Jednoaktowa gra o dystansie między mężem a żoną.…
🕑 8 minuty minuty Historie miłosne HistorieZachęcam do spróbowania czegoś innego. Myślę, że to sprawi, że będziesz się śmiać i może płakać. Scena: Formalny salon. Mortimer siedzi na sofie pośrodku pokoju, kiedy Myrtle wchodzi i siada na sofie obok niego. Ma na sobie niebieską sukienkę w kwiaty i naszyjnik z pereł, jej siwe włosy są związane w kok.
Mortimer ma na sobie niebieski garnitur w prążki i szary krawat. Jego białe włosy są przedzielone na środku i starannie uczesane. Czyta gazetę i ma założoną jedną nogę na drugą.
Po chwili Mortimer odwraca się do Myrtle i ma zdumiony wyraz twarzy, jakby próbował coś sobie przypomnieć. Mortimer: Cóż, witam. Nie widziałem cię wcześniej w tym pokoju. (Składa gazetę i kładzie ją sobie na kolanach) Myrtle: (Odwraca się do niego, zdziwiona) Nie, jestem tu już od jakiegoś czasu; jednak nie jestem pewien, czy widziałem cię wcześniej, ale wyglądasz trochę znajomo.
Mortimer: (potrząsa głową, patrzy na nią zdziwiony) Nie wiem. Mam dobrą pamięć do twarzy, ale nie przypominam sobie, żebym cię tu widział. Często tu przychodzisz? Myrtle: Prawdę mówiąc, często tu przyjeżdżam. Ten pokój to jedno z moich ulubionych miejsc. Mortimer: To też jedno z moich ulubionych miejsc.
Teraz, kiedy o tym myślę, wyglądasz trochę znajomo. Tak, wydaje mi się, że już cię widziałem, ale nie pamiętam, kiedy i gdzie. Kiedy ostatnio byłeś w tym pokoju? Myrtle: No cóż, wydaje mi się, że byłam tu dziś rano.
W rzeczywistości siedziałem tutaj na tej sofie. Tak, dziś rano. Mortimer: To dziwne.
Dziś rano też siedziałem na tej sofie, ale nie przypominam sobie, żebym cię widział. Myrtle: Ja też nie przypominam sobie, żebym cię widział. Kiedy siedziałem na tej sofie, nikogo tu nie było.
Mortimer: (pocierając brodę, myśląc) Próbuję sobie przypomnieć, gdzie cię wcześniej widziałem. Teraz będzie mi to przeszkadzać. Nie mogę znieść, kiedy widzę znajomą twarz i nie mogę sobie przypomnieć, gdzie się spotkaliśmy.
Myrtle: Jestem taki sam. Kiedy widzę znajomą twarz, chcę wiedzieć, gdzie mogliśmy się spotkać. Mortimer: Jak masz na imię? Myrtle: Nazywam się Myrtle. Co twoje? Może jeśli usłyszę twoje imię, zadzwoni dzwonkiem, że tak powiem. Mortimer: Nazywam się Mortimer Redgrave.
Myrtle: Hmmm. Mortimer Redgrave, to imię brzmi znajomo, ale nie wiem, gdzie moglibyśmy się poznać. Mortimer: Skąd jesteś, Myrtle? Być może pomoże nam to zapamiętać. Jestem z St.
Louis. Myrtle: O mój Boże, nie jest to całkowicie niezwykłe. Jestem też z St. Louis. Być może właśnie tam się poznaliśmy.
Mortimer: To jest niezwykłe, całkowicie niezwykłe! Ale nie przypominam sobie spotkania z tobą w St. Louis. Myrtle: Cóż, pozwól mi zobaczyć. Jak długo mieszkasz w Blue Hill w stanie Maine? Mortimer: (Mortimer wstaje i zaczyna chodzić tam iz powrotem przed Myrtle) Cóż, pozwól mi zobaczyć. Przeprowadziłem się do Blue Hill wiosną 199.
Tak, to wszystko. Przeprowadziłam się tu wiosną 199 r. Myrtle: (z radością ściska ręce) Zrobiłaś! Mój, mój, czy to nie jest niezwykłe? Ja też przeniosłem się do Blue Hill z St. Louis wiosną 199.
Mortimer: (Zszokowany) Zrobiłeś to. To jest niezwykłe. Nie mogę uwierzyć, że nie spotkaliśmy się wcześniej.
Muszę powiedzieć, że to bardzo ciekawe i fascynujące. Myrtle: To wydaje się dziwne. Oboje przenieśliśmy się tutaj z St.
Louis wiosną 199 r. Ja też nie mogę uwierzyć, że się nie spotkaliśmy. Ale wyglądasz tak znajomo. To rzeczywiście całkowicie zaskakujące i niezwykłe, że nie przypominamy sobie, żebyśmy się spotkali.
Mortimer: Tak, zgadzam się. To całkowicie zaskakujące i niezwykłe, że nie przypominamy sobie, żebyśmy się spotkali. Myślę jednak, że jeśli będziemy dalej próbować, przypomnimy sobie, gdzie się spotkaliśmy. (Mortimer i Myrtle patrzą na siebie, usiłując sobie przypomnieć, wyglądają na zdziwionych) Myrtle: Chcesz herbaty? Mortimer: (rozważa jej ofertę i przytakuje) Tak, myślę, że tak.
Mógłbym pójść na filiżankę herbaty. Myrtle: Jakiego rodzaju chcesz? Mortimer: Poproszę angielskie śniadanie. To mój ulubiony.
Myrtle: (ściskając dłonie, działa zdziwiona) Moje, moje angielskie śniadanie, to też moje ulubione. Czy to nie jest absolutnie niezwykłe Mortimer: Tak, tak, to jest całkowicie niezwykłe. Oboje jesteśmy z St.
Louis. Oboje przeprowadziliśmy się do Blue Hill w 199. Oboje uważamy English Breakfast za naszą ulubioną herbatę.
To jest całkowicie niezwykłe. Myrtle: Tak, na pewno. Teraz przyniosę herbatę. To nie potrwa długo. Mortimer: (Kiedy wychodzi z salonu, on podchodzi do małej statuetki na półce z książkami, dotyka jej, a potem podnosi fotografię) Hmmm, kobieta na zdjęciu wygląda trochę jak Myrtle, jakie to zaciekawione.
(Odwraca się i rozgląda po pokoju, podchodzi do sofy, idzie za nią, przesuwając palcami po jej plecach.) Mortimer: To taki ładny pokój, taki przytulny. Jak bardzo lubię przychodzić tu każdego dnia. (Po kilku minutach Myrtle wraca z tacą i dwiema filiżankami herbaty) Myrtle: Cóż, oto herbata. Lubisz cytrynę? Wyglądasz jak człowiek, który chciałby cytryny w herbacie. Mortimer: Prawdę mówiąc, uwielbiam cytrynę w mojej herbacie.
(Podnosi swoją filiżankę, ściska plaster cytryny i upija łyk. Myrtle stawia tacę na stole i podnosi filiżankę herbaty. Stoją i oboje decydują się usiąść na sofie w tym samym czasie. Oboje biorą łyk herbaty) Mortimer: Ahhhhhhh. (Myrtle łyka) Myrtle: Ahhhhhhh.
(Oboje sącząc herbatę, patrząc na siebie, a potem dookoła pokoju) Mortimer: Mmmmm, fajnie. Myrtle: Tak, fajnie. Myrtle: (stawia filiżankę i spodek na jej kolanie) A jak tam herbata? Mortimer: W porządku, dziękuję. Jak twoja herbata? Myrtle: Moje też są w porządku, dziękuję.
Uwielbiam angielskie śniadanie. Mortimer: Ja też. Jest energiczny. Myrtle: (patrzy na Mortimera, uśmiecha się, kiwa głową) Tak, też tak myślę.
Energiczny. Otóż to. Energiczny.
(Mortimer i Myrtle siedzą sztywno na sofie, sącząc herbatę. Oboje krzyżują nogi w tym samym czasie, gdy podnoszą filiżanki do ust, a potem oboje patrzą na siebie, a następnie dookoła pokoju. Oboje nadal popijają herbatę, patrząc na siebie i kończą herbatę. Przerywa, stawia filiżankę na tacy.) Myrtle: Pozwól mi wziąć twoją filiżankę. (Mortimer podaje jej swój kubek) Mortimer: Dziękuję.
Ta herbata naprawdę strzałem w dziesiątkę. (Po chwili Myrtle zwraca się do Mortimera) Myrtle: Wciąż próbuję sobie przypomnieć, gdzie się spotkaliśmy. Teraz pozwól, że cię o coś zapytam i mam nadzieję, że nie pomyślisz, że to zbyt osobiste. Mortimer: No dalej.
Nie sądzę, że to zbyt osobiste. Myrtle: Czy jesteś żonaty? Mortimer: Tak, jestem żonaty ze wspaniałą kobietą, cudowną kobietą. Czy jest Pan żonaty? Myrtle: Tak, jestem szczęśliwie żonaty ze wspaniałym mężczyzną i mamy dwoje cudownych dzieci. Mortimer: Jak miło.
Jak mają na imię twoje dzieci? Myrtle: Mamy uroczą dziewczynkę imieniem Eunice i przystojnego chłopca imieniem Eugene. Mortimer: Jakie to niezwykłe. Mam też dwoje dzieci. Niezwykłe jest to, że mam uroczą dziewczynę imieniem Eunice i przystojnego chłopca imieniem Eugene.
(Usta Myrtle są szeroko otwarte, a ona składa obie ręce na sercu) Myrtle: Czy to nie jest całkowicie niezwykłe. Wyobraź sobie, że. Oboje mamy dzieci o imieniu Eunice i Eugene. (Mortimer kręci głową z niedowierzaniem. Drapie się po głowie, zdziwiony, myśląc) Mortimer: Czy miałbyś coś przeciwko, gdybym zapytał, gdzie mieszkasz? Myrtle: Oczywiście, że nie.
Nie miałbym nic przeciwko temu, żeby ci powiedzieć, gdzie mieszkam. Mortimer: Może to pomoże nam przypomnieć sobie, gdzie mogliśmy się spotkać. Myrtle: Tak, to doskonały pomysł. Mieszkam przy 199 Parker Point Road w Blue Hill.
Mortimer: Naprawdę? 199 Parker Point Road. Dlaczego to jest całkowicie niezwykłe. Myrtle: Tak. Czemu? Mortimer: Ja też mieszkam przy 199 Parker Point Road w Blue Hill.
(Oczy Myrtle rozszerzają się z podniecenia) Myrtle: Robisz, mój, mój. To jest całkowicie niezwykłe. Oboje mieszkamy w tym samym domu.
Oboje mamy dzieci o imieniu Eunice i Eugene. Mortimer: Tak. To jest niezwykłe. Może dlatego wyglądasz znajomo. Myrtle: Tak.
Możliwe, że spotkaliśmy się właśnie w tym domu. W rzeczywistości mogło to być w tym pokoju. Myślę, że właśnie tam mogliśmy się spotkać. Czy to nie jest niezwykłe? Mortimer: Możesz mieć rację.
Tak, myślę, że to właśnie w tym pokoju mogliśmy się spotkać. Myrtle: (podekscytowana, zdumiona) Teraz cię poznaję. Myślę, że jesteśmy małżeństwem. Mortimer: To wszystko.
Dlatego wyglądasz tak znajomo. Myślę, że masz rację. Jesteśmy małżeństwem. Jakie to niezwykłe! Myrtle: Tak, to jest całkowicie niezwykłe. Mortimer: Tak, całkowicie (Myrtle bierze rękę Mortimera.
Mortimer bierze ją za dłoń i oboje wstają i przytulają się) KURTYNA LUB ŚWIATŁO….
Ponury wieczór zmienia się nagle na lepsze.…
🕑 18 minuty Historie miłosne Historie 👁 2,985Muzyka jest zbyt głośna, by ją przekrzyczeć, parkiet wypełniony jest spoconymi, skąpo odzianymi dwudziestolatkami, a ja jestem w środku pięcioosobowego tłumu przy słabo obsadzonym barze.…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuDla niego była aniołem, a nie Jego Aniołem cenniejszym, niż bezcennymi kamieniami szlachetnymi lub najczystszym złotem.…
🕑 17 minuty Historie miłosne Historie 👁 2,722Douglas zjechał z głównej autostrady i znalazł przytulne miejsce do zaparkowania swojego osiemnastokołowca. To był kolejny długi, nudny dzień, a on nie był jeszcze gotowy, aby się zwrócić…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuWiedziała, że znów jest szczęśliwa i jest bliska nowego romansu.…
🕑 9 minuty Historie miłosne Historie 👁 2,545Amanda znów zwinęła się w ramionach Douglasa. Chciała odepchnąć świat i znów zaczęła płakać. Uniósł jej podbródek i delikatnie pocałował ją w usta. - Kochanie, ty i ja oboje wiemy,…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksu