.

„To chyba najgorsza linia, jaką kiedykolwiek wymyślono”. Przyciągnął ją do uścisku, dał jej jeszcze jeden pocałunek i cofnął się. - Dobra, gwiazdo rocka, więc lepiej idź. - Dzięki, Brody. Ryan podniósł płaszcz i gitarę.

„Na obiad i wszystko inne”. - Powinienem był zmusić cię do zagrania mi piosenki. Skinął głową w stronę gitary, prowadząc ją do drzwi.

„Muzyka tak dobrze komponuje się z jedzeniem”. "Następnym razem." Przeszła przez drzwi i odwróciła się. - Jeszcze raz dziękuję, naprawdę. - Nie ma za co.

Pospiesz się. Wyciągnął rękę i położył na chwilę dłoń na jej policzku. - No dalej. Zadzwonię jutro. - W porządku.

Dzięki. „Noc”. "Dobranoc." Brody obserwował ją, aż wsiadła do windy, pomachała mu po raz ostatni i zamknęła drzwi. Zmył naczynia i zdecydował, że pora spać.

Najpierw jednak potrzebował prysznica. Zimno..

Podobne historie

Spotkanie z moim pingwinem

★★★★★ (< 5)

Pierwsze spotkanie z moją miłością…

🕑 6 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,306

Widzę cię jako pierwszego, gdy schodzę ze schodów ruchomych. Stojąc tam, trzymając różowy balon, o którym mówiliśmy. Uśmiecham się, kiedy patrzę, jak nerwowo się rozglądasz. Powoli…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Miłość wiejskich dzieci

★★★★(< 5)

Czyż nie jest marzeniem każdego, by uprawiać seks na świeżym powietrzu?…

🕑 8 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,903

Zadzwonił dzwonek, klasa i szkoła zostały odwołane na ten dzień. To był ostatni dzień przed feriami wiosennymi i Ryan i ja nie mogliśmy się doczekać wspólnego spędzenia czasu. Pobraliśmy…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Prezent na Boże Narodzenie

★★★★★ (< 5)

Czasami najlepszy prezent pod choinkę dostaje się, gdy dzieci idą spać.…

🕑 6 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,113

Był okres Świąt Bożego Narodzenia i wszystko miało być radosne i radosne. Nauczyłem się, że nie zawsze tak jest. Wdowa i samotna matka, pragnęłam tylko miłości. Chciałem tatusia dla…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat