Lydia i Andrew Rozdział pierwszy

★★★★(< 5)

Historia miłosna dojrzałej wdowy z tajemniczym sąsiadem…

🕑 22 minuty minuty Historie miłosne Historie

Lydia szła z zakupami do frontowych drzwi swojego mieszkania. W ręku trzymała jedną torbę z zakupami, drugą pisała do swojej córki Sulamy. Nie wiedziała nawet, co ją uderzyło. Zakupy wypadły jej z ręki, zawartość rozsypała się luźno po podłodze.

Spojrzała w górę z szokiem i zobaczyła wysokiego mężczyznę w średnim wieku, ubranego w ciasny garnitur w paski. Nosił okulary w czarnych oprawkach, był szczupły i miał cofniętą linię włosów, wyraźnie widoczny przód, z pasmami siwizny przeplatanymi naturalnymi jasnobrązowymi pozostałymi włosami. - Przepraszam.

Powinienem naprawdę sprawdzić, dokąd idę – powiedział, pochylając się do przodu, by pomóc podnieść owoce i warzywa, które leżały porozrzucane na betonowym podeście. — Och… to e… OK — Lydia uśmiechnęła się nerwowo, pochylając się, by podnieść pozostałe zakupy. „Przepraszam, że musieliśmy się spotkać w ten sposób. Jestem Andrew. Właśnie przeniosłem się pod numer sześć”.

– Lydia. Mieszkam pod numerem 1. Nie martw się. Miło było cię poznać. W każdym razie lepiej wejdę do środka.

"Ok. Cóż, może cię zobaczę" Andrew uśmiechnął się, a potem odwrócił, by iść dalej po schodach do swojego mieszkania. Lydia zatrzymała się na chwilę, po czym wyjęła klucze z kieszeni płaszcza i odwróciła się, by otworzyć frontowe drzwi.

„Co za miły człowiek”, pomyślała Lydia, przekręcając kluczyk i wchodząc. Ledwie spakowała zakupy, jej telefon wydał dźwięk „ping”, wskazując, że jej najstarsza córka, Sulama, odpowiedziała na jej wcześniejszą wiadomość. Podeszła do kuchennego stołu i podniosła telefon, po czym nacisnęła kilka przycisków i otworzyła wiadomość.

„Będę na Czekać na to”, powiedział. Zamknęła wiadomość, a potem zdała sobie sprawę, że będzie musiała odebrać swojego młodego syna, Roberta ze szkoły. Miał dwanaście lat, a jego ojciec Gerard był jedynym partnerem Lydii, odkąd ojciec jej dwóch córek, Sulamy i Shaahira, poszedł do więzienia za brutalne morderstwo prawie piętnaście lat temu. Sam Gerard zmarł na atak serca w wieku siedemdziesięciu lat, osiem lat temu.

Lydia przyzwyczaiła się do własnej rutyny. Miała czterdzieści cztery lata i nadal dbała o swój wygląd. Wciąż miała imponująco szczupłą sylwetkę i czarne włosy, które sięgały tuż za ramiona. Jej twarz ukazywała linie lat, w których musiała wychowywać trójkę dzieci w dużej mierze samotnie, a także traumę związaną z utratą dwóch mężów. Munner bin Fareed zwalił ją z nóg, gdy miała zaledwie szesnaście lat, a wkrótce potem pobrali się.

Był Marokańczykiem i wydawał się romantyczny, mroczny i tajemniczy. Jednak to była tylko kwestia ćmy w ich małżeństwie, że skończyła na odbiorcy jego wściekłego temperamentu. Nie myślał o spaniu z innymi kobietami, a po narodzinach ich dwóch córek Lydia musiała się od niego rozstać, aby chronić siebie i dzieci. Później pomógł swojej siostrze zamordować jej męża i kochanka, którzy mieli gorący romans za plecami jego sióstr. Krótko po tym, jak Munner trafił do więzienia, Gerard Meo, bogaty sześćdziesięciopięcioletni biznesmen, natychmiast zabłysnął Lydią.

Pochlebiło jej to i chociaż miała wtedy zaledwie trzydzieści lat, różnica wieku wydawała się nie mieć znaczenia. Miała Roberta przed przedwczesnym atakiem serca Gerarda. Lydia wzięła kluczyki do samochodu i wyszła frontowymi drzwiami.

Kiedy odebrała Roberta ze szkoły i wróciła do mieszkania, ze zdziwieniem zobaczyła, jak Andrew ponownie schodzi po schodach. – Och. Cześć – pomachał. Lidia odwzajemniła uśmiech. – Czy to twój nowy chłopak? – spytał Robert z bezczelnym uśmiechem.

„Nie, na pewno nie jest. Mniej twojego policzka! Robert roześmiał się, kiedy oboje weszli do mieszkania, a Lydia zamknęła drzwi. Sulama stanęła przed mieszkaniem i zadzwoniła. Miała długie, ciemne włosy. Była już od kilku miesięcy w ciąży z mężem Kentem, guz, który wkrótce się urodzi, jest już wyraźnie widoczny.

„Cześć, wejdź — powiedziała Lydia, otwierając drzwi. Sulama weszła, przytuliła matkę i poszła w kierunku salonu, zostawiając torebkę na stoliku do kawy przed domem. ją, gdy delikatnie opadła na kanapę. „Zrobiłam kawę, jeśli chcesz?” „Dzięki mamo. Byłoby wspaniale” Lydia przyniosła dwa parujące kubki i usiadła obok Sulamy.

„Więc jak ty i Kent nie możecie się doczekać porodu?” „Cóż, jak naprawdę możesz przygotować się na tak wielkie wydarzenie? Mamy pieluchy, plan na czas porodu, zaczynamy rozmawiać o imionach dzieci… co jeszcze możemy zrobić? – Wiesz, że jestem z ciebie naprawdę dumna. Po wszystkim z twoim ojcem mogłeś pójść w złym kierunku. Po prostu cieszę się, że znalazłaś szczęście z mężczyzną, którego naprawdę kochasz. Sulama zacisnęła usta, zanim się odezwała.

Chcę żebyś był szczęśliwy. Robert nie będzie tu wiecznie. Wyjdzie z domu, kiedy dorośnie, a potem co? Utkniesz na jego miejscu, gdy nikogo nie będzie w pobliżu.

– Cóż, dzięki! – odpowiedziała Lydia z udawanym przerażeniem. – Wiesz, co mam na myśli. Każdy czuje się samotny. Niewiele wychodzi. Powinieneś więcej wychodzić i dobrze się bawić.

Czy nie ma jakichś facetów, których masz na oku? Lydia się roześmiała. — Co? Co to jest? Sulama uśmiechnęła się szeroko. „To jest dokładnie to, co ci mówiłem, kiedy byłeś młodszy. Shaahira zawsze była dziką.

Zawsze chciałeś po prostu kręcić się po domu. Musiałam znaleźć nowe i pomysłowe sposoby na pozbycie się ciebie, żeby mieć trochę miejsca! – Teraz moja kolej, by prosić o podziękowania! Sulama ze śmiechem opadła na oparcie kanapy. – W każdym razie… ..Teraz mam czterdzieści cztery lata. Nie jestem wiosennym kurczakiem. Masz przed sobą całe życie.

Przeżyłem wystarczająco dużo doświadczeń, by wypełnić dwa wcielenia i po prostu chcę odpocząć i obejść się bez kłopotów. Siedzieli jeszcze przez kilka godzin i rozmawiali, zanim Sulama wstała, by odejść. — Potrzebujesz teraz dużo odpoczynku w swoim stanie.

Łatwo się męczysz, więc po prostu uspokój się OK?” „Czy możesz przestać martwić się mamą? Nic mi nie będzie. Kazałem Kentowi robić zakupy, gotować, sprzątać i tak dalej, więc po prostu stawiam nogi i odpoczywam na wieczór”. Lydia odprowadziła córkę do drzwi wejściowych, a potem zamknęła je, gdy Sulama wyszła. Robert był na górze w swoim pokoju, grając na swojej najnowszej grze na Xboxa.

Lydia włączyła telewizor i zaczęła oglądać film dokumentalny o orangutanów. Kiedy to się skończyło, poszła na górę do jego pokoju. „Czas iść spać.

Zajmujesz się tym odkąd wróciłaś ze szkoły. Skrzywił się, kładąc ponuro kontroler na podłodze i wstając, by przygotować się do snu. „Dobranoc”.

„Dobranoc mamo”. Tego wieczoru, gdy Lydia leżała w łóżku, pomyślała o mężczyźnie, którego spotkała przed drzwiami mieszkania. Wyglądał na mniej więcej w jej wieku i po raz pierwszy od bardzo, bardzo dawna pamiętała mężczyznę uśmiechającego się do niej w ten sposób zrobił.

„Nie, to było po prostu nic. Prawdopodobnie ma dziewczynę lub jest żonaty” – pomyślała, po czym delikatnie zasnęła. Następnego ranka Lydia stała na zewnątrz z podniesioną maską starego zardzewiałego samochodu. To się nie zaczęło.

„Może jeśli wyglądam, jakbym bawił się pod maską, nie mając pojęcia, ktoś mógłby mi przyjść z pomocą!” pomyślała. Ta myśl ledwie opuściła jej głowę, kiedy usłyszała za sobą głos. "W porządku?" Odwróciła się, prawie uderzając głową w maskę. To był Andrzej. "Samochody! Chcę tylko wsiąść do jednego i odjechać.

Cholerna rzecz się zepsuła!" Lydia odpowiedziała sfrustrowanym tonem. Andrew położył uspokajająco dłoń na jej ramieniu. - Hej.

Dlaczego nie pozwolisz, żebym cię podwiózł tam, gdzie jedziesz, a my zajmiemy się twoim samochodem w mniej pilnym czasie. Domyślam się, że o tej porze musisz iść do pracy? - Tak. A co z tobą? Nie chcę, żebyś wpadał w jakieś specjalne kłopoty i sam się spóźniał. „Radość bycia samozatrudnionym przedsiębiorcą! Chodź, chodź ze mną, a podwiozę cię”.

Odwrócił się na pięcie i ruszył w stronę ciemnoniebieskiego BMW. „Bardzo ładnie” — pomyślała Lidia. Andrew otworzył jej drzwi, zanim pochyliła się i wsiadła.

Potem przeszedł na drugą stronę i usiadł na siedzeniu kierowcy. „Nie wiem, jak mam ci podziękować!” powiedziała, gdy pędzili autostradą. – Cóż, to proste.

Pozwól, że zabiorę cię dziś wieczorem na kolację. Lidia poczuła, jak serce wali jej w piersi. Minęło tak wiele czasu, odkąd jakiś mężczyzna wykazywał zainteresowanie jej towarzystwem, że czuła, że ​​prawie zapomniała, jak zareagować.

– Eee… cóż, prawie się nie znamy. Spojrzała w dół, skromnie. "Tak, wiem. Dlatego chcę cię zabrać na kolację. Odwrócił się i uśmiechnął.

Muszę znaleźć kogoś, kto zaopiekuje się moim synem. Mam dwunastoletniego syna. Andrew przewrócił oczami. Podrzucę cię i dam ci mój numer. Jeśli jesteś zainteresowany, zadzwoń do mnie, żebym mógł ułożyć stolik.

Po prostu uspokój się”. Nagle poczuła, jak napięcie opada. Uśmiechnęła się nerwowo. Byli już prawie w szkole, w której pracowała jako nauczycielka matematyki. Kiedy tam dotarli, zatrzymał samochód.

Nastąpiła chwilowa przerwa, zanim się pochylił. i delikatnie cmoknął ją w policzek. Lidia poczuła ciepło jego dłoni na jej nagim udzie tuż nad kolanem, gdy ją całował. Ten prosty dotyk wysłał jej do mózgu tysiące impulsów przyjemności. Kiedy się pochylił z powrotem na swoim miejscu, szurała nerwowo torebką, zanim wysiadła z samochodu.

„Hej, oto mój numer!” Andrew podał jej kawałek papieru przez okno pasażera. „Dzięki. Dziękuję też za podwózkę. Poszła ścieżką w kierunku szkoły i zawróciła na chwilę, kiedy tam dotarła. Nie było go.

Ale kiedy weszła do budynku szkoły, miała na twarzy uśmieszek. Lydia uświadomiła sobie z jękiem, że nie umówiła się na podwiezienie z powrotem, więc wyciągnęła komórkę. Potem pomacała w kieszeni pognieciony liścik, który dał jej Andrew, z nabazgranym na nim jego numerem.

Z wahaniem wybrała numer. „Cześć, mówi Andrew Berger”. "Cześć Andrew, tu Lydia." Po drugiej stronie telefonu nastąpiła chwila zaskoczenia. - Hej! Lydia. Tak szybko zadzwoniłaś? Co się dzieje? - Cóż, właśnie sobie przypomniałem, że nie mam podwiezienia do domu.

Zastanawiałem się, czy moglibyśmy zjeść obiad zaraz po pracy? – Jasne. O której to będzie? – Powiedz pół piątej? "Ok. Będę tam.

Nie mogę się już doczekać." Resztę dnia spędziła na myślach o Andrew, wysokim mężczyźnie w okularach z przerzedzonymi włosami. Zastanawiała się, co o niej myśli i czy w wieku czterdziestu czterech lat robi się na to za stara. Potem uśmiechała się i myślała, że ​​podoba jej się myśl o jakimś męskim towarzystwie. Wysłała SMS-a do swojej młodszej córki, Shaahira, z pytaniem, czy chciałaby opiekować się Robertem na wieczór. Lydia była wdzięczna, że ​​się zgodziła, nie pytając dlaczego.

Tego wieczoru, kiedy skończyła pracę, zebrała swoje dokumenty, spakowała je do teczki, zarzuciła torebkę na ramię i wyszła na zewnątrz. Andrew siedział już w swoim BMW i czekał. Uśmiechnął się przez okno kierowcy, gdy się zbliżyła, a kiedy podeszła wystarczająco blisko, opuścił ją. "Dobry dzień?" - Tak, nieźle. Wiesz, jakie mogą być dzieci! Gdzie mnie zabierasz? Uśmiechnął się.

"Musisz tylko poczekać i zobaczyć." Kilka sekund później była w samochodzie i odjechali. Lydia wyglądała na zdenerwowaną, kiedy kładła torebkę na podłodze. Andrew odwrócił się i spojrzał na nią przez sekundę, po czym ponownie skupił się na drodze przed sobą.

"W porządku?" – Tak, oczywiście. Tylko trochę zdenerwowany, to wszystko. - Nie bądź. Idziemy tylko na przekąskę i kilka drinków.

Nie buduj tego w głowie. „Tak, łatwiej powiedzieć niż zrobić”, pomyślała, gdy weszli na parking dużej restauracji. Spojrzała na imię. Carpaccio było napisane dużym zielonym neonem na szyldzie na zewnątrz.

Lydia uśmiechnęła się, przypominając sobie ostatni raz, kiedy przyjechała tu z Gerrym piętnaście lat temu. To była ich pierwsza rocznica i z pewnością miała miłe wspomnienia z tamtego wieczoru. Oboje wyszli z samochodu i Lydia zauważyła, że ​​Andrew jest ubrany w kruczoczarny garnitur i pasujące do niego błyszczące czarne buty. Wyciągnął rękę, a ona nerwowo ją ujęła, gdy oboje ruszyli w stronę wejścia.

Kiedy weszli, Lydia próbowała opanować podekscytowanie. Restauracja była ogromna, a przyćmione oświetlenie zapewniało romantyczną atmosferę. Podszedł kelner. - Poproszę stolik dla dwóch osób.

Zarezerwowany dla Bergera? Kelner zaprowadził ich do boksu ze skórzanymi ławkami po obu stronach stołu, z wysokimi ścianami za każdą osobą, aby zapewnić im trochę odosobnionej prywatności. Każdy usiadł i podniósł menu, które zostało na stole. Kelner zostawił ich, aby w spokoju dokonali wyboru.

"Czuję się naprawdę nie do tego ubrana!" Lydia uśmiechnęła się przez stół do Andrew. „Przestań się martwić. Tak jak powiedziałem, to tylko coś do jedzenia i kilka drinków”. To „coś do jedzenia i kilka drinków” trwało do 1, kiedy właściciel restauracji w końcu zdecydował się wykopać ich z lokalu tak taktownie, jak to możliwe. Lydia poczuła, jak ramię Andrew łączy się z jej, gdy wyszli na zimne powietrze na zewnątrz.

„Spędziłem naprawdę miło czas”. "Dobrze. To był pomysł. Wiesz, że jesteś piękną kobietą.

Zbyt wiele kobiet po czterdziestce po prostu rezygnuje z życia. Zaopiekowałaś się sobą… i dlatego jesteś taka wspaniała!" Andrew przyciągnął do siebie Lydię i wydał z siebie okrzyk zaskoczenia, po czym uśmiechnął się do niego. Jego dłonie pogładziły jej szyję, gdy pochylił się bliżej, a ich usta się zetknęły.

Czule wsunął język do jej ust, a ona zaczęła go ssać, ciesząc się jego miękką wilgocią. Po kilku sekundach przestali się całować, ich twarze prawie się stykały. „Przepraszam… ja… nie wiem, co mnie spotkało!” powiedział Andrzej. - Nie bądź głupi.

Nic mi nie jest. Wiesz, że nie jestem ze szkła. Możesz mnie dotykać, nie łamiąc mnie - Lydia odpowiedziała uśmiechem z nieśmiałym wyrazem twarzy. Każdy z nich rozluźnił uścisk, gdy się odwracali, trzymając się za ręce, gdy przeszli krótki dystans do samochodu. Dziesięć minut później zaparkowali przed blokiem.

Andrew otworzył drzwi kierowcy i przeszedł na drugą stronę samochodu, skąd wysiadała Lydia. Podeszli ramię w ramię do głównych drzwi na dole schodów, zanim Andrew otworzył je swoim kluczem. - Ssssh! Staraj się nie hałasować - wyszeptał Andrew, wchodząc ostrożnie po schodach, czując szpilki Lydii o ich betonową powierzchnię.

Dotarli na drugie piętro, gdzie znajdowało się mieszkanie Lydii. Nastąpiła niezręczna pauza. "Wchodzisz w takim razie?" "Czy chcesz abym?" — Tak — Lydia skromnie spojrzała w dół.

Andrew podszedł do niej i delikatnie trzymał ją za rękę przez sekundę. – W takim razie lepiej wejdźmy do środka – wyszeptał czule. Lydia skinęła głową i odwróciła się do drzwi wejściowych, wyciągając klucz i przekręcając go w zamku.

Kiedy weszli, przeszli przez korytarz. Shaahira już wyszła ich powitać z salonu. Uściskała matkę. – Dobra randka? Lydia wyglądała na zdenerwowaną, odwróciła głowę i spojrzała na Andrew, który stał za nią, po czym odwróciła się i odpowiedziała.

– Tak, było miło – uśmiechnęła się niezobowiązująco. Shaahira ledwo wyszła za drzwi, gdy Andrew sięgnął dłonią po Lydii i zaczął głaskać jej udo. Poczuła natychmiastowy dreszcz podekscytowania pod jego dotykiem i oboje odwrócili się do siebie. Nie mogła się powstrzymać, by jej ręka opadła i spoczęła między jego nogami. Mocno przycisnęła dłoń do nieustępliwej twardości, którą tam znalazła.

– Zapraszasz mnie na noc? – zapytał Andrew między westchnieniami przyjemności. — Eee… tak… tak myślę — odpowiedziała z wahaniem Lydia. Ujął jej rękę, delikatnie unosząc ją, wstając z kanapy. Weszli na palcach po schodach, a Andrew stał na podeście, wciąż trzymając Lydię za rękę, gdy otwierała drzwi do sypialni, prowadząc go do środka, a potem zamykając je za sobą. Zdjął marynarkę i zaczął rozpinać koszulę.

– Nie zamierzasz się rozbierać? on zapytał. "Och… przepraszam… ja po prostu nie jestem do tego przyzwyczajony". Odpiął już pasek i ściągał spodnie i bokserki, zanim zaczęła odpinać guziki bluzki. Był niezwykle szczupły, jego bladobiały tyłek był wyraźnie widoczny w świetle księżyca, które przenikało przez zasłony.

Kiedy był całkowicie rozebrany, leżał na łóżku, na plecach, czekając, aż Lydia skończy się rozbierać. Obserwował ją z pełnym podziwu uśmiechem na twarzy. Poczuła ukłucie samoświadomości, kiedy zarzuciła stanik na ramiona i odpięła go z tyłu, a potem ściągnęła majtki, wychodząc z nich i zostawiając je na podłodze. Przeszła kilka kroków do łóżka i położyła się obok niego. Natychmiast przyciągnął ją do siebie i prawie bez śladu świadomej myśli przewróciła się na plecy.

Odwrócił swoje ciało tak, że położył się na niej. Pocałowali się, a ona poczuła, jak ssie jej język, a jego ręka wędrowała w dół i delikatnie wciskała się między jej uda, zachęcając ją, by je otworzyła. Zrobiła to, pozwalając mu spocząć między nimi jego dolną część ciała, gdy poczuła jego palce badające jej łono, które było już wilgotne od mieszaniny potu i płynu, który wyciekał z niej w wyniku jej rosnącego stanu podniecenia. Westchnęła głęboko, gdy poczuła, jak jego palec wskazujący i wskazujący ściska się w niej.

– O Chryste – sapnęła między pocałunkami. Jego palce poruszały się powoli tam iz powrotem w niej, podczas gdy jego kciuk naciskał na jej łechtaczkę, pocierając ją okrężnym ruchem. Jej biodra zaczęły poruszać się w tym samym rytmie co jego palce. Niepewnie sięgnęła ręką w dół i chwyciła ją na ślepo, aż poczuła grubą jędrność naciągniętego mięśnia, wskazującego w jej stronę spomiędzy jego ud.

Odsunęła jego napletek, drażniąc jego koniec dzwonka, po czym potarła w dół i rozkoszowała się miękką konsystencją orzechów, które trzymała w dłoni. Ścisnęła. Jęknął. Przestał całować ją w usta, dziobać w szyję, podczas gdy jego palce nadal badały ją przez teraz śliski, mokry srom. Czuła pulsowanie krwi w spuchniętym organie, który trzymała w dłoni, i ogarnęło ją pragnienie, by poczuć to w sobie.

"Proszę…proszę pieprz mnie," wyszeptała miękko, delikatnie przyciągając jego pulsującego penisa do siebie. Andrew przestał ją dotykać, podnosząc się na przedramionach. Lydia uniosła uda tak, że były szeroko rozpostarte, jej kostki zwisały po obu stronach jego bioder.

Sekundę później poczuła ciepłą gładkość jego erekcji na wewnętrznej stronie jej mokrej cipki, gdy był mocno w nią wciśnięty. Była ciasna. Minęło osiem lat od śmierci ojca Roberta, Gerarda. Osiem długich lat, odkąd była pieprzona.

Wyciągnęła ręce i przycisnęła mocno do jego tyłka, aż zatopił się w niej aż po jądra, aż poczuła ich miękkość przyciśniętą do niej. Mogła czuć i słyszeć, jak uderzają o nią z każdym ruchem jego tyłka między jej udami. Nie minęło dużo czasu, zanim klapsy zmieniły się w mokry, chlupotający dźwięk, gdy obszar między jej nogami został przesiąknięty jej własnymi płynami.

Otworzyła oczy i spojrzała na Andrew. Do tej pory pchał bardziej energicznie, wyraźnie słyszalny jęk sprężyn materaca, gdy ich pieprzenie stawało się coraz bardziej szalone. Jego szczęka była mocno zaciśnięta, zmarszczki na jego twarzy pogłębiły się, gdy wykrzywił się w intensywnym grymasie. Potem zatrzymał się, opadł na plecy obok niej, oddychając głęboko.

Widziała, jak jego kutas pulsuje. "Kurwa… prawie tam byłem… dlaczego się zatrzymałeś?" "Ja… nie chciałem dojść zbyt szybko." — Pozwól, że ci pomogę — uśmiechnęła się Lydia bezczelnie. Obróciła swoje ciało tak, że leżała obok niego. Potem przesunęła się dalej wzdłuż łóżka i obracając się na boki, pochyliła się w jego kierunku. Ujęła go jedną ręką i lekko uniosła, po czym owinęła ustami jego gonady, jednocześnie muskając go.

Sapnął, gdy ssała tak mocno, jak tylko mogła, jego jądra, obracając je w ustach. Strużka precum spłynęła z końca jego penisa na jej palce. Oddychał teraz głęboko i czuła, jak każda żyła w jego trzonie pulsuje na jej dłoni, która była już lepka od jej własnej wilgoci i jego. Na sekundę uniosła głowę, dostrzegając wyraz jego twarzy, wykrzywiony w grymasie bolesnej rozkoszy, a potem głęboko go gardło.

Nastąpiła natychmiastowa reakcja; zwiększona pilność w jego sapaniu. Lidia wściekle kołysała głową w górę iw dół, obracając ją przy tym i połykając jego kutasa całkowicie przy każdym ruchu głowy w dół. Z powodu swojej pozycji, mogła poczuć, jak jego koniec dzwonka naciska na wewnętrzną powierzchnię jej lewego policzka, powodując jego wybrzuszenie na zewnątrz. Zaczęła masować jego worek z orzechami dłonią prawej dłoni.

Potem poczuła, jak tryska z niego pierwsza kropla ciepłej, gorzkiej odwagi, gdy jego jądra spływają do jej ust. Zakrztusiła się przez chwilę, gdy jej przełykanie nie nadążało za jego orgazmem, jej usta wypełniały się wytryskiem, ściekały po jej ustach i sięgały w dół jego trzonu do jego moszny. Nadal ssała, jedną ręką odsuwając do tyłu swoje długie czarne włosy i uśmiechając się do niego z ukosa, zatrzymując się tylko wtedy, gdy strumienie spermy zwolniły do ​​dryblingu, a następnie całkowicie ustały. Kiedy podniosła głowę, cienkie nitki spermy i śliny były naciągnięte między jej dolną wargę a hełmem jego na wpół wyprostowanego penisa.

Odsunęła je na bok jedną ręką, jednocześnie wycierając krople odwagi z brody. Wciąż się uśmiechając, przeniosła się na łóżko, by położyć się obok niego. Oboje głęboko oddychali. - Daj mi dziesięć minut. Po tym lodziku zasługujesz na dobre ruchanie.

powiedział Andrzej. Minęło dziesięć minut, zanim Andrew podniósł się do pozycji siedzącej. "Zawracać." Lydia przekręciła się na przód i podniosła się z materaca za pomocą ramion. Jedynym ostrzeżeniem, jakie miała, było to, że jego dłonie mocno ściskały jej ramiona, żeby kupić.

Sekundę później poczuła, jak mocno ją wypełnia, aż po jaja. "Zwolnij…..kurwa….kurwa do cholery….", starała się mówić spójnie, gdy jego pospieszne pieprzenie popychało jej górną część ciała do przodu z każdym mocnym pchnięciem jego tyłka. Nie chciał słuchać i szczerze mówiąc Lydia była zadowolona. Był najwyraźniej przepełniony żądzą.

Nie mogła jasno myśleć, oślepiające plamy koloru pojawiające się przed jej oczami, tańczące tam, gdy jej poczucie przyjemności zostało przeniesione na nowy poziom. Wiedziała, że ​​musi głośno hałasować, sapiąc i skowycząc ostro, ale nie miała pojęcia, co mówi lub robi. Potem poczuła, jak jej klatka piersiowa zaciska się, próbując utrzymać oddech, gdy coś się w niej buduje. Kontynuował narastanie przez jakieś dziesięć sekund. Wtedy nie mogła już tego dłużej powstrzymać.

Wydała niski, głęboki, zwierzęcy jęk, gdy wyrwała się z niej powódź wilgoci, przesiąkając wnętrze jej ud, a także jego jądra. Przestali się bzykać. Wyczerpani po wysiłku oboje opadli na łóżko, ona leżała na przodzie, on obok niej, z jedną ręką owiniętą leniwie na jej plecach. "Oboje tego potrzebowaliśmy," szepnął Andrew. "Będę chciał więcej rano," odpowiedziała Lydia, uśmiechając się i zasypiając..

Podobne historie

Zakłady na ludzi - Cukierek albo psikus?

★★★★★ (< 5)

Przyjaciele mają ciekawe Halloween…

🕑 30 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,322

Zakłady na ludzi: Cukierek albo psikus? Excaliber Wprowadzenie To nie miało być, ale jest, pierwsza historia z nowej serii, którą piszę, zatytułowanej „Betting People”. Każda historia…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Miłość cię wybiera

★★★★(< 5)

Ani zostaje wyrzucona z domu i od dzieciństwa wprowadza się do przyjaciółki.…

🕑 15 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,546

Ian i ja siedzimy w jego salonie i słuchamy Panic At The Disco. To był jeden z jego ulubionych zespołów, obok Hollywood Undead,! 3, Boys Like Girls i kilku niezliczonych innych. Jak dotąd to…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

My Best Friend 21 - Homecoming Pt.

★★★★★ (< 5)

Jay, Amanda i Moira biorą udział w przyjęciu Jeanette i dowiadują się, że będą mecze... czy to może być dobre?…

🕑 16 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,456

W ciszy jechaliśmy moim samochodem w kierunku domu siostry Jeanette. Cóż, przez kilka pierwszych przecznic było cicho. Moira odezwała się pierwsza: „Więc kto będzie na tym przyjęciu?”…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat