Luke zastanawia się nad Emmą.…
🕑 15 minuty minuty Historie miłosne HistorieByli na przyjęciu bożonarodzeniowym, ale Lila ledwo zarejestrowała światła, dekoracje czy piosenki. Słowa Emmy zablokowały wszystko inne. - Właśnie to, co powiedziałem, Lila. Nie sądzę, żeby to zadziałało w przypadku nas dwojga.
Po prostu nie. Emma złożyła ręce plecami do siebie. "Po prostu nie zazębia się." Jej brązowe oczy były jasne i wierciła się. "Nie zazębia się?" Gniew wzbierał w Lili, gdy zobaczyła oznaki haju w zachowaniu Emmy.
"Od kiedy?" - Och. Nie wiem. Emma wykonała niecierpliwy gest ręką.
- Ale daj spokój. Jesteśmy tu od wielu miesięcy i nic się nie wydarzyło. Pracujemy jako kelnerki.
Nie tego chcieliśmy, prawda? Lila zmrużyła oczy, gdy Emma przeniosła swoją wagę z nogi na nogę, prawie podskakując w miejscu. - Wiedzieliśmy, że to zajmie trochę czasu, Emmo. Nie zajmowaliśmy się tym zbyt długo. Są gorsze zajęcia niż kelnerka.
- Słuchaj, Lila. Nie chciałem nic mówić, ale Sam ma coś do powiedzenia. Z wyjątkiem tego, że jest tylko ze mną. Pomyślał, że będzie łatwiej z jednym z nas. Prawda, kochanie? Spojrzała z uwielbieniem na Sama Hollingsa i posłała mu promienny uśmiech, podczas gdy Lila starała się nie krztusić.
"Zrobiłem." Sam skinął głową, podał Emmie kubek pełen ajerkoniaku i zwrócił się do Lili. - To nic osobistego, Lila. Po prostu, wiesz.
Musisz od czegoś zacząć. Lila nie ufała Samowi Hollingsowi od chwili, gdy go poznali, ale Emma była oczarowana. Wkroczył w ich życie po występie w małym klubie.
Miał ciemne włosy, zielone oczy i uśmiech, który przytłoczył Emmę. Z pewną niechęcią Lila pozwoliła Emmie przejąć inicjatywę, mając nadzieję, że będzie mogła wkroczyć, jeśli coś pójdzie nie tak z Samem. Wyglądało na to, że to zrobili i jakby było już za późno, by Lila mogła cokolwiek powstrzymać.
"Tak czy inaczej." Emma upiła duży łyk swojego drinka, gdy Sam otoczył ją ramieniem w talii. Lila zastanawiała się, co włożył do niego Sam, i była już bliska złapania szklanki, gdy Emma odrzuciła resztę. - Przecież to nie tak, żebym o tobie zapomniał, Li. Kiedy już coś załatwię, hm, na piśmie, wtedy powiem ci dobre słowo. Energicznie skinęła głową.
"Dobre słowo?" Lila spojrzała na nich gniewnie, wściekłość narastała z każdą mijającą minutą. - Ojej, dzięki, siostrzyczko. - Nie bądź suką, Lila.
Emma zaczęła się nasilać. - Przynajmniej staram się coś zrobić. „Jeśli bycie z tobą szczerym oznacza bycie suką, to nic mi nie jest” - warknęła Lila. "A ty." Próbowała oderwać ramię Sama od Emmy.
- Zostaw ją w spokoju. Emma, musimy iść. - Co? Hej, przestań! Emma mocniej ścisnęła Sama.
"Chcę zostać z Samem." - Emmo, posłuchasz siebie? Lila w połowie błagała, w połowie była zła. - Chcesz iść sam? Kiedy zawsze planowaliśmy to zrobić razem? „Rzeczy są inne. Nie zawsze wszystko idzie zgodnie z planem”. „Jest inaczej przez niego!” Lila dźgnęła Sama palcem. - Wszystko się przez niego zmieniło! Co tak naprawdę wiesz, Emmo? A co z tym tropem, co? Widziałaś kogoś? Rozmawiałeś z kimś? - Zamknij się, Lila - warknął na nią Sam.
- Odwal się, skurwysynu! Lila napotkała jego spojrzenie, jej zielone oczy rozbłysły. - Myślisz, że cię nie przejrzałem? Nie masz nikogo w kolejce. Jesteś oszustem, szlamem i nie pozwolę ci ciągnąć ze sobą mojej siostry. "Zostaw go w spokoju!" Emma stanęła między nimi.
"On ma rację. Pisałem muzykę i słowa, a ty nic nie robisz. Po prostu czekasz, aż powiem ci, co masz robić. Cóż, jestem zmęczony wykonywaniem całej pracy, a potem oboje zdobycie uznania.
Gdyby nie ja cię niosłem, może miałbym już umowę! " "Zgadza się." Sam się włamał, a jego twarz była czerwona ze złości. - Nie jesteś dobry i dobrze o tym wiesz. Emma niosła was oboje. Pisze słowa i muzykę, prawda, kochanie? Emma skinęła głową i szedł dalej. „Gdyby nie ty, Emma już nagrywałaby album”.
Lila poczuła, jak łzy napływają jej do oczu, ale powstrzymała je. - To nieprawda. Karmisz ją kłamstwami! "On nie jest!" Krzyknęła Emma.
"Próbujesz mnie powstrzymać. Po prostu nie możesz znieść myśli, że ja mam talent, a ty nie. Wszystko, co możesz zrobić, to trzymać się moich płaszczy. Ale już nie, Lila.
Chcę pojechać w różne miejsca, a Sam mi pomoże. Lila złapała siostrę za ramiona i potrząsnęła nią. „Emmo, posłuchaj mnie! On tylko cię wykorzystuje. Nie wie nic o muzyce, po prostu cię ciągnie. Jesteśmy zespołem, zawsze nim byliśmy”.
- Zespół jest tutaj Emma, Lila. Sam posłał jej tłusty uśmiech. „Ona jest gwiazdą i dobrze o tym wiesz”.
- Emma, proszę! "On ma rację." Emma obdarzyła Sama ciepłym uśmiechem i przytuliła się do niego, po czym posłała siostrze chłodne spojrzenie. - Naprawdę, Lila, powinnaś być ze mnie szczęśliwa. Tak jak powiedziałem, nie zapomnę o tobie. Mogę cię zatrudnić później, jestem pewien, że będę potrzebował asystenta czy coś. Emma zaśmiała się krótko, głośno.
„To moja muzyka, Lila, i nie chcę się nią więcej dzielić. Nie muszę. A teraz odejdź. Sam i ja mamy plany do zrobienia”.
Lila wyszła, ale Emma tego nie zauważyła; jej uwaga była skupiona na Samie i obietnicach, które złożył. x-x-x-x Dwa lata później Jak na to pozwoliłem? Emma mocniej owinęła sweter na ramiona, pragnąc, aby ciepły polar przegonił zimno w środku. Skuliła się w rogu kanapy i wyglądała przez okno.
Żałowała, że nie padał śnieg, ale był tylko zamarznięty deszcz. Cisnął w okno jej mieszkania na trzecim piętrze płaskim, staccato dit dit dit. Wyjrzała przez okno, starając się nie myśleć o niczym.
Gdyby tego nie zrobiła, pomyślałaby o tym, co zrobiła, kogo skrzywdziła i jak nigdy by tego nie nadrobiła przez milion lat. Przez zimną mżawkę rozległ się stukot, a ona wstała i podeszła do okna. Mimo pogody podniosła okno, wdychała mroźne powietrze i nasłuchiwała, jak końskie kopyta uderzają o ulicę.
Uwielbiała patrzeć, jak mijają; to była jedyna rzecz, którą kochała już w tym mieście. Straciłam wszystko inne, pomyślała. Patrzyła, jak koń przechodzi obok, ciągnąc za sobą powóz. Na ławce usiadła para pod własnym kocem. Przytulała się, pomyślała, a nie kuliła się tak, jak była.
Bez wątpienia były ciepłe; prawdopodobnie przegonili nawzajem dreszcze pocałunkami i czułymi słowami. Jej wyobraźnia wypełniła więcej szczegółów. - Są zakochani - powiedziała głośno, mimo że była sama. „Zaręczeni, może nowożeńcy.
Nie. Zaręczyli się pod koniec jazdy, dlatego to zasugerował. Jest zima i zimno, więc będą musieli być blisko, żeby się rozgrzać, a koc sprawia, że jest bardziej romantycznie „Kiedy chodzili po parku, wyjął pudełko z kieszeni i oświadczył się.
