Secrets of Liberty Mountain: No Man's Land (rozdział 33)

★★★★★ (< 5)
🕑 18 minuty minuty Fantastyka i science fiction Historie

"Gówno!" Sheila zaklęła, gniewnie przekręciła kierunkowskaz, spowolniła naszą ciężarówkę Ford Super Duty do czołgania się i szukała bezpiecznego miejsca do zjechania z drogi. - Niebo, potrzebuję mojego prawa jazdy i rejestracji, są w schowku - poinstruowała, opuszczając szybę z lewą ręką skierowaną nad dach naszego pojazdu. Machnęła w kierunku pobocza drogi, wizualnie wskazując następny samochód patrolowy, który zjeżdżaliśmy z autostrady. "Schowaj Glocka w garbie, nie potrzebujemy żadnych komplikacji." Sheila otworzyła centralną kryjówkę.

Wyjęłam rozładowaną broń z kabury na desce rozdzielczej, włożyłam ją do przedziału i wręczyłam jej kopertę zawierającą dokumenty naszej ciężarówki i jej prawo jazdy w stanie Kolorado. „Wszyscy, zachowajcie spokój i miejcie ręce w zasięgu wzroku. Nie chcemy dać temu facetowi latających opon żadnego powodu do niepokoju, on jest już wystarczająco paranoiczny” - powiedziała, nawiązując ukośnie do logo ze skrzydlatymi oponami Colorado Patrol stanowy. Sheila całkowicie zatrzymała naszą ciężarówkę, po czym skręciła ostro w prawo i zatrzymała się na parkingu między dwoma samochodami.

Ustawiła naszego forda pod takim kątem, że nadwozie ciężarówki stanowiło barierę chroniącą nas i zbliżającego się policjanta przed nadjeżdżającymi samochodami. „Najlepsze zachowanie”, przypomniała nam, przestawiając lusterko wsteczne, aby uzyskać lepszy widok, jednocześnie ustawiając hamulec postojowy i wyłączając zapłon. Z rękami na kierownicy na godzinie jedenastej i pierwszej, trzymała w pogotowiu prawo jazdy i dokumenty w gotowości między kciukiem a palcem wskazującym prawej dłoni. Obróciłem się na swoim miejscu i spojrzałem przez ramię, gdy policjant wyłonił się z samochodu patrolowego. Poprawił kapelusz Smokey the Bear, mówiąc do mikrofonu przypiętego do naramiennika na jego granatowym mundurze.

Dzieciak mógł minąć piętnaście lat. Wydawało się, że im jestem starszy, tym młodsi stawali się policjanci. W tym tempie, gdybym kiedykolwiek doszedł do setki, ja i chłopcy w niebieskim ubraniu nosilibyśmy pieluchy.

Z ręką spoczywającą lekko na broni służbowej w kaburze, żołnierz pochylił się i spojrzał we wnętrze naszego forda, patrząc każdemu z nas w oczy. „Czy wiesz, dlaczego cię zatrzymałem?”. „Czy właśnie przejechałem na czerwonym świetle?” Sheila uśmiechnęła się i zaśmiała się nieśmiało, niewinnie. Jedną z niezamierzonych konsekwencji sposobu, w jaki trzymała ręce, było to, że jej wyciągnięte ramiona działały jak imadło, ścisnęły razem jej cycki i zaakcentowały jej dekolt. Niewiele pomogło, że dwa górne guziki flanelowej koszuli, którą miała na piersiach bez stanika, były rozpięte.

Czy miała zamiar, czy nie, dawała młodemu facetowi pełne oczy. „Tak i… czy masz w pojeździe broń palną?” Jego oczy rozszerzyły się ze strasznego zdziwienia, gdy mocniej ścisnął swój uścisk i zrobił krok do tyłu. Zauważył magazynek z amunicją w kieszeni na piersi Sheili. Pusta kabura wystająca spod deski rozdzielczej nie pomogła złagodzić dzwonków alarmowych dzwoniących w jego głowie. „Tak, mam niezaładowanego glocka w środkowym garbie.

Oprócz tego w kieszeni, w schowku jest jeszcze jeden magazynek. Pozwól, że go dla ciebie wezmę,” powiedziała Sheila, poruszając prawą ręką, aby otworzyć schowek i w środku, by odzyskać broń dla młodego oficera ds. pokoju. Chwycił uchwyt swojej kabury iw mgnieniu oka wyciągnął broń i wycelował w Sheilę, gdy jego oczy rozbiegały się, szukając jakichkolwiek oznak niebezpieczeństwa, jego ciało napięte, gotowe do strzału w jednej chwili.

„Rzuć broń i zamroź!” Krzyknął. - Jak lód - zadrżała Sheila, sparaliżowana w czasie, gdy Rigormortis strachu znieruchomiał ją w miejscu. Kropelka potu spływała jej z czoła i kapała z czubka nosa. „Trzymaj ręce w zasięgu wzroku, gdzie mogę je zobaczyć.

Nie chcę cię zastrzelić!” Oblizał wargi i wzmocnił uchwyt pistoletu. - Nie ruszaj się, chyba że ci to każę - powiedział, podnosząc palec ze spustu do osłony spustu, bezpieczniejszego miejsca odpoczynku, ale niewiele. Wciąż mógł zareagować i strzelić w niecałą sekundę. Jeśli bał się bardziej niż ja, mieliśmy poważne kłopoty. Byłam przerażona.

Instynkt mojej szefowej, by być pomocnym i uprzejmym, sabotował jej pragnienie zastosowania się. Strach nie miesza się dobrze z pociskami, tylko jego trening powstrzymał ogień. - Przepraszam. Jaki jest twój oficer przyjemności? Tylko usta Sheili poruszały się, gdy mówiła, i pozostały zamrożone w miejscu.

Pot na jej czole nadawał jej wygląd gadającej kostki lodu. Przypomniałem sobie, żebym oddychał, wdychałem powoli i próbowałem się zrelaksować. Byłem na linii ognia.

Widziałem zbyt wiele filmów ze strzelanin policyjnych. Kiedy pojazd silnikowy się psuje, gliniarze mają tendencję do wariowania i opróżniania magazynków, gdy puszczają latanie. Gdyby otworzył ogień, życie na przednim siedzeniu byłoby historią. „Dwoma palcami podaj mi swoją broń.

Powoli!” pasek czasu Mobiusa jednocześnie zwolnił i przyspieszył, gdy podkreślał ostatnie słowo machnięciem pistoletu. - Sięgam po broń, tak jak kazałeś. Głos Sheili nadal był spokojny i opanowany, gdy powtarzała instrukcje żołnierza i trzymając palce jak pęsetę, sięgnęła po broń.

"Powoli, podnieś go za pysk." Oficer poprawił równowagę i ustabilizował cel. "Tak jest." Wyjęła broń i trzymała ją między palcami jak śmierdzący martwy przedmiot. Kiedy mijała broń, mięśnie twarzy żołnierza napięły się, jego oczy zwęziły się, a palec drgnął i zakrył spust.

O kurcze! Będzie strzelał. Zamknąłem oczy i skuliłem się, kiedy moje wnętrzności zamieniły się w galaretkę. Wstrzymałem oddech i czekałem na wieczność. To była świetna zabawa.

- Dziękuję - westchnął żołnierz. „Nigdy więcej tego nie rób”. Otworzyłem oczy i powoli wypuściłem powietrze. Oficer włożył broń do kabury po tym, jak odebrał broń Sheili.

Dobra rada. Statek błysnął niebieskimi światłami i dołączył do napływu podróżujących na zachód. W zbiorowym milczeniu obserwowaliśmy, jak znikał w oddali. „To było interesujące,” Sheila zmarszczyła brwi i potrząsnęła głową.

Z westchnieniem włożyła bilet do sakiewki na wizjerze i pochyliła się do przodu, sprawdzając lusterko pod kątem zbliżających się pojazdów. „Zatrzymaj się tam, muszę użyć puszki” Wskazałem na Starbucksa kilkaset metrów przed nami, skrzyżowałem nogi i zacisnąłem zęby. Potrzebowałem bielizny na zmianę, a nie mając żadnej, musiałem posprzątać, zanim poszedłem na komandosa. To całe nieszczęsne spotkanie strasznie mnie wystraszyło, a dowód był w moich spodenkach. "Czy ty właśnie pierdnąłeś?" Darlene kopnęła mnie w tył siedzenia i zachichotała.

„Coś w tym rodzaju” - odpowiedziałem. Przesunąłem przesuwane siedzenie i zmniejszyłem przestrzeń na nogi mojej ukochanej do kawałka dywanu wielkości znaczka pocztowego. "Czy już się bawimy?" - mruknęła Seraina z tylnego siedzenia. Nie mieliśmy problemu ze znalezieniem dość prywatnej budki w prawie pustej kawiarni.

Kiedy nasza załoga się usadowiła, przeprosiłem i szybko wyszedłem do męskiej toalety. Nienawidzę grudkowatych pierdów. Zignorowałem czynnik fuj i użyłem garści świeżej wody toaletowej do wyszorowania tyłka.

Zadowolony, że byłem wystarczająco czysty jak na mieszane towarzystwo, wepchnąłem do kosza zabrudzone białe rajstopy. Nie przestawałem myć rąk, dopóki nie świeciły na różowo. Chociaż korzystałem z suszarki powietrza, robiłem to, co robi każdy facet, skończyłem łapy na spodniach. - Będziemy musieli zmienić nasz plan podróży - powiedziała Sheila, gdy z roztargnieniem mieszała kawę dwoma czerwonymi plastikowymi patyczkami i przewracała strony w swoim notatniku. „Ten przystanek wygenerował policyjny zapis”.

Reżyserka dmuchnęła w filiżankę kawy i położyła białą paczkę cukru na szarym blacie z formiki. „Nie wyglądałoby to dobrze, gdyby nasze nazwiska pojawiły się również jako nabywcy pół tuzina AR-, wszystko tego samego dnia”. Sheila ostrożnie pociągnęła łyk javy i skrzywiła się, widząc parę unoszącą się z parzącego naparu „Cholera, wciąż zbyt gorąca, by ją wypić”.

„Ta bryłka informacji, wraz z wielokrotną sprzedażą tej samej broni trzem grupom kobiet, to rodzaj danych, które przyciągają uwagę” - przywódca kolonii wsunął solniczkę i młynek do pieprzu obok placu cukrowego i stuknął w opakowanie jej palec. - Ixnay na drodze, dzisiaj pominiemy broń. Następnym razem nadrobimy zaległości.

Otworzyła maleńką paczkę cukru i posypała nią kawę. - Zamiast tego podrzucę cię, Darlene i kupę gotówki do sklepu Toyoty w Aurora, powinno załatwić sprawę - powiedziała Sheila do Serainy. „Zdobądź największy zwrot z każdej zainwestowanej złotówki.

Załaduj paliwo, piły łańcuchowe i ruszaj do punktu zaopatrzenia w ciągniki na Wadsworth Boulevard. Chwyć każdy sprzęt rolniczy, jaki znajdziesz i wróć bezpośrednio do kabiny. uścisnęła czule dłoń Darlene i Serainy. ^. ^.

- Ta partia to sześć tysięcy czterysta sześćdziesiąt siedem dolarów i trzydzieści osiem centów. Czy to będzie gotówka czy opłata? Kierownik sklepu monopolowego nie mrugnął okiem, odczytując sumę. Sheila skrzywiła się trochę, pogrzebała w portfelu i wręczyła mężczyźnie swoją kartę kredytową Radiant Blue Titanium. Karty kredytowe Prestige mają zaimponować nieznajomym chęcią właściciela do wydania pieniędzy, których nie mają. Uśmiechnąłem się; nawet dług ma różnice klasowe.

„Kto wydaje sześć tysięcy na skrzynkę gorzałki? Masz tutaj butelki, które kosztują więcej niż moje pierwsze trzy samochody. W połączeniu: „Delikatnie upuściłem kartonowe pudełko egzotycznych alkoholi na dywan w pustej kabinie załogi naszego pojazdu.„ Piekielna impreza, którą planujesz ”- zauważyłem z chichotem.„ To nie dla nas, to na cele charytatywne, to nasz coroczny prezent dla naszego przyjaznego asesora. Jego biuro to nasz następny przystanek - powiedziała Sheila ze śmiechem, przygotowując się przed trafnie nazwanym lusterkiem kosmetycznym nad wizjerem kierowcy. „Czy to zbyt śmiałe?” Dotknęła trzeciego guzika swojej flanelowej koszuli roboczej, zanim ją rozpięła i poruszała piersiami w dłoniach. - Niezły wygląd, szefie.

To właśnie nazywam „dekoltem z nastawieniem”. Jaka jest okazja? ”.„ Charlie był sędzią okręgowym prawie na zawsze. Jest hardkorowy, z wyjątkiem tego, że uwielbia swój alkohol.

Mówi, że pomaga mu zapomnieć - powiedziała z uśmiechem. - Cholera! Przy tych cenach, o czym on do cholery stara się zapomnieć? ”Podniosłem bursztynową butelkę 25-letniej whisky Highland Park i przejrzałem dowód sprzedaży:„ Osiemset sześćdziesiąt trzy dolary? Chyba żartujesz. „Gwizdnąłem.” Amnezja jest droga.

Próbujemy sprawić, by zapomniał o Liberty Mountain. Nie martwimy się podatkami, nie chcemy, aby nasza moc geotermalna i farma serwerów były częścią oficjalnego rejestru. Nie ma sensu zostawiać papierowego śladu dla innych - powiedziała Sheila, dołączając list z podziękowaniami i bukiet niezapominajek do pudełka burbona i szkockiej. ^. ^.

Jak dobry suseł, ciągnąłem przypadek dziewięćdziesięcioprocentowego Memory-Be-Gone do gabinetu asesora i stał nieco za moim dowódcą, gdy czekaliśmy, aż potężna Latynoska o ogromnych proporcjach zakończy swój telefon. Kusiło mnie, by nucić: „Nigdy nie będę twoja bestia brzemienna ”, ale zdecydował, że dyskrecja jest większą częścią męstwa i zachowałem moje muzyczne rozważania dla siebie. Odkąd została zatrzymana przez gliny, Sheila stała się powściągliwa i zamyślona, ​​jakby była wkurzona na siebie lub na świat. Kobieta za biurkiem była cała na piersi i udach. Jej pierś sączyła się z jej zbyt ciasnego topu na ramiączkach jak dwie babeczki w sąsiednich puszkach po babeczkach: pulchna, brązowa i piękna, w super wielkości.

Jeśli chodzi o słodycze dla oczu, to trochę za dużo cukru jak na mój voyeurystyczny gust. - Tak, dzięki. Przekażę mu twoją wiadomość - recepcjonistka odłożyła telefon na widełki iz uśmiechem odwróciła Sheilę: „Czy mogę w czymś pomóc?”. - Proszę, czy możesz powiedzieć Charliemu, że Sheila Carson jest tutaj z prezentem? - powiedziała, wskazując na tekturowe trunki w moich rękach.

Jej uśmiech zamarł i zniknął w grymasie: „Dios mío, nie słyszałeś? Charlie Masterson zmarł nagle w zeszłym tygodniu. Jego pogrzeb był wczoraj.”. Recepcjonistka otarła łzę, mówiąc do interkomu: „Panie Fitzwater. Jest tu Sheila Carson dla Charliego, czy mam ją wysłać?”.

- Carson? Jak w Sheila Carson z Liberty Mountain? Mój przywódca i ja wymieniliśmy zdziwione spojrzenia, gdy interkom zatrzeszczał w ciszy. Kilka chwil później stanęliśmy przed ozdobnymi dębowymi drzwiami bez tabliczki z nazwiskiem. Sheila dwukrotnie zapukała do wejścia do wewnętrznych komnat swojej zmarłej przyjaciółki.

- Wejdź - odpowiadający głos przemówił głębokim barytonem. W dużym biurze tłoczyły się rozmyślne zestawy mebli Mission Oak. Cząsteczki kurzu unosiły się jak świetliki w samotnym promieniu słońca, wpadając przez szczelinę między ciężkimi bordowymi aksamitnymi draperiami zasłaniającymi okno. Światło z zewnątrz oświetlało rozległą powierzchnię pustego biurka pana Fitzwatera. Z wyjątkiem pary błyszczących oczu, które spoglądały na nas z zacienionej wnęki za biurkiem, sam asesor był tak samo niewidoczny, jak czające się trolle, które żyją pod mostami w baśniach.

Przez kilka sekund Sheila i asesor wymieniali bez słowa spojrzenia. W końcu przywódczyni kolonii wystąpiła naprzód i wyciągnęła rękę na powitanie: „Miło cię poznać, panie Fitzwater”. „Nie podaję ręki odmieńcom” - powiedział właściciel nie mrugających oczu. "Przepraszam?" Ciało Sheili napięło się, zamrugała i zwęziła się, robiąc krok do tyłu. - Słyszałaś mnie, pani Carson.

Nie podam ci ręki. Ty i twój gatunek jesteście obrazą Boga. Jestem generałem w sprawiedliwej armii Pana - oczy Fitzwatera błysnęły wściekłością, gdy wstał z krzesła i zrobił krok do przodu. Mężczyzna wyłaniający się z cienia wyglądał na około czterdziestki i miał około pięciu stóp i pięciu cali wzrostu.

Jego chmura niesfornych białych włosów lśniła jak ogień, kiedy wszedł w światło. Jego ręce splątane i poskręcane w wyniku późnego stadium reumatoidalnego zapalenia stawów trzymały szarą teczkę z odręcznym napisem „Poufne - Sheila Carson”. „Znałem twojego ojca i pamiętam jego podekscytowanie, kiedy znalazł tę gównianą dziurę opuszczonej chaty w górach. Widziałem, jak zabierasz kochanki w to miejsce” - powiedział, podkreślając ostatnie słowo i otwierając folder do skanowania dokumentów w pakiecie dokumentów. „Nie oddajesz Cezarowi tego, co należy do Cezara.

Twoje podatki nie zostały zapłacone, a nieruchomość nie została odpowiednio wyceniona. Chociaż zaniedbałeś uzyskanie pozwolenia na budowę, jestem pewien, że dokonałeś bezprawnych ulepszeń od czasu nabycia ląd - powiedział Mały Generał z niemal radosnym chichotem. „Skoro już tu jesteś, umówmy się na inspekcję nieruchomości. Czy następny wtorek jest wygodny?” - zapytał asesor, sięgając po kalendarz i trzymając w gotowości pióro, gotowy do pisania. Dyrektor Generalny Towarzystwa Sióstr zbladł na sugestię wizyty i inspekcji.

Sheila wyglądała jak złota rybka, łapiąc oddech, gdy otworzyła usta, żeby coś powiedzieć, zamknęła je i ponownie otworzyła. Żadne słowa nie wyszły. "Następny wtorek?" on powtórzył. - Przepraszam, panie, ale nasze święte miejsce jest dla ciebie zabronione - powiedziałem, kładąc walizkę z duchami na podłodze i ruszyłem naprzód. "Zabroniony?" - warknął, gdy wściekłość wykrzywiła jego twarz.

- Tak, proszę pana. Nie wolno ci deptać po świętej ziemi Bogini. To jest zabronione. Użyłem sztuczki, której nauczyłem się od mojego dziadka.

Kiedy angażujesz się w paskudną debatę dwóch na jednego, otocz przeciwnika i zmuś go do podzielenia uwagi. - Święta ziemia? Zakazana? - prychnął, gdy jego głos stał się głośniejszy, gdy odwrócił się do mnie. Za nim zdziwiona twarz Sheili bezgłośnie wypowiedziała słowa: „Co do cholery?”. „Moja pani jest arcykapłanką Świętego Zakonu Ateny. Jesteśmy instytucją religijną i jako taka jesteśmy zwolnieni z podatku od nieruchomości w Kolorado.

Nie stoisz w tej sprawie” - złożyłem dłonie na znak modlitwy i ukłonił się Sheili. To było oczywiście bzdury, ale co tam; Towarzystwo miało wystarczającą liczbę prawników cywilnych, że mogliby na zawsze związać sprawę w sądzie. Wiedziałem, jak działa wymiar sprawiedliwości, pan Pisswater byłby starym człowiekiem, zanim zdążyłby wygrać mandat sędziego na zbadanie kompleksu. „Mój współpracownik ma rację, jesteśmy tutaj, aby złożyć niezbędne formularze, aby zarejestrować nasze społeczeństwo jako instytucję religijną. Jesteśmy poza twoim autorytetem” - powiedziała Sheila, przyjmując moje oszustwo.

Wiedziała równie dobrze, jak ja, że ​​biurokracja powstrzyma biurokrację martwą. Spotkanie nie zakończyło się dobrze. Jeśli chodzi o tego bigoteryjnego łobuza, byliśmy potrójnie potępieni jako niemoralni poganie unikający płacenia podatków.

Ostatnią rzeczą, jaką usłyszeliśmy, kiedy opuszczaliśmy jego biuro, był wściekły głos Fitzwatera krzyczącego: „Wszyscy płoniecie w piekle, idę po was. Pan położy kres waszym niegodziwym drogom”. O dwie godziny spóźniliśmy się z wyznaczonym terminem rajdu. Notatka przypięta do drzewa obok szlaku powiedziała nam, że pozostali poszli naprzód i prawdopodobnie byli w połowie drogi z powrotem do chaty. Zmierzch zapadał, a wspólnoty sióstr przestały obowiązywać, gdy zatrzymywaliśmy się wśród chóru dobrodusznych gwizdów.

Przy akompaniamencie śmiechu i wiwatów Królowa Mrozu tańczyła ku zwycięstwu z pięściami uniesionymi wysoko nad głową. - Wygrałem. Przegrałeś.

Rozliczenie naszego zakładu będzie dla mnie przyjemnością - drwiła z nas dama lodu, kręcąc tyłkiem. Skrzywiłem się na myśl o zaspokojeniu jej potrzeb. Wolałabym spać z wężami. „Szefie, ona żartuje? Zapytałam.

„Czy tak powinno być. Ale umowa to umowa,” odpowiedziała Sheila bez entuzjazmu, lider nienawidził przegrywać. Kiedy wysiedliśmy z naszego pojazdu, Sheila stanęła przed Frosty'm i zgromadzeniem i położyła ręce na biodrach.

"Biznes przed przyjemnością. Raport o stanie?" - powiedziała, wracając do roli dowódcy wojskowego. Cisza zapadła na kobiety na balkonie.

Przyjęli pozę luźnej uwagi, gdy Belinda odpowiedziała: „Wszyscy obecni lub rozliczeni. Po powrocie wpadliśmy na Darlene i Alice w Starbucksie. Spędzają noc w mieście.

Problemy papierkowe z tytułami; wrócą jutro. ”„ To się liczy. Przysięgam, że papierkowa robota doprowadzi nas wszystkich do śmierci ”, powiedziała Sheila z chichotem.„ Tak, ”odpowiedział Frosty z lubieżnym uśmiechem. Kiedy jęknąłem:„ O kurwa! ”Niebo nad nami zamigotało i zapaliło się, najpierw jako migotliwy blask, a potem jako tafle kolorowych świateł falujących po niebiosach.

Gdy patrzyliśmy, z obwisłą szczęką i oniemiali, zorze zintensyfikowały się w jaskrawe, tęczowe pokazy cichego piękna. Poczułem, jak unoszą się włosy na moich ramionach. Moje ramiona. jeżyły się jak jeżozwierz.

Po mojej lewej stronie Sheil wyglądała jak wiór. Jej krótko ścięte włosy sterczały prosto. Po drugiej stronie doliny drzewa lśniły ogniem świętego Elma. Pod tęczami nocy jarzyła się sama atmosfera jak wnętrze świetlówki. Co do cholery? Później dowiedzieliśmy się, że właśnie byliśmy świadkami tego, co będzie znane jako Niebiańskie Pożary, a właściwie seria trzech koronalnych wyrzutów masy, które wyrwały się z powierzchni Słońca jako trio plam słonecznych wyrównane z naszą planetą i wybuchały w przypadkowych odstępach czasu o w okresie trzydziestu sześciu godzin.

Ludzkość dostała kaczą perspektywę kosmicznych wybuchów strzelb, gdy jedna burza słoneczna po drugiej wysłała biliony ton masy słonecznej uderzającej w pole magnetyczne Ziemi z prędkością kilku tysięcy mil na sekundę. Każde uderzenie osłabiło ochronne pole magnetyczne naszej planety i osadziło naładowane cząstki słoneczne w najbardziej zewnętrznej części magnetosfery, bańce ochronnej o grubości 4000 mil (6437 km) utworzonej przez pole magnetyczne Ziemi. Naładowane cząstki działały jak ładunek propanu w zamkniętym grillu. Następna burza słoneczna spadła z nieba jak zapalona zapałka. Komunikacja radiowa została zdławiona przez lawinę energii, gdy wywołane burze elektromagnetyczne przeładowały elektryczne linie przesyłowe milionami woltów niepożądanej mocy.

W niektórych miejscach linie wysokiego napięcia zwisały i topiły się pod wpływem energii. Na całym świecie miliony transformatorów eksplodowały jak rzymskie świece i wszędzie, mikroczipy w nieekranowanych obwodach odeszły w zapomnienie, gdy moc przekraczająca ich możliwości zjadała je żywcem od wewnątrz. To gówno uderzyło w wentylator….

Podobne historie

Maszyna miłości

★★★★★ (< 5)

Sarah O'Connor dostaje dostawę niespodzianki w Walentynki…

🕑 34 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 12,393

Sarah O'Connor wpatrywała się w wyświetlacz łazienkowej wagi, żółć unosiła się w jej gardle, gdy skanowała postacie na ekranie. Dlaczego miała tę babeczkę w poniedziałek wieczorem? To…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Moje spotkanie z leśną nimfą

★★★★★ (5+)

Don dowiaduje się, czy historie, które opowiadał mu tata, były prawdziwe, czy nie.…

🕑 23 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 9,619

Dorastając na Alasce, mój ojciec zabierał mnie na ryby do jego tajnego miejsca w lesie państwowym Chugach. Nauczył mnie wszystkiego o znalezionym tam zwierzęciu i roślinach oraz o…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Scarlett Futa, część 3

★★★★★ (5+)

Spędzam dzień z Jasmine i planujemy wieczór z wszystkimi trzema moimi Mistrzami.…

🕑 10 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 7,179

Kiedy obudziłem się następnego ranka, zacząłem łyżkować Jasmine. Czułem jej twardego kutasa między moimi nogami i napierającego na moją cipkę. Odwróciłem głowę, żeby na nią…

kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu

Kategorie historii seksu

Chat