Czegoś brakuje, coś znaleziono

★★★★(< 5)

Walcząca para zwraca się do książki samopomocy, aby uzyskać porady na temat ponownego połączenia i znajduje więcej, niż się spodziewają.…

🕑 15 minuty minuty Historie miłosne Historie

Ubrana tylko w nowe szpilki i bieliznę Beth wspięła się na krawędź pościeli z egipskiej bawełny. Powoli i celowo, tak jak ją poinstruowano, zaczęła pełzać po poduszki przesadnymi ruchami bioder. Zatrzymując się w połowie ogromnej przestrzeni, obejrzała się, przygryzając wargę.

"Czy to w porządku?". Stojąc w niewielkiej odległości od łóżka, w świeżo odprasowanym garniturze, szczęka jej męża była luźna. W jednej ręce wisiał kryształowy kubek z paluszkiem burbona, w drugiej kciuk jak prymitywna zakładka.

"Idealny. Po prostu idealny.". "Pewnie?".

- Tak sexy – warknął, obracając się, a następnie wypijając drinka i czując, jak ciepło wślizguje się po jego gardle, rozprzestrzeniając ogień. Jej postać podkreślała każdy niuans kobiecości, którego mu brakowało. Sięgając, by postawić szklankę na stoliku do kawy, zanim włożył rękę do kieszeni, poprawił swoją męskość, która zaczęła zalewać się krwią.

Skierował go w górę. Lepszy. Beth wróciła do czołgania się, jak zwierzę, rytmicznie przesuwając ciężar z jednej strony na drugą, jej tyłki falowały prowokacyjnie. Przed dotarciem do poduszki znów się zatrzymała.

– Czy to nie jest trochę ekstrawaganckie? Posiłek? Hotel? Spojrzała na siebie. "Wszystko?". "Przestań się martwić. Odpręż się.

Dlatego tu jesteśmy. Rykowisko, pamiętasz?". Beth wypuściła powietrze.

"Racja. Ruina. Przepraszam." W brzuchu Marka pojawił się błysk. Może burbon. Ale więcej.

Zirytowanie jej postawą. – Chcesz, żeby to zadziałało, prawda? Wyszedł z większą ilością jadu, niż się spodziewał. – Oczywiście – odpaliła.

"To… to nie jest dla mnie łatwe, wiesz. Granie. Odłączanie.". Mark pozwolił, by gniew opadł, rzucając spojrzenie na kuszący zad przed sobą. Te same kształty, w których zakochał się pół dekady temu, skromność ledwo nietknięta pod przezroczystą koronką.

Ostatni raz, kiedy nosiła taki strój, był prawdopodobnie ich miesiącem miodowym. Przed pracą. Przed… wiadomościami.

Zacisnął usta. "Rozumiem, kochanie. Ale spróbujmy dzisiaj zapomnieć o biurze.

Dla nas, dobrze?". Beth westchnęła i delikatnie skinęła głową. – Masz rację. To ważne. To jest… – Zesztywniała, gdy zabrzmiała przytłumiona melodia.

Praca. Beth pomyślała, że ​​to zabawne. Mark znienawidził go i przewrócił oczami.

"Żartujesz.". Beth spuściła wzrok na prześcieradła. Zaczął się poruszać. "Muszę to wziąć." "Nie!" Cofnęła się na tę ostrość. "Zostaw to.

Wszystko będzie tam jutro. Zaufaj mi." "Ale…". – Dzwoniącego telefonu nie trzeba odbierać. Diane sobie z tym poradzi. Jego ton był stanowczy.

Drgnęła, przerzucając oczy między mężem a torbą na sofie po drugiej stronie apartamentu. Długie trzydzieści sekund, zanim odezwał się. Dwadzieścia sekund później niski poziom wibracji i samotny ping wiadomości automatycznej sekretarki. Mark mógł sobie wyobrazić szorstkie nagranie: „Beth, gdzie do diabła jesteś? Potrzebuję podsumowania konta Mitchell.

Zadzwoń.'. Zamiast zaspokajać kaprysy jej szefa, oboje zrezygnowali z pracy. Butelka wina i soczysty lunch ze stekiem, zanim zabiorę się do wytwornego pokoju hotelowego, on jest wytwornym playboyem, ona jego eskortą. Mark spojrzał na nią. „Zrelaksuj się, Beth.

Chodź. Oddychaj. Tak jak tutaj jest napisane”. Wskazał książkę.

Ona zrobiła. Płuc przez nos, a potem z powrotem z ust. Jeszcze raz. W.

Na zewnątrz. Mark podążył za jej wzrokiem do sukienki wymiętej na podłodze. Elegancka kopia Rolanda Moureta, bez astronomicznej metki, o której mówiła, że ​​była cudowna na jej porcelanowej skórze. "Co dalej?".

Mark podniósł książkę, skanując oczy od lewej do prawej, cofając się jak maszyna do pisania na końcu każdej linijki. „Obróć się i połóż, z głową na poduszce, ale utrzymuj kontakt wzrokowy”. Beth zrobiła zgodnie z poleceniem, przewróciła się na plecy i przesunęła się trochę w dół, po czym położyła się na plecach, ciemne kosmyki włosów rozpościerały się wokół jej głowy na osłoniętych piórach. Cała chwała, nie pozwoliła, by jej wzrok się zachwiał.

Mark przerwał spojrzenie, głos załamał się, gdy kontynuował czytanie. "Dobrze. Teraz daj mi swoje najlepsze oczy w sypialni. Zaproś mnie bez słów." Wsuwając nogi w prześcieradło, Beth delikatnie je uchyliła i rozszerzyła oczy, trzepocząc powiekami, a potem zachichotała, słysząc reakcję męża.

"Czy to było w porządku?". "Słodkie sery, to było idealne." Pospiesznie czytał dalej. Sięgnął jedną ręką do węzła monochromatycznego krawata i pociągnął go w dół, aż jego krótki koniec się uwolnił. Rzuciłem go pod pachą Beth.

"Załóż to na oczy." „Co?! Nie jestem pewna…” Jego spojrzenie przerwało jej, a ona sięgnęła po jego wężowatą formę obok siebie, precyzyjnie rozwijając węzeł pod szkarłatnym lakierem do paznokci. Kiedy się wyprostowała, przyłożyła go do twarzy. Obserwował, jak chłonie piżmowy zapach jego wody po goleniu na jedwabiu, gdy przechodzi przez jej nos, po czym przecina jej wzrok.

Nie pasował idealnie, przypuszczalnie frędzle żarówek o niskiej mocy wciąż przenikały jej źrenice. Wystarczająco dobry. Przełknęła ślinę, owinęła pasek wokół głowy i zawiązała go z tyłu, po czym oparła się o łóżko. Erekcja Marka poruszyła się.

"Jak się z tym czujesz?". Podrapała prześcieradła. „Zgaduję, że jest wrażliwy. Obawiam się.

Jaki jest następny krok?”. Mark przeczytał: „Na tym etapie kolacja przy świecach nad oceanem to świetny początek”. Zmarszczył brwi. Beth powiedziała "Co?". Mark spojrzał na stronę po lewej.

– Na tym etapie będziesz… – przeskanował do górnego wiersza następnej strony, a potem niżej do marginesu książki. "Cholera, brakuje kilku stron." "Co?". "Odszedł.".

"Ile?". Mark sprawdzone. "Dwanaście.".

„Świetnie! I co teraz? Dużo dobrej książki samopomocy, której brakuje kawałka”. Sięgnęła po krawat na oczach. "Czekać!".

Ona zatrzymała. "Co?". "Po prostu wytrzymaj.". Mark położył książkę z biblioteki obok swojej szklanki. "Co jeśli my…".

"Co?". - Nie wiem. Zrób to znowu z nogami. Beth poruszyła się lekko.

"Ten?" Ponownie wsunęła nogi w prześcieradło, zmieniając nieco swoją postawę, połyskując klejnotami na sprzączce obcasów. — Tak… to — wydyszał Mark, jego erekcja napinała się na czarnych spodniach. Sposób, w jaki jej uda rozchyliły się, a następnie zamknęły, był kuszący. "Jest piękna. Jesteś piękna." Beth odwróciła głowę.

"Przestań.". - Nie. To prawda. Nie mówię tego wystarczająco. "Ty robisz.".

„Nie. Odruchowo przyłożyła rękę do brzucha. "Masz na myśli mój kawałek squishy?". "Mam na myśli wszystko.

Wspaniałe uda. Biodra, które stamtąd podwijają się i zapadają do środka. Sposób, w jaki wszystko wiruje, aż po czubki twoich wspaniałych cycków i w dół do szyi. Wszystko.

Całe opakowanie jest nie do odparcia." Mark podszedł do łóżka, oparł się o nie i położył rękę na kostce żony. Powoli odepnij pasek buta i pozwól mu opaść na łóżko. Czułem jedwab z napadów. Śledziłem krzywiznę jej stopy wokół podbicia i pleców, pod palcami, obserwując, jak poruszają się w bieliźnie. Uśmiechnęła się.

"To łaskocze.". Nie zatrzymał się. Ponownie przesunął dłonią po czubku jej stopy do kostki.

Okrążył kość kciukiem, gdy Beth wypuściła powietrze, tylko westchnienie, które zakończyło się cichym jękiem. „Beth?”. "TAk?".

"W przypadku braku księgi, czy powinniśmy… improwizować?". Znowu przygryzła wargę. "A co by to oznaczało?". Mark wspiął się na łóżko, materac opadł mu na kolana.

Wsuń obie ręce na jej łydki, przesuwając je w górę i w dół na zewnątrz, od kolan do stóp i pleców. Mocne pociągnięcia w górę, delikatniej w dół. Zostawił jeden but.

– Spodziewam się, że będzie to wymagało dużo dotyku. Okrążył opuszkami palców materiał rozciągnięty na każdym kolanie, a następnie przesunął się wzdłuż górnej powierzchni jej ud. Wzięła oddech, gdy zbliżył się do ciemnego pasma napadów, po czym zatrzymała się i powędrowała w dół, ponownie okrążając jej kolana. "Tu na przykład." Uśmiechnął się, ponownie podnosząc ręce. "I tu." Zadrżała, gdy jego palce musnęły nagie ciało między pończochami a jej majtkami.

"Zdecydowanie tutaj." Przesunął dwoma palcami po jej biodrach, brzuchu i odsunął jej ramię. Opadł na łóżko u jej boku. Kontynuował swoją podróż, schodząc na palcach nad małym garbem jej brzucha, a następnie z powrotem, by pogłaskać jej udo, z gęsią skórką narastającą, obserwując wyraz twarzy Beth pod prowizoryczną przepaską na oczach. Uwielbiałem sposób, w jaki jej usta wykrzywiały się w kącikach, wargi były rozchylone, wdech.

Przysuwając dłoń do jej ciepłej skóry, ponownie wsunął się w górę, pochylając się nad nią, przesuwając się aż do jednej piersi i obejmując ją przez przezroczysty materiał. Jego palce znalazły wdzięczny sutek i Beth sapnęła, gdy przekręcił się i delikatnie go uszczypnął. – O Boże – jęknęła. "Zrób to jeszcze raz.

To było tak…". "Ćśś. Po prostu zatrać się teraz." Mark powtórzył dotyk, zachwycony reakcją. Wsunął rękę w dolinę i do góry, by potraktować jej drugą kulę w ten sam sposób.

Jego żona wiła się z rozkoszy. Moreso, kiedy pociągnął dłonią w dół jej brzucha i pogładził różową pastelową kokardkę pośrodku paska jej majtek. Widział pod spodem loki jej włosów łonowych, pogrążające się w rozkoszach między jej udami.

Desperacko chciał być tam na dole, ale zmusił się, by nie spieszyć się. Aby ją podbudować. Zasłużyła na jego cierpliwość.

Obiema rękami delikatnie masował jej brzuch, przesuwając dłońmi w górę iw dół po jej bokach, muskając piersi u szczytu i majtek w drodze powrotnej. Beth odpowiedziała, biodra rysowały maleńkie ósemki na łóżku, gdy nasilające się jęki wydobywały się z jej rozchylonych ust. Napuchł pod suwakiem od spodni, a nagłość rosła w parze. W szczytowym momencie dokuczał mu, by spocząć na pasku jej majtek i wsunął opuszki palców pod rąbek. Beth zamarła na chwilę, złapała wargę między zębami, po czym rozluźniła się i uniosła odrobinę biodra.

Mark naciągnął bieliznę na zapięcia, gdy opadła z powrotem na łóżko, zdejmując je ze swojej stopy bez butów i zostawiając wokół jej drugiej kostki. Rozsuwając jej uda z niewielkim oporem, mimowolnie wziął oddech, gdy zobaczył stan jej podniecenia. Chciał, żeby wszystko działało powoli, ale walka z głodem była dla niego niemożliwa. Wilgoć przyciągnęła go do jej sanktuarium, jej zapach po prostu… cudownie odurzający.

Przesuwając ręce w górę jej ud, wślizgnął się na brzuch, rozchylił jej usta i przysunął usta do jej splątanego krzaka. Chwilę przed nawiązaniem kontaktu poczuł jej napięcie, gdy jego oddech, a potem język spotkał jej płeć. Jęknęła głośno.

Przeoczył to. Misyjne igraszki raz na kilka miesięcy były od pewnego czasu zakresem ich cielesnej aktywności, więc powrót do podniecenia towarzyszącego im zalotów sprawił, że trzepotał mu brzuch. Język Marka przesunął się po owalu jej dolnych warg, zanurzając się w środku, a następnie przesuwając w górę, by okrążyć jej łechtaczkę, wrażliwy i reagujący. Jej ciało drgało przy każdym dotknięciu. Niemal czuł, jak elektryczność krąży po jej skórze, pozornie łącząc jednocześnie wszystko, od palców u nóg po skórę głowy.

Broda śliniąca się od jej soków, Mark lizał jej seksowną szczelinę. Uwielbiał smak swojej żony, gdy był podniecony. Zwłaszcza sposób, w jaki perełka lepkiej bieli utworzyła się przy jej wejściu, stopniowo zmieniając się w krzywy strumyk, który spływał po jej tyłku.

Konsystencja była gładka na jego języku, gdy ścigał ją z powrotem do źródła. Kremowy. Mark zatrzymał się, by rozkoszować się nim jak burbonem, po czym kontynuował lizanie, a jej wzmożone pożądanie było widoczne po westchnieniach odbijających się od sufitu pokoju hotelowego.

Z trzepoczącym językiem jechał dalej i nie zatrzymał się, dopóki jej dłonie nie poruszyły się, by chwycić tył jego głowy, paznokcie wkręciły się w krótkie kępki brązowych włosów, które znalazła, utrzymując go w pozycji, gdy jej ciało wygięło się w łuk na jego twarzy. Trzymała go nieruchomo, z ustami zaciśniętymi na jej centrum spazmatycznym, poza tym w pokoju panowała całkowita cisza, dopóki nie jęczała i płakała raz za razem, opadając z powrotem na łóżko i puszczając go. Mark usiadł i patrzył, jak wije się na prześcieradle ze zdumieniem.

Zapomniał, jak pięknie wyglądała w agonii orgazmu, z rozczochranymi włosami i otwartymi ustami. Położył dłoń na jej udzie i patrzył, jak jej uśmiech rośnie, gdy wszystko, co przeszło przez jej głowę, chwyciło ją. Po odzyskaniu mocy mowy Beth po prostu odetchnęła „Wow”. Sięgnęła po jego rękę i ścisnęła ją, tylko go trzymając. Wyobraził sobie, że jej inne zmysły są wyostrzone, wypełniając brak wzroku.

Przyjmując upojny zapach jej seksu w pokoju. Kontrapunkt jej pracy, a jego równy oddech. Miękkość jego dłoni, gdy ją uniosła i ścisnęli dłonie, splatając palce.

Mark włączył drugą i pogłaskał ją po brzuchu, wywołując u niej dreszcz. Beth przesunęła wolną ręką obok jego, klepiąc powietrze, szukając. Znalazła wybrzuszenie i naostrzyła, zamknęła zamek, uwalniając go.

Gdy wyskoczył, złapała czubek, owijając jego długość palcami. Czując jego twardość. Jej usta ponownie uniosły się w kącikach. "Czy to wszystko dla mnie?".

"TAk.". "To takie trudne." Przejechała po nim dłonią, by podkreślić ten punkt. „Gdzie by to poszło?”. Mark uśmiechnął się. "Mogę pomyśleć o jednym konkretnym miejscu." – Mark Appleby – skarciła.

"Gdzie masz takie złe myśli?". Pochyliła jego erekcję w dół i nie potrzebował dalszego zaproszenia. Puścił jej rękę i szurał na kolanach w jej kierunku. Przyciągnął jej biodra do swoich.

Pozwól jej poprowadzić jego rozkloszowaną głowę do jej wejścia do moczenia, odciągając rękę, gdy weszła żarówka. Mark przesunął się po jej ciele do pozycji do pompek, zatrzymując się po drodze, aby przełożyć każdy sutek przez jej stanik. Unosząc usta wyżej, zbliżył swoje usta do jej, całując czule, biorąc ją milimetr po milimetrze. Ukradła powietrze z jego ust, gdy jej ciasne ograniczenia stopniowo otulały jego sztywną laskę.

Pocałunek nasilił się. Jęknęła wokół jego języka, kiedy był w niej całkowicie i zaczęła wciągać i wychodzić z jej lepkich głębin. Wziął ją powoli.

Częściowo dlatego, że chciał, aby Beth zasmakowała w kontakcie, a częściowo dlatego, że próbował opóźnić uwolnienie. Wolne tempo pomogło i poczuł, że chęć przyjścia trochę opada. Wyglądała tak pięknie i bezbronna z zawiązanymi oczami, ukrytym ogniem w jej oczach, ilustrowanym przez kształt jej ust i ruch jej ciała na jego ciele. Gdy rytmicznie się ze sobą łączyli, stało się jasne, że chce więcej.

Czuł to. Budynek pilny. „Przewróćmy się”.

Mark oparł się na plecach, zabierając ze sobą Beth, ich biodra ledwo traciły kontakt, gdy usiadła okrakiem na jego pasie i usiadła prosto, zatapiając się głęboko. Sięgnął po jej dłonie, splótł je dłońmi i pozwolił jej rysować kształty na swoich kolanach, a soki spływały wokół jego rozwartej rozporki. Przechyliła głowę do piersi. „Powinniśmy to robić częściej”.

"Co, weź książkę z biblioteki?". Zachichotała i zaczęła podskakiwać w górę iw dół na jego grubym drzewcu, śmiech zamienił się w jęki, które stały się głośniejsze, gdy jego długość masowała wewnętrzne zakończenia nerwów. Odchyliła głowę do tyłu i puściła jego dłonie, zamiast tego chwytając się za piersi, ściskając je rytmicznie w rytm jej sapania. zaczęła grać ponownie z jej torby.

Zatrzymała się, odczekała dłuższą chwilę, po czym kontynuowała tam, gdzie skończyła, podskakując, ściskając i zagłuszając dzwonek westchnieniami. Mark nie mógł już dłużej wytrzymać. "Przyjdę.". — Tak.

We mnie. Proszę, Mark. Przygryzła wargę.

"Chociaż nie będzie…". "Ćśś. Nie teraz." Chwycił ją za biodra, trzymał mocno i poczuł, jak wszystko w nim rozpada się naraz, wpompowując liny gorącej odwagi do jej przemoczonego kanału, gdy syknął przez zaciśnięte zęby, jaka jest piękna. Beth zabrała wszystko.

Przycisnęła biodra do jego, usta w idealnym „o”. Spod opaski pociekła łza, a potem druga przez drugi policzek. Mark podniósł ręce, by ukołysać jej twarz i otarł je kciukami, czując, jak pulsuje w niej, ogarniając jego potężny orgazm. "Hej, będzie dobrze." Pozostając połączony w biodrach, Mark usiadł i przytulił ją. Beth objęła go ramionami, mocno trzymała.

Pociągnął mu do ucha: „Chcę tylko dać ci to, czego zawsze chciałeś”. Pogładził jej długie, krucze włosy na plecach. "Liczysz się ty i ja. My. To się stanie, kiedy natura pomyśli, że jesteśmy gotowi." Zdusiła szloch.

„Ale lekarze powiedzieli…”. Przerwał jej. „Lekarze nie wiedzą wszystkiego, kochanie. Stres odgrywa ważną rolę w poczęciu”.

Beth puściła go i trochę się odsunęła. "Skąd to wiesz?". Sięgając, by rozwiązać opaskę, Mark patrzył, jak mruga w świetle, migoczące kanaliki łzowe, rozmazany tusz do rzęs. „Przeczytaj to w książce”.

Uśmiechnęła się słabo. "Na serio?" Skinął głową, a ona wytarła oczy, rozmazując więcej makijażu. – Mól książkowy – drażniła się.

Mark spojrzał na swoją żonę. Przesunął koniuszkami palców po jej klepsydrze. "Może więcej takich razy pomoże? Tylko my. Odprężenie. Żadnych… rozrywek." "Nie stać nas na to." "No dobrze, nie do końca tak." Beth rozważyła to.

Spojrzał na niego. "Nie gniewasz się na mnie?". "Dlaczego miałbym być na ciebie zły?". "Po prostu, no wiesz, praca iw ogóle.

Diane. Fakt, że musieliśmy pożyczyć instrukcję, żeby nauczyć się relaksować." Mark uśmiechnął się, przewrócił ją na plecy i pocałował pełne usta, które w jakiś sposób smakowały zarówno deszczem, jak i słońcem. „Myślę, że wykonał swoją pracę”. Przesunął ustami po jej szczęce, śledząc jej dekolt i ramiona, zbliżając się do jej piersi.

„Poza tym” – wydyszał, wpatrując się w twarde sutki przez przezroczysty materiał – „komu potrzebna jest instrukcja, skoro mam cię jako inspirację?”..

Podobne historie

The Stalker - Epilogues and Author Notes

★★★★★ (< 5)

Stukot obcasów i żałobnicy na cmentarzu, gdy nasza historia dobiega końca.…

🕑 14 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,731

The Stalker Epilogue 1 Bliźniacze metalowe odłamki pod moją piętą stukają nieharmonijnie w dół po betonowych stopniach na platformę, ich normalny rytm staccato poza taktem i poza czasem.…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Z tego powstają słodkie sny, rozdział 1.

★★★★(< 5)

Finał Sweet Dreams - co przyniesie przyszłość?…

🕑 23 minuty Historie miłosne Historie 👁 2,037

Rozdział: Grudzień „Nie śnij, to się skończyło” Utrata kogoś, kogo kochasz, jest niszczycielskim doświadczeniem i nawet po dziesięcioleciach znoszenia trudności życiowych ludzkie…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Może kochankowie

★★★★★ (< 5)

Kolacja z obietnicą czegoś więcej.…

🕑 5 minuty Historie miłosne Historie 👁 2,523

Może Kochankowie Pochyliła się do przodu powoli, tak wolno, że wydawało się, że porusza się w zwolnionym tempie. To dało mi możliwość spojrzenia na nią; jej twarz, jej zamknięte oczy z…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat