Kawiarnia w Deszczu

★★★★★ (< 5)
🕑 11 minuty minuty Historie miłosne Historie

Odpycha filiżankę z kawą i kładzie głowę na jego ramieniu. Jej oczy zamykają się, odcinając zgiełk ruchliwej kawiarni, gdy przytula się do niego z zadowolonym westchnieniem. Jej powieki drgają, gdy jest szarpana przez jego ramię, przesuwając się wokół jej pleców, przyciągając ją do siebie. Otwierają się całkowicie, gdy całuje ją w czoło. Uśmiechając się, przechyla twarz, patrzy na niego i patrzy mu w oczy.

Przeciąga się i dotyka jego ramienia, delikatną pieszczotą odwzajemnioną z równą czułością. Przesuwa dłonią wzdłuż jej przedramienia i w dół do jej uda, gdzie spoczywa, praktycznie niewidoczna pod drewnianym blatem i ukrywającym go śmieciami pustych kubków i przypraw. Krzyżuje nogę przez kolano i para podchodzi bliżej.

Na dworze leje nieubłagany deszcz. Uderza w dach i rozpryskuje szyby, ale oni ledwo zauważają burzę: spojrzenie w stronę wyjścia, lekkie przesunięcie pozycji, gdy wyjący wiatr szarpie szybami. Nic więcej.

Siedzą przez wieki, cicho się przytulając. Mogli być w dowolnym miejscu i czasie, bezpieczni we własnej bańce. Porusza się… kolejny pocałunek, tym razem w jej policzek, a potem unosząc jej podbródek, szuka jej ust. Całują się, zamykają usta i ociągają się. Ujmując jego twarz, przerywa kontakt, ale pozostaje kusząco blisko.

Szepcze coś, a jej oczy błyszczą na jego ustami odpowiedź. Znowu go całuje, lekko, szybko, po czym odsuwa krzesło. Czas ruszać.

Następuje błądzenie. W pośpiechu zdziera się z oparcia krzeseł, potrząsa i zakłada. Pomaga jej wstać i bierze jedną z jej toreb, zarzucając ją na ramię.

Wyprostowują krzesła, zostawiając je schludne, i ruszają do drzwi. Kiedy ją otwiera, wiatr przedziera się przez kawiarnię. Porusza menu i trzepocze stosami serwetek. Para opuszcza kawiarnię ramię w ramię, razem stawiając czoła burzy.

Zazdrosny, patrzę, jak odchodzą. Chcę tego, co mają, tej wygodnej bliskości i komunikacji bez potrzeby rozmowy. Jedność. Ciężkie szklane drzwi ponownie się zamykają, usypiając wir i tłumiąc gwar z ulicy.

Równomierne tupoty deszczu na asfalcie i bruku słabną; szum opon pędzących przez kałuże staje się głuchym warkotem, niepożądany powiew znika. Spokój zostaje przywrócony, dopóki ekspres do kawy po mojej prawej stronie nie syczy, plując głośno. Odwracam się i patrzę, jak kubki grzechoczą, a między elegancko ubranymi baristami a klientami zamawiającymi dolewki przeczekują burzę wesołe uprzejmości. Nikt nie chce się ruszać.

Z pewnością nie. Podnoszę kubek i popijam. Moja kawa wystygła. Jak długo gapiłem się na tę parę? Kręcę głową i trzymając kubek w obu rękach, zastanawiam się, czy nie zamówić kolejnego.

Coś innego, może… gorąca czekolada? Mieszam resztki kawy na dnie kubka. Zamawiasz kawę, zawsze robisz podwójne espresso wystarczająco mocne, aby stopić łyżkę, bez cukru, bez śmietanki. Toksyczne rzeczy. Hmm… te myśli o tobie sprawiają, że się uśmiecham, ale to szybko znika. Odstawiam kubek i wciskam go na środek stołu.

Naprawdę nie chcę jeszcze kolejnego drinka. Ja też nie chcę mojego ciasta duńskiego, ale skubię je i wrzucam do ust kawałek lepkiej porzeczki. Ledwo mogę to przełknąć.

Nie jestem głodny. Nasza ostatnia rozmowa pozostawiła ból w żołądku, który nie pozwala mi jeść, gryzący ból, który nie ustępuje. Masz rację, widzisz, absolutnie rację.

Musimy coś zmienić lub zakończyć. Drzwi otwierają się z hukiem, a dziewczyna krzyczy „Przepraszam”, gdy ponownie je zamyka. Stoi na progu, strzepując wodę z płaszcza i starając się wygładzić rozwiane wiatrem włosy. Znam ją. Pracuje na moim piętrze.

Przykuwam jej wzrok, a ona potwierdza mnie, skanując pokój. Potem dostrzega kogoś głęboko w sercu kawiarni i machając ręką, kłusuje w jego kierunku. Siadam i spoglądam na zegarek. Cholera! Powinienem wracać do pracy.

Pora obiadowa skończyła się wieki temu i mam morze statystyk do przebrnięcia przed spotkaniem. Znowu zerkam na zegarek O nie, niecałą godzinę. dąsam się. Pieprzyć to.

Nie obchodzi mnie to, nie dzisiaj; Mam zbyt wiele na głowie. W tym stanie nie mogę wrócić do pracy. Nie byłoby to produktywne. Zdejmuję zegarek, wrzucam go do torebki, a potem wydłubuję dziurkę w duńskim cieście, wpatrując się w zaschniętą kroplę w pobliżu brzegu kubka z kawą. Ty.

To wszystko, o czym mogę myśleć. Nie praca, nie spotkania, nie terminy. Tylko ty. Jak mi to zrobiłeś? Jak złapałeś mnie tak całkowicie? Randka w ciemno prowadząca do przygód na jedną noc.

Takim miałeś być: obiadem i pierdoleniem, kimś, kto zaspokoi moje pragnienia i potrzeby. Nie zapisałem się na pełne zaangażowanie i związek na odległość. To nie był plan. A jednak po dwóch latach jesteśmy tutaj. Uwielbiam Cię.

Jesteś moim światem. Nie jesteś ze mną, ale cały czas z tobą rozmawiam, słysząc twój głos częściej niż ktokolwiek inny. Zwierzam się tobie, śmieję się z tobą, opowiadam ci wszystkie małe rzeczy, które dzieją się w moim dniu. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu, moja najlepsza przyjaciółka, moja ukochana, ale nie widziałam cię od twojej ostatniej wizyty pół roku temu. Nie pocałowałem cię, nie trzymałem w ramionach, nie kochałem się z tobą… Coś łaskocze mnie w policzek i przeciągam to dłonią.

Łza. O nie… nie, nie łzy. Są bez sensu. Potrzebuję logiki, nie emocji.

Zmień rzeczy lub zakończ. To mój wybór i mogę zmienić naszą sytuację, usunąć dystans. Dyskutowaliśmy o tym.

To możliwe, ale… Ugh! Więcej łez i zniszczyłem ciasto. Okruchy brudzą stół, a moje palce są lepkie. Zawstydzona bałaganem, wysuwam się z fotela i kieruję się do najbliższego stosu białych papierowych serwetek. Wycieram ręce i oczy, po czym zabieram garść z powrotem na swoje miejsce i czyszczę okruchy ze stołu.

Odwiedź, zostań, żyj. Długo o tym dyskutowaliśmy i coraz częściej nie myślałem o niczym innym. Wiem, że muszę podjąć decyzję. Nie mogę tego odkładać, ja.

Drzwi otwierają się i kolejna para, przemoczona, ale uśmiechnięta, podchodzi do stolika naprzeciwko. Ładna blond baristka wita ich żartami na temat pogody i kieruje ich uwagę na wieszak stojący przy drzwiach. Przyjmuje ich zamówienie, a następnie sprząta ze stołu, podczas gdy oni pracowicie odwieszają swoje przesiąknięte płaszcze.

Para siada naprzeciwko siebie. Sięgają przez stół, trzymają się za ręce i pochylają bliżej, pogrążając się w rozmowie. Obserwuję roztargniony, moje myśli i problemy chwilowo odłożone na bok. Pamiętam, jak to zrobiliśmy: rozmawialiśmy, trzymaliśmy się za ręce. Robiliśmy to często, ale za pierwszym razem… to było wyjątkowe.

Rozmawialiśmy godzinami, nasze ręce nigdy się nie rozdzielały, a ja obserwowałem twoją twarz, wyraz twarzy, twój uśmiech. Roztapiałam się za każdym razem, gdy nasze oczy się spotykały. A potem jeden z nas wspomniał o seksie ze mną, tak myślę, i wyszliśmy z tej kawiarni w mgnieniu oka, biegnąc ulicami do mojego mieszkania, gdzie pieprzyliśmy się całą noc.

Moje serce wciąż trzepocze, gdy o tym myślę. Byłaś taka czuła, taka kochająca. Wszystko, co zrobiłeś, wydawało się właściwe. Sposób, w jaki mnie całowałaś, sposób, w jaki mnie obejmowałaś, sposób, w jaki czułaś się we mnie i stały rytm twoich mocnych, głębokich pchnięć.

Nie poświęcałeś mi czasu, bez gorączki i pośpiechu. A kiedy zadrżałam z błogości, trzymałeś mnie blisko i szeptałeś, że mnie kochasz. Umiłował mnie? Dopiero się poznaliśmy. Wchodzi kolejny klient, uciekając przed deszczem.

Tej pierwszej nocy padało, zbyt lekka mżawka, która tworzyła wzory na oknach. Oglądaliśmy goniące się krople deszczu, gdy przytuliliśmy się w łóżku. Zostałeś całą noc.

Nie musiałeś, zrozumiałbym. Musiałeś się spakować, pożegnać się. Siadam, pocieram szyję i wzdycham.

Jakie to szczęście, że wspólny przyjaciel przedstawił nam, jak okrutnie spotkaliśmy się ostatniego dnia tutaj. Wciąż… wpatrując się w deszcz, mój uśmiech rośnie. Pieprzyliśmy się jak króliki podczas następnej wizyty. I staliśmy się bardziej odważni, robiąc wszystkie te rzeczy, które obiecaliśmy, że zrobimy, jeśli kiedykolwiek się spotkamy. Zabawne, kiedy ssałem twojego kutasa, poprosiłeś mnie, żebym się z tobą wprowadziła.

Świetny czas. Śmieję się na to wspomnienie i przygryzam dolną wargę. Moje usta są suche. Gorąca czekolada, potrzebuję gorącej czekolady.

Wołając baristę, składam zamówienie i kiwam głową, gdy pyta, czy skończyłem z ciastem. Zanieczyszczenia są usuwane, a blat stołu odpowiednio wycierany. Nadymam policzki, opieram się o czystą powierzchnię, otwieram torebkę i wyjmuję książkę.

To gruby, dobrze oczytany przewodnik po północno-zachodnim Pacyfiku. Twój dom. Dom, który twierdzisz, że chciałbyś zrobić „nasz”. Czytam to w kółko, od deski do deski.

Przerzucam strony bez otwierania. Moja uwaga odpływa… Przez zalane deszczem okna widzę przytłaczający szary zarys mojego biurowca. Jeśli policzę rzędy okien, mogę znaleźć to, z którego wyglądałem przez dwadzieścia pięć lat. Więcej czasu spędzam przy biurku przy tym oknie niż we własnym mieszkaniu. Przyglądam się budynku, znajomemu zarysowi: kwadratowy z wielkim, dwuwysokim wejściem, martwym środkiem, jak gigantyczne usta.

Dziwnie wyglądające, ale przyjazne usta. Kocham to tam. Moi koledzy są wspaniali, a moja praca jest wymagająca. Cieszę się na tym.

Co więcej, firma uniknęła cięć, zwolnień i zmian w zarządzaniu, które inne firmy spowodowały swoim pracownikom. Uciekliśmy nietknięci, a moi współpracownicy, moi przyjaciele, byli tam tak długo jak ja. Jesteśmy rodziną, a biurowiec to mój dom. Czy mogę to zostawić?.

Stukam palcami w stół. Nawet ta kawiarnia jest starym przyjacielem, choć zmieniła się na przestrzeni lat. Kilku właścicieli, wiele przeróbek, ale ta sama klientela. To znajome.

Bezpieczny. Wszystko tutaj jest bezpieczne. Przybywa moja gorąca czekolada.

Zastanawiam się, kiedy dziękuję bariście i nabieram łyżkę śmietany z wierzchu parującego kubka. Mmm… pyszne, ciepłe tak, jak sprawiasz, że się czuję… Cholera. Odstawiłem kubek. Apetyt znowu stracił. Nie ma Cię tu.

To jest sedno, problem. Jesteś zakorzeniony we własnej ziemi, mocno utrzymywany przez pracę i zobowiązania rodzinne: dzieci z nieudanego małżeństwa, starsi rodzice, praca, która zmienia ludzkie życie. Mam to drugie, ale nic więcej.

Nie ma już rodziny. Nie ma nikogo specjalnego, kto by mnie tu trzymał. O nie… łzy. Wącham je, a zapach czekolady wypełnia moje nozdrza.

Znowu kuszony, ściskam kubek i popijam. Śliczny. Zamykam oczy, popijając czekoladę, próbując spokojnie sformułować myśli.

Biorę głęboki oddech i ponownie przeglądam opcje. Odwiedzenie Cię na krótkie wakacje jest łatwe, ale niczego nie rozwiąże. Nadal musielibyśmy się rozstać, nasza przyszłość byłaby niepewna. Sześciomiesięczny urlop naukowy może być możliwy, ale znowu jest to rozwiązanie krótkoterminowe. – Tak naprawdę sprowadzają się do dwóch wyborów – mruczę do kubka.

"Wyemigruj albo odwołaj to." Jestem rozdarty. Rozłąka niszczy mnie, niszczy nas, ale kocham swoje życie. Kochałem moje życie.

Czy nadal? Kocham życie, które stworzyłem, ale żyję nim przez dwadzieścia pięć lat i kwestionuję mądrość powtarzania tej samej bezpiecznej rutyny przez kolejne dwie dekady. Czy czas minie w mgnieniu oka i nic nowego go nie spowolni? Zerkam na budynek po drugiej stronie ulicy. Minęło już dwadzieścia pięć lat, nie mogę w to uwierzyć. I co wtedy? Sama emerytura? To nie przemawia. I tęsknię za tobą.

Bóg wie, tęsknię za tobą. Codzienna komunikacja to jedno, ale nic nie zastąpi dreszczyku pocałunku, ciepła uścisku, stałego rytmu seksu. Kochanie cię z daleka już nie wystarcza.

Ty tak powiedziałeś i zgadzam się. Para siedząca naprzeciwko śmieje się. Wciąż trzymając się za ręce, śmieją się z jakiegoś prywatnego żartu, a potem całują się przez stół.

Jej wolna ręka trzepocze na jego twarzy, pieszcząc jego policzek, a on uśmiecha się pod jej dotykiem. Cieszą się z magii kulenia się w kawiarni, podczas gdy deszcz rozpryskuje zamglone szyby, a wiatr wyje. Patrząc, cicho im dziękuję.

Podjąłem decyzję….

Podobne historie

Trwała miłość

★★★★★ (< 5)
🕑 9 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,178

Powiedziała: „Chcę się z tobą ponownie kochać” i moje serce zatrzymało się. Gdyby był drugi raz tej nocy, roku lub dekady, byłbym lepiej przygotowany, ale drugi raz w ciągu dwudziestu…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Moja Inamorata

★★★★(< 5)

True Love Reconciles…

🕑 7 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,119

Dziś rano mnie opuściłeś, mój świat się rozpadł. Ogrzała się namiętność, kłótnia, która nigdy nie powinna była być teraz, odrywając moje serce z piersi. Los przeznacza kochanków,…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Miłość niemożliwa

★★★★★ (< 5)
🕑 7 minuty Historie miłosne Historie 👁 2,080

Dwoje pięknych zielonych oczu wpatrywało się w nią z lustra, oczy przesiąknięte smutkiem. W tych oczach smutek zawsze, nawet w najśmieszniejszych chwilach, jakoś zdołał się wczołgać i…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat