Bar kłamców

★★★★(< 5)

Grant spotyka swoją wymarzoną kobietę w barze kłamców.…

🕑 19 minuty minuty Historie miłosne Historie

Drzwi baru otwierają się z hukiem i muzyka z szafy grającej rozlewa się po ciemniejącej ulicy. Zmęczony Grant Oliver podchodzi do stołka barowego i ogłasza swoje przybycie twardym hełmem, który rozbija się o bar. Jego gruby płaszcz narzucony na niego, aby upewnić się, że tam pozostanie. Barman kątem oka zerka na mężczyznę wspinającego się na stołek, gdy zabiera się do polerowania kieliszków; jeden po drugim, cal po calu.

Grant wpatruje się w bar przez coś, co wydaje się wiecznością, i wypuszcza długi oddech; jego ręce były splecione, a oczy zamykały się przy tym. Barman stawia szklankę na półce i powoli kieruje się w stronę Granta. "Co mogę podać?". – Whisky – mówi Grant, nie podnosząc wzroku.

Nagle szybko podnosi głowę i mówi do oddalającego się barmana. „Zrób to podwójnie, dobrze”. Barman nalewa podwójną whisky do jedynej szklanej szklanki w tej części miasta; eleganckie szkło dla tych części bez wątpienia.

Grant patrzy, jak barman, jego wieloletni towarzysz w tym zapomnianym przez Boga miejscu, wlewa złocisty sok do swojej ulubionej szklanki, a następnie dolewa niewielką ilość wody, aby złagodzić szorstkość i wydobyć smak. "Ciężki dzień?". – Tak, Mac. Kurwa, gówniany dzień – mówi, podnosząc szklankę i wypijając whisky za jednym zamachem, zanim odstawia ją z powrotem na bar. "Znów to samo?".

Grant kiwa głową i zostawia Maca, by wrócił do butelki. Tym razem Mac zabiera go ze sobą w oczekiwaniu i ponownie napełnia szklankę; kładąc go przed Grantem. Grant szybko obraca szklankę między palcami obu dłoni i patrzy, jak whisky unosi się na bok, przywiera do niej przez chwilę, po czym opada z powrotem.

Grant podnosi głowę, żeby rozejrzeć się po barze i zauważa jeszcze jedną parę w odległym kącie. Jej nogi owinęły się wokół jego ciała, wystarczająco blisko, by mogli się całować. Wzdycha głęboko i przez chwilę patrzy, jak się całują.

Blondynka idzie w stronę baru z toalety. Jej piersi przyciągają jego uwagę, gdy chwieją się z boku na bok, a potem zauważa jej twarz. Zbliżając się do baru, wspina się na podobny stołek i unosi drinka, by wziąć łyk.

„Kto jest w spódnicy?” pyta Granta. Mac odwraca głowę, by na nią spojrzeć, a potem ponownie spogląda na Granta, biorąc duży łyk swojej whisky. – Nie wiem, nowy tutaj – mówi, jednocześnie kręcąc głową.

Grant patrzy w jej kierunku, obserwując, jak pochyla się nad barem. Bierze kosmyk włosów, który opadł jej na twarz i zakłada go z powrotem za ucho, po czym kładzie dłonie na swoim drinku; trzymając szklankę obiema rękami; tak jak Grant robi ze swoją whisky. „Co ona pije Mac?”. „Wódka i mięta pieprzowa”, odpowiada, „kurwa, dziwne połączenie, jeśli mnie pytasz” – dodaje. Grant wybucha krótkim i prawie niesłyszalnym śmiechem, po czym cmokuje ustami, gdy alkohol wgryza się w rozcięcie na krawędzi jego ust.

„Wszyscy i wszystko jest kurewsko dziwne w tych stronach, Mac”. Mac kiwa głową na znak zgody. – Jeszcze jedną whisky, proszę? Grant wręcza Macowi pustą szklankę.

„Weź też blondynkę”. Mac zwraca napełnioną szklankę Grantowi i wraca, by postawić wódkę i miętę obok blondynki. Grant patrzy, jak podnosi wzrok na barmana, a potem widzi, jak Mac porusza głową w kierunku Granta. Blondyn rzuca krótkie spojrzenie na Granta, ale nie potwierdza ani nie przyjmuje jego prezentu. Grant popija swojego drinka, ale jest zaskoczony, gdy Blondie zamawia sobie nowego drinka, zostawiając jego na barze.

Unosi brwi i wraca do swojego drinka, „oczywiście lesba”, myśli; wywołując u niego uśmiech. Muzyka gra, ale ani Grant, ani Blondie nie wrzucili grosza do szafy grającej. A jednak bezlitośnie kręci melodie. W miarę upływu czasu Grant wykonuje ruch, by odejść, ale jego uwaga zostaje przyciągnięta, gdy Blondie go wyprzedza, gdy schodzi ze stołka; jej buty rozbrzmiewają na drewnianej podłodze.

Jeszcze raz patrzy, jak jej piersi podskakują, gdy schodzi z wysokiego stołka barowego. Nie spodziewał się tego, ale ona podnosi swojego drinka i po drodze stawia go przed Grantem. „Jakiś powód, dla którego miałbym przyjąć od ciebie ten napój?”. Jej cycki prawie spoczywają na pasku, gdy pada pytanie, a Grant dostrzega jej głęboki dekolt.

- Podobały mi się twoje cycki - odpowiada z chytrym uśmiechem. Uśmieszek pojawia się na ustach Blondie. „Wszyscy lubią moje cycki. Co sprawia, że ​​jesteś taki wyjątkowy?”. „Ach, wiesz, mogło być więcej towarzystwa niż tylko siedzenie i picie w samotności”.

Blondie przysuwa stołek barowy i bierze łyk drinka. Chcesz jeszcze jedną?”. Grant patrzy na nią, wzrusza ramionami i podaje jej szklankę. Blondie woła Maca i podnosi pustą szklankę, „Cokolwiek on ma, Mac”.

Nadchodzi whisky Granta i bierze łyk; szafa grająca jest między płytami i zauważalna jest cisza. „Więc, czym się zajmujesz w życiu, hmmm-”. „Naczelny dyrektor w bardzo dużym biznesie.” Blondie miał nadzieję na nazwisko, ale żadne nie padło. „A ty? „Jestem kobietą biznesu specjalizującą się w robionych na zamówienie poduszkach dla mężczyzn”. Grant ochlapuje sobie dłoń ustami pełnymi whisky, słysząc jej odpowiedź; zwłaszcza, gdy potrząsnęła mu ramionami.

„Ilu ludzi zatrudniasz?” „Cóż, jest czterech kierowników i jeden pracownik. Można powiedzieć, że jesteśmy w tej chwili trochę za grubi. Uśmiech pojawił się na jej ustach, gdy spojrzała na Granta, pragnąc odpowiedzi, która byłaby warta jej riposty. „Czarny, rozumiem.

Ale jak na kobietę biznesu kłamiesz. - I nie jesteś też pieprzonym dyrektorem. Przy okazji, nazywam się Angie. Wyciąga rękę opartą łokciem o bar.

„Grant”. Odpowiada, biorąc ją za rękę, żeby ją uścisnąć. „Czy widziałaś kiedyś film ładna kobieto?”.

Angie kiwa głową. „Dobry film”. „Cóż, to ja w odwrotnej kolejności.

Czekam, aż ta blond kobieta biznesu przyjdzie i da mi kilka tysięcy dolarów za mój uśmiech”. "Prawidłowy." Angie uśmiecha się w kierunku Granta. Jej uroda nie pozostaje niezauważona. Gdy patrzy na jej twarz iw jej oczy, kosmyk włosów opada jej na twarz. Angie natychmiast go ratuje i umieszcza z powrotem za uchem; automatyczna reakcja, którą musiała powtarzać setki razy dziennie.