Była zaskoczona. - Emma przerwała. - Jednak nie była oszołomiona.
Rozmawiali o tym; jedyną kwestią był czas. Pomyślała, że zaczeka do Bożego Narodzenia i wiedział o tym. Postanowił więc zrobić to wcześnie. To był jedyny sposób, w jaki potrafił ją zaskoczyć. „Patrzyła jeszcze trochę.
- Nawet kierowca ma romantyka w sercu. Powinni wysiąść kilka przecznic temu, ale pozwala im jechać całą drogę powrotną. Prawdopodobnie nawet nazwie ich taksówką. Emma westchnęła i odwróciła się od okna, czując się pusta pomimo jej romantycznej fantazji.
Dwa lata temu mogłaby napisać o tym piosenkę. Skoczyłaby na to, nie mogąc się powstrzymać. Teraz nie mogłaby, gdyby próbowała i próbowała. To już nie było dobre. Słowa wyszły źle.
Nawet jeśli mieli rację w połowie, jej głos nie nadawał się do tego. Nie mogła nawet śpiewać razem z radiem. Za bardzo bolało. Wszystko, co kochała w pisaniu i śpiewaniu, przepadło.
Nie tylko odeszła, przypomniała sobie. Wyrzuciłeś to. Jej wzrok padł na stary fortepian w salonie. Były lokator go zostawił i było to ciągłe przypomnienie Emmie, co straciła.
Łzy zebrały się i Emma je powstrzymała. Próbowała zmusić się do skoncentrowania się na pozytywnych rzeczach, tak jak robiła to, gdy była na skraju użalania się nad sobą. Masz pracę. Masz gdzie mieszkać. Masz całe miasto, po którym możesz chodzić, żeby się w nim zatracić.
To jest problem, pomyślała Emma. Mieszkała w mieście od jakichś trzech lat i nadal nie czuła, że pasuje. Może dlatego lubiła konie. Oni też nie pasowali. Z dużymi skórzanymi uprzężami, zasłonami, które miały ich nie przestraszyć, gdy przejeżdżały samochody i powozy, które ciągnęli za sobą, konie wyglądały, jakby były przywiezione z innego czasu.
Chciałbym móc przenieść się do innego czasu. Zawsze i wszędzie byłoby lepiej niż to. Z westchnieniem Emma chwyciła płaszcz na spacer do pracy i włożyła sweter. Wolała późną zmianę; jej mieszkanie było mniej samotne w ciągu dnia. Noce były trudniejsze do przejścia w pojedynkę.
x-x-x-x Luke Thornton pomachał ręką, gdy taksówka z nowo zaręczoną parą odjechała. Lubił robić takie rzeczy. Poza tym wygrał zakład na to, kto otrzyma pierwszą propozycję ślubu wśród woźniców. - Hej, Luke! Odwrócił się i zobaczył, że Sol Kantner macha do niego, gdy zaczął odczepiać konie.
- Hej, Sol. - Kiepska pogoda, co, dzieciaku? Sol zadrżał i wepchnął ręce głębiej do kieszeni. - Co powiesz na kawę u Millie? "Brzmi wspaniale." Luke skinął głową. - Po prostu pozwól mi ustawić wszystkie panie tutaj. Sol prychnął.
"'Damski.' To konie, dzieciaku. Klacze. - Wiem, Sol. Luke przewrócił oczami.
„Dorastałem na farmie”. - Nie wyglądasz na typa, ale jeśli tak mówisz. Sol potrząsnął głową i mocniej naciągnął wełnianą czapkę na siwą siwą głowę.
- I jesteś mi to winien. Wygrałem zakład. - Do diabła mówisz. Sol spojrzał na niego.
"To dopiero drugi grudnia!" Luke uśmiechnął się. - Wiem, ale miałem propozycję; dla tych dwóch dostałem taksówkę. Więc wygrywam. "Jakie były imiona?" - zażądał Sol. „Kobieta była Tabitha, a facet był.
Jamie. Tak, Jamie. Pokłócili się trochę, zanim się oświadczył, ale on to zrobił, a ona się zgodziła.
Dlatego wygrywam pulę. ”„ Chryste, jesteś szczęśliwym draniem. ”„ Język, Sol.
”Luke zaprowadził pierwszego konia do boksu.„ Co by powiedział Mikołaj? ”Zadrwił Sol.„ Powinno mnie to obchodzić? Jestem Żydem. Luke zaśmiał się, wracając po drugiego konia. Poklepał ją po szyi, gdy objął prowadzenie i zabrał ją z powrotem, by dołączyć do jej przyjaciółki. „Święty Mikołaj nie jest wyznaniem”.
W nagrodę każdy z nich prychnął. Sol i koń. Po tym, jak konie zostały wyszczotkowane, nakarmione i ułożyły się na noc, Luke i Sol udali się do Millie's. „Och, to dobrze.” Luke zatarł ręce, żeby je rozgrzać, gdy wśliznęli się do kabiny . Temperatura była powyżej zera, ale deszcz ze śniegiem sprawił, że było znacznie chłodniej.
„Szkoda, że nie mam grzejnika na wagonie.” „Wy dzieci.” Sol skrzywił się, a Luke powstrzymał się od śmiechu. „Na szczęście macie koce. I co, bielizna termiczna nie jest wystarczająco dobra? - W porządku - zapewnił go Luke.
- Mimo wszystko noc taka jak ta jest mokra i zimna; dostanie się do twoich kości. - Znowu potarł dłonie, a potem użył ich, żeby uporządkować swoje blond włosy. Sol uśmiechnął się. - Założę się, że te dzieciaki były bardzo ciepłe. Pod tymi kocami możesz robić wiele rzeczy.
„Zanim Luke zdążył odpowiedzieć, podeszła kelnerka.„ Cześć, Emma. ”Luke uśmiechnął się do niej.„ Cześć, Luke. Cześć, Sol. ”Skinęła głową, nawiązując krótki, obowiązkowy kontakt wzrokowy, po czym spojrzała w dół i wyciągnęła swój notatnik.„ Co mogę ci dać? ”„ Zacznij od kilku kaw, ”powiedział Sol.„ I nie przerywaj ich.
- Jasne. Luke obserwował ją, dopóki Sol nie szturchnął go w ramię. - Hmm? Co? ”„ Nie gap się.
To nie jest grzeczne. Co, wychowałeś się w stodole? "Luke udawał urazę, ale kąciki jego ust drgnęły.„ To była duża stodoła. "" Bystry tyłek. "Luke zaśmiał się, a Sol chciał powiedzieć coś więcej, kiedy Emma wróciła z kawy. „Coś do jedzenia?” zapytała, stawiając filiżanki na stole.
Włożyła dodatkowy spodek śmietanki, wiedząc, że Luke wziął kawę ze śmietanką. - Chcę jedno z dużych śniadań Millie - powiedział Sol. - Powiedz jej, że to dla Sola i nie skąpi. - Co by powiedziała twoja żona, Sol? Luke mrugnął do Emmy, kiedy to powiedział, ale ona nie zareagowała. Nigdy się nie uśmiechnęła, pomyślał.
Jak mogła nie uśmiechać się przez cały ten czas? Głos Sola dotarł do jego głowy. - Nieważne. Mojej żony tu nie ma. A teraz pamiętaj, żeby nie skąpić. "Dobrze, bez skąpienia." Emma zwróciła się do Luke'a.
"Dla Ciebie wszystko?" - Miskę zupy, cokolwiek dzisiaj jest. I kanapkę z grillowanym serem poproszę. Patrzył, jak skinęła głową, zapisała to i wyszła ponownie, nie patrząc na niego.
"Grillowany ser?" Sol kpił z niego, ale się uśmiechał. - A ty masz dwanaście lat? Luke zignorował go. „Zastanawiam się, jaka jest jej historia”.
- Ty i twoje historie. Nie każdy ma za sobą wielką historię, dzieciaku. Sol potrząsnął głową.
"Może." Luke pukał palcem w stół, myśląc. Emma była uprzejma, ale niezbyt przyjazna. Musiała tam być historia, a Luke lubił historie.
Historie były powodem, dla którego przyjechał do miasta w pierwszej kolejności. Chciał zostać pisarzem i nie mógł tego robić na farmie swoich rodziców. Potrzebował ciągłego szumu życia, który znalazł w mieście. Jego ojciec był wściekły, chcąc, aby Luke utrzymywał farmę, ale chociaż bardzo kochał farmę, po prostu nie chciał tam zostać.
Nieważne, że jego młodszy brat, Keith, był bardziej niż szczęśliwy, prowadząc to miejsce. Jako najstarszy syn, jego ojciec uważał za obowiązek Luke'a prowadzenie farmy i nie rozmawiali ze sobą od czasu jego wyjazdu. Nie, Luke potrzebował swoich historii. Słyszał ich mnóstwo podczas jazdy powozem i taksówką i często opowiadał ludziom historie, które widział na ulicy.
Próbował to zrobić z Emmą, ale nie znalazł właściwego. Żaden scenariusz, który wymyślił, nie pasował do niej i zastanawiał się, dlaczego tak trudno ją określić. "Przestań się gapić." Sol walnął Luke'a w ramię. "Co z tobą?" - Nic. Tylko myślę.
Luke poprawił się na swoim miejscu. - Dlaczego po prostu jej nie zapytasz? "Zapytaj kogo co?" Sol wymamrotał coś pod nosem. - Dziewczyna. Emma. Zapytaj ją, jaka jest jej historia.
Ciągle się na nią gapisz, zadzwoni na policję czy coś. A ja chcę moje jedzenie. Chcesz coś wiedzieć, a potem zapytaj.
„To pomysł”. Luke powoli skinął głową. - Po prostu nie jestem pewien, czy jest typem, który zbyt łatwo opowiada swoją historię.
- Sprawiasz, że sprawy są takie skomplikowane - narzekał Sol. „Przyjeżdżam tu po jedzenie, mam filozofię”. Podniósł głowę, gdy Emma podeszła z ich talerzami, po jednym w każdej dłoni. - Gdybym chciał filozofii, zamówiłbym ją, prawda? "Nie myśl, że to jest w menu." Emma uśmiechnęła się szybko i mocno i nawiązała krótki kontakt wzrokowy, przesuwając przed nimi talerze.
Luke uniósł brew; nie sądził, że kiedykolwiek wcześniej słyszał, jak opowiadała żart. "Coś jeszcze?" Oczy Emmy przemknęły między nimi. - Za minutę przyniosę karafkę do kawy.
Musiałem zrobić nowy dzbanek. "Brzmi dobrze." Sol odwrócił się do swojego jedzenia i sięgnął po sól. Luke wyrwał go; Sol spojrzał na niego. - Nie potrzebujesz więcej soli - poinformował go Luke.
- Wiesz, że powinieneś obserwować ciśnienie krwi, a Millie i tak wkłada więcej, niż potrzebuje. Sol ponownie zwrócił się do Emmy. „Jak człowiek ma cieszyć się ziemniakami z cebulą bez odrobiny soli? Pytam cię!” Kolejny uśmiech pojawił się na ustach Emmy i Luke zachichotał.
Kiedy Sol przybrał żałosną minę, trudno było się powstrzymać od śmiechu. Żałował, że Emma nie pozwoliła na uśmiech. Nie sądził, że kiedykolwiek widział jej uśmiech. - Millie dodała dla ciebie ekstra, Sol - powiedziała mu Emma. "No więc." Sol pojaśniał.
„Zawsze lubiłam Millie”.
Sezon letni wzmaga wewnętrzne pragnienia Lynn i Adama…
🕑 42 minuty Historie miłosne Historie 👁 3,042„Out Adam!” Lynn surowo wskazała palcem na drugą stronę recepcji. Adam usiadł na blacie recepcji. Cassie, młoda, bardzo modna recepcjonistka, brunetka, nie miała nic przeciwko osądzaniu…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuLynn i Adam kontynuują letni taniec…
🕑 40 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,725Nieco ponad miesiąc temu... Noc była idealna. Dzień był idealny. Tydzień, ostatni miesiąc, były idealne. Teraz był idealny moment. Lynn zastanawiała się dokładnie, co zrobiła, żeby w…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksuDla mojej żony, mojej miłości, naszej miłości.…
🕑 12 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,829Dajesz mi to spojrzenie, które mówi, że pragnienie, pożądanie i miłość wszystko w jednym. Piłem trochę, tak jak lubisz. To powstrzymuje mnie od powstrzymywania się, a głód zwierząt…
kontyntynuj Historie miłosne historia seksu