Głęboko w lesie krzyżują się pomysłowe łowczynie i ranny wojownik.…
🕑 17 minuty minuty Fantastyka i science fiction HistorieEolfica schowała się za gęsto splątaną zaroślą i patrzyła, jak mały szary zając odskakuje. - To twój szczęśliwy dzień, maleńka - zawołała po nim. „Nie jestem dzisiaj tak głodna, żebym zabiła”. Przerwała w połowie zdania, kiedy zobaczyła krew na liściach zarośli.
Spoglądając w dół, samotna łowczyni dostrzegła wrażenie dużego buta na omszałym poszyciu lasu. W pobliżu odkryła kolejny ślad. Po wyciągnięciu strzały z kołczanu ruszyła szlakiem w głąb lasu. Kiedy cień przeszedł obok wejścia do jaskini, Lenken dobył miecza.
Zobaczył młodą kobietę skuloną za głazem z napiętym łukiem. - Kto odważy się wejść do mojego domu z bronią przeciwko mnie? - zawołał wojownik. Eolfica poruszała się powoli i pozwoliła jej oczom przyzwyczaić się do przyćmionego światła jaskini. Uważnie przyjrzała się wojownikowi.
Rozpoznając ryciny na jego ostrzu i widząc w głębi jego oczu życzliwą delikatność, zdała sobie sprawę, że nie będzie dla niej zagrożeniem. Poluzowała cięciwę i opuściła broń. - Jestem Eolfica. To jest las mojego plemienia. To wy jesteście w moim domu.
Ostrzegam, że jestem pogromcą tych, którzy służą królowi i przyjacielem jego wrogów. - Wierzę, że jesteś tym, za kogo mówisz - odezwał się wojownik z wahaniem i zachwiał się niepewnie. „Nigdy nie widziałem, żeby ludzie z tego lasu byli mniej niż prawdomówni”.
Uśmiechnął się słabo i opuścił miecz. „Nie jestem sprzymierzeńcem króla i nie chciałem wykroczenia”. Kiedy miecz Lenkena wyślizgnął się z jego uścisku i upadł na podłogę z echem brzękiem, Eolfica zobaczył ranę na boku jego nogi. „Jesteś ranna” - wykrzyknęła.
„To nic”, odrzucił jej troskę. Spod prawej strony kolana sięgającego prawie do kostki widać było długie, krwawe rozcięcie, które przecięło jego skórzane legginsy. „To tylko rzut oka na cios topora”.
„Królewskie ostrza są często zatrute”, jak mówiła młoda łowczyni, Lenken wydawał się być zdezorientowany. - Wyglądasz na chorego. Pozwól mi spojrzeć. - To nie będzie konieczne - wysoki mężczyzna upadł do tyłu na ścianę jaskini i zsunął się na podłogę.
Gość Lenkena podbiegł do niego i obejrzał ranę. - Już się ropie. Muszę natychmiast przynieść z lasu trochę ziół.
Eolfica wybiegła z jaskini i przeszukała poszycie lasu w poszukiwaniu konkretnej rośliny, która, jak wierzyła, pomoże wojownikowi. Znała trucizny i znała powagę obrażeń mężczyzny. Kiedy odkryła zioło i przyniosła liście z powrotem do jaskini, znalazła Lenkena leżącego na ziemi w tej samej pozycji, w której go zostawiła. "Jak się czujesz?" - zapytała, miażdżąc liście w gęstą zieloną pastę małym okrągłym kamieniem.
"Jestem bardzo zmęczony." Zmusił się do uśmiechu i spojrzał na swoją ranę. Eolfica ukląkł obok niego i przyłożył okład do jego nogi. Pracując nad nim, zauważyła, że jego oczy utkwione były pod jej krótką spódniczką.
Po nałożeniu zioła nie mogła nic więcej zrobić, jak tylko czekać. "Czy jest coś, co cię interesuje?" uśmiechnęła się z rozbawieniem. Dziwne, jak ten człowiek mógł być tak bliski śmierci i wciąż mieć inne sprawy na głowie, pomyślała. Lenken nakarmił policzki. „Byłem tylko”.
Jego głos ucichł. W stanie osłabienia nie był w stanie ukryć swojego zakłopotania. „Po prostu”, szukał odpowiednich słów. - Jestem zaskoczony, mam na myśli, hm, no cóż, nie nosisz bielizny - wypalił w końcu.
Eolfica odrzuciła głowę do tyłu, a jej serdeczny śmiech odbił się echem w głębi jaskini. „My z lasu jesteśmy mniej skromni niż wasze kobiety” - zachichotała, ale jej uśmiech szybko zniknął, gdy mięśnie Lenkena rozluźniły się i stracił przytomność. Dotknęła jego czoła. Ciepło, które tam poczuła, potwierdziło jej podejrzenia co do trucizny. Rozejrzała się po jaskini, sprawdzając rzeczy mężczyzny i zauważyła dużą niedźwiedzią skórę.
Rozłożyła skórę na ziemi obok rannego nieznajomego i przewróciła go na nią. Lenken był przyjmowany przez truciznę przez cztery dni, w którym to czasie tracił przytomność i na przemian miał gorączkę, a potem lodowate dreszcze. Eolfica pozostał z nim przez cały czas i przywrócił mu zdrowie. Przygotowała dla niego gulasze z drobnej zwierzyny i leśnych korzeni.
Kiedy paliła go gorączka, zdjęła jego ubranie i ochłodziła go, a kiedy z kolei upiorny mróz przeszedł przez jego kości i sprawił, że zadrżał, przytuliła się do niego i owinęła wokół nich niedźwiedzią skórę, aby ogrzać jego ciało swoim. Eolfica była zaintrygowana tym gościem i zaczęła go pociągać. Podczas swojej choroby przystojny wojownik często przebywał w szarym świecie między snem a świadomością, skąd wołał ciągłym strumieniem bełkotu.
Większość wędrówek tego mężczyzny była niespójna dla Eolfiki, ale kiedy była w stanie zrozumieć, wiele o nim odkryła. Dowiedziała się, jak się nazywa i że był tym, którego jego lud często nazywali „strażnikiem”, wysłanym tutaj, do tego lasu, aby przechwycić i zabić królewskich żołnierzy podczas ich wędrówek do i od złego króla. Kobieta z lasu była wkrótce przekonana, że może uratować Lenkena przed pewną śmiercią i zaczęła patrzeć na niego, jakby tylko spokojnie odpoczywał. Lubiła patrzeć, jak strażnik śpi i podziwiała jego urodę. Lubiła przeczesywać palcami jego długie do ramion włosy i pieścić jego krótką brodę, a kiedy go kąpała, podniecało ją uczucie solidnej muskularnej jego klatki piersiowej.
Była zachwycona, kiedy po raz pierwszy zobaczyła jego organy. Był większy niż jakikolwiek inny, który znała i lubiła patrzeć, jak rośnie, kiedy go myła. Była podekscytowana, kiedy trzymała go w dłoni i zastanawiała się, jak by się czuł w jej wnętrzu. - Czy to boli? szepnęła mu do ucha.
- A może byłoby to tak cudowne? Za każdym razem, gdy czyściła jego spuchnięty trzon, jej szczelina stawała się mokra i za każdym razem sama zaspokajała swoje pożądliwe myśli palcami. Jednak ostatniego dnia snu Lenkena Eolfica szukała swojego uwolnienia w inny sposób. Tego ranka temperatura wojownika wróciła wreszcie do normy, ale młoda łowczyni mimo wszystko chciała go wykąpać. Trzęsła się z podniecenia, gdy jej małe dłonie przesunęły się po potężnej klatce piersiowej śpiącego mężczyzny, a kiedy jego laska podniosła się do jej namysłu, starała się kontrolować swoją namiętność. Kiedy położyła dłoń między nogami i pokryła palce śliską wydzieliną, śpiąca wojowniczka poruszyła się.
Teraz! Chcę go teraz! Chwyciła erekcję mężczyzny i posmarowała czapkę swoim nawilżającym sokiem. Otworzył oczy, kiedy poczuł na sobie dłoń kobiety i obserwował w ciszy, jak jego pielęgniarka klęczała obok niego i głaskała jego laskę. Skupiając uwagę na szybko sztywniejącej męskości mężczyzny, napalona łowczyni nie zauważyła, że się obudził. Zamknął oczy i udawał, że śpi, żeby zobaczyć, jak daleko zamierza posunąć się ze swoją pasją.
Uniosła kolano na jego ciele, siadając na nim okrakiem, a następnie opuściła się na jego gruby trzon. Stłumił jęk. Eolfica skrzywiła się, gdy przeniknęła, spodziewając się bólu i oczekiwanej radości, ale jej jedyny dyskomfort został przyćmiony przez ekscytujące uczucie intensywnej przyjemności. Czuła się tak, jakby jej ciało topniało wokół jego twardości.
Jęcząc z drżącym westchnieniem, znów się podniosła. Powieki Lenkena zatrzepotały. Młoda kobieta następnie ponownie zsunęła się na swojego mężczyznę i zaczęła pompować swoim ciałem na jego, przyspieszając tempo, gdy przyzwyczaiła się do jego obwodu. Położyła dłonie na podskakujących piersiach i ścisnęła obrzmiałe sutki między palcami, podczas gdy wielokrotnie wbijała swoje ciało w jego sztywny kij.
Ledwo słyszalny jęk wyrwał się z ust leżącego wojownika, a jego ciało zatrzęsło się, gdy jego ładunek wystrzelił w jego opiekunkę. Gorąco starał się utrzymać pozory snu, obawiając się, że może przestraszyć kobietę i przerwać jej gorący zapał. Jeździła na nim ze zwierzęcym entuzjazmem, dopóki potężny, zachwycający punkt kulminacyjny nie pochwycił ją i nie porwał. Jej krzyki wypełniały jaskinię, a mimo to cały Lenken wydawał się spać cicho. Kiedy w końcu się uspokoiła, Eolfica pozostał nieruchomo na szczycie strażnika, wciąż głęboko zaszczepiony swoją sztywną męskością.
Bezszelestnie siedziała i podziwiała spokój pozornie nieprzerwanego snu Lenkena, jego pierś unosiła się i opadała w płynnych, delikatnych rytmach, a jego małe usta wykrzywiły się w przyjemnym uśmiechu. Po chwili podniosła się z jego pełni. Mrowienie przyjemności przebiegło przez jej delikatny srom, kiedy się odsunęła.
Błogi spokój po stosunku ogarnął strażnika i gdy łowczyni zeszła z niego, zapadł w sen. Jego kochanka westchnęła i położyła się obok niego, a po delikatnym pocałowaniu go w usta, dołączyła do niego w świecie snów. Eolfica wyszedł z boku śpiącego mężczyzny, kiedy się poruszył. Usiadła na gładkim kamieniu naprzeciw niego i cierpliwie czekała, aż się obudzi.
Lenken otworzył oczy i natychmiast rozejrzał się w milczeniu, nie poruszając głową. Kamienne ściany, niski sufit? Jaskinia? Tak, jaskinia! A kobieta! Potrząsnął głową, próbując rozerwać pajęczyny snu. Jego oczy utkwiły w niej, gdy oceniał swoją sytuację. Przybyła tu po bitwie z ludźmi króla… i kochała się ze mną, kiedy myślała, że śpię! Przypomniał sobie, potem usiadł i przeciągnął się. Jego mięśnie były słabe, sztywne stawy.
"Jak długo spałem?" - zapytał łowczynię. Uśmiechnęła się. Miękki ton i kojąca kadencja jego głosu wydawały się kojące i znajome jak u starego przyjaciela.
„Przez cztery dni i cztery noce trucizna trzymała cię w niewoli,” odpowiedziała. Odsunął koc z niedźwiedziej skóry i spojrzał na swoją nogę. Cienka czerwona blizna zastąpiła krwawe cięcie topora. Kiedy podniósł głowę z niedowierzaniem, jego pielęgniarka wyjaśniła, jak opatrzyła ranę liśćmi leczniczymi i opiekowała się nim przez ostatnie kilka dni. Dogodnie zapomniała wspomnieć o czymś, co uważała za jednostronną intymność z nim.
Podczas gdy cienki uśmiech wygiął usta Eolfiki, a jej powieki opadły w rozmarzonym, zadowolonym spojrzeniu, Lenken zdał sobie sprawę, że jest nagi i dyskretnie zakrył się. - Pozwolę ci się ubrać - powiedziała radośnie, a kiedy skierowała się w stronę wejścia do jaskini, powiedziała mu, że znajdzie coś na śniadanie. - Jak powiedziałeś, że masz na imię? - zawołał niespokojnie, kiedy wyszła na zewnątrz. - Nazywają mnie Eolfica - odpowiedziała jej sylwetka z wejścia do jaskini.
„Jestem Lenken” - zawołał za nią. "Tak, wiem." Ponieważ za jej plecami świeciło promiennie ciepłe poranne słońce, Lenken nie był w stanie wyraźnie zobaczyć twarzy kobiety, ale po dźwięku jej głosu wiedział, że się uśmiecha. Zmarszczył brwi i spojrzał na jej sylwetkę ze zdziwieniem.
- Wiele o tobie wiem - powiedziała, starając się stłumić chichot, po czym zniknęła w lesie. Chwilę później Lenken wyłonił się z wejścia do jaskini, skrzywił się i osłonił oczy przed jasnym słońcem. Oparł się o zimną kamienną ścianę. Nogi miał słabe, ponieważ od dnia bitwy nie utrzymywały jego ciężaru.
Odpoczął tam chwilę, a potem zatoczył się do gładkiej, pozbawionej kory kłody, która leżała obok starannie zbudowanego ogniska. Strażnik poczuł się silniejszy po jedzeniu. Wbił patyk w wygasający żar ogniska.
Eolfica usiadła na gładkim kamieniu po przeciwnej stronie pierścienia ognia. - Zawdzięczam ci życie - powiedział od niechcenia. - Będę z tobą podróżować, aż spłacę mój dług. - Nic mi nie jesteś winien - zaśmiała się Eolfica.
- Potrzebowałeś pomocy, a ja ją udzieliłem. Chciałbym myśleć, że gdyby sytuacja się odwróciła, zrobiłbyś to samo dla mnie. - Być może - powiedział Lenken do popiołów, mieszając je kijem.
- Niemniej - zwrócił się do Eolfiki. "Ofiaruję ci mój miecz, a ty przyjmiesz." Strażnik chciał przekonać młodą łowczynię, by zgodziła się na jego ofertę ochrony. To była sprawa honoru i nic nie powstrzymało go przed wypełnieniem zobowiązania wobec niej za uratowanie życia. - Jesteś bardzo zdeterminowana, by dołączyć do mnie - uśmiechnęła się łowczyni.
„W dzisiejszych czasach twój miecz może się bardzo przydać,” pomyślała, a jej uśmiech poszerzył się, gdy spojrzała przez pierścień ognia na jego krocze. - Ale może uważam, że jesteś bardziej przydatny pod innymi względami. "Inaczej?" powiedział Lenken. Początkowo zdziwiło go znaczenie Eolfiki, ale potem język ciała kobiety szybko sprawił, że jej pożądanie było oczywiste. Siedziała z lekko rozstawionymi nogami, jej spódnica sięgała wysoko do ud, jej cielesne części były swobodnie eksponowane.
O tak. Teraz pamiętam. Nie nosi bielizny! Cienki materiał jej jednoczęściowego ubrania z łatwością odsłaniał jej niewątpliwie stojące sutki, a kiedy wojownik zauważył głód w jej oczach i na czym były skupione, wiedział dokładnie, co myśli łowczyni. "Rozdzieliłbym cię na dwoje!" - wykrzyknął, rozproszony jej pożądliwą agresywnością. - Myślę, że nie - odparł Eolfica z pewnością siebie, uśmiechając się figlarnie.
- Co sprawia, że jesteś tego taki pewien? powiedział wojownik. Rozbawiona troska zmarszczyła jego czoło. „Już czułam cię w sobie i przeżyłem, by o tym opowiedzieć,” uśmiechnęła się. Krótka chwila ciszy zmroziła powietrze wokół nich; potem Lenken odrzucił głowę do tyłu i zaśmiał się serdecznie.
"Czy tak jest?" - powiedział strażnik między śmiechem. - Chcesz mi powiedzieć, że wykorzystałeś mnie, gdy byłem chory? Próbował udawać oburzenie, ale prawie spadł z kłody i zachichotał z rozbawienia. „Cieszę się, że nie denerwuje cię to, że korzystam z takiej swobody” - zaśmiał się razem z nim Eolfica. - Zdenerwowany? Dlaczego miałbym kiedykolwiek być zdenerwowany? Cieszę się, że udało ci się dostać jakąś nagrodę za swoją pracę.
Jego śmiech ustał, ale uśmiechnął się szeroko. - Ja również uważam, że twoje wysiłki wczorajszej nocy były całkiem przyjemne. - Dopóki mamy podobne umysły - Eolfica przerwała i rozłożyła nogi bardziej.
Lenken miał teraz niezakłócony widok na jej dolny obszar i wyraźnie widział różowe fałdy ciała, połyskujące wilgocią między jej opuchniętymi ustami. Przeniósł ciężar na kłodzie i poczuł, jak jego męskość zaczyna puchnąć. Świadoma rozproszenia, które powodowała, leśna kobieta powtórzyła to, co zaczęła mówić. - Dopóki mamy podobne umysły, być może mógłbyś mi okazać wdzięczność za uratowanie ci życia w sposób, który sprawiłby mi przyjemność.
Spokojnie przesunęła ręką w górę po wewnętrznej stronie uda, czekając na odpowiedź wojownika. - Zrobiłbym to z przyjemnością - wygłodniał oblizał wargi i wpatrywał się w palec Eolfiki, który ślizgał się między jej wargami wargowymi i pieścił jej wilgotne ciało. - Po prostu powiedz mi, co mam zrobić. Młoda łowczyni jeszcze przez chwilę bawiła się sobą, po czym podniosła się z kamienia, na którym została usadowiona. Kiedy przeciskała się wokół ognistego pierścienia w stronę wojownika, naciągnęła swój strój na głowę i opuścił go na poszycie lasu.
Stała naga między jego kolanami i obejmując jedną ze swoich piersi, pochyliła się do przodu i uniosła go do jego ust. - Ssij mój smoczek - rozkazała spokojnie. Kiedy Lenken rozchylił usta i wziął mocny sutek Eolfiki do ust, poczuł, jak jej ręka na jego pachwinie ugniata jego nabrzmiały trzon. Potarła energicznie, kiedy wciągał jej guzek do ust i pieścił go językiem, a broda łaskotała ją w piersi. Im mocniej ciągnął za jej cycek, tym energicznie go głaskała.
Chwycił jej pośladki i masował je dłońmi. Jego palce wbiły się w jej szczelinę i zsunęły do miejsca, w którym wystawały kosmyki jej mokrych włosów łonowych. Wkrótce jego palce wśliznęły się między jej fałdami. Kobieta z lasu jęknęła i odciągając pierś od jego ust, podała mu drugą.
Ssał, szarpał i sondował. A ona jęczała i głaskała. Nagle oderwała swoje ciało od Lenkena i poszła w stronę jaskini. Eolfica zatrzymała się przed ogromnym, skąpanym w słońcu granitowym głazem.
Wspięła się na szczyt gigantycznej skały i położyła się twarzą w dół na jej płaskiej powierzchni. Ciepło kamienia uspokajało jej piersi. Jej nogi i pośladki zwisały z krawędzi skały twarzą do wojownika. - Chodź tutaj, Lenken - zawołała przez ramię.
Podczas gdy strażniczka szła w stronę kobiety na skale, uniosła ręce pod pośladki i rozchyliła usta. "Weź mnie!" krzyknęła. "Zabierz mnie tutaj! Wypełnij mnie swoim personelem!" Wojownik szybko się rozebrał i natychmiast znalazł się za nią. Wołała go migotliwa wilgoć różu między jej rozstawionymi ustami.
Podszedł do końca kamienia, chwytając twardą jak skała erekcję. Głaz miał idealny rozmiar do tej sytuacji, ponieważ leżała na nim Eolfica, jej genitalia były na tej samej wysokości co Lenken. Włożył czapkę w jej śliską szczelinę i przesuwał ją w górę iw dół, aż została pokryta jej śliskim nektarem, a następnie wepchnął ją do oczekującego otworu. „Och,” zadrżała, gdy długi, gruby członek wojownika zbliżył się do niej.
Obawiając się wywołania jej dyskomfortu, pchnął powoli. Ostrożnie wsuwał się coraz głębiej, aż jego loki łonowe musnęły jej policzki. Potem szybko się wycofał i zanurzył z powrotem, stopniowo zwiększając prędkość z każdym wejściem, aż zaczął pompować ją jak dzikiego psa. „Tak! Lenken!” krzyczała i przesuwała paznokciami po twardym granicie.
"Szybciej!" Szaleńczo pompował, żeby ją zadowolić, a jego worek z piłką uderzał o bezlitosny kamień z każdym szalonym pchnięciem. Wsunął się i wysunął jego sztywny pręt, niosąc ze sobą jej śliskie soki i piżmowy zapach. Zamknął oczy i głęboko wciągnął jej aromat, delektując się nim jak bukietem słodkiego wina, podczas gdy on nadal żarliwie zanurzał się w swojej męskości. Wkrótce poczuł, jak jej mięśnie napinają się wokół jego trzonu i usłyszał jej niezrozumiałe mamrotanie.
"Arghhhh!" zawyła. Całe jej ciało podskoczyło z kamienia, po czym opadło z powrotem. Wciągnęła powietrze przez usta krótkimi, szybkimi haustami i wydała długie, żałosne jęki. Jej palce u nóg zwinęły się, a palce wbiły się w głaz. Lenken wiedział, że nadeszła jej chwila i kontynuował miarowo pompowanie.
Wił się i skręcił na kamiennym łóżku, doprowadzając orgazm do samego końca. Gdy tylko jej ciało zaczęło się rozluźniać, jej kochanek zwolnił tempo. "Rozlej we mnie swoje nasienie!" skinęła przez ramię. "Napełnij mnie swoim gorącym budyniem!" To była cała zachęta, jakiej potrzebował wojownik. Kilka pompek po tym, jak poprosiła o jego nasienie, zgodził się na nią i wypluł w niej swój gruby ładunek.
Kiedy skończyli, położyli się razem na granitowym głazie i pozwolili ciepłym promieniom popołudniowego słońca kąpać ich nagie ciała. Eolfica pierwszy usiadł. „W pobliżu jest strumień, w którym możemy się kąpać” - powiedziała, zeskakując ze skały.
- Prowadź - uśmiechnął się i dołączył do niej. Szli ramię w ramię w kierunku strumienia. „Mam nadzieję, że zdajesz sobie sprawę, że nadal jestem ci dłużnikiem” - powiedział Lenken. - I będę podróżował z tobą, dokądkolwiek się udasz, dopóki ten dług nie zostanie spłacony. „To mi odpowiada”, uśmiechnęła się Eolfica.
Lord Merridia wraca do swojego łóżka, ale kto jest prawdziwym strażnikiem?…
🕑 12 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 3,387Dzień był powolny, z małymi odchyleniami. Różniło się tylko tak, jak to możliwe, gdy pracujesz w niepełnym wymiarze godzin jako sprzedawca w sklepie spożywczym. Godziny mijały…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuPiękna kobieta uwięziona w żywym posągu żywi się duszami swoich ofiar, gdy dochodzą.…
🕑 13 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 3,879W rezydencji, w której niedawno zatrudniony został George Hearn, dziewczyna, która nie do końca żyje, podpłynęła do niego w postaci mgły. Śliczny był jej głos, kiedy do niego mówiła i…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksuDłuższa historia- zgadzam się wziąć udział w eksperymencie genetycznym, który daje mi wszystko, czego mogę chcieć i nie tylko…
🕑 29 minuty Fantastyka i science fiction Historie 👁 3,925Zawsze byłem skrępowany i nie bez powodu. Byłem chuderlawym, nieatrakcyjnym i nawet trochę łysiejącym mężczyzną, mimo że miałem zaledwie dwadzieścia trzy lata. Z tych powodów nigdy nie…
kontyntynuj Fantastyka i science fiction historia seksu