Ciszę, która zapada z powrotem do pokoju, przerywa para w kącie przygotowująca się do wyjścia; chichoty zaczynają się, gdy dłoń mężczyzny muska tyłek jego dziewczyny, gdy ta mija Granta i Angie; kierując się do drzwi. „Mają się dobrze bawić” — mówi Angie. "Skąd wiesz?". - Cóż, małe rzeczy, jak skradzione pocałunki od czasu do czasu, muśnięcie jej ramienia… Grant zaczyna kiwać głową.

„I trzymał palec w jej cipce, kiedy poszedłem do baru”. "Pierdol mnie!" Grant odpowiedział zdumiony. „Możesz mieć rację; w takim razie czeka ich dobra zabawa”. – Myślisz, że bawiła się jego słomką? dodaje Grant. „Nigdy nie zauważyłem jej zniknięcia na południu i nigdy nie zauważyłem wybrzuszenia”.

– Może mała słomka? Angie uniosła brwi z uśmiechem. „Trochę jak twój?”. „Do diabła, nie, mam dobre piętnaście cali i jestem gruby”. „A ja jestem ciasny jak kocia dupa!”.

Angie poprawiła się na krześle, by spojrzeć za siebie na szafę grającą, która z jakiegoś powodu grała teraz swoją ulubioną melodię. Mac stał obok niego, dorzucając jeszcze kilka monet i wybierając losowo muzykę. Grant poczuł pierwszy powiew jej słodko pachnących perfum. Wspomnienie przywołało go z powrotem do dni, kiedy się uśmiechał. "Ładnie pachniesz.".

Angie wyprostowała się i zacisnęła usta w udanej próbie zaskoczenia. „Dlaczego, dziękuję. Twoja woda po goleniu jest nieco wyjątkowa.

Eau-de-smoke, prawda?”. „Przychodzi z tą pracą, tym garniturem od Armaniego i tymi wysokiej klasy butami” – powiedział, wskazując na swoją kurtkę na stole, a potem na buty. Angie wbiła wzrok w podłogę i zobaczyłem ciężkie, czarne buty ze stalowymi noskami, które nosił Grant. „Więc czym tak naprawdę się zajmujesz, Grant?”. „Jestem dyrektorem, najwyższy mosiądzu, idę z bronią, możesz mnie nazwać dyrektorem strażakiem.

Angie patrzy na jego płaszcz i dostrzega pod nim ślad żółtego. Kiwa głową. „Wciąż jestem kobietą biznesu”, uśmiecha się. „Ty przynajmniej żyjesz”.

Angie walczyła pomyślał, skąd to się mogło wziąć, ale zdał sobie sprawę, że musiał widzieć wielu nieszczęśników, którym nie udało się wydostać z płomieni lub dymu. Grant przerwał ciszę, która zapadła, i natychmiast skierował uwagę na Angie. „Więc co robisz Angie? Czym się zajmujesz?”.

„Kupuję i sprzedaję”. „Własności?”. „Nie”. „Akcje?”. „Nie”.

„Wysokiej jakości biustonosze dla najlepszych menedżerów?”. Angie zachichotała na myśl. „Nie. Ale fajna myśl.

Mam małą, niezależną księgarnię za rogiem”. „Książki?”. „Tak, książki”. „Pierdol mnie; jesteś wielkim lotnikiem.

„Oto jeden dla ciebie”, Grant sięga do swojego repertuaru kiepskich dowcipów i wyciąga jeden z kapelusza. „Co idzie w górę na czarno-biało, a w dół na czerwono?”. „Mężczyzna czytający starą książkę w samolocie”. Angie patrzy na niego i proponuje, że kupi mu kolejnego drinka z jej dywidend. „Dywidendy, ech! Cóż, pieprz mnie”.

Mac podchodzi i napełnia ich kieliszki. „Zamykam za dziesiątą, żeby cię poinformować”. Zarówno Grant, jak i Angie westchnęli na ten komentarz i obaj jednocześnie rzucili słowo „pieprzyć”. Zbliżał się czas spędzony w domu i żadne z nich nie chciało opuścić bańki, którą stworzyli.

Angie nie potrafiła tego określić. Nie wiedziała już, dlaczego nie przyjęła jego drinka dużo wcześniej. Cholerny umysł, pomyślała.

Zbeształa się za to. Grant spojrzał na Maca, a potem na Angie. "Założę się, że wychodzę." Grant wzruszył ramionami, patrząc na Angie, ale nie spodziewał się niebezpiecznej i nikczemnej odpowiedzi. – Co powiesz na jedzenie na wynos? Angie mrugnęła do Granta.

– Przychodzisz do mnie, żeby to dokończyć? Grant wyrzucił ręce w górę, dłońmi do góry, ale nic nie powiedział. „Powiedz mi, Mac, co musi zrobić dobra dziewczyna, żeby dostać się do spodni faceta?”. – Pytasz niewłaściwą osobę – odparł Mac. „Jesteś pewien”, mówi Grant, „co sprawia, że ​​myślisz, że chcę pozwolić ci wejść do moich spodni!”. „Och! Kilka rzeczy”.

"Jak co?". „Jak sposób, w jaki gapiłeś się na moje cycki, kiedy wracałem do baru z toalety”. Grant nic nie powiedział. „Jak sposób, w jaki się uśmiechałeś, kiedy poprawiałem włosy, gdy siadałem”.

Tym razem Grant zmarszczył brwi, skąd, do diabła, ona to wiedziała?. „I jak sposób, w jaki twój kutas właśnie podskoczył na baczność, kiedy wspomniałem o mojej eskapadzie z poduszką”. Grant wziął głęboki oddech.

„Nie zaprzeczaj. Tak było” – dodała Angie. „OK, mogło się udać”.

„Dostajemy jedzenie na wynos tylko wtedy, gdy masz przyzwoitą słomkę. Czy to przyzwoita słomka?”. „Co jest z tobą i słomkami?”.

„Czy kiedykolwiek próbowałeś słomki?”. "Co?". „Tylko drażnię, ale oczywiście nie…”. „Poproszę dwa na wynos, Mac,” Grant podjął decyzję, zsuwając się ze stołka i chwytając płaszcz i kapelusz, w tej kolejności. Każdy z nich wziął swój napój i wyszedł na zimne nocne powietrze.

Grant patrzył, jak sutki Angie twardnieją pod wpływem chłodnej bryzy. Skręcili za róg w czterdziestą trzecią ulicę i Angie pchnęła drzwi do sklepu z pączkami, ale drzwi się nie poruszyły. Wyjrzała przez okno i napotkała wzrok właściciela sprzątającego ladę.

Angie odeszła rozczarowana. Kilka drzwi dalej w dół ulicy odwróciła się do Granta. – Mój sklep – powiedziała, wskazując na niebieską fasadę; łuszczący się lakier odsłonił leżące pod spodem różowe zabarwienie podkładu. Drzwi wyglądały na rozklekotane, a książki w oknie stare i zniszczone. — Fajny sklep, ciekawy — powiedział Grant.

Angie otworzyła drzwi i weszła do środka, zapalając małą lampkę stołową tuż za drzwiami. Pozwoliła Grantowi podążać za sobą, zanim zamknęła je za sobą. „Śpisz tutaj?”. „Tak, z tyłu, przejdź przez.”. Grant poszedł na tyły księgarni w kierunku światła, które oświetlało małą szparę w drzwiach, zanim został odepchnięty na bok, gdy Angie przecisnęła się obok.

„Połóż tutaj swoje rzeczy”, powiedziała, wskazując na krzesło, które zajmowało małą wnękę, „daj mi chwilę na posprzątanie”. Grant położył kapelusz i płaszcz na krześle i odczekał kilka cennych sekund, zanim poszedł za Angie do pokoju na zapleczu. Kiedy drzwi się otworzyły, uniosła szklankę w powietrze.

"Za Twoje zdrowie.". — I do ciebie — odparł Grant. Nie mógł się powstrzymać i rozejrzał się po pokoju, biorąc łyk.

Angie cmoknęła i odstawiła szklankę na stolik tuż za drzwiami. Grant poszedł w jego ślady, ale dopiero wtedy zdał sobie sprawę, że wypiła drinka za jednym zamachem. Spojrzeli na siebie w skupieniu.

Oczy Granta w końcu uległy grawitacji, gdy jego wzrok padł na piersi Angie. Patrzył, jak jej palce zwalniają kilka guzików, zanim wciągnęła go przez głowę. Jej piersi podskakiwały swobodnie przez kilka sekund, zanim ścisnęła je razem, składając ofiarę bogom.

„Męskie poduszki”, powiedziała Angie, uśmiechając się złośliwie, idąc powoli w stronę Granta; trzymając je razem. Czuła, jak zaczynają płynąć jej soki, a nawet go nie pocałowała. Kiedy do niego dotarła, puściła ich. Ich usta spotkały się w ognistej eksplozji, która dręczyła ich przez ostatnie pół godziny. Głowa Granta została przyciągnięta do jej doskonałych kopców iw mgnieniu oka jego twarz zniknęła między nimi.

Jego ręce owinęły się wokół jej piersi, pozwalając jej swobodnie rozpiąć guziki i upuścić dżinsy na podłogę. Angie stała naga przed Grantem, ale był zbyt zajęty, by zauważyć resztę. Podniosła głowę znad swoich cycków i spojrzała na niego od góry do dołu.

- Jesteś przesadnie ubrana - uśmiechnęła się. — Na to wygląda — odpowiedział. Grant obejrzał ją od stóp do głów, zanim pochylił się, by zdjąć swoje nieporęczne buty.

W końcu wstał, by zacząć rozpinać koszulę, zanim Angie przejęła inicjatywę, zostawiając Granta samego w spodniach. Oba elementy były twarde, utwardzone i trudne do usunięcia. W końcu stanął przed nią nagi. Angie powoli skinęła głową. Jej oczy spotkały się z energicznym kutasem.

Podskakiwał jak Tygrys Tygrys. Sięgnęła, by go ustabilizować, zanim zacznie przyprawiać ją o chorobę morską. Gdy go chwyciła, skóra cofnęła się, odsłaniając jego śliską i delikatną główkę. Błyszczał w przyćmionym świetle.

Angie pociągnęła go kilka razy, patrząc Grantowi w oczy. Jej lewa ręka znalazła się na główce jego penisa i wygładziła ją dłonią. Pre-sperma spłynęła na jej dłoń, a ona wtarła ją, po czym zdjęła i umieściła na jego pośladku. Angie ścisnęła go czule. Zaczynając od jego ramienia, powoli całowała jego ciało; zostawiając jego klatkę piersiową i sześciopak, zanim zatopiła usta nad głową jego kutasa.

Zanim go pochłonęła, klęczała, a jej cycki kołysały się wraz z ruchem, a jej seks całkowicie zwilżył jej uda w oczekiwaniu. Grant wydał z siebie niski jęk, a potem kolejny, kiedy Angie prawie wzięła całego jego kutasa do gardła. Jego ręka automatycznie znalazła się z tyłu jej głowy, ale nigdy nie przyciągnął jej do siebie. Nie musiał.

Angie była więcej niż biegła w ssaniu kutasa. „Twoja kolej, moja pani”. Grants zacisnął ręce pod pachami Angie, próbując ją podnieść, ale jej usta nadal chętnie pożerały jego penisa. Z obiema rękami na jego tyłku, poruszała głową w górę iw dół i obracała językiem, jakby to była manna z nieba.

Była zmuszona zrezygnować z trzymania jego penisa, kiedy siłą podniósł ją z podłogi. Spojrzał w oczy Granta; jej twarz wykrzywiła się, a oczy błagały go, by pozwolił jej dokończyć. Grant znalazł sofę i mocno posadził na niej Angie; jej tyłek wystający z krawędzi i jej nogi wymachujące w powietrzu nad jego głową. Rozchylił jej uda i ukląkł w jej czułym miejscu.

Całował jej wilgoć; wprawiając Angie w atak chichotu, zanim zaczęły się jęki. Jej ręka znalazła się za głową Granta. Przyciągnęła go do siebie i na dokładkę musnęła cipką jego usta.

Jak na dużego mężczyznę był delikatny i czuły. Angie owinęła nogi wokół głowy Granta i zamknęła oczy, gdy jego język smagał jej płeć. Jęczała i wypowiadała słowa, które go zachęcały.

Nie żeby ich potrzebował, ale miło było ich usłyszeć. Grant wsunął język w jej cipkę; powodując głośny jęk wydobywający się z jej ust. Angie potrząsnęła głową z boku na bok, gdy poczuła, jak jej orgazm wypływa na powierzchnię po jego oralnym ataku. Chciała dojść, ale chciała też jego kutasa. Angie szeroko rozłożyła nogi, by lepiej widzieć swojego kochanka.

Jego twarz była ciasna przy jej wyrwaniu, a jego język wił się po jej cipce. Zwilżanie go nawet bardziej niż było to konieczne. Grant oscylował między jej ciasną małą dziurką a cipką, zawsze unikając jej łechtaczki za wszelką cenę. Angie rzucała się pod nim i poruszała biodrami w nieudanej próbie trafienia czubkiem jego języka w jej wrażliwy pączek.

Niepotrzebnie się martwiła. Grant przez cały czas wiedział, gdzie to jest. Angie zamknęła oczy i przyciągnęła jego głowę do siebie, opuszczając swoją cipkę w kierunku sofy. Uderzyła w dach, kiedy zacisnął usta na jej łechtaczce i zaczął ssać.

Wypełniał jego usta, wydawał się rosnąć, gdy go ssał i stał się jedynym punktem kontaktu między nimi. Angie uwielbiała każdy ruch, każde ssanie, zanim orgazm wstrząsnął jej ciałem. Rzucała się pod nim, jej nogi się trzęsły i mocno zacisnęła je wokół jego głowy, próbując powstrzymać je przed wyrwaniem się z niej.

Miała konwulsje w żołądku, a tyłek kilkakrotnie opuszczał sofę. Uszczęśliwiony, że przeżywa swój pierwszy orgazm, Grant wyswobodził się z jej uścisku i podniósł ją z sofy, obrócił w ramionach i ustawił na czworakach. Czekał na ten moment odkąd się pocałowali. Z jego kutasem na poziomie jej cipki, wepchnął go w jej ociekającą mokrą cipkę jednym prostym ruchem.

Kurwa, czy to ją wypełniło. Nie całkiem piętnaście, ale wystarczająco, by mogła krzyknąć, gdy wszedł i przepchnął się w górę. Czuła każdy cal, aż do punktu, w którym przestał się poruszać i nie mógł iść dalej. W tym momencie zamknęła oczy i jęknęła.

Wymamrotała w poduszkę. „Pierdol mnie, pieprz mnie, pieprz mnie!”. Grant ją pieprzył. Wiedział, że nie wytrzyma tak długo, więc marnowanie czasu było tylko marnowaniem przyjemności dla nich obojga. Grant pieprzył się z nią mocno i szybko.

Angie jęczała i jęczała za każdym razem, gdy jej cipka sięgnęła dna. Jej ręce uniosły się na boki i przycisnęła je do oparcia sofy, jednocześnie powoli podnosząc głowę z poduszek. Kiedy wyrównała swoje ciało, zaczęła pchać się z powrotem w kierunku jego poruszającego się do przodu kutasa. Grant podniósł garść jej włosów; pociągając mocno w tym samym czasie, gdy Angie się uśmiechnęła, wydając z siebie ogromny jęk, gdy ich wspólny wysiłek ją zadowolił.

Obaj doszli do końca ruchu w tym samym czasie i poczuła, jak główka jego penisa mocno naciska na jej szyjkę macicy. Przy drugiej próbie naciskał trochę dalej, a kiedy Grant miał wytrysnąć, Angie poczuła, jak nacisk jego głowy doprowadza ją szybko do drugiego orgazmu. Soki Granta miały właśnie opuścić koniec jego kutasa, kiedy wyciągnął z jej cipki i trysnął na jej tyłek.

Orgazm Angie był już w toku, a ona przeklinała i rzucała się na sofie, nawet po usunięciu penisa Granta. Jego odwaga bardziej niż zakryła jej plecy i zanim którekolwiek z nich zaczęło się rozluźniać, Grant wmasowywał swoje soki w jej skórę palcami. Mocna dłoń uderzyła ją w pośladki, powodując, że Angie krzyknęła, gdy wyciągnęła swoje ciało spod niego. Odwróciła się szybko i stanęła na palcach. Jej usta zacisnęły się na ustach Granta, a ich namiętny pocałunek odbił się echem w całym pokoju.

Angie jako pierwsza przerwała pocałunek. "Gdzie byłeś całe moje życie?". Pytanie było retoryczne bardziej niż cokolwiek innego, a jej głowa opadła na ramię Granta, gdy zasysała bardzo potrzebne powietrze.

Grant podniósł ją z podłogi, a Angie owinęła nogi wokół jego talii. Jego kutas wciąż był twardy i szturchał wejście jej cipki, gdy podnosił ją i kołysał z boku na bok. W końcu spoczęła przy jej wejściu i opuścił ją na nią; całowali się, gdy trzymał ją w talii obiema rękami. Angie czuła się pełna, nie po raz pierwszy, ale czułość w tym momencie zaprowadziła ją w miejsce spokoju, a nie jakiejś seksualnej otchłani. Pełnia jej ciała i namiętny pocałunek były wszystkim, czego kiedykolwiek pragnęła.

Pasmo włosów spadło jej z głowy i uderzyło w nos, gdy się całowali. Angie nie martwiła się już o swoje włosy, gdy kołysała się całym ciałem przy swoim kochanku; jej pośladki wystawały na zewnątrz, jej piersi były przyciśnięte do jego klatki piersiowej, a ramiona ciasno owinięte wokół jego szyi. Kto by pomyślał, że niechciany drink, przypadkowe spotkanie dwóch topowych menedżerów w barze późno w nocy, okaże się czystą błogością. Wciąż się całowali, kiedy Grant usiadł na sofie, wciąż trzymając Angie w ramionach.

Podobne historie

MBF 23 - A Surprise Gift Pt.

Jeanette ma niespodziankę dla swoich przyjaciół.…

🕑 21 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,473

Od tamtej nocy minęło trochę czasu. Rzeczy zmieniły się między Jayem i Amandą z powodu tej nocy. Jedynym pytaniem jest, czy była to dobra lub zła zmiana. Jedynym sposobem, aby się tego…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Sekretny pamiętnik, część druga

★★★★★ (< 5)
🕑 13 minuty Historie miłosne Historie 👁 1,434

Cóż, powiedziałem wkrótce. Minęło tylko kilka dni i dałem Simonowi część mnie. Rozmawialiśmy i powiedziałem mu, że chcę, żeby był moim pierwszym, a nie „wielkim” pierwszym.…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Chłopak mojego najlepszego przyjaciela

★★★★★ (< 5)

Uwielbiam pieprzyć chłopaka mojego najlepszego przyjaciela…

🕑 4 minuty Historie miłosne Historie 👁 2,585

Chłopak mojego najlepszego przyjaciela i ja zawsze mieliśmy tę szaloną chemię. Na początku próbowaliśmy to ukryć, ale wkrótce inni zauważyli, jak na siebie patrzyliśmy. Nawet moja…

kontyntynuj Historie miłosne historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat