Mortimer i Myrtle: historia miłosna

★★★★★ (< 5)

Jednoaktowa gra o dystansie między mężem a żoną.…

🕑 8 minuty minuty Historie miłosne Historie

Zachęcam do spróbowania czegoś innego. Myślę, że to sprawi, że będziesz się śmiać i może płakać. Scena: Formalny salon.

Mortimer siedzi na sofie pośrodku pokoju, kiedy Myrtle wchodzi i siada na sofie obok niego. Ma na sobie niebieską sukienkę w kwiaty i naszyjnik z pereł, jej siwe włosy są związane w kok. Mortimer ma na sobie niebieski garnitur w prążki i szary krawat.

Jego białe włosy są przedzielone na środku i starannie uczesane. Czyta gazetę i ma założoną jedną nogę na drugą. Po chwili Mortimer odwraca się do Myrtle i ma zdumiony wyraz twarzy, jakby próbował coś sobie przypomnieć. Mortimer: Cóż, witam.

Nie widziałem cię wcześniej w tym pokoju. (Składa gazetę i kładzie ją sobie na kolanach) Myrtle: (Odwraca się do niego, zdziwiona) Nie, jestem tu już od jakiegoś czasu; jednak nie jestem pewien, czy widziałem cię wcześniej, ale wyglądasz trochę znajomo. Mortimer: (potrząsa głową, patrzy na nią zdziwiony) Nie wiem. Mam dobrą pamięć do twarzy, ale nie przypominam sobie, żebym cię tu widział. Często tu przychodzisz? Myrtle: Prawdę mówiąc, często tu przyjeżdżam.

Ten pokój to jedno z moich ulubionych miejsc. Mortimer: To też jedno z moich ulubionych miejsc. Teraz, kiedy o tym myślę, wyglądasz trochę znajomo. Tak, wydaje mi się, że już cię widziałem, ale nie pamiętam, kiedy i gdzie. Kiedy ostatnio byłeś w tym pokoju? Myrtle: No cóż, wydaje mi się, że byłam tu dziś rano.

W rzeczywistości siedziałem tutaj na tej sofie. Tak, dziś rano. Mortimer: To dziwne.

Dziś rano też siedziałem na tej sofie, ale nie przypominam sobie, żebym cię widział. Myrtle: Ja też nie przypominam sobie, żebym cię widział. Kiedy siedziałem na tej sofie, nikogo tu nie było. Mortimer: (pocierając brodę, myśląc) Próbuję sobie przypomnieć, gdzie cię wcześniej widziałem. Teraz będzie mi to przeszkadzać.

Nie mogę znieść, kiedy widzę znajomą twarz i nie mogę sobie przypomnieć, gdzie się spotkaliśmy. Myrtle: Jestem taki sam. Kiedy widzę znajomą twarz, chcę wiedzieć, gdzie mogliśmy się spotkać. Mortimer: Jak masz na imię? Myrtle: Nazywam się Myrtle. Co twoje? Może jeśli usłyszę twoje imię, zadzwoni dzwonkiem, że tak powiem.

Mortimer: Nazywam się Mortimer Redgrave. Myrtle: Hmmm. Mortimer Redgrave, to imię brzmi znajomo, ale nie wiem, gdzie moglibyśmy się poznać. Mortimer: Skąd jesteś, Myrtle? Być może pomoże nam to zapamiętać. Jestem z St.

Louis. Myrtle: O mój Boże, nie jest to całkowicie niezwykłe. Jestem też z St. Louis.

Być może właśnie tam się poznaliśmy. Mortimer: To jest niezwykłe, całkowicie niezwykłe! Ale nie przypominam sobie spotkania z tobą w St. Louis. Myrtle: Cóż, pozwól mi zobaczyć. Jak długo mieszkasz w Blue Hill w stanie Maine? Mortimer: (Mortimer wstaje i zaczyna chodzić tam iz powrotem przed Myrtle) Cóż, pozwól mi zobaczyć.

Przeprowadziłem się do Blue Hill wiosną 199. Tak, to wszystko. Przeprowadziłam się tu wiosną 199 r. Myrtle: (z radością ściska ręce) Zrobiłaś! Mój, mój, czy to nie jest niezwykłe? Ja też przeniosłem się do Blue Hill z St.

Louis wiosną 199. Mortimer: (Zszokowany) Zrobiłeś to. To jest niezwykłe. Nie mogę uwierzyć, że nie spotkaliśmy się wcześniej.

Muszę powiedzieć, że to bardzo ciekawe i fascynujące. Myrtle: To wydaje się dziwne. Oboje przenieśliśmy się tutaj z St.

Louis wiosną 199 r. Ja też nie mogę uwierzyć, że się nie spotkaliśmy. Ale wyglądasz tak znajomo.

To rzeczywiście całkowicie zaskakujące i niezwykłe, że nie przypominamy sobie, żebyśmy się spotkali. Mortimer: Tak, zgadzam się. To całkowicie zaskakujące i niezwykłe, że nie przypominamy sobie, żebyśmy się spotkali. Myślę jednak, że jeśli będziemy dalej próbować, przypomnimy sobie, gdzie się spotkaliśmy.

(Mortimer i Myrtle patrzą na siebie, usiłując sobie przypomnieć, wyglądają na zdziwionych) Myrtle: Chcesz herbaty? Mortimer: (rozważa jej ofertę i przytakuje) Tak, myślę, że tak. Mógłbym pójść na filiżankę herbaty. Myrtle: Jakiego rodzaju chcesz? Mortimer: Poproszę angielskie śniadanie. To mój ulubiony.

Myrtle: (ściskając dłonie, działa zdziwiona) Moje, moje angielskie śniadanie, to też moje ulubione. Czy to nie jest absolutnie niezwykłe Mortimer: Tak, tak, to jest całkowicie niezwykłe. Oboje jesteśmy z St. Louis.

Oboje przeprowadziliśmy się do Blue Hill w 199. Oboje uważamy English Breakfast za naszą ulubioną herbatę. To jest całkowicie niezwykłe.

Myrtle: Tak, na pewno. Teraz przyniosę herbatę. To nie potrwa długo. Mortimer: (Kiedy wychodzi z salonu, on podchodzi do małej statuetki na półce z książkami, dotyka jej, a potem podnosi fotografię) Hmmm, kobieta na zdjęciu wygląda trochę jak Myrtle, jakie to zaciekawione.

(Odwraca się i rozgląda po pokoju, podchodzi do sofy, idzie za nią, przesuwając palcami po jej plecach.) Mortimer: To taki ładny pokój, taki przytulny. Jak bardzo lubię przychodzić tu każdego dnia. (Po kilku minutach Myrtle wraca z tacą i dwiema filiżankami herbaty) Myrtle: Cóż, oto herbata. Lubisz cytrynę? Wyglądasz jak człowiek, który chciałby cytryny w herbacie. Mortimer: Prawdę mówiąc, uwielbiam cytrynę w mojej herbacie.

(Podnosi swoją filiżankę, ściska plaster cytryny i upija łyk. Myrtle stawia tacę na stole i podnosi filiżankę herbaty. Stoją i oboje decydują się usiąść na sofie w tym samym czasie. Oboje biorą łyk herbaty) Mortimer: Ahhhhhhh.

(Myrtle łyka) Myrtle: Ahhhhhhh. (Oboje sącząc herbatę, patrząc na siebie, a potem dookoła pokoju) Mortimer: Mmmmm, fajnie. Myrtle: Tak, fajnie. Myrtle: (stawia filiżankę i spodek na jej kolanie) A jak tam herbata? Mortimer: W porządku, dziękuję.

Jak twoja herbata? Myrtle: Moje też są w porządku, dziękuję. Uwielbiam angielskie śniadanie. Mortimer: Ja też.

Jest energiczny. Myrtle: (patrzy na Mortimera, uśmiecha się, kiwa głową) Tak, też tak myślę. Energiczny.

Otóż ​​to. Energiczny. (Mortimer i Myrtle siedzą sztywno na sofie, sącząc herbatę. Oboje krzyżują nogi w tym samym czasie, gdy podnoszą filiżanki do ust, a potem oboje patrzą na siebie, a następnie dookoła pokoju.

Oboje nadal popijają herbatę, patrząc na siebie i kończą herbatę. Przerywa, stawia filiżankę na tacy.) Myrtle: Pozwól mi wziąć twoją filiżankę. (Mortimer podaje jej swój kubek) Mortimer: Dziękuję. Ta herbata naprawdę strzałem w dziesiątkę.

(Po chwili Myrtle zwraca się do Mortimera) Myrtle: Wciąż próbuję sobie przypomnieć, gdzie się spotkaliśmy. Teraz pozwól, że cię o coś zapytam i mam nadzieję, że nie pomyślisz, że to zbyt osobiste. Mortimer: No dalej.

Nie sądzę, że to zbyt osobiste. Myrtle: Czy jesteś żonaty? Mortimer: Tak, jestem żonaty ze wspaniałą kobietą, cudowną kobietą. Czy jest Pan żonaty? Myrtle: Tak, jestem szczęśliwie żonaty ze wspaniałym mężczyzną i mamy dwoje cudownych dzieci. Mortimer: Jak miło.

Jak mają na imię twoje dzieci? Myrtle: Mamy uroczą dziewczynkę imieniem Eunice i przystojnego chłopca imieniem Eugene. Mortimer: Jakie to niezwykłe. Mam też dwoje dzieci.

Niezwykłe jest to, że mam uroczą dziewczynę imieniem Eunice i przystojnego chłopca imieniem Eugene. (Usta Myrtle są szeroko otwarte, a ona składa obie ręce na sercu) Myrtle: Czy to nie jest całkowicie niezwykłe. Wyobraź sobie, że. Oboje mamy dzieci o imieniu Eunice i Eugene.

(Mortimer kręci głową z niedowierzaniem. Drapie się po głowie, zdziwiony, myśląc) Mortimer: Czy miałbyś coś przeciwko, gdybym zapytał, gdzie mieszkasz? Myrtle: Oczywiście, że nie. Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby ci powiedzieć, gdzie mieszkam. Mortimer: Może to pomoże nam przypomnieć sobie, gdzie mogliśmy się spotkać. Myrtle: Tak, to doskonały pomysł.

Mieszkam przy 199 Parker Point Road w Blue Hill. Mortimer: Naprawdę? 199 Parker Point Road. Dlaczego to jest całkowicie niezwykłe. Myrtle: Tak. Czemu? Mortimer: Ja też mieszkam przy 199 Parker Point Road w Blue Hill.

(Oczy Myrtle rozszerzają się z podniecenia) Myrtle: Robisz, mój, mój. To jest całkowicie niezwykłe. Oboje mieszkamy w tym samym domu. Oboje mamy dzieci o imieniu Eunice i Eugene.

Mortimer: Tak. To jest niezwykłe. Może dlatego wyglądasz znajomo. Myrtle: Tak. Możliwe, że spotkaliśmy się właśnie w tym domu.

W rzeczywistości mogło to być w tym pokoju. Myślę, że właśnie tam mogliśmy się spotkać. Czy to nie jest niezwykłe? Mortimer: Możesz mieć rację. Tak, myślę, że to właśnie w tym pokoju mogliśmy się spotkać. Myrtle: (podekscytowana, zdumiona) Teraz cię poznaję.

Myślę, że jesteśmy małżeństwem. Mortimer: To wszystko. Dlatego wyglądasz tak znajomo. Myślę, że masz rację.

Jesteśmy małżeństwem. Jakie to niezwykłe! Myrtle: Tak, to jest całkowicie niezwykłe. Mortimer: Tak, całkowicie (Myrtle bierze rękę Mortimera. Mortimer bierze ją za dłoń i oboje wstają i przytulają się) KURTYNA LUB ŚWIATŁO….

Podobne historie

Letni chłopiec

★★★★★ (< 5)

Sezon letni wzmaga wewnętrzne pragnienia Lynn i Adama…

🕑 42 minuty Historie miłosne Historie 👁 3,424

„Out Adam!” Lynn surowo wskazała palcem na drugą stronę recepcji. Adam usiadł na blacie recepcji. Cassie, młoda, bardzo modna recepcjonistka, brunetka, nie miała nic przeciwko osądzaniu…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Letni chłopiec, część 2

★★★★(< 5)

Lynn i Adam kontynuują letni taniec…

🕑 40 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,928

Nieco ponad miesiąc temu... Noc była idealna. Dzień był idealny. Tydzień, ostatni miesiąc, były idealne. Teraz był idealny moment. Lynn zastanawiała się dokładnie, co zrobiła, żeby w…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Dla Julii

★★★★(< 5)

Dla mojej żony, mojej miłości, naszej miłości.…

🕑 12 minuty Historie miłosne Historie 👁 2,074

Dajesz mi to spojrzenie, które mówi, że pragnienie, pożądanie i miłość wszystko w jednym. Piłem trochę, tak jak lubisz. To powstrzymuje mnie od powstrzymywania się, a głód zwierząt…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat